

megulitta
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez megulitta
-
bliżej słońca najważniejsze,że duchowo nawet z kacem nas wspierasz ;) ojj kochana wyobrażam sobie jak fatalnie się czujesz...nawet nie wiem jaki sposób na kaca najlepszy, ale chyba seks ;) więc kochana próbuj wszystkiego :) cmoki
-
hej kobietki co tam u was?? deggialka fajnie,że spędzisz nadchodzący weekend z piotrem...szkoda jedynie,że głównym tego powodem są przykre okoliczności, no ale my nie zawsze mamy na to wpływ i rzeczywiście na śmierć nigdy się nie jest przygotowanym ... deggialka obowiązkowo zakończenie sesji musisz uczcić :) hehe pamiętam,że też tak sobie wynagradzałam zaliczane semestry...szalałam na disco i nie żałowałam sobie procentów, oczywiście zdarzyło mi się z tego szczęścia porządnie upić, ale cóż sesję nei codziennie się zalicza więc można ;) kasieńka a ty kiedy masz ostatni egzamin?? jak tam się miewa twoja księżniczka sisi?? ;) wyjaśnia się coś w tej tajemniczej męskiej sprawie?? ;) bliżej słońca a ty gdzie się podziewasz?? pewnie latasz i załatwiasz jakieś sprawy dotyczące waszego domku?? mill a kiedy twój mąż ma to badanie?? pamiętaj,że trzymamy kciuki,żeby wszystko było w porządku cmoki dla was
-
to samo, u mnie było podobnie jak u bliżej słońca z tą pękniętą prezerwatywą...dowiedziałam się jak już było po fakcie, chyba raczej się tego nie czuje,że pękła ja kobietki od wczorajszego wieczorka u marcina, ale około 13 spadam do domu :) niestety marcin nie może do mnie jechać, choć tak było w planach, bo ma ten jego szef wpaść do niego, no ale zobaczymy czy przyjedzie :) a co kobietki u was?? bliżej słońca wyszalej się dziś..w końcu wyrwiesz się gdzieś z mężem :), hehe dziś rodzice małej Oliwki mają wychodne ;) udanej zabawy życzymy cmoki
-
hej kobietki, ehh ale się martwię...oczywiście nie o siebie tylko o mojego marcina, od poniedziałku nie chodzi do pracy, bo chyba ich szef się nie porozumiał w sprawie nowego zlecenia, dziś jest już czwartek a on dalej nic nie wie, jak on i jeszcze jego dwóch kumpli dzwonią do niego, to albo ich zwodzi i mówi,że da im znać za kilka godzin, albo przyjedzie do nich i powie co i jak, albo w ogóle nie odbiera telefonów...ten ich szef od początku był niesłowny, aż się dziwiłam czasami,że tak może postępować dorosły facet, ale widać może, np. wypłacał wypłatę po trochu, albo mówił,że kasa będzie tego i tego dnia i nie było, najgorsze,że marcin we wtorek musi opłacić stancję (prawie 400 zł) no i musi coś jeszcze mieć na życie... szef wisi mu jeszcze niby 700 zł, które by go ratowało, ale teraz nie wiadomo, co ten palant planuje, poza tym pewnie go to nie interesuje, że ludzie żyją z miesiąca na miesiąc...ja nawet nie wiem co mam radzić dla marcina, a on mówi,że jak się ta sytuacja szybko nie wyjaśni, to będzie musiał, wyprowadzać się ze stancji...znowu do tego zabitego dechami sępopola oddalonego ode mnie o 70 km...wrrr czuję się jakbym znowu znalazła się w punkcie wyjścia, bo niemalże rok temu był w podobnej sytuacji, już sobie myślę, że chyba ktoś na niego jakiś urok rzucił, bo to nienormalne, żeby nie mógł znaleźć normalnej pracy :( :(, to trzecia jego praca i w każdej było podobnie, ehhh i co znowu ma pożyczać na przeżycie od mamy, której na dodatek nie ma w polsce lecz w niemczech ?? ehhh to takie dołujące...czemu on nie może w końcu wyjść na prostą?? kiedy wydaję się, że już będzie ok i jest cisza, to po chwili okazuje się,że to cisza przed burzą i znowu wszystko się wali, a teraz jest kłębkiem nerwów, wielkim znakiem zapytania i sam nie wie co ma robić, bo jest bezradny :(, a ja nawet nie wiem jak mam go pocieszyć, nie wyczaruję mu kasy, nie zatrzymam w olsztynie na siłę, bo sama niewiele mogę, nic nie mogę, tylko głupio mówić, że na pewno wszystko się ułoży choć sama w to nie wierzę ehhh szkoda gadać a co kobietki u was?? deggialka pewnie już odliczasz dni do spotkania z piotrem :)?? kasieńka a ty zakuwasz?? rzeczywiście sporo masz tych egzaminów, ale wierzę, że podołasz, niejednokrotnie dawałaś przykład tego,że przed tobą nie ma rzeczy niemożliwych :) bliżej słońca a co z toba?? mill mam nadzieję, że u ciebie wszystko w jak najlepszym porządku :) pozdrawiam was kobietki
-
