Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Evika77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Evika77

  1. Kochane, życzę Wam zdrowych, spokojnych, radosnych Świąt:) Lu -trzymajcie się dzielnie:) Magdalenko, przykro mi:) trzymaj się:) Kochane, napiszę więcej po Świętach:)
  2. kropeczko współczuje tej zagubionej recepty, bo wiadomo w tym przypadku wiąże się to z dodatkowymi kosztami, choć według mnie lekarz nie powinien brać kasy za wypisanie ponownie recepty.
  3. kropeczko -daj znać co powie lekarz, może znajdzie przyczynę gorączki.... trzymaj się i napisz koniecznie po wizycie. kropeczko - pytasz o zdjęcia. Otóż te tła są dość grube, wykonane z takiego jakby linoleum, są bardzo plastyczne, trwałe i odporne na uszkodzenia. A jak to wygląda, jak fotografuję dzieci? Otóż Bartusia wcale nie musze na tych tłach sadzać, Bartuś jak tylko wyczai, że rozkładam statywy i będę na nich wieszała tło, to już leci i tylko czeka aż je rozłoże, by ekspresem na nich się rozsiąść:) Uwielbia siedzieć na tych tłach, to dla niego zabawa, coś w formie rozłożonego kocyka na podłodze, znosi na tło zabawki, rower, samochody i bawi się:) Także nic na siłę:) Synek ma zabawę a ja korzystam:))) Ze starszą córką jest inaczej, bo ona jest świadoma i rozumie co i jak i dlaczego, ale też lubi jak robię jej zdjęcia więc chętnie pozuje:) Czasem siedzi potem godzinami i ogląda moje zdjęcia, a poza tym dostała swój aparat, bo zauważyłam, że fotografia bardzo ją kręci:) Nuska -musisz przemyśleć, ja jednak i tak walczyłabym o swoje a reklamacji bym nie pisała bo wychodze z założenia, że jak umowy nie podpisałam i nie wyraziłam zgody na rozszerzenie pakietu to nikt mi nie może nic wcisnąć na siłe. Więc po co reklamacja skoro umowy nie było???? Współczuję Ci tej całej sytuacji, nie daj się kochana i walcz o swoje!
  4. Nuska - ja bym tu normalnie nic nie reklamowała bo w tym przypadku nie ma co reklamować! Już ja bym im taką aferę urządziła, że całe miasto by usłyszało. Niczego nie podpisywaliście, żadnej umowy, więc sory.... Przez telefon to mogą Ci, że tak brzydko powiem.... Ja bym zadzwoniła (nie przeszła się osobiście, tylko własnie zadzwoniła ), bo skoro mają rozmowy nagrywane to tym bardziej bym rzekła parę słów, co by odpowiednie osoby wyżej usłyszały. Jak tak można????
  5. Ech, jak dobrze, że jesteście:) Cieszę się ogromniaście, że podobają się wam zdjęcia:) To daje mi siłę, energię i chęć do dalszego fotografowania:) Iza - mówisz, ze ja szczupła, no nie wiem, ważę 62 kg, a zawsze ważylam góra 55 i źle się czuję z tą obecną swoją wagą.... Powiedzcie mi proszę czy na rowerze można dużo schudnać? czy tylko wyrobić sobie mięśnie? Gdybym tak jeździła codziennie po 10 -15 km? Normalnie mam bardzo stary rower ale zamierzam nabyć nowy jeśli tylko utwierdzicie mnie w przekonaniu, że schudnę:) Nawet do pracy chcę jeździć rowerem a nie samochodem, nie wiem czy to dobry pomysł, bo musiałabym brać ubrania na przebranie itp. ale czego się nie robi dla diety.... Iza - spokojnie, jeszcze do komunii zostało troszkę czasu, napewno znajdziecie coś ładnego:) Lu -teraz mnie dopadła ta sama dolegliwość, dziś dopiero pierwszy dzień, więc brzuch boli jak nie wiem co:( No i zazdroszczę ej cieplutkiej pogody:) No i ja po raz kolejny składam pokłony dla Twojej działalności. kisa, Iza, mAAM - kochane to ja razem z Wami wezmę się za tą dietkę, razem raźniej:)))
