Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ewa w Raju

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ewa w Raju

  1. Buszując Nic dodać nic ująć...bo złapałaś kontrolę nad swoim życiem :) W zasadzie chciałam napisać, nie zapomnij być szczęśliwa, cieszyć się z drobiazgów, Ale przecież i to robisz, ogród, kwiaty, spacery z psem... Bo to jest Bardzo ważne, przestać się bać na okrągło, nawet jeśli strach będzie wracał to można zrobić do tego co piekne, spokojne, dające zwykłą codzienna radość. To już ma znamiona wewnętrznej równowagi :) W zastraszeniu/bólu/notorycznym stresie, najgorsze jest to, ze właśnie braknie miejsca na okruchy zwykłej radości z życia. I to tak bardzo obniża próg wytrzymałości. Zabiera poczucie sensu istnienia. Prowadzi do myśli jeszcze bardziej autodestrukcyjnych niż okolicznosci, ktore czlowieka przygniataja. W odwadze do okazywania radości, uśmiechu, a nawet w iskrze nadziei jest siła, ktora powala najtrwardszych toksykow. Pozytywne myślenie po prostu wytraca chorym osobom argumenty - krok po kroku. Już czas podziękować sobie że wytrwałas i wyszłas po za schemat współuzależnienia. To kogo po drodze spotkałas i to kto Ci pomógł jest ważne, ale to byly Twoje decyzje i Twoje poszukiwania. I Twoja determinacja. Nikt tego za Ciebie nie zrobił :) Za Twoją odwagę i upór wznosze toast!
  2. Proszę Pana Niewykluczone, ze tak czesto bywa, tak samo jak mezczyzni wykorzystują zwiazki, żeby mieć wikt i opierunek. Niekoniecznie seks, bo to można mieć wszędzie. Może lepiej nie generalizować, tylko skupić się na zdrowym zwiazku, najlepiej zwiazku miłości. Życzę miłego dnia :)
  3. Siódemko :) Możliwe, ze już wykasowalas, tylko ze konto można ponownie aktywować do 270 dni po zamknięciu. http://www.dobra-rada.pl/kasowanie-adresu-email-z-hotmail-krok-po-kroku_966
  4. Buszująca Coś "dużego" chyba od Ciebie odpadło :) Tak trzymaj!
  5. Monoamina Przekornie można powiedzieć, że ze strachu przed samotnością już się wyleczylas To dobra wiadomość Wielka cenę za to zapłaciłas. Omyłkowych wyborów się nie cofnie. Możesz jednak zmieniać swoje życie i nadal wybierać. Nikt Ci tego nie zabroni. Chyba, że sama sobie postawisz mur nie do przebycia. Dlaczego sądzisz, że nie dasz rady utrzymac siebie i dziecka? Być może na początku spadnie jakość życia materialnego, ale odzyskasz szacunek do samej siebie, dasz sobie prawa, ktore m.wciąż Ci odbiera. Możesz uwierzyć na słowo, gdy odzyskuje się prawo do godnego życia to i wracają sily i rodzą się nowe pomysły... Myślę, że wiele kobiet z tego forum to potwierdzi. Ja się pod tym podpisuję dwoma rękoma i dwoma nogami :) Nie. To się nie stało z miesiąca na miesiąc...to się działo z roku na rok, i nadal się dzieje. I nigdy bym swoich wyborow nie zamieniła na jakiekolwiek inne. Od pewnego momentu oczywiście :P Ze dwa ze wczesnej młodości bym zmieniła :) Popełnione w nieświadomości, a może z naiwności. A może w samoobronie. Nie ważne. Ważne jest, że bez dzialania samo się nie zrobi. Ale.... ....samo zacznie się dziać, gdy zacznie się działać. Ściskam Życie jest Twoje, możesz na nie wpłynąć. Krok po kroku.