:) deggialka fajnie,że do nas zajrzałaś :) cieszę się,że dobrze ci idzie ta zimowa sesja no i nie ma co się dziwić, jak ma się takie męskie wsparcie nie może być inaczej :), fajnie,że spędzisz z piotrem chociaż jeden weekendowy dzień, bardzo mu na tobie zależy skoro nie ważne jak daleko i ile mu zejdzie dotarcie do ciebie, ale chce przybyć chociaż na chwilkę :), pewnie już nie możesz się doczekać ehh kasieńka masz rację,że alkohol potrafi ludziom pamięć odebrać i potem sami nei wiedzą co zrobili (jak było w twoim wypadku, kiedy ten były Cię uderzył)...tak sobię myślę,że związek z alkoholikiem to jedna z najgorszych rzeczy jaka może przytrafić się kobiecie, wtedy to nawet miłość nei pomaga, no bo jak można kogoś kochać, jeśłi on nie jest świadomy tego co się dzieje w jego życiu, bo wszystko rozpływa się w alkoholu i patrzy się przez pryzmat zaspokojenie alkoholowego pragnienia :(, mój wujek jest alkoholikiem i nie dość,że zostały mu ograniczone prawa rodzicielskie i zasądzone alimenty, to ten dalej pije, alimentów nie płaci i nie zamierza iść do pracy, robi tylko awantury swojej żonie(mojej cioci) i jeszcze dzieci straszy,że córka trafi do domu dziecka a ich syn pójdzie do więzienia razem z nim :(toć to chore, jak ludzie na własne życzenie mogą sobie i innym spieprzyć życie a co do przeszłości dotyczącej ludzi będących w związkach, to się jej nie boję, każdy ma swoje dobre i złe momenty, każdy czasem popełnia błędy, których potem żałuje, ale takie jest życie, nikt nie jest idealny i zarówno marcin jak i ja znamy swoją przeszłość sprzed naszego bycia razem, więc jakichś plotek jankowych się nie boję i nie zamierzam nim przejmować:) ufamy sobie na każdym kroku i znamy swoje kroki z przeszłości, te właściwe i nie, o których chciałoby się zapomnieć, ale cóż na tym polega życie, także na wzlotach ale i upadkach :)
-
hej kobietki, marcin już mnie opuścił :(, no ale fajnie,że w ogóle się spotkaliśmy w tygodniu :) obie kasie ;) bardzo ładne imię wybrałyście dla swoich córeczek, takie zwyczajne-niezwyczajne :) no i małe Oliwki swoimi przygodami utwierdzają w przekonaniu,że są oryginalne niczym imię, które noszą :) hehe chyba nawet gazeta Oliwia jest ;), hehe a propos imion dzieci to mi się przypomniało,że kiedyś w rozmowie z marcinem o imionach dla dzieci, stwierdził,że nasza córeczka będzie się Shantell (Szantel) nazywała czy jakoś tak :) jak ja usłyszałam te imię to myślałam,że padnę ze śmiechu i nie wstanę, w życiu nie słyszałam o takim imieniu dla dziewczynki :), nie do śmiechu mi się zrobiło jak on się zaczął przy tym upierać i mówić,że jego znajoma w Niemczech miała córkę takim imieniu, już tyle czasu od tej rozmowy minęło, a jak się go zapytam o imię dla dziewczynki to twardo dalej twierdzi,że będzie Shantell, ja będę sobie mogła synka nazwać jak tylko będzie mi się podobało a on córeczkę i tak ma zostać ;) hehe mam nadzieję,że mu to kiedyś minie, hehe pewnie ksiądz to by nawet nie chciał ochrzcić tak dziecka by powiedział,że to jakieś pogańskie imię ;) a jakie macie imiona po bierzmowaniu?? bo ja anastazja...hehe też sobie wymyśliłam :) wzięłam księgę imion i zaczynając od literki \"a\" czytałam, stanęłam na Anastazji, spodobało mi się i dalszych liter już nie sprawdzałam ;) kasieńka widzę,że coś się z tymi facetami u ciebie święci, no ale oczywiście nie zmuszamy do mówienia, za wcześnie nie ma co gadać, by nie zapeszać :) powiesz lub nie jak uznasz za stosowne :) deggialka a co u ciebie?? nie kuj za mocno bo będziesz za mądra ;) bliżej słońca masz rację czasami facetów trzeba postawić przed faktem dokonanym, bo w innym wypadku licząc na ich \"chęci posiadania dzieci\" można by się nie doczekać ;)no ale na razie masz ręce pełne pracy przy jednej Oliwce i mężu ;) więc wcale ci się nie dziwię,że nie planujecie przez najbliższe lata nowych pociech :), a co do pracy twego o męża, to teraz już wiem czemu go czasami na długo nie ma z tobą...ehh praca kelnera to niełatwy kawałek chleba trzeba się na zasuwać pozdrawiam kobietki do przeczytania
-
wybaczcie za błędy i literówki ale to ze zdenerwowania :)
-
