Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwoneczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwoneczka

  1. hejka widzę, że ferwor wicia gniazda króluje:) ja też w nim, znalazłam boskie łóżko, jeszcze kwestia materaca... grzejniki mam na razie białe, są nowe (jeszcze w folii) i całkiem ładne, więc nie musowo je malować. myśle, że na dole, tam gdzie będą firanki zostaną takie jakie są, ale na poddaszu pod veluxami zrobię zlewające się ze ścianą. u maleństwa chyba żółć lub zielony, ew. wrzosowy, ale mąż może zgrzytać zębami. zobaczymy. wczoraj zrobiłam sobie wycieczkę - no jak juz taka boska jestem i wogóle się cudnie czuje - a co gwiazda ;) - to postanowiłam towarzyszyć Ukochanemu w wożeniu drewna do kominka (na razie kocioł nie dojechał i trzeba trochę grzać właśnie kominkiem). zakopalismy się przed własnym domem - car się zawiesił na dziurze, która powstała po robiących przyłącze gazowe i nie zagęścili ziemi tylko tak zasypali. to tak a propos Zelki problemów z myśleniem u coponiektórych - znam ból, my to już siły nie mamy, ja po roku wożenia się z różnymi klimatami wręcz nie reaguję nerwowo, od razu przechodzę do rozwiązywania problemu. też wczoraj przyjechalismy i co? alarm nie załączony, bo po co. on tak dla ozdoby, fajnie na niebiesko czujki mrygają... anyway (bo ja bym mogła o bezmyślnościach natury różnej bez końca od złego wymierzenia fundamentów, przez zatynkowanie gniazdek do zużycia całego zapasu kawy, herbaty, cukru bez pytania i poinformowania o konieczności uzupełnienia zapasów - od poważnych zaniedbań do pierduł wszystkim można wqrwić, na szczęście mąż ma stosowne wykształcenie to po nich sprawdza, ja bym się chyba pochlastała i na etapie przyłączy uciekła z krzykiem w przeciwnym kierunku) po 3 godz wycieczki w domu padłam. chyba nie jestem taka bujana jak sądziłam:O jeszcze wszyscy mi gadają, żebym się oszczędzała, szef kazał mi się zastanowić czy nie nie przekazać moich trochę nerwowych obowiązków koleżance... może faktycznie czas leżeć i pachnieć? BeBe - co do smarowania to ja maziam ile mogę (najtańszą co prawda serią na rozstępy z Rossmana + sprezentowanym Alancylem), mąż też wieczorem poprawia. ostatnio coraz częsciej ogląda sobie bębolka, mówi, że mu się podoba:) nie jestem przesuszona, rozstępów jeszcze niet. 3mam kciuki, żeby tak 3mać. w ostatnim tygodniu + 0,5 kg, tzn. ze całościowo przytyłam 3,5 kg... ale się opisałam, pewnie Was znudzi
  2. ja to nie wiem co ja mam z niedzielami - kolejną przepłakałam... masakra jakaś! jak muszę być pozbierana, załatwiać, pracować to jest OK, nie mam czasu się dołować. a w niedzielę się opierdzielam i gorzej mi od tego:O tym razem sobie ubrdałam, że małżonek nie chce ze mną czasu spędzać: z okazji dnia kobiet pojechał sobie na rajd... i wogóle jakoś tak nic (oprócz wyposażania chałupy) nie robimy razem, on sobie na narty jedzie, z kolegami się spotyka, ja tak gniję na kanapie. a kiedyś nierozłączni byliśmy. do tabelki nie mogę nic dopisać(w sensie płci), w czwartek mam wizytę i wtedy się pewnie na usg umówię, bo to już 20 tc będzie. nie mogę się doczekać, może już maleństwo pokaże się z dobrej strony;) w sobotę nastawiłam sobie muzę megagłośno i chyba przez to się maleństwo obudziło i zaczęło kopsać domagając się spokoju. pewnie z myślą \"what to fuck?\" hihi :) a może to przypadek?
