Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Elff

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Elff

  1. ja raczej podejrzewam, że plemniczki miały długą żywotność i sie jaki uchował bo na takie zapłodnienie w ok. 15-16 dniu wskazuje chociażby wiek ciąży - co dzisiaj na badaniach było ewidentne
  2. Enigma, też będziecie miały fajnie, zobaczysz, każda z Was się doczeka swojego szczęścia. Nie może tak być, że się nie uda. Zobacz Asię ile się starała, Paulę, też długo szło i wiele, wiele innych kobietek, którym się udało (jeszcze z poprzednich części tego tematu). I to nie jest tak, że ja to mówię z pozycji kobiety w ciąży, bo mnie się udało i jestem juz dumna jak paw. Wcale tak nie jest, jestem szczęśliwa oczywiście i tego się nie da ukryć, ale nie ma dnia, żebym tu nie zaglądała i nie pisała z wami, bo tak samo sie przejmuję waszymi starankami i troskami jak wy same. Żeby był sposób, to naprawdę bym Was zaraziła tą ciążą w dosłownym słowa znaczeniu.
  3. a bo jeszcze pisałam o tych przytulankach do 12-13 dnia cyklu. Ja wtedy to normalnie jak mały królik się zachowywałam ;) sama siebie nie poznawałam taką miałam wieczną ochotę na mojego mężusia ;) a potem od tego 13 dc przeszło mi jak ręką odjął - nagle i nie kochalismy się chyba do jakiegoś 25 dc taki miałam odrzut ;)
  4. miałam przeczucia na chłopczyka od samego początku ;) co do starań, to najpierw były usilne starania od kwietnia, a potem jak się przeprowadzilismy do nowego domu w lipcu, to tak się zajęłam urządzaniem, rozpakowywaniem, sprzątaniem że kompletnie przestałam o tym myśleć. No i w sierpniu właściwie przytulanka trwały chyba do jakiegoś 12 czy 13 dnia cyklu (miałam cykle 30-31 dni) i jak na koniec m-ca spóźnial mi się okres, to pomimo moich przeczuć i objawów oraz dziwnego rozkojarzenia ciągle nie mieściło mi się w głowie to, że moglo się udać, bo cały czas wbijałam sobie w głowę, że na pewno \"przegapiliśmy\" moment owulacji. A potem to już właściwie (podobnie jak pewna kobietka aktualnie na forum ale o tym ciiiiiii) nie chciało mi się robić testu i tylko to, że mielismy rocznicę ślubu mnie popchnęło do zrobienia testu (jak znajdziesz na forum, to pisałam o tym 4 września). Dziwne to jest, że jak się staramy, to latamy z tymi testami jak wariatki (mój rekord to w maju 4 testy), a jak juz naprawdę się zafasolkuje, to jakoś tak się w głowie przestawia, że nie ma się ochoty na robienie testu. Znam mnóstwo dziewczyn które tak własnie miały. Jest wtedy już coś takiego, że nawet jak sie nie wierzy, to się już wie, że mały gość zamieszkał w brzuszku. Oczywiscie wiem, ze moje starania nie trwały dlugo w porównaniu z Wami, moje kochane, bo w sumie to jakieś 4 m-ce, ale myślę, że gdyby nie to, że oderwałam myśli od fasolki, to nie poszłoby tak szybko.
  5. wiesz co, teraz mój mąż poszedł ze swoimi dwoma przyjacielami na męskie spotkanie, także raczej on świętuje (oni też mają małych synków a jednemu urodził się 1,5 m-ca temu drugi synek). Ja po tych nerwach i stresach nadaję się tylko do spania ;) Przeżycie niesamowite, niby ma sie dobre przeczucia i odgarnia się wszelkie złe myśli, a z drugiej strony tkwi w człowieku jakiś niepokój....Ale to badanie wyklucza więszkosc takich schorzeń jak zespół Dawna, czy też wady serca, a to jest najważniejsze.
