Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aurinko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Aurinko

  1. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    http://www.care2.com/send/card/6412
  2. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Jakem Ewa :), dziękuję wszystkim Paniom na Werandzie za serdeczne życzenia imieninowe. I za życzenia świąteczne też dziękuję. Z całego serca. Takoweż składam uroczyście i ze wzruszeniem, jak przed Wigilią. Zdrowia życzę raz jeszcze. Zdrowia. Opowieść Ewy Benigny ubawiła mnie setnie. Milka jest pomysłowa, to fakt! ale jej pani .... to dopiero kopalnia pomysłów. Winda dla kociaka i to z miski uczyniona. Brawo! Wigilię mieliśmy w szczupłym gronie - tylko my i syn. No, chyba że policzymy wszystkie psy. I te w domu (Czata, Doro i Kofi), czy te za bramą ( Misia i Łaciatek), czy to maleństwo, które czeka na nowy dom, pomieszkując na mojej werandzie ( Lusia ją nazwałam). Wszyscy dostaliśmy moc prezentów, w tym łakocie wyjątkowe. Zaprzyjaźniona leśniczyna przyniosła koszyczek wyładowany wspaniałościami, wśród nich ciasta przeróżne, kiełbasę z dzika i pasztet z zająca. Mąż nie może się już ruszać, bo sam zjadał prawie wszystko. Łasuch! Nie ma śniegu, ale i tak duch Bożego Narodzenia zapanował na naszej wsi. Córka sąsiadów na urodzić lada moment. Były już fałszywe alarmy, więc wciąż czekamy na prawdziwą nowinę. Dziewczyna jest sam, bo chłopak nie chce się żenić. Nie zraża to wcale wsi. Ludziska naznosili jej prezentów, życzeń i uśmiechów. Dobre czasy, naprawdę dobre :) Pozdrowienia :)
  3. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Na naszej Werandzie zwykle mało się pisze o jedzeniu. I dobrze. Ale Święta to taki czas, kiedy jedzenie odgrywa niepoślednią rolę. Dla niektórych chyba najważniejszą ;( Tak około świąt lubię pomyśleć o smakołykach, poczytać o nich i oczywiście..... próbować. Droga Linko narobiłaś mi smaku na ten schab w musztardzie. Musi być wyśmienity, taki że paluszki lizać. Mniam, mniam Ja nie mam, niestety żadnych specjałów w swojej głowie, raczej w jej gastronomicznej części. Jak się mi co w kuchni uda, to dobrze. I tak mój Pan Druga Połowa wszystko grzecznie zje :) Tak z okazji nadchodzących Świąt proszę - piszcie moje kochane Panie z Werandy o swoich specjalnościach, o specjałach, o przepisach z domowych archiwów. A ja będę się napawać, napawać, napawać ;) Pozdrowienia dla Aleks i jej podopiecznego Franciszka. Jak dobrze, że znalazł przyjazny dom. Moja podopieczna sunia nazywa się teraz Lusia, jest maleńka jak okruszek. Jestem pewna, że panie ze stowarzyszenia ( Opieki na Bezdomnymi Zwierzętami \"Niczyje\") znajdą jej cieplutki domek. Ale póki co postanowiłam pogadać z nią w noc wigilijną ;). Popsioczymy na jej byłego pana, który tak okrutnie zostawił ją na stacji benzynowej. Lusia wciąż go pamięta, bo interesuje się nogami tylko męskimi że tak powiem, obwąchując je starannie i ... samochodami też. Pocieszam się, że psy pamiętają ( tak boleśnie) tylko dwa tygodnie, później im lżej. Pozdrawiam Milkę i zakochaną po uszy ( w tym pięknym kocie oczywiście :) )jej panią - Benignę . Bardzo jestem ciekawa, co w wigilijny wieczór bedzie miała do powiedzenia ta urocza kotka. :) Pozdrawiam Imitację i jej Panią Linkę o sercu ogromnym i gorącym. Ciekawe jakie rozmowy szukują się w poznańską wigilijną noc? Zapewne Imitacja podziękuje za to, że znowu jest niepodzielną panią na włościach i Jagusia będzie do niej przychodzić tylko w gości. Chciałabym coś napisać o milusińskich Miby , niestety zapomniałam jakiej są płci, maści i w jakim wieku. Podpowiedz mi Mibo proszę. Wszystkich milusińskim czworonogom i ich Paniom - pozdrowienia
  4. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Będę miała w czasie Świąt szczególnego gościa. Przybyła do naszego domu maleńka Lusia. Znalazłam ją wczoraj na stacji benzynowej. Nie miałam serca patrzeć jak podbiega do każdego samochodu i sprawdza, czy pan już po nią przyjechał. I tak od tygodnia. Pomiędzy tirami i szybkimi samochodami - to maleństwo! Będzie u nas do 2 stycznia, później panie ze stowarzyszenia zabiorą ją do hoteliku, a później może do jakiegoś dobrego ciepłego domu. Psinka mieszka teraz na ganeczku ( ocieplonym, ogrzewanym!), bo moja jamniczka Czata jej nie toleruje i podgryza złośliwie :( Witam serdecznie i uprzejmie zapytuję....czy ktoś bywa ostatnio na naszej Werandzie? czy tylko ja wpadam tu czasami? Widuję Benignę i Mibę i Linkę , ale tęsknię też za innymi paniami. Przybywajcie! można tu przysiąść na chwilę, zanim pogna się gdzieś do kolejnych sklepów, lub do ... kuchni, gdzie w garnku dochodzi... na przykład bigos ;) Pozdrawiam
