Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

euglena

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez euglena

  1. Gdzie która chce by oddawać pokłony? W której wypowiedzi jakakolwiek ciężarna uważa się za coś ponadludzkiego? Każdy ma własne zdanie i ja to szanuję, ale rozmowy z mitomanami to ponad moje siły.
  2. Niepotrzebie dzielisz ludzi na dwie partie. Ja mogę się z Tobą nie zgadzać, ale to wcale nie znaczy ze przyklaskuję innym. Niektóre wypowiedzi w tym topiku sa chamskie do kwadratu i ja sie z tym nie identyfikuję.
  3. Ja uważam że to było chamskie, więc nie same ciężarne debile chodzą po świecie :)
  4. Ja swojego męza nie muszę usprawiedliwiać, jest naprawdę dobrym męzem i jest pomaga gdy tylko może. Ale pracuje do późna po to bym ja nie musiała pracować tylko zajęła się dziećmi, więc siłą rzeczy niektóre obowiązki spadają na mnie. Nie mam zamiaru się zresztą pieścić, czuję się na tyle dobrze by wyjść do sklepu po kilka drobiazgów, ale na stanie w długiej kolejce już nie. Jeżeli w pewnym momencie poczuję się gorzej to nie robię ceregieli tylko prosze o przepuszczenie mnie, bo uważam że dobrze wychowany człowiek mnie zrozumie i zrobi mi tę małą uprzejmość. I tak zresztą jest, czasem nawet przepuszczają choć o to nie proszę. Przestańcie robić z igły widły. Część naszego społeczeństwa to chamy nie z tej ziemi i zajście w ciąże tego nie powoduje, chamem sie jest od urodzenia. Nie spotkałam sie też ani razu z ciężarną która uważałaby że jej stan to śmiertelna choroba. Niektóre nie czuja się świetnie więc chciałaby po prostu by im raz na jakiś czas pomóc. Nie wiedziałam że to aż tyle kosztuje.
  5. Kindzia, sama sobie przeczysz. Najpierw piszesz że ciężarne pomykają do ZOO na parę godzin, a później sama przyznajesz że w ciąży masz prawo czuć się źle i że mąż Ci obiad poda. Czyli jednak nie zawsze te brzuchate czują się znakomicie? Cieszę się bardzo że masz tak znakomitego męża, ale jak męża coś w pracy zatrzyma albo złamie nogę to do sklepu będziesz musiała pójść sama. Albo - jak pewnie zaraz napiszesz - masz tłumy przyjaciół którzy Cie wyręczą ;) Mój mąż bardzo dba o mnie, teraz - gdy jestem znów w ciązy - dba szczególnie. Pomimo to zdarza się że musze iść do sklepu sama lub odebrać dziecko ze szkoły, ew. iść do jakiejś instytucji która jest czynna w takich godzinach że mąż nie zdąży iść z pracy. Miej trochę wyrozumiałości dla tych, którzy mają inaczej niż Ty. Skoro chcesz by inni rozumieli Twój punkt widzenia. A argument z mężem jest już ograny - wymyśl coś nowego.
  6. I to znaczy że nie powinno sie im pomagać? :( Naprawde odnoszę wrażenie że szukacie argumentów na usprawiedliwienie tego ze po prostu... nie chcecie pomagać.
