Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ewa w Raju

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ewa w Raju

  1. :) Niekompetencja, niekompetencją, ale trzeba bylo się wykazać uporem, żeby swoje osiągnąć :) I o to mi chodziło w przysłowiu :) Pewnie, że powinno byc inaczej, ale cóż...do nieba daleko :) Ja mam swój sposób na takie sytuacje, uśmiecham się uroczo i niewinnie :P współczując organizacji w której ktoś pracuje ;) Nie zawsze, ale na ogół skutkuje. A tak na poważnie, to czlowiek potraktowany ze zrozumieniem, nagle odzyskuje chęć wspolpracy. I jest mniej obojętny, stara się znaleźć rozwiązanie. Wspólnie. Nie mniej jednak i tak często bałagan jest tak wielki, że tylko konsekwencja pomaga dopiąć celu. Lub pracujący tam czlowiek jest tak obojętny na to co robi, iż tylko współczuć. Ja np.obserwuje, że w niektórych sklepach (sieciach handlowych), personel składa się z osób skrajnie zależnych. A w innych z inwencją twórczą. To nie jest przypadek.
  2. Niebo, a klapsa chcesz? ;) ;) Bo jeszcze odzywa się w Tobie wewn.poczucie winy, że to Ty jesteś za wszystko odpowiedzialna. Zaufaj intuicji, bez poczucia winy .... Oneill ostatnio wspomniała o książce "Dar strachu" Nie znam treści, ale przejawem strachu jest również niepokój, smutek, żal. Strach to pierwsza linia obrony przed sytuacjami nie w pelni właściwymi. To nie tylko przerazenie, to delikatne podszepty intuicji. Strach to taki sam dar jak miłość. Buziak :)
  3. Oneill Twoja przygoda ze sklepami to jak w przysłowiu "gdzie diabeł nie może to kobietę pośle" ;)
  4. Niebo Wątpliwość, to zawsze jest droga poszukiwań
  5. W tym fragmencie wyraźnie widać, dlaczego tak przydatna jest niezależna od okolicznosci wiara w siebie, zdrowa samoocena, akceptacja własnej osoby bez "ale". Popularnie zwany jest ten zestaw cech miłością do siebie :) Trudno oczekiwać, że ma się to wszystko w wystarczajacej równowadze, gdy wkracza się w życie, ale jeśli trafi się na człowieka niedopieszczonego, zakompleksionego i pozbawionego wlasnego JA, to będzie on tak kombinował, żeby jednak jakąś kobietę przy sobie utrzymac. Nie będzie chcial siebie doskonalić, czy siebie wznosić na wyżyny meskiej dojrzałości, tylko będzie utrzymywał kobietę, w granicach jej braków, bo tylko taka da się nabrać. I na to najwięcej poświęci energii. Bo tylko to będzie umiał. A kobieta...? cóż, ma w genach misję (skąd inąd jak najbardziej właściwą), wspólnie tworzyć. Tylko w pewnym momencie tworzenie zaczyna ja niszczyć. I to jest wyraźny sygnał do ewakuacji. Byc może inna kobieta się z takim czlowiekiem odnajdzie, ale to już nie jest problem obecnej kobiety. Jej misja w tym zwiazku dobiegła końca. Z kolei trafienie na mężczyznę świadomego swej roli, nawet będącego w drodze do uzyskania meskiej niezależności, nie poskutkutkuje próba zatrzymania kobiety na granicy jej słabości, tylko stworzy wspólne, szczesliwe, dojrzałe i pełne miłości bycie razem. W takim układzie tworzy się potęga obojga. W każdym bądź razie np. 25letni mężczyzna może jeszcze błądzić, ale powinien za ten stan brać odpowiedzialnosc, jeśli 40letni nadal się miota, to zdecydowanie oznacza, że nie wyszedł po za wiek młodzieńczy. A jego cechy samca alfa są w poważnym zubożeniu ;) Powody? Nieważne. Istotne jest, że nie rokuje. [zresztą ta zasada dziala w obie strony, również gdy mężczyzna da się nabrac pobożnym życzeniom]
  6. ewa77776666 Dziecko jest tego m.? A co robić? Podobnie jak u toksycznej żony. Instytucje, ktore mają możliwość w tym pomóc. Lub na przetrzymanie ugoda z m. Tylko czy jeszcze jest szansa na ugodę...to tylko Ty wiesz. Co się działo, jak się działo... I czy taka możliwość wchodzi w grę.
