Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aurinko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Aurinko

  1. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Droga Jay uważaj na siebie i maleńką. Obie musicie być zdrowe i silne, bo już wkrótce czeka Was sporo wysiłku :) Trzymam kciuki. Mibo [kwiat} - kwiaty z bibułki są cudowne. Jestem zachwycona i zdumiona zręcznością ludzkich rąk. Dziękuję za linki; przekazałam je koleżance, która takowe rzeczy czyni od dawna. Benigno dzięki Twojemu postowi czeka mnie trochę pracy w ogrodzie. Wspomniałaś, że szpaki nie powinny mieć budek koło siebie, na jednym drzewie. Na mojej lipie umieściłam w tym roku drugą - większą. Trzeba będzie ją przewiesić na dąb chociażby, oddalony o jakieś 10 metrów. Wystarczy? Kiedy piszę do Was, jakoś mi tak smutno, chociaż wokoło wiosna - nieśmiała, ale jednak. Smutno mi, bo sąsiedzi, ci co kupili siedlisko po mojej sąsiadce i przyjaciółce \"babi Żuraw\"( miała 94 lata, kiedy zmarła rok temu) wydali już wyrok na .... świerki. Dwa potężne siedemdziesięcioletnie drzewa rosnące na ich posesji mają być ścięte jutro rano. Dostali pozwolenie na ich wycięcie, bo kiedyś może w przyszłości będzie tam droga, szersza niż obecnie. Drogę obiecują od lat piętnastu i na pewno nie zrobią jej w najbliższym czasie, ale sąsiedzi nie chcą czekać. Potrzebują drewna na deski. Jutro - uzbrojona w aparat fotograficzny, będę dokumentować istnienie tych pięknych potężnych świerków, co to jeszcze pamiętają dobre lata trzydzieste ubiegłego stulecia. Nie ma już takich pięknych drzew w okolicy. Ostatnie takie staruszki - potężne topole - wycięto miesiąc temu. A taka była piękna ta droga do leśniczówki, jak w zaczarowanej krainie. Teraz jest tam pusto i "przestronnie", tylko wiatr hula bez przeszkód. Szkoda :( bardzo szkoda :( Pozdrawiam
  2. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Już czwartek. Jak to się stało? Nie nadążam za tym czasem. Wciąż zostaję w tyle :( Koralia przyznała się nam, że koty są jej miłością. Benigna dała się zawojować pięknej kotce Milce. Linka dogadza Imitacji. A ja? Ja mam cztery psy, które dawno stały się pełnoprawnymi członkami naszej wiejskiej rodziny. Nie mogę mieć kotów, bo nie nauczyłam swoich czworonogów współistnienia z kocim rodem. Integracja mogłaby się zakończyć nieszczęściem. Jestem tego pewna, niestety. Moje psy to w większości znajdy. Na ogół znajdują się same, to znaczy zatrzymują się na dłużej przy co wieczór wystawianej przy bramie misce dla czworonożnych wędrowców. I zostają na zawsze. Lubię moje psiaki, kiedy wylegują się przy kominku; lubię pooglądać je, kiedy wiosną wylegują się na słońcu, na rabatce z krokusami i szafirkami, tam - od zawietrznej. Lubię, kiedy okazują radość z powodu planowanego spaceru. Przynoszą mi wtedy w pyskach swoje smycze. Czasami im się myli i wielki Doro przynosi maleńka smycz Lusi, a ona targa ciężką i wielką smycz żółtookiego. Och, wiele by o nich opowiadać. Teraz wszyscy czekamy na wiosnę. W ogrodzie zawiesiliśmy dzisiaj nową ptasią budkę. Powstała z myślą o wróblach lub sikorkach, ale widziałam, że przymierza się do niej szpak ze szpakową. Czyżby niemożliwe mogło stać się możliwe? Wejście jest takie malutkie. Dajcie znak, jak zobaczycie lub poczujecie wiosnę. Ja jej niestety wciąż nie widzę :( Pozdrawiam
  3. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Witam Linkę , witam Benignę witam Jay witam Mibę , witam Koralię , witam de Mello Przesyłam wiosenne pozdrowienia z pól i łąk kurpiowskich, tych wokoło mojej wsi. :) Widziałam dzisiaj sznury dzikich gęsi lub innego krzykliwego ptactwa, jak zwykle kierujących się na pobliskie rozlewiska Bugu. Śnieg ponownie znikł z mojego podwórka i nawet na moment zaświeciło słońce. Wiosna, wiosna, wiosna
