Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ines2707

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ines2707

  1. Nie bede Was pocieszala,bo wiem,ze to i tak nic nie da.Nie ma nic gorszego jak strata bliskiej osoby.Wiem bo sama rok temu straciłam moja najblizsza przyjaciółkę,z która znałam sie od przedszkola.(w innych okolicznosciach)Chciałam jedynie powiedziec osobom,których bliscy maja ta okrutna chorobe,zeby nie tracili nadzieii.U mojej mamy ponad 2 lata temu wykryli drobnokomórkowego raka płuc z przerzutami do węzłow chłonnych.Miala zaatakowana szyjke macicy.Ja juz sie poddałam,myslalam ze to koniec.Przez rok czasu nie chciałam miec z nikim kontaktu,schudłam strasznie,płakałam cały czas.Przerzuty z wezłów chłonnych znikneły,szyjka mamcicy została usunieta,a na płucach jest stabilizacja.Opisywałam zreszta we wczesniejszych watkach przez co przechodziłam.Wiec trzymam kciuki za Was i za Waszych bliskich.
  2. ines2707

    budowa domu- od podstaw

    Prosty domek wydaje mi sie ze nie bedzie drogi w budowie.Przede wszystkim ma dach 2 spadowy i proste okna,zadnych łukow ani trojkatow.W przeciwienstwie do naszego-uparzylismy sobie projekt z dachem 4 spadowym i chyba bedzie troche kosztowal.Co do załatwien ja tez zupełnie nie wiem za co sie wziac a tez juz bym starsznie chciala budowac.Jak na razie załatwilismy mapke zagospodarowania terenu płacilismy w sierpniu tego roku 70 zł.A co z projektem jezeli chce wprowadzic zmiany to juz musze miec indywidualny.Dzwoniłam ostatnio do biura projektowego i pani powiedzila zebym najpierw kupila projekt a zmiany pozniej sa zatwierdzane.Czy to tak faktycznie???
  3. Do załamana: Musisz byc dobrej mysli ze wszystko sie skonczy szczesliwie.Mojej mamusi juz nie dawali szans bo chemia nie pomagala,poczatkowo choroba w niesamowitym tempie zaczela sie rozwijac guzki na płucach zaczeły rosnac,po jakims czasie minimalnie sie zmniejszyly i wczoraj robili jej tomograf choroba sie zatrzymala.Na ta chwile wszyscy sie bardzo cieszymy,mama ze szczescia az sie poplaka,obdzwonila do calej rodziny im tez lezki polecialy ze szczescia.Ja az odsapnelam z ulga,az mi lzej,do tej pory okropnie sie denerwowalam i strasznie polecialam na wadze.Ciesze sie niesamowicie i mam nadzieje ze ten stan bedzie trwal jak najdluzej.Trzymam kciuki w wszystkich,bedzie dobrze..
  4. Witam Wiem,jak wszystkim jest ciezko ktorzy walcza z ta choroba lub ktorych bliskich to dotknelo,ale moze wniose choc odrobine optymizmu.Moja mamcia jest dzis na chemii,lezy z nia jedna pani na sali u ktorej zdiagnozowana raka 15 lat temu i caly czas dojezdza na chemie.Jest kobieta strasznie optymistycznie nastawiona do zycia i ten optymizm przekazala wszystkim paniom na sal.Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich.
  5. Witam wszystkich.Wiem jaki to trudny okres dla kazdego,sama przez to przechodze-moja kochna mamusia ma raka płuc.I chociaz niektorzy mowia,ze to wyrok,ja mysle ze nalezy byc dobrej mysli.Lekarze,lekarzami,ale wiara jest najwazniejsza..i moze jestem naiwna ale wiara pozwala mi przetrwac kolejne dni.Chociaz rycze codziennie..wmawiam sobie ze musi byc dobrze.Dzis zawiozłam mame do szpitala na kolejna chemie.Wiem,ze jest wiele przypadkow,gdzie ludzie z ta choroba umieraja..ale wierzcie mi znam osoby ktore zyja juz z rakiem dlugie lata i sama mama mowi ze poznaje w szpitalu nowe osoby,ktore dojezdzaja na chemie nawet od 5 lat i zyja z ta choroba.Trzymam za wszystkich kciuki.Tak apropo sama przylaczam sie do ptytania o grupy wsparcia w Krakowie.Pozdrawiam serdecznie
