-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zielonaa
-
Było- Minęło tak sobie myślę ( nie musisz potwierdzać) Ty jesteś chyba w Kanadzie ( ta różnica czasu)... tak jak nasza "spring"- wiosenny kurczak, która od dość dawna się nie odzywa. U Ciebie teraz gdzieś 14.30 a u nas 20.30. Przed Tobą całe popołudnie a ja za góra 2 godz. "aaaaa". Pozdrawiam!
-
Było-Minęło widzę, że jesteś tu teraz napisz coś, choćby, że..... jesteśmy teraz we dwie on-line
-
Makowiec Oli- świętokrzyski. Składniki- - 3 szklanki maki tortowej - 2 dkg masła - 10 jaj - 35 dkg maku - 1 szklanka cukru - zapach migdałowy - 2 łyżeczki proszku do pieczenia ( tylko nie Gelwe!) - rodzynki ( mała paczka)- namoczone we wrzątku - 3 łyżki wody - 6 łyżek śmietany 18% słodkiej Ciasto: -3 szkl. mąki, 20 dkg masła, 2 żółtka + proszek do pieczenia+woda i śmietana wyrobić - posiekać szerokim nożem lub tasakiem,( gdy ciasto jest za gęste można dodać jeszcze nieco śmietany- na koniec ręką wyrobić ciasto i włożyć do lodówki na 2 godz. Mak-- dzień wcześniej namoczyć- zalać wrzącą wodą i podgotować mieszając 2-3 minuty. Na drugi dzień odsączyć i przemielić 2 razy . 10 żółtek utrzeć z 1 szkl. cukru ( mikserem) dodawać stopniowo przemielony mak, rodzynki, zapach migdałowy, na koniec ubitą na sztywno pianę z 10 białek. Wymieszać wszystko łyżką. Wykonanie. Ciasto rozwałkować, położyć na blachę wyłożoną pergaminem, smarowaną olejem i posypaną bułką tartą. Wylać mak na ciasto. - Piec w piekarniku 180 stopni C około 50 min ( wykałaczką należy sprawdzić konsystencję maku- nie może się "rozłazić") - wyjąć do ostygnięcia. Polewa. -1/2 kostki margaryny ( Kasia)+ 1/4 masła - 1całe jajko - 1 szklanka cukru pudru - 2 łyżki kakao Wykonanie- margaryna + masło rozpuścić -1 jajko utrzeć ( mikserem) z 1 szkl. cukru pudru dodać rozpuszczoną gorącą margarynę z masłem ( ucierać) dodać kakao- ucierać mikserem. Polewę wylać na makowiec, gdy będzie zimna--- wyjąć makowiec z blachy . Mówię Wam, to prosty przepis, gdy przeczytacie i ułożycie sobie wszystko.... to "pestka" czytanka- podałaś nr gg- nie mam takiego i raczej nie chcę tak rozmawiać- tak jak MY tu wszystkie. Gdyby się jednak coś zdarzyło NIEPRZEWIDZIANEGO - podam meila....może inne Czarownice też skorzystają ...a może podadzą i swoje Moje konto: oleczka89-66@.o2.pl
-
czytaczka- Było- Minęło , ma rację, mów otwarcie, tu wszystkie jesteśmy wyrozumiałe i nikt Cię nie OCENI, raczej doradzi, poradzi, wesprze, pomoże! Tu się nie wyzywamy, tutaj JESTEŚMY RAZEM! Twój wybór! I ODWAGI! Zaintrygowałaś mnie, że masz dużo ze mną wspólnego...no dalej, bo ciekawość mnie zżera! Dziś u mnie ok, znów rozsądek górą! Jutro dam Wam przepis na makowiec ....jeśli chcecie!!!