  6. Latte m Punkty 3, 4 i 5 są ze sobą powiązane. W 4 mialam na myśli, iż m. (być może) "odpoczywa" sobie w zwiazku z Tobą. Być może pasuje mu, że kobieta jest bardziej przebojowa czy bardziej odpowiedzialna za codzienność finansową (niż np.byla żona, bo mógł byc tzn zmęczony). I nie byłoby w tym nic zaskakującego, różne układy ludzie tworzą. Tylko czy Twoja podświadomość w pelni to akceptuje - mężczyznę, który nie ma w tej kwestii pełnej samodzielności i niezależności (psychicznej, emocjonalnej) tzn.lubi się podeprzec kobietą. To tworzy lekką zależność rodzic/Ty/-dziecko/m/. Co do życia zawodowego, nie chodzi, żeby nie pracować, tylko o proporcje (roli męskiej i kobiecej). Taka dysharmonia może wpływać ujemnie na Twoje głębokie odczucia. Nie jest istotne, czy jego praca jest mniej czy bardziej odpowiedzialna, chodzi o to że ma mniejszą potrzebę bycia w kwestii (materialnej) głową zwiazku. Jakby to jeszcze prościej napisać...Ty masz większy apetyt :) A i w tym nie ma nic niestosownego, tylko że między Wami może przez to tkwić konflikt postaw, ktore się najbardziej odbijąja na Tobie, kobieta takie rzeczy wychwytuje czesto nieswiadomie, ale za to może odczuwać silny dyskomfort, i trudno jej umiejscowić rzeczywistą przyczynę coraz gwałtowniejszego spadku samopoczucia. ..... Piszesz jeszcze, że nie rozumiesz pewnych zachowan m. Bardzo silnie to odczuwasz? Bo akceptacja nie oznacza zgody wbrew sobie, tylko zgody z miłością. Po prostu akceptuje się, bo po głębszym zastanowieniu się oraz poznaniu powodów, dla których coś przeszkadzało, okazuje się. że gra (własnych emocji) nie byla warta świeczki. Chyba, że są to jakieś fundamentalne dla Ciebie zagadnienia i dla Ciebie jakieś zachowania nie będą akceptowalne. ...to wszystko są sprawy do załatwienia krok po kroku. Polega to na godzeniu się z samą sobą i coraz dokładniejszym rozumieniu własnych emocji. Pozdrawiam
  7. Latte m Tu np.znalazłam opis psychoanalizy. http://www.psychoanaliza.net/pokaz.php/czym_jest_psychoanaliza/ Co ważne, nie chodzi o ocenianie i co drugie ważne, a co w Tobie się przejawia, poczucie winy za Twój stan, i że tylko Ty jestes tego sprawcą. Taka postawa przeszkadza stać się obserwatorem siebie samej. Kochającym obserwatorem. Potem skrobne w odpowiedzi na Twoje odpowiedzi A ta babka nawet przez skypa udziela wizyt :) Ach i ten link dla chętnych to jak znalazł do poczytania dla Ciebie :)
  8. Latte m. Daje pod rozwagę, zaprzeczenie lub potwierdzenie: 1.równouprawnienie ma swoje ciemne strony 2.to mężczyzną zapewnia materialny byt 3.czy m.przypadkiem nie jest zachwycony tak przedsiębiorczą kobietą, bo mógł sobie troche tej odpowiedzialnosci odpuścić 4.to wygodne móc być rodzicem dla dzieci z poprzedniego zwiazku i nie martwić się o swój zawodowy rozwój, po prostu tylko pracować na lajcie 5.czy byla żona m.jest w kolejnym zwiazku 6.czy nie wzięłaś na siebie zbyt dużej odpowiedzialnosci, nawet jeśli świadomie tą decyzję podjęłaś 7.czy ta odpowiedzialnosc przypadkiem gdzieś podświadomie nie ma na celu udowodnienia m.że Ty jako partnerka nie będziesz taka jak jego eks. 8.czy masz własne dzieci 9.co myśli/mówi Twoja bliska koleżanka o Twojej sytuacji 10.jednak powinnaś znaleźć czas na psychologa, może na typowego analityka. Ja czuję w Tobie bunt. Tylko pytanie na co konkretnie Twój umysł i emocje się buntują. Bronią się przed czymś, to pewne... Wiecej kochania siebie, to wiesz, sama o tym piszesz, pytanie tylko w którym miejscu ukochać :) Żeby nie na ślepo. Wtedy szaciej przyjdą efekty. Ps.to co bylo w przeszłości, dopóki nie jest całkowicie oddalone, może wpływać na teraźniejszość, nie mniej jednak Twoja teraźniejszość z m.nie wydaje mi się czysta, rowniez z jego strony.
