TPM
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez TPM
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10
-
Nesiu,trzymam kciuki! Pszczoło,u mnie te same odczucia,czasem chciałabym zatrzymać te chwile,kiedy dziewczynki są tak we mnie zapatrzone,tak bardzo mnie potrzebują,tyle okazują czułości("mamusiu,jak pięknie pachniesz",",mamusiu,jesteś najpiękniejsza"),a jednocześnie już na tyle samodzielne,bym nie czuła efektu "krótkiej smyczy". Teraz to naprawdę taki dobry czas dla nas. Dziś byłam na siłowni pierwszy raz od lat i wykupiłam karnet na cały miesiąc,od razu po pracy chodzę ,a przed odebraniem dziewczynek z przedszkola.Taki maraton,ale przynajmniej mniej będę myśleć o jedzeniu,bo ja zajadam nerwy i to mnie gubi.Nogi mam mocne i jestem bardzo dobrze rozciągnięta,aż to zaskoczyło trenerkę,bo wcześniej widziała,jakie słabe mam mięśnie brzucha.Ten brzuch najgorszy. A w ogóle to koniec laby,ferie sie skończyły,buuuu Buziaki. PS-Nesiu,mnie bardziej podoba się Adrianna na pierwsze,ale Gumi ma rację,to indywidualna sprawa.
-
Cześć Dziewczyny! Dzięki za życzenia zdrowia dla Marceliny,chyba poskutkowało,bo mała już ok.Za to ja na antybiotyku pierwszy raz od paru lat,bo mnie dopadły zatoki,do tego kaszel,katar,gardło,a mój mąż ma zastrzyki na rwę kulszową.Tak więc ferie pod znakiem chorowania.Tylko Natalka(odpukać )się trzyma i dziś cale popołudnie,na które szykowała się od wczoraj,spędza u swojej najlepszej przyjaciółki z przedszkola.Marcelina usycha z tęsknoty za nią.Przez pierwszą godzinę to nawet było ok,a potem odczułam,co to znaczy,jak są rozdzielone i trzeba się z małą pobawić.Powiem Wam,że ja już odwykłam od tego,że trzeba się nimi zajmować w sensie takiej dłuższej zabawy,bo od dawna bawią się we 2,wystarczy tylko czasem im coś pokazać,zainicjować czy wyjaśnić. Nesiu,fajnie,że chłopcy wypoczęci. Gumijagodo,mocna z Ciebie kobitka. Skye,Elu.Carlo.Niuninko,Misiu ,Julio i wszystkie kobietki-pozdrowionka z mroźnego Wielunia. PS-Julio ,zdaj napisz coś o wizycie u Mamy Natalki.
-
Witajcie dziewczyny. U mnie ferie się kiepsko zaczęły.Marcelina ma anginę.Wczoraj od 16 do 20 siedziałam w poczekalni prywatnie do pani doktor,do której chodzimy też do przychodni,lecz nie udało nam się już wczoraj załapać.A do tego dziś od rana wymiotuje,więc nie mogłam jej podać antybiotyku i właśnie mąż zabrał ją znów do naszej lekarki.Masakra jakaś. Gumijagodo,Elu,nawet nie wiecie,jak bardzo Was rozumiem z ta całą logistyką,trudnymi porankami itd.Szczególnie sytuacja Eli jest mi znana,bo też był czas,gdy byłam sama z dwójka maluchów,Natalka miała 4 lata,Mała roczek,gdy mąż pracował codziennie do 20 i czasem,zwłaszcza jak były obie chore,miałam dość.I wiem,co to znaczy być zdaną tylko na nianię,gdy nie ma się babci w pobliżu,Twoja Elu,zrezygnowała,a moja,gdy miała do chorującej Marceliny przychodzić sporadycznie,podniosła się za godzinę tak bardzo,że nie było mnie na nią stać,zresztą już wcześniej jak na wieluńskie warunki płaciłam jej sporo.A Sieradz też mi się nie podoba,nie wiem,czemu,ale ma dla mnie w sobie coś dołującego.Trzymaj się ,te cztery miesiące zleca jak z bicza trzasnął i będziecie razem. Skye,mam nadzieję,że cieszysz się feriami bardziej niż ja,bo ja ich jeszcze nie odczułam,wczorajsza rada trwała od 9 do...14,a potem z M do lekarza.Liczyłam,że dzieci będą zdrowe,a to pech.Może chociaż w drugim tygodniu złapię jakiś oddech. Carla,Julia,Nesiu,Misiu,Niuninko,co tam u Was? Pozdrawiam Was wszystkie gorąco,życząc smacznych obiadków, energetyzujących kaw ,relaksujących herbatek.
