Iwoneczka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Iwoneczka
-
aleksssandra - > moje Kochanie na razie nie zauważa schudnięcia (mało kilów poszło jednak), widzi mnie codziennie i codziennie wiem, że mu się podobam:) a marzenia czasem trzeba spełniać - dlatego się nie umartwiam i czasem zjem ziemniaczka czy spaghetti. bo bym się pewnie rzuciała na takie żarcie osiągnąwszy wymarzoną wagę i jojo gwarantowane. jutro ważenie, więc spinajmy zadki, żeby wyniki były;) ja dziś nie grzeszę:D w sensie food\'owym oczywiście :P
-
hejka u mnie też słoneczko z rana, więc i humorek przedni:D wczoraj sie nie powstrzymałam i poza planem walnęłam ok. 22 śledzika. Mąż jadł, a ja dostałam takiego ślinotoku... jak bym sama była to taka wpadka by nie miała miejsca:( i nie poćwiczyłam nic, bo muszę przy kompie tkwić w tym tygodniu też popołudniami - zaliczenie na sobotę muszę mieć:( jutro się stawiam i tabelkę cyknę
-
Monia -> to nie jest tak, że dla nas wybór projektu jest prosty - absolutnie rozumiem wątpliwości. ja o kominy itp. się nie martwiłam - Ukochany jest zawodowcem i to on odrzucał tego typu problemy. parę mieliśmy punktów, które MUSIAŁY być i tymi kryteraimi szukaliśmy. alekssandra wybrała \"na oko\" - sfarciło jej się my nie możemy jak kumcia budować 5 lat - mieszakamy w wynajmowanym i za tą kasę bezproduktywnie wydaną już się kredyt będzie spłacał . dla nas lepiej wziąć trochę kredytu - nie na 30 lat - aleksssandra -> tak wizja też by mnie odstręczyła. mam nadzieję za parę miesięcy się już wprowadzić.. i trawka... powietrze... a powoli wykończeniówkę robić. trochę zeszłyśmy z temata, ale to nas w sumie od jedzenia odciąga, więc też jest OK :) dziś zjadłam tylko płatki kukurydzine na mleczku, maślankę jagodową i kapustę kiszoną. tylko obiadek jeszcze - chyba kotlecik z warzywkami z patelni. może jakiś owoc;)
-
Monia -> teraz tyle projektów jest, że dziwię się, że nie możesz się zdecydować. fakt, że przewertowanie stert katalogów chwilę trwało, ale to było jak konkurs: do finału przeszło parę projektów, a oglądając je kolejny raz łatwo juz było wybrać \"ten jedyny\". dużo już formalności załatwiliśmy, teraz tylko pozwolenie na budowę, kredycik i jazda:D wczoraj byliśmy napaść oczy naszym miejscem na ziemi. super! do czerwca z dietką dasz radę, a przy duzym spięciu i projekt wybierzesz aleksssandra -> szkoda, że musisz z budową poczekać - odchudzałybyśmy się razem i budowały. słoneczne buziaki z lubelszczyzny, gdzie wiosna i
-
tyle się opisałam i wszystko wciągnęło polish girl - > dzięki za pocieszkę, wszystkie sobie weźmy to do głowy: jest czas tylko trzeba działać i będzie OK gratuluję udanego dzionka dietowego. 3 mam kciuki za następne kumcia, alekssandra - > w kupie siła, więc ustalmy, że w ten wikend nie grzeszymy... hmmm, tylko mi się trafi chyba piweczko. ale zimne piwko podobno nie tuczące - w wersji bez ciapania oczywiści. organizm stara sie podnieść temperaturkę nim obnizoną i spala tym samym kalorie. fajowa teoria, co nie?:D żeby to prawda była ale tak wogóle to 3MAJMY SIĘ alekssandra, monia -> ja zaczynam budowę domku w tym roku, doczekać się nie mogę! będę posiadaczką ziemską;) lecę na razie
-
a u mnie jak w stopce, czyli ponad 0,5 kg mniej:D jak na moje odstępstwa jest fajnie. motywacja wzrosła! tabelkę zrobię ino później. 3majcie się!
