Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aurinko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Aurinko

  1. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Witam w noc środową wstąpiłam dzisiaj raz jeszcze na Werandę, bo chciałabym opowiedzieć wam o werandzie, na jakiej dzisiaj piłam kawę. Jak pamiętacie, to żaliłam się już wam, że ja werandy już nie mam. Kiedyś sama ją kazałam ocieplić i zrobiłam sobie jeszcze jeden pokój ( owszem potrzebny, a jakże). Teraz, mieszkając w większym domu, zazdroszczę innym, że nie mają takich pomysłów jak ja i że wciąż mają gdzie wypić herbatę lub poczytać książkę w sobotnie popołudnie na przykład. No więc piłam dzisiaj kawę na prawdziwej werandzie,która mnie zachwyciła, oczarowała i zapadła na długo w pamięć, jestem tego pewna. Ale zacznę od początku. Nasz sąsiad wyprawił wesele swojemu synowi i przyjął pod swój dach synową. Sąsiedzi znający jego okropny charakter, zakładali się, ile młodzi z nim wytrzymają. Wytrzymali krócej, niż ktokolwiek przypuszczał. Nikt nie wygrał. W czerwcu młode małżeństwo zaczęło budować dom. Najpierw bryła domu nie zachwycała, właściwie to wydawała się być okropna( taki wczesny Gierek), ale po jakimś czasie zmieniła się nie do poznania. Dobudowano ..... werandę. Olbrzymią, prawie jak sam dom, całą pod dachem, z piękną drewnianą balustradą. Drewniana podłoga, i.... kurpiowskie rzeźbienia i ornamenty. No bo ojciec panny młodej to miejscowy cieśla, wiadomo. Aż mnie w dołku ściskało z zazdrości, dopóki.... nie wypiłam kawy na tej werandzie. Smakowała wyśmienicie. Pogoda była dzisiaj odpowiednia, więc i pogaduszki na werandzie były miłe i ciepłe. Wprosiłam się na kolejną wizytę i zapowiedziałam, że następnym razem to ja przyniosę ciasto. Kupię je w naszej piekarni GS (gieesie), bo sama nie piekę. Już teraz wiem, że nie dorówna smakowi ciasta młodej gospodyni. No cóź, sama to ja mogę tylko tę werandę namalować. Taką jak ją pamiętam: z dużym dębowym stołem na środku pokrytym lnianym obrusem haftowanym przez babcię młodej gopodyni Mirusi. Na tym stole ciasto drożdżowe ( ze śliwkami) na na wielkim glinianym pólmisku i kawa zaparzona w szklance. Obok stołu piękne rzeźbione krzesła, jeszcze jasne, nie szczerniałe z upływu czasu. Wokoło rzeźbione drewniane kolumny, raczej słupy podtrzymujące wielki dach. A wokoło pod dachem coś jakby koronka, taki śliczny architektoniczny detal z drewna. Wiecie co, następnym razem zrobię zdjęcie i spróbuję je przesłać. Ta weranda jest tego warta...!
  2. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Linko , tyle piszę na tym topiku i spotykam cię w sieci juz rok z górką, a nie wiedziałam, że uczęszczasz na Uniwersytet Trzeciego Wieku. Ja także chciałabym coś takiego, ale moje Kurpie nie leżą na \"szlakach naukowych\". Radzę więc sobie jak umiem; czytam, piszę, buszuję po internecie odwiedzając także i mądre strony, ale to nie to, niestety. Nawet udzielam korepetycji z polskiego i angielskiego, ale wolałabym, aby to mnie uczono ( nie mylić z \"pouczano\"). Linko, czy tylko na jogę uczęszczasz, czy też skusiło cię jeszcze coś innego. Ciekawa jestem jakie tematy i zajęcia tam przygotowano dla pań i panów w naszym wieku. Powodzenia na uniwersytecie! :)
  3. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Zrobiło się późno, a ja dzisiaj nie zamierzam długo siedzieć przy komputerze. Chociaż cierpię na bezsenność, postanowiłam spróbować położyć się dzisiaj wcześniej. A może uda mi się zasnąć przed północą? Mam tylko pytanie do Ewik. Napisz mi proszę, czy na 83 Street i Second Av. na Manhattanie jest jeszcze sklep warzywny starego chińczyka? Był tam dwadzieścia pięć lat temu. Robiłam tam codzienne zakupy. Pamiętam, że zobaczyłam wtedy na jego straganie pierwsze kiwi w swoim życiu. Długo ich nie kupowałam, bo nie wiedziałam jak się ten owoc je, no i byłam wtedy bardzo biedna, a wydatków było moc. Jak szybko ten leci czas. Ojej! Pozdrowienia i życzenia spokojnej nocy
  4. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Miła Belvo, bardzo mi przykro, że twój post został skasowany. Mam nadzieję, że się to więcej nie powtórzy. Tak miło było, kiedy zajrzałaś do nas na Werandę i napisałaś kilka słów. Nie zdążyłam przeczytać wszystkiego co napisałaś do Linki i Aleks, bo buszowałam na Mazurach, ale ciekawa jestem następnych. Na pewno masz wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia. Przesylam Ci wirtualny i życzę wszystkiego dobrego.
