matylde
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez matylde
-
pozdrawiam wszystkich
-
Pszczółko...zelektryzowała mnie ta bardzo smutna widomośc...jakoś ciężko mi to sobie wszystko wyobrazić... bardzo wspólczuję
-
witajcie przepraszam za absencję :), ale na dobre ugrzęzłam z tymi stypendiami. Ale nie o sobie chciałam napisać, a o wielkim wydarzeniu u Państwa Psikulców - Gratulacje. Zuza cudna, nie wiem dlaczego, ale na widok takich zdjęć łza mi się w oku kręci.
-
Psikulcu, usmiałam się jak czytałam o ścieraniu się w związku, gdyż ja jako zodiakalny koziorożec też miewam czasami takie same jak Twój luby muchy w nosie, i ten tekst o mnie jakby, łącznie o tym, że należy rowiązywać rozmawiając. Powiem Ci w ogromnym zaufaniu ;), że te obrażanie to nic innego jak zwracanie na siebie uwagi, gdy partner w natłoku róznych zajęć lekko zapomni. Niby... chodzi o jakiś problem,a to jest raczej wołanie: hej ... ja tu jestem, a za karę pomilcze trochę, a Ty dumaj o co mi chodzi ;)
-
Pszczoła, niestety nic nie podpowiem, bo u mnie z myciem zębów Tośki dzieje się podobnie. Powiem za Myshą, że lepiej tak niż wcale, ale też doskonale rozumie Twoj niepokój.
-
Och, ona jeszcze pewnie nie rozumie, co to porzucenie i nie zna roznych form zagłady np. poprzez pożarcie i ginięcie w płomieniach pieca :) Ja tylko byłam zdziwiona, bo była to malutka ksiązeczka kartonowa, ze cztery strony wszystkiego, malusieńko tekstu, a tyle złych emocji. Wiadomo, że nie można dziecku pokazać tylko tę dobra stronę życia, bo nierozłacznie istnieje ta ciemna. Wiesz, mojemu pędziwiatrowi to w ogole długie bajki nie podobają się,a nie, nie...przepraszam teraz jest na topie Złotowłosa i 3 niedźwiedzie i wygląda to tak, Tosia oglada bajke, a mama opowiada tę bajkę. Z filmowych królują Teletubisie, którymi wiadomo ...wymiotuję:).
-
hej, pszczólko zdrowiej nam. Idzie wiosna prawdziwa, i ciepło, wszyscy na dwor wylegają... :(, A swoją drogą, nie odwazyłabym się świadomie \"nawiedzać\" i zarażać. Tak, przyznaję zapomiałam, Kamyczek też jest godny polecenia. W tym gąszczu rozmaitych ksiązek, jednak jest niewiele dobry ksiązek, a te są super(takie modne słowo). Ostatnio Tosia dostała taką ksiązkę o Jasiu i Małgosi, w ktorej ojciec porzuca dzieci w lesie, baba jaga ginie w okrutny sposob- smiac się czy płakać?
-
podpisuję się pod pomysłem Shalli, Caramella piekne byłoby imię, może zdrobniale Mela ?:).
-
Kuk, świetnie!...ha,ha... Clotilde/Matilde. Uważam jednak , że najpiękniejsze \"imię\" dla siostry wybrał Franek (wzruszyłam się). U nas latem jest gorąco, i czasami (mimo, ze kocham słońce i ciepło) to nie jest do zniesienia, a już nie jestem w stanie wyobrazić sobie włoskich upałow - wspólczuję. Lipcowa jest Tośka - 21 i przyznam Ci rację - przekorniakiem to ona jest. Salla, tylko pozardrościć fantazji Twojej Nastce, jest świetna :) Czy nie uważasz, że ludzie z wyobraznia maja ciekawsze życie?, bo ja tak. I chyba nie chciałabyś, żeby Nastusia dreczyła Cię pytaniami - w co mam sie bawić? :) Ja osobiście uwielbiam te małe urocze rozrabiaki. Buziaki Nastuni - tak trzymać.
-
Bimbamka, nie pamiętam dokladnie terminów, ale wydaję mi sie, że pierwsze USG miałam w 8 tyg, ale głowy nie dam. Powodzenia.