hej kobietki, ojj kasieńka hehe ty to się masz z tymi facetami :)...hehe jeszcze trochę i za tobą nie nadążę ;)te imiona ich non stop się zmieniają, że czasem się gubię i muszę wszystko spokojnie czytając analizować...no nieważne, fakt faktem,że mnóstwo mężczyzn się wokół ciebie kręci, a ty taka nieugięta na ich zaloty ;) no i twoje życie towarzyskie kwitnie :) a co do księdza, to się nim nie przejmuj ci księża, to tak mają w końcu taka ich rola, mogą sobie gadać, a my wiadomo i tak swoje wiemy i zrobimy jak nam będzie dobrze, a nie dla księdza, u nich to najważniejsze życie \"po bożemu\" tylko,że to nie takie łatwe jak im przyszło mówić :)... u mnie też ksiądz był we wtorek, zaskoczył nas, myśleliśmy,że przyjdzie później, bo do sąsiedniego bloku polazł, a po jakiejś pół godzinie puka, a ja czekoladę sobie jadłam, otwieram, a tam ksiądz... z pełną buzią mówię,że \"zapraszamy\", modliłam się i czekoladę czym prędzej chciałam przeżuć, w duchu śmiałam się z samej siebie, że zawsze coś wymodzę w nieodpowiedniej chwili,uśmiechnęłam się do samej siebie, spojrzałam na tatę, on wiedział o co chodzi i też uśmiech na ustach :) a potem mi gadał,że przeze mnie o mało nie parsknął śmiechem, a jeszcze jak ksiądz z zaskoczenia zapukał, to tata świece na świecznik nadziewał, wyszedł do przedpokoju, patrzy,że już ksiądz i ta świeczka jedna mu spadła i się potoczyła pod księdza sutannę :) :) :) :) kupa śmiechu była z tym księdzem u nas :) :) a ksiądz sympatyczny, powypytywał, sam poopowiadał i polazł dalej ;) bliżej słońca widzę, że twój domek coraz bliżej realizacji, a duży planujecie?? jakiś piętrowy czy parterowy?? deggialka, jak tam zaliczenie z angielskiego?? wyspałaś się chociaż troszkę?? piotr jednak do ciebie przyjedzie?? mill a ty gdzie się podziewasz??
-
hej ho hej ho ;) ja dziś mam lenia, miałam pisać, ale film zamiast tego sobie obejrzałam, jakąś komedię \"nauki przedmałżeńskie\", hehe bardzo fajna i śmieszna, teraz sobie książkę kończę czytać, bp jutro planuję iść po nową dostawę do biblioteki...stron mam niewiele, napisałam jeden podrozdział, w piątek wybieram się do promotora z tym, przeczyta, może ochrzani, powie co dobrze co źle, a dzięki temu bardziej mnie zmobilizuje i wezmę się za tą magisterkę :) przecież to w głowie się nie mieści, żeby tak dalej ze mną było ;) heh zresztą z moją licencjatką na dziennikarstwie było podobnie, jak już czułam nóż na gardle, to siedziałam dniami i nocami i całą pracę w niecały miesiąc napisałam (nielicząc przerwy na naprawę kompa, bo burza była, piorun walnął i padła płyta główna...o szok co ja się wtedy strachu najadłam,że pracę licencjatkę stracę, bo oczywiście nie zapisałam jej na żadnej dyskietce czy płycie...ehh nigdy więcej takiego stresu, teraz jestem przezorna na zapas i co tylko napiszę zapisuję na jakimś wymiennym nośniku danych :) deggialka a nie mówiłam,że nie można do końca tracić nadziei ;) widzisz u ciebie też cuda się zdarzają i zaliczasz :) i oby tak dalej, a teraz śpij i śnij o piotrze...weekend już niedługo więc ponownie się zobaczycie naładujesz nim swoje akumulatorki i znowu będziesz miała siłe by podołać kolejnym kolokwiom i egzaminom :) a okresem się nie przejmuj, na pewno dostaniesz, może to przez ten stres się opóźnia, albo jeszcze twój organizm się nie przyzwyczaił do tej 7dmio dniowej przerwy między kolejnymi opakowaniami tabsów :) kasieńka chyba dobrze wybrałaś z tą chwilową przerwą póki co skupisz się na nauce, odpoczniesz i pełna energii i stęskniona za przyjaciółmi na nowo powrócisz do życia towarzyskiego :) bliżej słońca a ty gdzie?? mam nadzieję,że u ciebie wszystko w porządku?? a mill też znowu zaniemówiła ;) mam nadzieję, że tylko na chwilkę :) o rany kobietki, właśnie spojrzałam w kalendarz i uświadomiłam sobie,że następny czwartek będzie już tłustym czwartkiem :) !! o szok jakoś szybko w tym roku te ostatki i czwartek...no ale ja nie narzekam, bo uwielbiam ten tłusty dzień..hehe takie obżarstwo pączkowe aczkolwiek nie tylko na pewno nam nie zaszkodzi :) pozdrawiam kobietki cmoki
-
hej kobietki, gdzie się podziewacie?? pewnie zaabsorbowane jesteście codzienną krzątaniną?? :) i nauką :) ja też wpadłam na chwilkę życzyć wam udanego dnia pozdrowionka i do przeczytania
-
