TPM
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez TPM
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
Święta minęły szybko i intensywnie-wigilię i pierwszy dzień spędziliśmy u rodziny,a wczoraj byliśmy u znajomych,gdzie Natalka mogła w końcu poszaleć z dawno niewidzianym kolegą Bartoszkiem. Ja czułam się nieźle objedzona,a już mam niezły brzuszek,więc nie ma co mu dokładać.Natalka okazała się duszą towarzystwa.Była grzeczna,pogodna i bardzo rozgdana.Ciocie nie mogły sie jej nachwalić.Zauważono też,że wyładniała dzięki temu,że urosły jej włoski(wreszcie!) i ma drobniejszą niż kiedyś buzię.Było mi bardzo miło,gdy słuchałam tych kompementów,zwłaszcza,że Natalka nie ma dziadków,którzy by ją doceniali i chwalili,więc ja straram się to nadrabiać( i może czasem Was nudzę).
-
Cześć Kochane! Nesiu-zasmucił mnie Twój post.Przypomniała mi sie taka piosenka Grzegorza Ciechowskiego,w której refren brzmi: \"Odchodząc,zabierz mnie...\" Tam też jest sytuacja,kiedy rozstanie nie oznacza tak naprawdę,że ktoś kogoś przestał kochać,bo wtedy byłoby łatwiej.Smutno mi tym bardziej,że próbuję sobie wyobrazić Twoje...Wasze... święta.Oj,jak się to wszystko pokomplikowało. Carla-dosłownie zmroziło mnie,jak przeczytałam o wypadkach Dustinka.Jak to dobrze,że skończyło się na strachu.Wyobrażam sobie,co przeszliście.Dobrze,że bębenek w uszku i ząbki całe. Puza-fajnie,że zajrzałaś i pamiętałaś o wszystkich. Isiu-no nie jest łatwe i nie jest do końca bezpieczne.Chyba trzeba pójsć na kompromis i robić to,co się daje,niekoniecznie porywając się z motyką na słońce.Ja robię na raty,gdy jest Jaro,będę chyba wieczorami,gdy mała pójdzie spać,jak mi sił starczy.Niektóre rzeczy udaje mi się przy Natalce,ale to trochę dłużej trwa i jest przy tym nieco zamieszania. Dalka-fajnie z tą wigilią. Gruby Misiu-mam 164 cm wzrostu i przed ciążą nosiłam 38-40,teraz ciążowe ubranie noszę L.Mam budowę taką,że jestem wąska w bodrach o mam szczupłe nogi,wszystko\" idzie\" mi w górę,więc na dole mam zawsze mniejszy rozmiar niż na górze,bo spory biust itd.Na pierwszą ciążę nie kupowałam zbyt wielu rzeczy,bo pożyczyła mi koleżanka,która teraz też spodziewa się drugiego dziecka i wszystko jej oddałam.Aktualnie mam dwie pary ciążowych spodni,sweterki,dwie eleganckie bluzki i 3 pary dresów po domu,więc na zimę mi starczy.Pewnie będę musiała coś zakupić później,zwłaszcza jakąś spódniczkę lub sukienkę. Pozdrawiam.pa.
-
A jeśli chodzi o święta.Z jednej strony trochę mi smutno,bo nie ma już tylu moich bliskich,a jest tyle wspomnień z nimi związanych.A z drugiej strony cieszę się,bo święta nabierają szczególnej magii,gdy są dzieci w rodzinie.Nie mogę doczekać sie reakcji Natalii na choinkę.przyjście Mikołaja,prezenty,kolędy i szopiki w kościołach. Oby sie tylko wykurowała. Pa.