  4. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    A ja Bajora lubię ;)
  5. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Dziękuję Koralio Nasza Droga za pociechę dla ducha mego. Ciało na szczęście takiej choroby jak lamblioza jeszcze nie ma :) , ale jedna z moich znajomych nie może się od niej uwolnić od lat. Trzymam za nią kciuki. Wszystkim życzę zdrowia z całego serca :D Trochę mi głupio, że w ostatnim swoim poście wyszłam z takim niemiłym tematem. Wokoło wiosna i dobre nastroje, a ja...? ja się chyba trochę wygłupiłam :( Poprawię się więc. Może pamiętacie jak wspominałam Wam moją nową niewidomą przyjaciółkę Hanię? Pamiętacie może jak zarzucałam sobie, że może nie potrafię się odpowiednio wobec niej zachować, jak bałam się, żeby jej nie urazić? Teraz wszystko minęło. Żartujemy sobie nawet czasami z jej niewidzenia, tak samo jak z mojego gapiostwa. Gotowałyśmy razem obiad i żeglowałyśmy po mazurskich jeziorach. Byłyśmy dwa razy w teatrze i raz w kinie, kilka razy na spacerze na Krakowskim Przedmieściu i Starym Mieście. Przeszłam dzięki tej znajomości lekcję pokory i afirmacji życia. Mam czasami wrażenie, że na naszej przyjaźni więcej skorzystałam ja niż moja Hania. Ona miała okazję wyjść czasami z własnego prywatnego \"aresztu\", a ja nauczyć się wiele o sobie i o innych. Bywanie na Werandzie też \"udziela\" mi wielu lekcji. Czasami to nawet psychologia. No chociażby pomarańczowe wpisy i ich intencje, albo problemy jakie wspólnie zdarza nam się poruszać. Kocham Werandę Benigno w jakie barwy ubierzesz tej wiosny naszą Werandę? Zajrzę do poprzednich Twoich postów, aby przypomnieć sobie poprzednią kolorystykę; pamiętam tylko, że czytając ostatni opis byłam pod wrażeniem. Koralia lubisz ogród i znasz się na roślinach. Może zaproponujesz jakieś wiosenne kwiaty na nasz stolik kawowy? Chociaż będzie to tylko wirtualny obraz naszej Werandy, wierzę że będzie się można wiele z niego nauczyć. Pozdrawiam PS spróbuję posadzić rdest na naszej wiejskiej kurpiowskiej pergoli. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, chociaż na pewno wpadł był mi w oko nie raz i nie dwa :)
  6. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Dzisiaj mnie już zima nie obchodzi. I chociaż od rana leży śnieg na polach i w lesie, to TELEEXPRES, ten o 17:00 na TVP1, był wczoraj o \"jasnej\" godzinie :D Dla mnie to znak, że już wiosna za progiem. Każdej zimy czekam na ten moment i właśnie się doczekałam się. Reszta to tylko astronomiczna wyliczanka. Droga Linko , wspomniałaś o boreliozie i o tym, że rozprzestrzenia się po świecie w zastraszającym tempie. Ja przeczytałam ostatnio o innym naszym ewentualnym problemie zdrowotnym. Tak się przejęłam, że nawet boję się o tym pisać, dlatego podaję adres strony internetowej. Kto ma mocne nerwy, niech obejrzy film na tej stronie. Poruszający; poruszający nerwy i wyobraźnię. http://www.noni.com.pl/lamblioza.html Mam nadzieję, że sprawa nie dotyczy żadnej z nas. Pozdrawiam
  7. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Wokoło biało, zimowo, chociaż temperatura powyżej zero. Śnieg nie ustępuje. Dziwne. Na szczęście mam dzisiaj dobry dzień, jakoś nie przeszkadza mi to spóźnienie wiosny. Kominek grzeje, przyjaciele o mnie pamiętają i czuję się całkiem nieźle, czegóż trzeba więcej? :D Przyznam, że tak na prawdę nie wszystko jest OK. Jeden z naszych sąsiadów, leśniczy, ma kłopoty w pracy. Poważne. Zwolnił się już, ale wciąż czuje się bardzo źle ( natknął się na jakąś obrzydliwą sprawę i chciał naprawiać świat :( ). Ma broń, bo jest myśliwym. I chciał tej broni