  9. Latte m 12-14 godzin pracujesz? I Ty się dziwisz swojemu rozdrażnieniu. Kobieta nie jest psychicznie i emocjonalnie i nawet fizycznie stworzona do takich warunków, aczkolwiek czesto tak się dzieje. Pewnie, że stres/życie w napięciu wszystkiego nie tłumaczy, choćby braku panowania nad emocjami, ale mimo wszystko wiele wyjaśnia. A czy m.też tyle pracuje? Kiedy Twoja samoocena zaczęła spadać po pierwotnym jej wzroście...? Coś mi tu nie gra....nie jestem pewna czy cała odpowiedzialność za Twój stan leży po Twojej stronie. Może w ostatnim czasie jestes pod wpływem nieprzychylnej Ci osoby, lub na Ciebie źle oddziaływuje samą swoją obecnością? W pracy, w rodzinie, wśród znajomych? .... Skoro pracujesz nad sobą, i masz silne "cofki"to przyczyna może leżeć w okolicznościach. Zbyt agresywnych. Może, nie musi. I tak na marginesie, ludzie nie są robatami, nie można siebie nadmiernie eksploatować, bo to się wróci przykrością. Brutalne prawo przyczyny i skutku.
  10. latte m -w jakich sytuacjach nie możesz zapanować nad emocjami, tzn.możesz przytoczyć jakiś przykładi..co m.mówi czy robi... -druga sprawa jeśli kochasz go nad życie, to może za malo sobie zostawiasz życia, czasu tylko dla siebie, i boisz się. że taki cud odejdzie od Ciebie, skoro się boisz, to możesz się nakręcać, tworząc fałszywe obrazy rzeczywistosci.... Kochając siebie, druga osoba nie staje się kołem ratunkowym... Jeśli wystarczająco siebie nie kochasz, to nad tym trzeba popracować To są domniemania, sama postaw sobie diagnozę. Metoda eliminacji. To jest Twoja opowieść o Tobie A jeśli Twój zwiazek jest mocno zagrożony, to może warto iść na parę wizyt do psychologa. Czasami jest potrzebna tylko mała korekta, i wszystko wraca do normy :) Bez tej korekty wciąż płynie się niewłaściwym kursem, wprost na skały...
  11. Takajaaaajaka (wiesz myślałam na różne sposoby o Tobie :) ) Tak jeszcze pomyslalam, moze latwiej bedzie Ci dotrzec do siebie czy otworzyc sie na siebie, jesli eksa zachowanie zrozumiesz od innej strony. /W pracy nad soba/terapii psychologicznej chodzi o zaakceptowanie swojej sytuacji siebie i okolicznosci, o zaakceptowanie poprzez milosc do siebie./ Moze mój pomysl nie jest zgodny z zasadami sztuki, ale zasady sa po to zeby je lamac ;) Domyslam sie, ze przez 5letni okres sluchania psychologow, ktorzy mowia "wszystko znajdziemy w pani" a przy tym nie potrafia tego pomoc znalezc, nabiera sie niecheci, juz nawet nie wiadomo do czego/kogo, do siebie, do psychologow, do terapii czy do zycia - taki chaos sie tworzy. Bo prawda jest taka, ze o ile czlowiek odpowiada za siebie, za swoje stany emocjonalne i etc. to jednak do pewnego momentu zanim czlowiek stanie sie rzeczywiscie jednostka swiadoma wplywow jakim byl poddawany (i negatywnych i pozytywnych) to zdazy niestety przyjac cala mase obcych wplywow jak i obcych sobie reakcji emocjonalnych. ...... Krotka nowela, Byl sobie facet, zwiazal sie z kobieta, a poniewaz byl slaby i byc moze byl dupkiem to nie umial docenic kobiety, z ktora mial dziecko. Kobieta chciala kochac i chciala byc kochana, facet byc moze szukal lalki Barbi (tak, tak wielu jest takich niedojrzalych chlopcow ;) ). Nie ukladalo sie im. Facet szukal swojej lalki na prawo i lewo, kobieta nie byla w stanie dorownac jego wymaganiom, bo jak mozna stac sie plastikowa zabawka o malym mozdzku, gdy jest sie kobieta madra, inteligentna, choc z lekka zagubiona i coraz bardziej majacej pretensje do siebie samej, ze nie jest godna zeby "zasluzyc na milosc meza". Coz to za szczesliwy zbieg