-
Witajcie Kochane Nesiu,tak się cieszę,że wszystko w porządku z maleństwem. Pozdrawiam Was wszystkie gorąco z mroźnego Wielunia. A teraz ,jeśli nie chcecie się zasmucać,to przerwijcie czytanie mojego posta.Chcę to jednak napisać,bo tkwi to we mnie głęboko,a jestem w domu sama z dziewczynkami i nie mam się komu wygadać.Niechaj to będzie moje swoiste "Epitafium dla Agnieszki" .Dziś byłam na pogrzebie Agnieszki.Miała tylko 7 lat,skończyła miesiąc temu.Była córką mojej bliskiej koleżanki i sąsiadki z osiedla.Urodziła się jako 500gramowy wcześniak na początku szóstego miesiąca ciąży Bogny. Nie było nekrologów.Powiadomili wszystkich,którzy byli im bliscy i których chcieli widzieć na uroczystości pogrzebowej.Nie chcieli pytań,szeptów,wietrzenia sensacji,dość ich mieli za życia małej.Bo ludzie się lubią dziwić.Dziwili się,"czemu ratują takie dzieci',dziwili się,"że też oni nie bali się zdecydować na kolejne dzieci,skoro to im się takie urodziło" albo te komentarze:"lepiej,żeby umarła""to rozwiązuje wiele problemów". A oni tak ją kochali!Agnieszka leżała w trumnie na podusi,którą kiedyś dostała od moich dziewczynek na walentynki,miała na sobie kapelusik,który nosiła moja Marcelinka,w trumnie leżały przytulanki.Patrzyłam na nią i myślałam,że widzę niezwykłą istotę.Za życia była poza ludźmi,z którymi nie mogła rozmawiać,których nie widziała,a teraz jawiła mi się jako anioł ponad nimi.Od jakiegoś czasu nie jestem religijna,ale dziś ,patrząc na tę małą w trumnie doświadczyłam jakiegoś mistycznego uczucia,jakbym patrzyła na istotę obcującą z Bogiem .Ona zawsze była aniołem.Ludzie pytali retorycznie,patrząc na cierpienia jej rodziców,na ich zmęczenie,lek,nieprzespane noce,pieniądze na kolejne operacje,"czy takie życie ma sens?"Nie ukrywam,że i mnie takie myśli przebiegały przez głowę,zwłaszcza ,gdy widziałam,jak ciężko godzić rodzicom opiekę nad Agnieszkę z zajmowaniem się jeszcze dwójką zdrowych maluchów.Ale wierzę,że to miało sens.Sens,który jest tajemnicą.Robert,ojciec Agnieszki,powiedział kiedyś,że gdyby nie było Agnieszki,być może nie byłby Tosi(najmłodszego dziecka). Tak bardzo chciał mieć córkę.Pamiętam,jak bardzo Bogna cieszyła się,gdy po w trzy lata po Agnieszce urodziła zdrowego Mikołaja.To,co dla nas,mam zdrowych dzieci,było problemem,ją niemal cieszyło,bo wskazywało,że to dziecko żyje pełna życia.Agusia dziś wyglądała jak żywa,jakby spała.Mam ją przed oczami i nigdy nie zapomnę,zresztą rysy twarzy jej rodziców i rodzeństwa będą mi ja przypominać. Czuję się wyróżniona,że dane było mi ją znać i zaszczycona,że przyjaźnię się z jej rodzicami.Wybaczcie mi patos,lecz tak właśnie myślę. Całuję Was,Kochane! www.yarucha.bobasy.pl www.yarucha.bobasy.pl www.yarucha.bobasy.pl www.yarucha.bobasy.pl
-
Cześć dziewczyny! Ja mam właśnie lekcję,he,he,ale spokojna klasa pisze pracę klasową,więc zaglądam.U nas teraz dzienniki internetowe,więc jak pani klika na lekcji,nikogo to nie dziwi. Ostatnio na tapecie tematy zdrowotne.Nesiu,nie dziwię się Twojemu niepokojowi,myślę,że Ty i Julia,której Jaśminie w okularach rzeczywiście uroczo,wiecie o tym więcej ode mnie.Choć mąż nosi okulary,dziewczynki(o ile ufać lekarzom)mają dobry wzrok. Ale mam inny kłopot.Marcelina,jak już pisałam bardzo choruje ,odkąd poszła do maluchów.Jesteśmy po szczepionce doustnej Ismigen.Czy któraś ją wypróbowała?Skuteczna? Gumijagodo-no fajnie! A dzieciaczki nam pięknie porosły.Fajnie byłoby kiedyś się spotkać grupowo,nie? Buziaki!
