Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Evika77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Evika77

  1. Witajcie kochane! Ja dzisiaj tak szybciutko bo mój Prezes nie daje mi o sobie zapomnieć i niestety znowu mam dużo pracy. Wczoraj całą niedzielę pracowałam w domu przy komputerze. Ech, szkoda gadać :( Synek śpi więc ja klikam szybciutko. Dzisiaj w nocy mój synuś pierwszy raz kaszlał mniej niż zwykle, kaszlał około 5 razy (a wcześniej od 10 do 15 razy). Mam nadzieję że to nie był przypadek i będzie coraz lepiej. Dzisiaj od rana "trzepię" reklamy i lecę do pracy aby uzyskać akceptację Prezesa.No i może będzie kilka dni spokoju. A co u was kobietki? Jak zaczął się tydzień? Jak samopoczucie? mAAm - fajnie że imprezka się udała. ja już biedna zapomniałam co w ogóle oznacza to słowo :) nuska - życze powodzenia kochana i trzymaj się i klikaj do nas żebyśmy wiedziały co i jak Iza - super że pierwszy spacerek się udał :) Fajnie że jest cieplutko to sobie kochana skorzystasz z pogody. A gdzie reszta kobietek? Przesyłam buziaczki wszystkim laseczkom
  2. Witajcie kochane moje :) My z Bartusiem po wizycie u lekarza. Narazie żadnych rewelacji, zwiększone dawki leków i obserwacja. Jeśli w ciągu najbliższego tygodnia lub dwóch nie będzie lepiej to wtedy będą dodatkowe badania. A synek dalej kaszle, ech już tyle czasu to wszystko trwa.... aż mi smutno normalnie :( Lekarz powiedział, że w płucach jest czysto, tylko dlaczego mój synek kaszle???/ Tego tak naprawdę do tej pory nikt nie wie. Mam nadzieję że ten lekarz nam pomoże, uważany jest za najlepszego w całym województwie i nie ukrywam, że liczę na to że nam pomoże. Przesyłam buziaczki każdej z Was i życzę miłej niedzieli
  3. Witajcie kochane! Ja tak szybciutko bo dzisiaj jadę z synkiem do lekarza do Białegostoku. Bardzo się boję tej wizyty ale też czekam na nią bardzo, bo chcę by mojemu synkowi było lżej :) Kropeczko- tak karmię Bartusia piersią, ale muszę przyznać że będąc w tych szpitalach o mało nie straciłam pokarmu, stres, nerwy i ciągłe łzy sprawiły że pokarm zaczął mi zanikać. Do tego nic nie jadłam, tylko piłam wodę z nerwów i bólu. Moja mama i teściowa wciskały we mnie przynoszone obiady a ja próbowałam choć trochę. No i mleczka w cycach było coraz mniej i mniej. Ale gdy z synkiem zaczęło robić się coraz lepiej wrócił mi apetyt i mleczka zrobiło się potem więcej :) I teraz jest już super. Póki co mój maluszek nie ma żadnej alergii, jem wszystko i dlatego karmienie maluszka to dla mnie przyjemność. mAAm- a co to za wisielczy nastrój? Skąd wiesz że nie ma u Ciebie owulki??? Coś Ty tutaj nam wymyslasz kochana. Owulka u Ciebie jest i wkrótce będzie druga dzidzia :) Pola - witaj kochana :) Tak się cieszę że jesteś :) I zaglądaj do ns jak najczęściej, książki poczekają :) Nie uciekną :) Mulan - super że z dzidzią wszystko ok. Teraz napewno będziesz spokojniejsza.