  5. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Witam Werandę, Bardzo się cieszę, że znowu mogę tu wstąpić. Nie było mnie kilka dni przy moim komputerze. Widzę nowe panie i ciekawe posty. Czytanie ich rozłożę sobie w czasie, później odpiszę każdej z pań z osobna. Piękny wrzesień sprawił, że weekend w Mikołajkach udał się wspaniale. Wycieczka statkiem po jeziorze Śniadrwy, przelot śmigłowcem ponad mazurskimi jeziorami i sielawa prosto z patelni - cóż trzeba więcej. Trzy dni, ale jakże bogate we wrażenia. Przysiadłam przy komputerze tylko na chwileczkę. Wieczorem znowu wstąpię na Werandę. Miłego popołudnia
  6. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Moje drogie Panie z Werandy, witam wieczorową porą. Za chwilę zrobię coś, czego nie robiłam nigdy przedtem. Zacytuję Kawunię2, jedną z pań z sąsiedniego topiku :\"Zapraszam na kawę panie po pięćdziesiątce\" - . wpis z 15.09, godz. 21:41 Jest to przypowieść, którą znałam dużo wcześniej, ale Kawunia2 mnie uprzedziła, cytując ją w odpowiedzi na ataki pomarańczowego nika. Już kilkakrotnie chciałam tę przypowieść na naszym topiku przedstawić,ale reraz nadarzyła się szczegulna okazja. \"Było to daleko stąd na pewnej farmie. Któregoś dnia osioł farmera wpadł do głębokiej studni. Zwierzę krzyczało żałośnie godzinami, podczas gdy farmer zastanawiał się, co zrobić. W końcu farmer zdecydował. Zwierzę było stare a studnię i tak trzeba było zasypać. Nie warto było wyciągać z niej osła. Zwołał wszystkich swoich sąsiadów do pomocy. Wzięli łopaty i zaczęli zasypywać studnię śmieciami i ziemią. Z początku osioł zorientował się, co się dzieje i zaczął krzyczeć przerażony. Nagle, ku zdumieniu wszystkich, osioł uspokoił się. Kilka łopat później farmer zajrzał do studni. Zdumiał się tym, co zobaczył. Za każdym razem, gdy kolejna porcja śmieci spadała na ośli grzbiet, ten robił coś niesamowitego. Otrząsał się i wspinał o krok ku górze. W miarę, jak sąsiedzi farmera sypali śmieci i ziemię na zwierzę, ono otrzepywało się i wspinało o kolejny krok. Niebawem wszyscy ze zdumieniem zobaczyli, jak osioł przeskakuje krawędź studni i szczęśliwy, oddala się truchtem! Życie będzie zasypywać cię śmieciami, każdym rodzajem brudów. Sposób, aby wydostać się z dołka, to otrząsnąć się i zrobić krok w górę. Każdy z naszych kłopotów to jeden stopień ku wolności... Dzięki dziwacznym postom pomarańczowych ników zajrzałam na wskazany przez nich topik i przypomniałam sobie tę przypowieść. Bardzo mi się podoba. A Wam? Przesyłam nocne pozdrowienia
  7. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Słonecznym popołudniem witam wszystkie znajome panie. Witam nieśmiałego pomarańczowego nika i Panią o niku rozmażonym i niezywłym dla mnie - Idalię. Na werandzie rozbrzmiewa teraz przyjacielski gwar. Tego pragnęłam. Ale jestem szczęśliwa. Naprawdę. :) Może to sprawiło słońce za oknem, może udane spotkanie w Warszwie, a może ( a może na pewno ? ) - Weranda. Wieczorem napiszę dłuższy list, bo wiele mam do opisania, przecież byłam w mieście, a dla mnie - wejskiej kobiety - to cała wyprawa. ;) Teraz chciałam tylko przywitać nowe panie i te - już mi doskonale znajome.
