Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Evika77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Evika77

  1. Witajcie kochane! A Wy gdzie się podziewacie? To ja już zdążyłam obskoczyć miasto, ryneczek i do roboty siadam a Was nie ma??? Kawką częstuję na początek! WSTAWAĆ! mAAm - o kurczę, ale miałaś nieciekawą przygodę. Kochana a może rzeczywiście Tobie się udało i dlatego ten ból........ Tzw. skurcz przepowiadający hi hi :) kropeczko jak dzisiaj się czujesz? A ja muszę Wam się pochwalić, że kupiłam dla Bartunia śliczny strój Św. Mikołaja. Normalnie jest przecudny, razem z czapeczką, śliczny :) Już nie mogę się doczekać kiedy go ubiorę i napstrykam mu fotek hi hi :)
  2. Acha, muszę Wam powiedzieć, że wzięłam sprawy w swoje ręce. Za dwa tygodnie będę dzwoniła do Pani, która kieruje przychodnią i naznaczę jej problem szczepień dzieci zdrowych łącznie z chorymi, jeśli ona tego nie rozumie to ja jej wytłumaczę. Po prostu jestem wściekła i muszę to z siebie wyrzucić i nie zostawię tego tak. A dodatkowo zadzwoniłam do innej przychodni w naszym mieście i dowiedziałam się, że tam dzieci szczepi się w czwartki i to jest jeden dzień w tygodniu, gdzie do przychodni przychodzą tylko zdrowe dzieci. A jeśli w tym dniu dziecko jest chore i wymaga pilnej wizyty u lekarza, to wizyty odbywają się na innymi piętrze u lekarza ogólnego (nie pediatry). No i chyba właśnie przeniosę Bartusia do tej drugiej przychodni.
  3. Kropeczko, jeszcze troszkę i te wszystkie przykre dolegliwości minął, zobaczysz. :) Kurczę ja nie bardzo się orientuję jak to jest z wizytą tej położnej. U nas np. już w szpitalu wybiera się położną i l lekarza rodzinnego dla dziecka i wtedy mniej więcej po tygodniu ta położna przychodzi do domku. Ja też nie wiedziałam jaką wybrać położną, więc wybrałam pierwsze lepsze nazwisko z brzegu, co to za różnica w sumie... prawda? Z tego co wiem to takie wizyty położnej są konieczne. Przynajmniej u nas, na tym zadupiu. Może kochana zadzwoń do szpitala na odział położniczy i zapytaj, albo ewentualnie do przychodni. Acha, kochane nie wiem, czy Wam pisałam ale mój Bartunio raczkuje już do tyłu :) Po prostu jak leży na brzuszku to opiera się na rączkach, podnosi pupcię do góry i na nóżkach odpycha się do tyłu. Uwielbia to robić :) A my mamy z tego niezłą radochę :) Do przodu jeszcze nie potrafi, ale do tyłu nieźle zasuwa, narazie tylko po łóżku zasuwa, na dywan go nie kładę.
  4. Witajcie kochane! Dziękuję za pocieszenie, dziękuję za to, że jesteście. Nawet z mężem się pokłóciłam (a z reguły w ogóle się nie kłócimy) przez tę cholerną przychodnię. Po-la kochana - dziękuję, masz rację, Bartunia już nic nie powali, 10,5 kg żywej wagi :) silny, duży i jeszcze raczkujący tylko do tyłu :) Choć ma niecałe pół roczku. Ja jestem już w pracy, Bartunio po szczepieniu spał calutką noc, nawet nie zapiszczał ani razu, jak aniołek :) Po-la - serniczek pyszny kochana, nie łam się, dla mnie smakuje, nawet bardzo. Ja w życiu pyszniejszego niż Twój nie jadłam :) mAAm - kochana - ja też na Twoim miejscu byłabym wściekła. Ech, co za rzeczywistość. A jak horrorek? Nie bałaś się? :) kikikiki - dziękuję :) Jesteście kochane dziękuję
  5. No i poryczałam się, wiedziałam, że tak będzie. Cała w nerwach chodzę. Jestem taka zła na tę przychodnię, na siebie i nawet na męża z którym się przez to pokłóciłam. Siedzę i beczę jak jakaś głupia, po prostu boję się, aby to wszystko co złe nie wróciło. Po prostu jestem przerażona, gdy sobie pomyślę, co przeżyliśmy z Bartusiem i jak tylko najdą mnie myśli że to mogłoby wrócić to ryczę jak jakaś kretynka. Ech, szkoda gadać, ryczę jak jakaś głupia. Normalnie się zdołowałam. Przepraszam, nie będę Wam psuć humoru. Trzymajcie się kochane. Pola- może pójdź do kogoś innego, to przegięcie czekać tyle w kolejce i to prywatnie. Nuska - witaj :)