  4. Witajcie moje kochane pszczółeczki :) Bartuś śpi więc ja korzystając z okazji klikam do Was :) Jutro jedziemy do Pana Doktora i zobaczymy w jaki sposób pomoże Bartusiowi, mam tylko nadzieję że w płucach jest czyściutko. Ech... ile to wszystko jeszcze potrwa :( Bo ja już naprawdę nie mam siły :( Aneta310 - super że @ nie ma, kto wie kto wie....... :) Ja tam mocno trzymam kciuki :) mAAm - to i ja jeśli pozwolisz poczęstuję się kawką. Choć muszę ci się przyznać że wysypiam się aż za bardzo bo mój synek - nie licząc pobytu w szpitalach - przesypia mi całe noce :) Wstaje tylko jeść, ssie cyca z zamkniętymi oczkami i po około 10 minutach jedzonka - zasyna jak aniołek :) Wieczorem zasyna około 21.00 i śpi zazwyczaj do 8.00 rano. Normalnie super :0 Aby go tylko nie przechwalić, bo moja córcia to dała nam popalić i w nocy spać nie chciała :) mAAm- ja z tym Twoim betonem kochana to kompletnie się nie znam, sama nie wiem co Ci poradzić. Może rzeczywiście zadzwoń do Transportu Dróg Miejskich. A może popytaj jeszcze śród znajomych. A zdjęcia synka na NK ekstra, normalnie mAAm panny będą przychodziły do Twego synka oknami i drzwiami :) Zobaczysz, jeszcze nie będziesz mogła się od nich odpędzić :) Kisa - kochana udanego urlopu Ci życzę :) Zasłużyłaś kochana na urlopik :) Tylko nie zapomnij o nas :) Mulan - odpoczywaj kochana ile tylko się da, jak najwięcej :) Nuska - jak maleństwo? Iza - jak Twój synek? jak Ty kochana się czujesz? Przesyłam buziaczki dla wszystkich
  5. Witajcie kochane kobietki! U mnie nadal nieciekawie, Bartuś dalej mocno kaszle, w piątek mamy kolejną wizytę w Białymstoku z synkiem u lekarza. Martwię się okropnie. Ten kaszel jest taki duszący, że on biedny nie może przez kilka sekund złapać powietrza i normalnie się dusi. Musze wtedy przewracać go "do góry dnem" a buźką do dołu i klepać mocno po pleckach. Ech, szkoda gadać taka jestem załamana i zrezygnowana. Zobaczymy co w piątek powie lekarz. Niestety te leki, które dał nam na pierwszej wizycie w ogóle nie podziałały :( MONIA-MAMA - tak bardzo się ciesze, że w końcu napisałaś. To Ty kochana zapoczątkowałaś ten topik, to szczęśliwe miejsce i ja wierzę że wkrótce wszystkie nasze kochane staraczki będą chodziły z brzuszkami. To rzeczywiście już prawie rok jak jesteśmy tu razem na tym topiku. Dla mnie osobiście to był dłuuugi, piękny ale zarazem bardzo nerwowy rok. Iza - jak synuś? Nie martw się pracą, tak naprawdę to ja też nie wiem czy będę miała gdzie wracać po urlopie macierzyńskim. Też się tym martwię, jednak w tej chwili choroba synka przesłania mi wszystko i wiem jedno że rodzina jest najważniejsza. Pamiętaj o tym kochana i nie martw się pracą mAAm - kochana napewno wszystko jest ok. A jeśli nawet coś nie tak jest z owulką, to ginekolog już coś na to poradzi. Nie martw się. Tego akurat jestem pewna. Wyluzuj, odpocznij, zrelaksuj się :) Nuska - z wagą maleństwa napewno wszystko ok. Nie przejmuj się na zapas, bo możesz sobie tylko zaszkodzić. Myśl pozytywnie. Wszystko będzie dobrze. Gratuluję kochana przedłużenia umowy :) Super :) Kisa - jak Twoje księżniczki? Kiedy dokładnie planujesz wrócić do pracy? Anetka - co u Ciebie? Mam nadzieję że @ nie ma? A może to własnie ten miesiąc będzie twoim szczęśliwym miesiącem? Kropka - kochana to Tobie zostało już bliżej jak dalej :) Ale super. Pół kilo dzidzi to już jest coś :) Mulan - jesli czujesz się zmęczona to weź zwolnienie i odpoczywaj ile możesz. Dzidzi zdrowie jest przecież najważniejsze. Pola - kochana a gdzie Ty się podziewasz?