  7. Zraniona Na dobrą sprawę wiek tu nie gra roli. W zwiazki niszczące kobiety wchodzą w każdym wieku. A Twój młody wiek to akurat plus, że JUŻ masz taki "niewypal" za sobą. To trudne doswiadczenia, ale są też nauką. Pozdrawiam i życzę Ci pięknej miłości A póki co szanuj siebie, doceniaj i nie "sprzedawaj się tanio" ;) Miłość puka do wytrwałych i konsekwentnych :) ...i nie da się ukryć, że wybrednych ;)
  8. Zraniona22 Zuch dziewczyna! Czy liczba przy niku to Twój wiek? .... Podjęcie takie decyzji i wytrwanie w niej wymaga sily i odwagi. Jeśli poczujesz się słaba i gotowa poddać, to wracaj i czytaj swoje własne posty... Umysł tęskniący i cierpiący potrafi łatwo zapomnieć o doznanych krzywdach... W takiej sytuacji, trzeba reagować jak najszybciej :) I powiedziec sobie NIE. Bądź dla siebie jednak cierpliwa i wyrozumiała, odchodzenie jest trudne. I tyle
  9. Reinragg A jakie chcesz podjąć decyzje bez strachu? Czego dotyczące? Strach w sytuacji, którą opisałas oznacza brak poczucia bezpieczeństwa w zwiazku. Brak zaufania. Możesz zapanować nad emocjami, ktore pod wpływem strachu powstają. Z drugiej strony jednak, jeśli darzysz m.uczuciem, to czym ono jest? Miłością czy lękiem przed samotnością czy lękiem przed samodzielnością? Dużo się dzieje w człowieku, gdy tkwi w takim zwiazku. To jest chaos, w którym nie widać końca i początku. Trzeba sobie ustalić priorytety. Przykładowo: -Odchodzę. -Zostaje. -Idę na terapię. -Robię separację. Etc. I od tego momentu można zacząć układać się z samą sobą. Bez strachu oznacza, że czujesz się bezpiecznie w swojej sytuacji. Że nikt bezpośrednio nie zagrozi Tobie i dziecku. Że możesz dokonać wyboru. Że nikt nie zachwieje Twoja wolna wolą. Że masz jasny cel. Jeśli go określisz, to i chaos zacznie się cofać. To droga, ktora wymaga pracy nad sobą.
  10. Jaginikha Po latach znoszenia toksyka, w końcu się uwolniłas, chodzisz na terapię, odzyskujesz prawo obrony, a w tym rowniez mówienia NIE. Pewnie, że fizyczny odwet nie jest najlepszą formą reakcji, jednak nadstąwianie drugiego policzka, też do niczego nie prowadzi. Może m.coś zrozumie po tym incydencie. Jeśli nadal będzie próbował rękoczynów, to zgłoś sprawę na policję. Sąd może mu zakazać zbliżania się do Ciebie. Dobrym wyjściem jest też przyjmowanie jego wizyt w towarzystwie koleżanki lub kogoś zaufanego. To, że odwiedza dziecko, nie oznacza, że ma prawo dalej się nad Tobą znęcać. Porusz to wydarzenie na terapii. Być może otrzymasz dodatkowe wskazówki jak postępować w takiej sytuacji. Prawo jest po Twojej stronie. Co do emocji, to myślę, że obudził się w Tobie instynkt samozachowawczy. NIKT nie ma prawa bezkarnie Cię obrażać, ani slowem ani czynem. To raczej dobry kierunek, a przede wszystkim pierwsza linia obrony. Jeśli ktoś nastaje na Ciebie lub na Twoje dziecko, to gniew oznacza niezgode, i działanie, aby się od takiej osoby jak najszybciej odseparowac. Jakiekolwiek próby tłumaczenia zachowania takiego człowieka, nie mają sensu. Życzę Ci spotkania w przyszłości fajnego partnera, przy którym będziesz czuła się bezpiecznie. I który nie będzie wzbudzał w Tobie morderczych instynktów ;) Jeśli tak, to zrobisz w tył zwrot :)
  11. Siódemko I dodam, bo jesteś WIELKA, wiarą, że nic o nas bez nas