  5. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Kilka dni temu, wędrując po Internecie, natchnęłam się na ciekawą stronę - \"Nasza klasa\". Wpisałam do wyszukiwarki numer mojej szkoły ( 34 LO na Zakrzewskiej na warszawskim Mokotowie) i literkę przypisaną klasie -\"B\" i ... znalazłam koleżankę. Z długiej listy wspólnych kolegów ( było nas w klasie osób 37!) tylko my dwie się wpisałyśmy, ale to i tak fajnie. Dzisiaj dostałam od niej życzenia i bardzo się wzruszyłam. 37 lat od matury! Wprost trudno w to uwierzyć. Witam zimowo, szaro , ale wcale nie ponuro :D Wciąż brakuje mi słońca. Spoglądam w górę, na szare niebo i czekam, kiedy pojawi się chociaż na chwilę. Polska - to kraj ponury :(. Pogodowo oczywiście. Mieszkałam kiedyś w Finlandii i pamiętam jeszcze tamtejsze zimy. Ostre, śnieżne i słoneczne. Łatwiej się znosiło mrozy i krótkie dni. W Polsce słoneczne zimowe dni można policzyć na palcach jednej ręki. Szkoda. Nie zamierzam się jednak poddawać. Mam sposób. Nie oszczędzam zbytnio na elektryczności, zostawiając wszędzie włączone światła ( większość to żarówki energooszczędne oczywiście). Nie mam więc morderczego przechodzenia od strefy światła w pokoju na przykład, do strefy cienia w przedpokoju chociażby, co tak szkodzi na samopoczucie. Nauczyłam się tego od moich sąsiadów - Amerykanów. Nie oszczędzali światła i czuli się doskonale. Można też kupić sobie specjalne lampy. Wystarczy godzinę dziennie posiedzieć sobie w ich świetle i nasz humor skoczy o kilka kresek w górę ;). Podobno na Alasce wszyscy się tak ratują przed zimową depresją. Najważniejsze, że Święta tuż tuż... Miłych przygotowań :) Pozdrawiam
  6. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Uporałam się już z wszystkimi prezentami. Uff! mam dość! Wystarczy! Domowy budżet mocno nadszarpnięty, a jakże... :) Teraz zostało mi czekać na czas życzeń i wzruszeń. Witam serdecznie Urządziłam dzisiaj w naszym biurze małą wigilię. Przywiozłam pierogi i postny bigos. Do stołu, a raczej zsuniętych razem biurek zasiadło sześć osób ( tyle ostało się w biurze, inni rozjechali się byli po kraju). Było bardzo wesoło, mnóstwo śmiechu. Tak wiele żartowaliśmy, tyle jedliśmy, tak ochoczo gadaliśmy, że nikt nie zauważył braku..... opłatka i ... życzeń. Kiedy sobie o tym przypomniałam.... w domu (!) to wprost znieruchomiałam. Było nas przecież sześc osób, w różnym wieku, różnej płci, kilku praktykujących, a jednak - zapomnieliśmy. To, że ja zapomniałam o barszczyku, który został w lodówce na Kurpiach - nie dziwota - zamierzam przecież łykać Biolbil ;), ale, że oni zapomnieli o życzeniach i opłatku???? Tak więc było to raczej \"przyjątko\" biurowe, niż biurowa wigilia. Co mam zrobić? Czy im wszystkim o tym powiedzieć? O powtórce nie ma mowy. Nie zbiorę już tyle osób; inżynierowie mają huk roboty, a i ja sama mam dość dużego miasta. Benigno pomyśl, że już niedługo koniec zimy, już tuż tuż. Trzymaj się! Do wiosny już całkiem niedaleko :)
  7. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Jak spokojnie na Werandzie. Domyślam się, że wszystkie Panie zajęte są przygotowaniami do Świąt. Dziękuję Mibo za piosenkę świąteczą. Strona się otworzyła bez problemów, ale tylko ta z YouTube :( Witam serdecznie i przesyłam kulkę śniegu z Kurpiów. Tylko kulkę, bo więcej niestety nie napadało. Ale i tak było dzisiaj w lesie miło, spokojnie, w miarę ciepło i... prawie biało. :) Cały dzień byłam sama. Mąż pojechał \"w teren\" do pracowników, aby zawieźć im świąteczne podarki ( inny dzień nie wchodził w grę), a ja zajęłam się naszymi-rodzinnymi. Takie pakowanie to nawet całkiem miłe zajęcie. Ten rok był dla nas całkiem dobry, więc i paczuszek było więcej do przygotowania. Cieszy mnie to ogromnie, bo pamiętam, że rozpakowywanie prezentów w wigilijny wieczór trwa tak krótko, że chciałoby się ten czas przedłużać i przedłużać jak tylko to możliwe. Kilka książek, które kupiłam mężowi - zapakowałam każdą z osobna, podobnie zrobiłam ze słodyczami dla syna ;). W wigilijny wieczór będzie nas tylko troje, ale paczek będzie dużo :). W wigilijny wieczór zamierzam odwiedzić moją drogą sąsiadkę, panią Zofię - babcię Żuraw - jak ją nazywałam (na podwórku miała ostatni żuraw we wsi). Ma już 93 lata i od dwóch lat mieszka u córki w sąsiedniej wsi. A jeszcze całkiem niedawno bywała u mnie prawie codziennie. Często grzała się przy kominku opowiadając, jak to dawniej na Kurpiach bywało. Teraz jest bardzo chora, nie wstaje z łóżka. Na szczęście może wszystko jeść, więc zawiozę jej jej ulubione łakocie. Spacerując dzisiaj po wsi, w czasie spaceru z moimi psami, wspominałam moje kurpiowskie wigilie. Było ich dwanaście. Nie wszystkie pamiętam, niektóre wspomnienia zlewają się w jeden wieczór. Ale wniosek nasuwa się jasny - że były zawsze ciepłe, rodzinne i pogodne. W tym roku córka znowu włączy komputerowy komunikator Skype i będziemy rozmawiać wszyscy razem, jednocześnie :). Oni zza oceanu z Pensylwanii, my - z zza oceanu, z Kurpiów. Sześć osób chcących równocześnie powiedzieć sobie jak bardzo jesteśmy sobie bliscy i jak wiele dobrego sobie życzymy. Amelia założy pewnie strój reniferka ( przyniesiony z przedszkola), albo księżniczki, który kupiła jej jej amerykańska babcia. Ja będę jej pokazywać nasze psy. Bardzo tego szarpania przy komputerze nie lubią, ale nie ma innej rady, przecież Amelka będzie chciała je zobaczyć i z nimi pogadać - to jedyna w roku okazja ;) Sprawy kuchenne mam poniekąd \"z głowy\". Leśniczyna, wdzięczna za prezent ( zrobiłam dla niej film z nią samą w roli głównej), zapowiedziała, że pasztet, wędliny z dzika i ciasto przyniesie osobiście w tym koszyczku, co to przynosi nam smakołyki przez cały rok, (kiedyś w tym koszyczku znalazł się był garnuszek pełen najlepszych na świecie klopsików w sosie grzybowym... :) ) Jutro jadę do IKEA, na Targówku na warszawskiej Pradze. Trochę się boję tłumów, ale muszę. Specjalne zamówienia! Mam nadzieję, że nie zginę w tłoku kupujących. Pozdrawiam dzisiaj
  8. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Mibo nic mi się nie otworzyło, niestety. Ale i tak dziękuję :)
  9. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Napadało odrobinę śniegu. Może to wróżba, że Święta będą białe, takie o jakich marzymy? Witam serdecznie o północy. Za chwilę 15 grudnia! Jak ten czas szybko leci :( Pakowałam dzisiaj prezenty dla moich bliskich i przyjaciół i jestem wielce zadowolona :). W tym roku udało mi się kupić kilka fajnych rzeczy, szczególnie dla panów. A jak wspominałam kiedyś tu na Werandzie - wcale nie jest łatwe znajdowanie ciekawych upominków dla płci brzydkiej. Dla siebie spodziewam się tylko jednej, dwóch paczuszek pod choinką. Moi panowie - syn i mąż, nie są zbyt pomysłowi, niestety. Oni będą swoje paczki rozpakowywać niemal bez końca ;), bo mają po dziesięć zawiniątek rozmaitych, a mnie zostanie radowanie się, jeśli trafiłam w ich gusta. Ale ja to lubię, nie narzekam. Przecież już tydzień wcześniej dostałam pokaźną kwotę z kieszonkowych mojego męża i już wydałam je na swoje ( i nie tylko swoje) prezenty... Czy już uporałyście się z tegorocznymi upominkami? Pozdrawiam
  10. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Dziękuję serdecznie za dedykowaną mi historię. Przeczytałam ją ze wzruszeniem i z uśmiechem oczywiście. O ile ten grymas był podobny do uśmiechu :(. Coś mam z krwią, bo we wtorek, o godzinie 16:00 zalałam siebie i pół gabinetu dentystycznego na jasno różowo. Teraz siedzę z tamponem wypychającym mi policzek i zapewne wyglądam głupkowato - jak postać z dramatu Gogola ;) Dobrze jest odwiedzić Werandę i poczuć obecność przyjaciółek z sieci . Pięknie piszecie o kotach :). Imitacja i Milka to prawdziwe arystokratki. I szczęściary też, bo mieć taaaakie panie, to prawdziwy koci fart! Koty po to są, aby je rozpieszczać. Dobrze karmić i spełniać marzenia. Psy po to są, aby je pieścić, tzn. gilgotać za uszami i po ciepłym brzuszku. My - istoty wrażliwe - jesteśmy im podporządkowane ;) Wy, Benigno i Linko jesteście zajęte kotami - ja pieskami. Szukam teraz domku dla czteromiesięcznej suczki. Jest malutka i malutka pewnie zostanie, ma białe skarpetki i krótki ogonek. Wstawiłam jej zdjęcie na psim forum i czekam. Malucha ma duże szanse na dom w Warszawie. Tu - na Kurpiowskiej wsi nie ma zbyt dużo szans na przetrwanie. Tymczasowo mieszka w rodzinie, gdzie po domu biega już gromadka psiaków; więc dla niej nie ma już tam miejsca. Pięknie pozowała mi do zdjęć. Moim psom zdjęć się zrobić nie da. No, chyba że znienacka, z ukrycia, lub bez flesza. Maleńką Tinę fotografowałam z radością. Nawet jej oczy nie wyszły na czerwono, jak to bywa z moimi psami, tylko wyszły w pięknym ciemnoniebieskim kolorze. Życzcie Tinie szczęścia, proszę; potrzebuje go. Pozdrawiam wszystkie Panie z Werandy :)