  7. Z Wami to naprawdę ubaw na całego ;) Nikt nie robi z siebie męczennicy, po prostu czasem bywa tak ze ciężarne nie czują się najlepiej. Czy to aż taki grzech że chciały wówczas specjalnego traktowania? Przecież nikt nikogo nie zmusza do ustępowania miejsca, nie chcesz to nie ustepuj, znajdą się tacy co ustąpią. Mąż nie zawsze jest pod ręką. Nie mam zamiaru pytać każdej ciężarnej dlaczego ma takie życie a nie inne i dlaczego akurat męża do sklepu ze sobą nie przyprowadziła, tak jak nie pytam inwalidy o książeczkę inwalidzką. Ciężarna ma takie samo prawo brać udział w życiu publicznym jak inni ludzie (tak jak niepełnosprawny,osoba starsza i matka z małym dzieckiem). Nie widze powodu dla którego zrobienie jej małej uprzejmości miałoby komuś zaszkodzić. Ale niektóre widzą (swoją drogą - gdzie?) tabuny ciężarnych które tylko czekają na to by wykorzystywać innych posługując się brzuchem. Kończę w tym temacie bo to prowadzi donikąd :) Życzę wszystkim ciężarnym (i innym zmęczonym ;) ) więcej serdeczności ze strony ludzi.
  8. Jak ciężarna którą boli kręgosłup i kręci się jej w głowie od jakiegos czasu stoi bo nikomu się nie chce jej ustapić to ma chyba prawo czuć się bezsilnie? Nigdy tak nie miałaś? Nigdy nie czułaś się żle, zmęczona i bezsilna, nawet nie będąc w ciązy? Nie chcesz ustepować to nie ustepuj, ja będę to robić za Ciebie :) Robię to od zawsze i nagrodą jest dla mnie uśmiech i słowa podziękowania. Skoro wolisz kwasior to twoja sprawa. Nie uważam by był obowiązek ustepowania ciężarnym, ale zrobienie komuś tej małej przyjemności chyba tak wiele nie kosztuje?
  9. Ja zawsze ustępuję ludziom starszym, kobietom w ciąży, inwalidom i osobom na których twarzy jest wymalowane że źle się czują. Ustepuję też osobom które o to poproszą, nawet jesli robią to w sposób mało kulturalny. Korona mi z głowy nie spadnie, a być może komuś w ten sposób pomogę. Z reguły nieprzyjemna osoba zmienia front i często nawet przeprasza za zachowanie. Ale jesli komuś sprawia przyjemność utarcie nosa ciężarnej to już jego sprawa... Czasem ciężarne są niemiłe bo po prostu nie mają już siły. Pouczenia w takich wypadkach nic nie dają i robi się kwas - po co? Stanie w kolejce czy w autobusie to nie jest to samo co chodzenie, bo stanie bardziej męczy. A tak w ogóle to wyluzujcie bo dalsza dyskusja i tak nie ma sensu. Kto jest dobrze wychowany zachowuje się kulturalnie nawet gdy \"przeciwnik\" jest mało kulturalny. Cham zawsze znajdzie powód by być chamskim.
  10. No to przepraszam, dlaczego jesli podczas okresu czujesz się źle to nie poprosisz o ustapienie miejsca lub przepuszczenie w kolejce?
  11. Kindzia, wrzuć na luz bo na topku wypowiedziało się mnóstwo kobiet które twierdza że przez całą ciążę ani raz nie poprosiły o ustąpienie miejsca - jakoś nie chcesz tego zauwazyć. A narzekają widocznie te które się źle czuły, bo takich ciężarnych jest wcale niemało. Ja sama w czasie drugiej ciąży nie czułam się spiewająco i gdy poprosiłam parę razy o przepuszczenie mnie w kolejce w sklepie to nikt z tego powodu nie robił fochów, wręcz przeciwnie. Jeżeli ciężarna z zaawanowanym brzuszkiem czuje się na tyle dobrze by śmigać po zoo to nalezy się tylko z tego cieszyć. Ale nie od razu twierdzić że wszystkie brzuszaste muszą się czuć tak samo.
  12. euglena