-
Elewacja- nie, nie zamierzam "zagrać mu na nosie". Takie powody miałyby osoby którym jeszcze zależy na "utrzymaniu" ... czego? jak to nazwać?. Karty zostały rozdane..... "takie jest życie" . Ja chcę .... On KUZYNEM...ja ... KUZYNKĄ. Jestem silna- jak zawsze i dam sobie radę ( teraz już tak) tylko powoli kończą mi się koncepcje "wymówek" dla męża, dlaczego się "rodzina" nie spotkała jeszcze. Elewacja- "potęga miłości", ot, co, ... potrafi wszystko wytłumaczyć. Człowiek jest ułomny " z natury" a co dopiero ( jak piszesz) dotykają go rzeczy , na które nie miał wpływu. Tamta kobieta to...jakieś "koło ratunkowe" ( zawsze rzuca ktoś obcy)... ale jak się nie ma NIC, to i to jest "dobre". Podajesz Mu rękę (wirtualnie) ale nie masz pewności, czy to odniesie pozytywny skutek! On musi sam to wiedzieć. Myślę, że jeszcze nie jest gotowy. Kochana, jeśli chcesz być z Nim ( uczuciowo) to jeszcze DALEKA DROGA! To On musi CHCIEĆ, a żeby chciał, to musi mieć CEL! Trudne..... NO, CÓŻ ........ ŻYCIE Pozdrawiam.
-
Elewacja-nie istnieje taka opcja abym ja się do Niego odezwała. Mogę powiedzieć ...było-minęło...hahaha. Przeszłam swoje, cierpiałam, bolało ale jest już ok! Tak się zastanawiam czy On czasami nie miał racji mówiąc, że zakochałam się w wyobrażeniu o Nim- w sumie to tliło się we mnie od dzieciństwa i stworzyłam sobie jakiś "idealny obraz", który pokochałam natychmiast po latach. Ktoś właśnie powiedział, że kochamy się w naszym wyobrażeniu o "tym kimś" a potem, gdy rzeczywistość staje się inna ...NICI ze wszystkiego. Szkoda tylko, że to ja nie dojrzałam jeszcze wtedy do takiej decyzji a zrobił to On i...dlatego bolało mnie pierwszą. Już w czerwcu moja "natura" się broniła- wyłączyłam komórkę, bo właściwie przestałam mieć "ochotę" ale On mnie tak rozpaczliwie szukał, nie wiedział dokładnie w jakiej firmie pracuję a jednak znalazł mnie.... może wtedy to właśnie mnie wzruszyło... Dziś wiem, że to taki Piotruś Pan, który boi się brać odpowiedzialności za "życie".... lepiej jak inni ponoszą konsekwencje jego czynów. Zauważył, że ( być może) za dużo wymagam, że On nigdy nie będzie w pełni dominował i...same kłopoty..... Tak, jestem teraz przekonana, że z Jego strony było to tylko pożądanie....."piotrusowate", chcę, biorę , mam i.... już nie chcę za to wszystko brać odpowiedzialności. Pamiętam jak kiedyś mi powiedział " kocham wolność, przestrzeń i niezależność". Z mojej strony (teraz tak myślę) chyba też- wyobrażenia o Nim zweryfikowałam. Już wcześniej wiele rzeczy mnie drażniło, zupełnie prozaicznych... to jak chodzi, ta "maniera" w wypowiadaniu, akcentowaniu słów, kiedy coś mówił, czego nie chciałby powiedzieć, bo nie wiedział jak ja zareaguję ( i to świdrujące, bojące się spojrzenie). Wtedy uśmiechałam się z pobłażaniem i tłumaczyłam go, bo..... wtedy były to dla mnie niuanse- miałam mojego wyśnionego "Adama". Teraz przeszłam wszystkie Twoje "fazy" Elewacja