  6. Wiesz kropeczko, Podlasie to okropnie zacofany region pod względem służby zdrowia, co z resztą widać na każdym kroku. Tutaj lekarze nie potrafią zupełnie nic, nie szkolą się, nie kształcą się, no i w ogóle porażka, o tym się mówi tutaj bardzo głośno. A do porządnego pediatry potrzeba jechać 100 km dalej do Białegostoku. Nawet z ciemieniuchą u synka jeździłam do Bialegostoku, bo nasz lekarz nie potrafił wyleczyć nasilających się zmian. Ech, szkoda gadać. Ale szczepienia z chorymi dziećmi gdzie teraz panują takie wirusy i choroby to już przesada. Przepraszam, że tak Wam smucę ale jestem tak wściekła, że zaraz chyba wybuchnę :(
  7. Ech, chyba się rozryczę taka jestem wściekła :(
  8. Oj kropeczko tak mi ciśnienie się podniosło przez tę wizytę w poczekalni że nie potrafię ochłonąć. Pielęgniarki jak gdyby nigdy nic dalej przyjmowały chorych. Najśmieszniejsze jest to, że dzwoniłam dwa razy i pytałam i prosiłam, by były dzieci tylko zdrowe do szczepienia, pielęgniarki powiedziały, że tak będzie, a oczywiście nie było. W przychodni było około 20 osób, wszystkie z objawami grypy, no i tak jak pisałam z wynikami krwi, zdjęciami płuc itp. Wszyscy chorzy, kaszlący, prychający z gorączką, jeden wymiotował co chwila, normalnie szok. I one dalej przyjmowały chorych nic sobie z tego nie robiąc. Powiedziałam pielęgniarce, że nie chciałabym za długo czekać w poczekalni, bo widzę, że tu wszyscy są chorzy, a ona na to: "no, są chorzy, niestety". I że przede mną są jeszcze trzy osoby - oczywiście wszystkie chore). I to wszystko. No dla mnie to się w głowie nie mieści, normalnie ryczeć mi się chce, jak pomyslę sobie że naraziłam swojego synka niepotrzebnie na te choroby. Chyba zaraz ze złości normalnie się rozryczę taka jestem wściekła! A jak Bartunio przyjął szczepienie? Był bardzo dzielny, nie płakał, miał trzy kłute szczepionki (obie rączki i nóżka) i dopiero przy ostatnim kłuciu leciutko zapiszczał. Mój dzielny Bartunio :) kropeczko - tak szkoda mi Twojego synka :) Ech, biedaczek, niech szybko zdrowieje, tak biedny się męczy tyle czasu. Jakie to niesprawiedliwe. Trzymaj się kochana, życzę Wam dużo zdrówka. A jak Twoi rodzice? Jak oni się czują?
  9. Po-la kochana powiedz mi jak to jest? Z kim ja mam na ten temat porozmawiać??? Jestem, tak wkurzona, że chyba zaraz wyjdę z siebie. Zachodzę z dzieckiem na szczepienie do przychodni a tam siedzi mnóstwo osób, że nawet nie ma gdzie usiąść, wszyscy oczywiście chorzy na grypę, kilka osób ze zdjęciem z prześwietlenia płuc i wynikami krwi. Kaszlają, smarkają, z gorączką, a ja siedzę prawie godzinę w tej samej poczekalni i czekam aż łaskawie ktoś nas zbada do szczepienia. Mało tego pielęgniarki też chore, zasmarkane, ciągające nosami, ledwo żywe, widać że zmęczone, narzekające że źle się czuję itp. Wróciłam do domu zła jak osa, synek, ja i mąż przebywaliśmy z chorymi ponad godzinę w poczekalni. Wróciłam do dom i zadzwoniłam do pani, która kieruje tą przychodnią aby opowiedzieć jej o tym i zapytać dlaczego tak jest??? A pani jest właśnie 2 tygodnie na urlopie. Po-la kochana pomóż proszę czy nie ma jakiś wytycznych, że takie dzieci muszą przebywać oddzielnie, szukałam w internecie ale nic nie znalazłam na ten temat. Boję się aby synek nie zachorował teraz. Mało tego, ja i mąż też przebywaliśmy z tymi ludźmi i jestem zła, bo jak ja zachoruję to i synek zachoruje, przecież to logiczne. Pisze na drzwiach do lekarza jak wół kartka, że w godzinach 15.00 - 15.30 trwają szczepienia, a tymczasem przychodnia jest pełna chorych ludzi. Mało tego, ten pediatra przed nami w kolejce też przyjmuje chore dzieci. Normalnie jestem taka wściekła, że chyba wyjdę z siebie.
