Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwoneczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwoneczka

  1. chyba wszystkie się rozbiegły - ja też dziś zakupki (kolejne spodnie sztuk dwa kupiłam, wreszcie w HMie rzucili z lżejszego materiału, takie beżowe - i do roboty i na luzaka). teraz dopiero z kuchni wylazłam, bo idziemy na imprezkę składkową i robiłam rybkę po grecku, jajka faszerowane. teraz odsapnę i jeszcze sałatkę z fetą zrobię. u nas słoneczko, więc mam power\'a:) maleństwo obudziło mnie nad ranem z głodu - ma swoje metody;) teraz jakoś cisza, ale pewnie da do pieca na imprezce - wieczorem zawsze większa aktywność, a jeszcze po jedzonku... aaaaaa, już nie cisza:) jest smyranko, zaraz będą i kopniaczki:D nikogo nie ma na topiku to lecę pod prysznic. buźka, miłego wikendziku. ja pewnie zaglądnę z poniedziałku
  2. ostatni dzień przed urlopem, więc nie miałam czasu na nic. nawet na kafe:( i jeszcze przed chwilą musiałam się wywiązać prywatnie z zawodowych tematów. ale już mam urlop!!! teraz przez tydzień będę miała wreszcie czas pomyśleć o pokoiku, łaszkach i innych przyjemnych tematach:D Alidźi, freckled, marzenie - ja też mam usg 31.03, we wtorek - więc relacji tego dnia na topiku będzie dużo:) spajk - zdaje się, że pytałaś do kiedy zamierzamy pracować. do kiedy się da, jeśli chodzi i mnie - świruję z nadmiaru wolnego czasu. choć kolega w robocie dziś się na mnie tak zapatrzył, to się pytam czy mam coś na twarzy, a on, że mnie tydzień nie będzie, to "musi się napatrzyć, a tak wogóle na wszelki wypadek - powodzenia na porodówce". niewiele osób wierzy, że jeszcze popracuję... miałam wersję, że jeszcze w lipcu dam radę, ale od tego gadania mam wątpliwości, hmm:O koteczek - 3mam kciuki za pozytywne rozpatrzenie kwestii mieszkaniowej i wykurowanie całej rodzinki
  3. oj, oj jak mnie głowa boli - ciśnienie to chyba osiągnęło megadoła. ale to znaczy, że się będzie pogoda zmieniać. znaczy taka jest moja wersja dla prasy jakby co:P bedzie dziś spanko po południu...
  4. koteczek - masakra. czyli czeka męża regularne dbanie o moje podwozie coby nie być na to narażoną. raczej się ucieszy:) dzięki za tip'a chyba się skoczę wykapać przed you can dance. co prawda matka pierze a to żadna przyjemność się moczyć z telepiącą się pralką za głową. ale ona ciągle pierze, więc i tak nie mam praktycznie szans na brak efektów specjalnych przy tej czynności. papatki! jutro dzwonię się umawiać na usg - 3majcie kciuki, żeby to było lepiej szybciej niż później - bo ja już z CHCĘ. pa
  5. koteczek - to golenie - właśnie o tym słyszałam!ale trochę nie wierzyłam. normalnie tak na żywca?! chyba już po znieczuleniu;) a golenie ja lubię z paseczkiem, czasem mojemu pozwalam na pójście na całość. myślicie, że panie położne wezmą pod uwagę moje wizje?:) Alidżi - może poćwiczcie teraz, póki jeszcze masz jakąś kontrolę, bo widzisz choć pi razy drzwi co się dzieje tam na dole...
  6. cha, o broszkę się nie martwię - mój o broszkę umie zadbać, już go do tego celu używałam. i lubi:D
  7. Alidżi - ale tak było! nie panuję nad tym co mi rośnie w rożnych miejscach, a to tylko powoduje jeszcze większe zmniejszenie odczuwanie własnej seksualności, nie żarty:) koteczek - mnie kosmetyczka zapraszała za parę miesięcy z tekstem "no, chyba że mąż ma takie zdolności i lubi zabawy lakierami". taaaaaa, jakby umiał i lubił to by nie był w stanie dzidzi zrobić, tylko by się za umięśnionymi kumplami oglądał;)
  8. no i na nogach - zawsze miałam jasne, cieniutkie. a dziś prawdziwą dżunglę skosiłam:D
  9. ja to źle wyglądam w krótkich włosach - owal twarzy w typie "księżyc w pełni". zresztą tak mi szybko włosy rosną, że chyba dla utrzymania krótkiej fryzurki w porządku co tydzień bym potrzebowała fryzjera. choć na codzień żałuję, że mam ograniczony wybór fryzur teraz to bym nawet nie chciała - nie czuję się kobieco, krótkie włoski by mi nie pomogły. niby cyc większy, w ciąży - więc kobieta, ale seksowna się nie czuję... hmmm, sama nie wiem jak to określić. tez tak macie? koteczek - rosną szybciej rosną - u mnie wszędzie. mocne są, paznokcie też. ja to obstawiam, że te witaminy ciążowe, które mają po 200 % normy tak robią. nie żadne skrzypy, drożdże i inne badziewia.
