Aurinko
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Aurinko
-
gdzieniegdzie !!!
-
Teraz mogę się już przywitać bez wstydu. Udało się znowu!:D wysłałam Wam zdjęcie ubiegłorocznej wiosny.:0 Raczej szerg zdjęć, które ułożyłam według własnej fantazji. Zdjęcia zrobił mój mąż. W tym roku już \"robił\" wiosnę, ale jeszcze nie wgrałam nowych zdjęć do komputera. No i nie są jeszcze takie \"wiosenne\". Na zieleń i kwiaty przyjdzie nam jeszcze poczekać :(. Do 1 maja przynajmniej, jak każdego roku. Teraz wszędzie panuje \"łysa\" wiosna, jak mawiał mój syn, kiedy był całkiem malutki i nie mógł się doczekać ciepła i zieleni. Linko mieszkasz od lat w Poznaniu. Czy to prawda z tymi poznańskimi centusiami? Czy na prawdę tak oszczędzają i \"ściubią\" pieniądze? ;) Ja raczej w to nie wierzę. Po drugiej wojnie światowej tak bardzo się polskie bractwo wymieszało, że ze starych nawyków chyba już niewiele zostało. Chociaż....Na naszych Kurpiach chodzą strasznie brudne krowy, a i konie nie należą do najczyściejszych. W świecie ( poza ZSSR:) ) wszędzie chadzają czyściutkie Milki - sama widziałam, a w Polsce tylko gdzie niegdzie. Szkoda. Co tam brudne krowy... wiosna idzie! :D Nad moim polem dzisiaj rano pięknie śpiewał skowronek. Nawet czarny Kofi zatrzymał się na chwilę, spojrzał w niebo i przestał merdać ogonkiem ( robi to bez przerwy) wypatrując szarego ptaszaka. Może ;) A w oddali wysoko wysoko leciały krzykliwe, ostatnie już chyba w tym roku, klucze dzikich gęsi. Do nadburzańskich łąk miały już tylko półtora kilometra ponad naszymi (chłopskimi) laskami. No wiosna, mówię Wam, wiosna :D
-
http://images21.fotosik.pl/95/e2f97ca8787d4e3d.jpg[/U
-
Aleks, Linko, Benigno Mibo, Jay, Stello, Emilko, Ewikku, de Mello, Flosko wszystkim Wam ślę z Kurpiów wiosenne niedzielne powitanie. Hej usiadłam do komputera z myślą o pisaniu o moich milusińskich czworonogach, ale przecież nie jest to topik dla zwierzolubnych ;), chocaż takowe osóbki na nim piszą. Nie chcę zanudzać jedynym bliskim mi obecnie tematem. Problem w tym, że dzisiaj mój umysł nie produkuje żadnych rozsądnych myśli. Nic. Pustka. Tylko jeszcze emocje gdzieś się kołaczą około serca ( i zapewne dlatego ten pomysł postu o zwierzętach). Nie będę Wam pisać byle czego w swoim poście; napiszę w lepszym dla siebie czasie. Teraz tylko wyślę moc życzeń i kwiatuszków PS może i banalne te kwiatki, ale ja bawiłam się doskonale;) , a może sprawiłam, że pojawił się uśmiech na waszych twarzach :D :D:D:D:D
-
Słoneczne Wiosenne Dzień Dobry Flosko zgadzam się z tobą w sprawie sterylizacji kotek i suczek. Nie zrobiłam tego moim milusińskim dwanaście lat temu ( i czteranście - bo tyle lat ma Czata) i teraz z obiema suczkami mam kłopoty; obie chorują na \"babskie sprawy\", a maleńka Czata miała nawet operację kilka miesięcy temu. Jeśli nie ma się hodowli eleganckich milusińskich, to lepiej kontrolować liczbę narodzin w taki właśnie sposób, chociaż jak się zdążyłam zorientować, u niektórych wzbudza ona jeszcze sprzeciwy. Linko Kochana ciekawa jestem i ja - ile w końcu tych maluchów wydała na świat Imitacja. I co Ty z nimi, kochana kocia mamo o złotym sercu zrobisz? hmm. Ja nie mam kłopotu z maluchami szczeniakami, bo obie suczki zostały panienkami na całe życie, ale mam wciąż nierozwiązany kłopot z moimi \"chłopczykami\" ; mam kłopot z pogodzeniem Kofi i Doro. Kilka dni temu Kofi wyrwał się niepostrzeżenie z domu. Kiedy się spostrzegłam, leżał już na grzbiecie pod wielkim Doro i radośnie skomlał. Nic się nie działo, a więc we