-
laski pewnie na ruchach;) my w robocie, a one pracują na figurę. ja też Lubemu robię czasem coś czemu się potem oprzeć nie mogę (typu spaghetti - teoretycznie jem bez węgli), ale rozwiązuję sytuację jedząc mniejsze ilości. właśnie mi się zapasiki warzywek i owocków skończyły - lecę zaraz po robocie na Lidl\'a (tam dużo tego towaru w rozsądnych cenach). muszę mieć takie rzeczy, bo jak nie to się czepiam niedozwolonych. lepiej zjeść mandarynkę czy marchewkę o 20.00 niż o 22 rzucić się na zapiekanki;) no, i wracam do robienia sałateczek do pracy - przez ostatnie 2 dni sobie odpuściłam i tak chodzę i ciapię wszystko z Wasą (serek biały, almette, wędlinka). niby OK, ale lepiej się zapychać ogóraskiem:D buźka!
-
aleksssandra -> widzę, że mamy ten sam problem. od zamieszkania z Ukochanym się zaczyna. stabilizacja i ciepełko powodują przyrosł masy tłuszczowej. jak sobie przypomnę ile ruchu kiedyś miałam: a to uczelnia, a to piechotą do pracy, a to 2 godziny aero pod rząd wytrzymywałam - ciągle gdzieś leciałam. a teraz po 8 godz. na tyłku w biurze nawet jak mam dużo do załatwienia (np. ślub w zesżłym roku, budowa domu w tym) to i tak głównie polega to na wożeniu zadka carem. no, i brakiem czasu na ruchy:( i z 53 zrobiło się 63. dlatego walczę. dajesz radę nie jeść po nocy jak Hany coś upichci? mam z tym problem, a nie jestem w stanie zabronić mu spożywania jak jest głodny. burczy mi:O trza walnąć z litra wody to przestanie może
-
hej aleksssandro -> cieszę się, że też ci kawa jako piling posmakowała;) jak dietka? ja w miarę, choć bezruchowo z powodu bólu głowy :( myślę o zapisaniu się na aero - jak zapłacę to będę chodzić, bo ten basen i rowerek jakoś mi nie wychodzą, bo nie są z góry zaplanowane. i łatwo rezygnować. a Wy ćwiczycie? Monia? kumcia?
-
aleksssandro -> parafinę stosuję na wysuszone stópki i dłonie, jest rewelacja. ja ma skórę taką trochę tłustawą (syfy kiedyś okrutne pomimo wieku miałam, aż do zrobienia mikrodermabrazji), więc oliwka i balsamy wystarczają. ostatnio z Sorayii mam i razem z musem modelującym Lirene ślicznie pachnie - humor na cały dzień zapewniony:) bużka 4 all i na razie. lecę!
-
poprawiana:D Nick..........Wiek.Wzrost….W.pocz...W.obecna..UDAŁO SIĘ!.Cel...BMI Kachna........34...169cm.....85,0kg....65,0kg....100,0%.... 65kg..22,76 Klleo...........22...179cm.....78,0kg....76,0kg....13,3%.. ...63kg..24,03 PolishGirl..... 24...163cm.....65,0kg....59,0kg.....50,0%.....53kg..21,45 JulaAnula.....39...164cm.....76,0kg....76,0kg......0%....... 60kg..28,26 Kumcia .......32...160cm.....86,5kg.....85,5kg....4,6%.......65kg..33,40 Melania.......25....162cm....75,0kg.....71,0kg....26,7%... ..60kg..27,05 M.Feniks .....26....170cm.....73,0kg....71,0kg....20,0%......63kg..24,57 Iwoneczka....29....162cm....62,1kg.....59,9kg....30,9%..... 55kg..22,82 Monia-60.....29.....170cm....64,8kg.....64,8kg......0%...... .60kg..22,42 Szyt...........2?.....170cm.....77kg........77kg.......0%.. .....61kg..26,64 Aleksssandra24.....163cm.....75 kg.......68 kg......46%.......60kg..25,59
-
Nick..........Wiek.Wzrost….W.pocz...W.obecna..UDAŁO SIĘ!.Cel...BMI kachna........34...169cm.....85,0kg....65,0kg....100,0%.... 65kg..22,76 klleo...........22...179cm.....78,0kg....76,0kg....13,3%.. ...63kg..24,03 polishgirl..... 24...163cm.....65,0kg....59,0kg.....50,0%.....53kg..21,45 julaAnula.....39...164cm.....76,0kg....76,0kg......0%....... 60kg..28,26 kumcia .......32....160cm....86,5kg.....85,5kg....5,5%.......65kg..33, 40 melania.......25....162cm....75,0kg.....71,0kg....26,7%... ..60kg..27,05 m.feniks .....26....170cm.....73,0kg....71,0kg....20,0%......63kg..24,57 iwoneczka....29....162cm....62,1kg....59,9kg…..20,0%...... 55kg..22,82 monia-60.....29....170cm....64,8kg.....64,8kg......0%...... .60kg..22,42 szyt...........2?.....170cm.....77kg........77kg.......0%.. .....61kg..26,64 Aleksssandra.?.......?cm.......75 kg.......68 kg.....46%........60kg..? próbuję czy umiem, proszę sie nie złościc na mnie jak nie wyjdzie:o Aleksssandra -> trochę danych brak, więc zapodaj w wolnej chwilce. a Szefowa coś pisała o nadmiarze, ale to chyba jak się zgłosi należy dopisać?