  11. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Ja też nie lubię zimy! Witajcie cały dzień za moim oknem panowała zimojesień :). Nie było śniegu, zawieruchy, zasp i mrozu. Nie przeszkadzał mi siąpiący deszczyk i zamglone niebo. Było ciepło. Nie mam ochoty na szaliki, czapy, rękawice i ciężkie okrycia. Wyglądam więc wiosny każdego dnia i tęsknię za zielenią i ciepełkiem. Dobrze, że jednak są po drodze do wiosny są Święta. Urozmaicą mi oczekiwanie na moją ulubioną porę roku. Wspominałam Wam w czwartek o wyprawie do \"Złotych Tarasów\". Teraz chciałam dodać, że znalazłam tam sklep z prezentami dla panów. Męskie prezenty - to zapewne nie tylko mój problem, bo było w nim pań po brzegi, w każdym wieku. Przez całe lata byłam świadkiem, jak mój tata rozpakowywał kapcie lub kolejną koszulę, które wcześniej mama pieczołowicie zawijała w nieciekawy papier. Postanowiłam sobie wtedy, że ja będę kupować bardziej oryginalne prezenty dla swojego mężczyzny. Nie było to łatwe, oj nie było. Teraz też nie jest, mimo że czasy siermiężnej Polski mamy już dawno za sobą. We wspomnianym wcześniej sklepie kupiłam kompas udający zabytek, taki w zamykanym okrągłym mosiężnym pudełeczku. Mąż zaczął żeglować ( ostatni raz ostro żeglował na studiach - wieki temu) więc może mu się przyda. Kupiłam też bajeczny brelok ze światełkiem - może ten też się przyda? albo i nie, i wtedy będzie leżał w szufladzie kolejny \"przydaś\" :( Dołożę jeszcze kalendarz na biurko ( Playboya!) i ostatnią książkę Radka Sikorskiego. Powinno zadowolić pana domu. W każdym razie lepsze to, niż kolejna piżama lub kapcie ;) W czasie Świąt będziemy z mężem tylko we dwoje (syn wyjeżdża w góry), kto więc położy pod choinką prezenty dla mnie? Oby nie było to żelazko lub czajnik bezprzewodowy. W czasach mojego dzieciństwa wiele pań dostawało podobne prezenty; do tego perfumy marki ( kurcze, już nie pamiętam...) i parę pończoch. Przynajmniej tak było z moją mamą. A ja chcę inaczej :) Pozdrawiam i życzę, aby św. Mikołaj był w tym roku pomysłowy!
  12. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Nie mogę opowiedzieć Wam żadnej zabawnej historii samochodowej, bo nie prowadzę samochodu. Byłaby więc to nie moja historia :) Witam serdecznie Benigno historyjka ze stacji benzynowej ubawiła mnie stokrotnie, tak samo zresztą jak ta, którą opowiedizała nam Aleks . Obie są doskonałe, jak swietne lekarstwo na zimową chandrę, albo jeszcze co innego. Wróciłam byłam z wyprawy do Złotych Tarasów podpierając się nosem. Padałam wprost ze zmęczenia. Ale w sumie to jestem zadowolona, bo łyknęłam trochę z atmosfery Świąt. W pewnym momencie było tego nawet zbyt dużo - głośna muzyka dała mi się we znaki. Wracałam taksówką na \"punkt zborny\" , gdzie czekał na mnie, raczej na nas - bo i na panią leśniczynę Elę i na panią Magosię od pięknych haftów i wypieków też, mój zniecierpliwiony mąż. Przed nami była jeszcze półtoragodzinna podroż na Kurpie. A w taksówce - istna dyskoteka. Poprosiłam najgrzeczniej jak umiałam, o zciszenie odbiornika. Pan taksówkarz uśmiechnął się serdecznie i ... jeszcze bardziej \"podgłośnił\". Przy jednyn z utworów zatkałam uszy. Nie miałam siły wykłócać się, ani zmieniać taksówki. Wytrzymałam, ale pierwszy raz w życiu nie dałam napiwku! Za kurs zapłaciłam równe 11,50 PLN. Grosze liczyłam skrupulatnie i długo, szukając dwu i pięcio groszówek. Taka mała zemsta. Powiedzcie mi, czy my - pasażerowie taksówki możemy prosić, żądać ciszy w pojeździe? Czy niestety nie, bo to przecież pojazd nie nasz, a w dodatku i miejsce pracy nie nasze. Czy ja przypadkiem nie cierpię na \"nadwrażliwość uszną\"? ;) Pozdrowienia PS Droga Jay trzymałam za Ciebie kciuki i jak widzę pomogło ;) Gratulacje!
