Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Evika77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Evika77

  1. Pola, kropeczko (wiem, że byłaś :)) ) - cieszę się że podobają Wam się fotografie:) dziękuję:) Pola - odnośnie Twego synka, to wiesz, wydaje mi się, że to jest taki wiek, okres buntu, wypowiadania i akcentowania własnego zdania. Moja córka (10 lat) też zaczyna to przechodzić, tylko u dziewczynek troszkę chyba inaczej to się objawia. Podobnie jak Ty często zastanawiam się w jaki sposób rozmawiać, tłumaczyć itp. Wiesz Pola wydaje mi się że będzie coraz trudniej, dzieci są coraz starsze, chcą być coraz bardziej samodzielne, mieć własne zdanie, a okres buntu to według mnie taki naturalny okres u dziecka. U jednego zaczyna się w wieku 10 lat u drugiego 12 a u kolejnego 16... Tak mi się wydaje.... Wiem, że jest Ci ciężko, trzeba rozmawiać, tłumaczyć, wiem, że tak robisz, ale czy coś jeszcze można zrobić? Sama nie wiem... Ja też czasem za złe zachowanie ukażę córkę zakazem oglądania telewizji czy dostępu do komputera, też wścieka się, dyskutuje i jest nie miła....., choć wcześniej zawsze byłą grzeczna, ułożona, uśmiechnięta..... Także wydaje mi się że to taki wiek, po prostu.... że tak naprawdę niewiele możemy zrobić... Skoro dziecko jest wychowywane tak wspaniale jak u Was, to ten okres buntu powinien przejść szybko i bezboleśnie, tak mi się wydaje.... Ale rozmowa i czas poświęcony dla dziecka - tak jak u Was - powinien szybko ten bunt przegonić. Kisa - przytulam CIę mocno i trzymam kciuki za zdrowie Twojej babci Kropeczko - dobrze że z synkiem lepiej nuska - współczuje choroby synka:( mAAm - faworki pychotka:) Ja już uciekam do domku, a raczej najpierw do dentysty Pa pa miłego popołudnia:)))
  2. Witajcie! Kawka podana:) Jak zwykle dla Was najpyszniejsza:) Oczywiście dzisiaj pączek do kawki obowiązkowo:)) Kropeczko -strasznie mi przykro:( Pewnie jakiś okropny wirus się przypałętał. Mam nadzieję, ze dzisiaj będzie już lepiej. Koniecznie nam napisz jak dzisiaj synuś będzie się czuł. Kropeczko pytałaś też o zdrowie synka mojej koleżanki - narazie bez zmian:( Pola - bardzo ładnie napisałaś:) tyle czasu już tu razem spędziłyśmy, to niespotykane:) I ja również jestem Wam wdzięczna za to, ze tyle lat już ze mną wytrzymujecie :D Pola - super, że już w czerwcu zamieszkacie w nowym domku, to będzie już latko, więc nawet jak nie do końca ze wszystkim zdążycie to latem nadrobicie:) Ależ się cieszę:) Chciałabym Ci wysłać adres bloga, ale nie mam Twojego maila. Mój adres mail jest na NK o moze prześlij mi jakaś krótką wiadomość, to odpowiem na Twojego maila i prześlę link ok? I nie przejmuj się konferencją, szybciutko minie a Ty znów będziesz miała obok siebie swoje szczęścia:) nuska - ja niestety nie umiem pomóc Ci w rozwiązaniu tych podatkowych zagadek:( mAAm - a moze jeszcze jeden teścik? jak myślisz? mama36 - ja również nie mam zmywarki, zawsze planowaliśmy kupić, zawsze była na nią kasa ale za każdym razem gdy już prawie dochodzilo do finalizacji zakupu okazywało się, że są pilniejsze potrzeby, czy nawet zaspokojenie naszych zainteresowań (ech, ta fotografia....) i tak zostaliśmy do dziś dnia bez zmywarki. Ale kiedyś ją w końcu kupimy:)))
  3. Witajcie, skoro jestem pierwsza to częstuję was przepyszną kawką:) Ja już w pracy, pogodę dziś mamy mroźną, -18 stopni, szadź na drzewach, mróz, mgła ale słoneczko świeci przepięknie:))))) Kropeczko - Ja podobnie jak i Ty też cenię sobie spokój:) Jest to dla mnie w tej chwili najważniejsze bym mogła normalnie funkcjonować i w pracy i później w domu. Wiesz tej mojej koleżanki synek jest w wieku mojego Bartusia. Wiesz, może gdyby to był inny szpital, to koleżanka by tak nie przezywała:( Leży w tym szpitalu, w którym ja leżałam z synkiem gdy się urodził:( Może dlatego i ja to tak bardzo przezywam, bo przeżyłam tam najgorsze i najbardziej koszmarne chwile w swoim życiu. Ona też wie o tym ile wycierpiał się mój synek i moze dlatego jest jej ciężej:( Starałam się ją pocieszyć, że będzie dobrze itp. ale słabe to pocieszenie:( Lu - daj nam znać jaką podejmiesz decyzję.