  6. Witajcie! U nas wszystko dobrze, dzieciaki zdrowe, uśmiechnięte i to najważniesze:) W weekend troszkę zaszaleliśmy z zakupami, zrobiłam ogromne czystki w szafach, no i trzeba było je troszkę uzupełnić:) Teraz mam doła, nie z braku pustej szafy ale doła finansowego, że tyle wydałam...:( Ech, te baby..... U nas okropnie zimno, dziś rano skrobałam szyby, był mróz:( Niby słoneczko świeci ale wiatr silny, wieje dosłownie lodem, ludzie jeszcze w zimowych kurtkach chodzą, szok,na jakiejś Antarktydzie mieszkam czy co:( Zakupiłam nowe tła fotograficzne i w weekend odbyło się wielkie testowanie:) Kilka najnowszych zdjęć z tej sesyjki zamieściłam na blogu, więc zapraszam:) Acha, no i jeśli silna wola i mocne postanowienie mnie nie opuści to od jutra zaczynam dietkę, dosyć tego obżarstwa:( Pytacie o zazdrość względem męża. Hm, mój nie daje mi powodów do zazdrości, więc pewnie jest mi łatwiej, ale jak czasem sobie pomyślę, co by było, gdyby jednak takie powody się pojawiły, to tak jak Wy - zazdrość byłaby bardzo silna:) Wydaje mi się, że to naturalne uczucie w związku prawda? Pola - czekam z niecierpliwością na wieści od gina:) mAAm - oglądałam wczoraj X-factor i jestem pod wrażeniem:))) Ty już wiesz dlaczego:)))) Mama - rozmawiałaś z mężem, na spokojnie, bez nerwów, wiem, że czasem to bardzo trudne, ale warto przecież spróbować. szkoda zycia na kłótnie:) Lu - jak dzisiaj się czujesz? Mam nadzieję, ze już jest lepiej po środkach przeciwbólowych:) July - jak Antoś sie czuje????? Mam nadzieję że Zosia zdrowiutka:) Anetka - napisz jak u Ciebie, przeszły biegunka u małej? kisa, iza, kropka, nuska:))) co u Was dobrego kochane?
  7. Pola - wiesz ja myślę, że mały gdy wstał to przypomnial sobie te szczepienie i dlatego płakał, bo tłumaczył płacząc teściowej co się stało, być może rączki i nóżka po trzech wkłuciach też bolały, bo zazwyczaj Bartuś jak wstaje ze snu to nie płacze. No nic, w każdym bądź razie jest już dobrze i to najważniejsze:))) No właśnie Pola - moja siostra bardzo się martwiła, więc kochane - jak widać - cuda się zdarzają i trzeba w to wierzyć:)))) Pola - ja wierzę że się uda, trzeba wierzyć, sama najlepiej wiesz, że psychika też jest bardzo ważna:)))) Trzymam mocno kciuki:) A Twoja menopauza? Hm, jakoś moze przezyjemy...:))))
  8. Witajcie! Ja chętnie poproszę kawkę:) Wczoraj byliśmy z Bartusiem na szczepieniu. Bartuś ogólnie był bardzo dzielny, płakał tylko podczas momentu wkłuwania igły, a potem od razu się uspakajał. Oczywiście buzia mu się nie zamykała i tak oto wychodząc z przychodni wszystkim dookoła mówił "very good" - nie wiem skąd on zna ten zwrot.. no i "miłego dnia, dziękuję, do widzenia itp". Od razu po szczepieniu nam zasnął , a gdy w domu już się obudził to dopiero zaczęło się. Nie chciał iśc ani do mnie ani do męża, uciekał od nas do teściowej, był na nas zły, że daliśmy go pokłóć, miała do nas ogromny żal, mówił, że nie chce do mamy i taty itp. Malutki mądrala, tak mi go było szkoda, po w jego rozumieniu chodziło napewno o to, że pozwoliliśmy aby ktoś zrobił mu krzywdę, że go nie bronilismy... Dopiero moze po godzinie mu przeszło:( Taki maly a tak dużo rozumie.. No nic, na przeprosiny poleciałam do sklepu i kupiłam farbki, stempelki itp, zabawa byłą do samego wieczora a BArtuś zapomniał o przykrych chwilach i już mama i tata byli najlepsi:)) kropeczko - jak Twój ząbek? mam nadzieję, że już lepiej. kisa - jak dzisiaj czuje się Twój tata? Pola - fajnie, że jesteś:) co u Ciebie? Iza - współczuję przygotowań do Komunii, ja miałam to rok temu, niby uroczystosć doniosła, fajna, rodzinna itp ale ja byłam tak zestresowana, spięta i nerwowa, że tak naprawdę te wszystkie emocje przyćmiły radość z tej imprezy. Nuska - u nas na szczeście po komunii już nie idzie sie drugi raz do kościoła, według mnie to trochę przesada. Przyjeżdżają goście, każdy ma i małe dzieci i musi się zająć rodziną a tu trzeba wszystko zostawić i lecieć drugi raz do kościoła, według mnie msza uroczysta w zupełności wystarczy. U nas też nie ma tradycji dawania prezentów gościom. No i kochane muszę powiedzieć Wam coś jeszcze:) Coś, czym bardzo się raduję i cieszę:) Zostanę po raz drugi ciocią:) Ciocią drugiego dzieciaczka mojej siostry:) Niesamowita radość:))))) July - no to będzie male szaleństwo zakupowe coś czuję:)))
