marwi
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez marwi
-
Ten topic przynosi szczęście w miłości!!! Wejdż i wpisz się,a wkrótce ....
marwi odpisał na temat w Życie uczuciowe
No mi pomoglo....spotkałam fajnego faceta, teraz tylko czekam na uczucie..aż przyjdzie...tym razem moje. -
adios...ja nie zgodziłam się na przyjaźń...jesteśmy raczej znajomymi, czasami coś tak na gg skrobniemy przez dwie minuty i tyle....on by chciał sobie wyskoczyć na piwko ze mną, ja nie chcę, nie zniosłabym tego, że nie mogę go pocałować, powiedzieć mu że go kocham...jeśli nie jesteś gotowa to nie zgadzaj sie na to bo to ogromny ból, lepiej się nie widywać...
-
A czy ty myślisz Luiza że z czegoś takiego może wyjść jeszcze miłość? Mój facet-niefacet otwarcie mówi że mnie nie kocha, ale coś do mnie czuje i ma nadzieję że mnie pokocha...ja już sama nie wiem co robic? Najgorsze jest to że widzę że brak mi szacunku do mojej wlasnej osoby, ale nie potrafię nic z tym zrobić, bo uczucie jest silniejsze....:-(
-
Golfa II rok 1990, mój jaguar:-)
-
tylu zajebistych facetów na świecie!! Nie bójcie sie zrywać z draniami!!
marwi odpisał fuksja na temat w Życie uczuciowe
matko święta, bobo uciekaj od niego:-( -
Wpisywałam się juz na kilku innych topikach, ale solidarnie wpiszę się znowu...tylko nie wiem ile mam dokładnie wzrostu, ale chyba 178;-) chociaż niektórzy twierdzą że więcej. A moje problemy? Kupno ciuchów jest problemem, bo jak w Polsce jest się wysokim i szczupłym to jest problem. A szukanie butów o rozmiarze 41 i niskim obcasie to już coroczny koszmar.
-
Kolla------>o to właśnie chodzi chyba, że nie potrafimy jak ty powiedzieć że zaczyna się niu lajf:-) U mnie była ogromna więź duchowa, ale raczej z mojej strony...a te ich gierki...może oni też tęsknią, mają chwilkę słabości, wtedy dzwonią, chcą wracać...a potem już zapominają o obietnicach, o tym że mają się zmienić, dbać o nas...dlatego niech lepiej wcale nie dzwonią, skoro my tego nie robimy, skoro chcemy zapomnieć. Ja jestem wściekła, bo czulam się naprawdę dobrze, juz chyba dwa tygodnie minęło, a teraz mam zburzony cały spokój, znowu płaczę, przeżywam wszytko od nowa, tęsknię i gdyby nie ten topik to pewnie wylądowałabym już w jego objęciach:-( Psia jego mać!!!!!!!!!!!
-
z tym Zakopanym to wyszło masło maślane, ale chyba rozumiecie:-)
-
Dziękuję za miłe przyjęcie:-)Mi było łatwiej dziewczynki, bo mój facet to był prawdziwy drań, zawsze wolał wszystko inne ode mnie a od sierpnia zrywaliśmy ze sobą tyle razy, ze teraz odetchnęłam z ulgą:-) Mieszka w innym mieście więc raczej często go nie będę widywać z czego się bardzo cieszę. A skończyło się ponoć z mojej winy, bo go osaczałam i narzucałam się mu , czyli wymagałam telefonów, smsów, przyjazdów do mnie, byłam heterą bo nie potrafiłam zrozumieć że on ma pracę, że nie ma czasu, że on ma oprócz mnie SWOJE życie, że jest jeszce rodzina, znajomi (których ja nie znałam), kumple, wyjścia na piwo....szkoda pisać. On się w końcu wypalił ,ja go może nadal kocham, ale dziś jadę sobie w autobusie i tak sobie pomyślałam, że jestem sama, ale jak bylam z nim to czulam się identycznie, a teraz nawet jest lepiej, bo nie muszę już czekać na obiecany telefon i nie placzę jak czytam smsa w stylu \"wstałem, idę się kąpać, zaraz do pracy, miłego dnia życzę , pozdrawiam papa\"...może dla niego to bylo normalne ale dla mnie nie, więc jestem sama. to chyba dobrze, bo skończylabym pewnie z załamaniem nerwowym, bo i tak doprowadzał mnie do takiego stanu, że ....brrrr Acha, jeszce o jedno się chciałam zapytać. Jak się z kimś zrywa w srodę , w sobotę jedzie się z koleżnaką z którą sie kiedyś chodziło do Zakopanego, wraca w niedzielę a w poniedziałek prosi się o szansę i powrót to nie jest to dziwne? Bo on uważał ze dozowolone...wiec takie miałam problemy, ja tez nie byłam bez winy, bo czasami dochodziło do rękoczynów, tak na mnie działał mój \"Misio\", a teraz taka wyciszona kobietka jestem:-D Kryzysy były i to duże, ale wcześniej, po setnym zerwaniu tego już nie ma i chyba wie się że już naprawdę koniec i w końcu nie myśli się, a może...jeszcze kiedyś...ja i on...aż mnie mdli na samą myśl:-)
-
tylu zajebistych facetów na świecie!! Nie bójcie sie zrywać z draniami!!