-
Hej Tak, Kuk , są takie dni w pracy, że nie ma co robić, albo nie chce się, ale przyznasz chyba, że po takim dniu człowiek jest gorzej zmeczony niż po dniu wypełnionym \"po brzegi\"pracą. Przede mna, już najbliższym czasie stypendia socjalne, a to jest juz galop. A Ty Kuk - kiedy masz przewidywany termin powitania córeczki?, czy już masz wybrane dla Niej imię, czy dalej jest bezimienną siostrą Franka:) Psikulcu, kochana, tylko Ty się nie forsuj, spokojnie czuwaj nad pracami, a remontem zarządzaj ;) bo jak się napracujesz to jeszcze będziesz miała baranka a nie byczka. A swoją drogą byki to dobrzy ludzie. U nas taka sama rogata rodzina, tylko w innym \"układzie osobowym\", wyjątek stanowi Tośka, która jest raczkiem. dziewczyny, popieram Psikulca, rzeczywiście takie skrzynie są dobrym rozwiązaniem. Dodatkowo mam łożeczko z szufladą. Ale niestety, tam codziennie moja dziewczyna robi kipisz, jak córeczka Shalli przymierza swoje ciuchy. Z tym, że Nastusia ubiera się modnie, na cebulke ;), no i ma fantastyczną, wyrozumiała w tym względzie mamę :)
-
shalla Nadal pozostaję pod wrażeniem Twojego talentu kulinarnego :) i pisarskiego. Bozia obdarzyła mnie wyobraźnią więc to widzę i :D
-
Shalla - jesteś cuuuuudowna, ubawiłam się po pachi. Ja w kulinariach dotyczących cias, deserów i tym podobnych jestem zupełna noga. Przenigdy nie udało mi się stworzyć ciasta i zawsze mowię, że wole ugotować wanne bigosu i zrobic wiadro śledzi niż upieć jedno ciasto. Podchodze to tego jak do jeża - nie ruszam w ogóle. Kuk, ale miałaś WSPANIAŁY pomyśł na święta - mówię to z pozycji kanapowca świątecznego, który niekoniecznie chce być kanapowcem ale musi, bo taka rodzinna tradycja, a i do tego mąż nie spacerowy ;) Co do ksiązek, to chciałabym wam polecić fantastyczną ksiązkę, a własciwie serię odpowiadań dla dzieci. Są to ksiązki Aline Petigny \"Kamilka... \" i tu sa dodawane kolejne tytuły np. Kamilka psoci, Kamilka mówi brzydkie słowa, kamilka. mama i tata pokłocili się.Kamilka nie chce spać. Jest ich chyba ze 20 pozycji. Ciesza się ogromna popularnościa i sa trudne do zdobycia (głownie w księgarni inernetowej i w empiku) Uważam, że są świetne. W dostosowany do wieku (ok.3 lat i więcej) sposób przedstawią dziecięce codzienne sytucje, przedstawiają problemy z jakimi boryka się mała Kamilka i pokazują sposob na ich rozwiązanie. Cieniutka ksiązeczka, a tyle jest w niej mądrości. Ona bawi i uczy. Mnie z półki - książki o dzieciach zauroczyła ksiązka, którą w czasie ciązy czytał mi mąż (dziennie 1 rozdział) Leszka K. Talki \"Dziecko dla Poczatkujacych\", Dziecko dla średnio zaawansowanych. Dziewczyny ja poprostu płakałam ze śmiechu, jak z żadnej ksiązki. Czasami jeszcze do niej wracam i podczytuje fragmenty na stronie eDziecko.
-
Niestety nie zdołam napisac nic więcej, bo pomimo światecznego okresu mam masę pilnych spraw w pracy. Życze Wam na święta i \"na potem\" samych wiosennych myśli, spełnienia marzeń, realizacji planów również tych najśmielszych, a święta -niech upłyna w miłym klimacie rodzinnym, niech świeci Wam słońce i niech to będzie czas uroczy.