  6. witam nie nadrobiłam zaległości od południa, przyznaję się bez bicia :-( ale chciałam Wam od razu opowiedzieć o moich dzisiejszych przeżyciach... Słuchajcie, to usg genetyczne to super przeżycie, można się wzruszyć !!! Całe badanie trwa ok. pół godzinki. Lekarz, na takim super usg w trakcie badania robi pomiary dosłownie wszystkiego i sprawdza czy wszystko jest w normie. Od razu mu wyskakują obliczenia i podany jest wiek ciązy wedle danego pomiaru. Wszsytko u nas jest w normie- płucka, nerki, żołądek, uszka, nosek, rączki, nóżki, kości udowe, łydki, stópki troszke większe niż przeciętna (ale to pewnie po mojej rodzinie ;) ), główka, mózg, kręgosłup - no dosłownie wszystko było zmierzone i obejrzane kilkakrotnie. Przy pomiarach serduszka też było widać czy wszsytkie komory są domknięte (właściwie na sercu się lekarz b. skupiał) No a teraz najważniejsze......będziemy mieli synusia !!! Jak wyszliśmy od lekarza, to tak nam obojgu emocje puściły, że płakaliśmy w samochodzie zanim odjechaliśmy :D nawet mój mąż- twardziel ryczał :D :D :D Termin porodu wedle tego dzisiejszego badania też właściwie nie uległ zmianie - tylko o 1 dzień z 5 na 6 maja. ufffffffff już po nerwach, jestem szczęśliwa - ściskam Was mocno i mam nadzieję, że nie gniewacie się, że tak przeżywam w chwili gdy Wy staracie się o swoje dzidziulkil.... Enigmuś, dzięki za zdjęcia - super !!!!
  7. ale się dzisiaj rozpisałyście - az miło poczytać :-) No to teraz wieści ode mnie Słuchajcie, to usg genetyczne to super przeżycie, można się wzruszyć !!! Całe badanie trwa ok. pół godzinki. Lekarz, na takim super usg w trakcie badania robi pomiary dosłownie wszystkiego i sprawdza czy wszystko jest w normie. Od razu mu wyskakują obliczenia i podany jest wiek ciązy wedle danego pomiaru. Wszsytko u nas jest w normie- płucka, nerki, żołądek, uszka, nosek, rączki, nóżki, kości udowe, łydki, stópki troszke większe niż przeciętna (ale to pewnie po mojej rodzinie ;) ), główka, mózg, kręgosłup - no dosłownie wszystko było zmierzone i obejrzane kilkakrotnie. I własnie przy pomiarach serduszka też było widać czy wszsytkie komory są domknięte (właściwie na sercu się lekarz b. skupiał) - piszę o tym specjalnie bo Dede się własnie zastanawiała (ale nie martw się u was też będzie wszystko ok!!!). No a teraz najważniejsze......będziemy mieli synusia !!! Jak wyszliśmy od lekarza, to tak nam obojgu emocje puściły, że płakaliśmy w samochodzie zanim odjechaliśmy :D nawet mój mąż- twardziel ryczał :D :D :D Termin porodu wedle tego dzisiejszego badania też właściwie nie uległ zmianie - tylko o 1 dzień z 5 na 6 maja. ufffffffff już po nerwach, jestem szczęśliwa - ściskam Was mocno
  8. ja już nie śpię, z nerwów oczywiście :-( przed dzisiejszym badaniem Witam i ściskam wszystkie babki
  9. że was nawiedziła @ - tak miało być...coś piszę bez składu i ładu
  10. hej babki ja z nerwów nie mogę spać :-( Sysia, fajnie, że wszystko w porządalu, Przykro mi, że Was nawiedza , bardzo mi przykro Buziaczki dla wszystkich z @ i kopa dla tej ropuchy, żeby sobie poszła sio i w następnym miesiącu już nie wróciła Iskierka, nikt cię nie namawia do testu (i tak by to nic nie dało :P ) :)
  11. Iskierka, senność i spokój taki że aż sie nie chce robić testu (wiem coś o tym ;) ) - hmmmmmmmm daje to wiele do myślenia.........ale jak sama powiedziałaś ciiiiiii
  12. Dede, na pewno wszystko będzie dobrze...nie martw się kochana. Agniecha, prawie się nabrałam :-)
  13. No Dede, sama o tym pomyślałam, w sumie też ciekawa jestem. A jak Twoje słoneczko? kiedy idziecie na kontrolę z serduszkiem ?
  14. a i z tego co wiem, mój gin wysyła na te badania rutynowo bo znam kilka kobiet które prowadził w ciąży.