-
Cześć Kochane! Gumijagodo-bardzo się cieszę,że Bartuś rozwija się prawidłowo i wynagradza Ci wszystko!To niezwykłe ,móc obserwować postepy dziecka i patrzeć,jak z tego zawinątka,które nie potrafiło nawet siedzieć ,robi się taki rozumny człowieczek mający swoją odrębną osobowość,temperament,przyzwyczajenia...Wszystkie doświadczamy tego każdego dnia. Dalka-u mnie to samo,na co dzień odkurznie,przecieranie podłóg i ścieranie kurzów, generalne porządki dopiero przede mną.W tym roku obiecałam ,że nie będę się tym przejmować jak zazwyczaj,bp jestem w ciązy,a poza tym-w lutym planujemy malowanie,małe zmiany na przyjście nowego członka rodziny,więc wtedy będzie czas na przewrócenie chaty do góry nogami. Nesiu-skoro teściowa i nieodcięta pępowina-to wszystko jasne.Co u Ciebie? Pszczoło-pracusiu Ty nasz.Wypocznij podczas wyjazdu. Kurcze,a u nas ta choroba się ślimaczy.Antybotyk Natalka skończyła kilka dnie temu,a nadal ma katar,kaszle.Wkurza mnie już to.
-
Bo na co dzien to wiadmo-trzeci pokój by się marzył,jakieś zmany.Mój mąż jest tez dośc ostrożny(może za ostrożny) i zachowawczy i nie chce słyszeć o kredycie,by zamienic mieszkanie na większe.Poza tym mówi,że lubi to nasze mieszkanko.Wydaje mi się,że zrobi mu się ciasno,jak urodzi się Mała i wtedy będziemy musieli pomysleć o większym metrażu. Dominisiu-pytałaś o pomysły na prezenty.U nas to jest tak,że Natalka, jeśli chodzi o prezenty,to jest dziecko naprawdę tanie w utrzymaniu.Drogie zabawki stoją,zajmują miejsce i się kurzą,a ona i tak woli swoją szufladę pełną czsopism z \"dzidziami\" i jakimiś papierzyskami,których nie pozwala wyrzucić i garnek z wodą,w którym \"gotuje\" i myje swoje plastykowe talerzyki,foremki i smoczki dla lal.A z mikołajkowych prezentów najbardzej podoba się jej bajeczka o Agatce,która zainspirowała ją do zabawy w teatrzyk i wycinanki z ubrankami plus papierowa lala Anulka,która od ciągłego użytku już jest wymiętolona na maksa.No i co powiecie? Po co mam jej kupować jakieś drogie prezenty.Dostanie od nas płytę z bajkami i chyba sanki. Pozdrawiam i zapraszam na bobasy,bo chyba do mnie nikt nie zagląda(bububu).
-
Cześć Dziewczyny! Caarla-tak jakoś ciepło to napisałaś,tyle w tym optymizmu,miło się czytało.Więc Nicolasek ma już miesiąc-ale to zleciało...Podobnie jak Ty,bardzo się cieszę,że istnieje to forum,traktuję to jak rodzaj pamiętnika,zapiski radości i smutków związanych głównie z macierzyństwem,pamiętam,że w moich początkach z Natalią to była dla mnie terapia w mojej depresji.Naprawdę-wiele razy mi pomogłyście,wzruszyłyście,rozśmieszyłyście,dałyście do myślenia. Nesiu-bardzo racjonalnie to wszystko wyjaśniłaś.I wiesz co-Twój Ł byłby głupcem,gdyby nie poszedł za taką wspaniałą kobieta jak w dym,a myślę,że nie jest i jakoś tak się łudzę,że szybko zatęskni i wprowadzi się tam wspólnie z Wami. Elu-rzeczywiście nieciekawe towarzystwo w tym waszym bloku. Kurcze,naszym problemem z mieszkaniem jest brak trzeciego pokoju,bo tak to wszystko ok/Metraż 52.mieskanie jest własnościowe,sąsiedzi porządni,fajni-większość to młóode małżeństwa,z którymi jesteśmy po imieniu,można liczyć na sąsiedzką pomoc,jest jasne ciepłe(blok z cegły,nowy).I właściwie,jak Was dziś poczytałam to doceniłam je bardziej niż na co dzień.
-
Hej! Postaram się krótko: Jestem po wizycie u gina-Mała ma się dobrze i waży pół kg. Natalka znów chora,ma antybiotyk w zawiesinie-początki zapalenia krtani,na szczęście infekcja nie rozwinęła się aż tak jak ostatnio.jutro mamy iść do ewentualnej kontroli. Gruby Misiu-wszyscy zachwyceni fotkami,ja też chcę zobaczyć! Coś chyba przegapiłam.Gratulacje dla Wojtusia! Nesiu-może nie warto działać pod wpływem emocji-będą święta,czas rozmów,pojednania... Całuski!