i mam już oczy otwarte. Tak sobie myślę- byłam przez chwilę po "drugiej stronie lustra", przeżyłam piękne chwile, no ale mała Alicja musiała wrócić by stać się znów dużą Alicją. Myślę, że tak jest dobrze. Myślę jednak, że tak jak pisał " odezwę się za jakiś czas i wtedy zaczniemy wszystko na nowo z pominięciem pewnych sytuacji " ( ja też już ich nie chcę), odezwie się, bo mam trochę kłopotliwą sytuację w domu- mąż mnie pyta kiedy spotkamy się z moim kuzynem i jego żoną na kolacji. To jest problem dla mnie. Ja już jestem gotowa być KUZYNKĄ- TYLKO NIĄ! Elewacja, co do Ciebie- z tego, co napisałaś o Artyście.... On ma problem i nie tylko ,( sorry) On jest ALKOHOLIKIEM. Te Jego stany euforii i apatii. Euforia (wypił), dziesiątki sms-ów, deklaracji, apatia - zdołowany ( trzeźwy?) milczenie,widzi, że nic nie ma sensu. On Cię kocha ale nie może sobie poradzić sam ze sobą, tylko wtedy gdy wypije świat jest piękny- ma Ciebie, nie ma problemów. Kocha Cię ale to miłość toksyczna.....zniszczyłby Cię tą swoją miłością gdybyście zaczęli się borykać z "dniem powszednim" Pozostań więc z tą miłością " na odległość", bądź Jego MUZĄ i niech tak zostanie. Uwierz mi TAK MUSI BYĆ, abyście wzajemnie nie zniszczyli tego " co jest". Pa
-
Elewacja, piszesz....wir wody i kanalizacja...hm Tak - wiesz, wyszedł ze mnie jak (za przeproszeniem) z kibla..... ale dobra strona też jest tego- będę miała przynajmniej "czysto" teraz, choć w tej chwili unosi się jeszcze "smrodek"!!! Ale z nazywania Go DIABŁEM-- NIE ZREZYGNUJĘ. PA!
-
Elewacja, też o tym myślę. I sądzę, że skoro na "jeden raz" miał wiele partnerek, to prowdzi Nim jedynie żądza. To, że mówił, że jestem drugą osobą ( ostatni raz 4 lata temu), w której się zakochał, nic nie znaczy.... może zwyczajnie bardziej Go zafascynowałam na dłuższy czas i...tyle. Jest bezwzględny, mówi wprost, nie myśli, że może zranić tak bardzo kogoś. To egoista, który myśli tylko o sobie! Ale ja przecież jestem Jego siostrą...... Być może "pojawił" się już ktoś inny... Mam pewne podejrzenia ale....to byłoby straszne, świadczyłoby to tylko jedno o Nim- On nie ma sumienia . Ostatnio , po śmierci ojca poznał swoją przyrodnią siostrę ( młodsza ode mnie, może ładniejsza, nie wiem tego )- znając już Go na tyle... napiszę coś strasznego.... skoro byłam ja - kuzynka, to dlaczego nie siostra przyrodnia!??? Maskra- ale może to być prawda. Ja Czarownica, znalazłam SWOJEGO DIABŁA!!!! BRAK MI SŁÓW ..... HORROR.... ale tak czuję!!! Pa , nie chce mi się gadać!!!
-
Elewacja- życie nas zaskakuje ale to nie jest niespodzianka! Dzięki, dziś zasnę spokojna... Można kochać nawet mordercę i...co na to poradzisz, że on morderca a ty...go kochasz??? NIC! No, no zedrzeć ubranie...to mi się podoba...ŚWIETNY FACET!!! Dobrej nocy!
-
Było-Minęło- widzę, że szalejesz! SZALEJ, szalej...cóż mamy do stracenia..... A konsekwencje? Nie mają tu nic do rzeczy.. " Trwaj chwilo"!
