dziewczyny ja was trochę nie rozumiem....czemu sobie pozwalacie na takie rządzenie sobą? kiedyś z matką byłego już chłopaka posprzeczałam sie i to nie na żarty....na 2 dzień dowiedziałam sie od niego, że ona nie życzy sobie, żebym ja do nich przychodziła...było mi trochę smutno ale powiedziałam, że jak nie to nie mam ją gdzieś....a po pół roku siedziałam u niej na świętach i jadłam ciasto....może coś zrozumiała? a może trzeba było pokazać, że nie dasz się?? wiem, że nikt nigdy nie będzie mną żądził, jak się komuś coś nie podoba- zwłaszcza w moim życiu, mieszkani itd to jego problem....
pozdrawiam i zyczę udanych relacji a jak te nie będa możliwe to olewania tych niereformowalnych bab :-))