-
Niuninko,staram się przeczekiwać cyrki z ubieraniem,ale moja Mała może tak długo,oj długo... W ogóle to mam wrażenie,że siedzą w niej dwie dziewczynki-jedna jest słodka,przymila się do lalek i dzieci,ślicznie opowiada,śpiewa,wyznaje rozdzicom miłość i rozbraja nas swym usmiechem,a druga jest knąbrna,nieposłuszna,robiąca na złośc,stawiająca opór przy najmniejszych czynnościach.I ta druga potrafi dać popalić. Nesiu-??? Fajne prezenty podostawały Wasze dzieci.Natalk też,z tym,że jedn taki,że nazywaliśmy go z Jarem...koń trojański.Jest to zestaw do sprzątania firmy ecoiffier.Zabawka nie jest tania-na allegro kosztuje ok 100 zł,a niestety,niepraktyczn zupełnie.Mop ma trzy sznurki na krzyż,wiaderko jest wywrotne i spada z niego sitko, zabawka haczy o podłogę, kiedy dziecko nią jedzie.
-
Hej! Ale Was daleko musiałam szukać. Julio,ja tak samo zdziwiłam się jak Ela,że Twoja Jaśminka o 19 lub trochę po chodzi spać.I do tego zasypia sama! Suuuuper!Zazdroszczę.Natalka do niedawna spała w dzień 2 godzinki-był to czas na mój odpoczynek,ale wtedy najszybciej na noc zasypiała 0 21.30.Od paru dni jednak konsekwentnie odmawia dziennej drzemki.Chyba się to skończyło.Za to wczoraj poszła spać o 20.30 i spała z przerwą na mleko do 8.30! Więc już sama nie wiem co llepsze? ta dzienna drzemka była mi potrzebna,ala z kolei Jaro chce popracować wieczorem.
-
Cześć Dziewczyny! Julio-jesteś znawcą w sprawach alergii.Sama chętnie przeczytałam Twoje rady. Niuninko-u nas wczoraj przed wyjściem na dwór z ubieraniem ok,bo przypomniełam Natalce sytuację z poprzedniego dnia.Do cioci tez sie ładnie ubrała,ale gdy mieliśmy wracać do domu-cyrk! Byliśmy oboje z Jarem zgrzani,a ta sobie najwyraźniej jaja robiła i zrzucała ubrania,kładła się na ziemi.Gdybyście widziały minę mojej ciotki...Chyba się scieszy,że ma dorosłe dzieci,hi,hi.No i co ja mam z nią zrobić??? Czekamy na Mikołaja...
-
Ale się rozpisałam! Na koniec coś lżejszego.Natalka ostatnio w kościele mnie rozbroiła i paru wiernych też.No bo wszyscy klęczą,a ona na cały kościół:\" Nie wolno siedzieć na ziemi!\" I to tak cały czas tym swoim pouczaącym tonem i obracając się do różnych ludzi dookoła,dopóki wszyscy nie wstali. Pozdrawiam.pa.
-
Mieliśmy w trójkę pojechać do rodzinki-Jaro naprawi komputer,a my z Natalką tak na pogawędkę.Nati się cieszyła,spakowała do torby nowe kapcie,mówiąc,że pokaże je wujkowi Kamilowi.Ja też się cieszyłam,bo cały dzień dziś nie wychyliłam nosa z domu.No,le zaczął się cyrk z ubieraniem.powiedziałam Natalce,że jeśli po raz trzeci zrzuci z głowy czapkę,zsostajemy w domu.Zrzuciła.No i musiałam byc konsekwentna.Zostałyśmy.Mała w szoku.Kazała dzwonić po tatę,że już się będzie grzeczxnie ubierać,że chce jechać,ale nic z tego. Tak więc siedzę z nią w domu i piszę...Ciekawe,czy ta kara poskutkuje na przyszłość?