-
Elewacja- pytasz, czy nawrót osłabł? Nie wiem, co to jest, wiem jednak, że czuję niesamowitą PUSTKĘ wokół siebie- NICOŚĆ! Było-Minęło, to o wiele łatwiej jest, przebywać w Jego towarzystwie i " grać", ale to straszne uczucie nie mieć kontaktu i trwać w niewiedzy.!Postępujesz w porządku,...egoistycznie ale dobrze, bo przecież to My jesteśmy NAJWAŻNIEJSZE! W sumie zazdroszczę Tobie takiego kontaktu! Ja, mimo wszystko, nie mogę NICZYM, zastąpić tej pustki...wiem, że to minie i.... mam nadzieję, że odezwie się INACZEJ niż ostatnio! Z jednej strony nie chcę już powrotów- wiem jaki On jest. Poza tym jest dla mnie za wcześnie aby był tylko Kuzynem. Z drugiej strony, pragnę Jego dotyku.... i.... wiem, że nie mogę sobie już na to pozwolić. Pamiętam Jego oczy, strasznie świdrujące, gdy podczas drugiego spotkania ( kiedy stało się wszystko) mówił...ta obawa, nadrabiana śmiechem, odwaga i obawa, czy nie dostanie w twarz, pilna rejestracja moich odruchów... ( widziałam to, że się bał ale ta Jego żądza była silniejsza od Niego, nawet od .... więzów krwi) A ja pamiętałam mojego "Adama" (z dzieciństwa), byłam tak ufna! Wiedziałam, gdzie idziemy i co może się stać (wcale nie musiało). Przeczytał mi wtedy dwa wiersze dla mnie, które napisał, pierwszy normalne wyznanie a drugi przyzwolenie na wszystko... kończył się tak! " Ale, jeżeli kiedyś nie będziesz miała co robić to wpadnij do mnie Mieszkam niedaleko Nawet blisko Wpadaj często, codziennie a najlepiej nie wychodź nigdy". I co, miał już mnie...dziwicie się ???!!!! Potem były następne wiersze, czułe sms-y, rozmowy... Potem ja poczułam się chyba zbyt pewnie, zaczęłam swoją "grę" a może On na to czekał....aby mieć powód... W czasie tej naszej ostatniej rozmowy powiedział, że, no właśnie nie wie czy kocha, czy tylko pożądał..... powiedział mi też, że może to są moje wyobrażenia o Nim ( z dzieciństwa), może to nie jest kochanie!!! Wspaniałomyślnie- ha! dał nam CZAS!!! A ja dziś wiem, że niema obiecanego spaceru na Malcie, Jego obrazu dla mnie (maluje przepięknie), nie będzie też wspólnego wyjścia do opery w październiku! I napiszę Wam coś jeszcze- jego wiersze były miłosne a moje TRAGICZNE...ja napisałam wiersz, no, cóż kocham...kochałam...cierpię. ( napiszę jeden, gdzieś z okolić 6 sierpień) ...wartość artystyczna może żadna ale uczucia się liczą "Zdziwiona jak ryba?... Otwierasz usta i... głosu brak-zły sen? Nie-Jawa! Jakiś pieprzony kot, szczęśliwy, wygrzewający się w słońcu... Ludziopodobni śmiejący się!!! Nie widzą nicości wszechobecnej!!! Moja Nadwrażliwość? Bezsilność? Nie istnieję-Mój Armagedon! " Napiszę Wam ten Jego pierwszy wiersz " Znienacka Jak grom z nieba skończyła się łagodność świtu Nigdy nie przypuszczałem Że słońce może zabić realność świata Czuję się jak głupiec Który u schyłku życia Zapragnął dotknąć krzewu gorejących oczu I marzył **** ( tu moje imię) Dlaczego jesteś słońcem? " Widzicie teraz, że mam problem- nie chcę powrotów, bo nie jestem Gotowa ale chcę.....Jego bliskości, więc ....nie jestem Gotowa....tęsknię i....nie mogę zastąpić tej PUSTKI ale wiem, że ON nie może już jej zastąpić... nie chcę tego! To obłęd! Ale poradzę sobie i z tym, bo wszystko dzieje się jak nie z nami to i tak BEZ NAS! Pa CZAROWNICE! Jutro TEŻ JEST DZIEŃ!
-
Fantazy- nie wiem, czy "nie chcę" wystarczy.... to takie trudne! Ja też nie chcę powrotu ale to przecież niezależne od naszego CHCENIA... Dziś mam ból głowy po wczorajszym spotkaniu z 'Jasiem" ale on minie... gdyby tak szybko minęlo...