  4. Witajcie:) A ja jestem troszkę smutna:( Właśnie dowiedziałam się że koleżanki synek ma silne zapalenie płuc, był leczony w domu i zero poprawy, wręcz jest gorzej, dziś koleżanka kładzie się z nim do szpitala. Jest roztrzęsiona a ja nie umiem jej pocieszyć:( Magdalenka - wcale nie dziwię się, ze tak emocjonalnie zareagowałaś na sytuację, w której znalazł się Twój synek, ja zachowałabym się dokładnie tak samo. Straszne są teraz te czasy.... nuska - będziesz miała rewelacyjny plac zabaw:) Mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować wszystkie Twoje pomysły:) Wydaje mi się, że kolorowe opony będą przepięknie się prezentowały:) mAAm - więc czekamy na wieści do wtorku.:) Daj nam koniecznie znać co powie ginka. Pytasz gdzie są moje nowe zdjęcia ze wschodu? Oczywiście są na moim blogu:) Zapraszam do oglądania i komentowania:)
  5. Mama36 - dla mnie również łezki stanęly w oczach. Ja uważam podobnie, że dziecko i jego wychowanie przez rodziców jest najważniejsze:)
  6. WItajcie! U mnie już pomalutku wszystko się normuje, jeszcze tydzień i wszystko wróci do normy:))) Lu - postanowiłam i ja się wypowiedzieć w sprawie zmiany pracy. Wiesz, ja kiedyś pracowałam w innej firmie, niż dotychczas, praca biurowa, bardzo dobrze zarabiałam, no ale oczywiście nie było tak rózowo, pracowałam często i w soboty i w niedziele a normalny dzień pracy zaczynałam od godz. 7.00 a kończyłam róznie, czasem o 17. - 18. 00 (to było najwcześniej), a często też ok. 21. 00 - 22.00. Praca mimo,iż w biurze była bardzo stresująca, szef - straszny choleryk, załoga nieciekawa, wieczne pretensje dookoła, zawsze szefowi coś się nie podobało, czepiał sie do wszystkich itp. Ale pracowałam, bo zarobki były wysokie. Moja córcia miał tedy 1,5 roku. Oczywiście swojej mamy mała po prostu nie widywała, bo gdy rano wychodziłam do pracy - dziecko spało, a gdy wracałam córcia też już spała. Córcię wychowywała mi teściowa , z która mieszkam. Mimo, że dziecko było pod dobrą opieką to zauważyłam po kilku miesiącach takiej pracy, że córka stała sie bardzo nerwowa, płaczliwa, nie odstępowała mnie ani na krok. Wiedziałam, że to przez pracę. Rozmowa z szefem i prośba o krótsze godziny pracy (8 - godziny dzień pracy) nie wchodził w grę, szef po prostu nie zgodził się na to. Miałam wówczas swoją firmę i świadczyłam usługi dla tego szefa, wiec tak to wyglądało:( Córka zaczeła mi chorować, urządzała w domu nerwowe awantury, płakała bez przerwy. Po rozmowie z mężem postanowiliśmy, że odejdę z pracy. Odeszłam, z jednym dniem, na bezrobocie. Stwierdzilismy oboje, że brak matki to ogromna krzywda dla dziecka (maż pracował do 15.00) i postanowiliśmy, że jeśli nawet mamy jeść sam chleb i popijać wodą to dziecko jest najwazniejsze. Moja córka z dnia na dzień dosłownie w kilka chwil znów stała się radosnym, szczęsliwym i uśmiechniętym dzieckiem. Uśmiechała się przez łzy i tak się do mnie przytulała tak jakby nigdy nie chciała mnie wypuścić ze swoich objęć. Była wówczas taka mała a tak wiele rozumiała. Ja po miesiącu siedzenia na bezrobociu otrzymałam bardzo ciekawą propozycję pracy. Praca, biurowa, w zawodzie, który studiowałam, od 7.00 - do 15.00, wolne