  12. Siódemko Ja JUŻ TO MAM... Jak objawienie, prawda?...czasami czlowiek szuka, czeka, i się okazuje, że już to ma... Taka rozmowa z samą sobą jest bezcenna :) ..... Lubię czytać przypowieści, ktore przytaczasz. Dziękuję
  13. Buszując, Może znajdziesz jakiś ciekawy wątek w "Przebudzeniu" de Mello Dusza też potrzebuje wsparcia Jeśli nie tam, to szukaj gdziekolwiek. Czasami wiersz lub piosenka znane od lat, nagle dają powera :)
  14. Buszująca Jeszcze jest za wcześnie, żeby się martwić przyszłością. Ona dla Ciebie jest i czeka. W tej chwili najważniejsze jest, żebyś swoją teraźniejszość krok po kroku układała. Swoje emocje, uczucia a także umysł. To czego dokonasz dziś, będzie procentowac jutro. Po prostu trochę zwolnij z oczekiwaniami. Dopiero co się uwolniłaś fizycznie. Myślę też, że nie ma co się w Twoim przypadku martwić przerostem duszy nad rozumem. Tymbardziej, że sama na to zwracasz uwagę. Tym samym jestes świadoma zagadnienia :) Do tej pory na dobrą sprawę Twoje uczucia leżały odlogiem, warto poświęcić im wystarczającą ilość czasu. Tyle czasu, który uczyni Cię szczęśliwa kobietą. Spełnioną dla siebie samej. A nie dopasowujacej się do mezczyzny, który na Ciebie nie zasłużył. Tak więc warto się w tym miejscu na trochę zatrzymać. W tym miejscu samej siebie. Masz źródło utrzymania. I asertywnosć się w Tobie budzi...czy to nie zadziwiające, że właśnie teraz :) Ale zarazem naturalne, bo wraca do Ciebie szacunek. Twój do siebie samej. Wtedy łatwiej o asertywnośc, i o samoakceptacje,i o powrót właściwej samooceny. To pozytywne zmiany. Takie zmiany, troskliwie pielęgnowane same Cię popchną we właściwym kierunku. Nawet jeśli się zgubisz na chwilę, to zawsze będziesz mogła zawrócić kawałek, bez obwiniania, tylko z pozytymym nastawieniem-że kto nie próbuję ten nie ma. A kto boi się porażki, ten nie osiagnie sukcesu :) .... Wątpliwości, ktore będziesz czuła czy nawet silny spadek nastroju, nie są niczym dziwnym. Dopóki nie ugruntuje się w Tobie pewność, że kochając siebie, nie popełniasz żadnego fau pax, to możesz czasami odczuwać brak, właśnie tego, że nie ma kogos kto uczyni to za Ciebie. Ta pustka potrafi wprawic w panikę. Wtedy najlepiej posłużyć się rozumem. Jeśli dasz radę, to nawet wyśmiać taki pomysl.
  15. Zraniona22 Wytrzymaj w abstynencji, korzystaj z każdej możliwej okazji, ktora pozwoli nie tęsknić i nie rozmyślać o m. Któregoś dnia przejdziesz obok niego spokojnie. To wymaga jednak czasu. Trzeba pogodzić się z własnym wyborem, zaufać temu wyborowi i konsekwentnie oddalać się z wlasnymi uczuciami. Jeśli jest Ci bardzo ciężko, jeśli emocje Tobą rządzą, i są momenty, że tracisz nad nimi kontrolę, to może warto przez kilka miesięcy brać leki-antydesperanty. Wszystko jest dla ludzi. Długotrwały stres, czymkolwiek spowodowany można łagodzić, i w ten sposób pomoc sobie. Warto też wspierać się magnezem. Ten podczas stresu jest wręcz zzerany, a jego niedobór dodatkowo powoduje rozdrażnienie. Skupiaj się maksymalnie na sobie, na swojej osobie, dbaj, pielęgnuj. Okres rekonwalescencji po długotrwałym krzywdzeniu siebie, wymaga czasu. A teraz masz czas dla siebie. Nie co on myśli i co on robi i jaki jest. Ale co ja mogę dobrego zrobić dla siebie każdego dnia. I co jeszcze mogę wymysłeć, żeby bylo mi lepiej. -siłownia -kino -rower -spacery -prezenty dla siebie -a może jakieś niezrealizowane do tej pory hobby, -zapomniana lub zaniedbana pasja... Itp.itd.