-
Julia,Ty to masz empatię.Nikogo nie pominęłaś w swym poście.Obejrzałam zdjęcia wraz z moimi dziewczynkami,które nie przepuszczą zwłaszcza takich fotek,na których też są 2 dziewczynki.Super te Twoje laski.Jaśmina taka subtelna i poważna,taka panienka już.I też nie wiem,co ta lekarka chrzani,że za duża,jeśli to ta sama lekarka,która nie zauważyła u małej wady wzroku przez 6 lat,to już nie dziwi nic.Moim dziewczynom się zdjęcia się bardzo podobały i muszę powiedzieć,że potrafią w swoim pokoju większy Sajgon zrobić,więc go nawet nie zauważyły,za to ich uwagę przykuł fakt,że dziewczynki mają taki sam kolor ścian,no i cytuję:-To jest ;prawdziwy kot,ten na koniku,mamo?! Czad.He,he.A Kasię koniecznie pozdrów. Carlaa-optymizem jak zwykle powiało. Niuninko-dzięki za cieple słowa,buziaki dla Ninki. Nesiu,zaraz za brzmi jak z romansu-być tak blisko i nie widzieć Cię,o nie!A tak na serio,to masz rację i tak nie spotkałybyśmy,byliśmy tam na kilka dni,korzystając z gościnności mojej byłej szefowej,która od niedawna mieszka w Warszawie w połowie sierpnia.Bardzo udany pobyt,Łazienki też odhaczyliśmy,oczywiście.Ale fajnie wiedzieć,że te wszystkie miejsca są tak blisko z Tobą związane.A tak na marginesie,Wieluń jest ładnym miastem,a nie mamy żadnego porządnego placu zabaw,wszystkie takie zwyczajne,osiedlowe, składające się z piaskownicy,zjeżdżalni i huśtawek.To,co dla Matiego i pewnie dla większości Waszych dzieciaków jest chlebem powszednim,np.pająki,dla moich lasek było ogromną frajdą,nawet ta piaskownica w Parku Ujazdowskim. Elu-więc i Ty będziesz mieszkać w Warszawie...Co u Ciebie? Gumijagodo,obie moje dziewczyny urodziłam po 30,nie masz się co martwić,tylko brać do dzieła. Chyba pójdę wreszcie spać. Buziaki!
-
Witajcie wieczorową porą.Cała moja trójca już śpi,a ja myk z łóżka do Was. Nesiu,masz rację nasz topik jest jakiś inny,w pozytywnym znaczeniu tego słowa.Pamiętam,że jak byłam w ciąży z Marceliną,to zaczęłam pisać na innym topiku,właśnie z mamami,które miały rodzić swe pociechy w tym czasie,co ja Marcychę i jakoś się nie wciagnęłam,a wręcz rozczarowałam. Miałam dokładnie te sama odczucia i opinie,które towarzyszą Ci na teraz na nowym topiku,o targowisku próżności itd.Nasz topik jest taki "swój",ma ciepełko.Zauważcie dzewczyny,że u nas nie ma żadnej wrogości,każdy może otrzymać radę,lecz nie ma wszystkowiedzących wujków i cioć "dobra rada",po których to wskazówkach czujesz się bardziej zdołowana niż pocieszona.Pisząc tu,czuję się wysłuchana,właśnie tak,wysłuchana,jakbym była na kawie z przyjaciołką. A wracając do postu Nesi,ja tez zauważam,że pokolenia dwudziestolatków,czyli to,które teraz będzie rodzić dzieci,to już to nastawione na "mieć" bardziej niż na "być"Pewnie,że nie można uogólniać,ale pracuję z młodzieżą i przy okazji z rodzicami tej młodzieży i obserwuję taką niekorzystna ewaluację.Niestety.Co nie zmienia faktu,że swa pracę bardzo lubię.Ale to już temat na inną bajkę... Cdn...