  10. martusia - śmieję się z wizji faceta zaciążonego;) rozumiem o co chodzi, ale jakoś nie obczajam jak babcia z tamtej strony. ech i tak każda ciąża inna. empirycznie sprawdzę:P koteczek - ja od razu byłam podobna do mamy i aż do teraz - skóra zdjęta. ja jak do niej do pracy przychodzę to nawet jak nowa sekretarka jest to od razu wie, że córka przyszła... tak też na korytarzach mnie jej pracownicy łapią, się witają. dziwne, ale przywykłam. a mój brat tak do ojca. tylko dojdą jeszcze geny mężulka. ach, ciekawa jestem:D ja się staram zdrowo odżywiać, wyniki mam dobra a i tak mam witaminy brać. ostatnio dorwałam się do suszonych owoców - pycha, teraz rodzice właśnie zapasik soków i wody zrobili. trochę bastuję z zestawem ogórki kiszone od teściowej-czekolada -> w mordeczkę kilo na plusie przez tydzień!!! chyba już czas na mnie przyszedł, żeby tyć:O
  11. martusia, ale po tacie trudno ocenić jak ciało będzie po ciąży wyglądało;) Alidżi - ja też sądzę, że żarcie nie pomaga. ja np. teraz mniej ruchawa jestem + hormony ciążowe i efekty widać. ciekawe czy to się potem cofnie. bo rozstępy to wiem, że nie -zjaśnieją i tyle, a celulit?
  12. ale się dziś wybyczyłam - m.in. oglądałam stare zdjęcia z dzieciństwa:) często jeszcze czarno-białe, bo ja \'79 jestem - ciekawe czy dzidzi będzie podobne do mnie albo do innych maluchów z mojej rodzinki... kiteczek - ja biorę feminatal N, ale mi lekarz kazał, żeby miałao jod (problemy z tarczycą mam), magnez i żelazo. te mają. ja się maziam całą serią z rossmana i uważam, że za tak rozsądną cenę dają niezłe nawilżenie. a jak się trafi rozstęp to trudno. ale moja mama nie ma ani sztuki, więc mam szanse. za to mam wrażenie, że - aż zacytuję klasyka \"ekstrahuję celulit z powietrza\". a nie miałam dużego, teraz tak jakaś moc na biodrach. acha i jeszcze zrobię zaklinanie SIOOOOOOOOOOOOOOOOOOO ZIMO!!!
  13. lecę na dom, naprawdę padnę dziś jak szmatka;) przydymione mam absolutnie wszelkie zmysły, dobrze, że nie muszę prowadzić cara... buziolki 4 all
  14. łooo matko - ciśnienie to chyba megadół zalicza:O co do ubezpieczeń - oboje mamy indywidualne i ja twierdzę, że nie przysługuje mi kaska za urodzenie, a mój mąż, że mu przysługuje - znaczy tak mu mamusia podobno powiedziała. zobaczymy, ja sprawdzę w święta w polisie - wtedy się dorwę do moich dokumentów, które są aktualnie na przechowaniu u babci. anytram - no, opowiadaj, bo my tu z ciekawości umieramy! jak było? i jak życie świeżej mężatki? jeszcze raz kwiaty z okazji slubu i najlepsze życzenia
  15. freckled, Tupa - dołączam do klubu niezorientowanych w kwestii wózków, żyjących dniem dzisiejszym - kwestii łachów dla mnie jest biednie opracowana, a co dopiero wybór łóżeczka. czasu mi braknie, ledwo Was podczytuje w robocie coby potem przez parę stron nie musieć się przebijać... wózek chce kupić mój ojciec, mam nadzieję, że chętnego na sfinansowanie umeblownaia dla maleństwa też znajdę. ale to bliżej lipca. rany, ale mi się oczy kleją!