  16. Kulka Tak wiec mechanizm wspoluzaleznienienia jest Ci znany. Wazne jest tez rozumiec, ze za nim kryja sie inne rzeczy. Osoby bardzo toksyczne i kontrolujace swoich partnerow w sposob drastyczny, przyczyniaja sie do powstania lub spotegowania u nich niepewnosci, braku wiary w siebie czy obnizenia samooceny. Rodzi sie tez tzw.syndrom sztokholmski (jesli nie znasz, to bez problemu znajdziesz opis w necie). Polega to z grubsza na tym, ze swojego ciemiezce traktuje sie ze zrozumieniem. Nawet jesli m. przyczynia sie do coraz silniejszego zniewolenia. Dlatego warto wspierac siebie w rozwoju samoswiadomosci o wlasnych prawach do zycia godnego. Ze nikt nie ma prawa nastawac na ograniczanie Twojego szczescia, radosci, gasic milosc do zycia. Po prostu trzeba SOBIE samemu dac prawa. Krok po kroku. Wieloletnie trwanie z czlowiekiem trudnym we wspolzyciu, niesie wiele ran i tych w sercu, i w duszy i w emocjach. Dobrze, ze masz swoje zrodlo utrzymania. Jesli trudno Ci uczeszczac na terapie, to znajdz w necie terapie online. Warto zaczac od dostepnych form pomocy dla siebie. Nie zniechecaj sie tym, ze inna forma nie jest w tej chwili dla Ciebie dostepna. Stukaj do wszystkich mozliwych drzwi, az sie otworza Rob to w takim tempie, ktory bedzie dla Ciebie odpowiedni. Tylko nie rezygnuj. Nie poddawaj sie, Uwierz, ze Ty również mozesz być przebojowa dla samej siebie. Nie tylko innym sie udaje. Jestes tak samo wazna, i masz takie same szanse. Twoje zycie w Twoich rekach. Fajnie, ze napisalas. Pierwszy krok jest juz za Toba
  17. Kulka Dziewczyny napisały wiele, ja chciałam tylko o jednym... Kto i w jakim celu powiedział Ci, że jestes współuzależniona... I druga sprawa, dzieci mogą trzymać żal do Ciebie, bo taka jest specyfika ludzkiego umyslu. Można powiedziec, że mają do tego prawo. Nim nie wybacza sobie i nie wybacza Tobie. Nim, nie zrozumieją, że jako dorośli mogą pokierować swoim zyciem od nowa, choć to wymaga dużej pracy. Dlatego przede wszystkim skup się na własnym odzyskaniu wlasnego życia. Dzieci kocha się pomimo i ponad wszystko, i tego nikt Ci nie odbierze, nawet ich złość i ich żal. A nawet nienawiść-bo różnie z tym bywa. Zawsze też jest nadzieja, i to całkiem spora :) że uwalniając swoje życie z toksycznych zależności, dasz dzieciom przykład, że i one mogą sobie pomóc. Kochana, to co bylo, to się już nie zmieni. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, nikt nie wątpi, że chciałaś prowadzić szczesliwe życie i dać pełne szczęście swoim dzieciom. W każdym bądź razie, ja nie wątpię Zmienić możesz każdy teraźniejszy dzień. Tak dlugo możesz zmieniać, jak dlugo będziesz czula, że jeszcze coś możesz zrobić dla siebie i dla świata ... Pytałas o Paolke, pamiętam tylko wiadomości z forum, I wydaje mi się, że u niej wszystko jest na dobrej drodze. Że uwolniła się całkowicie :) I buduje swój świat na nowo.
  18. Siódemko A ja właśnie chodzę po lesie, w oddali zostały techniczne odgłosy miasta, słychać tylko szelest liści, szum wiatru i śpiew ptaków. Cudnie jest Dla mnie dzika natura to swiat ducha, miasto swiat materii. Obie rzeczywistosci mają swoje niezaprzeczalne zalety :)
  19. A dzieci przy szczęśliwym rodzicu szybko się odbudowuja. Nie martw się na zapas :) Bądź szczęśliwa i też kreatywna. A zbierzesz dojrzałe owoce macierzyństwa. A syn się przy tym szybko wzmocni. :) Prawo przyczyny i skutku.