-
Dziewczyny,miałam długi i ciężki dzień i na poprawienie humoru musiałam tu zajrzeć.Chyba dziś już nic nie napiszę,ale niebawem nadrobię,bo chciałam się odnieść do Waszych postów,zwłaszcza ten "jubileuszowy" Nesi skłonił mnie do pewnych refleksji. Dziś się tylko "odhaczam",myślę o Was cieplutko,dziękuję za pamięć-Niuninko,Nesiu.Caarlo,Skye,Misiu,Elu.Wam i wszystkim pozostałym dziewczynom ślę buziaki.Dobrej nocy!
-
To jeszcze raz ja.Jak już wróciłam,to na dobre,he,he.Az mnie dość będziecie miały. Powoli nadrabiam zaległości w czytaniu co u Was i w związku z tym różne refleksje i pytania przychodzą mi do głowy. Julia,bardzo się cieszę,że rehabilitacja Martynki przynosi efekty.I w ogóle uwielbiam Twoje posty.Skąd Wy wszystkie bierzecie tyle siły?! Nesiu,jak czytam o Mateuszu,to przypomina mi się Natalka.Wyobraź sobie,że ona przed świętami urządziła mi płacz,gdy ją odbierałam z przedszkola,bo...zajęła 2 miejsce w konkursie plastycznym organizowanym dla całego przedszkola(liczącego 300 dzieci) i powiedziała mi,że mogli nic jej nie przyznawać,bo jak ma 2 miejsce,to wolałaby ostatnie.Dziewczyny,ona to,co było sukcesem,potraktowała jako porażkę!I właśnie z takiego powodu nie posłałam jej do szkoły jako 6-latki,choć też już potrafi pisać i czytać.Co z tego jednak,kiedy ona się tak strasznie wszystkim przejmuje.Nie zgłasza do odpowiedzi,bo się stresuje,choć zna odpowiedź.Dzieci chlapią źle,lecz się zgłaszają,a ona ,choć wie,to nie.Ten jej perfekcjonizm,który uwidacznia się tez w podejściu do wyglądu,daje mi się we znaki.Poza tym super. Ojej,muszę uciekać,żeby dać malej antybiotyk(choruje mi w tych maluchach).Pa.
-
Witajcie! Gruby misiu,właśnie obejrzałam z dziewczynkami Twoje zdjęcia i jestem zachwycona ,zauroczona,zafascynowana.No i niech to wygląda na "czopka",ale muszę na bieżąco się tym swoim zachwytem podzielić.Zresztą,moje dziewczynki tez wydawały ochy o achy!Twoja rodzinka wygląda, jak z dobrych ciepłych powieści Montgomery lub rodzimego Makuszyńskiego.Dom jest przeuroczy,taki z klimatem,z "duszą'.Kuchnia,salon,przewodni motyw kurek,,w ogóle mnóstwo rzeczy mi się podoba,aż chciałoby się tam znależć i sączyć herbatkę,siedząc na tym bajkowym krześle,jak z chatki krasnoludków i patrząc przez okno.A ta babcia we wrzosowym kapeluszu-miodzio!Wiesz,jak się patrzy na takie szare,zmęczone twarze i słyszy tyle narzekać,a potem zobaczy taką rodzinkę,jak Wasza,to aż serce rośnie.I do tego pieczesz chleb,dziergasz zazdroski- chylę czoła. Dziewczyny,pozdrawiam Was gorąco z wreszcie śnieżnego Wielunia!Asia. PS-Skye-też chcę ferie,u nas za 2 tyg.