mnie zaiskrzyła iskierka nadzieji. Niestety, kiedy pies alfa zauważył, że ja widzę, co się dzieje, natychmiast skończył z opiekuńczą ciekawością i pokazał kły, groźnie warcząc. Nie chciałam ryzykować, bo wyglądało to naprawdę strasznie. Porwałam małego Kofi w ramiona i zamknęłam w domu. Wciąż nie wiem co robić. Pogoda robi się coraz ładniejsza, byłoby fajnie gdyby obydwaj siedzieli więcej na podwórzu. Razem. Niech słońce ogrzewa wszystkie Panie z Werandy przez cały, dłuższy już dzień. Acha! \"Teleekspres\" zaczyna się juz za dnia :D - to znak dla mnie, że przyszła już prawdziwa wiosna i nic nie jest w stanie tego zmienić! :D
-
Gdybym była przaśnym chłopem, to zaklęłabym sierczyście, z przytupem. Cały dzień walczę z internetem. O wczorajszym dniu nawet nie wspomnę, bo i elektrycznośc padła i internet. Jak w epoce jaskiniowej. Ciemości wokoło. Od godziny dopiero mam kontakt ze światem. Natychmiast więc piszę post, aby nikt nie śmiał nawet przez chwilę sądzić, że zapomniałam o Werandzie i Drogich Paniach :D Piszemy tutaj o budowach lub o nowych domach (Ewikkk pewnie wciąż szuka....). W mojej rodzinie też pojawił się nowy dom. Moja wnusia - trzyletnia Amelia zamieszkała 5 marca w swoim nowym domku w Pensylwanii. Ma mały pokój tylko dla siebie. Pewnie jej mama znowu pomaluje go w chmurki, ptaszki, z łąką wokoło łóżeczka i strumyczkiem \"szemrzącym\" w najdalszym rogu. Jej kilkuletnie studia plastyczne przynajmniej w taki sposób mogą być wykorzystane. Opuszczając stary - wynajmowany dom, Amelia musiała zostawić swoje ulubione kątki. Ale teraz przynajmniej jest na \"swoich śmieciach\" ;) Korzystając z programu fotosik spróbuję pokazać Wam jej nowy domek. Cierpliwości. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/b5543937b5aabd78.html Ciekawam, czy się udało?......
-
Witam pięknie Zamierzałam wczoraj napisać słów kilka na Werandzie, ale ktoś, czy coś oderwało mnie od komputera i nie wróciłam już do swojej pisaniny. Kilkanaście zdań poszło... w .....:( Dzisiaj nie ma o czym pisać, bo z powodu pięknej pogody leniuchowałam dzień cały, zaniedbując nawet swój ukochany komputer. TV, jedzonko, spacer i ....jedzonko, TV, spacer i ... Spacer po lesie miałam rozłożony na dwie raty. Najpierw czworonożni milusińscy, którzy się ze sobą przyjaźnią, albo przynajmniej tolerują nawzajem, a później pozostali, czyli Doro we własnej osobie. A więc miałam dwa spacery! Dzięki nowemu czarnemu jak kawa Kofi wyrobię normę dzienną spacerów, jaką mi wyznaczyła moja córka (kupiła mi nawet takie dziwne urządzenie do liczenia kroków). Samo zdrowie! Zanim wrócę do leniuchowania, jeszcze tylko wspomnę o walce z przydasiami. Pisałam o tym dokładnie rok temu i już widzę, że każdej wiosny ten temat będzie wracać ;) Każdej wiosny wywołuję wojnę rzeczom zbędnym i okropnym ( pod kazdym względem) w moim domu i każdej zimy ją przegrywam, bo przydasiów nigdy nie ubywa. Niestety. Ale jest jedna pociecha. Dzięki moim \"wojnom\" (kilka worów - out! ), przydasiów w moim domu nie przybywa. Jakoś wciąż utrzymuje się ich ten sam poziom. Czego tego samego nie można powiedzieć o moich sąsiadach. W tym roku Józiek i jego rodzina osiągnęli szczyty. Zapełnili trzecią komórkę rzeczami okropnymi i teraz układają je wprost na podwórzu. Zainteresowała się tym nawet nasza radana - młoda dzielna dziewczyna ( lat 23!) i zamierza przysłać im urzędowe upomnienie. Przecież nadmiar śmieci może grozić zdrowiu. Mnie bardziej przeszkadza, że urażają, te śmieci, wciąż i wciąż moje odczucia estetyczne ;). Z nieporządków na podwórzu sąsiadów cieszy się tylko moja psia czeredka. Uwielbiają smrodki zza płotu i węszą, poszczekują i wciąż mają ochotę na odwiedziny. Cóż, w sferze estetyki różnimy się jednak znacznie ;)