  6. Witajcie kochane! U mnie nic ciekawego, synek dalej kaszle i to bardzo mocno. Prawdopodobnie będziemy skierowani na dodatkowe badania w celu wykluczenia różnych strasznych chorób, typu: mukowiscydoza, pnemocystydoza itp, bo nikt nie potrafi powiedzieć dlaczego on kaszle tak strasznie już 7 tygodni. To co przeżywam jest naprawdę koszmarem, ale nie chcę Was zasmucać swoimi problemami. Izuś - kochana MOJE NAJSZCZERSZE GRATULACJE. Tak się cieszę. Niech synek rośnie zdrowo
  7. ZACIĄŻONE ********************** NIK ...................DATA PORODU........ WIEK..............MIASTO IZA.......................12.08.2009-.........33... . ..........Podkarpackie NUSKA27..................20.08.2009........27.......... . ...MAŁOPOLSKIE KROP.KA.................13.12.2009r.........34.......... .śląskie..... MULAN....................03.02.2010.........35.......... ...........W-WA ******************************************************** ****************************** OCZEKUJĄCE ******************* NIK.......................... DATA@ .........WIEK................. WOJ.... MONIA MAMA...........15.01.2009 .........35 ..............POMORSKIE BETA32....... CZEKAMY NA CIEBIE ......POM ORSKIE ******************************************************** ************************** BIGmam.................27.04.2009..........36........... ...ŁÓDZKIE POLA....................10.05.2009.........35........... ...LUBELSKIE... WODNISIA..............16.05.2009..........36............ ...ZACH_POM ANETKA..................14.06.2009..........31.......... .KUJAWSKO-POM magdalena28..........18.08.2009..........29............ł ódzkie...... mAAm...................21.08.2009..........30........... ....W-wa...... NASZE MAMUSIE ************************ NIK.......UR........IMIĘ..........WAGA......CM.....WIEk. .. ...MIAST...... KISA --21.05.09---MARTA-KASIA- 3730 kg---56cm--- 32---------Sląskie EVIKA--03.06.09---BARTOSZ------4300 kg----59CM---31---------Podlaskie JULY---------------------------------------------------- ------------------------- PROPOZYCJE IMION DZIECI( nie na 100% jeszcze wiadomo ) ******************************************************** ***************************** NIK...................DZIEWCZYNKA.....................CH ŁOPIEC.......... ******************************************************* ******************************* mAAm...................MAJA............................. ..OSKAR............... ......................MATYLDA./NELL............ ..CYPRIAN./ALEKSANDER. ........................LUIZA./PAULA...................F ILIP/ŁUKASZ........ ******************************************************* ****************************** POLA ******************************************************** ****************************** IZA ******************************************************** ****************************** JULY ******************************************************** ****************************** WODNISIA..............LENA............................RE MIGJUSZ......... ...........................DARIA........................ ...DORIAN............. ...........................MARLENA...................... .JAKUB.............. ******************************************************* ******************************* MINI MONIA ******************************************************* ******************************* NUSKA.............DOMINIKA.....................DOMINIK ******************************************************* ****************************** MULAN.............BLANKA......................... TYMOTEUSZ/BRUNO ******************************************************** ****************************** ANETKA..........................................DORIAN/W IKTOR/GRACJAN/ ******************************************************** *******************************
  8. Witajcie kochane! Przepraszam że ostatnio troszkę Was zaniedbuję. Obiecuję że się poprawię. Mój synek dalej kaszle, jesteśmy już po wizycie w Bialymstoku u dobrego pediatry, dostaliśmy leki i jeśli kaszel nie przejdzie w ciągu najbliższego tygodnia czeka nas kolejna wizyta i kolejne leki i dodatkowe niezbyt przyjemne badania. Ech, jak trzeba to trzeba, co zrobić. Wszystko to okropnie mnie dołuje i stresuje i smutno mi z tego powodu. Pozdrawiam was wszystkie bardzo bardzo mocno i przesyłam buziaczki każdej z Was.