  13. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Mibo kochana wirtualne kwiatki są wspaniałe. Dziękuję serdecznie. Ciekawa jestem jak to się robi? Może i ja coś \"wymodzę\"dla pań z Werandy?
  14. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Benigno polecam Ci telefon komórkowy z aparatem fotograficznym; ale tych pikseli powinno być więcej niż 3 mln; im więcej tym lepiej. Nie zawsze nosi się aparat w torebce ( i tak jest tam zbyt dużo zbędnych przedmiotów), a okazji uwiecznienia czegoś szczególnego na ... \"filmie\" może być naprawdę dużo. Warto tez pomyśleć o wymiennej karcie pamięci, którą można sobie dokupić. Nawet 1 GB. Tyle można na niej \"zapisać\". Ja na przykład mam na karcie w moim telefonie całe mnóstwo zdjęć i filmików mojej Amelii. Miło mi zerknąc na nią w chwili, kiedy w poczekalni zaczynam się \"gotować\" z gniewu.....zaraz mi lepiej koło serca i jakoś łatwiej mi złagodnieć. Mnie osobiście bardzo podoba się Samsung D600, a są już D 800, jeśłi jestem dobrze poinformowana. Są zgrabne i niezawodne, wiem, bo używam, i wciąz nacieszyć się nie mogę. Po wielu różnych próbach, wreszcie wiem, który został stworzony dla mnie. Nie zwracałabym uwagi, czy ma Internet, GPS i inne takie tam wymyślne nowości. Nie sądze Benigno , aby były Ci niezbędne. No, chyba że musisz na bieżąco sprawdzać kursy walut, albo wyniki wiodących giełd z całego świata. Kocham gadżety, a telefony komórkowe w szczególności. Napisz nam jaki wybrałaś :) Pozdrowienia dla wszystkich pań, a dla Basi ( nie obecnej na Werandzie, bo pewnie zajętej swoimi goścmi) jeszcze raz moc serdecznych życzeń imieninowych.
  15. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie chciałabym dzisiaj zacząć radośnie i pomysłowo, a znowu muszę zacząć od narzekań :(. Mój Firefox wciąż nie działa, więc piszę w wielkim stresie, bez korekty ortograficznej komputerowej ( chwała programiście, który wymyślił takową). Brak korekty to nic, najgorsze są te dziwactwa, które zjadają moje posty. Wczoraj kończyłam długi tekst o porannym wstawaniu, kiedy stało się .... komputer zarządził aktualizację Safari (to makowska przeglądarka internetowa, której używam pod nieobecność Firefoxa) i porwał mi moją pracę bezpowrotnie :( Dzisiaj siedzę sobie przy komputrze ( \"komputrze\", tak powiada moja sąsiadka) i piszę bez pomysłu. Wybaczcie. Wcześnie rano, skoro świt, pan naszego domu, w którym ja niepodzielnie rządzę ;) pojechał do Warszawy na tzw. \"Koło\", czyli pchli targ. Ma zamiar upolować starą oryginalną lampę naftową. Podjrzewam, że jest to wymówka zakupów gwiazdkowych. Mam cały dzień dla siebie i oczywiście spędzę go przy komputrze ;), nie licząc spaceru po lesie, ale to już będzie zasługa moich czworonożnych przyjaciół. W komputerze mam 3 tysiące zdjęć i naprawdę muszę zrobić z nimi porządek, bo inaczej zginę wśród twarzy, zdarzeń i miejsc z przeszłości. Zeskanowałam w s z y s t k i e zdjęcia z domowego achiwum moich rodziców i mojego własnego-niepozbieranego jeszcze. Teraz muszę nad tym cały bezkresnym zbiorem popracować. Mam już plan, mam narzędzia (świetne programy) - teraz potrzebuję czasu, zdrowia i ... cierpliwości. W ubiegłym roku na Gwiazdkę podarowałam moim przyjaciołom i niektórym członkom rodziny swoje prace - pastele. Nowe - na zamówienie lub z archiwum. W tym roku - zafascynowana komputerem - będę ich obdarowywać albumami cyfrowymi, drukowanymi lub wypalonymi na krążkach CD ( lub DVD). Im więcej zdjęć danego bohatera albumu mam w swoim \"fotozbiorze\", tym będzie ciekawszy i obszerniejszy. Czeka mnie dużo pracy, ale pierwsze sygnały obdarowanych były bardzo pozytywne (Paula z Helsinek przyznała się w mailu do łez wzruszenia). Warto więc dać coś z siebie. Mam już dosyć tych \"durnostojek\" lub \"przydasiów\", które w pośpiechu kupuję przed Świętami. Pozdrawiam PS Dzisiaj wstałam o szóstej rano i takie wstawanie najbardziej lubię. Dzień jest wtedy długi i wiele może się wydarzyć. Warto się ubrać i wyszykować jak na wielką przygodę. Jeśli z jakiegoś powodu wstaję dużo później, \" nie opłaca\" mi się wtedy ubierać ładnie, ani umalować, ani nawet uczesać przemyślnie. Zwykle łażę po domu bez składu i ładu i dzień umyka do niepamięci. Pochwalam poranne wstawanie i podziwiam wszystkie werandowe \"skowronki\". Ja sama jestem \"sówką\" i dla mnie nocka jest rajem.