  3. anytram - jest na wieszaku, a mi się lepiej na człowieku ogląda. fajna, kolor boski wręcz. a jak jeszcze nastąpi wypełnienie w postaci krągłości - cudnie będzie:)
  4. hejka Alidżi, kropelkaaa - super, że już znacie płeć:) gratuluję!!! anytram - czekam na zdjęcie kiecki, lubię takie klimaty. wczorajsze plotki z przyjaciółką były boskie, jakby się czas zatrzymał i jakbym znowu miała 20 lat. tylko wtedy się tyle nie działo:) dziś spędziłam dzień na wybieraniu gresu, kafelek, dyskusjach z robotnikami o zabudowach k-g. generalnie wiję gniazdo:) co prawda do kwestii mebelków w dziecięcym pokoiku jeszcze nie doszłam, ale zmierzam;) dogonię Was i w tym. a teraz sobie poleżę, bo przecież trzeba odpoczywać. buziaczki
  5. nilli - to widze, że też lubisz włoszczyznę. mi aż ślinka leci już. Alidżi - miło nam:) a muszę przyznać, że ja też w dni kiedy nie mogę luknąć w neta to tęsknię.
  6. Nilli - ja tez do 16.30, ale tak bezdurno dziś siedzę. szkoda czasu jak nie idzie, ale co zrobić? spaghettę robiłam w środę - jadłam ją 2 dni, dobrze wchodziła. a dziś pizza i plotki z przyjaciółką z liceum, której nie widziałam 2 lata, bo mieszka daleko. fajnie. no i wikendzik:)
  7. sama siedzę w biurze i dziwnie mi, nawet nie mam sie do kogo odezwać:( a fazy na robotę też niet, ech te piątki...
  8. wiadomo, że w obliczu dzidzi ślub trochę traci. wszystko traci generalnie - mi sie dom kończy budować, jest akcja wykańczanie, myślałam, że będę szaleć z kafelkami, firankami... a tu z luzem podchodzę do kwestii wszelkich. no, ale jak koleżanka ma tylko to na głowie to wiadomo - szaleje. choc ja też miałam we wrześniu, a załatwianie tak na poważnie zaczęłam dopiero w lipcu... no, może miej wczuta byłam;) ważne, żeby robić po swojemu - nie chcesz megafety - niech się wypchają, nie są w stanie zmusić. a spryt przy facetach się przydaje, nie powiem:D
  9. laski, na wszelki wypadek weźcie sobie same własne płytki czy pen'y. to nie problem wsadzić płytkę i nacisnąć REC - więc może nawet jak nie będzie przewidziane nagrywanie to uda sie to we własnym zakresie załatwić. nic do stracenia nie ma, a do zyskania hohoho:)
  10. mój chłop nie przybiera na wadze i wogóle nic mu sie nie robi od mojej ciąży. nerwowy jest, ale to bardziej od zasuwania i mieszkania w klicie. Asiaaaaaa - masz racje, najlepiej jasno facetowi powiedzieć co i jak, na domyslenie się szans nie ma. zdecydowanie za tym jestem. a jak nie masz na płacz to tym lepiej, łatwiej sprawę załatwisz. fajnie masz z tym ślubem:) jest na co czekać. a przemiany materii zazdroszczę, nigdy nie miałam za dobrej, a teraz to już kibelek tylko po kapuście;) mam herbatkę jeżynowo-malinową(z owoców) - pycha:D
  11. można się tylko, pikle, z Toba zgodzić. mój co prawda w domu co to "wannę wystarczy popłukać" a koszule to do mamusi chciał wozić do prania i prasowania po wyprowadzce, sic! cóż, jedynaczek;) ale szybko mu z główki wybiłam pewne klimaty. moja rodzicielka to też z tych co to wszystko sama - krew mnie zalewa, bo chwilowo z nimi mieszkamy i jak widzę co robią (a głównie NIE ROBIĄ) mój brat i ojciec ro nóz się w kieszeni otwiera. ale każdy jest kowalem swojego losu, ja sobie na łeb chłopu wejść nie dam - gotować szczęśliwie lubię, ale juz kwestia prasowania... mąż czy nie mąż - majka, zasady muszą być jasne od początku. tez mieszakłam z moim ponad 3 lata przed ślubem. i dobrze, bo po to bym miała mniej kart przetargowych - towar nabyty, o reklamację ciężej niż przy jeździe próbnej;) walnij meliski i wyłóż swoje, będzie gut:)