  16. oj, ale zmęczona jestem od wczoraj... pierwszy raz mnie tak dopadło w tej ciąży. chyba przesilenie wiosenne i duże wiatry - nie w sensie, że gazy;) jutro chyba sobie odpuszczę zajęcia, wyspię się i na popołudnie do roboty dotrę. widze, że temat ślubów szaleje, ja już opiwiedziałam wczesniej sowją historię - nie będę powtórnie przynudzać:P Zelka - kiecka boska, ja strasznie ostatnio w fiolecie robię - pewnie dlatego tak mi się podoba. Koteczek - coś czuję, ze zaraz zbierzesz za to, że o siebie nie dbasz;) już suniesz po herbatkę z miodkiem, kocyk a Młodemu uprzednio podsuwasz jakąś nieangażującą Ciebie rozrywkę... już już! Kochana musimy jakoś Cię zmusić do zadbania o siebie
  17. uff, spacerek miałam. między śniegiem a deszczem się wyrobiłam:P Nilli - tu na kresach to prawie nigdzie nie ma planu zagospodarowania i prawia na 99% na czuja można powiedzieć, że pewnie będzie staranie się o warunki przed pozwoleniem. choć Mełgiew do dość bogata gmina - może faktycznie warto przedzwonić. korulka - nowy krepiec tez znam, jeździlismy tam na rowerkach, bo my koło Kaufa mieszkaliśmy. faktycznie tam płasko i tak sobie, czasem nawet widoki na linie napowietrzne się trafiają... ale pod względem potomstwa będzie gut - wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy: szkoły, przedszkola i szpital są. my wile miejsc zwiedziliśmy i jednak opcja domek pod lasem na odludziu kusi - tylko rozsądek zwycięża jak dziecko w drodze. przynajmniej u mnie;) i cenię sobie wybór innej mieściny, ale też ze szkoła, przedszkolem... choć mam i znajomych co uparcie dążą do zaszycia się w szczerym polu - jak kto woli! i ja mam się umawiać na usg w tym tygodniu - może na sobotę, a jak się nie da to w przyszłym - doczekać się nie mogę:)
  18. korulka - witamy kolejną forumowiczkę z lubelskiego. ja do jesieni mieszkałam w Świdniku - boskie miasto do mieszkania:) niestety nie udało nam sie w okolicach tego miasta kupić działki, choć bardzo chciałam - ceny były zbyt szalone. więc mamy w kierunku na Świdnik. zazdroszczę miejscówki:) fajna rzecz taki domek:)
  19. joł! ciesze się, że Wam sie mój domek podoba. projekt z typowych(czyli wersja tańsza), ale ma wszystko co chcieliśmy. tez mieliśmy plana, że ok 120 m, ale to się nie da i ciągów komunikacyjnych, łazienek, garderób, kotłowni, pralni, spiżarni w tym zmieścić. więc ma 140 m +garaż, a że z poddaszem użytkowym to po podłodze wyszło z garażem prawie 200... a wcale nie wygląda:P spajk - jakby co służę radą, czuję sie kompetentna, a co! u nas stoi i wykańczanie zostało. póki co aktualnych fotek ze środka nie mam - ale pewnie wrzucę takie \"przed\" (gołe ściany) i \"po\" (już urządzone). i znów się nie doprosiłam mężą, żeby mi fotkę strzelił cobym się bębolkiem pochwaliła:( cycki z B na C poszły, bolały z 2 miesiące przy wymiotach. teraz luzik. pasi mi to:) wczoraj jadłam ogórki kiszone z czekoladą - cha wróżcie z tego jaka płeć będzie;) a zgagę miał mój mąż:P hihi, wreszcie jakaś sprawiedliwość! ja zgagi nie miewam bez względu na mixy:D
  20. cóż za leniwa niedziela puściłam mail\'a...
  21. hejka wczoraj poszliśmy do znajomych oglądać jak się urządzili, do specjalnego sklepu pojechałam po piwko 0,0 % - coby choć na pierwszy rzut oka się nie wyróżniać. fajnie było, tylko szybko mi się spać zachciało... spajk - dzięki Bebe - ja mam z jakieś 168 wzrostu, ważyłam 63, teraz 67 kg. i ciągle słyszę, że wyglądam jakbym się dobrze nie wysrała jak dla mnie już widać ciążę... mój mąż kupił wczoraj maluśkie spodenki - żółciutkie z takim miskiem haftowanym:) strasznie się ucieszyłam, że i on się wczuwa - mówi, że ma już dość kupowania wyłącznie materiałów budowlanych, hihi, i że to miła odmiana dla niego:D imienia dalej nie mamy, pewnie po usg w przyszłym tygodniu zaczniemy myśleć. dziś musimy zdecydować co z urlopem. miłego dnia życzę!