  9. Witajcie kochaniutkie moje! Wpadłam tylko na chwilkę, bo mój Bartuś znowu mocniej kaszle.Znowu kaszel go dusi i nie może oddychać. Za kilka dni musimy zrobić morfologię i będziemy prywatnie szukali lepszego specjalisty, niż ci, którzy Bartusia leczyli. Z tym kaszlem nie jest za dobrze :( Martwię się aby znowu nas nie położyli do szpitala. :(
  10. Widzę kochane że Wy chyba na wakacjach. Takie tutaj pusteczki. Musze nadrobić Was a mam spore zaległości. Nie wiem nawet co się dzieje u nas na topiku. Obiecuję, że wszystko nadrobię :) Ja dalej nie mogę uwierzyć że jestem już w domu. To był dla mnie tak silny stres, jakiego nie doświadczyłam wcześniej nigdy w zyciu. Dopiero wszystko ode mnie odchodzi. Tak bardzo się cieszę że jesteśmy już w domu. Bartuś śpi a ja nie mogę nacieszyć się powietrzem, domem i tym że jestem już tutaj. Czuję się tak, jakbym wyszła z więzienia, jakby ktoś darował mi wolność. Bartuś śpi w łóżeczku, był taki szczęśliwy gdy wróciliśmy do domu, leżał w swoim łóżeczku i patrzył z zaciekawieniem na swoje zabawki. Jestem pewna że poznał swój domek i swoje łożeczko, tak ślicznie się wyciszył i zasnął. Boże dziewczyny dopiero dziś odetchnęłam, dopiero puściły mi wszystkie nerwy i stres, choć synek nie jest jeszcze w pełni zdrowy to wierzę głęboko że wyzdrowieje i że będzie z dnia na dzień coraz lepiej. Tak bardzo bałam się o jego zdrowie i życie. Naprawdę były momenty że już myślałam że go straciłam, że myslałam że to koniec, błagałam Boga, by mi go nie zabierał. Patrzyłam na niego na wpół nieprzytomnego, patrzyłam na synka nafaszerowanego sterydami, spłakanego, bez zycia, patrzyłam jak tak strasznie ciężko oddychał i płakałam i błagałam Boga o jego zdrowie, błagałam z całych sił by mi go nie odbierał. Boże to był koszmar, nie wiem jak to przetrwałam i przeżyłam. Wiecie kochane ta jego choroba spowodowała że uświadomiłam sobie jedno, że rodzina i dzieci są najważniejsze. Teraz wiem że bez tych wartości nie warto żyć. Zawsze to wiedziałam ale teraz doświadczyłam tego boleśnie na swojej skórze.
  11. Witajcie kochane moje! Jak czytałam Wasze wpisy to normalnie się popłakałam. dziękuję że jesteście ze mną, że trzymacie kciuki i martwicie się, dziękuję za pamięć i dobre słowa. Jesteście kochane. A teraz mam dla Was dobrą wiadomość: ja i Bartuś zostaliśmy dziś wypisani ze szpitala do domu. Od dwóch dni Bartuś nie dostaje już żadnych leków, lekarze odstawili je ponieważ już zbyt długo je przyjmuje - cztery rodzaje antybiotyków. Co drugi dzień synek miał robioną morfologię i dzisiaj leukocyty spadły aż do 17.000 więc Pani ordynator pozwoliła nam iść do domku. Oczywiście nie oznacza to że synuś jest już zupełnie zdrowy.Bartuś narazie nie może być szczepiony, dwa razy w tygodniu mamy chodzić na kontrolę do pediatry, ponadto synek dalej kaszle. W ciągu najbliższych dwóch - trzech tygodni będziemy pod stałą opieką pediatry. Musimy wystrzegać się dużych skupisk ludzi, żadnych kontaktów z obcymi oraz zakaz przebywania ze zwierzętami typu: kot, pies. Wszystko to po to, aby ochronić osłabiony antybiotykami organizm synka przed bakteriami i wirusami. Dziękuję wam jeszcze raz z całego serca że jesteście ze mną w tych tak bardzo trudnych chwilach dla mnie. Boże było już tak źle że myślałam że synek tego nie przeżyje, ostatnie dni przed wyjazdem do Suwałk to był koszmar, nie życzę nikomu tego co przeżyłam. Z synkiem praktycznie nie było żadnego kontaktu. Umierałam z rozpaczy, gdy patrzyłam na niego na wpół przytomnego lub śpiącego po nafaszerowaniu lekami. Dzięki Bogu że trafilismy do innego szpitala, bo synek by się wykończył. Inne leki, badania sprawiły że synek z dnia na dzień wracał do zdrowia. Leżeliśmy w szpitalu równo 3 tygodnie, to były dla mnie najgorsze w życiu 21 dni. Płakałam bez przerwy, bez ustanku, tak bardzo się bałam. Nie tak wyobrażałam sobie chrzciny synka, to nie tak miało być. Jednak życie zadecydowało za nas. Modlę się aby całkowicie wyzdrowiał i doszedł do siebie. Mam nadzieję że będzie coraz lepiej.
  12. Z Bartusiem bardzo źle. Za pół godziny zostanie ochrzczony przez księdza w szpitalu. Później od razu karetką zostanie ze mną przewieziony do Suwałk, tam gdzie jest intensywna terapia, bo najprawdopodobniej będzie to potrzebne. Jestem zrozpaczona.