  12. majka - oj, będzie się działo po prodzie. ale ja liczę, że mi wojowniczość wróci zamiast mazgajstwa, które teraz nagle, wbrew charakterowi się objawia przez ciążę. bedziemy matkami to będziemy walczyć o dobro maleństwa, cel będzie jasny i żaden mąż czy nie mąż nie stanie nam na przeszkodzie;) liczę, że w natłoku zajęć może łatwiej będzie się porozumieć - bo mus będzie. a teraz to takie hgw:O mała- spoczko! jakby co to ja na siebie wezmę globalne ocieplenie i głód w Etiopii - też ktoś musi za to beknąć;) a wyrazy też znam, nawet całe wyrażenia - jakby co to nikt nam nie podskoczy:D
  13. może coś by się znalazło jak zbuszujesz neta. wizyta u kosmetyczki, książka... byle oderwac się na chwilę od gorszych myśli, wiem, że to trudne. ale nadejdą i na nas słoneczne dni:)
  14. im się długo schodzi z rozumieniem - nie przeżywaja tego co my. znaczy przeżywają inaczej, dla nich tak naprawdę się zacznie z dniem urodzenia a teraz póki co tylko partnerka puchnie. nie widzą powodów do niepokoju po prostu. a my pod wpływem hormonów:O
  15. ale teraz małaHPW się wzięła za prognozy, więc nie ja będę winna;) majka, Kochana - wiem jak ci ciężko. jak łzy zaczną płynąć to końca nie widać. wtedy juz każda nawet drobna rzecz jest powodem. i NIKT nie wytłumaczy, że przesadzam. a faceci nie do końca to rozumieją, niestety:O musimy być silne może jakbyś więcej zajęć miała to by łatwiej było - nie ma u Ciebie w mieście jakiegoś aquaerobiku czy ćwiczeń dla ciężarówek ? tak bez parcia na wyczyny, ale byle z domku wyjść. zrób cos co lubisz - kino, spotkanie z babeczkami... 3maj się
  16. no tak, Zelka - zepsucie pogody to moja wina;) zawsze coś nabroję, hihi! a tak b. już chcę wiosny... mi się w cyckach nic na razie nie pojawiło, urosły o rozmiar, żyłki są bardziej widoczne i sutki takie większe - ale to tyle, na razie zmiany się zatrzymały. spaghetti robiłam wczoraj, pyszota:D
  17. pikle-ściskam i pocieszam mocno myślę, że to leki - jak się zdarzy powtórka to nie omienie cie powtórna wizyta u doktora. ale będzie dobrz a przynajmniej lepiej. a godziny boskie:) Alidżi - mi sie wydawało, że czuję w zeszłym tygodniu, a teraz jakoś spokojnie. może to przed egzaminem dzidzia tak reagowała na stres. a teraz ma luz... sama już nie wiem:( przez przejścia w kapuchą wczoraj to nie wiem czy coś się działo w środku macicy czy jelitek;) aaaaaaa i dobrze, że nie miałam nutelli w domu wczoraj - po tej kapuście mnie na nią naszło. efekty specjalne mogłyby zostać wzmocnione takim mixem:O
  18. witam! ta kapustka to nieźle mi wczoraj dała do pieca - mięta poszła, a efekty czuję jeszcze teraz. co za dużo to niezdrowo i od tego własnie miałam wrażenie, że nie tylko zołądek sie sprzeciwiał, ale także macica właśnie stawała w poprzek. czasem się zdarza, także natalka chyba tak być może. monika1987 - ja tez mam takie sny, że az sie boję spać. wizje od karmienia piersią, poprzez posiadanie 6latka z ADHD, wizyty w klinice niepłodności i wypadki samochodowe, pogrzeby... brrrrr
  19. monika - gratuluję!!! ciekawe z tą determinacją;) jejku, przed chwilą jak gratulowałam kiteczkowi to mi się tak dziewuszka marzyła, a teraz myślę, że fajnie by było męskiego potomka mężowi dać coby nie buczał szybko o następne... nic to, będę się cieszyć co by nie było znaczy się:) a imiona takie jak u mnie aktualnie chodzą, fajne:) kładę się wczuwać w ruchy, bo przez ten brak czasu nic nie wiem co ostatnio u dzidzi;)
  20. no przydługi nie powiem... slumdog krótszy i nie do płakania, polecam! ja ciuchowo czekam na wiosnę - jakoś te wszystkie spodnie takie ciężkie się wydają, może potem coś lżejszego rzucą. i faktycznie nie ma problemu wreszcie co na na siebie włożyć - wybór jest ograniczony aktualnie.