hej kobietki, deggialka miło,że wpadłaś nas odwiedzić chociaż na chwilkę :) oczywiście cały czas będziemy trzymały za ciebie kciuki...musi ci się udać wszystko pozaliczać, i nie łam się kochana, wiem,że są chwile kiedy już zaczynasz wątpić czy ta nauka ma sens, bo przecież nie zdążysz się wszystkiego nauczyć, wtedy zrób sobie małą przerwę, pomyśl o kochanym piotrze, że to wszystko też dla niego, bo przecież chce mieć mądrą i wykształconą dziewczynkę ;) weź 10 głębokich wdechów, uśmiechnij się, pomyśl,że już nie dużo ci zostało i skoro tak daleko zaszłaś to musisz wytrwać do końca i możesz wrócić do książek :) ehh kasieńka...porażka z tym mariuszem, to w końcu jego dziewczyna czy nie jego dzwoniła do ciebie?? ale laska ma tupet i jeszcze awantury ci o nic robi :( normalnie jak w filmie...a co do tych spotkań, to ten marcin, z którym byłaś chce się z tobą spotkać czy jakiś inny? skoro masz tyle propozycji musisz znaleźć chwilkę czasu na rozrywkę i oderwanie się od książek :), no chyba,że wolisz naprawdę zrobić sobie chwilową przerwę w spotkaniach, cokolwiek postanowisz w tym wypadku na pewno twoja decyzja będzie słuszna :) bliżej słońca a co u ciebie?? co porabiasz?? jak mała Oliwka się miewa?? mill a ty gdzie się podziewasz?? znowu zaginęłaś?? ;) pozdrawiam kobietki do przeczytania
-
hej migusia, niestety spadek libida, to bardzo częsty skutek uboczny zażywania tabsów... mówi się nawet, że wtedy to już nawet tabletki niepotrzebne, bo po co, skoro brak ochoty, niestety nie wiem co może je zwiększyć , może to tylko chwilowe?? a może warto wspomnieć o tym lekarzowi :) być może zasugeruje wówczas zmianę tabletek na jakieś inne...ciężko mi radzić w tym przypadku :(
-
hej kochane, miło was czytać kolejnego dnia :) Kasieńka widzę,że twoje życie towarzyskie rozkwita, a facetów wokół ciebie nie brakuje, no i nieustannie chcą mieć z tobą kontakt (o czy świadczy to, że ten były przyjaciel-chłopak odpisał) hehe pewnie nie tak łatwo o tobie zapomnieć i choć by się chciało, to się nie da, bo świetna z ciebie laseczka, taka \"i do tańca i do różańca\" i wcale się nie dziwię,że ludzie tak lgną do ciebie :) deggialka chyba naprawdę ostro zakuwa...mam tylko nadzieję,że chociaż troszkę otrząsnęła się z tej tęsknoty :) za piotrem...ehh jak tak patrzę na swój związek, to mi się wydaje,że w nim marcin jest tęskniącym bardziej (hehe o ile można wielkość tęsknoty porównywać), kasieńka a co do walentynek to buuu... dziwny ten dzień, to dopiero będą drugie w mym życiu, kiedy obchodzę je będąc w związku....mam tylko nadzieję,że marcin mi nie kupi znowu jakiegoś prezentu, bo ja się zgadzam z innymi, którzy twierdzą, że te walentynki, to tylko po to by ożywić poświąteczny zastój w sklepach i koniunkturę, to takie czysto komercjalne święto, a jak się przechodzi koło sklepowych witryn, to aż w oczach czerwienieje od tych wszystkich serduszek i słodkich maskotek !! poza tym jestem zwolenniczką tego, by miłość udowadniać sobie codziennie i ważne są jakieś drobne gesty czy czułe słowa zapewniające o uczuciu, a święty Walenty niewiele ma z tym wspólnego, poza tym zanim zrobili go patronem zakochanych, był i jest patronem chorób nerwowych, głownie padaczki...hehe czasami sobie myślę,że trzeba mieć stalowe nerwy, żeby nie popaść w ten walentynkowy obłęd więc może dobrze,że to jednak Walenty tym patronem został ;), reasumując nie zamierzam jakoś szczególnie obchodzić tego dnia, poczekam na dzień kobiet :) wolę te postkomunistyczne i bardzo miłe święto, w którym mężczyźni inaczej spoglądają na otaczające ich wszem i wobec kobietki :) mill a co u ciebie?? pewnie znowu zajęta córeczką ;) jakiś spacer, wyprawa po zakupy?? kasieńka jednak masz silną wolę z tą dietą...hehe, tak sobie myślę,że dieta, to też dobry powód do jej ćwiczenia... bliżej słońca, a ty dalej w rozjazdach?? kiedy wracasz?? ja narazie mykam laseczki, biorę się za pisanie mojej pracy mgr pozdrawiam i do przeczytania
-