-
Ela mnie dziś uświadomiła,że to już 7 lat,jak piszemy(piszecie- chyba powinnam sformułować,bo dawno mnie nie było) i postanowiłam uczynić jubileuszowy wpis.Ja tez pamiętam,jak mnie wspierałyście w trudnych początkach po narodzeniu Natalii.Wtedy nie było ze mna dobrze,ale dziś ten czas wspominam z rozrzewnieniem.Nigdy nie zapomnę słów Nesi,że niemowlęctwo to tylko taki bardzo jasny wyrazisty punki na naszej drodze z dzieckiem,czas,który szybko mija,choćby nie wiem,jak było trudno i że zawsze potem jest dobrze.A teraz doczytałam,że Nesia będzie mieć drugie dziecko-dziewczynkę.Bardzo się cieszę.Ja jestem od łlugiego już czasu bardzo spokojną i szczęśliwa mamą.Natalia wyrosła na piękną,długowłosą(pamiętacie,jaki był z niej łysol,he,he),grzeczną i mądrą dziewczynkę.Marcelinka w maju będzie mieć 4 lata,a ja,która kiedyś tak bardzo poganiałam czas,teraz chętnie zatrzymałabym go,by cieszyć się tym,że dziewczynki są takie małe i tak mnie potrzebują. Dziewczyny,pewnie dużo się u Was pozmieniało,mamy pewnie nowe dzieci,kolejne ciąże.Tym które mnie pamiętają i wszystkim w ogóle życzę Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!Asia,mama Natalii i Marceliny. Zapraszam na www.yarucha.bobasy.pl www.marcelina.bobasy.pl
-
Witam dziewczyny!
-
Dwie Kreski na teście - termin kwiecień 2008!
TPM odpisał Magdziaa83 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześc Dziewczyny! Nie wiem,czy mnie pamiętacie,więc się przypomnę.Jestem Aśka,2 maja urodziłam Marcelinę i mam też 3letnię Natalię.U nas ok.Mała już sama siedzi,nadal ją karmię piersią,dopiero od niedawna zaczęłyśmy słoiczki.W niedziellę mielliśmy chrzest-fotki na www.marcelina.bobasy.pl Ma tylko dwie drzemnmki w ciągo dnia. Isa-co u Was? -
Cześć Dziewczyny! Wreszcie coś się ruszyło,bo już zwątpiłam w żywotność naszego topiku. Mamo Natalki-do Ciebie odpisałam już na naszej klasie. Julio-dziękuję za miłe słowa.Czytałam o zajściu z Jaśminą i od razu miałam skojarzenie z pewnym zdarzeniem,które miało miejsce w niedzielę.Byłam chrzestną małej Wiktorii.Natalka bardzo fajnie do niej podchodzi,bo lubi dzieci,choć oczywiście najbardziej \"swoją dzidzię\".W kościele miałam małą Wlikotrię na rękach,Nati stała z boku,była bardzo grzeczna i nie robiła żadnych problemów.Młodzi zaproponowali,byśmy zabrali ją także do fotografa.Tam,najpierw pozowali rodzice z małą Wiktorią,Natalia i ja przyglądałyśmy się.Natalka czekała na swą kolej.Tyle,że w następnej kolejności mieli pozować rodzice chrzestni z dzieckiem.kazano Natalce poczekać,a ona nie chciałą mnie puścić.W końcu odeszła i widziałam,jak trzęsie się jej bródka,gdy patrzy na mnie.Wytrzymała to,ale gdy skończyliśmy i fotograf powiedział,że teraz może już podejść i pozować,dosłownie wpadłą w furię.Zaczęła przeraźliwie krzyczeć.Nigdy wcześniej tak nie krzyczała.Wzięłam ją na dwór,usiłowałam przytulić i uspokoić,ale długo to trwało.Uderzała rączką w ścianę i krzyczała.To było straszne.Nie porobiliśmy już więcej fotek.Wiem,dlaczego tak zareagowała.Inni mówili,że to z zazdrości,że trzymałam Wiktorię .Pewnie trochę tak.Ale chodziło głównie o to,że nie mogła stać przy mnie,że ja trzymałam Wiki,a jej kazano się odsunąć. Troszkę to czasem za dużo dla takiego trzylatka-dzielić się mamą z Marcelinką i jeszcze z jakimś innym dzieckiem. Julio,na nas też wszyscy przechodnie patrzyli ze zgrozą.Fotograf był w szoku i nawet to skomentował,ale nie miałam mu ochoty tego tłumaczyć.Skoro nie rozumie-trudno. Pszczoło-szcuneczek,jak zwykle.My walczymy non stop z jakimiś katarami itp. Zmykam poprasować póki malutka śp,bo moje dziecię ma jutro sesję fotograficzną w przdeszkolu(mam nadzieję,że ta niedzielna sytuacja na tym nie zaważy).
-
Dwie Kreski na teście - termin kwiecień 2008!
TPM odpisał Magdziaa83 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ps-sorki za literówki i inne takie-pośpiech. -
Dwie Kreski na teście - termin kwiecień 2008!