użyć.... Mój mąż spędził wczoraj u niego sześć godzin i wreszcie udało mu się tę broń zabezpieczyć. Teraz możemy spać spokojniej, i leśniczyna też. Szkoda mi, że więcej nie będę się mogła \"pochwalić\" znajomością z leśnikiem ( i leśniczyną). Poprzednik naszego leśniczego popełnił był tajemnicze samobójstwo w lesie, kilka lat temu. Teraz znowu dzieją się jakieś dziwne sprawy. Mam dość. Chociaż mieszkam dwieście metrów od lasu - z leśnikami nie chcę mieć nic wspólnego. Przynajmniej w tym roku. Może wiosna przyniesie nadzieję, słońce i dobro. Pozdrawiam
  8. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Nie jestem już sama w mojej starej chacie na kurpiowskiej wsi. Mąż powrócił zza oceanu cały i zdrowy; szczęśliwy, pełen wrażeń i wspomnień. Dziesięć dni minęło jak oka mgnienie. Fajnie, że jest już w domu. Opowieściom o Amelii - naszej wnusi, nie było końca. Zdjęć setki. Teraz tylko poczekać do lata i sama będę miała wszystkich bliskich obok siebie, bez zamorskich podróży. Bo i Amelia i jej mama i jej tata się do nas do Polski wybierają, a nawet.... druga babcia Amelii i drugi dziadek Amelii - ci amerykańscy. Wszyscy. Ja jestem dla Amelii - \"babuś\", mój mąż to \"dziadzi\", babcia z Pensylwanii to \"nani\", a jej mąż to \"papi\". W ten sposób nikomu się nie myli, na przykład - jaki dziadek i skąd. Nich więc przyjeżdżają. Amelia będzie w siódmym niebie. Pisałyście Drogie Panie o wzornictwie przemysłowym (artystycznym). Wtrącę i ja swoje trzy grosze, bo żywo mnie ten temat interesuje. Zdarzyło się, że jakiś czas temu mieszkałam w Helsinkach i na co dzień \"na okrągło\" stykałam się z wzornictwem skandynawskim. Wciąż mam w pamięci jasne drewniane mebelki, niesłychanie lekkie i funkcjonalne, kolorowe lniane tkaniny (Marinekko) i piękną prostą, doskonałej jakości zastawę stołową (\"Arabia\") i szkło ( Iitala). Wazon Alvara Alto do tej pory zachwyca pomysłem i prostotą. Wokoło wszystko jest jakieś takie... na miarę człowieka. Nie przytłacza, nie drażni, wręcz przeciwnie - wciąż z myślą o człowieku. Chyba tęsknię za Finlandią ;) Pozdrawiam
  9. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Jak ten czas szybko ucieka! Któż nie powtarzał sobie tego w życiu. Ja - na pewno - wiele razy. Dzisiaj też muszę sobie to powiedzieć. Ledwie tydzień temu - w piątek - wyekspediowałam męża za ocean, jako przedstawiciela rodziny na piąte urodziny naszej wnuczki, a już trzeba szykować dom na jego powrót. A więc..... Pierwsze - zmiana pościeli. Pod jego nieobecność wprowadziła się do jego pokoju nasza staruszka Czata ( jamnik miniatura lat piętnaście sobie licząca) i zostawiła niesłychany bałagan na łóżku. Drugie - solidniejsze zakupy. Ja żywiłam się warzywami gotowanymi na parze ( uwielbiam :) ) i owsianką, w porywach - odrobiną wędlin. Teraz trzeba uzupełnić braki w lodówce. Trzecie - sprawa pilota od telewizora. Powinnam znaleźć sobie zajęcie ( może komputer? ) na te godziny, kiedy w telewizji nadają transmisje sportowe ( nie przepadam :( ) A tak w ogóle - to dobrze, że już przyleci z tego wielkiego zamorskiego kraju, będzie komu drewno do kominka przynieść i światła wieczorem włączyć i z psami o świcie na spacer do lasu pójść ;) Pozdrawiam
  10. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Zanim legnę w swym łożu, zostawię post na naszej Werandzie :) - PODROWIENIA Pozdrawiam serdecznie naszą Jay, która nosi swoją córeczę w brzuchu :), pozdrawiam chorą, ale już zdrową naszą Mibę , pozdrawiam Linkę naszą kochaną, która ratuje świat chorych na chorobę na literę B :) pozdrawiam Benignę pomysłowo urządzającą swoje piękne mieszkanie :) pozdrawiam naszą nowiutką Koralię odwiedzającą w weekendy naszą Werandę :) POZDRAWIAM