hej kasieńka, no to udał ci się wypad :)) heh poszalałaś trochę i bardzo dobrze, bo ci się należało, poza tym dla młodych mam też się należy odrobina szaleństwa i oderwania się od dzieciaczka więc musisz sobie co jakiś czas serwować chwilę zapomnienia :) a ta twoja Oliwcia, to naprawdę pomysłowa..no i rzeczywiście uparta, nie uwierzyła,że babki nie ulepi póki sama nie sprawdziła :) :) a jej nowe imię księżniczka sisi całkiem ładne jest...kurczę nie znam tej księżniczki, ale jak twoja córeczka ją lubi, to musi być jakaś wyjątkowa ;) oczywiście i księżniczka i twoja córcia zgadzam się kasieńka z tobą,że dziecko to nie katastrofa, ale jednak bardzo zmienia życie, a ja się chyba tych zmian boję, nie wiem czy kiedykolwiek dojrzeję do myśli posiadania dziecka, dla mnie to się wydaje takie nierealne, w ogóle nie wyobrażam sobie bym mogła być odpowiedzialna za taką małą istotkę, miło mi popatrzeć, pogadać z kobietkami w ciąży, ale siebie w ciąży nie wyobrażam i przeraża mnie ta myśl,poza tym sama jestem dzieckiem tylko trochę wyrośniętym ;) ehh ja to mam schizy na tym punkcie i własne poglądy ;) chyba mi zostało troszkę z tego jak kiedyś próbowałam być feministką :) kujcie laseczki, duchowo łączę się z wami :) ehh..tu sesja wielkimi krokami się zbliża a ja jak nigdy mam spokój i żadnego egzaminu...to pierwsza taka sesja w moim życiu :) no ale jako że w dalszym ciągu jestem studentką przesyłam wam dobrą energię i telepatycznie resztki mojej wiedzy, co to raczej po egzaminach zawsze parowała, bo już nie była potrzeba ;), ale może coś tam zostało i wam się przyda :) deggialka jak tak wyliczałaś te egzaminy to widzę,że masz prawie identyczne przedmioty jak moja młodsza sioistra na tej swojej pedagogice pracy socjalnej..ona też zakuwa psychologie i mówi,że ta historia wychowania, to porażka, takie głupoty i po co to komu i w ogóle to nie do przełknięcia :) nareczka kobietki
-
hej kobietki, co tam u was?? jak weekend minął?? a ja jestem szczęśliwa, bo wczoraj dostałam okres :) więc hip hip hura wypadek z gumką zakończył się szczęśliwie no i postinor chyba zadziałał, okres dostałam w 32 dniu cyklu więc nawet za bardzo się nie spóźnił, a bałam się,że mogę go w ogóle nie dostać, bo to pierwszy nie z odstawienia tabsów...zobaczymy jak będzie z kolejnym :) a póki co odetchnęliśmy z wielką ulgą i jestem na razie spokojna :), poza tym przemogliśmy swój strach do gumek, w sobotę zmieniliśmy markę gumek na unimil i jesteśmy z nich zadowoleni :) mam nadzieję,że nas nie rozczarują :) od dziś postanowiłam wziąść się za pisanie mojej pracy magisterskiej...trochę sobie poleniuchowałam i pobimbałam, ale czas wziąść się za nią....ehhh tylko tak mi się nie chce deggialka a co u ciebie?? jak weekend u piotra?? pogadałaś sobie z jego rodzicami?? no i czy ten wypad do zakopanego doszedł do skutku?? pewnie znowu siedzisz w książkach?? ehh... i ja dołączam do ciebie, też będę się męczyć nad książkami tyle,że z magisterką... ciężki los studentek ;) mill a co z tobą kochana?? mam nadzieję,że nas nie porzuciłaś?? tak dawno się nie odzywałaś?? wszystko w porządku?? bliżej słońca wypocznij sobie u rodziców, poplotkuj z mamą i wracaj do nas :) kasieńka a tobie jak weekend minął?? uczyłaś się?? twoje studia są zaoczne?? i co ty studiujesz, bo chyba nie doczytałam na początku :(?? a jak tam mała Oliwka się miewa?? pozdrawiam kobietki i do przeczytania cmoki
-
hej kobietki, co tam u was?? weekend się zbliża więc znowu nasze forum podupadnie ;) bliżej słońca wyjechała, deggialka również.... ja wyjadę jutro do marcina albo on przyjedzie do mnie :) a co kasieńka u ciebie?? jakieś szczególne plany na weekend? no i co z naszą mill?? naprawdę chyba zaginęła, mam nadzieję,że to tylko jej tymczasowa nieobecność :) Pozdrawiam kobietki Cmoki
-
hej kobietki kasieńka nie martw się podłym nastrojem, może to przez pogodę, albo poprostu za wiele spraw masz na główce... najważniejsze, że masz obok siebie Oliwkę, która zna sposoby by wywołać na twej twarzy uśmiech i sprawić byś poczuła się szczęśliwa, a z sesją dasz sobie radę, w końcu jeden egzamin masz już za sobą :) deggialka jak widzisz my wszystkie popieramy decyzję byś pojechała wcześniej, to naprawdę niegłupi pomysł, a tych kilka godzinek z rodzicami Piotra na pewno nie będzie straconych, obgadasz z rodzicami wszystko, odsiedzisz swoje, a jak Piotr wróci to już tylko będziecie mogli zająć się sobą...hehe a swoją drogą pytam z ciekawości, jak ty jesteś u niego to śpicie w jednym pokoju?? jego rodzice nie robili problemów? jejku laski jakie ja miałam przeboje z tym spaniem marcina u mnie :) :) , tzn. stanęło na tym ze jak on nocuje u mnie to i tak śpimy w innych pokojach, a marcin się dopytuje czy jak byśmy się zaręczyli to dalej byśmy musieli u mnie oddzielnie spać :) buhahaha, oczywiście