TPM odpisał Magdziaa83 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć Dziewczyny! Nie wiem,czy mnie jesczcze nie pamietacie,bo długo tu nie zaglądałam z braku czasu.Może uda mi się choć troche nadrobić zaległości.A teraz w skrócie o ty,co u nas. Marcelinka rośnie jak na drożdżach,nosi rozmiar 74.Czaruje nas swym gaworzeniem,piskami,głośnym śmiechem i minkami.Najbardziej śmieje się do siostrzyczki,zwałaszcza jak ta podskakuje.Uroczo i wzruszająco jest mi widzieć je obie.Namawiem wszystkie \"pojedyncze\"mamy na drugie dziecko.Nadal mamy kłopot z ulewaniem,może nie jest to już tak nasilone,ale jest.Ja mam urlop do 2 listopada,a potem chyba do czerwca wezmę wychowawczy. Jestem ciekawa,czy jest wśród Was jeszcze któaś karmiąca wyłćznie piersią,bez dopajania i dokarmiania? Jeśli nie,to ja zostałm jedyna,a jeśli tak,to proszę napiszcie mi, od czego zaczniecie rozszerzać dietę po ukończeniu 6 miesiąca i jakie pierwsze picie,ok? Moja starsza córka poszła do przedszkola ,do maluszków( ma 3 latka)i świetnie się tam zaaklimatyzowała.Niestety,już raz miała katar,który na szczęście się nie rozwinąłm,ale zaraziła Marcysię.I obecnie Malutka ma chore gardło i uszko i mamy antybiotyk Ceclor plus krople do uszka. Aż się boję jesieni i zimy i tego chorowania. Jeśli macie ochotę podejrzeć moje córy,to zapraszam na www.yarucha.bobasy.pl www.marcelina.bobasy.pl -
Pszczółko,co u Was? Jak Lena? Jak Twoje samopoczucie? Odważę się napisać,że Cie doskonale rozumiem , i te obawy o chorobę,i tę sytuację,kiedy z bezsilnej złości,że maluszek płacze,jest się złym na starszaka.Ja też to przerabiałam.Natalka chciała,bym zrobiła coś,co-moim zdaniem-ona mogła zrobić sama,a a w tym czasie mała płakała. Moja Nati jest kochana,odkąd chodzi do przeszkola to jakoś tak bardziej potrafi się w domu zabawić,nie snuje się ciągle bez celu . No ,ale martwię się małą,bo pojawiła się chrypka i nie wiem,czy jednak z tego kataru coś się nie porobiło...W środę byliśmy u lekarki i było niby ok. No i mam schizę,cały czas nasłuchuję i jak ona zachrypi,aż mi się gorąco robi,a nie chcę już dziś znów lecieć do lekarki,bo znów powie,że ze zdrowym dzieckiem przyszłam w siedlisko chorób. Aha-dzięki za wszystkie Wasze ciepła słowa.Jak zwykle umiecie mnie pocieszyć. Idę Marcysiątku nosek Fridę oczyścić.
-
Cześć Kochane! Dominiusiu,Karolinko-więc oczywiście Marcelinka już jest zakatarzona.Biedactwo tak płcze przy oczyszczaniu noskc Fridę i patrzy na mnie z takim wyrzutem,że aż mi sie serce kraje.Dzis chyba pójdziemy z nią do lekarza. Natalka miała tylko infekcje kataralną, wczoraj ją przetrzymałam w domu,a dziś już w przedszkolu,gdzie połowa maluchów zasmarkanych... Muszę Wam się do czegoś przyznać-wczoraj poczułam się kiepską matką i miałam strasznego kaca moralnego.Chyba podśwadomie byłam zła na Natalke,że zaraziłą małą,że nie może iśc do przedszkola,że obie są chore(wiem,brzmi to okropnie),tzn.może nie tyle na Nati,ile na tę sytuację.I od rana miałam kiepski humor i byłam zmartwiona,zła,niewyspana,.A potem,gdy Natalka się wygłupiała i głośnym krzykiem obudziła Marcysię,strasznie na nią nakrzyczałam.Natalka poszła do łazienki i tam płakała,wtulając się w ręcznik,a ja poczułam się fatalnie.Później miałam karę,bo powiedziała:\" Nie wiem,czy Cię kocham\".A jeszcze później zasnęła.I po tym spaniu wszystko było już dobrze. Czasem mi wstyd,że choć tak bardzo kocham dziewczynki i są one mym całym życiem,nie mam tyle cierpliwości i dystansu,co Gruby Miś,tyle zapału ,co Pszczoła,tyle optymizmu co Caarla itd. Nie chcę jednak narzekać.Przecież każda z nas z czymśsię boryka.Nesiu,wspólczuję i podziwiam. A wszystkim sle całusy.Pa. Zapraszam na stroniymych dziewczynek: www.yarucha.bobasy.pl www.marcelina.bobasy.pl
-
Hej! Dołączam do grona tych,których dzieci z przedszkola katar przywlokły.Moja właśnie pojechała z tatą do lekarza.Teraz drżę o maleństwo...Szkoda,że tak szybko przyszła choroba,tym bardziej,że Nati smutno,iż do przedszkola w poniedziałek nie pójdzie,bo cały tydzień było ok. Aż się boję,co to będzioe,jak Mała załapie...