weekendy, duża firma, Prezesi na poziomie itp. Tylko zarobki - trzy razy niższe...... I co zrobiłam ? Zgodziłam się! I tak jest do dziś dnia, siedem lat pracuję już w tej firmie, nie zarabiam kokosów, ale mam spokój, cisze, wspaniałych współpracowników, godne warunki pracy, rozwijam się, uczę i mam coś jeszcze najważniejszego: bezcenny czas dla moich dzieci. Może stać mnie na o wiele mniej niż kiedyś, odczuwam to finansowo, to cieszę się, że tak się stało, bo uwielbiam swoją pracę. Więc jeśli masz teraz prace, którą lubisz, w której się spełniasz i która przede wszystkim daje Ci poczucie spokoju i radości popołudniami w domu, to Twoja decyzja będzie naprawdę ciężka. Wiesz, to Twoja decyzja, zrobisz jak uważasz, ale według mnie musisz dobrze dopytać, jak by ewentualne te wyjazdy wyglądały, ile razy w miesiącu itp, aby nie wyszło, że większość czasu będziesz spędzała w samochodzie czy samolocie, życze Ci wybrania dobrej i słusznej decyzji. To trudna sprawa, musicie z mężem oboje porozmawiać, sami znacie najlepiej Waszą sytuację. Trzymam kciuki:) Iza - dobrze, że lepiej już się czujesz Nuska - super, że już pomału widać koniec łazienki:) mAAm - jak u Ciebie? mama36 - pytałaś mnie o mój zwód. Jestem marketingowcem i grafikiem komputerowym. A fotografia? To moja pasja od wielu lat, ale też w pracy często fotografuję zawodowo:) Pozdrawiam Was cieplutko:)
  7. Witajcie weekendowo:) U mnie weekend pracowity, spędziłam go w pracy, choć weekendy mam zawsze wolne :( Dziś odpoczywam ale od jutra znowu ogrom obowiązków. Lu - przepięknie tam macie, cudna okolica:) śliczne zdjęcia. Kropeczko - kochana, to Ty musisz częściej chwalić swego mezusia:) wrzuciłam już zdjęcia ze wschodziku na bloga:) Miłego wieczorku dziewczyny:)
  8. Witajcie kochane! Mam nadzieję, że za mną tęsknicie choć odrobinkę:) Obiecuję, jeszcze kilka dni i będzie lżej:) Tyko oddam i złożę ogromny materiał do druku i będę z wami. U nas tymczasem wszystko ok:) Dzieciaki zdrowe, my też:) dzisiaj u nas rano było -24 stopnie, a ja gdzie? Nad rzeką, na przepięknym wschodzie:) Potem gdy wracałam z wschodziku i jechałam do pracy to czułam, jak odchodzą na mnie zamarźnięte spodnie:) Potem w pracy trzy godziny się rozgrzewałam tak zmarzłam, ale zapewniam was:) warto było:) Jak tylko troszkę się obrobię z pracą to wrzucę parę zdjęć na bloga:) Od kilku dni chodzę przeszczęśliwa, udało mi się przekonać Prezesów do zakupu bardzo drogich ale bardzo ułatwiających mi pracę sprzęcików. No i dzisiaj dotarły do firmy:) Tak się cieszę:) Bardzo mi to pomoże w pracy:) July - leć kochana do lekarza, bo to nie żarty:( A o tęsknocie za wiosną to ja już nie wspomnę:) U nas jak na Syberii dosłownie:( Też mam już dość:) Izuś - Tobie też przesyłam dużo zdrówka:) Pola- cieszę się że dziś czujesz się o wiele lepiej, dużo zdrówka Ci przesyłam:) Jej co Wy tak wszystkie chorujecie????????? Lu , mama - cieszę się, że jesteście z nami, w grupie raźniej:) Lu - zdjęć ja również nie mogę podejrzeć, trzeba podać hasło:( A tak bardzo chciałam:) Mam fioła na punkcie zdjęć:) kropeczko - ja synek? byłaś już u lekarza? mAAM - a Ty gdzie się podziewasz? I jak u Ciebie sprawy.....?