  9. Witajcie kochane! U mnie znowu niezły młyn w pracy, nawet na kawkę brakuje czasu:( A jeszcze dzisiaj muszę się zwolnić, bo idziemy z Bartuśkiem na szczepienie, oj, będzie krzyku co niemiara:( Lu - ekstra ten Twój szef, podziwiam naprawdę:) Choć ja pewnie zdecydowałabym sie na drugi kierunek studiów, gdyby pracodawca całkowicie pokrył mi koszty:)) Nuska - łazienka pierwsza klasa:) Zdolnego masz mężusia, musze ci przyznać:) Kisa - super, że z tatą już lepiej:) przesyłam dużo zdrówka dla córci:) Iza - te wnioski na rozpoczęcie działalności, które piszesz, są tylko dla osób bezrobotnych? Chyba nie, prawda? Chcę kiedyś spróbować złozyć taki wniosek, jednak w moim regionie chyba narazie brak takich dofinansowań. Znasz się na tym? mAAm - sama nie wiem co Ci poradzić z tym malowankiem, przecież Ty spec jesteś w tych tematach:)) Myślę, że i żółty i fioletowy będzie ładnie się prezentował:), choć fioletowy akcent jakoś ciekawiej mi się widzi:)) mama36 - ja jeśli sprzedaję coś np. na allegro to zawsze wystawiam dana rzecz od 1 zł, nawet jesli są to drogie rzeczy, po prostu wiem, że cena i tak będzie licytowana, a zainteresowanie jest dużo wyższe, niż bym z góry określiła jakaś kwotę. To już sprawdziłam:) kropeczko - współczuję tych przezyć z zębami:( Oby wszystko szybko przeszło, tego ci zycze:) Kochane, ja chyba też skuszę się na dietkę, w zyciu nie byłam na żadnej diecie, nigdy ale już chyba przyszedł i na mnie czas. Zawsze ważyłam 54 - 55 kg to max, a teraz 61 kg :( I źle się z tym czuję:( Po drugiej ciąży jakoś nie mogę zejść z tych dodatkowych kg. P.S. Zamieściłam na blogu nowe zdjęcia:) Jeśli ktoś ma ochotę pooglądać, to zapraszam:)
  10. Witajcie! Gdzie ta wiosna o której tak piszecie???? U mnie szyby trzeba było skrobać rano porządnie, mróz i w ogóle szkoda gadać:( Bartuś już czuje się znacznie lepiej, ale za to dla odmiany mnie coś bierze:( Gardło boli, tracę głos, katar i kaszel:( Jak do jutra nie będzie poprawy to idę do lekarza. Lu - jeszcze raz gratuluję pomysłu i życzę Ci duuużo siły:) Iza - ja też bym chętnie na rowerku pojeździła, tylko rowerku brak:( Mój stary nie nadaje się już od jazdy:( Wspaniale ,macie te pomysły na komunijne dekoracje, u nas aż tak pięknie nie było. Wynajęliśmy Panią, która udekorowała kościół, ale były to ozdoby typy kwiaty, zboże, przyozdobiona Biblia itp. Dla mnie osobiście bardzo się podobało, ale co roku jest podobnie a nawet tak samo, brakowało mi takich oryginalnych ozdób, jakie Wy planujecie :) Także pomysły super:) Pola - ja osobiście lubię jasne kolory ścian :) mAAm - witaj:)
  11. Kropeczko - dla mnie po wyrwaniu zęba na ból działa tylko i wyłącznie nurofen forte albo dopiero Ketonal. Ketonal jest b. silny na receptę ale ból na 7 -8 godzin mam naprawdę z głowy. Nie czuć zęba, a raczej tego co po nim pozostało ani trochę. Polecam:) Leć do apteki i poproś Ketonal bez recepty, po wyrwaniu zęba farmaceutki mogą sprzedać jeśli dobrze zagadasz. Trzymaj się kochana Lu - podkreślam jeszcze raz, to piękne co robisz:))) Iza - trzymaj się cieplutk ow tak trudnym dla Ciebie dniu
  12. Iza - Wróciłam już od lekarza. Mały ma czerwone gardło i spuchniętą krtań. Dostaliśmy Pulmicort do inhalacji - to jest silny steryd i Zyrtec w kroplach aby krtań nie puchła. Bartuś nie chciał mnie wypuścić od pracy, płakał gdy wychodziłam:( Mam nadzieję że w ciągu najbliższych dni będzie jakaś poprawa.