  8. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Droga Maniu, Droga Aleks, tak pięknie napisałyście o przyjaźni między kobietami. O tak pięknej przyjaźni. Dziękuję. Maniu, zadałaś pytanie, czy można się przyjaźnić z kobietą o połowę młodszą od siebie? Jak widać z twojego postu - można. Ja zadam retroyczne pytanie: czy można się przyjaźnić z kobietą o połowę starszą od siebie? Odpowiem wam - można. Wspominałam już kiedyś na Werandzię moją ciocię kochaną (przyszywaną) - ciocię Marię, tę która pisze wiersze. Ma 80 lat i schorowane serce, ale umysł młodej ciekawej życia kobiety. Nasze dyskusje w niczym nie przypominają pogaduszek pań w starszym wieku. To rozmowy pań, które uczą się od siebie i pomagają sobie nawzajem. Chciałabym, aby ciocia przeczytała ten post i go poprawiła i uzupełniła. Na pewno ładniej opowiedziałaby o naszej przyjaźni. Może napisałaby wierszem? Napisała już o mnie kilka wierszy (żartobliwych), wiele się z nich o sobie dowiedziałam. Jak Aleks, tak i ja, też mam szczęście do Ew (jak fajnie to wygląda - EW!), ale ostatnio przytrafiły mi się inne imiona, z którymi się wcześniej nie przyjaźniłam. Są ładne, miłe, mądre, czułe i serdeczne ;) Acha, przypomniałam sobie powiedzenie stare jaj świat \"Przyjaciele naszych przyjaciół, są naszymi przyjaciółmi\" . Chyba mam najwięcej przyjaciół na świecie;)
  9. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Zatęskniłam za Werandą i dlatego przed snem na nią zaglądam. Hej Maniu, masz fantastyczny stól i ławy. Bomba. Twój mąż to prawdziwy mistrz. Zapewne pomalujesz je sadolinem, aby były trwalsze. Ja wybrałam do mojego ogrodu kolorystykę brunatno - białą, to znaczy wszystkie elementy drewniane maluję w tych kolorach, aby była jednorodnośc. Nieźle to wygląda. Do tego zieleń drzew i traw i kolory kwiatów i ... ogród gotowy. [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/853db04148fc59d5.html]http://images3.fotosik.pl/160/853db04148fc59d5m.jpg Bardzo chciałabym zobaczyć ogrody naszych bywalczyń Werandy. Zawsze kupuję czasopismo \"Ogrody\", czasami \"Kwietnik\", ale najlepiej jednak jest oglądać ogrody bliskich. Dużo mi o nich mówią i dużo uczą. Nie wstydzę się powiedzieć, żę ściągam od nich wiele. Przemieniam, dostosowuję i wciąż jestem wdzięczna za wzory i pomysły. Jeśli pogoda dopisze, tak jak dzisiaj - zrobię kilka zdjęć mojego ukochanego ogrodu i spróbuję go Wam przedstawić. Teraz żegnam się ciepło i udaję się na spoczynek. Tabletka nasenna robi swoje. Zaraz zacznę pisać nieskładnie, lepiej więc szybko skończyć. Pa!