  11. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Wpadłam na Werandę tylko na chwilkę, żeby poczytać tylko, bo prawdę mówiąc, nie zamierzałam zostawiać dzisiaj żadnego postu. Jestem jednak gadułą niesłychaną i jeśli nie mogę mówić ( a dzisiaj jestem sama w domu), to przynajmniej napiszę sobie teraz co nieco i przeczytam sobie co nieco też. Nie wiem dlaczego, ale 1 marca to już dla mnie wiosna. Zawsze tak czułam., nawet jeśli do astronomicznej jeszcze trzy tygodnie. W nocy było -5, w dzień było +15 na zawietrznej słonecznej ; a teraz znowu się zanosi na przymrozek. Wiosna więc to, czy nie? Benigna napisałaby \"przednówek\". Dzisiaj wstałam radosna i wyspana, wspominając piękne sny ( których już teraz nie pamiętam :( ) ale odebrałam dwa... dwa telefony z rożnych części Polski. Z jednego dowiedziałam się o umierającej starszej pani, z drugiego telefonu o śmierci młodej osoby. Wszyscy z mojej rodziny. Dalszej, dawno niewidzianej i niezaprzyjaźnionej zbytnio, ale ... Cały dzień zamienił się w rozmowę czy też dysputę z samą sobą o śmierci, o przemijaniu i o wartości życia. Taka mnie melancholia opanowała, że nawet wiosną za oknem cieszyłam się tylko połowicznie. I łza się potoczyła po policzku i znowu zajrzałam do albumów, jakby to miało pomóc. Smutek, smutek cały dzień. Nic to, taki jest porządek rzeczy. Wczoraj wieczorem rozmawiałam znowu z wnusią, tą uroczą dziewczynką za oceanem ( wiwat Skype! ). Pokazywała mi zabawki, jakich nakupował jej dziadek z okazji jej piątych urodzin. Mówię Wam - pół sklepu. Amelia rozmawiała ze mną po polsku, ale czasami wtrącała coś z angielskiego lub swoje własne stwory- neologizmy. Zapisałam kilka. \"...mamusiu, daj mi pachnąć twoje perfumy...\" ( tak, tak, \"pachnąć\"!), \"...babciu, już się wyśpiłam....\", \"...moje krzesełko ma oprzenie, jak to duże tatusia...) itd. Kiedyś jej te swoje zapiski pokażę, może się uśmiechnie? bo pamiętać na pewno nie będzie. Oby kiedyś polskiego w ogóle nie zapomniała. Tak trudno utrzymać język, kiedy wokoło wszyscy mówią inaczej. Przypomniała mi się nasza Jay . Ciekawa jestem czy urodziła już maluszka? Przesyłam pozdrowienia, po polsku, czapką do ziemi :D
  12. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Benigno będę dzisiaj w Ostrowii Mazowieckiej na szalonych zakupach ;) Wstąpię do księgarni. Dziękuję za podpowiedź w sprawie ciekawej książki. Mam nadzieję, że znajdę ją na tutejszych półkach księgarskich Pozdrawiam,
  13. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Co za poranek, co za poranek.... jest cudownie. I to za sprawą świetnych postów obu moich werandowych przyjaciółek :D Dziękuję Linko dziękuję Benigno Właśnie wyprawiłam swojego męża w zamorską podróż. Pojechał ( raczej poleciał airbusem ) na piąte urodziny Amelii, naszej najsłodszej wnuczki na całym ( jak się okazuje) świecie :D Pakował się był tydzień, a jego reisefuber doprowadzał mnie do szału. Wśród pożegnań szepnęłam mu do ucha, aby nie zapomniał rodziny i wrócił, zamiast odmawiać powrotu do kraju ;) . Brzmi to pewne śmiesznie, ale wciąż jeszcze pamiętam rozstania moich kilku koleżanek ze swoimi mężami, narzeczonymi czy chłopakami, w dawnych latach osiemdziesiątych. Na przykład Elżbieta została sama z dziewięciomiesięczną córeczką - w wynajętym pokoiku, kiedy to jej mąż wyjechał do Szwajcarii ( na dwa miesiące wakacji) i powróci był po dwunastu latach dopiero. Pozbawiona żoninych obowiązków mam teraz do wyłącznej swojej dyspozycji pilot od telewizora i ... ukryte w zakamarkach komódki czekoladki, także do wyłącznej mojej konsumpcji. Co za dzień, co za dzień..... jest cudownie. Życzę miłego dnia na przednówku :)