-
Cześć Dziewczyny! Widzę,że temat nocnikowy wraca jak bumerang.No tak,w końcu to ważna sprawa.Natalia najpierw robiła do takiego zwykłego nocnika-foki,a od dłuższego czasu korzystamy z nakładki na sedes.Polecałabym właśnie ją,bo i tak ją trzeba będzie kupić,a może się akurat się sprawdzi i nie trzeba będzie kupować nowego,drogiego nocnika. Mamo Natalki-bardzo się cieszę z powodu żłobka! No i domyślam się,że Natalka zdrowa,bo nic nie pisałaś,więc radość jest podwójna.A może rzeczywiście z Nowym Rokiem zacznie się nowe życie...dosłownie i w przenośni... Niuninko-myślę,że słusznie zrobiłaś nie odstawiając mleka,przecież gdyby było alergenem,uczuliłoby Ninę dużo wcześniej.Tak mi się wydaje. Nesiu-mam nadzieję,że wynajem planujecie w trójkę? Elu-cieszę się z postępów mowy Michasia.Natalka mówi do mnie mamusiu,maminko,a ostatnio...Aśka.Podchwyciła to od Jara i podobnie jak on,gdy coś zrobi,mówi: \"Zobacz,Aśka!\". A w ogóle to jest tak śmieszna w naśladowaniu.Zresztą znacie to wszystkie z obsewacji Waszych dwulatków.Ja jej często mówię,jak ją ubieram np.: \" Natalko,zakładamy kapcie,bo bardzo cię kocham i nie chcę,żebyś była chora.\".No i słyszę,jak Natalka wczoraj do swej lali,wiążąc jej szaliczek,mówi:\" Lalo,masz szalik,kocham Ciebie,nie chcę chora byłaś\". Albo:\" Nie płacz,kochanie\".I przy tym\" kochanie\" przybiera taki ton i tak śmiesznie przechyla główkę,że pęknąć można. Masz rację Mamo Natalki-te zmiany w dzieciach są już tak duże.Czasem,patrząc na Natlkę uświadamiam sobie,że ona już nic nie ma z pyzatego bobasa,że to już dziewczynka,taki prawie przedszkolaczek.Dziś kazała się wystroić w taką kloszowaną wyjściową sukienkę i mając ją na sobie, od razu zaczęła się kołować.Tak jak my niegdyś-pamiętacie? Widziełam to też,porównując ją z tą roczną Martą,oczym już Wam zresztą wspominałam.W ogóle wydaje mi się,że Natalce bardzo zmieniły się rysy od czasu niemowlęcego-wydelikatniała tak jakoś. Aha-miałm Was zapytać,jak u Was z ubieraniem na dwór? Bo u nas osatnio poprawiło się z posłkami,za to Nati od paru dni cuduje,jak mamy się ubierać,że mnie trafia.Wybrzydza ,chce sama,co trwa bardzo długo,rozrzuca ubrania,gdzie popadnie,a nawet...odpycha mnie i bije podczas tej czynności.Najgorsze,że tak naprawdę to ona chce wyjść,więc w ogóle to jej zachowanie jest niezrozumiałe.Dziś w końcu dałam jej karę.Szkoda,że była to też trochę kara dla mnie...
-
A tak poza tym... U nas dobrze.Z zaparciami na razie spkój(odpukać). W weekend byliśmy u mojej kuzynki,która ma roczną córeczkę,Martę.Natalka była w stosunku do niej bardzo opiekuńcza,nie odstępowała jej na krok.Razem się kąpały i...raczkowały,bo Marta jeszcze nie chodzi,a Natalka,podobnie,jak Dustin chciała robić to samo,co mniejsza dziewczynka.Ładnie razem wyglądały i tak sobie próbowałam wyobrazić,jak to będzie.Podczas tego pobytu miłam dwa momenty zadziwienia-pierwszy,że mam już taką dużą córę.W domu wydaje mi sie jeszcze maleńka,a tam,przy tej Marcie.Rok-to ogromna różnica,a co dopiero 3 lata.A drugo moment,to taki,że jeszcze nie widziałam tak grzecznego dziecka jak Martusia.Przypominałam sobie roczną Natalkę i nie mogła wyjść z podziwu.Ta mała zajmuje się prawie cały czas sama sobą,wszystko można przy niej zrobić,a wieczorem zasnęła sama w pokoju w łożeczku przy zgaszonym świetle bez żadnych ceregieli po uprzednim wypiciu mleczka,na zrobienie którego spokojnie czekała w kojcu. Nam z Jarem szczeny opadły.I albo nasza była wtedy po prostu bardzo absorbująca,albo to Marta jest wyjątkowo spokojna. Aha-mam zdjęcia z tej wizyty i inne nowe na baobasach,więc Was zapraszam.Całuski.