twardo mówię że i tak by nic to nie zmieniło, bo nawet mi się zastanawiać nie chce :) :) hehe polewkę z tego mamy :) kasieńka co do przyjaźni z facetami to mi się wydaje,że rzeczywiście jest możliwa, ale dzieli ją cienka linia do czegoś więcej..przynajmniej ja na kilka takich natrafiłam...jeden mój kumpel który podkochiwał się we mnie od podstawówki przyjaźnił się ze mną, ale potem okazało się, że chce czegoś więcej, jak mu powiedziałam że to niemożliwe powiedział,że rozumie i prosił byśmy dalej się przyjaźnili i dalej tak było, ale jak się dowiedział,że mam marcina i urwał ze mną kontakt..marcin twierdzi że tym lepiej, chociaż nie będzie sobie robił jakichś nadziei, smutne tylko że się nie odzywa, zależało mi na tym naszym koleżeństwie i bardzo go lubiłam i dalej lubię :), a co do drugiego kolegi-pseudo przyjaciela to długa historia faktem jest że przez jakiś czas tej przyjaźni łączyło nas coś więcej niż więzi emocjonalne ;)hmm choć twierdził, że jestem jego przyjaciółką, w związku jednak nie byliśmy :) bliżej słońca a co u ciebie?? wiesz już który telefon wybierzesz?? a co się stało z naszą mill?? dawno się nie odzywała :( mam nadzieję że wszystko u niej w porządku :) pozdrawiam kobietki i do przeczytania cmoki
-
deggialka nic się nie martw tym zapomnieniem o tabletce, te poślizgi w zażyciu były niewielkie więc jesteś zabezpieczona i moim zdaniem możesz powiedzieć dla piotra by schował gumki głęboko do szafy ;) mi też się zdarzały takie zapomnienia, albo nawet zwymiotowanie tabletki (wtedy brałam drugą) i nie stosowałam dodatkowej antykoncepcji a nie zostałam mamą więc nie masz się co martwić... ehhh zaczynam wam kobietki zazdrościć wy tu sobie możecie do woli z cielesnych przyjemności korzystać, a ja już mam najlepsze chyba za sobą :(, przez tą pękniętą gumkę mam uraz i cholernie się boję, zresztą marcinowi też się to udzieliło i od tamtej pory jeszcze się nie przemogliśmy:( mimo,że z soboty na niedzielę spałam u niego to się nie kochaliśmy... marcin nie kupił innych gumek,bo zapomniał tylko te durexy supercienkie miał (z których jedna pękła, a ja już nie chcę ich używać, zresztą on też stwierdził,że trzeba spróbować innych) więc obyło się bez sexu hehe normalnie jakie te życie jest zaskakujące pierwsza po ponad roku wspólna noc bez sexu :) :) tak czy inaczej też może być ciekawa i na pewno inna niż zwykle, ehh już się boję następnego naszego intymnego spotkania, ja to schizy chyba zaczynam jakieś mieć... tak czy inaczej zazdroszczę wam kobietki tych tabsów, fakt że mnie podtruły ale coś za coś, nic nie ma za darmo jak to się mówi :(... a co do tej sesji deggialka, to są takie tabletki o nazwie \"sesja\" zawsze je łykałamw czasie prawdziwej sesji bo poprawiają koncentrację i w ogóle jakoś dodają siły do kolejnych stron nauki :), nie są bardzo drogie, na pewno są do nabycia w aptece ale kiedyś też spotkałam się z nimi w supermarkecie bliżej słońca zdecydowałaś się już na telefonik?? to kiedy dokonujecie zakupu?? tymczasem bywajcie kobietki papa
-
hej kobietki, bliżej słońca mi się bardziej podoba ten drugi telefonik, słyszałam,że świetne są te motorolki V coś tam, poza tym mój marcin ma podobną motkę i sobie chwali, łatwa też w obsłudze jest :), autko już masz sprawne więc kiedy się wybierasz do rodzinki?? deggialka nic się nie martw tą nauką, zdolna z ciebie laseczka i dasz radę :) ale to fakt ciężko się zmobilizować w czasie sesji, to najgorszy okres w życiu studenta.. ja jeszcze nei tak dawno też to przerabiałam...hehe wracałam z zajęć i czym prędzej zasiadałam do książek, kułam do wczesnych godzin porannych no i nie mogłam się obejść bez kawy, którą piłam hektolitrami i jeszcze jakimiś tabletkami typu \"sesja\", fakt że chodziłam przez cały ten czas nieprzytomna i miałam podkrążone oczy, ale z perspektywy czasu jak na to patrzę to wcalę nie żałuję tych nieprzespanych nocy i poświęceń, których ode mnie wymagały studia :)aaa, no i jak pojawił się marcin w moim życiu a byłam już na ostatnim roku dziennikarstwa to ciężko było pogodzić naukę i miłość, bo podobnie jak ty deggialka chciałam się z nim spotkać a tu kuć trzeba było więc kułam nieco mniej i hehe trochę w ostatnim semestrze mi średnia spadła...ale co tam najważniejsze że miłość przez ten