  14. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Bardzo spodobało mi się określenie, którego użyła nasz Koralia - ... niespiesznie pisanie... Tak właśnie się czuję, kiedy piszę post na Werandzę lub myślę sobie o niej. Czasami, w czasie spacerów po kurpiowskiej puszczy ( Białej :) ) lub na mojej łące za domem, układam sobie w myśli nowy post. Szczery, serdeczny i może nawet ciekawszy niż te, które zwykle zostawiam na Werandzie. Tak jakbym rozmawiała w moimi internetowymi przyjaciółkami. Szkoda mi, że kiedy przychodzę do domu - post umyka z pamięci. Piszę wtedy to, co bieżące, najczęściej inspirowane poprzednimi wypowiedziami na topikiu. Kto wie, może kiedyś wymyślą dla nas szybsze przekaźniki naszych myśli;) Witaj Koralio . masz już klucz ( och ta nasza Linka kochana ), masz już fotel i filiżankę aromatycznej herbaty (och ta nasza Benigna niezastąpiona ), ja będę dotrzymywać Ci towarzystwa, pisząc niespiesznie ( :) ) i czytając z uwagą Twoje posty. Linko wyznam Ci, że nie tylko owsianka pomogła mi schudnąć. Zrezygnowałam z ciepłego białego pachnącego pieczywa na rzecz ciemnego, czasami przypominającego cegłę - pieczywa ciemnego żytniego bez konserwantów ulepszaczy i takich tam współczesnych wynalazków. Owsianka pomaga mi przede wszystkim w oczyszczeniu organizmu. Nie wymyśliłam tego sama. Tego, że to właśnie ona oczyszcza. Odwiedziłam kilku lekarzy, przeczytałam setki stron internetowych, broszur i książeczek, konsultowałam się z córką, której medycyna nie jest obca z racji studiów. Wciąż to samo. Owies, owsianka, otręby owsiane itp. Poczytajcie moje Panie trochę o specyfiku, który nazywa się VERNICADIS (mieszanka ziół). Ja jestem w połowie kuracji i już zadziwia mnie jej skuteczność. OK, U mnie jak u mnie, ale moja znajoma, która rozpoczęła kurację ze mną.... Ona mogłaby Wam wiele opowiedzieć. Ponieważ jednak szczegóły są niekiedy drastyczne ( trochę), nie będę się tutaj o tym rozpisywać. Tak czy inaczej, dalej zajadam owsiankę :D ... i dalej ją polecam. Pozdrawiam
  15. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Dziękuję serdecznie za wsparcie w sprawie owsianki :D Jeszcze mi się nie znudziła; ani mnie, ani mojemu mężowi. Droga Benigno , wspomniałaś o zakupach - mogą być płatki górskie, są OK. Błyskawiczne płatki radzę też kupić, bo bywają chwile, kiedy nie bardzo ma się ochotę na kucharzenie z samego rana. Płatki owsiane BIO też są w porządku, tylko chyba są droższe, niestety. Im dłużej wcinam (regularnie) płatki owsiane, tym lepiej jest z moim żołądkiem. Słowo. Koniec już z tym uciskiem, kłuciem, ściskaniem i innymi nieprzyjemnymi odczuciami tego typu. Teraz jem dużo, a nie tyję. Udało mi się schudnąć trzy kilogramy w ciągu dwóch miesięcy. Jak na mnie - to wielki sukces. A co najważniejsze - bez walki z tym nieprzyjemnym uczuciem głodu, które towarzyszy odchudzaniu lub kuracji. Polecam owsiankę :D Moje Kurpie zasypane śniegiem. Jest wprost prześlicznie. Niestety, z powodu wysokiego śniegu nie mogę pójść na spacer do lasu. Nie mam sił brnąc po kolana w białym puchu. Dokarmiam ptaki i czasami złoszczę się na ten wciąż padający śnieg. Co sypnę ziarnem, kolejna porcja płatków śniegowych ( nie górskich owsianych ;) )pokrywa rozsypane pszenżyto. Ptaki muszą się spieszyć. Widziałam sarny na skraju lasu, śmiało buszujące w oziminie. Widać w lesie trudno jest zdobyć pokarm - wszystko przykrywa śnieg. Oby do wiosny
  16. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Udało się :) przed chwilką wysłałam Wam zaproszenie na zimową Werandę :D Zapraszam PS przez kilka dni myślałam, że zima już odeszła i nie wróci, ale przecież nie po to "luty" w staropolskim znaczy "srogi", aby ustępował wiośnie zbyt wcześnie.