-
Też kiedyś tu pisałam.... Teraz "przeniosłyśmy" się z dziewczynami, które są mężatkami na "Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki", który, to topik założyłam. O powodach napisałam we wstępie. Mogę tylko powiedzieć, że problemy, my, kobiety, w obojętnie jakim wieku byłybyśmy, mamy takie same. TO, NIGDY SIĘ NIE SKOŃCZY- KOCHANIE, MIŁOŚĆ, BÓL, ŻAL! Przemyślcie tę myśl, może będzie Wam trochę łatwiej żyć i pamiętajcie, że to Wy jesteście NAJWAŻNIEJSZE! "... Jeśli kochasz kogoś całym sercem- uszanuj jego wolność. Jeśli wróci- będzie twój na zawsze. Jeśli nie- nigdy do ciebie nie należał..." Pozdrawiam!
-
Och, dziewczyny, tak to już u nas będzie, "raz z górki, raz pod górkę". Ale to, że mamy uczucia i chcemy ciągle czegoś doznawać, świadczy o tym, że żyjemy, że nie poddajemy się , czasami, szarej codzienności, że wierzymy, w to lepsze JUTRO, że nasze serce bije! Mamy świadomość, że gdy jest wina ( w stosunku do naszych mężów) musi być też i kara, choć nasze intencje są czyste...CHCEMY CIĄGLE KOCHAĆ I BYĆ KOCHANE i do tego tak "jak pierwszy raz", nie umiemy się poddać monotonii i przyzwyczajeniu. Ha, Było- Minęło, teraz ja uśmiałam się z tego, Twojego "może to standard", te 1,5 miesiąca..... chyba nie, zawsze, za każdym razem jest inaczej, np. Warszawiak, do tej pory się nie odezwał. Jego milczenie przyjęłam , jednak spokojnie, może dlatego, że "konsumpcja" i szaleństwa były tylko wirtualne. Marzyliśmy tylko razem i tyle. Dla mnie to były nowe doznania i może dlatego te uniesienia.... Elewacja- nie można sobie powiedzieć " nie będę marzył o tobie", bo to zwyczajnie nie jest możliwe. Sama wiesz, że nie możesz sobie powiedzieć " od tej chwili przestaję kochać" i już jest ok- nie ma tak łatwo ,NIESTETY. Ja o moim "Adamie"- też marzyłam całe życie, ( oczywiście nie było tak, że 30 lat, każdego dnia myślałam o nim !) uczucie miałam uśpione głęboko w sercu i wystarczył jeden sygnał, i nastąpił "wybuch". Też uwierzyłam, że marzenia się spełniają..... Teraz jednak by być całkiem "zdrowa na umyśle", mówię sobie, że tyle w życiu mamy pięknych snów, uśmiechamy się gdy śpimy... po przebudzeniu, pierwsza myśl- och jaki piękny sen... patrzymy w okno, przeciągamy się i przechodzimy do porządku dziennego. Teraz ja też już "spojrzałam w okno" i... "przeciągnęłam się", tak, to był tylko piękny sen... czas wrócić do realu. W jakiś sposób dałam Mu wolność, jak wróci ( byle nie tak, jak ostatnim sms-em), będzie mój i.... nie wiem, czy wtedy będę tego chciała.... gdy nie "wróci" tzn. marzenia się nie spełniają! Kiedyś pisałam ( chyba jeszcze na "jak zapomnieć"), że gdy miałam 19 lat poznałam moją pierwszą, prawdziwą, wielką miłość. Kiedy odszedł, myślałam, że umrę, obłęd, no ale PRZEŻYŁAM. Nie błagałam by wrócił..... zamilkł pewnego dnia i ja.....choć przechodziłam piekło nie szukałam go. Zresztą mieszkał 300 km. ode mnie. DAŁAM MU WOLNOŚĆ. Potem poznałam mojego męża ( po 3 latach chyba) pokochałam, go szczerze, było wszystko; motylki, to cudowne drżenie gdy dotykał, tęsknota, radość z bycia razem.... to jak mówił, co mówił, jak mnie traktował, jak "zabiegał", o mnie..... Wiedziałam, że chcę z nim przeżyć życie i gdy po 10 m-cach, poprosił mnie o rękę.... bez namysłu powiedziałam "tak". Po ślubie też