  16. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Jakież było moje zdziwienie, kiedy zajrzałam dzisiaj na Werandę, a tu.... nie ma mojego wczorajszego wpisu :( Na Werandzie bywam od dwuch lat, na forum piszę o rok dłużej, ale nigdy mi się nic takiego nie przytrafiło. A tak dużo wtedy napisałam i ...nawet całkiem na wesoło, tak myślę. Dzisiaj nie mam już takiej inwencji, więc i post będzie nieszczególny. Wybaczcie :) A poza tym, piszę do Was korzystając z Internet Explorer, a nie jak zwykle - z Mozilla Firefox. Ten ostatni sprawdza na bieżąco błędy i tym samym daje mi komfort \"nieomylności\". Teraz panicznie się boję błędów ortograficznych ( wiadomo - cierpiąca na dysortografię). Nie mam już komputerowej korekty. Cały wieczór będę dzisiaj walczyć z komputerem, aby zwrócił mi ukochną Mozillę. A za moim kurpiowskim oknem prawdziwa zima. Psy nie chciały dzisiaj nawet wejśc do domu, bo na świeżym śniegu znajdowłay tysiące ulubionych zapachów ( ta sądzę ). Mnie też ucieszył śnieg, ale tylko dlatego, że dzień był przez to jaśniejszy, chociaż bez słońca. Wstałam o szóstej rano, a więc i długi był ten dzień i owocny. Tyle udało mi się zrobić. Fajnie. Ciekawa jestem jak Wam się wstaje rano. Podobno są wśród nas skowronki i sowy :) Pozdrowienia
  17. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    We wtorek buszowałam sześć godzin (!) w Galerii Mokotów - ogromnym centrum handlowym na warszawskim Mokotowie właśnie. Przyznam, że nie planowałam takiego szaleństwa. Pan Mariusz (kierowca w naszej rodzinnej firmie) zapomniał o naszej umowie i nie przyjechał po mnie na czas. Jak już sobie o mnie przypomniał, to nie mógł znaleźć samej galerii, a jak już znalazł galerię, to nie mógł znaleźć mnie. Dodam jeszcze, że rozładował mu się telefon komórkowy..... Dwie ponadprogramowe godziny dały mi się nieźle w kość. Najgorsza była muzyka- głośna i moim zdanem fatalnie dobrana. No istna dyskoteka! Było nawet \"techno\"! Powiedzcie mi proszę, kto układa te muzyczne składanki? piętnoastolatek? dla piętnastolatków? Ale kupiłam torebkę :D :D :D Jest duża, pojemna - tak na kilo ziemniaków, oliwkowo zielona ( nie mam do czego jej nosić...), i ma tysiące przegródek. Zobaczymy, ile będzie leżeć na półce, a ile czasu spędzi ze mną na zakupach lub... w gościnie? Miałam też kupić upominki gwiazdkowe dla każdego, kogo chcę w tym roku obdarować, ale się nie udało. Zabrakło mi pomysłu i ... sił. Uff! jaka to ciężka praca, te upominkowe zakupy. Chyba będę musiała wybrać się do Warszawy jeszcze raz. Ale już nie do centrum handlowego. Mam dość! Małe, ciche sklepiki. Witaj Aleks , bardzo się cieszę, że znowu dla nas piszesz. Kiedy Ciebie czytam, to uśmiech sam pcha się na usta :D Linko kochana, rozumiem Ciebie doskonale. Jagusia i Imitacja - to niedobrana para. Podobną sytuację miałam przez długie lata. Wielka Sara - owczarek niemiecki, nie tolerowała mojej ulubienicy - maleńkiej Czaty - jamnika miniatury. Zresztą ta miniatura psa wcale nie była taka słodka i niewinna na jaką wyglądała. Dwukrotnie odrywałam ją od gardła \"wilczycy\". Wojnie położyła kres poprostu - starość. Z wiekiem obie złagodniały i omijając się w bezpiecznej odległości, udawały. że się nie widzą. Ale jak to bywa i z psem i kotem - to nie wiem; jednak czasami chyba się udaje, bo na przykład trzy koty i dwa psy moich sąsiadów ( tych milszych - \"z prawa\") sypiają razem w stodole w jednym, wymoszczonym sianem kojcu. Do domu przychodzą tylko w czasie silniejszych mrozów. Benigno opowieść o torbach Milki była bombowa. Przeczytałam ją sobie dwa razy. Nigdy podobnych kłopotów z transportowanie milusińskich nie miałam i nawet nie miałam pojęcia, że takoweż mogą być. Jesteś bardzo pomysłowa :D Mibo Basiu nasza kochana! czy będziesz na Werandzie 4 grudnia? ;) W Teleekspresie jest loża ludzi pozytywnie zakręconych. Tak \"zakręconych na zwierzaki\" jest na naszej Werandzie kilka, kilkanaście ( w porywach :D) Pań i wszystkie w jednej z takowyż lóż mogłybymy zasiadać :). Ja wciąż mam nadzieję, że zima nie będzie w tym roku zbyt mroźna, może nie zdoła dokuczyć naszym futrzakom. Minie szybko, mówię Wam. Już za miesiąc Święta :). Pozdrowienia