  17. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    http://www.ladujfotke.pl/48135-Kurpie%20zima%202009%20r..JPG.html
  18. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Zwykle nie odpowiadam pomarańczowym nikom, ale jeśli chodzi o owsiankę.... zrobię wyjątek :) Witam \"....do małego garnuszka wlewam wodę ( nie mleko! absolutnie nie mleko!) i kiedy jest gorąca, zagotowana ( nie jest to takie ważne) wsypuję pól szklanki płatków owsianych lub więcej. Jeśli są błyskawiczne to gotowanie jest szybkie. Wolę jednak zwykłe płatki, bo przecież mają leczyć, a wszystko co przerobione, nie jest pierwszej jakości ;) Dobrze jeśli uzyska się postać kleiku. To, że owsianka musi być na mleku to mit powtarzany z dziada pradziada ( i to bogatego, bo biedota z mlekiem nie przesadzała, jak to mi powiedziano dawno temu). Przypomniałam sobie teraz pewną kąpiel w wywarze ze słomy owsianej. Przygotowała mi ją moja kochana babcia z okazji narodzin mojej córeczki a jej prawnuczki - 32 lata temu. Do tej pory tęsknię za uczuciem niebywałej lekkości i gładkości skóry - jaką wtedy czułam. Niebo. Teraz mieszkam na wsi, a jednak o słomę owsianą bardzo tu ciężko. Pszenica i pszenżyto, czasami gryka. Kto wie, może sama kiedyś posieję ar owsa ;) Pozdrawiam
  19. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Nie jestem przesądna, więc piątek trzynastego wcale mnie nie wzrusza. Jest OK :D Droga Benigno mnie też nie wolno jeść serków i to nie tylko tych \"żółtych\". Żadnych. A sery lubię, i to bardzo, no i były przecież takie nieskomplikowane w przyrządzaniu. Moim śniadaniowym zamiennikiem teraz jest...owsianka. Owsianka, której nie jadłam wieki całe, a odkryłam ją niejako na nowo. I nie tylko ja, mój mąż także. Pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu gotów był się wyprowadzić się z domu, kiedy słyszał, że mam zrobić na śniadanie owsianą papkę. Lekarz powiedział jednak swoje, wiadomości z Internetu poprawiły i teraz, kiedy oboje wiemy, jak drogocenne dla zdrowia są te patki górskie z Mazur ( tak, tak,to prawda :) ) wcinamy je z prawdziwą radością każdego ranka. Co ciekawe, nie chcą nam się znudzić, wciąż smakują wybornie ( z dżemem lub mrożonymi owocami lub rodzynkami lub...). Wierzę w podpowiedzi podświadomości; a moja podświadomość podpowiada mi, że tylko płatki owsiane i już. Moja babcia leczyła bardzo wiele schorzeń wewnętrznych i zewnętrznych właśnie gotowaną owsianką ( dolegliwości wewnętrzne) lub wywarem ze słomy z owsa ( dolegliwości skórne) lub kleikiem kładzionym na rany. Zawsze pomagało. Tak przynajmniej pamiętam. Jestem już w takim wieku, że jeszcze zdążyłam spać na sienniku wypychanym owsiana słomą ( na wakacjach u babci Janeczki właśnie). Polecam więc owsiankę :D Pozdrawiam,
  20. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Mam pytanie do Pań :) Kto postawi mi bańki? W mojej okolicy nikt się już tym nie zajmuje :(