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    szkiełkoo -> ochłoń trochę, jeszcze niedawno pisałas w zupełnie innym tonie. Może to chwilowe załamanie nerwowe? Nie ma sensu być ze sobą tylko dla dziecka, ale przecież kochasz męża i on Ciebie chyba też - to przecież wiele znaczy. Dajcie sobie szansę. Nie działaj pod wpływem emocji, do rozwodu trzeba dojrzeć, a zdecydować się niego gdy już naprawdę nie ma innego wyjścia. Wiesz ile osób żałuje że pochopnie zdecydowało się na rozstanie?
  13. euglena

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    szkiełko -> Córka męża wkroczyła w trudny wiek. Z dziećmi tak jest, raz z górki raz pod górkę. To że teraz jest taka nie znaczy że taka będzie zawsze. A to co gadają nastolatki trzeba dzielić przez 10, bo często gęsto gadają po to żeby gadać, żeby sobie i innym udowodnić że mają własne zdanie (nawet gdy nie jest to wcale ich zdanie). Mój starszy niedawno zaczął tak bardzo dawać nam w dupę że miewam mordercze myśli ;) Względem WŁASNEGO dziecka. No cóż, trzeba przeczekać i trzymać rękę na pulsie. Bycie rodzicem jest trudne. Nikt nie obiecywał że będzie łatwo.
  14. euglena

    pieniądze w drugim związku

    Cholewka, miało być \"kupił nowy rower\" ;)
  15. euglena

    pieniądze w drugim związku

    No dobra, ale co może ojciec zrobić by tę potrzebę biologiczną zaspokoić? Przecież nie mieszka z byłą żoną. Nie ma sensu zaprzeczać że rozwód to zawsze dramat dla dzieci, ale czasami nie ma innego wyjścia. Braku ojca na codzień nic nie zrekompensuje. A na pewno nie pieniądze.
  16. euglena

    pieniądze w drugim związku

    Zazdrość o nowo narodzone dziecko pojawia się zawsze, niezależnie od tego czy jest to rodzeństwo przyrodnie czy nie.
  17. euglena

    pieniądze w drugim związku

    ruda -> nikt nie generalizuje, każda opisuje SWÓJ przypadek :)
  18. euglena

    pieniądze w drugim związku

    Bez przesady. Co innego uczenie dzieci niekonsumpcyjnego podejścia do życia, a co innego kupowanie prezentów.
  19. euglena

    pieniądze w drugim związku

    Nikt nie jest tu chciwy i żadna z kobiet nie jest wampirzycą, ja też jestem zdania że mąż nie ma obowiązku dawania na własne dzieci pieniędzy mające zaspokoić wydumane pragnienia eks żon. Jako przykład mogę podać sytuację w której sama zachowałam się troszkę jak przysłowiowa harpia, na szczęście w porę mi uświadomiomo że przeginam. Sprawa wyglądała tak: w przyszłym roku synek idzie do pierwszej klasy. Wymyśliłam sobie, że skoro zarówno ja jak i eks mamy dobrą sytuację finansową, wyślemy małego do szkoły prywatnej. Tymczasem podczas rozmowy z eks dowiedziałam się że on kategorycznie odmawia dawania pieniążków na takie \"fanaberie\". Początkowo byłam zirytowana, odebrałam to naturalnie jako dowód na to, że eks nie dba o własne dziecko. Rozmawiałam dwa dni później o tej sytuacji z jego siostrą, z którą nadal utrzymuję przyjazne stosunki. Delikatnie przypomniała mi, że przecież mój eks zawsze był przeciwny posyłaniu dziecka do prywatnej szkoły. Dopiero wówczas do mnie dotarło - niezależnie od tego czy bylibyśmy nadal małżeństwem czy nie, on NIE sponsorowałby synkowi szkoły prywatnej - jest zdania że szkoły publiczne są równie dobre, sam takową skończył i jest OK. I nie ma to żadnego związku z tym czy go na to stać czy nie. Przecież to jest ojciec. Ma chyba prawo decydować jak dziecko będzie wychowywane, na co będą szły pieniądze. Nie mówię w tej chwili o gnojach unikających płacenia alimentów albo takich którzy uważają że 150 zł miesięcznie to aż nadto. Koszty utrzymania dziecka to nie tylko ubranie, jedzenie i książki, to także część rachunków za czynsz, prąd, gaz i wodę (dla dziecka się gotuje, pierze, trzeba je wykąpać). Ale wszelkie \"dodatki\" powinny być uzgadniane z ojcem. Może nie warto od razu lecieć do sądu o podwyższenie alimentów tylko dlatego że żona chce żeby dzieci chodziły na balet czy inne zajęcia? Może ojciec jest zdania że są ważnejsze sprawy? Choćby w jego drugim związku? Słyszałam o sytuacji w której eks żona szarpała się finansowo o podwyższenie alimentów z byłym, podczas gdy jego druga żona leżała w szpitalu walcząc z rakiem :( Szczerze mówiąc, nie wiem co o tym myśleć. Dlaczego tak mało osób zamiast po prostu pogadać, uzgodnić pomiędzy sobą takie spraw,y kończy w sądzie i jest nikomu do szczęścia niepotrzebny kwas? :(
  20. euglena