-
Witajcie Kochane! Pszczoło-Twój niedawny post dał mi sporo do myślenia... Ja tez tak czasami mam,że zastanawiam się,czy coś zrobiłam nie tak i dziwi mnie,że ktoś,kto był bliski,był przyjacielem może stać się kimś niemal obcym.A jeśli chodzi o dzieci-dziecięca wrażliwość jest niezwykła.Pisałaś o Tobiaszu.Przypomniało mi to pewną sytuację.Gdy oglądałam z Natalią album i spytała o zdjęcie Mojego Dziadka,kto to jest,wyjaśniłam jej,że dziadka już nie ma,ale poznał ją i brdzo ją kochał.Od tamtego czasu,Natalka bardzo chętnie ogląda te zdjęcia i zawsze wtedo mówi takim poważnym,smutnym tonem:\"To mój dziedek.Nie ma jego.\".I gdy kiedyś tak powiedziała,a ja rozpłakałam się,bo naszła mnie chwila tęsknoty,moje dziecko tak się przejęło,chciało mnie pocieszyć,mówiąc: \"Nie płacz mamusiu,dziadek przyjdzie,jak będzie ciemno\". Ja jej tak zawsze mówię,gdy pyta, kiedy przyjdzie tata z pracy...
-
Hejka! Miśku-gratulacje! Elu-a co chodzi z tym mężczyzną? I jak Ci się układa z tą upierdliwą wychowawczynią nie mniej upierdliwej klasy? Nesiu-jak tak \"konflikt mieszkaniowy\" i w ogóle? Pszczoło-pomogło? Mnie również bardzo poruszyła ta sprawa z dziećmi,które wypadły z okna.Straszna tragedia.Słów brak. A u nas-jak nie urok,to...zaparcia.Trochę to bagatelizowałm,ale staje się to problemem.Mała,odkąd doświadczyła bólu przy wypróżnianiu,po mistrzowsku wstrzymuje nawet dwa dni.Przy czym na drugi dzień co chwla płacze,że ją kupka boli.Wczoraj musiałam jej nawet dać czopek,po którym zrobiła z krzykiem i aż była bordowa i spocona.Nawet nie poszłyśmy na dwór,bo ona całe przedpołudnie się z tym męczyła.Dziś jeszcze się nie wypróżniła i aż się boję.co to będzie,bo na razie śpi.Masakra.Zawsze coś... N poprawę humoru dziś wybrałam się na zakupy głównie dla Natalii,ale nie mogłam się oprzeć i kupiłm parę słodkich ciuszków dla kolejnej córeczki. Pozdrawiam,pa.
-
Cześć Dziewczyny! Nesiu-tak mi przykro z powodu mieszkania.Trudno nawet mi coś poradzić-nigdy nie byłam w takiej sytuacji.Oby to tylko nie wpłynęło na relacje między Tobą a Twym mężem,bo te są ważniejsze od każdego mieszkania. Chciałam Ci podziękować za reakcję na mojego posta z obawami o zdrowie Natalii.Masz rację-zamiast się dręczyć,mogę jej zrobić badania.Ale wiecie,co? Chyba przesadzam z tymi obawami.Wczoraj np.Natalka znów była pełna energii jak zawsze.Nawet nieźle zjadła,po spaniu miała ładne kolorki na buzi.Byliśmy u rodzinki i ona tam pokazywała różne \"sztuczki\"gimnastyczne,któych nauczyła się z tatą ,tańczyła i w ogóle-pełne radości dziecko.Dziś tez humor jej dopisuje.Może więc to wszystko to fałszywy alarm? Niuninko,Julio-jak Wasze córeczki? Zapraszam Was na bobasy-może po obejrzeniu zdjęć i racjonalnym spojrzeniu z dystansu będziecie mogły mi powiedzieć,czy moje Nati nie jest za mizerna. Życzę Wszystkim udanego tygodnia. PS-Gumijgodo,moja też śpiewa Rubika-najchęniej tylko jeden wers\" To nie jest miłość!\" Ha,ha.