  21. taki mam zasuw, że nie mam czasu pozamiatać. piszecie, że u Was brzydko - to chyba tylko kresy wschodnie słoneczne są od początku tygodnia. ale i u nas zapowiadają pogorszenie. kiteczek99999 - gratuluję córeczki, to musi być super wiedzieć:D i dziewuszka, bosko akcja z kapustą kiszoną u mnie w toku - właśnie wciągnęłam ćwierć kilo. płakałam przez ostatnie pół godziny \"niezwykłego przypadku Benjamina Buttona\" i dziś z samego rana jak mnie na śpiocha mąż zdjął z kopa w pupala - tak się nagle obudził z przykurczem... jak dobrze, że Was mam i mogę podczytać (nawet do chwili nieobecności na topiku) i potem wiem, że nie ja jedna wariatka na świecie RHM - zaraz oblukam skrzyneczkę coby Cię \"zapoznać\":) figlarna - naprawdę szef szczęśliwy? czy może z przekąsem to było, a ja głupawa nie łapię? aaaaaaa, i wreszcie mnie wybuliło!!! dziwne, bo na wadze efektów nie ma - ciągle 3mam 3 kg na plusie, ale wreszcie można poznać, że ja ciężarówka:D
  22. RHM - u mnie taka nerwówka z rzadka na szczęście, ale jednak... może nie popracuję tak długo jak bym chciała. póki co to bym umarła nie pracując - mieszkamy u rodziców i rzygać mi się już od tego chce:( wolę być w pracy, bez kitu! ale w maju-czerwcu przeprowadzamy sie do naszego domku i tam z chęcią posiedzę, zawsze coś do roboty znajdę - gniazdko powiję;) Lenka - ja też mam smaka - ja taka ziemniaczana panienka, że szok. a skończy się na tym co mama przygotuje. niby mam bosko, bo nie muszę gotować, ale za to nie jem tego co lubię. cóż, głupio by mi było powiedzieć, że sorki, ale mam w d.., że się męczysz i gotujesz - ja chcę po swojemu. choć już jestem blisko. schudłam 0,5 kg, zamiast przytyć z tych nerwów w zeszłym tygodniu i braku ochoty na pożywienie \"by rodzicielka\"! nic, byle do wiosny!!!
  23. a ja mam taki nerwowy dzień w pracy, że zacznę chyba rozważać zwolnienie. boję się, że nawet takie służbowe nerwy zaszkodzą maleństwu. no i te godziny (do 16.30, zanim dom, obiad to noc ciemna) - na nic nie mma czasu, buuu
  24. uff, nadrobiłam czytanie Moje ziemniaczki to: gotowane w mundurkach, przekrajam na pół, wydłubuję ziemniaczkowi masę i zostaje sama łupinka. Masa wraz z mozarellą i odrobiną ketchupu jest ugniatana ugniataczką do ziemniaków na gładką masę i ładowana z powrotem do łupinki, polewana ketchupem po wierzchu i do pieca. Przepis Nigelli - pycha! Gzików nie znam, ale po lubelski tzatziki(chyba podobne) robi się tak: ser feta pól na pół z serem białym śmietankowym, pół główki czosnku, ogórek świeży starty na tarce – utrzeć na gładką masę (ugniatacza do ziemniaczków robi;) można dodać śmietany jak za gęste. Z mięskiem np. grillowanym – hit sezonu:) Ciśnienie mam na razie w normie a bałam się tego strasznie, bo wcześniej miałam skoki (nawet w szpitalu przez to lądowałam)i nadciśnienie u mnie w rodzinie rodzinne, teraz 120/70 albo 130/80. Wizytę mam 12.03 – doczekać się nie mogę. Niby jest ok i wszystko w normie, ale jak za długo u lekarza czy na usg nie jestem to zaczynam się zastanawiać…
×