  21. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Droga Mibo cieszę się, że już masz zdrową rodzinkę. Ja także wykurowałam już męża. Ostatni raz chorował był tak ciężko chyba w 1985 roku. Wtedy był młodszy, teraz więc uważałam na niego i obserwowałam ze szczególną uwagą i troskliwością. Zaparzyłam przez te dwa tygodnie hektolitry ziółek z kilogramami miodu, wycisnęłam na chlebek ze dwa warkocze czosnku, biegałam do apteki po syropy i tabletki, przy okazji ucinając przyjacielską pogawędkę z zaprzyjaźnioną panią aptekarką i ... postawiłam bańki. Te ostatnie okazały się prawdziwym antidotum na paskudne przeziębienie. Po dwóch dniach mąż powstał z łoża boleści i zaczął się snuć po domu. Obecnie - od kilku dni bywa w swoim biurze i przesiaduje czasami przy komputerze. Wszystko umiarkowanie. Wokoło mnie sami chorzy, niektórzy bardzo poważnie. Wczoraj dowiedziałam się o śmierci dwóch młodych dziewczyn z sąsiednie wsi. Zmarły na powikłania pogrypowe. Tragedia. Bagatelizowały chorobę, podobno łykały Gripex i inne \"zamulacze\". I biegały po ulicach, zamiast wyleżeć chorobę w łóżku. Prawdziwa tragedia, której być może można było by uniknąć. :( Z zainteresowaniem obejrzałam filmik, który podpowiedziała nam Kawunia Dziękuję. Jeśli takie spacery mają mi pomóc to .... jutro wystrugam kijki i zaczynam chodzić po mojej kurpiowskiej Puszczy Białej :) Nie mogę tylko zabierać na takie spacery Kofi ( mojej psiej czarnej znajdy), bo musi chodzić na smyczy, a wtedy szaleje. Zakochał się był w rudej suczce z sąsiedniej wsi i kiedy tylko ma okazję biega tam, nie zaważając na samochody na naszej wiejskiej drodze. A ruch zwiększa się z każdym rokiem i czasami niewiele już się różni od pobliskiej autostrady ;) Zasypiać dzisiaj będę ze smutkiem i żalem. Tak bardzo mi przykro z powodu śmierci polskiego inżyniera. Chylę czoła. Pozdrawiam
  22. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Droga Benigno znalazłam sposób na ginące posty. Teraz kiedy już napiszę post, zaraz go zabezpieczam ( zapisuję kopiuję) a dopiero później wysyłam na nasze forum. Jeśli zaistnieją jakieś przeszkody ( na przykład siada mi Internet) to komputer pamięta to, co wymodziłam ( na ogół ;) ) i wysyła raz jeszcze. Witam serdecznie bardzo wieczorową porą. Nic sobie nie planowałam na dzisiaj i nic takiego nie zrobiłam, nie mam się więc czym chwalić. Dzień przeleciał mi tak szybko, że nawet nie potrafię go odtworzyć. Bywają jednak takie dni - wcale wcześniej nie planowane, kiedy wszystko układa się tak, jakby właśnie planowane było i to co do ostatniej minuty. Wtedy udaje się załatwić trudne sprawy w urzędzie i nawet nie ma kolejki, a pani w okienku jest jakoś tak miła i ma całkiem ludzkie oblicze, że wtedy zdążę napić się kawy w ulubionej kawiarence z ulubioną przyjaciółką, i że mogę spokojnie zrobić zakupy i jeszcze odwiedzić lekarza. No i jeszcze wiele innych drobiazgów. Niestety bywają też dnie, kiedy nie można dogonić czasu, kiedy zaczyna się kilka spraw i żadnej nie można doprowadzić do końca, bo - tak jak wspomniała Benigna - znajomy prosi o podwiezienie do szpitala na przykład. Od czego zależy taki dobry lub taki zły dzień - nie mam pojęcia. Jutro jadę do Warszawy. Jaki to będzie dzień, ile zdążę spraw załatwić? Opowiem :) Pozdrawiam