-
w piątek wybrałam się z nią na spacer.Świeciło słonko,było pięknie.Natalka prawie wcale nie chciała chodzić,tylko być na rękach lub w wózku,a po półtorej godziny( z której chodziła tylko pół),powiedziała,że chce do domu,że jest strasznie zmęczona.W domu dosłownie padła.Nawet obiadu nie zjadła,z płaczem wołała,że idzie spać.A muszę powiedzieć,że Natallka to wulkan energii,z dworu nie szło jej do domu ściągnąć,zawsze jest(tzn-była)w biegu.Dziś na zakupach też wołała,że jest zmęczona i po godzinie chciała wrócić do domu.W ogóle często sygnalizuje zmęczenie.No i te pozostałe sygnały.Co Wy na to? Co mi radzicie?Jaro mówi,że to osłabienie po chorobie i jej przejdzie...
-
Witam Kochane! Dziękuję za wszystkie pochwały dotyczące Natalii i zainteresowanie przebiegiem mojej ciąży. Martwią mnie choraoby Waszych dzieci.Odkąd sama mam dziecko,jakoś zawsze mnie to porusza bardziej niż kiedyklwiek. Dominisiu-Natalka miała taki sen,jak opisujesz przy zapaleniu krtani.Pewnie wybierasz(lub już wybrałaś)się do lekarza i będziesz wiedziała,jak ulżyć Krzysiowi. Mamo Natalki-cieszę się,że powoli wychodzicie z wszystkich kłopotów,a Ty jak zwykle pełna sił witalnych.Twoja postawa mobilizuje takie panikary jak ja. Niuninko,Julio-jak tam zmiany skórne dziewczyne? Jest poprawa? Carlaa-Nicolas jest zachwycający.Ale Ci zazdroszczę,że masz to już za sobą. Dziewczyny-chciałam Was prosić o radę w pewnej kwestii.Boję się,że Natalka może mieć anemię-jest blada,ma suchą skórę,brakuje jej apetytu( nienawidzi potraw zwierających żelazo,jak czerwone mięso czy żółtka jaj),a ostatnio-brak jej energii.Tłumaczyłam to sobie,że wyrosła z bieganiny i woli statyczne zabawy.Ale to chyba nie do końca tak jest.No bo zobaczcie...
-
Witam wieczorową porą na chwilkę.Jestem po wizycie u ginekologa-18,5 tyg,waga dziecka ćwierć kg,moja wzrosła o 1,5 i najprawdopodobniej będę miała drugą dziewczynkę!Pa.
-
Aha-mam parę nowych fotek.
-
Bardzo też podoba mi się i śmieszy jej kojarzenie i składanie z tego wypowiedzi.Mówi np.,że robi siku i kupkę razem,bo \"siku jest kolega kupki\".Albo ,gdy widzi trzy przedmioty róznej wielkości,to ustawia je od najmniejszego do największego i nazywa: Natalka,mama.tata. Na koniec chcę Wam napisać o zabawie,którą\"odkryłyśmy\"przypadkiem i która bardzo małej pprzypadła do gustu,więc może i Waszym pociechom się spodoba.To robienie swoistego rodzaju collage,y.Wycinam Natalii wybrane przez nią obrazki z gzet i ulotek,a następnie naklejamy je na bloku i dorysowujemy c.d.Np.czapki do głów postaci itp.Natalka sama klei i dorysowuje i cieszy ją to bardzo.Ja sama miałam przy tym masę zabawy,jak.np.zobaczyłam natętę twarz jakiegoś kandytata z ulotki z dorysowaną czapką z pomponem i balonem. Uff,ale się rozpisałam.Pa.
-
Niuninko-pamiętam jak ja swego czasu martwiłam się,że Natalka ma AZS.Rozumiem Cię więc doskonale.Ale wszystko zeszło i-odpukać-nie wraca.U Was też będzie dobrze. Nesiu-trzymam kciuki! My też planujemy zmianę mieszkania na większe,ale pewnie nie będzie to tak prędko.
-
Wiatajcie Kochane! Carlaa-jak miło czytać Twoje posty-bije z nich tyle optymizmu.I ten opis porodu...Poczułam dreszcz emocji.
-
Hej! Tyle Wam przed chwilą napisałam i wszystko mi wcięło.
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10