czas urosła ;)..... deggialka ja myślę,że jak ci proponują że cię odbiorą z tego dworca, to czemu by nie skorzystać, nie będziesz jechała po nocy i będzie bezpieczniej, a poza tym może przez tych kilka godzinek pogadasz sobie z jego rodzicami, skoro sami to zaproponowali to zapewne chcą byś przyjechała :) nie tylko do piotra ale też troszkę do nich ;)...a co do piotrka przyjaciółek to reagujesz normalnie i wcale nie jesteś przewrażliwiona, ja spotykam się z podobnym \"problemem\" tylko że u mnie działa to w inną stronę... marcin twierdzi że przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest niemożliwa i też nie cierpi jak jakiś chłopak, z którym łączyło mnie coś więcej niż koleżeństwo się do mnie odezwie...poza tym chyba sama bym była zazdrosna jak by się do niego jego była odzywała, albo jak by mi powiedział,że są przyjaciółmi, w takich sytuacjach ostrożności nigdy za wiele :), a co do tego zaproszenia na tą osiemnastkę to się wybieracie?? mill a co u ciebie?? jakoś ostatnio za-mill-kłaś ;)?? cóż ty kobietko tam porabiasz? kasieńka chyba masz trochę racji z tym,że jak się ma faceta to jakoś tak ograniczają się kontakty z kumplami, może oni tak świadomie się wycofują, dla świętego spokoju,żeby nam nie przeszkadzać:) hehe pozdrawiam kobietki i do przeczytania idę coś przyrządzić na obiad :)
-
też bez objawów bardzo ci dziękuję za odpowiedź... troszkę mnie uspokoiłaś tyle się naczytałam o tym krwawieniu po postinorze, a u mnie w dalszym ciągu go brak,że już zaczęłam sobie wmawiać,że skoro go nie mam to coś jest nie tak :), jak na razie objawów ciąż nie zauważyłam i oby ich nie było, poza tym zaraz jak zażyłam postinor czułam się osłabiona, ale teraz już powróciłam do formy :) wszystko z niosę bylebym tylko nie była w ciąży :)
-
hej kobietki ponieważ pękła nam prezerwatywa musiałam zażyć postinor... zażyłam go w środę,w 20 dniu cyklu, po 14 godzinach od współżycia, a następną tabletkę po kolejnych 12 godzinach... lekarz mi powiedział,że nie powinno się nic stać... mam jednak (podobnie jak większość z was) małe wątpliwości... w grudniu bowiem zjadłam ostatnie opakowanie tabletek antykoncepcyjnych ( nie mogę ich łykać ze względów zdrowotnych) a wiem,że po ich odstawieniu mogę mieć bardzo nieregularne miesiączki, na dodatek teraz jak naszpikowałam się końską dawką hormonów (postinorem), martwię się, bo piszecie, że najczęśćiej występuje popostinorowe krwawienie, a u mnie takowego narazie nie ma ( już minęło prawie 5 dni od zażycia) i nawet nie boli mnie podbrzusze, które mogło by wskazywać,że wkrótce nadejdzie jakiś okres lub coś, podobnego ...po jakim czasie zwykle ono występuje? a jak nie wystąpi to czy o czymś złym świadczy?? czy któraś z was znalazła się w podobnej sytuacji,że zaraz po odstawieniu tabsów musiała zażyć postinor?? i co z tym krwawieniem?? ehh marwię się,że ten postinor może nie zadziałał... z góry dziękuję za odpowiedzi i podpowiedzi
-
kasieńka moim zdaniem powinnaś pójść na to spotkanie z nieznajomym...na pewno zżera cię ciekawość, cóż to za mężczyzna posunął się do podstępu i wykradzenia twojego numeru :) spotkanie w miejscu publicznym byś czuła się bezpieczna i przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności może być całkiem przyjemne...he he taka niby randka w ciemno ;) ja będąc na twoim miejscu bym poszła...nawet dla samej rozrywki, wyrwania się na chwilę od codziennych obowiązków...na pewno nic nie stracisz, a możesz jedynie zyskać... skoro los ci proponuje małe zaproszenie na kawę czy herbatę czemu by odrzucić to zaproszenie....oczywiście wcale ci się nie dziwię że jesteś do czegoś takiego nastawiona sceptycznie... nie dawno się rozczarowałaś, ale przecież to może być jedynie spotkanie bez żadnych podtekstów :) a co do tego marcina...skoro jest tak jak mówisz to bardzo dobrze się stało,że się wszystko rozwiało bo tylko dalej byś cierpiała i nie poprawiła sytuacji, z której planujesz się wyrwać z domu, a przerabiała być może to samo tyle,że z innej perspektywy nie córki, a potencjalnej dziewczyny faceta, który za często zagląda do kieliszka :) buźka kobietki
-
