Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

TPM

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez TPM

  1. Hej! Wszystkiego Najlepszego Kochane Mamusie! Ja mam dziś jak dotąd naprawdę udany dzień.Marcelinka pospała do 7 rano bez dłuższych nocnych przerw(prócz 3 na karmienie,ale od 21 wieczorem). Rano trochę powojowała,ale po konsekwentnym odkładaniu do łóżeczka,zasnęła w końcu ok 9 i spała tak mocno,że nawet wizyta i oględziny położnej jej nie obudziły. ja w czasie tej drzemki szybkie porządki i przygotowanie do obiadu.Położna oceniła,że pleśniawek już niewiele i pochwaliła mnie i małą,że dawno nie widziała tak zadbanego i dorodnie wyglądającego dziecka.Byłam dumna. Oo obudzeniu karmienie i wyprawa z dwiema córkami na dwugodzinny spacer.Byłam z nimi po raz pierwszy ,bo wcześniej to mążz jedną,ja z drugą i miłam obawy,jak to będzie,gdy mi Natalka zacznie gdzieś uciekać itp,ale była brdzo grzeczna,a Marcysia cały spacer przespała.Po powrocie znów karmienie,trochę wojowania i znów śpi,a my ze strarszą zjadłyśmy obiad.Wprawdzie starsza teraz msrudzi,bo też spiąca,ale jej nie kładę,bo mi będzie w nocy do 23 buszować.Na odpoczynek czasu brak,ale jak by było tak jak dziś,to można sobie z tą dwójką poradzić.Jak mąż wróci ok 17,to starszą weźmie na dwór,a mi zostanie do zajmowania \"tylko\"młodsza. Teraz się biorę za poczytanie Was i pozdrawiam,pa.
  2. Hej! No rany-więc też to macie? Co się nam te dzieci takie ostatnio niespokojne zrobiły.Jedynie Gosiek i Minimisia nie narzekają.Moja też coś bardziej marudna.Teraz właśnie odbywa w końcu swą drzemkę pierwszą od 6 rano,do której zresztą układałam ją z 5 razy do łóżeczka.Ja mam pokarmu dużo,ale ona ma kłopoty ze ssaniem,bo dopadły ją pleśniawki.Nie wiem skąd to dzadostwo,bo Natalka nigdy ich nie miała,a tak samo dbam o Marcelinę-myję piersi,wyparzam smoka.Może jak jej przejdzie,to będzie łatwiej z karmieniem. Pozdrawiam,Aśka.
  3. Cześć! Pszczoła,trzymam kciuki,aby wszystko było dobrze z malutką. Gruby Misiu,jak przeczytałam Twojego posta,to jakbym o sobie czytałam,bo dokładnie tak się czułam,jakbym "okradała"Natalkę z chwil,które były tylko nasze.Ale skoro Ty też tak miałaś,to znaczy,że tak po prostu jest na początku.Zresztą,już jest lepiej,bo Natalka naprawdę coraz bardziej przystosowuje się no nowej sytuacji.Najbardziej podoba mi się to,że jest tak czuła dla Marcelinki,opiekuńcza,nawet gdy jest jej smutno,że np,rzuciłam czytanie bajek,by biec do małejk,to jak do tej pory nigdy nie starała się "wyładować"tego na Marcysi.A właśnie tego się bałam,bo pezcież gdy jej jakiś dzieciak wlazie w drogę,to ona sobie w kaszę nie da dmuchać. Marcysia za to saje się płaczkiem,nie śpi już tyle co wcześniej,potrafi dać popalić,ale już wiem,że tak może być i nie podchodzę do tego tak histerycznie jak przy Natalce.Za wszelką cenę walczę,by jej nie nauczyć noszenie i spanie przy piersi,bo to już przerabiałam. Spadam,bo słyszę lament.Zapraszam na www.marcelina.bobasy.pl