  13. Dzisiaj pediatra powiedziała mi że choroba synka może przekształcić się w krztusiec, bo wszystkie objawy na to wskazują. Przecież to bardzo groźna niebezpieczna choroba często kończąca życie osób nieszczepionych. Tak przeczytałam w internecie. Jestem załamana, siedzę i ryczę. Boże co ja mam robić? Chciałabym zabrać synka do lepszej kliniki do większego miasta, ale co mam zrobić? Wypisać go na własne żądanie, wypisać takiego chorego? A jeśli stanie mu się coś w podróży? Jeśli w Klinice go nie przyjmą? Pediatrzy nie chcą mi dać skierowania do tej Kliniki bo według nich nie ma takiej potrzeby. Co ja mam robić?
  14. Witajcie.Wybłagałam Panią ordynator, by chociaż moja teściowa mogła na chwilkę zająć się Bartusiem bym ja mogła skoczyć od domu, umyć się czy zjeść ciepły obiad czy choć przez chwilę zobaczyć się z córką. Nie wiem czy mam dalej pisać czy nie, nie jest lepiej, a wręcz jeszcze gorzej. Bartuś płakał, a raczej krzyczał całą noc, zasnął spłakany o 3 nad ranem i to tylko na godzinę. Płakał tak jakby go ktoś ze skóry obdzierał, a ja razem z nim. Nie mozna było go w ogóle uspokoić. Wczoraj pediatrzy badali go w nocy aż 6 razy zaniepokojeni jego tragicznym wręcz płaczem. Dopiero po czopku przeciwbólowym zasnął na krótko. Od wczoraj Bartuś nic nie je, nie chce ssać piersi w ogóle i dlatego jest teraz cały czas pod kroplówką. Dzisiaj zrobiono mu dodatkowe badania, ma jeszcze więcej podwyższonych leukocytów, od razu wykonano usg brzuszka i odbyła się też kolejna wizyta laryngologa. Bartuś ma jeszcze dodatkowo zapalenie ucha - to wyszło dzisiaj na badaniu. Jeśli do jutra nie będzie poprawy, Bartusiowi zostanie zmieniony antybiotyk - na trzeci już z kolei. Znowu zmieniali mu dzisiaj welflon, bo tamten przeciekał, znowu ma pokłutą całą główkę bo nie mogli się wbić do żyły,to straszny widok, po prostu przerażający. Płaczę razem z nim, wyję bez przerwy jak głupia, wpadam w jakąś depresję, nie mam już na nic siły, nie daję już sobie rady. Mam dość wszystkiego. Po prostu poddaję się, nie mam już siły walczyć o nic, tak bardzo mi żal Bartusia, a nie potrafię w żaden sposób mu pomóc. Nie mam już siły patrzeć jak moje dziecko zwija się z bólu a ja nie potrafię mu pomóc. Siedzę i płaczę tak jak i on. To jakiś koszmar. Po prostu wymiękam, nie mam siły nawet żyć.
  15. Od dzisiaj lekarz wprowadził zakaz odwiedzin do mnie i do Bartusia - ze względu na zdrowie Bartusia. Jestem zamknięta tam sama w czterech ścianach. Nie zycze takich przezyć i cierpienia nikomu. Trzymajcie się, teraz już nie szybko się odezwę, nie wiem kiedy.
  16. Ja tylko na sekundkę. Mam anemię i zapalenie płuc, byłam dziś u lekarza. Mąż też jest chory. szkoda słów. Z Bartusiem nic nie lepiej ale dopiero I doba podawania nowego antybiotyku. Beznadzieja, nie wiem co robić, nie wiem po prostu nie wiem. Jestem załamana, nie radże sobie, po prostu. Dlaczego mnie to wszystko spotyka?
  17. Witajcie, z Bartusiem niestety nie jest lepiej, a wręcz jest gorzej jak było. Od dzisiaj Bartuś ma zmieniony antybiotyk na inny. Nie mam sił by opisywać co czuję i jak bardzo cierpię. Nie dam rady już, nie mam siły naprawdę. Trzymajcie się.