-
Słoneczne radosne Hello ! :D:D:D:D całej Werandzie Tak bardzo się cieszę, że nasza Benigna odezwała się do nas. Kurcze, piszemy posty na Werandzie zaledwie kilka, kilkanaście miesięcy, niektóre z pań kilka , kilkanaście tygodni, a jak którejś nie ma dni parę, to smutno się robi, nijako. Zwyczajnie - źle :( Piszcie moje panie, piszcie, bo jesteście potrzebne nam wszystkim i każdej z osobna. Droga Benigno, jeśli pozwolisz, to wysmaruję do ciebie maila, aby podnieść ducha Twego i powiedzieć, że nie warto przeżywać nieprzyjemnych rzeczy samemu. Lepiej w kupie;) Pamiętam ile to ja razy otrzymałam wsparcie z Werandy, od spraw bardzo poważnych, po wsparcie w budowie psiej budy;) Dziękuję. Myslę, ża dobrze jest wiedzieć, że można tu przybyć w każdej chwili i się zwyczajnie \"wygadać\". Za chwilkę jadę do Ostrowii Maz. Odwiedzę weterrrrynarza, bo Kofi powinien być zaszczepiony, mimo, że może i już jest. Powiedziano mi, że ponowne szczepienie mu nie zaszkodzi. Wolę być pewna, że wszystko będzie jak należy. Kofi będzie miał próbę samochodową. Zobaczymy jak sobie radzi w pudle na czterech kołach;) Słońca życzę :D
-
uncomprise - współczuję Ci serdecznie. Rzucanie palenia - to wielka sprawa. Patrzę ze smutkiem i troską na zmagania mojego syna:( . Rzuca palenie i cierpi jak pokutnik. Ja sama nigdy nie paliłam, ale znam wiele osób, które wydały walkę temu nałogowi i odniosły sukces. Zawsze cieszyłam się razem z nimi z ich zwycięstwa. I z całych sił wspierałam. Trzymaj się Unco. Trzymam za ciebie kciuki
-
dziwnie się wgrały te zdjęcia, albo malutkeńkie, albo olbrzymie. Właściwie to do wyboru do koloru.:D Na jednym ze zdjęć jest Marcin, który zachęcał pieska do wejścia do budy. W obiektyw wpadł też pracownik schroniska, który sprawdzał jakość budy i wydał pozytywną opinię. Napis \"Weranda\" zrobił Marcin i do niego proszę kierować wszelkie zażalenia lub... Na jednym ze zdjęć widać kawałeczek schroniska. Od kiedy patronuje mu Stowarzyszenie Opieki na Zwierzętami \"Niczyje\", wiele się tam poprawiło: są nowe siatki w ogrodzeniu i wiele nowych bud. Schronisko już tak nie straszy. Wyrażając chęć współpracy ze Stowarzyszeniem, obiecałam robić wszystko co w mojej mocy, aby osiągnięcia Stowarzyszenia utrzymać. Działanie ma być długofalowe, a nie tylko na jeden poryw serc. Dlatego jesienią mamy w planie kilka mniejszych bud! ale o tym za pół roku! Teraz dziękuję moim werandowym przyjaciółkom za wsparcie, cierpliwość i wszelką pomoc ( smyczki już zamówiłam i teraz czekam, aby mi je przywieziono z magazynu Fundacji Viva) Dziękujęv
-
[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/e9436b963c7d826d.html]http://images21.fotosik.pl/59/e9436b963c7d826dm.jpg [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/17e56816e0878b7f.html]http://images22.fotosik.pl/33/17e56816e0878b7fm.jpg [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1330381ee5f69942.html]http://images21.fotosik.pl/59/1330381ee5f69942m.jpg [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/3ff9df284a0b898f.html]http://images21.fotosik.pl/59/3ff9df284a0b898fm.jpg [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/de02ca03b0eb1546.html]http://images21.fotosik.pl/59/de02ca03b0eb1546m.jpg
-