  9. Witajcie kochane! Pola - to straszne co przeżyłaś:( Ja byłabym w szoku chyba z tydzień. Dziękować Bogu że nic Ci się nie stało. Było bardzo niebezpiecznie....:( Współczuję Ci przezyć i cieszę się, że nic Ci nie jest. mAAm - witaj:) Ljuhajmka - witaj:) Musicie się uzbroić w cierpliwość i działać, działać:) Życzę powodzenia:) kikiki - jeszcze troszkę spokojnie, już zaraz będzie po wszystkim, zobaczysz...:) Iza, kisa - witajcie:) Ja tylko na chwilę bo mam bardzo dużo pracy:( Ale u nas zimno:( Dziś rano było -24 stopnie. Szok! U nas też nieciekawie. Dziś rano w drodze do pracy wysiadły mi wentylatory w samochodzie i przestało chodzić ogrzewanie. Ledwo dojechałam do pracy, szyby pozamarzane od środka, nic nie widziałam doslownie, jechałam na czuja. A że u nas w pracy jest diagnostyka samochodowa, wiec od razu samochód poszedł na warsztat. No i chyba szykuje się słona i droga naprawa:( Jakaś grubsza sprawa:( Ale jestem wściekła, w tym miesiącu u nas tak z kasą krucho, to jeszcze ten samochód. Niby nie jest stary, samochód ma tylko 5 lat ale widocznie nie ma reguły:( Trzymajcie się cieplutko:)
  10. Witajcie! U mnie tyle pracy, że połapać się nie mogę. Przygotowuję się na kolejne już targi w tym roku więc nie wiem za co mam się brać tyle pracy:( Nie mam czasu nawet do łązienki pójść, czy zrobić sobie kawkę, wszystko biegiem i teraz u mnie każda sekunda się liczy. Ale jeszcze jakieś dwa tygodnie i powinno być troszkę lżej:) W domku też wszystko dobrze. Dzieciaki zdrowe, szaleją aż miło i ogólnie jest super:) mAAm -współczuję przygód, których efektem jest wizyta u notariusza, ale jak trzeba to trzeba, nie ma wyjścia. Trzymaj się dzielnie:) Kropeczko - życzę powodzenia w poszukiwaniu pracy Magdalenko - włoski się umyją, spokojnie, każdy to rozumie, wszak mały Tosiaczek to bardzo czasochłopnny człowieczek:) Iza - ja też chcę już wiosny:( Wstaję dziś rano a u nas sniegu po kolana i dalej pada:( Mama36 - współczuję Ci bardzo Twoich przykrych przeżyć. Jednak chcę powtórzyć za dziewczynami, czas goi rany, może nie do końca, ale na tyle, że zaczniesz mysleć o kolejnym bobasku. Życzę Ci aby szybko się udało. I trzymaj się cieplutko:) nuska - a może jakąś odżywkę na włoski zastosować? Nawet nie kupowaną, tylko swojej roboty, tyle jest róznych przepisów i porad na necie, może troszkę włosy się wzmocnią:) Kisa - witaj kochana:) Pola - witaj:) Skoro jestem pierwsza to kawką częstuję:)
  11. Witajcie! ZAPRASZAM NA KAWKĘ:) Iza- łazienka napewno wygląda przepięknie:( mAAm -jak dietka? są juz efekty? kropeczko - tulę Cię mocno, moze jeszcze coś znajdziesz... Wiem, nawet jeśli to za taką kasę, że nawet opiekunki nie opłaca się brać:( Wiem coś o tym:( Trzymam kciuki abyś coś znalazła. ANetko - dużo zdrówka życzę Twojej rodzince:( Szok, jaka ta ospa potrafi być dokuczliwa:( Nuska - no w końcu masz wodę:) To i tak nie do pomyślenia, że tyle dni wytrzymałaś bez wody... Korzystaj kochana do woli:) Pola - witaj:) Kisa - co u Ciebie słychać? Jak dziewczynki? U mnie też niezaciekawie:( Póki co dzieciaki zdrowe, ale pewnie już niedługo.... bo ja jestem chora:( Mam mega katar, boli mi gardło, głowa