  18. Nie mam siły dziewczyny, przyjechałam na chwilę do domu. Bartuś cały pokłuty, cale ręce, całe nogi, nawet cała głowa bo pielęgniarki nie mogły znaleźć mu żyły, ma welflon w głowie, widok rozdzierający serce, koszmar którego nie życzę najgorszemu wrogowi, naprawdę. I do tego słowa lekarki, które powinny niby mnie pocieszyć: \"no gorzej nie jest\". Szkoda słów, nie mam siły, synek strasznie spłakany, przerażony, bez życia, bez żadnej radości, nie macha rączkami, nóżkami tak jak wcześniej, śpi strasznie skulony jakby bał się całego świata, jest taki wystraszony i nawet gdy śpi co chwila płacze z przerażenia. Szkoda słów, nie mam siły, naprawdę nie mam już siły. Nic nie jest w stanie mnie pocieszyć, nie mam już siły. Muszę wracać, pozdrawiam was wszystkie.
  19. Witajcie kochane. Przyjechałam na chwilę do domu żeby wziąść prysznic bo tam w szpitalu są takie warunki że po ścianach chodzą pająki, po ziemi karaluchy a w wannie pełno jakiegoś robactwa. Mówię Ci normalnie strach jest iść do ubikacji. dzisiaj rano myli Bartusia w takim brudnym zerdzewiałym zlewie, bo nie ma warunków. Normalnie płakałam razem z nim. Bartuś strasznie kaszle, tak bardzo kaszle że się dusi i nie może złapać powietrza. Płaczę razem z nim. Już nie daję sobie rady. Mąż pomaga mi jak może ale to dla mnie takie trudne. Bez przerwy noszę go na rękach bo on płacze, bo jemu wszystko boli. Ma całe czerwone podkrążone oczka i jak na niego patrzę to dosłownie wyję jak głupia i nie mogę się powstrzymać. Lekarze mówią że jeśli w ciągu najbliższych dni nie będzie poprawy to będą musieli zmienić mu inny antybiotyk, narazie jest bez zmian. Dzisiaj badał go laryngolog,podobno uszy ma czyste a gardło mocno podraznione - także od kaszlu. Wczoraj Bartuś nic nie jadł, żadnego cycka nie chciał, tak bardzo go wszystko bolało że nawet nie miał siły ssać. Bartuś nie śpi po nocach, jest strasznie zmęczony, bo ten kaszel go męczy, on tylko płacze a ja już nie daję rady. Tak bardzo boję się o jego zdrowie. Wczoraj po południu była Msza Święta za zdrowie mego synka, wyrwałam się ze szpitala, synek został z mężem, a ja byłam u spowiedzi i stałam i całą mszę ryczałam jak głupia, nie mogłam się powstrzymać, miałam wrażenie że wszyscy na mnie się patrzą ale nie dałem rady inaczej. Trzymajcie się, ja już uciekam z powrotem do szpitala. Nie wiem co dalej będzie, martwię się przeokrutnie. Najgorzej że Bartuś jeszcze nie jest ochrzczony, to mnie też strasznie martwi. Tak bardzo mi go szkoda, tak bardzo się martwię, nie mam już siły. Trzymajcie się kochane, nie wiem kiedy teraz do was zajrzę.
  20. Witajcie kochane! Na stronkę 500 to i ja poluję :) Kto wie...... :) :) :) Mój Bartuś jest już taki duży :) Rośnie mi normalnie w oczach :) Uwielbiam patrzeć na niego jak śpi, jest wtedy taki słodki :) Uwielbia być noszony na rękach, rozgląda się dookoła, poznaje świat i jest coraz bardziej \"kumaty\":) Iza - przeszłam z siostrą poważną rozmowę o mnie o niej o jej relacjach z moimi dzieciaczkami i jej problemach. Sama przyznała się że jak byłam w ciąży było jej trudniej a teraz gdy Bartuś jest na świecie - ona bardzo go kocha i cudownie nim się opiekuje. Moja siostra ma bardzo dużo kobiecych chorób i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie miała własne dziecko. Jest załamana tą sytuacją, dostaje silne leki, zastrzyki w brzuch, ma liczne torbiele, PCO, koszmar. tak bardzo jej wspólczuję i modlę się za nią by Bóg dał jej dzieciątko, ponieważ ona i jej mąż są wspaniałymi ludźmi i naprawdę zasługują na takie maleństwo. A u nas dzisiaj lało i grzmiało cały dzień