Witam wszystkie panie, które wieczorową porą wstąpiły na Werandę. Stelli życzę zdrowia, czyli mniej kichania :D. Trzymaj się cieplutko Witam Unco . Wyznałaś uczucia naszej Aleks kochanej, ale my wszystkie jesteśmy \"do kochania\". Serdecznie zapraszamy na Werandę i obiecujemy wspierać, pocieszać i śmiać się razem z Tobą. Pracuję nad serwisem zdjęciowym z akcji \"BUDA\". A było co fotografować. Oj było. Trzech chłopa \"wsadzało\" budę na półciężarówkę z napędem na cztery koła. I dobrze, że właśnie na taką, bo schronisko okazało się być pięknie położone, czyli w lesie, gdzie prowadziły drogi grząskie i błotniste. W schronisku trzej dziarscy panowie pomogli \"wysadzić\" budę i ustawić ją w odpowiednim miejscu. Dobrze, że zrobiliśmy coś w rodzaju \"werandy\", tarasu przed budą, bo wokoło dużo błota i kałuż. Teraz mieszkańcy mogą wylegiwać się na suchym. W budzie zamieszka nowoupieczona mama wilkom podobna - olbrzymia, z ósemką słodkich maluchów. Jak dobrze, że buda taka duża. I sprytna też jest, bo ma dwa wejścia i ruchomą przegrodę ( jedno z nich jest teraz zasłonęta), będzie więc później dla dwóch psów. Wspomniałam starszemu panu o moim wirtualnie zaadoptowanym psie z tego schroniska. Prosiłam, aby kupił dla niego parówkę ode mnie, czyli swojej wirtualnej \"pani\". A mój starszy pan kupił tych parówek 6 kilogramów i poczęstował wszystkich mieszkańców schroniska. :D Zostawiam to bez komentarza ;)
-
Dzisiaj jakoś nikomu nie złóżyło się do pisania postów na Werandzie :(. Może taki dzień? Niby wiosna, ale jeszcze nie. Niby zima, a już nie. Mnie też nie za bardzo się chce pisać, bo to i dzisiejszy pobyt w Warszawie był wyczerpujący i to, że rano nie wzięłam swoich leków ( nigdy mi się to nie zdarzało wcześniej), więc sił jakby mniej. No i w ogóle wszystko jakoś nie tak. Ale nie dam się depresji, oj nie! Tym bardziej, że jutro akcja \"Buda\".:D Nie uwierzycie ! Starszy pan nie pójedzie do biura, bo zażyczył sobie dowodzenia akcją. Jest równie przejęty jak ja. Dzisiaj wstąpiłam do stodoły i podejrzałam końcowe prace. Marcin przybijał tabliczkę, którą sam zrobił, z napisam wyrytym w drewnie : \"WERANDA\" :D. Poprawiło mi to humor, naprawdę. Zmartwiłam się tylko, jak zdałam sobie sprawę jak ta buda jest ciężka. To przez te wszystkie docieplenia i solidne materiały z których jest zrobiona. Ma przecież wystarczyć na wiele, wiele lat dla wielu pokoleń czworonożnych sierot. Jutro sfotografuję całą akcję (ładowania, rozładowania, transportu, itp),i spróbuję wstawić zdjęcia na Werandę. (Albo i nie, żeby nie zanudzać.) W końcu byłyście panie świadkami powstawania budy i poddałyście myśl jej nazwie. Dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość. :D
-
Kilka słów do Aleks piszę, ale nie tylko. Mogą być te słowa do wszystkich, którzy niepokoją się o los dwójki małych psiaków za moją bramą. Pieski mają się dobrze! Jadalnię mają u mnie, a sypialnię na sianie w stodole sąsiadki z pierwszego domu z brzegu wsi ( no, tam wedle kapliczki w lewo ;)) Próbowałam je pogłaskać, ale nie chcą pieszczot, mimo, że znają mnie, bo przychodzą na posiłek już od roku. Mają siebie nawzajem i myślę, że to im wystarcza. Nie martw się o nich Aleks; dopóki ja mieszkam na tej wsi, nic im ze strony ludzi nie grozi. Dopilnuję. Obiecuję. :D
-