  4. Cześć Dziewczyny! Motka,ale super,że już w domu i wszystko w porządku! Mówię Wam,jak mi Mała dała wczoraj popalić.Cały dzień spać nie chciała,to znaczy zaliczyła jakieś tam ze dwie pół godzinne drzemki i jedną piętnastominutową,a tak to płacz,jakieś prężenia się,aż się bordowa robiła.Dziś też nie jest lepiej.Bo już ją właśnie słyszę,a zasnęła 45 minut temu i lczyłam chociaż na godzinę spokoju. Nie wiem,czy to kolka czy co,ale żeby tak przez cały dzień??? Wycisza się dopiero ok 21. Jestem padnięta. PS-zapraszam na www.marcelina.bobasy.pl
  5. Cześć.Jak tak sobie Was podczytuje,od razu mi sie robi cieplej na sercu.1967-tyle w tobie optymizmu,że aż to się wirtualnie udziela! Wczoraj miałam ciężki dzień z moją dwójką,bo Marcelinka prawie wcale nie spała i co zaczynałam coś robić,musiałam do niej iść.Efekt-przypalony obiad.A tu jeszcze Natalka do\"obrobienia\". Ale wiecie co-paradokasalnie to ja sobie tak pomyślałam,że właśnie dzięki temu,że muszę zajmować się też Natalką,to mniej mnie rusza płacz Marceliny i mniej nerwowo na to reaguję.No bo np.nie mogę nagle przerwać jakiejś czynności związanej z Natalką,by biec do Marcyśki i to sprawia,że Maleństwo potrafi sie samo (chcąc nie chcąc )uspokoić.U Natallki reagowałam na każde kwęknęcie i przez pierwsze tygodnie jej życia prawie codziennie wyłam razem z nią.Teraz do tego nie chciałam dopuścić i póki ci się udaje.Dziś np.zaczęłam myć głowę,gdy rozległ się płacz z łóżeczka(mała została do niego włożona po nakarmieniu,odbiciu i przewinięciu),płacz był coraz silniejszy,ale postanowiłam,że umyję do końca te włosy.choć już miałam pokusę,by ,tak jak przy Natalii ,biec tam z niespłukaną głową. I wyobraźci e sobie,że ryk zamienił sie w kwękanie,było coraz rzadsze,aż w końcu Marcysia zasnęła i spała 2,5h! A ja w tym czasie uporządkowałam wreszcie pawlacz i poczytałam starszej. Teraz też śpi po podobnej akcji. Muszę tak robić,bo nie chcę dopuścić,by zasypiała tylko na rękach,jak swego czasu Natalia. Mówicie,że 5-6 tygodni to taki trudny czas z maluchami? Całkiem możliwe,nawet w poradnikach piszą,że to okres zwiększonej płaczliwości i kłopotów z laktacją.Więc \"najlepsze\"pezde mną. Aha-Marcysia wygląda już jak dwumiesięczne dziecko,choć ma trochę ponad 2 tyg.
  6. Być matką dwójki maluchów to dopiero kołowrotek!Padam na ryj. Marcelinka zasypia na noc ok 21,ale starsza sparagniona mojego towarzystwa pada ok 23! Wtedy młodsza budzi się na karmienie(jedno z wielu oczywiście).Marcysia lubi sobie zrobić przerwę o świcie(jak Oskar)i nie spać np,od 4 do 6 rano,a kiedy przyśnie,to natlka rozpoczyna swój dzień.Szok!Nie wiem,ile godzin sypiam,ale mm wrażenie,że prawie wcale. Stwierdzam,że bycie z jednym dzieckiem to pryszcz! Kończę,bo trzeba zrobić tysiąc rzeczy,póki młodsza ma drzemkę, starsza pod opieką taty. Pozdrawiam.
