Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Wędrowiec

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Wędrowiec, na istnienie spojrzawszy z ukosa, Wszedł na cmentarz: śmierć, trawa, niepamięć i rosa. Był to cmentarz Okrętów. Pod ziemią wrzał głucho Trzepot żagli, pośmiertną gnanych zawieruchą. Wędrowiec czuł, jak wieczność z traw się wykojarza, I ciszę swą do ciszy dodając cmentarza, Przeżegnał to, co bliżej: pszczół kilka, dwa krzaki, I na pierwszym grobowcu czytał napis taki: Zginąłem nie na ślepo, bo z woli wichury, I wierzyłem, że odtąd nie zginę raz wtóry, Że znajdę przystań w śmierci, a śmierć w tej przystani, Ale śmierć mię zwiodła! Umarłem nie dla niej! Trwa nadal wiatr przeciwny i groza rozbicia I lęk i niewiadomość i wszystko prócz życia! Szczątki moje podziemne, choć je nicość nuży, Jeszcze godne są steru i warte są burzy! Nikt nie wie, gdzie ten wicher, który żagle wzdyma? Kto raz w podróż wyruszył - już się nie zatrzyma. Znam tę głąb, gdzie się Okręt mocuje nieżywy. Snu - nie ma! Wieczność - czuwa! Trup nie jest szczęśliwy! Za wytrwałość mych żagli, które śmierć rozwija, Przechodniu, odmów - proszę - trzy Zdrowaś Maryja! Wędrowiec dla nikogo zerwał liście świeże I ukląkł, by żądane odmówić pacierze
×