Witajcie w słoneczny poniedziałek Hurrrra! doczekałam się. Obudziło mnie słońce.:D :D :D Tak jak sobie tego życzyłam już pod koniec stycznia. Tak długo na to czekałam. Teraz mam dobry nastrój i mogę zostawić na Werandzie kolejną kartkę z Kurpiów. W imieniu Kofi dziękuję za zachwyty. Jest nieśmiały, więc pewnie schowałby się pod kanapą. Powoli jednak przywyczaja się do nowego domu, zaczyna nawet rozrabiać. Po długich i dokładnych ogędzinach, po naradach z paniami ze schroniska stwierdziliśmy, że Kofi jest nastolatkiem we wczesnej fazie rozwoju. Jeszcze trochę głupawy, ale już ułożony ( nie brudzi domu), skory do zabawy i miękki w ruchach. Bardzo skoczny. I taki ufny, kocha każdego. Ale ja jestem jego Pani-miska. Chodzi za mną wszędzie, jak pies ;) Śpi obok mojego łóżka na kocyku i bez protestów godzi się na to, że staruszka Czata ma prawo do mojej pościeli. Wiecie co? pokochałam już go na zawsze.:) Mam jednak kłopot z zaprzyjaźnianiem ogromnego znajdy Doro z nowym przybyszem. Próbowaliśmy znowu i nic. Doro szczerzy zęby i nie zamierza polubić Kofi. Nie wiem już co robić, wyczerpały mi się wszystkie pomysły :(. Wyprowadzanie Kofi na spacer to czasami udręka. Trzeba pamiętać, gdzie jest teraz olbrzym Doro, w razie potrzeby go zamknąć i bardzo uważać, aby maluch nie przeleciał pod nogami prosto w jego zębiska. Trzeba też pamiętać, aby uprzedzić domowników, że Kofi może wymknąć się bez trudu, jak tylko uchyli się drzwi. Kiedy Kofi wraca ze spaceru, trzeba pamiętać, aby wypuścić na wolność na podwórze Doro, bo może \"kiblować\" na ganeczku albo w stodole kilka godzin, jak to się raz czy dwa zdarzyło. A potem serce boli. Kiedyś \"kiblowali\" obaj, bo mąż wpuścił był do domu Kofi (skracając mu spacer na rzecz większego), a nie powiedział mi, że nie uwolnił Doro. Widzicie same. Zamęt, istny zamęt. W głowie też. Ale jak się ten maluch przytuli :), jak Doro ostrzegawczo szczeknie na menela ;), że będzie nas bronił do utraty tchu, a jak Czata w nocy ogrzewa zmarznięte nogi :), a Sara, nasza emertytka, ze stoickim spokojem znosząc wszystko i wszystkich, rozciąga się przed kominkiem ogrzejąc swój reumatyzm - to wtedy ...... Wtedy jest jak w domu :D Dzieci nam uleciały jak ptaki z gniazda, więc mamy razem z mężem innych podopiecznych i przyjaciół, na wieczory i spacery po lesie. Pa
-
Wróciłam z wielkiego miasta cała i zdrowa. Nabiegałam się, nachodziłam, gdzie nie wypadało biegać, nawyczekiwałam (?) w poczekalniach. Wkładałam nawet głowę w okienka różne, na różnych piętrach, czarując nie zawsze miłe urzędniczki. Załatwiłam wszystko i nawet się temu dziwię. Teraz nakarmiłam psy, wszystkie cztery (uff!! mam nadzieję, że więcej ich już nie będzie), nakarmiłam starszego pana (zgodził się na taką kolejność) i zasiadłam do kopmtera, aby poczytać posty moich przyjaciółek. Sofko czy ja też mogę czuć się zaproszona na kapustę modrą :) i inne specjały regionalne? Jeśli tak, to ja zapraszam na specjalność mojego kurpiowskiego domu - pierogi z czereśniami. Zapraszam wczesnym latem :). Oczywiście wszystkie Pani z Werandy też.:D Zaczęłam już aktywną pomoc Stowarzyszeniu pomocy zwierzętom w schronisku w Ostrowii. Sprzedaję \"smyczki\" z nadrukiem schroniska (takie coś do zawiesznia u naszych szyj kluczy, telefonów komórkowych lub innych takich :)). Przekonałam do kupna wszystkich moich przyjaciół, całą dostępną pod ręką rodzinę i przyjaznych mi i zwierzętom sąsiadów. Niektórzy wzięłi po dwie nawet trzy smyczki. Ja kupiłam pięć i nie mam pojęcia do czego mi one potrzebne. Ale co tam, nie o to przecież chodzi. Smyczki sprzedaję po 5 złotych polskch, więc nie jest to wygórowana cena. Tak myślę. Schronisko otrzymało je od sposora. Nawet nie przypuszczałam, że taka drobna \"akcja\" sprawi mi tyle radości.:D Pozdrawiam
-