  7. Niuninko,dzięki!!! Dalka,trzymajcie się.Daj znać, jak Ulcia.No ,mój by też chyba chciał zabić tego chirurga,tyle że od razu,na miejscu. Dziewczyny,życie z dwójką to istny kołowrotek.Czuje się jak Matka Polka! Aha,zapomniałam Wam napisać o jednej takiej chwili,którj nie zapomnę.Zacznę od tego,że gdy byłam w szpitalu,Natalka jakby wyparła mnie z pamięci.Nie chciała o mnie słuchać ani mówić, ani mnie oglądać na zdjęciach itd.Mówiono mi,że ona wcale nie tęski i że jest super,ale ja i tak wiedziałam,że to taki jej mechanizm obroonny.Może nie powinnam tego powrównywać,ale ja podobnie zachowywałm się od razu po śmierci mamy. Kiedy wróciliśmy do domu z Marcelinką,Natalka akurat była na dworze z nianią.Małą ułożyłam w łóżeczku i poszłam do przedpokoju.Natalka wbiegła i ...gdybyście widziały tę scenę.Najpierw rozrzerzyły jej się oczy,zrobiły się taaaakie ogromniaste,później promienny uśmiech,a pochwili już wisiała mi na szyi i ściskała tak mocno,jak nigdy wcześniej i całowała, a ja ją i aż się rozpłakałam.Nie chciała się ode mnie odkleić.Ale przyszedł moment karmienia małej i gdybyście słyszały ten płacz,gdy musialam odsunąć od siebie Natalkę i przytulić do piersi jej siostrę.Musiałam to zrobić,a jednak serce mi sie krajało,gdy tak leżała obok mnie i łkała tak żałośnie ,jak nigdy wcześniej. Jak mała zasnęła,od razu ją przytuliłam.ale tamtej chwili nie mogę wymazać z pamięci... W ogóle czasem tak mi żal Natalii,że nie mogę już jej dawać tyle z siebie,co kiedyś,choć bardzo się staram. Aha-od dziś nie mam opiekunki.
  8. PS-dwa zdjęcia Marceliny jeszcze ze szpitala mam na naszej klasie.Bobasy to dopiero w wakacje jej założymy.
  9. Gruby Misiu-Tobie to się medal należy,kobieto. Ja tak sobie pomyślałam,że Ty tak fajnie opisujesz te sytuacje z Twoimi dziećmi i domowe,tak obrazowo,lekko i z humorem,że mogłabys jakąs książkę skrobnąć.Bo czas to pewnie byś znalazła,jak to Ty... Dalka,ale wredne kreatury.Ale tak to jest-ja pamietam,,że podobnie było w Łodzi,gdy pojechałam na badania z pięciotygodniową Natalką. A tak w ogóle,to gdzie się wszystkie podziały.Brakuje mi Was.Zwłaszcza Nesi,bo juz jej daaaaawno nie było. Miłego weekendu.Ja czekam aż się Marcysia zbudzi,dam jej cyca i mykamy na spacerek.
  10. Właśnie doczytałam.Motka-jestem z Tobą.Nie cierpie szpitali,więc wie,co przeżywasz,ale to dla Nikosia.Dasz radę,jak sama pisałaś!