  23. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Bardzo chciałabym opowiedzieć jakąś zabawną historyjkę, ale mam kompletną pustkę w głowie. Siedziałam chyba zbyt długo przy komputerze :( Rano obudziło mnie piękne słońce. Termometr nie wariował i pokazywał - 1, co bardzo mi się spodobało. Wokoło było biało od świeżego śniegu. No mówię Wam - radość w sercu. Zabrałam wszystkie psy na spacer, a właściwie to one zabrały mnie ;) nie można było im odmówić. Wielki żółtooki Doro przyniósł był nawet swoją smycz i rzucił mi pod nogi. Ubrałam się odpowiednio do temperatury z mojego termometru zaokiennego, czyli -1 stopnia poniżej i wyruszyłam w kurpiowski świat. Zaraz za furtką spotkałam swoją sąsiadkę, która tak jak i ja, z radosnym uśmiechem witała piękny dzień. Tyle słońca, tyle skrzącego się wokoło śniegu... Ach! Tak, tak ...tylko, że kiedy mówiłyśmy sobie \"... jaka to piękna pogoda dzisiaj....\" stałyśmy obie po zawietrznej. Kiedy jednak ruszyłyśmy każda w swoją stronę, ja - do lasu pobliskiego, ona do pobliskiego kościoła, wiatr zaczął pokazywać, kto tu jest siłą. Tak mnie przewiało, że wróciłam do domu wprost skostniała z zimna. Psy biegły przodem i nie było sposobu, aby zostały dłużej na podwórzu. Moja sąsiadka też chyba bardzo zmarzła, bo jak pomnę nie była zbyt ciepło ubrana, raczej elegancko. W domu spojrzałam na termometr. Od zawietrznej było 8 stopni na plusie, z drugiej strony domu \"tylko 1 na minusie \". Ale co to był za 1 stopień mrozu... Brrr Doskonale zrozumiałam co znaczy tak zwana odczuwalność temperatury. Nie ufajcie termometrom. Pozdrawiam,
  24. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Witam Werandę i witam serdecznie Trzykrotkę . Dobrze, że wpadłaś do nas :) . Zostań proszę i rozgość się. Jest tu miło i cieplutko. Tylko nie zwracaj uwagi na pomarańczowe niki. Ich wszędzie pełno, na nie nie ma rady. Piłam kiedyś rozpuszczony Fervex. Wtedy pomagało nieco, ale przyznam - teraz zapomniałam o nim i kupiłam inne specyfiki. Tyle tego w aptekach, że można się pogubić. Przedawkować, albo jeszcze gorzej. Ty razem postawiłam na naturę i tradycję: zioła, czosnek, bańki, sok malinowy itp. Mąż odżył i ... mam już zamówienie na duży obiad. Wstąpiłam tylko na chwilkę na Werandę, bo potrzebowałam wsparcia \"przeciwko zimowego\". Brakuje mi już cierpliwości w tym oczekiwaniu na ciepłe słoneczne i wiosenne dni. Mam dość, tym bardziej, że na Kurpiach zima w tym roku kapryśna. A pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu urządzaliśmy kuligi na leśnych drogach. Zima ma jednak trochę plusów. Kończę właśnie komputerowy album zdjęciowy dla mojej córki. Cztery lata ze swojego wczesnego dzieciństwa spędziła w USA, teraz wróciła tam ze swoim amerykańskim mężem i polską ;) córeczką. Będzie to album wspomnieniowy z Nowego Jorku. Ona nic z tych czasów nie pamięta, niech wiec obrazki powiedzą jej jak to tam bywało. Album robię techniką digital scrapbook. Jest już polska nazwa na to : skrapki komputerowe. Doskonałe zajęcie na długie zimowe wieczory. Polecam. Pozdrawiam
  25. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Kupię dwa kilogramy ZDROWIA! Dobrze zapłacę ;) :D Już nie wiem co mam robić, żeby ulżyć choremu mężowi i zapobiec podobnej katastrofie u mnie samej. Przecież kręcę się po domu na okrągło, między kuchnią a pokojem boleści mojej drugiej połówki. Łykam, co mi w rękę wpadnie ( prawie wszystko), stosuję wszelkie zalecenia babć, cioć i kochanych przyjaciółek. Trzymam się jeszcze, ale jak długo mi się uda? Życzę ZDROWIA :)
×