  10. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Jaki piękny dzisiaj dzień na moich Kurpiach.:) Wpadłam na Werandę na chwilkę tylko, aby odsapnąć, bo wciąż działam w swoim ogrodzie, korzystając z pięknej jesiennej pogody. Sąsiad zbudował mi kiedyś piwniczkę. Miała być na wzór tutejszych - kurpiowskich, a wyszła podobna do bunkra przeciwatomowego. Owszem wkopana jest do połowy w ziemię i wejście ma jak trzeba, grube dębowe drzwi, ale jest zbyt wysoka i zbyt rzuca się w oczy. Obsypałam więc ją ziemią, mąż przywiózł cieżarówkę pięknych ogromnych kamieni i powstał pomysł na skalniak. Robił się dwa lata, bo ciągle nie było czasu, albo majstra, albo...pomysłu. Teraz w końcu zmobilizowałam się i ... buduję. Przejrzałam setki magazynów o ogrodach, buszowałam w tym celu po internecie, podglądałam sąsiadów ( raczej dalekich), znalazłam majstrów kamieniarskich, którzy murki już stawiali. Praca wre. I sprzeczki też. No bo \"paniusua\" - tak mnie wołają majstrowie, ma inny plan i odmienny gust. Kamieniarze dowodzą, że \"pod linijkę\" będzie pięknie i pokaże to ich kunszt, a \"paniusia\" chce niedbale, jak to czasami natura czyni. Kto kogo - zobaczymy; a jak się uda wkleić zdjęcie - to cała Weranda będzie wyrokować, OK? Wpadłam na chwilkę, bo obowiązki w ogrodzie czekają, musze pilnować wzorów natury. Wszystkim werandowiczkom życzę tak pięknego dnia, jak ten dzisiejszy na Kurpiach.
  11. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Hej i co tu zrobić, kiedy taka miła Aleks555 tak serdecznie zaprasza. Spróbuję usadowić się popnownie na Werandzie, może będzie znowu cicho i spokojnie. Ja też, tak jak Stella, nie mogę znaleźć sobie miejsca w sieci. Z innych powodów, ale jednak. Weranda była i jest mi droga. Chyba tylko dlatego wciąż na nią zaglądałam ostatnio i dzisiaj też. Okolica w której mieszkasz Aleks, musi być cudowna. Zapewne wokoło są pagórki, doliny i zza każdego wzniesienia piękny widok. Mnie brakuje tego wszystkiego. Kurpie rozłożyły się na Mazowszu, płaskim jak stolnica mojej babci, i już, żadnego urozmaicenia. No cóż. Tak zapewne mi pisane. O pagórkach mogę tylko pomarzyć, albo porozmawiać z Tobą. Pozdrowienia
  12. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Będę miała gości. Przyjeżdżają na weekend. Bardzo się cieszę. Już szykuję im pokoik na pięterku, stryszku, no na ... górce. Jak go zwał, tak go zwał - po schodach. To starzy znajomi, którzy przypominają mi młodsze lata, z którymi cudownie jest powspominać i powygłupiać się trochę. Ona - jest bardzo pomocna, nie robi żadnych kłopotów, nie ma pretensji, jak niektórzy moi inni goście (np. że mleczko do kawy nie jest zbyt ciepłe, Ewuniu...). a on uwielbia prace w ogrodzie i zaraz zabiera się za rąbanie drzewa albo kopanie czegoś tam. Piszę czegoś tam, bo roboty zbyt wiele nie ma w naszym gospodarstwie i mąż sam musi mu je wymyślać. Pewnie pobiegną wszyscy na grzyby, bo dzisiaj pada cały dzień deszcz, a w niedzielę ma się przejaśnić. Idę dalej szykować im pokój i obiad w wiejskim stylu. Pa :)
  13. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Chyba coś pomyliłam. To pomarańczowy nik zabrał głos w obronie naszych błędów. Jemu powinna dziękować. Tak czy inaczej, tobie Aleks też dziękuję.
  14. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Hej, hej, jest tam kto na naszej Werandzie? Widzę tylko Graaację i Wiosnę. A inne panie? Czy u Was nic się nie dzieję takiego, co warte byłoby podzielenia się z nami? Zapraszamy! Jesienią, jak wszyscy wiemy, bociany szykują się do drogi. Sama nie raz i nie dwa widziałam sejmiki bocianów na naszych łąkach. Widok dech zpierający w piersi. Niestety, w tym roku jeden z nich nie odleci.:( Właśnie skończył się uroczysty pogrzeb młodego \"kurpiowskiego\" bociana. Był nieostrożny i wpadł na druty wysokiego napięcia. Dzieci znalazły go pod naszym wiejskim transformatorem i pochowały, aby psy się nim nie zjęły. Wzruszył mnie ogromnie ten gest i wzruszył mnie fakt, że dzieciom pomagał mój mąż, który zabiegany jest zawsze niesłychanie i nie ma zwykle na nic czasu. A tu? poświęcił nawet czas swojego obiadu ( jest okropnie punktualny i wszystko robi o oznaczonym ściśle czasie). Cieszy mnie też fakt, że dzieci nie rozpaczają tak jak ja, nad śmiercią młodego boćka. Właśnie słyszę przez otwarte jeszcze okno ich radosną zabawę. Żałoba trwała krótko. I dobrze. Dla mnie czas nadchodzącej jesieni to odlatujące bociany i grzybobrania w kurpiowskiej Puszczy Białej. Nostalgia przyjdzie później!