  10. mAAm - kochana ja jestem za tym pierwszym nocniczkiem, jakoś bardziej przypadł mi do gustu, pomimo, iż jest tańszy od tego drugiego. Ja też dzisiaj na wysokich obrotach, niby Prezesa nie ma przez tydzień w firmie i powinno być spokojniej i luźniej to jest zupełnie odwrotnie :( Muszę napisać wielki raport i tak mi się nie chce :( I okropnie się ociągam :( I chyba normalnie do poniedziałku zabraknie mi czasu :( kikikiki - dużo zdrówka życzę :)
  11. Witaj Po-la niestety w mojej przychodni jest inaczej dzieci zdrowe do szczepienia przebywają razem z chorymi w jednym pomieszczeniu. Dla mnie to jakieś chore! Niby jest jedna godzina dziennie gdzie do mego pediatry chodzą tylko dzieci zdrowe na szczepienia ale co z tego, skoro obok w drzwiach w tym czasie przyjmuje iny lekarz chore dzieci, które razem czekają w poczekalni. To jakieś głupie. Ja już dzwoniłam do przychodni i prosiłam aby dziecko było zapisane właśnie na tę godzinę, gdzie są zdrowe dzieci, pielęgniarka zapisała. Ale i tak się boję, bo metr dalej przyjmuje lekarz w tym czasie chore dzieci. Ech, jakie to głupie. Zero pomyślenia ze strony zarządzających przychodnią. Ale postanowiłam, że pójdę razem z mężem, ja pójdę zarejestrować małego a w tym czasie mąż będzie czekał z synkiem na podwórku i dopiero jak przypadnie nasza kolej to wejdziemy z dzieckiem. Zawsze to krócej Bartuś będzie przebywał w poczekalni. mAAm - ja też uważam że na teścik było za wcześnie. Daj znać jak dzisiaj się czujesz?
  12. Witajcie laseczki! Pola - GRATULUJĘ z całego serca :) Ja kochana od samego początku wiedziałam, że Ty zdolna bestia jesteś :) I wszystko szybciutko zdasz :) Ale się cieszę :) Kropeczko, rzeczywiście tak jak wspomniała PO-la mnie również złapał w ciąży taki atak, że nie mogłam dosłownie ruszyć się. No i po kilku minutach przeszło. Gin mówił wtedy że to prawdopodobnie nerw. Więcej już to się nie powtórzyło na szczęście. Kropeczko - ale fajnie że Twoje maleństwo już takie duże :) A własnie jakie imię wybrałaś? mAAm - co u Ciebie kochana? POla - daj nam znać jak po wizycie u ginki? Ja lecę dzisiaj z Bartuniem na szczepienie i okropnie się boję, bo teraz w przychodni tyle wirusów i chorób, że aż strach :( A wiadomo, że ten mój biedaczek po strasznych przejściach i bardzo mi go szkoda i nie chciałabym aby znowu coś do niego się przyplątało. Uczulenie minęło na szczęście. A winowajcę znalazłam :) Lekarz zalecił bym podawała Bartusiowi Nutriton zagęszczacz, ponieważ synek trochę ulewa, ten zagęszczacz podaję mu już 2 czy 3 miesiące. I nigdy wcześniej nic się nie działo. Teraz gdy Bartuś dostał uczulenia przez kilka dni, aby wyeliminować to coś co mu szkodzi, podawałam mu same mleko z zagęszczaczem i uczulenie nie mijało, dalej było a wręcz się nasilało. Odstawiłam zagęszczacz i następnego dnia była już zdecydowana poprawa, a dziś nie ma już prawie śladu po uczuleniu.
  13. mAAm - a może wieczorny długi spacerek i wtedy łatwiej byś zasnęła, co o tym myślisz?
  14. mAAm - sama już nie wiem. Raczej nic nowego nie jadłam. Jedynie co podałam nowego do jedzenia synkowi to indyka no i myślę że może to właśnie od indyka, choć to raczej bezpieczne mięsko, więc sama już nie wiem. Zaraz uciekam do domku i zobaczę jak to uczulenie u Bartusia, mam nadzieję że schodzi, bo wczoraj już mu nie dałam zupki i zobaczymy co będzie. A co do pracownika to nie przystojny, a może inaczej - nie w moim typie :D
  15. Hej mAAm. Oj słaby przystojniak z tego mego pracownika :( Nie ma na kim oka zawiesić :( Ale mam nadzieję że chociaż pracowity będzie :) Bo wygląda na sumiennego. No ale cóż, wszystko się okaże :) mAAm kochana - nie zmieniłam nic Bartusiowi, nie wiem sama z kąd i co się przyplątało. Mam nadzieję że to minie :( mAAm a może meliska przed snem by Ci się przydała?