-
Shalla, przede wszystkim mam nadzieję,że z Nastusią wszystko skończy się pomyślnie. Ja też mam podobny stosunek do dokarmiania dziecka wszelkimi ciastkami, słodyczami i chemicznymi napojami, czym wprawiam moich teściow i pozostałą rodzinę w niezadowolenie, głupie usmieszki i głupia argumentację, bo kiedyś...., bo....dziecku się nalezy, bo ona chce itp. Teściowe z uporem maniaka własnie karmią małą - to ciasteczko, a to kromeczka, na okrągło - od pewnego momentu po kryjomu ;) Od początku zwracałam szczególną uwagę co zjada moje dziecko, może i mam na tym punkcie szajbę, ale to ja odpowiadam poniekąd za jego zdrowie. Tym bardziej, że u niej( która je wszystko) jest szansa aby wyrobic zdrowe nawyki żywieniowe. Tosia jest z ciązy cukrzycowej i urodziła się z wagą 4.040 g. Moja mama ma cukrzycę typu 2, jest więc obciązona ryzykiem. Ponadto jak wam już pisałam je wszystko i to w duzych ilościach !.Więc wszelkie takie dodatki są jej nie potrzebne.Obecna jej waga to 14.5 kg ! (brak już centyli wagowych).
-
Dziewczyny bardzo zabawne, i zaskakujące jednoczesnie (mądrutkie i rezolutne) są te historyjki o dziecach, trzeba je KONIECZNIE zpisywać bo umkną bezpowrotnie.Później można wręczyć taki kajet np. na osiemnastkę. Zbieram Tosine rozmaite rzeczy, np. pierwsze skarpetki, odrysowaną maleńką stópkę na papierze itp. do wielkiej walizy i mam zamiar podarować córce właśnie na 18 urodziny. Dzięki wielkie za wszystkie rady, Też stosuję w swoim życiu zasadę - nic na siłe. Niejednokrotnie, czas był moim sprzymierzeńcem, wystepowały nowe okoliczności i sprawy trudne z czasem same się rozwiązywały. Miałam jedynie watpliwości, czy ingerowac w obecne relacje pomiędzy Tosią i dziecmi - ale teraz już jestem spokojna. Psikulcu nie wiem czy zdążysz przeczytać przed spotkaniem, ale życze powodzenia i miłego spotkania. Napisz też co ustalono w spr. wózka na sobotniej naradzie z przyszłymi dziadkami.
-
chyba nuszę zapisać się na kurs szybkiego czytania ;)
-
Shalla, napewno uspokoisz się jak otrzymasz wyniki i potwierdzenie od kardiologa. Ale wydaje mi się, że jezeli podczas wcześniejszych badań nic podejrzanego nie zauważono, to nie ma się czego bać i jak pisałaś jest to związane z dynamiką wzrostu. Kuk, jako mama \"niemówiącego\" dziecka, stwierdzam,że troszkę ukuła mnie zadrośc ;):D. Jest niesamowity, podziwiam. Ja ciągle łapię się na takim myśleniu (nieświadomym), że jak Tosia nie mówi to i nie rozumie. Kuk to Ty pisałaś, że Tośka jest podobna do Frania? Psikulec przysłała zdjęcia z legendą i nie znalazłam tam Ciebie ani Franka. My chcemy urządzić własny plac zabaw na ogrodzie za domem. Mój M. gromadzi deski na piaskownicę, planujemy jeszcze ustawić hustawkę i małą plastikową zjeżdzalnię,która jest do kupienia za ok. 120 zł na allegro. Niestety dziewczyna moja nie jest jeszcze gotowa na zabawę z innymi dziećmi, więc poki co musi jej to wystarczyć. Jej kontakty polegają raczej na obserwowaniu innych dzieci, nie włącza się do zabawy, stoi biernie obok. Dzieci zabierają jej zabawki, a ona nawet się nie upomni o swoje. Poradźcie, czy powinnam zachęcać do wspólnej zabawy, czy poczekac aż sama dojrzeje do tego. Zastanawiam się jeszcze, czy w przypadku, gdy inne dziecko zabiera jej zabawkę, ja powinnam jakoś zareagować? a może tym samym nauczyć, że mama wszystko załatwi oraz uczyć bierności, godzenia się na wszystko? czy w jakiś sposób spowodować,żeby ona sama jakoś załatwiała swoje \"sprawy\"? Nie wiem naprawdę jak postepować. Może doradzicie coś?