  13. Ale namotałam:)) Napisałam jakbym była co najmniej po kilku głebszych...:( Chodzilo mi o to, że według mnie takie 1,5 - 2 letnie dziecko po prostu nie potrafi być odosobnione od matki, jest jeszcze na to za małe. Potrzebuje kontatu z matką do normalnego codziennego funkcjonowania. W trakcie takiej rozłaki zaburza się jego rozwój, psychikę itp, tak mi się wydaje :( Uciekam do lekarza, będę potem, pa pa
  14. Witaj Iza, przepraszam, myślałam, że mAAm Was poinformowała, a nie doczytałam jeszcze wszystkiego co naklikałyście, więc może jeszcze coś mi umknęło. Będąc na targach dostałam sms od mAAm że nie będzie miała internetu przez ok. tydzień, bo stłukł jej się wazon i w ten smutny sposób woda zalała kontakt ze światem:( Wiesz Iza ja myślę że takie 1,5 - 2 letnie dziecko po prostu nie potrafi być odosobnione od matki, jest jeszcze na to za małe. W trakcie takiej rozłaki zaburza się na czas rozłaki jego rozwój, psychikę itp, tak mi się wydaje:(
  15. Witajcie!!! Nareszcie w domu! Ech, czuję się taka zmęczona, że nie wiem kiedy dojdę do siebie. A jak było? Wrażenia dość pozytywne. Fajne targi, fajna hala, piękny hotel z basenem, śliczna okolica, Góry Świętokrzyskie i wszystko byłoby ok, gdyby nie dzieci:( Głównie Bartuś bardzo przeżył ten wyjazd, płakał w nocy, wołał mnie. Mąż gdy dzwoniłam od domu nic mi o tym nie mówił, dopiero jak wrócilam opowiedział mi to.... Dzieci bardzo tęskniły, Bartuś wołał przez sen "mama", krzyczał z całej siły:( A gdy wróciłam do domu i mały mnie zobaczył, normalnie wstrzymał oddech, tak go zatkało, że nie mógł oddychać, patrzył na mnie jak na jakiegoś ducha a potem jak najszybciej z całej siły mnie przytulił. Nigdy nie widziałam synka w takiej sytuacji, nigdy wczesniej tak się nie zachował, to było bardzo trudne dla niego, wiem, że bardzo przezywał. Dobrze, że już jestem w domu. Bartuś nie odstępuje mnie nawet na krok. Cieszę się, że już po targach. Za każdym razem gdy dzwoniłam od domu i mąż mi mówił, że jest ok, że mały nie tęskni za mocno, że jest mu dobrze i nie płacze, to mnie to bardzo uspakajało i pozwalało z uśmiechem przechodzić każdy następny dzień na targach. Ale gdy przyjechałam do domu i dowiedziałam się, że Bartuś płakał, wołał mnie, bardzo przeżywał itp, to z początku byłam zła na męża że mi nie powiedział prawdy przez telefon, a potem zdałam sobie sprawę że to i tak by nic nie zmieniło, a ja bym tylko bardzo się denerwowała. No nic, w każdym bądź razie, gdy wróciłam z targów Bartuś ucieszył się, opuścił go stres, wszystko mu odeszło i zachorował:((((( Mocno kaszle, ma straszną chrypkę i nie czuje się najlepiej. Za godzinę zwalniam się z pracy i idę z nim do lekarza. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Często tak się dzieje, że gdy człowieka opuszcza stres, nerwy to wtedy osłabiony organizm atakuje choroba:( No i niestety jestem pewna, że choroba Bartusia to po prostu efekt mojego wyjazdu i tej rozłąki:( Nuska - jej tak bardzo Ci współczuję, trzymaj się kochana, obyście jak najszybciej z tamtąd wyszli. Nuska rozmawiaj jak najwięcej z lekarzami, o wszystko pytaj, wyrażaj swoje sugestie, masz do tego prawo. Dużo zdrówka Wam przesyłam. Trzymajcie się. Lu - bardzo zaradna z Ciebie kobietka:))) piękne jest to jak poświęcasz się innym:) kropeczko - co u Ciebie? A może rzeczywiście malutki ma alergię na mleko krowie? daj znać jak wizyta u dentysty? wyrwałaś ten ząb? Izuś - jak u Ciebie? Oderwij się od pracy i kliknij:) kikiki - trzymamy kciuki za Bartusia:)))))) mama36 - co u Ciebie? Pola - jej jak się cieszę że coś u Ciebie się rusza.... tak bardzo bym chciała aby się udało...... mAAm - =czy masz już internet? July, kisa, anrtka, magdalena, pola - gdzie się podziewacie?