hej kobietki, nie martwcie się nasze forum na pewno nie zaniknie :) przynajmniej bardzo bym tego nie chciała... mój weekend minął całkiem fajowo...w sobotę troszkę wkurzyłam się na marcina, bo pojechałam do niego i mieliśmy iść do kina, ale to był drugi dzień premiery tego filmu i nie było miejsc, a on nie zarezerwował biletów, bo o tym nie pomyślał....no i nasze plany legły w gruzach...ehhh czasem mnie drażni,że muszę mu o pewnych rzeczach przypominać, bo on o tym nie pomyśli...a wczoraj przyjechaliśmy do mnie na obiad, a po południu z rodzicami i siostrą wypiliśmy szampana i zajadaliśmy ciasto, bo moja mama miała w sobotę urodziny :) marcin pojechał do siebie po 18 i ponownie trzeba było wrócić do normalności :( ehh jak ja nie lubię tych powrotów a ja po tym postinorze czuję się w miarę w porządku... tylko przez ostatnich kilka dni byłam jakaś taka słaba, zwłaszcza rana ciężko mi było zwlec się z łóżka...poza tym na razie nie mam żadnego krwawienia popostinorowego o którym deggialka wspominałaś i nie wiem czy to dobrze czy źle... a co kobietki u was?? deggialka ja cię doskonale rozumiem ...zawsze przed sesją kiedy musiałam się uczyć mogłam robić tysiąc innych rzeczy z sprzątaniem włącznie byleby tylko nie zasiąść do książek, a czarne myśli typu \"na pewno nie zaliczę\" to normalny objaw przedsesyjnego stresu więc się nie martw póki co na zapas ...dasz radę bliżej słońca a co u ciebie?? mill fajnie że nie musisz się martwić o lekcje córeczki i sama jest taką ambitną uczennicą...no i wyjątkiem chyba, bo mało dzieci lubi chodzić do szkoły, a już na pewno uczyć się kasieńka również gratuluję ci sukcesów edukacyjnych :) i pisz co tam u ciebie?? a propos kobietki (oprócz deggialki) chodzicie z córciami na sanki?? u mnie wczoraj tyle śniegu napadało żę tak sobie pomyślałam że dopiero teraz powinny się święta zaczynać... były by naprawdę białe oki tyle tymczasem z mojej strony, właśnie kuzynka do mnie wpadła na kawkę bo była w mieście więc przy okazji zaszła zobaczyć jak się miewam po tym zemdleniu, a potem muszę choinkę rozebrać... chlip chlip szkoda,że już po świętach :( pozdrawiam was i do przeczytania
-
hej kobietki, chyba macie rację że ten postinor tak na mnie omdlewająco zadziałał...ehhh ja to naprawdę mam pecha...odstawiłam tabsy żeby sie hormonami nie faszerować, a tu nawet miesiąc nie minął i musiałam znowu zaaplikować sobie ich końską dawkę...teraz to już w ogóle będę panicznie się bała każdego zbliżenia z marcinem...już sama nie wiem co mam zrobić czy znowu pozostać tylko przy gumkach, czy to był tylko jeden nieszczęśliwy wypadek...chyba muszę postawić na wstrzęmięźliwość i szklankę wody zamiast :( bo się okropnie boję... buuu od końca starego i z początkiem nowego roku ciągle problemy... bliżej słońca fajnie że ci się wszystko układa i że twój własny domek jest coraz bliżej realizacji :) oczywiście wirtualnie będziemy pomagały w budowie i wspierały cię w noszeniu cegieł ;) mill a jak u ciebie? pewnie zapracowana jesteś i zajęta córeczką?? a kiedy twoja starsza dziewczynka będzie miała ferie?? bo w moim województwie to się chyba za tydzień już zaczynają :)szkoda że nas ferie już nie dotyczą ehh to były czasy, ja zwykle jeżdziłam do babci na ferie, było mnóstwo śniegu, sanki, albo zjeżdżanie na workach ze słomą to nic, że było zimno i miało się mokry tyłek, ale jaka to była zabawa :) a jak wy wspominacie kobietki swoje ferie? kasieńka co u ciebie?? mam nadzieję, że powolutku dochodzisz do siebie i się już nie zadręczasz głupimi myślami, które zawsze w niecodziennych i niespodziewanych sytuacjach przychodzą człowiekowi do głowy.. chociaż i tak mi się wydaje,że faceci jakoś tak mniej się przejmują oni tak nie roztrząsają problemów i chyba mają mniejsze schizy w podobnych sytuacjach... mi zawsze marcin gada,żebym się nie martwiła na zapas, bo to i tak nie pomoże a ja tak nie umiem :( deggialka nie martw się dasz radę z sesją...nie masz wyjścia musisz się nauczyć i zdać wszystkie egzaminy najlepiej przy pierwszym podejściu... wtedy będziesz miała więcej czasu dla Piotra i dla nas :) a przede wszystkim spokojną głowę i będziesz mogła sobie układać plany na kolejny semestr :) więc kochana nei masz wyjścia musisz się uczyć i zdać.. zrób to dla Piotra, taty i dla nas ;) pozdrawiam kobietki do szybkiego przeczytania cmoki
-
mill i bliżej słońca a co u was?? deggialka, a kiedy u ciebie sesja się rozpoczyna?