-
cześć! u mnie tylko pół kiloska mniej, ale w sumie mało dietkowałam (np. wczoraj na obiadokolację spaghetti). i tak wobec tego dobrze:) Aleksssandra - > witamy. będzie ci z nami dobrze, a i nam wsparcie się przyda. ja tez głównie w godzinach pracowych przy kompie, więc mam nadzieję, że będziemy na bieżąco. co wciągnęłaś na śniadanko? kumcia -> gratuluję, że ćwiczysz codziennie, ja na razie zamierzam 3 razy w tygodniu i zwiększać coby się nie znięchęcić. spoko masz wynik, nie margaj;) polish -> nie martw się każdy ma chwile słabości. działaj od jutra i już monia -> organizm jak się od słodyczy odzwyczai to na pewno ruszy z kopyta. teraz jest zdezorintowany chyba. a tabelka, hmmm......
-
dzień dobry wczoraj było świetnie dietkowo, małe porcje i dość często. może trochę za późno ostatni posiłek (ciągle nad tym pracuję jeszcze), ale po dniach szaleństwa to i tak jest OK. także Monia -> razem 3mamy kciuki, żeby na +_nie było;) polish girl -> superowo, że ćwiczysz - ja dziś basen albo rowerek. czyli nasz ruchowy gryplan wypala :D
-
jestem i ja:) wikendzik trochę taki sobie, znaczy browarek był. w piątek nie dałam rady poćwiczyć - czasowo nie zdążyłam:( ale w sobotę byłam w spa, a w niedzielę jeździłam na rowerku i ćwiczyłam. czyli nie najgorzej. dietka trochę tak sobie, więc pewnie nie zrzuciłam nic, ale może choć nie przybrałam. generalnie warto było, bo miło było:D
-
hej kumcia - > bravo za ruchy, ja ćwiczyłam tylko prawy biceps (podnoszenie kufelka z browarem, hihi). a pomarańcze to żaden grzech - dla zdrowtności dobre:D polish girl - > to też udzielam sobie dyspensy, ale to coś za często ostatnio. a dziś przyjeżdżają do nas znajomi, pół roku ich nie widzieliśmy, bo siedzą na wyspie i oczywiście znów jakieś żarełko się przypałęta:( i na basen przez to nie pójdziemy. hm, spróbuję jeszcze przed ich przyjściem na rowerek wskoczyć i parę brzuszków machnąć. rozliczcie mnie jutro z tego;) a brak chęci na słodycze to naprawdę błogosławieństwo, przyznaję. dość nietypowe:P jak Wam dzionek leci? ja trochę za duże II śniadanko zjadłam, skusiłam się na grahamkę i tak się nią zapchałam - odzwyczaiłam ię od węglowodanów:D buźka
-
hejka zapomniałam się zważyć rano, więc wyniki podam pewnie jutro - wieczorne. generalnie ZRÓBCIE MI COŚ ŻEBYM SIĘ RUSZYŁA!!! obżeranie się zaprzestałam, ale to nie wystarczy, żeby osiągnąć satysfakcjonujący mnie wygląd. wiem to, a nie mogę sie zmusić:(
-
dzień dobry ja całyczas jestem, ale nie pisałam, bo takie żarcie z okazji ostatków sobie urządziłam... dwie imprezy i tony pysznego jedzonka! z tego powodu trochę w niedzielę na rowerku pojeździłam - wyrzuty sumienia:O od wczoraj dietkowo znowu grzecznie w miarę, pojawiły się problemy ze ślubnym i zadziwiająco nie mam z tego powodu ataku na lodówkę. wręcz przeciwnie. zjadłam wczoraj płatki na mleku, barszczyk czerwony, mały jogurt naturalny, jarzyny gotowane z odrobinką indyka oraz ziemniaki z mizerią i kotlecikiem. wszystko w ilościach niewielkich. dziś jadę na jodurciku na razie, a do spożycia w robocie mam sałatkę. mam nadzieję, że post ułatwi mi zrzucanie... bo jak nie to nie wiem - zacznę głodówkę?!