  18. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Cały dzień siedzę przy komputerze ( z przerwą na spacer po lesie), więc co jakiś czas zaglądam na Werandę. Podobają mi sie \"torebkowe posty\". Przeczytałam wszystkie uważnie i znalazłam znowu coś dla siebie. Acha, :) dziękuję Benigno za życzenia udanych \"torebkowych zakupów\" :) Benigna wspomniała o torbach na zakupy. Ważna sprawa, szczególnie w dobie zrozumienia spraw ekologii itp. Ja chodzę teraz na zakupy jak za dobrych mamusinych czasów - to znaczy z torbą płócienną. Mój mąż przywiózł był z Finlandii kilka takich, bo tam nie ma już plastików i w każdym sklepie gapowicze kupują ( za grosze niemal) wciąż nowe. To oducza zapominalstwa. Noszę więc na zakupy w płóciennych torbach z wesołymi i pouczającymi nadrukami. Nawet nawiązałam już kilka luźnych znajomości z ludźmi popierającymi torebkową ekologię. Zaczepiali mnie na ulicy, widząc te fińskie nowości. Kiedy nie mam żadnej z nich, nawet tej najmniejszej materiałowej pod ręką i widzę jak ekspedientka ładuje moje zakupy w kolejny plastik, to serce mnie boli, a nawet mi jakoś wstyd. Że zapomniałam. Przecież to taki mój mały nieznaczny wkład w lepsze jutro dla wnuków ;). Czy widziałyście już takie ekologiczne torby w waszych okolicznych sklepach? Podobno IKEA już pakuje tylko w szary papier i.... nie straciła ani jednego klienta. Jednak przy jutrzejszych zakupach torebkowych ekologią kierować się nie będę.
  19. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Tak bardzo mnie poruszyła nasza rozmowa o damskich torebkach, że postanowiłam skorzystać z okazji i zapytać o coś, co od zawsze nie daje mi spokoju. Ile tych torebek mieć powinnyśmy? Tylko proszę, nie odpowiadajcie - ile się da, albo: na ile nas stać. pragnęłabym podpowiedzi rzeczowej. Całe swoje dorosłe życie mam wrażenie, że torebek mam: albo zbyt mało albo że przesadziłam i na półce w szafie stoi szereg zbyt długi, nie używanych od lat \"małych, pojemnych\" ;) I co ciekawe, nie chodzi tu o zasoby pieniężne. Wcale nie. Bo różnie (finansowo) bywało w moim życiu, ale nijak nie przekładało się to na zasób posiadanych toreb. Najbardziej cierpiałam, kiedy musiałam pozbyć się torebek wcale nie używanych, nowiutkich, które przemieszkały w mojej szafie wiele lat nietknięte. Nowe(!) -szkoda wyrzucić, a dać na ogół nie ma komu. O wyrzucaniu starych, sprawdzonych, ulubionych - nie wspomnę. Żal serce ściska :( Poruszona naszym werandowym tematem, jadę jutro na zakupy do Warszawy ( no, może nie tylko z tego powodu). Kupię sobie torebkę swoich marzeń, a może dwie, bo wciąż nie wiem ile powinnam ich w końcu mieć. Nie wiem jeszcze czego będę szukać; może jak Adalia - poszukam tej, która od razu mi się spodoba i chwyci za serce. Oby nie trafiła mnie taka, co to praktyczna i tyle, nic więcej. Oby! Życzę miłej niedzieli. Polecam spacery, bo +4 C i słońce za małymi chmurkami to doskonała okazja na długie spacery. Ja zabieram psy i zaraz biegnę (dosłownie, bo trzy uszczęśliwione czworonogi ciągną wtedy niemiłosiernie) do lasu. Tam pomyślę może o torebce cud ;) Pozdrowienia
  20. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Przed wyłączeniem komputera postanowiłam zajrzeć raz jeszcze na Werandę. Znalazłam tam jesienne zdjęcia pozostawione przez Mibę . Miło mi się zrobiło wokoło serca, tym bardziej, że tuż za zakrętem naszej wiejskiej drogi ułożyła się wygodnie kurpiowska wieś jak namalowana - Trzcianka właśnie. Mibo, czy Ty znasz \"moją\" Trzciankę?, czy to może inna wieś, gdzieś w Polsce? Pozdrowienia
  21. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Benigni , ale temat zaczęłaś. :D pisać by można tomy całe, ba, pisać prace naukowe lub co najmniej poematy ;) Benigno ! dobrze, że już jesteś :)