  16. Witajcie kochane! Ja dopiero zasiadam przed kompem, bo od dziś mam nowego pracownika pod sobą no i musiałam troszkę go przeszkolić itp. U mnie weekend minął bardzo fajnie i spokojnie, urządziłam Bartusiowi i Oli małą sesję fotograficzną i ogólnie było bardzo rodzinnie. W środę idę z Bartuniem na szczepienie i tak naprawdę nie wiem czy lekarz mi go zaszczepi bo Bartuś dostał jakiegoś uczulenia na swoim ciałku i teraz nie wiem od czego. Zobaczymy jak będzie jutro. Kropeczko daj znać co gin powie mAAm - a mierzysz jeszcze tempkę?
  17. Witaj kropeczko, coś podejrzanie mi tu wygląda ten Twój pęd do sprzątania....... :) :) :) Ale bym się ucieszyła :)
  18. WItajcie kochane! Ja dopiero teraz zasiadam do komputera, bo napadłam dziś na ryneczek i zakupiłam dl Oii śliczną tunikę a dla Bartunia kamizelkę :) No a sobie w sklepie .... tampony... bo @ przylazła :( Ech, a tyle było spokoju......... Kisa - wow, to już niedługo ząbki się pokażą:) Mój Bartunio jeszcze bezzębny i ciągle czekam :) mAAm- ja też poproszę kawkę :)
  19. WItajcie kochane moje! Ja już w pracy, więc obowiązkowo od samego rana częstuję Was kawką :) Witaj Donia :) Zobaczysz nasz topik jest szczęśliwy i chętnie Cię do nas przyjmiemy :) Kropeczko - jak synek? Jak Ty się czujesz? Masz już wszystko przygotowane na godzinę "zero" ? mAAm - kochana witaj :) Jak dziś Twoje samopoczucie? Ja też obawiam się bardzo tej świńskiej grypy i powiem Ci że wczoraj byłam u nas w mieście, zaszłam do dziecinnego sklepu z zabawkami i odzieżą lda dzieci. Chciałam kupić kilka rzeczy dla Bartusia i Oli i w pewnym momencie jak zobaczyłam, że sprzedawczyni stoi za ladą chora, smarkająca, kaszląca i opowiada na cały sklep innym, że ma temperaturę, że u niej w domu cała rodzina chora na jakiś grypowy wirus, to jak ja dałam nogę z tego sklepu, to tyle mnie tam widziano. Ech, chyba panika zaczyna mi się udzielać. A swoją drogą to trochę nierozsądne, aby przychodzić tak bardzo chorej - do pracy i zarażać innych, często przecież do tego sklepu przychodzą kobiety w ciąży lub z malutkimi dziećmi. Ech, szkoda gadać :( Całuję wszystkie kobietki :)
  20. kikikiki- STO LAT KOCHANA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  21. Po-la kochana witaj :) I wracaj do nas szybciutko! Ja już GRATULUJĘ Tobie zdanego egzaminu i życzę powodzenia w następnym :) Trzymaj się kochana i czekamy tu na Ciebie :)
  22. Witaj kropeczko, wiesz ja też bardzo obawiam się tej grypy, bardzo się boję, bo mój Bartuś biedny po takich przejściach i taki mały i jeszcze kaszle cały czas. I osłabiony organizm pewnie ma od tego kaszlu. Ja też bardzo się boję i też słyszałam, że ten wirus niebezpieczny jest zwłaszcza dla małych dzieciaczków i kobiet w ciąży. Ale kochana musimy być dobrej myśli, nie możemy się poddać. Miejmy nadzieję, że naszych rodzin ta choroba nie dopadnie.
  23. Witajcie! mAAm - przeraziłam się trochę tym artykułem o wózkach i szczerze mówiąc teraz zastanawiam się co zrobić i co kupić :) Na szczęście nie spieszy mi się i mam troszkę czasu do namysłu. kropeczko jak dzisiaj się czujesz? A ja dziś zaspałam do pracy, wstałam o 6.20 i miałam tylko 15 minut na wyszykowanie się, umycie, ubranie itp. Latałam po mieszkaniu jak torpeda, na szczęście do pracy zdążyłam :)
  24. nuska - wszystkiego najlepszego dla naszej kochanej Doni z okazji ukończenia 3-miesięcy
  25. july kochana zapomniałam napisać, podaję kaszki ale tylko ryżowe, kukurydziane i kleiki, nie podaję jeszcze tych, które zawierają mleko. Podaję Bartusiowi kaszki te, które wymieniłam wyżej na jego mleczku modyfikowanym. Ja właśnie zastanawiałam się nad kupnem spacerówki Maclarena, tylko te ceny mnie przerażają :( July, ale jeśli karmisz piersią, to przecież możesz wychodzić z pracy godzinkę wczesniej, ja pracuję od 7.00 własnie do 14.00 i powiem Ci szczerze, że takie godziny bardzo mi odpowiadają, bo mam jeszcze po południu sporo wolnego czasu :)
×