Libelle to ci zazdroszczę prostego w obsłudze faceta;) Mój wraca z pracy ok 19 je obiad który zrobię, oczywiście dużo i tłusto musi być bo jak to on mówi pracuje ciężko i organizm potrzebuje. a potem do godz. 22 jeszcze robi pilegrzymki do lodówki, a to kanapeczka, a to ciateczka, chipsy , piwko ... ciezko sie odchudzac u jego boku, zwłaszcza że nie ma nadwagi i jeszcze twierdzi ze mi ta dieta do niczego niepotrzebna wiec kusi i namawia. Na domiar złego potrafi gotowac wiec nawet jak sie buntuje i robie cos zdrowego to zaraz sam sie bierze za garnki;/ Teraz wyjechał na 2 tyg i od razu mi łatwiej bo nikt nie podjada, no oprócz synka ale on je to co mu daje, nie bardzo wybrzydza ale tez nie jest zakochany ze tak to ujme w jedzeniu.