-
PS-tylko jedzenie to temat tabu,chyba nic tan nie je,a płacimy pełną stawkę żywieniową.
-
Cześć!Zarz Was poczytam,bo pewnie opisujecie wrażenia z posłanie pociech do przedszkola.Ja też o tym.Mogę być z mojej Natalii tylko dumna-do tej pory zero łez,panie ją chwalą,od razu została tam z leżakowaniem i nic się nie buntowała.Ja,będąc do 15 tylko z Marcelinką,czuę się o wiele bardziej wypoczęta i jak wróci Nati z przedszkola,to już jej poświęcam swój czas.mamy tylko kłopot,by ją dobudzić,ala jak już się ubierze,daja mi siarczyste buziaki i pędi z tatą do auta.Jeśli nie będzie dużo chorować,to jestem cała happy. P
-
Pszczółko-Gratulacje! Buziaczki dla Lenki!!! Dziewczyny-widzę,że temat przedszkola w toku.W związku z tym mam do Was pytanie,bo zachodzę w głowę,jak to będzie z moją Natalią.Jaro jest zdania,że ponieważ Nata ma duże właściwości przystosowawcze(\"przerobiła\"3 opiekunki),powinno się ją rzucić na głębokie wody i od razu zostawiać w przedszkolu na 8 godzin ze spaniem.Jest też przeciwinikiem takiego stopniowego przyzwyczajania.Twierdzi,że jak zaczniemy kombinować i ona wyczuje,że można tam nie spać,to będzie to wykorzystywała i nie chciała zostawać.Ja sądziłam,że zacznę ją stopniowo oswajać,zaczynając od 3-5 h bez spania.Byłoby mi trudno,bo musiałabym po nią z Marceliną w wózku chodzić,a nie zawsze będzie np.pogoda na takie wyjście,ale mam obawy ,czy nie zestresuję Natalii zastawiając ję od 1 września od razu na długo.I bądź tu mądry. Co Wy na to?Jak robicie?
-
Gruby Misiu-mi aż ciarki przechodzą na myśl o tym egazaminie. Ciekawe,jak Pszczoła... Pamiętacie moją wiecznie nieśpiącą w okresie niemowlęcym Natalię? No więc dziś moja młodsza Latorośl śpi już od...4 godzin ,no i się z kolei mrtwię,czy nie za długo ,a piersi już mam jak balony. Zapraszam na moje stronki-www.yarucha.bobasy.pl www.marcelina.bobasy.pl Nesia-pisz więcej i częściej,brakuje tu Ciebie.
-
PS-Dominisiu-fotki super! Na widok tortu Krzysia aż mi ślinka cieknie,a ja i tak nie mogłabym,bom karmiąca.
-
Mamo Natalki-oby wszystko było dobrze.Bardzo przejęłam się Twym postem,bardzo. I pomyśleć,że moja Natalka ma już trzy lata.Jak sobie te początki wspomnę...brrrrr.Ale było warto. Ślemy moc urodzinowych buziaczków dl wszystkich solenizantów! Pszczółko-Mama Natalki świętesłowa napisała.Ja już sobie życia bez Marcelinki nie wyobrażam.Tym bardziej,że ona przekonała mnie,że można się cieszyć macierzyństwem nawet w jego wczesnym okresie.A ona wkrótce,bo 2 września będzie mieć 4 miesiące. Zaprzaszam na www.yarucha.bobasy.pl www.marcelina.bobasy.pl
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10