i ulice mamy nieźle pozalewane, szok :( I dalej jest duszno i gorąco. Kisa - to super że w sobotę planujesz chrzciny :) Zycze udanej imprezki :) To musi być ekstra widok jak dziewczynki sobie razem gadają :) My też planujemy chrzciny w sobotę ale najbliżej za jakieś 3 tygodnie, ponieważ przez te nasze wszystkie choroby nie mielismy jeszcze czasu tym się zająć. Po-la daj znać jak u ciebie z @@@@ bo coś kochana podejrzana mi jesteś jak nic :) Zyczę dwóch ślicznych kreseczek za dwa dni :) Ciekawe czy july już urodziła :) Coś od kilku dni nie pisze do nas. Może to już???? A ja dzisiaj normalnie się rozbeczałam. Nie wchodzę jeszcze w swoje ubrania sprzed ciąży i normalnie nie mam co na siebie nałożyć :( a brzuch mam taki jak w 5 miesiącu ciąży. Z córcią to już po miesiącu wskakiwałam w swoje ubrania a tutaj nic, brzuch duży i naprawdę nie mam co na siebie założyć. Rozbeczałam się jak głupia i pojechałam z mężem do miasta, oczywiście nic nie kupiliśmy, bo w moim mieście kupić coś fajnego to normalnie graniczy z cudem. Tutaj nic nie ma!!!!!!!!!!!!!!!! Ale jestem zła, z Bartusiem brzuch w ciąży miałam o wiele większy i teraz się martwię kiedy mi on zniknie, niedługo będę już 4 tygodnie po porodzie a wczoraj jak kupowałam na rynku truskawki to sprzedawca pytał mnie w którym jestem miesiącu i czy będzie chłopak czy dziewczynka. Koszmar normalnie!!! Wszędzie jestem dosyć szczupła tylko ten brzuch!!!! Kiedy on mi zginie???? Bo w żadne swoje bluzki się nie mieszczę. Co prawda bluzki miałam S i XS ale chciałabym móc już je nosić a nie czuć się dalej jak w ciąży. Pozdrawiam was wszystkie bardzo bardzo mocno
  21. Witajcie moje kochane! Gdzie wszystkie się podziewacie??? Z moim zdrowiem jest troszkę lepiej, więc jest szansa że wyjdę z tego :) Nie mam już temperatury, mniej kaszlę, tylko w nocy jeszcze wymiotuję i duszę się od tego kaszlu ale już widzę poprawę :) Wczoraj okropnie się wystraszyłam, otóż mój Bartuś od rana zaczął często i dosyć mocno kaszleć. Pojechaliśmy z nim na pogotowie, bo bałam się że zaraził się ode mnie, choć więcej nie miał żadnych niepokojących objawów. Pediatra zbadał maluszka i powiedział że jest zdrowy a kaszel jest prawdopodobnie od ulewania pokarmu. Dziwne, przy córce nie miałam takiego problemu. Najważniejsze że Bartuś jest zdrowy. No a po wizycie w szpitalu udaliśmy się w pierwsze odwiedziny do dziadków. Bartuś był bardzo grzeczny i spisał się na medal. Dziewczynki przesyłam wam gorące pozdrowienia od mAAm . Ja również wszystkie Was całuję i pozdrawiam bardzo bardzo mocno.
  22. mAAm spokojnie, musi być dobrze. Musisz troszkę wyluzować, zrelaksować się i nie mysleć o tych pęcherzykach i płodnych dniach. ja wiem że w praktyce jest to bardzo ciężkie do wykonania, prawie niemożliwe ale warto spróbować, zwłaszcza dlatego że są wakacje. Wiem, że pogoda nas nie rozpieszcza, ale warto uśmiechnąć się i powiedzieć że będzie dobrze. Wiesz mAAm synek też Cię potrzebuje i chce mieć mamę szczęśliwą, uśmiechniętą a nie zdołowaną i smutną. :) Trzymaj się kochana.
  23. mAAm- pamiętasz jak mi gin powiedział jak poszłam zapytać dlaczego nie zachodzę w ciąże itp? Powiedział mi że ten miesiąc mogę też spisać na straty że on to widzi, po zrobionym usg, no i co? 3 dni pózniej okazało się że jestem w ciąży! Także natury nikt nie przechytrzy, wyluzuj się, uspokój i nie denerwuj :)
  24. mAAm - rozluźnij się kochana i nie myśl tyle o tym cyklu, bo kto wie, może wcale a wcale nie jest do d..y Spokojnie, jesteś pod opieką dobrej pani ginekolog, wróci babka z urlopu i zobaczysz z nową energią zajmie się Tobą :)
×