  11. Cześć Dziewczyny! Wiecie co-fajnie,że jesteście! Jak tak sobie człowiek poczyta,jak atm u Was sie układa z maluszkami,to od razu mu raźniej na sercu,że te wszystki małe i większe kłopoty to normalka,ma tak być i trzeba to przetrwać. Jeśli chodzi o sem mojej Marcysi to chyba nie mogę narzekać.W nocy na cyca budzi się co ok 3h,czasem nawet co 4 i raczej w nocy od razu zasypia.Dziś zrobiła sobie przerwę nad ranem od 4.30 do 5.30,ale za to potem \"pociągnęła\"do 9 rano.Ja więc znalazłam czas,aby rano pobyć ze starszą córeczką,popieścić się z nią,opowiedzieć bajkę.Widzę,że Natalce brakuje tych nazych wspólnych chwil i ...mi też.Marcysia ma tak,że jak od rana zdarzą się jej dwie ładne(ok 2 godzinne)drzemki,to później wojuje-tzn cyc,trzymanie na kolanach,odbijanie,przewijanie i zero drzemek az do wieczora lub na odwrót.Dzis np.od tej 9 rano spała tylko dwa razy po pół godziny,więc teraz śpi od ponad godziny.Starszą zabrał mąz na spacer,więc mam czas dla Was. Wiecie co-pamietam,jak przy samej Natalii też często nie miałam czasu ,by spokojnie zjeśc czy skorzystać z toalety.Teraz mam je dwie i zauważyłam,że zupełnie inaczej podchodzę do Marceliny.Może to zabrzmi okrutnie,ale nie zrywam się na każde jej kwęknięcie,czasem nawet pozwalam trochę postękać,pokwilić,oczywiście,gdy wiem,że jest nakarmiona,ma sucho itd.Biorę wtedy,gdy to jest już naprawdę płacz.Zauważyłam,że ona często potrafi sie z tych kwęknięc i popłakiwania sama uspokoić i np.ponownie zasnąć.Przy Natalce reagowałam wręcz natychmiastowo,potrafiłam wybieć spod prysznica i padałam na ryj.Teraz tak już bym nie mogła,bo przecież nie mam tylko Marcelinki.Natalia też mnie jeszcze potrzebuje,do tego trzeba zając się domem.Nikogo nie mam do pomocy-mąż zajmuje się zakupami i Natalią,jak tylko wróci z pracy do wieczora,więc i tak mi baaaardzo dużo pomaga,ale czasem przydałaby się jakaś kobieca ręka.Jednak nie chcę narzekać,bo daję sobie radę,Myślałam,że będzie gorzej. Widzę,że już spacerujecie,Mi położna kazała wyjśc po 2 tyg.Więc jeszcze nie byłam-to chyba błąd.Dziś tylko werandowałam małą. Pozdrawiam.Asia. PS-zdjęcia Marceliny mam na naszej klasie.Muszę do Was dołączyć.
  12. Hej Dziewczyny! Carluniu-w związku z Twoim pytaniem,jak sobie radzimy. Otóż-dziś po raz pierwszy jestem z dziewczynkami sama. No i ...jestem z siebie dumna.Bo nie chodzę w piżamie,nie leję łez,mam umyte włosy,no i nie tylko miałam czas zjeść,a nawet ugotować obiad,do tego udało mi się pobawić z Natalką i poczytać jej,przyjąć lekarkę na patronażu,wykarmić piersią Marcelinę i teraz obie panny śpią!!! Nic takiego,normalka powiecie? Ale przypomnijcie sobie,co działo się ze mną po narodzinach Natalii.Deprecha,skrajne wyczerpanie,smutek ,zero czasu dla siebie itp. A teraz mam je przecież dwie,do tego jestem po cesarce,a jednak-jest inaczej.Nie jest lekko ani łatwo,ale potrafię czerpać radość z macierzyństwa. Oby tylko nie zapeszyć.
  13. Dziewczyny-ja miałam cesarkę.Nie udało się urodzić naturalnie.Całe szczęście,że mnie pocięłi,bo okazało się,że macica tak rozciągnięta,że już są na niej żylaki.No i nie daj Boże,by taki żylak pęknął przy porodzie. Karmię piersią.podobnie jak pierwszą córkę i niczym nie dokarmiam.Mała w dzień dość ładnie śpi-nie mogę narzekać( na razie),prawie wcale nie płacze.Pierwszy kryzys z jej krzykiem mieliśmy wzoraj wieczorem-nie chciała ssać,krzyczała,prężyła się-trwało to ok pół godziny.No ,ale potem najadła się w końcu i zasnęła.W nocy je co 2-3h,ale nie płacze,tylko jak poje,od razu zasypia.Moja pierwsza córka prawie wcale nie chciała ucinac sobie dłuższych drzemek,potrafiła budzic się po kilku minutach,więc teraz jest ok.Tylko mam kłopot z Natalią.Bardzo ciepło przyjęła Marcysię,ale chce tak aktywnie uczestniczyć w opece nad nią,że aż to jest niebezpiczne i męczące,zwłaszcza podczas karmienia.Do tego robi z siebie taką dzidzię,która to nic nagle sam nie umie i chce,abym jej pomagała,akurat,gdy karmię małą.Jest jej też przykro,że noszę Marcelinkę ,a jej nie chcę (bo przecież nie mogę) choćby na chwilę wziąć na ręce.Szkoda mi jej,bo bardzo to przeżywa.Na razie jest mąż i to on zajmiuje się głównie starszą,a ja malutką,ale aż sie boję,jak będę z nimi sama...