    pieniądze w drugim związku

    Beat it, musisz koniecznie pogadać z eksem. Dziecko wychowuje się wspólnie, nawet jeśli się jest po rozwodzie. Przecież jakieś wartości trzeba dziecku wpajać. A jak nic nie poskutkuje zrób jak moja koleżanka i oddaj na jakiś czas córkę tacie, gwarantuję że po 2 miesiącach skończy się babci sranie i zacznie zabawa pod górkę. Co innego fundować nowe spodnie raz na tydzień a co innego znosić nastoletnie dziecko pod dachem razem z nową, młodą żoną ;) (nie żebym coś miała do młodych żon, to był żart). W każdym razie atmosfera zabawy non-stop jest niemożliwa do zrealizowania na dłuższą metę. Córce też wypadałoby wyjaśnić kilka spraw. Trudny wiek trudnym wiekiem, ale trzynastolatka chyba swój rozum już ma. Spróbuj zorganizować \"okrągły stół\" razem z córką i eks mężem. Tylko najpierw ustalcie z eksem co będziecie mówić, bo kłócenie się przy córce nie jest dobrym pomysłem.
  21. euglena

    pieniądze w drugim związku

    Są pierwsze żony harpie, są i drugie żony harpie, są dobrzy, obowiązkowi mężowie jak i tacy do dupy. Po co uogólniać? :( Każda pierwsza żona musi być pazerna? Każda druga żona to od razu dziwka? :( Ludzie, opamiętajcie się trochę. Ja jestem drugą żoną, poznałam mojego obecnego męża gdy był w trakcie rozwodu. Jego eks nie jest pazerną babą, ale znam przypadki od których mi włosy na głowie dęba stają. Również tyczące drugich żon oraz niefrasobliwych mężów.
  22. euglena

    pieniądze w drugim związku

    Wszystko zależy od sytuacji. Ja też nie biorę pieniędzy na starszego syna bo jego ojca nie stać na płacenie, ledwo na życie mu starcza. Gdyby jednak coś mi się stało, np. obcięło mi ręce i uniemożliwiło pracę nie będę miała skrupułów - niech weźmie dodatkową robotę i płaci. Obecnie nie rzucam się, choć np. mój brat twierdzi że powinnam mieć w nosie to że go nie stać na alimenty, jak nie daje rady z jednej pensji to niech nocami naczynia w knajpie zmywa. Tyle że ja wolę żeby zamiast płacenia spędzał trochę czasu z synem. Póki co stać mnie na to, ale skąd mam wiedzieć co będzie jutro? :)
  23. Nie obchodzi mnie czy ciężąrne głaszczą swoje brzuchy non-stop, czy uważają się za święte krowy bo to nie jest temat topiku. Jak widzę kogoś kto ma problem ze staniem bo nosi ogromny brzuch to ustępuję miejsca i nie robię z tego problemu. Autobus czy tramwaj to nie miejsce do dyskusji o tym czy matka w ciąży się pieści do granic wytrzymałości otoczenia czy nie. Mogę nawtykać ciężarnej koleżance, że swoimi opowieściami o ciąży doprowadza już nawet bardzo cierpliwych znajomych do szału, ale miejsca w autobusie jej ustąpię.
  24. Ja nie mam nic do cudzoziemskich czy \"dziwnych\" imion. Jak inne dzieci będą chciały dokuczać to przyczepią się nawet do imienia Jacek (słynne \"Jacek placek na oleju\"). Ja na studiach miałam kolegę o imieniu Eustachy, po pierszym szoku wszyscy się szybko przyzwyczaili i nikogo to już nie dziwiło. A facet miał jak w banku że gdy ktoś wołał \"Eustachy!\" to że chodziło o niego :) Część osób zresztą szybko przerobiła mu imię na Stachu. Uważam natomiast że imię powinno być dopasowane do nazwiska. Olimpia Krzak czy Carmen Widelec brzmią trochę głupio ;) Gdy urodziłam pierwszego syna był szał na imiona: Sebastian i Łukasz. W klasie syna jest 3 Sebków i 4 Łukaszków :) A przy młodszym była z kolei moda na Jasiów, Oskarów i Kamilów, wśród dziewczynek na Marysie i Zosie. Połowa moich koleżanek ma dzieci o imieniu Marysia albo Jaś. Z kolei pokolenie mojego taty to \"pokolenie Andrzejowe\". Prawie wszyscy wujkowie są Andrzejami :) tata też miał tak na imię.
×