  15. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Droga Aleks, jak te staromiejskie podwórka są do siebie podobne. Masz rację, tak samo upływa życie w Warszawie, tak samo w innym mniejszym mieście. Wszędzie. Ja opuściłam Warszawę pięć lat temu i zauważyłam, że tu na wsi jest podobnie. Czas upływa, ludzie się zmieniają, zmieniają się realia, ale uczucia, wspomnienia i tęsknoty są wciąż takie same. Witajcie wszystkie piękne duszyczki, które wstępujecie na naszą Werandę. Jak cudownie przeczytać kilka wierszy ( i to w jakim fantastycznym wyborze), opowieści i wspomnień. Pycha. Nie było mnie kilka dni na Werandzie, bo zafundowałam sobie wirusa. Przez własną nieuwagę. Skończyła mi sięsubskrypcja programu antywirusowego i komputer się zainfekował. Choroba! czy na świecie musi być aż tyle bezinteresownej złośliwości i chamstwa. Co komu wadzi mój komputerek? Ja tam na dysku niczego taaaaakiego nie mam; zarobić na mnie ( przynajmniej komputerowo) też się nie da, więc po co te \"trojany\" i takie tam wymysły. Szkoda mówić. Wczoraj komputerowiec walczył dzilnie do późna i dzisiaj mogę do Was poklikać, a co najważniejsze - Was poczytać. Teraz muszę kończyć, bo przyszły właśnie młodziutkie sąsiadki i chcą skorzystać z komputera. Narazie więc, pa
  16. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Pobuszowałam sobie po internecie, bo przecież mam dzień dziecka dzisiaj i nic istotnego nie mam do roboty. I natrafiłam na ... de Mello ! Ktoś wpisał sobie w stopce takie jego słowa: cyt.\" Nie ma większej radości, niż nie mieć powodu do smutku; nie ma większego bogactwa, niż zadowolenie z tego co się ma.\" Dla mnie bomba! Pozdrowienia raz jeszcze
  17. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Droga Vigo jestem jedynaczką. Całe życie! Uff! ;)
  18. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Tyle pisałam o swojej wnusi, że czas, aby pochwalić się nią. Skorzystam z okazji i pochwalę siętakże domkiem \"na drzewie`, który sama zaprojektowałam i przy budowie którego żywo uczestniczyłam. Mam nadzieję, że fotosik pozwoli Wam poznać się z Amelią i ... domkiem \"na drzewie\". Podrowienia
  19. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/41bfb763b9128327.html
  20. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie wczesnym rankiem posłuchałam rad pomarańczowego nika i spróbowałam poznać Fotosik. Oto pierwsza próba. Zdjęcie zrobione zostało moim aparatem w telefonie komórkowym. Modelką jest oczywiście Amelia, która tak polubiła jazdy konne, że każdy dzień pobytu w Mikołajkach zaczynała od przejażdżki. Mnie nie starczyło odwagi. Ale wiernie jej towarzyszyłam, pokonując strach przed wielkimi kopytami Kizi. Dodam jeszcze, że Amelia ma się lepiej i lekarz pozwolił jej na lot do domu. Obie moje ukochane istoty - córka i jej córeczka, odlecą więc za ocean już jutro. Buuuuuu :(
  21. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/49d5bff935e9467f.html]http://images1.fotosik.pl/131/49d5bff935e9467fm.jpg
  22. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Dziękuję Ci Vigo za informacje o pani Zofii Mierzyńskiej. Jak tylko pojadę do Warszawy w przyszłym tygodniu - poszukam jej książek. Może uda mi się coś znaleźć. Zachęciłaś mnie do czytania. Przyznam, że od lat nie czytam już literatury pięknej. Teraz rzucam się na literaturę faktu, jak ją nazywają. Podczytuję też dużo podręczników dla przyszłych psychologów i nie tylko. Jestem z wykształcenia i zamiłowania polonistką, ale już dawno ( jakieś 10 lat temu) z literaturą piękną skończyłam, to znaczy skończyłam z szaleńczym czytaniem lektur, na zasadzie wszędzie i wszystko. Teraz starannie wybieram. Dzięki Tobie sięgnę do obszarów mi jeszcze nie znanych.