  14. Cześć.No ładnie,to ja Wam tu wieści obwieszczam,a okazuje się,że mój mąż Was uprzedził i już wszystko wiedziałyście.Tylko 100 gramów jej dodał z wrażeni,he,he! Dawali mi 2 razy kroplówkę,a w końcu ta cesarka.I całe szczęćie.Okazało się,że macica już była tak rozciągnięta,że pojawiły się żylaki.No i nie daj Boże,by taki żylak peknął przy porodzie... Ok,biegnę coś zrobić,póki starsza na spacerze,a młodsza śpi.Pa.
  15. Hej! Pamietacie mnie jeszcze.W piątek 2 maja urodziłam(wreszcie!)Marcelinkę.Moja ślicznotka ważyła ...4800,60 cm,10 pkt.Jestem bardzo szczęśliwa,ale iz zapracowana.Wczoraj wróciłyśmy do domu i docieramy się w czwórkę.Pozdrawiam,Asia.
  16. Cześć Dziewczyny! Wreszcie w domu!! W piątek urodziłam Marcelinke przez cc.Ważyła...4800,60 cm,10 pkt.Jestem brdzo szczęśliwa.Mała jest przekochana.natalka bardzo serdecznie ją przyjęła.Muszę tylko na te \"serdeczności\"uważać.Odezwę się.Pa.
  17. Cześć.Wpadłam pożegnać się z Wami na kilka(kilkanaście?) dni.Jutro idę do szpitala,bo to już tydzień po terminie,który wychodził z usg.Więc już tam mi chyba będą wywoływać poród,może nawet od razu,gdyż mój lekarz prpwadzący ma jutro dyżur.Boje się bardzo,więc życzcie mi szczęścia. Pa.
  18. Dla Wojtków-wszystkiego Naj! U nas dziś też ładnie.Dużo spacerowałyśmy i w ogóle dziś Natalka-aniołek po wczorajszych wybrykach,humory nam dopisują. Carlaa,Misiu,Dalka-dzięki za słowa wsparcia.Może jakoś to się wszystko poukłada. Pozdrawiam.
  19. Cześć Dziewczyny! Jestem po wizycie u ginekologa.Główka Małej jeszcze wysoko,do porodu-daleko.Lekarz powiedział,że mam w poniedziałek zgłosić się do szpitala,a do tego czasu pochodzić jeszcze na wolności. Dziś mam taki dzień,że wątpię,iż sobie dam radę z dwójką.Natalka tak mnie absorbuje,że ladwie daję sobie z nią radę.(Pszczoła mnie chyba zrozumie).Natalia czasem jest kochana,ale potrafi tak podnieść ciśnienie i wyprowadzić z równowagi,że się odechciewa.Prosi mnie o coś,ja jej na to,żeby najpierw ubrała kapcie,a ta,że to ja mam najpierw jej dać i kapci nie zakłada,za to drze się,jakbym jej coś zrobiła.Aż przylać miałam chęć.Ona często stosuje próbę sił,czyje będzie na wierzchu-nawet nie tyle chodzi jej o tożeby dostać coś do jedzenia czy picia,ile by przeforsować swoje zdanie.Daję jej soczek ze słomką i mówię,że najpierw potrzymam,póki nie upije,bo naciska za mocno pudełko i rozlewa,ona oczywiście ,że nie i dawaj wyrywac mi ten sok i oczywiście bluzka polana. Kurcze,ale marudzę,może to wszystko są normalne sytuacje,może ja po prostu mam teraz taki trudniejszy czas,tuż przed rozwiązaniem i żyję w za dużym napięciu.