  6. Lemonnka, wiem co czujesz i co przezywasz zreszta jak wiekszosc osob na tym forum.Jest to szok,zwlaszcza jak osobie nic nie dolega a tu nagle dowiaduje sie o takim wstretnym chorobsku.Moja mama tez ma raka płuc (guzki na plucach) z przerzutami do węzłow chlonnych.Dowiedzila sie o tym w grudniu 2008. Byl to szok dla wszystkich ja cale dnie i noce przeryczałam nie potrafilam normalnie funkcjonowac.Nadal to do mnie nie dociera,dlaczego akurat spotkalo to moja mame.Tez obecnie przebywam w Uk,ale bardzo czesto latam do Polski.Za kazdym razem jak wylatuje z Pl,nie mogle opanowac płaczu w samolocie.Dzwonie codziennie do domu.Mama bierze chemie,guzki zaczeły sie pomniejszac i co najwazniejsze czuje sie dobrze,czego i Twojemu tacie z calego serca zycze.Zyje nadzieja ze bedzie dobrze i nie wyobrazam sobie jakby moglo byc inaczej.
  7. Irydka-moja babcia nie paliła i nie była nawet biernym palaczem.Mama natomiast paliła bardzo długo,wiec nie wiadomo czy to tez przez papierosy,mowia ze dziedziczne :-( Moja mama z kazda chemia czuje sie coraz gorzej,tez nie ma apetytu,pozniej przechodzi ten stan ale co z tego jak znow ma termin na kolejna chemie.Pozdrawiam i tzyzmam za wszystkich chorych kciuki.
  8. Tak mi przykro z powodu Waszych bliskich. Co za okropna choroba odbiera nam bliskich,znajomych. Moja babcia nie paliła papierosów i zmarła na raka płuc,u mojej mamy zdiagnozowano raka płuc pół roku temu.Trzymam mocno kciuki za nia i za wszystkich Waszych bliskich ktorzy walcza z ta choroba.Okropne to zycie, gdzie sie nie obejrze,tam tylko słysze o raku.
  9. Dobrze słyszec słowa otuchy.Moja mama poł roku walczy z ta okropna choroba.Dzis podano jej avastin.Czy miał ktos z Waszych bliskich do czynienia z tym nowoczesnym lekiem ???
  10. Daffy-moja mama tez miala juz 3 chemie i niestety nie pomaga.Tez wierze,ze bedzie dobrze,chociaz czasami juz nie mam sił.Jakie metody naturalne stosujecie???Pozdrawiam
  11. Daffy-moja mama tez miala juz 3 chemie i niestety nie pomaga.Tez wierze,ze bedzie dobrze,chociaz czasami juz nie mam sił.Jakie metody naturalne stosujecie???Pozdrawiam
  12. Dlaczego to zycie jest takie okrutne?????? U mojej mamy od kiedy zdiagnozowano raka płuc całymi dniami o tym mysle,a najgorsza jest bezradnosc jak jej pomoc.Chociaz bardzo dobrze sie czuje,chemioterapia nie pomaga choroba ciagle sie rozwija.Za tydzien zmieniaja jej składniki do chemii-to juz ostatnia szansa!!!Az boje sie myslec o tym co bedzie jak juz to nie pomoze.
  13. Świeta prawda,ludzie nie zdaje sobie sprawy ,ze sami sobie szkodza.Dopiero musza zachorowac,aby zdac sobie sprawe jak cenne jest zycie i uswiadomic sobie,dlaczego papierosy maja zawladnac ich zyciem.Nie jest regula,ze palisz to zachorujesz ale jest duze prawdopodobienstwo.Tak jak w przypadku mojej mamy,ktora ma raka płuc.Juz nie mam sił płakac,jestem kompletnie załamana.Chemia nie pomogła,podejmowane sa kolejne kroki leczenia.Jak długo to jeszce bedzie trwało..
  14. Witam U mojej mamy w styczniu zdiagnozowana raka płuca.Obecnie jest po 3 chemioterapiach,ktore niestety nie pomogly.Choroba bardzo sie rozwija.Mama dobrze zniosła wszystkie chemie,jednak wyniki wyszly złe ze znacznym pogorszeniem niz przed rozpoczeciem leczenia.Pomozcie co dalej..jakie leczenie jeszce mozna zastosowac.A moze nowoczesny lek avastin wyprobowac?
×