  15. To była inicjatywa mojego gina, ale ja też właściwie nie byłam przeciwna. Wysłał mnie do jakiegoś super specjalisty w tej dziedzinie. Nie chodzi tu o żadne badania inwazyjne. Z tego co opowiadała mi koleżanka, która u niego była, to jest to usg z super widocznością, że nawet linie papilarne widać ! No i ten lekarz analizuje krok po kroku wygląd i budowę dziecka, najpierw oczywiście językiem zrozumiałym dla rodziców - na zasadzie tu jest ręka, tu glowa, tu brzuszek, nożka (przy tym bierze wymiary)...a potem już bardziej szczegółowo (tego wam nie opiszę). No i ja w zasadzie zdecydowałam sie na tę wizytę, bo wiem, że gdyby coś tfu tfu tfu odpukać, to przy niektórych schorzeniach można jeszcze podać leki w ciąży lub też naszykować się i nastawić na jakiś zabieg tuż po narodzinach. W sumie sama sie uspokajam myśleniem racjonalnym że nie mamy w rodzinach żadnych chorób, więc myślę, że wszystko będzie ok. Mimo to boję się. Pociesza mnie tylko to, że może zobaczę płeć :-) Jutro Wam wszystko opowiem (jak będę w dobrym stanie emocjonalnym)
  16. hej hej po moim maratonie pracowniczym postanowiłam się wczoraj \"odchamić\" od komputera bo mnie nawet paluchy od pisania bolały !!! Ale dzisiaj juz jestem Była wczoraj u mnie ta moja prrzyjaciółka, o której Wam pisałam :-) Cały dzień razem byłysmy :-) poszłyśmy nawet do pubu, ale tym razem grzecznie - pizza i soczek :-). Szczęśliwa jest mówię Wam, tak się cieszę razem z nią, że szok. No i nawet ślub planują w kwietniu (wczesniej myśleli dopiero o sierpniu, ale sytuacja się nieco zmieniła :D ). A ja mam stracha, bo jutro idziemy na usg genetyczne i boję się jak nie wiem co. Nie mogę się opanować, nie mogę przestać o tym myśleć :-( Iskierka, ja twoje zdjecia dostałam Za to Enigma się ociąga i nic mi nie wysłała :-( idę trochę kuchnię odkopać ze sterty syfiastych naczyń, których nie zmywałam od 3 dni RATUNKU !!!!
  17. hej nie zaglądałam wczoraj bo się tak napracowałam przez ostatnie dni że mi komputer zbrzydł (pracuję w domu na drugim etacie :-) ). Dzisiaj już jestem wolna - praca wykonana, rachunki dla klientów wystawione i po krzyku :-D Jutro idę na usg genetyczne, tak się boję czy wszystko jest w porządku, że nie mogę się na niczym skupić :-( Nigdy nie byłam panikarą i tchórzem ale w tej kwestii nie potrafię sobie dać rady. Nawet nic mężowi nie mówię, bo by mnie opieprzył :-( :-(
  18. witam DZIĘKI WIELKIE ZA LISTĘ !!! od razu mi się w glowie rozjaśniło, cudowne jesteście!!! Mia, dzięki że znalazłaś czas i wypisałaś to wszystko. :-) Teraz już wiem mniej więcej od czego zacząć. Jeszcze mnie tylko nurtuje kwestia czy latać po sklepach czy kupować na przykład na allegro. Co wy na to ? Wczoraj mój mężuś na wyprzedaży kupil 3 śliczne body - cudowne !!! Ten mój chłop jest taki zaradny, ze nawet nie pyta jaki rozmiar ani nic. Kupił 3 różne od najmniejszego wzwyż - w szoku byłam ! Ja mam dzisiaj rewolucję żołądkową - chyba ze strachu. Jutro idziemy na usg genetyczne i tak się boję, że aż nie umiem tego wyrazić. Ja nie wiem czemu taki cykor jestem, zawsze byłam opanowana, nie należę do tchórzy. Może dlatego sie tak boję, bo to, co dzieje się w moim brzuszku nie zależy ode mnie :-( Buziaczki, idę zmywać stertę naczyń - (moim marzeniem jest zmywarka !!!)
  19. zresztą ona uwielbia dzieci (obie kiedyś jeździłysmy zagranicę jako opiekunki) i ma wykształcenie językowo-nauczycielskie (tak jak ja) do tej pory była etatową opiekunką do dzieci wszystkich swoich kuzynek i koleżanek no i również u mnie miało tak być ;) A tu proszę jaka niespodzianka.
  20. hej hej witam wszystkich bez wyjątku w ten zimny jak cholera poniedziałek Foli ale mi cię szkoda z tym zdrówkiem twoim :( bidulka A ja własnie kończę robotę i zaraz wezmę się za lekkie sprzątanko bo w weekend nie było czasu. A potem przyjeżdża do mnie ta moja świeżo zafasolkowana przyjaciółka - już się nie mogę doczekac jak ją wyściskam pewnie się obie poryczymy ..... narazka bo czas nagli...
  21. Sysiu, jeszcze raz wieeeeeeeeeeelkieeeeeeeeeeee gratulacje - dzielna jesteś ! ja też się wzruszyłam jak czytałam o Towich łzach wzruszenia :D a i jeszcze jedno- wielkie brawa ! wytrzymałaś do stycznia !!!
×