  22. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Witam wszystkie miłe Panie , które zostawiły mi posty do poczytania. Miba , Adalia, Kobieta dojrzała. Witam Panie, które nas czytają, ale nic nie piszą :). Droga Mibo bardzo się wzruszyłam czytając twoje wspominki o osobach już niezasiadających do wspólnego stołu wigilijnego. W każdej rodzinie, w każdym domu tak jest i niestety zawsze tak będzie. Ważne jednak jest, aby wspominać te osoby w uśmiechem i ze wzruszeniem, a nie ze smutkiem i żalem. Przecież odchodzić to zwykła kolej rzeczy. Podoba mi się podejście plemion, tak zwanych prymitywnych, do tych spraw. Obserwował to i opisywał pan Bronisław Malinowski - polski antropolog ( pamiętacie jeden z dziesięciu tomów jego pracy - \"Życie seksualne dzikich\"?). Ich przodkowie zawsze są z nimi i zawsze są dla nich niezmiernie ważni. Tak jakby wciąż uczestniczyli w życiu swoich bliskich. Nikt nie żałuje ich nieobecności, bo tak naprawdę nigdzie przecież nie odeszli - mieszkają w maleńkich domku ustawionych w domowych ołtarzykach w każdej chacie w wiosce :) Wspominałam Wam już w listopadowych poście, że tak właśnie postanowiłam obchodzić Dzień Zmarłych w tym roku; w zadumie i skupieniu, ale bez smutku i żalu. W pogodnej \"obecności\" moich \"odeszłych\" najbliższych. Udało się. Tak też będzie w czasie wieczoru wigilijnego. Na krótką chwilkę odejdziemy od doczesnych spraw i na wesoło powspominamy wspólne Wigilie z tymi, co odeszli i nigdy już z nami przy stole nie zasiądą. Naliczyłam takich osób siedem ( najbliższych), a właściwie to dużo więcej. Ale póki co, przed nami przedświąteczne szaleństwo. Dużo zdrowia życzę i ... szczęścia w zakupach. Nie jest łatwo przedzierać się przez tłumy kupujących i podejmować decyzje w tłoku i na gorąco. Powodzenia!
  23. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Dwa lata temu, w pewien listopadowy wieczór powstał nasz topik. Kobieta dojrzała zapraszała wtedy wszystkie panie do rozmowy na jesiennej werandzie. Ruszyły \"Pogaduszki na Werandzie\". Cały wczorajszy wieczór ze wzruszeniem czytałam posty werandowych przyjaciółek. Przypominałam sobie wszystkie niki, ciekawe zdarzenia, bajki, wiersze, anegdotki, rady i nawet smuteczki. Ot, życie! Nie wiem jak się potoczą dalsze losy Werandy, ale to co zostało za nami, to wspaniała przygoda. Wielce pouczająca i wzruszająca. Warto było zasiadać do komputera wieczorem i klikać do przyjaznych dusz w sieci. Z okazji naszej drugiej rocznicy przesyłam wszystkim Paniom, które jeszcze tu czasami zaglądają i tym, które nie piszą ale możliwe, że nas jeszcze pamiętają - przesyłam moc kwiatów i uśmiechów :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
  24. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Ciemno wokoło, a przecież jeszcze niedawno bywało, że i słońce świeciło i grzało całkiem miło. No cóż, trzeba się przygotować do długiej ciemnej zimy. Nic nie da się zmienić. Taka kolej rzeczy. Chociaż..... można pojechać do ciepłych krajów. Prawda? :D Ciekawa jestem jaki kraj mi podpowiecie ;) Dzisiejszy dzień minął mi na zmartwieniu. Nie za dużym, ale jednak - zmartwieniu. Wczoraj kupiłam nowy dywan na moją (ocieploną) werandę. Taki wymarzony, wyszukany w deseń, wzór, kolor (oliwka) jaki idealnie pasuje do ratanowych mebli. Niestety, okazał się za mały :( . Brakuje przynajmniej czterdziestu centymetrów \"po długości\" i czterdziestu \"po szerokości\" - jak mawiała moja babcia. Przynajmniej. Targałam ten dywan sama, cała szczęśliwa i dumna, a tu... masz ci babo placek. Nie jest taki jak trzeba. W poniedziałek pojadę do Ostrowii i kupię większy, bo okazuje się, że w magazynie takowyż jest jeszcze; ale co zrobić z tym, co legł był wczoraj na mojej terakotowej podłodze? Tego nie przyjmą z powrotem. I basta. No i jak wytłumaczyć mężowi fakt, że potrzebuję jutro kupić kolejny dywan, mimo, że poprzedni ( kupiony zaledwie pół roku temu) przestał mi się podobać, a ten kupiony wczoraj - jest za mały :(. Póki co ugotuję kilka smakołyków, na przykład rybę w galarecie albo sałatkę jarzynową. Może będzie łatwiej ;) Pozdrawiam
  25. Aurinko

    Pogaduszki na werandzie

    Siedzę przy komputerze od kilku godzin. Jestem piekielnie zmęczona, ale napiszę jeszcze słów kilka, choć by to miało kosztować mnie wiele błędów i pomyłek. Witajcie Witaj Linko Kochana, acz zbolała Dziękuję za tych kilka słów Twojego dzisiejszego postu zostawionego na naszym werandowym topiku. Wyobrażam sobie jak cierpisz i smutno mi się robi wokoło serca. Tak bardzo chciałabym, abyś już mogła wydobrzeć na dobre i radować się życiem i zdrowiem. Wierzę, że to rychło nastąpi. Bardzo tego pragnę. Brakuje mi wesołych, pogodnych i życzliwych postów od Ciebie. Trzymam kciuki! Trzymaj się cieplutko! Jesteśmy z Tobą :)
×