marwi odpisał fuksja na temat w Życie uczuciowe
Ja też to usłyszałam, że jemu wystarczy jak mnie widzi góra trzy razy w tygodniu...Jak to zabolało. Ja wiem, że jestem z nim tylko dlatego (byłam), że boję się właśnie samontności, żebym nie musiała wysłuchiwać glupich tesktóe typu szukaj faceta, bo latka lecą, a tu już niewielu wolnych zostało...brrrrr. tak jakby złapanie męża było najwazniejsze w życiu;-) Ja się trzymam dziś, bo mam na szczęście dzień zajęty, bo nauka. Cieszę się, że jestem na niego wściekła, bo to lepsze niż tęsknić...Kurcze dziewczyny tak sobie czytam ten topik od paru tygodni i aż się dziewię, że postępowanie facetów jest tak podobne do siebie. Ja zawsze myślałam, że takiego drugiego to na całym świecie nie ma, a tu proszę...Ale zobaczymy kto będzie żałował:-) -
Czesc dziewczyny, czytam Wasz topik i mam chyba a raczej mialam ten sam problem. Z dniem wczorajszym rowniez rozstalam sie z facetem, z ktorym bylam dwa lata. Decyzja obustronna, chociaz ja podjelam ostateczna. Bylo tak jak u was, brak telefonu, smsa, nie chcialo sie mu przyjechac, a nie widzielismy sie przez piec miesiecy.Moze takie rozlaki nie sluza ludziom, ale wiem ze jemu i tak na mnie chyba nigdy nie zalezalo. Wczoraj powiedzial mi ze on nie czuje potrzeby zeby mnie widziec co drugi dzien,jemu wystarcza dwa razy w tygodniu, a moj glos musi slyszec trzy razy w tygodniu i jest szczesliwy. Ma duzo znajomych, (ja nie znam zadnych) i musi sie z nimi spotykac, a przy mnie czuje sie jak w pajeczynie...Czul sie jak w pajeczynie, bo nie podobalo mi sie ze swoj czas wolny woli spedzac z kumplami, lub swoja kolezanka niz ze mna. Potem jeszcze dowiedzialam sie ze jego uczucia ostygly, ze mnie juz nie kocha, a jeszcze dwa tygodnie temu kochal bardzo bardzo mocno...ale to juz swoja droga. Cala rozmowa zaczela sie od jego postanowienia, ze jedzie nad Soline, na jacht ze swoim kumplem i jego kolezanka, chce sam, ja nie moge jechac, bo nie i juz, a on i tak pojedzie. Wybral jacht, kumpli, a nie mnie wiec sprawa jasna. Wczoraj bylo o. k. Dzis tez powinno bo mam dzien zajety, ide na imprezke wiec powinno byc dobrze. Tez nie chce dzhwonic do tego dupka, wiem, ze on nie teskni za mna, ale wiem, ze mnie bardzo lubi i na pewno bedzie mu brakowac mojego towaarzystwa. Dziewczyny nie dajcie sie, nie dzwoncie i dajcie sobie spokoj z takimi facetami. Zaslugujemy na lepszych.
-
Dziewczyny!!!! My mieszkamy od siebie prawie 100km. Widzimy się raz w tygodniu. Ja wyjechalam na wakacje na trzy miesiące, teraz on na pięc, wróci w sierpniu. Miłośc jeśli jest prawdziwa nie wygasa tak szybko . Nie martwcie sie, będzie dobrze.