  23. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Droga \"czytająca\", albo lepiej: Droga \"pisząca\", Spieszę donieść ze smutkiem, że dokarmiane przeze mnie przez półtora roku bezpańskie psy w liczbie :sześć, nie przeżyły ostatniej zimy. Późną jesienią zabrano je wszystkie do schroniska, do Wyszkowa. Ale to schronisko nie ma dobrej opini. Śmiem więc twierdzić, że pewnie zostały już uśpione. Z jesiennej nagonki \"rakarzy\" ostały się dwa, które przez zimę oczywiście dokarmiałam. Niestety, kiedy skończyły się srogie długotrwałe mrozy, już na \"przednówku\" - o zgrozo - ktoś je otruł. Mój mąż pochował je w naszym sadku (ich ciałka podrzucono mi przed furtkę), pod jabłonkami, tam, gdzie chowamy naszych wszystkich psich przyjaciół. Płakałam dwa tygodnie i schudłam dwa kilo. Trudno mi było się z tym wszystkim pogodzić. Teraz \"jest spokój\" - nie ma bezpańskich psów. Ale... to wakacje, więc znowu jacyś \"miastowi\" zostawią nam we wrześniu kilka nieszczęśników. Jak co roku. ;) przyznam, że nie byłam bym sobą, gdybym nie pomagała zwierzakom, więc w zimie sypałam marchew dla zajęcy, które każdej nocy pochodziły do naszego gospodarstwa na ucztę. Dwa wory marchwii!!!!. Ja mam chyba nie pokolei w głowie. Tak przynajmniej twierdzi Józiek - mój nieprzyjazny, wręcz wrogi - sąsiad. Teraz, w taejmnicy przed całą wsią, zostawiam każdego dnia dwie małe miseczki dla nierozłącznej bezdomnej psiej pary. On - jest trójkolorowy i nazywam go \"Łatek\", ona jest czekoladowa i na klapnięte uszko, więc nazywam ją \"Kłapouszek\". Są nieufne, więc się jeszcze nie przyjażnimy, ale na kolację przychodzą niezmiennie każdego wieczoru o 20. 30. Skąd wiedzą, jaka to godzina? Czekają aż Józiek zagoni swoje krowy do obory, wtedy bezpiecznie mogą czekać za naszą stodołą na swój codzienny posiłek. Wcześniej mogły by być narażone na tęgie lanie i to czym się da i gdzie popadnie. Taki to już jest ten Józiek - \"chłop żywemu nie przepuści, jak się żywe napatoczy....\" Dzisiaj na psi obiad o dwudziestej trzydzieści jest makaron z gotowaną wątróbką. Pycha! ;););)
  24. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Wiele się jeszcze muszę uczyć. Nie wszystkie komputerowe sztuczki są dla mnie jasne. Serdecznie dziękuję za pomoc.:) Spieszę wyjaśnić, że wklejony obrazek, (dzięki uprzejmości pomarańczowego nika), został przeze mnie namlowany na zamówienie dyrektorki naszej wiejskiej szkoły. Został podarowany wójtowi naszej gminy w podziękowaniu za opiekę nad szkołą. Namalowałam jeszcze jeden, ale ten w ogóle nie chciał się pokazać. Może więc innym razem. Malowałam ten nasz Bug (okolice Brańszczyka) pastelami, a oprawę zrobiłam sama, to znaczy przy pomocy syna naszego sąsiada - Marcina, który wpada czasami do naszego gospodarstwa, aby trawę skosić, lub na przykład jesienią pozamiatać liście ( i inne, takie tam prace pomocowe). Jestem dumna jak paw, bo obrazki się podobały i otrzymałam kolejne zamówienia. Ha!
  25. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    [URL=http://imageshack.us]http://img484.imageshack.us/img484/1729/nadbugiemwz6.jpg
×