Wtajcie o poranku, szarym, zimnych, ale - kto to wie - może zapowiadającym ciekawy dzień. Weranda opustoszała o 23:00, ja też połzyłam się przyzwoicie, ale znowu mnie ściągnęła z łóżka bezsenność - o 4:00. Za godzinę jadę do wielkiego miasta. Raz drugi w tym tygodniu. Niebywałe. Nie chce mi sie opuszczać mojej bezpiecznej, cichej wsi, ale - są sprawy do załatwienia, jakich na prowincji nie da się załatwić, niestety. Milego dnia życzę. Może powieje wiosną:)
-
Witajcie Wczoraj wróciłam z Warszawy skonana. Nie miałam ochoty na nic innego poza legnięciem w łożu. Okazało się - łożu bezsenności! Szkoda, bo położyłam sie o dziewiątej wieczorem i szkoda, że myślałam, iż mogę odespać całe wieki niewyspania. O trzeciej rano byłam na nogach i już zmywałam naczynia, wycierałam podłogę w kuchni i inne takie tam nieciekawe. No porąbane to wszystko, porąbane! :( ( tak mówi mój syn ;) ) Chciałabym bardzo serdecznie podziękować moim kochanym przyjaciółkom z Werandy za wsparcie. W sprawie fundacji. Byłam na rozmowie i ... wróciłam rozczarowana :(. Niestety, nie mogę opowiedzieć dlaczego, bo wspomniałam we wcześniejszych postach nazwę fundacji i nie chcę, aby doszło do \"pomówień\". Opuściłam gabinet pani prezes nie w takim nastroju, jak się spodziewałam. Było mi smutno i przykro. I trochę głupio. Przed wyjazdem z Warszawy wstąpiłam do mojej ulubionej księgani \"Kapitałka\" na ulicy Marszałkowskiej 6, tuż przy placu Unii Lubelskiej ( to informacja dla warszawianek). Wyżaliłam się mojej ulubionej właścicielce księgarni i okazało się, że dobrze zrobiłam. Bo i ona działa w fundacji, ale takiej, w jakiej i ja chciałabym pracować. Na rzecz dzieci biednych a utelentowanych. Jeszcze nie będę się na ten temat rozpisywać, nie chcę zapeszyć, ale chyba przez przypadek trafiłam doskonale :D. Ja też chcę uczestniczyć w organizowaniu konkursów rysunkowych dla dzieci, koncertów w Łazienkach Królewskich z udziałem znanych i zupełnie nieznanych dzieci i dorosłych. Ja też chcę uczestniczyć w drukowaniu kartek projektowanych przez dzieci i zbierać pieniądze na stypendia. To mnie fascynuje. Nie chcę pomagać dorosłym, którzy i tak już są ustawieni. Ups! chyba zbyt dużo napisałam ;) Mibo rozumiem cię doskonale. Mam na myśli uczucia jakie towarzyszą po powrocie z miasta do wiejskiego domu. Zamęt w głowie od spalin, huku, wszechobecnego zamieszania i szybkości kosmicznych samochodów i ludzi, no i spraw. Bo do miasta jedzie się załatwiać sprawy. Ale dobrze jest pojechać do miasta chociażby po to tylko, żeby wiedzieć jak fajnie jest po powrocie na polu, na werandzie, przy kominku. Na wsi.
-
Miałam już wyłączyć komputer, ale zajrzałam jeszcze raz na Werandę. Przeczytałam propozycje nazw psiego domku. I bardzo spodobał mi się pmysł, aby nazwa zawierała słowo - Weranda. Macie rację Moje Kochane, że po trosze wszystkie jesteśmy jakoś zamieszane w \"sprawę\". Dziękuję. W poprzednim poście zampomniałam dodać czym wspomniana przez mnie fundacja się zajmuje. Ma wspierać młodych ludzi teatru. Właściwie to już wspiera. Młodych aktorów, dramaturgów, reżyserów. Młodych ludzi teatru, którzy nie mogą znależć sobie miejsca w zasiedziałych układach. W planie jest kupienie teatru, a także wydawanie nowych młodych dramatów ( i tu miejsce dla mnie - kiedyś uczyłam się edytorstwa). Zobaczymy. Plany szczytne. Ja trzymam kciuki. Nieśmiało przyznam się moim Werandowiczkom, że ja kiedyś też chciałam założyć fundację :\"Multis multum\" ją nazwałam. Miała wspierać twórczośc wszelaką młodych kobiet. Przeszłam fazę projektowania, fazę zbierania chętnych, fazę prawnika i notariusza. Nie przeszłam przez sąd. Coś się tam nie podobało w statucie. Nie poprawiłam, zrezygnowałam. Teraz mam drugą szansę, ale czy ja - teraz wiejska baba się nadam? Dziękuję za wsparcie. Jesteście wspaniałe. :D