było cudownie, potem urodzili się chłopcy, jego radość, czułość. Potem dzieci rosły... my zajęci swoimi pracami, zaangażowanie, by to, co robimy, robić jak najlepiej.... prozaiczne... by "lepiej, na wyższym poziomie żyć", .... pogoń za sprawami materialnymi ( ale wciąż, do teraz w łóżku- ok)... może trochę mniejszy ŻAR i ta codzienność... ( nie wiem, może, to tylko moje oddczucia i dlatego "robię" to, co robię?) Wiem jedno, że mimo wszystko, ja jestem jego Kają a on moim Kajem i NIGDY się nie rozejdziemy, nawet.... gdyby się zdarzyło, że odkryje moją zdradę... ( ale nigdy na to nie pozwolę- nie chcę aby cierpiał) Zmierzam jednak do czegoś innego do... DAŁAM MU WOLNOŚĆ, chodzi o moją "pierwszą miłość"! Wrócił do mnie.... od ośmiu lat, jesteśmy w kontakcie telefonicznym, spotykamy się od czasu, do czasu- ostatnio 2 tygodnie temu . Za każdym razem mówi, że zostawiając mnie, popełnił największy błąd w życiu, za który wciąż płaci ( dość dawno rozwiódł się, nie jest w związku), nie może znależć kogoś aby być z kimś na stałe. Na drugi dzień, po spotkaniu zadzwonił i powiedział, że myślał, że takie rzeczy wydarzają się w książkach lub filmach, by kochać kogoś całe życie i wciąż chcieć być tylko z tą "jedną" i znikim więcej. Czyli jest możliwe, że dając komuś wolność, jeśli ten ktoś wróci... będzie twój na zawsze. Wiem, co teraz myślicie- tak, mnie już właściwie nie zależy na jego powrocie, ja traktuję go przyjaźnie, nie z miłością ( nie powiem mu tego, choć chyba on, to czuje) Ale same widzicie jak prawdziwe jest to " jeśli kochasz kogoś całym sercem -uszanuj jego wolność. Jeśli wróci- będzie twój na zawsze. Jeśli nie- nigdy do ciebie nie należał." No więc, szanuję wolność "Adama". Ewentualny powrót, musi mieć jednak KLASĘ.... ha, sama nie wiem, co to oznacza ale wiem, że będę TO CZUŁA. Jeśli powrotu nie będzie.... cóż, leczę się przecież i WYZDROWIEJĘ, zresztą nie mogę posiadać czegoś co nigdy " nie należało " do mnie. Było- Minęło- niedługo będę tak, jak Ty ROZWAŻNA i ROMANTYCZNA. Dziewczyny, w Poznaniu, piękny dziś dzień...słońce, lekki wiatr i... tak CHCE SIĘ ŻYĆ..... tak A JEDNAK T A K!!!!
-
Elewacja- spójrz na to wszystko z innej strony.... Jesteśmy takie ( no, cóż), kochamy mężów ale nie lubimy "pustki" obok siebie, jesteśmy w jakiś tam sposób bigamistkami. A Artysta, w jakiś sposób wypełnia tę Twoją "pustkę". I proza życia nie jest prozaiczna. On ma taki charakter i musisz to zaakceptować- znasz Go, więc wiesz, że inny nie będzie. Jak długo będzie Cię mimo wszystko fascynował i brutalnie nie ranił.... niech BĘDZIE, bo myślę, że dobrze, że Jest. W końcu nikt nie jest doskonały! Pa- trzymaj się!
-
Do tego wszystkiego, chodzi o mnie.... jeszcze nie jestem GOTOWA aby traktować Go tylko jako KUZYNA. Sama widzę, że jestem na najlepszej drodze i nie chcę już tego zmieniać! Jeszcze mam obawy, że gdybym teraz zaczęła z Nim rozmawiać, mogłoby wszystko wrócić (nie wiem jak u Niego )! A ja już nie chcę "powtórki z rozrywki". Myślę, że mogłam Go urazić tym sms-em... przecież to zodiakalny Lew! Odpowiadając Jego słowami chciałam Mu dać do zrozumienia, że nie zasługuje nawet na moje słowa. Jest inteligentny bardzo i myślę, że to zrozumiał. Gdy byliśmy "razem"- rozumieliśmy się bez słów i wie na co mnie stać!