i czuję się jakby przejechał po mnie czołg:( Głos mam jak zarzynany słowik i w ogóle samopoczucie do d.... A jakby tego było mało to pękł mi ząb - siódemka, na pół centralnie. Oczywiście do wyrwania. Wyrywał mi go chirurg - po prostu szok! Ząb nie chciał za żadne skarby wyjść, lekarz sam był w szoku, naruszył mi cała szczękę, ból jest potworny już trzeci dzień. Wyrywał, dłutował, wszystko po kawałku bo inaczej się nie dało. Korzeń zęba był zakończony jakimś dużym zrostem i dlatego nie chciał wyjść:( Co się namęczyłam an tym fotelu to mówię Wam, jeszcze nigdy tak nie miałam. W pewnym momencie tak zaczeło mi się kręcić w głowie i myślałam, że mdleję:( No horror przezyłam:(
  12. I ja się witam:) Kawka przepyszna:) Dziekuję:)
  13. Izus - troszkę wyżej opisałam jak udał sie weekend:) Fajnie było, tylko trochę za krótko:) Gratuluję ukończenia szkolenia:) Izuś Ty i tak wytrwała jesteś w tej dietce, bo ja zaczynam zaczynam i jakoś zaczać nie mogę, nie mam silnej woli, po prostu....
  14. No to zapraszam na kawkę skoro jestem pierwsza:)
  15. Witajcie kochane! Ale nie chciało się dzisiaj rano wstawać:( Czemu ten weekend jest taki krótki??????? W sobotę rano byłam w plenerze na zdjątkach:) Potem troszkę sprzątanka i dłuuugi spacer z rodzinką:) Niedziela też bardzo pracowicie minęła - najpierw wypad z córcią nad jezioro i do lasku - na zdjęcia - córcia chyba ma hobby po mamusi:) Tylko bez przerwy by z aparatem latała, małemu w domu to już żyć nie daje... :) Po południu było lodowisko i łyżwy, a później wypad na zlot morsów i kąpiel w zimnej do połowy zamarzniętej rzece :) Oczywiście a się nie kąpałam, stałam tylko z boku i się przyglądałam zapaleńcom:) Magdalenko - współczuję kolek, ech kochana musisz to po prostu przeżyć, przeczekać, minął wkrótce. Musisz być dzielna:) kikiki - jeszcze troszkę i będziesz miała swoją kruszynkę obok siebie:) Wytrzymaj:) Pola - udanego wypoczynku:) Nuska - współczuję tej całej sytuacji:( mAAm - jak tam po niedzielnym spotkaniu rodzinki? to ja też poproszę na maila ducana, dietę czas zacząć:)
  16. Witajcie! Ech, cierpię na koszmarny brak wolnego czasu:( Dziś za oknem u nas przepiekna pogoda mróz -15 stopni, wszędzie szadź, piekne słońce i ryczeć mi się chce, bo ja zamiast w plenerze jakieś piękne foty cykać to muszę siedziec w pracy:( A jeszcze gorzej sie zapowiada bo mam dziś fotografować pracę jednej z maszyn... i tym bardziej będzie mi smutno, że pogoda piękna a ja w pracy:( Kisa - ubieraj się ciepło i kuruj:) Iza - łazienka napewno wygląda przepieknie:) mAAM - fajnie mieć taki talent w rodzinie:) Super:)
  17. Skoro jestem dziś pierwsza to zapraszam na kawkę....:)
  18. Witajcie kochane! Ech, nie mam siły ostatnio Was podczytywać, brakuje mi czasu, bo w pracy straszne zaległości a poza tym dzieci chorowały i jakoś humoru brak:( W ubiegłym tygodniu najpierw Bartuś przechodził grypę żołądkową, 5 dni wymiotów, biegunki, wmuszania na siłę leków, nawadniania na silę, wizyt u lekarzy, na pogotowiu, już straszyli nas szpitalem :( Codziennie mieszkanie do sprzątania, pranie co najmniej trzech kompletów pościeli dziennie :( Ech, szkoda gadać:( Gdy