-
No powiedzcie mi moje miłe Panie, czy jest coś lepszego od tej chwili, kiedy klikasz sobie w zakładkę na monitorze, a tu otwiera się nasz topik \"Pogaduszki na Werandzie\" i pokazują się posty sieciowych przyjaciółek :D Odpowiadam. Nie ma nic przyjemniejszego o tej szarej zimowej godzinie :D Dzisiaj napisały wszystkie moje ulubione werandowiczki :) Najbardziej wczytywałam się w wiadomości o pogodzie w różnych regionach naszego kraju. Podobała mi się porognoza zapowiadająca wiosnę. dzięki. Potrzebowałam tego! Buda dla psa olbrzyma ze schroniska w Ostrowii jest wreszcie gotowa. Alleluja! Jest bardzo wygodna i bardzo ciężka. Wynajęłam półciężarówkę, bo inaczej ani rusz. Przecież to 100x80x100. Potęga! A do schroniska 25 kilometrów. W piątek wielki dzień dla... napiszę o jej nowym mieszkańcu później. Ale ja mam teraz prośbę do miłych Pań . W związku z tą akcją \"psia buda\". Pragnę nadać nazwę tej budzie. Może nie taką, jaką się mieni willa prof. Suchodolskiego w Jastrzębiej Górze - \"Ku Słońcu\"; może coś bardziej psiarskiego? Nie mam na razie żadnego pomysłu. Przygotowałam już tabliczkę. A jakże. Nie mogę wpisać tam imienia pierwszego lokatora, bo buda będzie przechodnia. To musi być coś bardziej uniwersalnego.(\"Dla przyjaciela\", \"Domek Przejściowy\", no nie. Nie mam żadnych pomysłów :( ) Jutro jadę do Warszawy. Mam umówione szczególne spotkanie. Mam tremę. Naprawdę mam. Jedna z moich znajomych zaproponowała mi pracę w fundacji \"Pro Arte\". Dawno nie pracowałam, siedziałam sobie spokojnie w kurpiowskiej chacie, serfowałam po necie, malowałam pastele, gotowałam gary jedzenia dla moich psów ( i mały garnuszek dla starszego pana), chodziłam na spacery, a tu... praca. Nic więcej nie mogę napisać. Po rozmowie będę bardziej ...rozmowna. Przyznam się Wam, że bardzo chciałabym coś odmienić w swoim życiu. Dość mam odpoczynku na progu Puszczy Białej. Jeden, dwa dni w tygodniu pracy w Warszawie - to może być fajna sprawa. Co prawda zaangażowałam się już w sprawy schroniska dla naszych mniejszych braci \"Niczyje\", ale przecież jedno nie wyklucza drugiego, prawda? Potrzebuję wsparcia i zachęty, bo ... mam pietra. Czy sprostam? Pozdrowienia
-
Droga Mibo na moich Kurpiach nie ma jeszcze wiosny :( Koty nie marcują, stokrotki, które zakwitły trzy tygodnie temu zamarzły i zmieniły się w szary pył. A wczoraj w nocy trzeba było włączać znowu piec olejowy, bo kominek nie dawał sobie rady, było -14 C. I po co to wszystko? Po co komu potrzebna zima? A może zima jest potrzebna, bo dzięki długim wieczorom podgoniłam pisanie swojej książki? Jestem już na 120 stronie. Jeśli dodać zdjęcia i moje własne ilustracje, to uzbiera się już całkiem \"gruby\" wolumen. Ale nie doszłam jeszcze nawet do połowy, więc będzie zajęcie i na następną zimę ;) . Benigno mnie też bardzo interesuje technika ozdabiania o jakiej piszecie ze Stellą. Tylko że ja chyba nie będę sama tego robić. Kupię, albo poczekam na prezenty ;) Na Marszałkowskiej ( w Warszawie), w księgarni \"Kapitałka\" u pani Elżbiety, mojej przyjaciółki - jakaś miła starsza pani wstawia swoje małe prace. Dorabia sobie do emerytury. Robi śliczności. Nie mogę się oprzeć, żeby nie kupić jakiegoś drobiazgu zawsze, kiedy odwiedzam księgarnię, panią Elżbietę i książki (ponieważ nie wszystkie mogę kupić, więc je \"podczytuję\" za darmo, jakby odcinkami - za przyzwoleniem oczywiście). Benigno mam nadzieję, że i Ty pochwalisz się przed nami swoimi pracami. Poczekamy cierpliwie do jesieni.:) Wszystkim paniom z Werandy życzę spokojnej nocy