-
Elewacja- chciałam, żeby wiedział, że nie może mnie mieć akurat wtedy i tylko wtedy gdy ma ochotę. Aby wiedział, że tak łatwo nie wybaczam, że już nie ma u mnie takich względów, jak kiedyś, że nie można tylko brać.... A poza tym mam satysfakcję, że mogłam Mu odpłacić tym samym. Nie wiem jak bardzo chciał ze mną rozmawiać ale.... jeśli bardzo, to musiało Go to zaboleć i....DOBRZE!!!!! Myśli o Nim już nie wypełniają mi każdego dnia....
-
Elewacja- nikt, nie chce cierpieć, nawet...ja! Napisałam tylko, że to takie romantyczne! Tobie głęboko współczuję, bo wiem ile znaczy troska i niepokój o najbliższe osoby- jestem z Tobą! Było- minęło- jesteś "zła"- rozumiem, rozżalona ale....to tylko facet, który patrzy "ogólnie" a nie widzi szczegółów. Znając Ciebie....wszystko ułoży się dobrze! Ty JEDYNA jesteś ROZWAŻNA I ROMANTYCZNA!!!! Ja się.....nie ukrywam ale.... wczoraj koło 15.00 miałam sms-a "chciałbym porozmawiać, jeśli trochę mi możesz wybaczyć". Wiecie co, ja jestem na najlepszej drodze aby było ok...półtora miesiąca...a On....? I odpowiedziałam Mu ....odesłałam Jego ostatniego sms-a do mnie ( nie wiem, czy Wam pisałam) " ***** ( tu moje imię) masz rację. Partnerek było dużo ale ja się nie zmienię. Nie chcę abyś się krzywdziła przeze mnie . W sobotę kazałaś mi wybierać więc za jakiś czas zadzwonię i zaczniemy od nowa z pominięciem pewnych sytuacji.." Nie wiem, jak to odebrał... ja pisząc to chciałam dać Mu do zrozumienia, że nie jest tak łatwo, "to działa w dwie strony". A poza tym .....chyba już "dobrze się czuję"....jestem silniejsza,....chciałam być bezwzględna, tak, jak On "wtedy"....miałam satysfakcję??? Nie wiem... Wiem jedno....czuję się DOBRZE!!! Nie, nie odezwał się od wczoraj do teraz!!! Przypomniał mi się wiersz... "Żuraw i Czapla"... WIECIE ,O CO CHODZI... Ona chce- On nie! Potem On się zastanawia ale... Ona już nie chce, potem Ona chce, a On nie i tak ..... ciągle..hahahahaha!!! No, grunt, to dobry nastrój.... Nie ukrywam, że czekam na c.d.n. ..... BYĆ MOŻE PA.
-
A może MY lubimy cierpieć??? Zawsze lubiłam ROMNTYZM w literaturze ( jestem też romantyczką z natury). Jaka to była, piękna ta niespełniona miłość, a cierpienie jak uszlachetniało!!!! Czasami się zastanawiam nad swoją normalnością!!!!! Może tylko dlatego pragniemy, tak mocno czegoś, bo nie możemy nad tym zapanować.... a to co mamy...tak bez cierpienia, nudzi, nie jest ciekawe.... Same absurdy!!!!
-
Tak, elewacja, jak to się mówi nie ma lekko!!! Najważniejsze, to sobie "poprzestawiać" w głowie. No przecież to my jesteśmy najważniejsze. Podoba mi się z blogu ( też czytałam fragmenty). " jeśli kochasz kogoś całym sercem-uszanuj jego wolność. Jeśli wróci- bdzie twój na zawsze. Jeśli nie- nigdy nie należał do ciebie" Uwierzyłam, że na nic moje starania, przyjęłam, te słowa za PEWNIK. Pozostawiam resztę losowi- "będzie, co ma BYĆ". I..... trochę lżej... Pa.