  20. Buszująca I tak trzymaj Świat nadal jest piękny. Był i będzie. I czeka na szczęśliwych ludzi, którzy to zauważą. I zawsze podzieli się swoją potęgą życia, nadziei, stałości i równowagi :) W kwietniu byłam w Londynie, o Hyde Park zahaczyłam, faktycznie niesamowita tam atmosfera panuje :) A w Polsce ciepło. Słonecznie. Przyjemnie jest :)
  21. Buszująca Bądź uważna przy takiej konfrontacji. I bardzo dla siebie współczująca. Na początku możesz poczuć się zdecydowanie gorzej. Jedna z dziewczyn, kiedys opisała mi sposób na taka konfrontację z wlasnymi emocjami. Chodzi o to, żeby wyznaczyć sobie czas. Np.zapalić świeczkę (raczej krótką, żeby się za dlugo nie paliła), gdy ona zgaśnie to jest sygnał, że doświadczanie siebie dobiegło końca. Może to być cokolwiek. Np.włączyć swoją ulubioną płytę. Jej zakończenie oznacza koniec seansu. A w tym czasie można płakać, wyrzekać, wyrzucać zlosc i co tam jeszcze się trafi. To taki rodzaj oczyszczenia wewnętrzego, mając przy tym kontrolę nad tym procesem. Jeśli zajdzie potrzeba, to można powtórzyć, tyle razy ile uzna się za stosowne. Ale trzeba robic przerwy. Kilku dniowe. I obserwować siebie. Wzajemnie życzę słonecznego i spokojnego dnia. Dziekuje Będzie dobrze :)
  22. Powinnam napisać poprzednio ...I neutralności, zachowując przy tym uczucia wyższe (bo nie chodziło o obojętność). ..... Gingerbread new :) :) :) ...a konwalie akurat kwitną
  23. Karana Tak, to czego doświadczasz to jest przemoc psychiczna. Ale chyba proforma pytasz-żeby dać wiarę temu co wymieniłas w punktach. Żeby sobie uwierzyć. Własnym odczuciom. Własnym wątpliwościom i własnej niepewności. Czy na pewno mam prawo zmienić swoje życie? Tak! Masz prawo. I masz możliwość. Dopóki czlowiek żyje, i staje się swiadomy, i zaczyna ufać swojej intuicji, dopóty jest nadzieja i są możliwości. Jak sama się przekonałaś zastój i sposób na przetrzymanie, coraz głębiej wciagał Cię w przemoc i wspoluzaleznienie. Tą drogę sprawdziłas na wiele bolesnych dla siebie sposobów. ..... Pytanie jak teraz działać? Wiek tu nie ma znaczenia. Znaczenie ma tylko Twoja wola dokonania zmian. I na niej trzeba się oprzeć. Czy masz swoje źródło utrzymania? Jeśli nie to warto w tym kierunku ruszyć. To wręcz niezbędne. Cokolwiek jest lepsze niż zależność od dręczyciela. Pytanie, do samej siebie najbardziej, czy ponownie podejmiesz się terapii. I będziesz miała głęboko gdzieś zgodę m. Z psychologiem raz że łatwiej a dwa, jest to prosty sposób na rozpoczęcie działań zmierzających do zawrócenia z dotychczasowej drogi. .... I kolejne dzialania, drobne nawet. Nawet jeśli na siłę będziesz musiała się przemoc. Zacząć dostrzegać pozytywną strone życia. Gdy tak dlugo żyje się w odrzuceniu własnych potrzeb, to czesto jak na ironię trafia się na negatywne przejawy życia wokół. Przyciaga się negatyw. To trzeba zmieniać. Ładować do umyslu drobne perełki uśmiechu. To może byc cokolwiek, spacer, drobiazg kupiony dla siebie, ale z silną intencją robienia sobie frajdy. Trzeba wyciągnąć z głębi siebie zakurzone i odłożone lata temu "niewiadomogdzie" poczucie szczęścia. Umysł, który latami trwał w autodestrukcji, może się nawet przed tym bronić, ze strachu że powoła się do życia, coś co może tak samo boleć jak smutek. Ale i tego trzeba siebie nauczyć bądź przypomnieć - mam prawo do odczuwania radości. Troche tu już nudzę z tą książka ;) ale naprawdę wnosi ona powiew czegoś świeżego: "Powiedz zyciu tak" Ewy Foley. Jest cała masa optymistycznie nastawionych pozycji. To tylko przykład. Nie mniej jednak trzeba zacząć szukać. Wiele pozycji można czytać w e-bookach. Nie można zajmować się tylko problemem, trzeba też robic miejsce na pozytywne odczucia, w oderwaniu od zadania, ktore ma się do wykonania. Czlowiek nie robót, może przetworzyć wiele informacji lecz musi/powinien też czerpać miłość (szczególnie kobieta), z rzeczy drobnych i wielkich. Wtedy jest łatwiej. Ściskam [to tylko zarys i ogólne informacje]
×