-
Piszę ten post na raty, bo ciągle o czymś ważnym zapominam. Chciałam powitać Nutkę. Witaj Nutko , fajnie byłoby, gdybyś u nas częściej bywała :D
-
Linko spotkanie w internecie? Fajnie, że wstąpiłaś na Werandę. Nie jestem teraz sama . Mibo , mieć czteroletniego synka to dla młodej mamy to niezapomniane doświadczenie, wzruszenie... tkliwość ...i w ogóle :) Kiedy mój synek był całkiem malutki, bardzo interesował się mapami. Odbijałam mu na ksero mapy z konturami Europy albo całej kuli ziemskiej, a on malował różne kraje na różne kolory i nadawał im nowe nazwy. Swoje. Czasmi znacznie ciekawsze od oryginalnych. Kiedyś wprowadził jeszcze bardziej drastyczne zmiany, bo zaczął zmieniać granice państw. Polska była jak za Jagiellonów, od morza do morza, co ja mówię - od oceanu do oceanu. Najbardziej interesował go Bliski Wschód i szyby naftowe. Nanosił je na swoje mapy i marzył. Najbardziej rozbawiła mnie jego obietnica kupienia mi Rolls Roysa, kiedy będzie \"duży\" oczywiście, czy jak kto woli \"prawie dorosły\" i zostanie szejkiem. Mojemu synowi stuknie w tym roku 27 lat i nie sądzę, że kiedykolwiek będę miała taaaaki samochód. Ale mam wspomnienia i to jest fajne :D
-
Udało się! udało! Jestem z Wami :D Bardzo się z tego cieszę Ostatnio byłam zajęta malowaniem budy. To naprawdę duże przedsięwzięcie, wierzcie mi. Wyobraźcie sobie ogromne pudło, z desek, ocieplone, z grubą podłogą na balikach o wymiarach 100X80x100. A jakie to \"pudło\" ciężkie. Budą stanie się dopiro w środę w schronisku. Transport będzie bardzo kłopotliwy, chociaż to tylko 25 km. Ale damy radę. Sąsiad obiecał zawieżć je swoją półcieżarówką. Tak bardzo się cieszę, że chociaż tak mogę pomóc tym bezdomnym biedulkom. Z pozostałego materiału zbudujemy z Marcinem jeszcze jedną budkę, tym razem mniejszą. Ha! Pamiętacie Kofi? Czarnego \"spaniela\" którego znalazłam w poniedziałek? No więc udało mi się znaleźć ciepły serdeczny dom. Ale mój mąż, pierwszy raz w czasie trwania naszego małżeństwa ( 31 lat!), zaprotestował... i Kofi zostanie z nami. :D Kofi nie spotkał jeszcze naszego znajdy - wielkiego Doro, ani \"wilczycy\" - staruszki Sary. Wciąż nie mamy pewności, czy spotkanie będzie miało charakter pokojowy. Poczekamy z tym wzajemnym się zapoznaniem naszych czworonogów. Może samo się jakoś ułoży. Linko wspomniałaś o kołnierzu Jagusi. Musiała zabawnie wyglądać ;). Czy już wszystko w porządku? Pytałaś o pieski Jagusiopodobne. Sprawdziłam. Póki co, w schronisku w Ostrowii nie ma takowych. Jak się, nie daj los pojawią, zaraz powiadomię. Ponieważ zima na Kurpiach nie odpuszcza, więc zaczynam mieć depresję zimową. Niestety :(. Każdego ranka czuję, jak mnie bierze w swoje objęcia. Dobrze, że mam do zrobienia te budy, bo nie pomagają już ciastka, ani czekolada. Trzymam się tylko dzięki zobowiązaniu. A tak mi dobrze szło. Nawet myślałam, że w tym roku smętnica mnie nie dopadnie :(. Potrzebuję słońca, błękitnego nieba, ciepłego wiatru na polu i śpiewu skowronka. A wiem, że zaraz poczuję się lepiej. To już wiem na pewno. Tak jest każdego roku. Oby do wiosny, oby do wiosny moje Panie z Werandy
-
Witajcie moje miłe Panie Witaj Werando Nie wiem dlaczego, ale od dwóch dni nie mogę wejść na Werandę. Nawet teraz, kiedy pisze czwarty już post, nie jestem pewna, czy mi się uda. Nie pisze dalej. Uwaga! Próbuję !