-
elewacja--- mam to samo.... poradzimy sobie..... pamiętasz ??? CZAS!!!! a swoją drogą.... ŻYCIE, to .....ZAGADKA.....nie rozwiążemy jej- po prostu ŻYJMY!!! I tak JEST PIĘKNIE!!!! Jutro też jest dzień!!
-
I znów...jak rok temu rocznica ślubu, byłam z mężem na Pomorzu w leśniczówce u rodziny kilka dni. Nie chciałam, TU zaglądać...czasami nawet nie myślałam o tym, co mnie spotkało...czasami!!! Elewacja- stan "pogodzenia się z losem" ciągle trwa ale, myślę, że do "uśmiechu i dystansu" jeszcze długa droga! Już zrezygnowałam...już nawet wiem, że nie chcę być z Nim intymnie ale, mimo wszystko, często myślę o NIM. Zielonooka- wiesz, co mnie spotkało, a Ty jeszcze romans, choć "platoniczny" w pracy. Nie chcesz cierpieć, to nie przekraczaj tej "cienkiej linii", która Was jeszcze dzieli. Jeśli Tobie , to wystarcza, co jest, to niech TRWA i.... NIC WIĘCEJ- PAMIĘTAJ!!!
-
Elewacja- jest ok! Według Twojej teorii, to jest już chyba nawet przedostatnia faza. Myślę, że spotykamy się na Łysej Górze- jak wszystkie Czarownice, bo tylko tam Baby Jagi nie mają wstępu. Ale mnie żal ich mimo wszystko, z racji swojego wyglądu nie będzie im dane nigdy przeżywać, to, co my, choćby nie wiem jak się starały. Bezsilność to jedna z największych wad, która rodzi złośliwość i podłość i MAŁOŚĆ! My chociaż "bywamy" w NIEBIE!
-
http://whttp://www.youtube.com/watch?v=2ZNLAubnqFYww.youtube.com/watch?v=2ZNLAubnqFY
-
Było- Minęło--- najbardziej zazdroszczę Ci ( oprócz tego, że tak długo jesteś z Nim), Twojej Rozwagi, Powściągliwości ale i Romantyzmu.... jednym słowem, jak z książki " Rozważna i romantyczna". WYGRYWASZ najwięcej... nie mówisz niepotrzebnych słów, zmilczasz piękne, nie mówisz nic " do końca" i .....WYGRYWASZ!!!! I ...... jesteś SZCZĘŚLIWA! Niestety, mam inną naturę i temperament.... choć .... nie zawsze tak było. Kiedyś ... byłam inna, byłam właśnie powściągliwa ale zauważyłam, że jak jest się " otwartym", uśmiechniętym, to wokół Ciebie " wianuszek" i.....samozadowolenie. Wiem, to głupio brzmi ( jakby to powiedziała elewacja- NARCYZM) ALE świat wtedy, WYDAJE SIĘ DO ZDOBYCIA!!! Może teraz za bardzo chciałam...... choć, ja i tak bym, nawet teraz, się nie odważyła... sięgnąć po "zakazany owoc". On, idąc, na pierwsze spotkanie w kawiarni ( widział moje zdjęcie na NK- miał tę przewagę!) Już miał "takie" zamiary!!!-- teraz, to wiem!A ja, głupia, dałam się uwieść! Może, to i łowca...jak Mu z tym dobrze.... a może ktoś bardzo nieszczęśliwy.... choć o tym nie wie! Nie chcę teraz opisywać Jego relacji rodzinnych, matka- ojciec ( tzn. od urodzenia), bo to też może mieć wpływ na psychikę (..... no, dobrze wiem, wiem, mimo wszystko Go usprawiedliwiam!!) Jego zabieganie o mnie od maja do konca lipca.... nie znało GRANIC.......nic nie rozumiem.!!!! I ten sms... prawie, no właśnie prawie jak Juliusz Cezar do Kleopatry..., nie, nie "veni, vidi, vici", ale.... "zobaczyłem, pokochałem, zwariowałem" i dalej " jesteś moją Kleopatrą"...... Boże, to chyba groteska!!!