  16. Witajcie!!! Nareszcie w domu! Ech, czuję się taka zmęczona, że nie wiem kiedy dojdę do siebie. A jak było? Wrażenia dość pozytywne. Fajne targi, fajna hala, piękny hotel z basenem, śliczna okolica, Góry Świętokrzyskie i wszystko byłoby ok, gdyby nie dzieci:( Głównie Bartuś bardzo przeżył ten wyjazd, płakał w nocy, wołał mnie. Mąż gdy dzwoniłam od domu nic mi o tym nie mówił, dopiero jak wrócilam opowiedział mi to.... Dzieci bardzo tęskniły, Bartuś wołał przez sen "mama", krzyczał z całej siły:( A gdy wróciłam do domu i mały mnie zobaczył, normalnie wstrzymał oddech, tak go zatkało, że nie mógł oddychać, patrzył na mnie jak na jakiegoś ducha a potem jak najszybciej z całej siły mnie przytulił. Nigdy nie widziałam synka w takiej sytuacji, nigdy wczesniej tak się nie zachował, to było bardzo trudne dla niego, wiem, że bardzo przezywał. Dobrze, że już jestem w domu. Bartuś nie odstępuje mnie nawet na krok. Cieszę się, że już po targach. Za każdym razem gdy dzwoniłam od domu i mąż mi mówił, że jest ok, że mały nie tęskni za mocno, że jest mu dobrze i nie płacze, to mnie to bardzo uspakajało i pozwalało z uśmiechem przechodzić każdy następny dzień na targach. Ale gdy przyjechałam do domu i dowiedziałam się, że Bartuś płakał, wołał mnie, bardzo przeżywał itp, to z początku byłam zła na męża że mi nie powiedział prawdy przez telefon, a potem zdałam sobie sprawę że to i tak by nic nie zmieniło, a ja bym tylko bardzo się denerwowała. No nic, w każdym bądź razie, gdy wróciłam z targów Bartuś ucieszył się, opuścił go stres, wszystko mu odeszło i zachorował:((((( Mocno kaszle, ma straszną chrypkę i nie czuje się najlepiej. Za godzinę zwalniam się z pracy i idę z nim do lekarza. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Często tak się dzieje, że gdy człowieka opuszcza stres, nerwy to wtedy osłabiony organizm atakuje choroba:( No i niestety jestem pewna, że choroba Bartusia to po prostu efekt mojego wyjazdu i tej rozłąki:( Nuska - jej tak bardzo Ci współczuję, trzymaj się kochana, obyście jak najszybciej z tamtąd wyszli. Nuska rozmawiaj jak najwięcej z lekarzami, o wszystko pytaj, wyrażaj swoje sugestie, masz do tego prawo. Dużo zdrówka Wam przesyłam. Trzymajcie się. Lu - bardzo zaradna z Ciebie kobietka:))) piękne jest to jak poświęcasz się innym:) kropeczko - co u Ciebie? A może rzeczywiście malutki ma alergię na mleko krowie? daj znać jak wizyta u dentysty? wyrwałaś ten ząb? Izuś - jak u Ciebie? Oderwij się od pracy i kliknij:) kikiki - trzymamy kciuki za Bartusia:)))))) mama36 - co u Ciebie? Pola - jej jak się cieszę że coś u Ciebie się rusza.... tak bardzo bym chciała aby się udało...... mAAm - =czy masz już internet? July, kisa, anrtka, magdalena, pola - gdzie się podziewacie?