  20. Hej! Ale fajnie-juz sobie o dzieciaczkach gawędzicie,a ja nadal w dwupaku.Już trochę się niecierpliwię. Widzę,że npoczatku każdy ma to samo-przypominam sobie pierwsze tygodnie z Natalką,jak Was podczytuję.Zastanawiam się,jak ja sobie dam radę z dwójką bez żadnej pomocy,dopóki mąż będzie w pracy.No,ale póki co-muszę w końcu urodzić. Pozdrawiwm, Was serdecznie i całuję w stópki Wasze sliczne maluszki.
  21. Cześć Kochane! Pamiętacie,jak Wam pisałam o tek mojej nieszczęsnej ósemce,którą miałam do usunięcia,ale jakoś tak wystraszyłam się zabiegu,że jak przestała boleć,to postanowiłam zaczekać.Otóż w nocy pojawił się ostry ból i wczoraj wylądowałam u chirurga szczękowego i już po ekstrakcji.Powiedział,że to ucho to najprwdopodobniej od tego bolało,bo wdał się tam stan ropny. Pszczoło,Gruby Misiu,czytałam obie ksiązki i rzeczywiście są niezłe.Rady z nich wykorzystałam zanim jeszcze pojawiła się Natalka - w pracy w szkole i rozmowach z uczniami.To skutkuje! Dziś moja Natlalia ulega co jakiś czas napadom nerwów.Już zauważyłam taką prawidłowość,że jak jesteśmy w domu oboje,to ona jest o wiele mniej grzeczna niż jak jestem z nią sama. Może jak się prześpi,humor się jej poprawi. Życzę miłego weekendu.Pozdrawiam-oczekująca.
  22. Hej! Kurcze-mam już dość z tym uchem! Chyba jednak przejdę się do laryngologa. Widzę,że temat przedszkolny w toku. Niuninko,ja też czasem nie dowierzam,że nasze dzieciaczki już takie duże,coraz samodzielniejsze,takie z nich przedszkolaczki już. Isiu-jesteśmy na bieżąco z fotkami małej.Jak i innych forumkowych już nie-bobasów.
  23. Hej! Nie,to nie to-ja nadal w dwupaku. Pszczoło-Natalka ważyła 3.900,więc też ułomkiem nie była. Dalka-no to mała miała fajnie na wsi.Wczoraj oglądałam ją z Natalką-fajnie sobie śpią z Dawidem w tym piętrowym łóżku,a z Ulci ślicznotka. Ja teraz większość czasu spędzam z Natalka na dworze.Wprawdzie ciągle mam wrażenie,że mam coś do zronibienia w domu,że czegoś jeszcze nie uprałam,nie sprzątnęłam itd.Ale co tam-chcę się nacieszyć wyjściami przed chwilowym przestojem. Kurcze,ostatnio wcale nie mogę spać,bo mam taki pulsujący szum w uchu-juz od kilku dni.Do laryngiloga nie chcę za bardzo iść teraz tuż przed rozwiązaniem.Miała tak któraś?Może znacie jakies domowe sposoby.Bardzo mnie to męczy. Całuski.
  24. Boże,o co chodzi z tą makrosomią?! O niczym takim mi lekarz nie wspomniał,ale doczytałm właśnie Polinę i jestem wystraszona.
  25. Ale ze mnie gapa-moc buziaków dla kolejnych naszych mumuś! Muszę obejrzeć fotki "nowych"śliczności.
×