-
m. feniksie -> oj, to okropne! tabelka nieważna! dużo zdrówka, 3maj się dziewczyno! będzie dobrze
-
Kachna -> ja już o tym myślałam (choć do osiągnięcia celu mi daleko) -po dietce chyba też trza skupienia nad utrzymaniem wyników - organizm jest \"głodny\" i łapie wszytskie dodatkowe kalorie. stąd to słynne jo-jo. na pewno sobie poradzisz ze stabilizacją, jeśli podejdziesz do tego jak to odchudzania;) no, dziś się 3mam - tylko maślanka poszła i galareta z cytryną. oszczędzam kalorie, bo wieczorem piwko będzie:D i MUSZĘ wejść na rowerek:)
-
polish girl -> pamiętamy i zapraszamy. chyba czas o wiośnie pomyśleć - to znaczy u mnie na wschodzie zimy nie ma i wobec dużego pluska w temperaturce myslę o moim wałku na brzuszku w letnich ciuchach. i nie są to myśli pozytywne tym bardziej basen!!! kumcia -> dajmy sobie dyspensę za przerwę w dietce - i zacznijmy być twardymi od dziś. ja tylko mleczko z płatkami fitness i siemieniem lnianym na razie (herbatki cz. nie liczę), zaraz połknę sałatke jarzynową. i nie dojadam po imprezie - niech mąż kończy smakołyki (ale galaretę chyba mogę?!). i znalazłam w szufladzie L-karnitynę, która w zeszłym roku mi dobrze służyła przy ujędrnianiu wiosennym. na basenik zarzucę i git:D
-
hejka! jeszcze raz wielkie dzięki za życzonka - jeszcze nigdy tylu nie usłyszałam/przeczytałam:) ja też muszę bić się w pierś, bo się nażarłam, napiłam... i mam kupę żarcia w lodówce, więc będę jeszcze dojadać. przynajmniej już nie w takich rzutach, ale jednak nie odchudzająco. no i ruchy mają wrócić, jutro planuję basenik:) a wiecie, że laski mi mówiły, że widać schudnięcie - a ja się wogóle nie chwaliłam, że zrzucam. faktycznie w dżinskach od dawna nie noszonych miałam luzy na zadku... i musiałam się przyznać, że trochę zrzuciłam i zamierzam więcej. oczywiście nikt nie wierzy, że wrócę do wagi wyjściowej. cha, zobaczymy! ja za przekład mam Kachnę, więc wiem, że można:D
-
Kochane! baaaaardzo dziękuję za życzenia!!! luv U ja na momencik (wchodzenie tu to teraz nałóg ;)) i lecę, bo już goście prawie pukają...
-
i dlatego sypnę kwiatem :D
-
dzięki -> Monia-60 strasznie mi się przyjemnie zrobiło:D też uważam, że wiek aktualny mi służy. nie jestem juz rozwydrzoną małolatą, która nie wie czego chce i histeryzuje. ani 20latką, która dalej nie wie czego chce w życiu albo wydaje jej się, że wie, a jak już wie to nie umie o to walczyć, zmienia zdanie 500 razy na dobę... miło mieć to za sobą. a do starości to jeszcze - hohoho! nie chcę zapeszać chwaląc moje aktualne życie (choć w sumie czy muszę ciągle narzekać?), ale to chyba nie kwestia losu, że mi się wreszcie poukładało conieco - kwestia podejścia, konsekwencji itp. nawet odpuszczenia sobie czegoś. nie zawsze jest bosko, ale się kręci i mam nadzieję, że z dietką to samo będzie - cel osiągnięty na wiosnę. bo nie należy przecież przesadzać, żeby jojo się nie pojawiło na jesieni... a Wam laski & Maciek lepiej niż w wieku 18 lat?