  17. Lu - gratuluję podpisanej umowy:) super:)
  18. mama, lu dziękuję wam. Niestety żadna dobra dusza się nie znajdzie. Nie ma tam dobrych dusz, tak jak to Lu powiedziała, takie czasy, dziewczyny patrza siebie, nadchodzącego weekendu a nie jakiejś matki dwójki dzieci. One mają to w nosie i tak naprawde nie rozumieją tego, po prostu. Dalej rycze, nie moge sie powstrzymać. To tyle dni...
  19. mama36 - ja nie miałam nigdy takich problemów u dzieci. Niestety nie umiem pomóc. Może przejdź się na początek do pediatry, zobacz co powie.
  20. Dziękuję za miłe i pocieszające słowa. Z tej tęsknoty to ja normalnie umrę:( A już to przeżywam, a co będzie potem???? Siedzę i ryczę, no normalnie rozkleiłam się na maksa. Przecież wczesniej jeździłam na takie targi, też na długo, nie miałam problemów z wyjazdami, Ola już była duża odchowana, więc jakoś sobie radziłam, ale teraz gdy urodziłam Bartusia, po tych wszystkich jego chorobach, coś we mnie pękło. Nie umiem go zostawić samego, nie potrafię i nie chcę!!! Nie chcę go zostawić na tak długo, ja ledwo w pracy wytrzymuję 8 godzin a co dopiero cały tydzień??? I to jeszcze całkiem drugi koniec Polski!!!!! Wkurza mnie to ,ze od wyjazdu wymigują się osoby - panienki, które nie mają ani rodziny, ani dzieci i mogłyby z powodzeniem jechać. To mnie najbardziej denerwuje. Własnie dostała sms od koleżanki, która też miała jechać za tę chorą innę dziewczynę, ale nie jedzie, bo musi opiekować się domem swoich rodziców, bo jej rodzice wyjeżdżaja. To z tego wniosek, że np. jej pusty dom jest ważniejszy niż moje dzieci???? Ale jestem zła, no po prostu nie mogę się opanować, mąż też wkurzony, bo wszystko będzie teraz musiał robić sam:( Poryczałam się przy BArtusiu, a Bartuś podszedł do mnie, przytulił się mocno, i mówi tak: "mamusiu coś się stało? nie płacz, ja ci pomogę bardzo.". BArtuś jest ogromnie do mnie przywiązany, zasyna ze mną, w nocy gdy się przebudzi, też tylko mama: "codziennie przytula się do mnie po kilkanaście razy" i mówi że jestem "najfajniejsza". Lu, mama - przesłałam Wam już link na pocztę Nuska - zbadaj kochana hormony, według mnie od tego powinnaś zacząć, potem zobaczysz jakie będą wyniki. Niestety nie wiem czy bada się to na NFZ czy prywatnie. Moze zadzwoń do laboratorium i zapytaj jak myślisz? Iza - własnie tego się obawiam, bo Bartuś bardzo jest do mnie przywiązany. Ja wiem, że tak będzie i wiem, że Bartuś jest jeszcze stanowczo za mały na takie moje wyjazdy, tylko dlaczego w pracy tego nie rozumieją????? Nie gniewam się na Ciebie, ja po prostu wiem że tak niestety będzie:( Zaraz klawiatura przestanie mi działać od tych łez:(((
  21. Witajcie! Ja tylko na chwilę, mam totalnego doła:( Pakuję się, wyjeżdżam na targi na cały tydzień z prezesem. Jestem okropnie zła, miał jechać ktoś inny, ale zachorował i jadę ja. Już kiedyś jeździłam nie raz, ale gdy urodziłam małego, to miałam małe dziecko i inni jeździli. Teraz akurat wyszło, że nikt nie moze, więc ja... Szkoda gadać taka jestem zła. Jadę na drugi koniec Polski, kilkanaście godzin jazdy w jedną stronę, dziś w nocy wyjeżdżamy. Nie wiem jak ja mam zostawić Bartusia na cały tydzień, dziś siedzę z nim na urlopie i poryczałam się z tego wszystkiego. Ja sama jedna dziewczyna, reszta to chłopy :( Ech, mam doła kompletnego:((( Chyba meliskę