  22. ufff, ale fajna wycieczka była:) zawiozłam mężowi obiadek, posprzątałam, pomierzyłam sobie łazienki... Alidżi, widzę, że teściówki mamy identyczne:D znaczy niby nic radosnego, ale mimo wszystko miło znaleźć osobę z pokrewnymi problemami. o mojej mogłabym książkę napisać, a mąż jedynak i tych klimatów nie widzi. ile razy były przez nią awantury! bo ja nie z tych co nadstawią drugi policzek:P sorki źle znoszę jej histerie z powodu np. wyprowadzki syna (pretensje \"co wyście wymyślili?\" a mój miał wtedy 29 lat), kombinowanie jak tu dalej mimo przeprowadzki go od siebie uzależnić (propozycja prania i prasowania mu koszul dowożonych z innego miasta, bo się wyprowadzaliśmy na pewną odległość), ciągłego dawania nam żarcia(ja nie z tych co nie wezmą, nie przesadzajmy) tylko po to, żeby potem opowiadać obcym ludziom, że ja wogóle nie gotuję - co do mnie doszło okrężną drogą(wszystko można o mnie powiedzieć, że nie mam błysku w domu, że nie przepadam za prasowaniem, ale nie że nie gotuję!). uff, dzieje się czasem, nie powiem:O ale generalnie niby dla mnie jest OK, tylko próbuje mieć wpływ na życie syna co mnie wyprowadza z równowagi. taka wada charakteru:( ale teraz z powodu ciąży się z nią nie widuję, otwarcie powiedziałam mężowi, że się denerwować nie mogę. wiem, że mu przykro i dlatego wcześniej zawsze się starałam, żeby jakoś to wyglądałam - teraz uznałam, że dość. martusia1 - zazdroszczę męża po Twojej stronie: mój nigdy nie widzi problemu! aaaa i jeszcze jeden myk - możliwe, że naszym dzieckiem po moim macierzyńskim będzie się właśnie teściowa zajmować:O moja mama jeszcze pracuje, a dopiero zobaczymy jak będziemy lądować z kasą po zmianach - nowym domu i świeżym dziecku... i może będę musiała wrócić do pracy... ale o tym to już wogóle nie myślę, jestem dobrej myśli:) boooosszzzz, znów się opisałam, pewnie nikt tego nie przeczyta. wybaczę;) ale w temacie teściowej mogę bez końca. i żeby nie było - pierogi ruskie robi najlepsze na świecie, właśnie wcięłam sztuk 6:P
  23. Koteczek - co do latania z herbatką to przecież nikt ode mnie tego nie będzie wymagał, mój to załatwi. ale z siedzeniem może i racja... do przemyślenia. dobrze, że Was mam - bo przy pierwszym to pewnych klimatów się nie ogarnia, a doświadczenie już daje jakieś pojęcie:) co do chrzestnych to nie myśleliśmy jeszcze (jak o imionach zresztą, hmmmm, chyba jacyś opóźnieni jesteśmy). ale ja mam rodzonego brata, a małżon jest jedynakiem. więc chyba nie będzie miała nic naprzeciw, żeby był mój brejdak, a z jego strona któraś siostra cioteczna. no, chyba, że jego mamunia będzie sądzić inaczej znowu będzie dyskusja...
  24. hejka słoneczna:) bo u nas po paru dniach głębokiej zimy wreszcie wyszło słońce. cudnie:D zaraz sobie na wieś pojadę kontrol zrobić czy robotnikom za wolno robota nie idzie i czy mężulkowi równo się gres układa;) Anytram - 3mam kciuki, żeby wszystko się udało po Twojej myśli dziś. no i potem, w całym życiu - dużo szczęścia, uśmiechu i bezproblematycznych klimatów w Szanownym Małżonkiem. co do porodu to już nieraz pisałam o moich obawach... chciałabym, żeby ktoś przy mnie był - wiadomo tyle godzin, nie ma pewności, że szklankę wody podadzą. ale oprócz mojego nikogo przy sobie nie widzę - moja matka wyprowadza mnie z równowagi w codziennym życiu (niestety teraz z nimi mieszkamy, więc mam spiętrzenie - ona chce dobrze, ale jest tym tam upierdliwa, że szlag mnie trafia), tym bardziej jakiejś koleżanki. no, a mój po usg stwierdził, że to nie dla niego - nogi mu się ugięły jak serduszko zobaczył na monitorze, to co będzie... zmuszać nie zamierzam, może po szkole rodzenia się przekona. nie chciałabym być z wydaniem na świat potomka sama - qrcze, sama go nie robiłam! a co do wizyt po porodzie - też bym chciała trochę spokoju. dlatego podobała mi się wizja, że nie ma odwiedzin w szpitalu gdzie chciałam rodzić. teraz może szpital zmienię, ale zasada zostanie. tak zostanie poinformowana teściowa przynajmniej... moja rodzina mi tak nie wpływa, przez chwilę ich zniosę, ale już też raczej w domu. a znajomi się dostosują, tu się nie martwię. tylko ta teściowa... baba bez wyczucia, zawsze coś powie co mnie zdenerwuje normalnie czasem mam ochotę jej napyszczeć, grzecznie nic nie dociera trochę prawdy by jej nie zaszkodziło, obłudna taka, tyle kłamstw co o mnie naopowiadała za plecami, bleeeeeee. w tym zakresie będę jak Scarlet O\'hara - pomyślę o tym jutro - w sumie poród dopiero za parę miesięcy, nie będę się stresować nią na zaś:)
×