mały rano w niedzielę poczuł się lepiej i odetchnęliśmy z ulgą, zanim jeszcze wstała Ola słyszę jak krzyczy " mamo będę wymiotować", no i zaczeło się. Ola dla odmiany miała jeszcze wysoką gorączkę, oczywiście zaliczyliśmy pogotowie, dostała dwa zastrzyki i dziś już widać poprawę:) Więc znowu odetchnęliśmy z ulgą. No i dla odmiany gdy już mysleliśmy, że będzie tylko lepiej dziś w nocy zaczął wymiotować Bartuś:( Nie były to typowe wymioty raczej ulewanie pod silnym ciśnieniem:( Ech, przerwaliśmy przyjmowanie leków, które mały dostawał od refluksu i wczoraj wieczorem wznowiliśmy przyjmowanie i mały zwymiotował tymi lekami. NIe mam już siły, znowu trzeba jechać 100 km dalej do lekarza :(Ja już wymiękam:( Ledwo rozpoczął się ten rok a ja już mam dosyć:( Nuska - zdrówka życzę:) Kisa - moze to rzeczywiście jakieś przesilenie:( Nie martw się:( ja niestety też tak mam:( mAAm - czekam z niecierpliwością na wyniki
  19. Wiesz Pola ja myślę, że przyczyna była inna. Dwie patelnie obok siebie i trochę pryskało z jednej na drugą aż w końcu prysnęło na zapalony palnik i zapaliły się obie patelnie prawie równoczesnie:( Ale przerażona byłam zdrowo :(
  20. No ja już dawko po kolędzie, testuję swój nowy nabytek :) Jej to chyba tylko w moim mieście dają księżom kosmiczne kwoty. Teściowa w tym roku i tak dała mniej - bo 400 zł, a my daliśmy - 50 zł I teściowa ochrzaniła mnie i M że tak mało dajemy księdzu. No porazka, mówię Wam :( Moja teściowa to ogólnie skromna, bardzo oszczędna baba, emeryturę ma niską, ale dla księdza to pokroić by się dała :) Nie wspomnę już o tym, że dwie godziny zmieniała co chwilę kreację, bo nie mogła się zdecydować, w czym ksiądz chciałby ją oglądać :) Pola - nie, nie, nie cztery lata bez rybki. Rybkę jem, dość czesto, ale jak usmaży ją mąż, teściowa albo moi rodzice :) Gdy ich o to poprosze to nawet nie protestuja, wiedzą czym grozi smażenie rybki przez moją osobę :) Nie to, żebym była jakimś lewusem w kuchni, bo i obiadzik pyszny potrafię zrobić, no i niejedną sałatkę i ciasto i torcik upiec, ale od smażenia rybki trzymam się z daleka :)
  21. Dobra, kochane ja już się pakuję i do domku, bo ksiądz czeka :) Miłego weekendu Wam życzę :)
  22. nuska - moja teściowa też dodatkowo wysyła i na radio m i na inne kościoły i na jakieś misje.
  23. mAAm - to na bank tego księdza wywalili :)))) Tak, u nas właśnie tyle kasy dają, szok, może nie wszyscy, ale większość, jak kiedyś któraś z Was będzie przejeżdżała przez moje miasto przypadkiem to nie da się zauważyć, miasto nieduże, jakieś 40 tys mieszkańców a kościołów najwięcej :) W mojej parafii jest duża kapliczka a ksiądz obok kapliczki (dosłownie 2 metry dalej) buduje kościół.
  24. W niedzielę byłam z córcią w kościele na mszy, zawsze dajemy na tacę ale tym razem zajrzałam do portfela i po prostu nie miałam drobnych, całe 50 zł :( Rzecz jasna na ofiarę nie dałam. No i przechodzi koło nas kościelny z tacą i zbierał ofiarę i i tak się dziwnie i nieprzyjemnie popatrzył na mnie i na córkę że aż mi głupio się zrobiło. Miałam wrażenie, że wygnałby mnie z kościoła gdyby tylko mógł :( Mówię serio :( Czułam się okropnie :(
×