se strzelę bo mam doła totalnego i cała w środku ze złości się trzęsę Także będe dopiero za tydzień. Ta matka, co wczoraj utonęła z dwójką maluchów osierociła jeszcze 16- letniego syna:((( Wszyscy są rozstrzęsieni tą tragedią:( Prawdopodobnie tam jest dość stromo, dzieci wpadły do wody nieszczęśliwym przypadkiem a matka wskoczyła do kanału aby je ratować i uderzyła głową w oblodzony brzeg, tak mówią okoliczni ludzie. Kanał nie jest zamarźnięty, a wody jest tam na głębokośc coś ok. 1 metra. Straszna tragedia:((( Nuska - my prawie cukru nie używamy, więc ja go nie kupuje. ! kg starcza nam na kilka dobrych miesięcy. LU - jak tam już po sztormie? Mama, lu - podajcie mi proszę swoje maile to prześlę Wam adres mojego bloga. Kochane doczytam was później bo robię pranie i pakuję się niestety:( Trzymajcie się cieplutko
  22. Witajcie! Kochane wszystkiego najlepszego życzę Wam wszystkim z okazji naszego Święta. U nas dziś w pracy mini bal, szampan, ciasto, cukiereczki, róże i talony pieniężne:) To lubię najbardziej:) U nas wszystko dobrze, dzieciaki zdrowe, radosne i aby tak dalej:) Jednak przed chwilką coś przerwało moją radość. Dowiedziałam się o strasznej tragedii, która wydarzyła się wczoraj w moim mieście. Jakieś dwa tygodnie temu na swoim blogu zamieściłam zdjęcia z okolicznego Kanału i wczoraj własnie w tym miejscu wydarzyła sie rodzinna tragedia. Utopiła się 36- letnia matka z dwójką malutkich córeczek:( Poszły karmić łabędzie i już nie wróciły:(((( Straszna tragedia, jeszcze nie potrafię do siebie dojść po tym, jakoś bardzo to przezywam:( Miałam iść jutro porobić nowe fotografie, ale po prostu, może nie tyle się boję, co jakoś jest mi przykro:( Na każdym chyba serwisie internetowym jest mowa o tym nieszczęściu:((( Kisa - przyjmij najszersze wyrazy współczucia, trzymaj się kochana Kropeczko - daj znać jak już będziesz miała wyniki synka. Nuska - co za podejście tej kobiety? Jestem w szoku jak można takie objawy potraktowac jako normę oraz siedzenie na wychowawczym jako zbyt duzą ilość wolnego czasu, więc szukanie na siłę problemu. Przyszłaś tam po poradę a zostałaś potraktowana niezbyt przyjemnie... No nic, musisz chyba wybrać się do tego kina:))))) mAAm -dużo zdrówka dla Twojego mężusia, daj znać jak dziś się czuje? Lu - współczuję sztormu, jej to musi być straszne:(((((( Mam nadzieję, że szybko minie. to wspaniale, że tak się uwielbiacie:) Tylko sie cieszyć:) Ja też często nie mam ochoty, podobnie jak nuska, moze po prostu ogrom obowiązków mnie przytłacza...:( Tak mi się wydaje:( Ciężko mi się odstresować, gdy mam na głowie jakieś problemy itp.
  23. Lu - gratuluję decyzji i trzymam kciuki za poniedziałek:) Pola - wiem, co czujesz, ja też jestem okropnie nerwowa, przejmuję się każdym problemem i mam podobnie. Myślę że miłość idzie w parze ze złoscią:) Kochasz swego synka miłością bezgraniczną, a gdy coś przeskrobie wówczas złościsz się i zastanawiasz się nad tym czy ta miłości jest dalej taka sama. Otóż jest taka sama! Po prostu uczucie gniewu, złości przysłania Ci tę miłość i sprawia że pod wpływem emocji denerwujesz się. A miłość jest taka sama, przecież sama o tym wiesz:) Wiesz, tak sobie myślę, że ze swoim M spędzicie cudowny weekend, synek też będzie szczęśliwy, bo odpocznie od "starych" hi hi :) Także głowa do góry:)
×