-
Fisa strasznie Ci współczuje niejadka, wiem coś na ten temat. Syn taki wlaśnie był i był to dla mnie prawdziwy horror. I to nieszczeście moje trwa do dziś, chłopak/facet ma 19 lat i nadal tak się odzywia. Jego menu jest tak ubogie, że dziwne jest to że jeszcze żyje. Ostatnio, nie mogłam już znieść dłużej tej sytuacji i kazałam zrobić badania - okazało się, że ma wzorowe wyniki i nic nie wskazuje na jakieś stany chorobowe, lekarz skwitował - taka uroda, uwarunkowania genetyczne. A mnie... ręce opadają. Za to..... Tośka, ona je wszystko i to w dużych ilościach !. A ja, jak Tośka zasiada do jedzenia, gapię się... i mam ucztę dla oczu. Ona wszystko pochłania, bez grymaszenia. Boże, wszystkim mamom życzyłabym takiego apetytu u dziecka. Fisa, jeśli moge coś doradzić, to napewno zasadę, że nic na siłe, bo właśnie taki bład popełniłam i w dziecku utrwalił się taki schemat - jedzenie = stres, jedzenie nie kojarzyło się z przyjemnością. odbierał to jak z przykry obowiązek. Napewno też nie można oszukiwać, czyli chować jedzenia w jedzeniu. Dziecko oszukane, zawsze będzie myslało, że coś się knuje.
-
Ja przy długich waszych wypowiedziach, czuję się jakbym partyzantkę uprawiała. To, że pisze w pracy nie pozwala mi rozwinąc skrzydeł, niestety, pisze i czytam z doskoku. Dodatkową barierą jest to, że nie wiem jeszcze kto jest kto i nie bardzo umiem się tu \"poruszać\". Podaję maila, beatt@tlen.pl dzionka miłego
-
katrin a ja martwię się niegadaniem:(. Tosia ma skończone 20 m-cy i za wielenie mówi. Mowiła kilka słow jak miała ponad rok i na tym etapie się zatrzymała. Łączy co prawda wyrazy w zdanie typu mama ma (nie ma), mama co to i to wszystko. Staram się jej duzo czytać, czym nie jest zbyt zainteresowana. Dodam, że jest typem bardzo absporbującym, nie bawi się sama, stale potrzebuje naszej obecności. Wieczorem kładziemy się na lózko i przerabiamy cały dzień tzn. mowię jej co sie wydarzyło w ciągu dnia, ona tylko potwierdza: taaaaak. Tak nas sobie wyćwiczyła, że jak coś potrzebuje, to ciągnie za rękę i pokazuje,a my zgadujemy, o co biega :(
-
Mysh, potwierdzam późne macierzyństwo jest dla mnie... darem niebios i spełnieniem marzeń.Może nie uwierzycie ale moj model rodziny przewidywał dziecko w późniejszym okresie zycia i los do marzeń był przychylny. Nie włączam się do dyskusji o planach prokreacyjnych, bo wiadomo, ze u mnie \"produkcja\" zakończona :);) :D. Ale powiem wam z pozycji jedynaczki, że cierpiałam z tego powodu okrutnie.
-
pszczoła ja w dziecinstwie, no może trochę później zawsze mowiłam, że chciałabym mieć troje dzieci. Chyba deficyt w postaci rodzeństwa chciałam nadrobić, bo zawsze mi go brakowało. Niestety nie wyrobiłam planu :D,;) Teraz mam dwoje jedynaków.
-
shalla, ja to wiem i pewnie jeszcze nie jedno nowe choróbsko wylęgnie się, ale do tej sepsy mam jakiegoś szczególnego stracha. Mojej lekarki dwaj synowie kilka lat temu mieli sepsę, może jakąs forme łagodniejszą, bo nie było tak dramatycznych sytuacji o jakich się teraz słyszy
-
dziewczyny,ja wysiadam...ja nie nadążam za Wami :( Ja też wierzę w Vit. C. Przede wszystkim nie jestem zwolennikiem leczenia atybiotykami, to dla mnie ostateczność. Gdy coś Toskę \"bierze\", aplikuję końską dawkę vit.c, stosuję inhalacje, smarowanie napotnymi maściami i jak do tej pory skutkuje. Ale ostatnio jeden temat odnośnie zdrowia włazi mi na głowę - szczepienia p.pneumokokom.Jestem skłonna zaszczepić Toske, gdy skonczy 2 lata. Tyle szumu wokół sepsy i autetycznie boję się. pszczoła5 - wszystko co inne na początku przeraża, ale gdy oswoisz się z tą myślą, wszystko pomalutku się ułozy. Uszka do góry ;).