okolicznosci, ze Twoja godnosc nie pozwolila stac sie kims kim nie jestes. Ale jakze bolesny z drugiej strony, bo kochajac niewlasciwego czlowieka z kazdym dniem coraz mniej mialas milosci dla siebie samej. Facet w koncu odszedl. Spotkal swoja lalke. A coz on czul...zlosc za swoj pierwszy wybor? Owszem, ale dlaczego wyladowywal ta zlosc na kobiecie, ktora byla mu oddana calym sercem? Ha...bo byl dupkiem. Bo byl nieskomplikowanym a pewnie i bardzo niedojrzalym mezczyzna. Nikt nie kaze kochac, ale tez i nikt nie nakazuje (za brak wlasnego stanu zakochania) mscic sie na drugiej osobie. A dzis ten facet, nadal sobie nie wybaczyl, nadal jest wsciekly, iz za pierwszym razem nie wybral wg wlasnych potrzeb. Nie mniej jednak, nie umie tego problemu rozwiazac z samym soba. Wciaz sie msci na kobiecie, ktora potrafila go pokochac... Jej udowadnia, ze jest szczesliwy, nie sobie. A dlaczego? bo mimo swojej niedojrzalosci, i bedac tego nieswiadomym, wie, ze ta kobieta kochala go prawdziwie. *Takajaaaajaka*.... To jego zlosc na SIEBIE samego dotyka Ciebie. On nie jest zly na Ciebie, ale tak to okazuje. I wyglada to tak, jakby sie mscil. ...odreagowywuje "tylko", a dla Ciebie to oznacza AZ. To jest wiez emocjonalna, ktora akurat on podtrzymuje, i zeruje na Twoich uczuciach... A Ty chcac sie przed tym chronic, coraz bardziej zamykasz sie na siebie sama. Zeby minimalizowac wewnetrzny bol. To zaklety krag. I slepa uliczka. Sadze ze po wieloletnim kontakcie z psychologami, masz w malym paluszku ten system.... I rozumowo pojmujesz z drobiazgami. Pozwol troche sercu spojrzec. Po trochu, zeby nie narazic sie na bol. Krok po kroku. Nie wiem czy przekazalam swoje intencjie. Staralam sie. [Emocje sa policzalne i diagnozowalne, sa narzedziem umyslu, uczucia to wolny duch.] [pisalas tu już kiedys ? ]
  12. takajaaajak Słyszałas o terapii gestalt....? .... To co piszesz o swoich doświadczeniach z psychologami, że czujesz się coraz gorzej i że Twój przypadek jest beznadziejny, może wskazywać, że jednak jeszcze nie dotarłas do właściwego psychologa. Czy korzystasz z pomocy psychiatry? Bądź korzystałaś? Leki hamują nadmierny lęk, pozwalają nabrać dystansu do własnych emocji, dają wytchnienie i większą szansę na dotarcie do wewnętrznej przyczyny blokady, ktora nie pozwala Ci się odnaleźć. Gdy trudno odzyskać kontrolę nad emocjami, ktore Tobą szarpia, to leki są dobra alternatywą, wsparciem. Na jakiś czas. To nic odkrywczego, lecz jeśli nie pomaga plan A i plan B. To czasami warto wrócić ponownie do planu A. Nie poddawaj się. nie trać nadziei. Dla siebie i dla dziecka. Możliwości dotarcia do sedna wewnętrznego bólu jest wiele. Jeszcze na tą możliwość nie trafiłaś. Rozumiem, że 5 lat to bardzo dlugo. Nie wiem czy i jak indywidualnie siebie wspierasz. Co Ci pomaga, nawet krótkoterminowo. Jest np.taka fajna i lekka książka, ale z mocnym przesłaniem "Powiedz zyciu tak" Ewy Foley... To nie jest antidotum ani cudowny lek, to tylko i aż możliwość wsparcia swojego umysłu, i napełnienia nadzieja. Nie wiem czy dla Ciebie tym będzie. ale wiem, że rezygnacja z poszukiwań siebie szczęśliwej nie jest lepszym wyjściem. Zatrzymuje w bólu. Przytulam Ps. A cynizm? To mechanizm obronny. Ty się bronisz przed samą sobą. To chyba też boli
  13. Ja tak z doskoku A czy Ty masz jego maile? W których robił Ci zarzuty? Obciążał winą? Jeśli masz to je trzymaj. ... Jego postępowanie to klasyczny przykład... Najpierw Tobą wstrząśnie, a potem "czeka" jak będziesz się tłumaczyć, bronić etc. Jednym slowem CIEBIE KRZYWDZI, a potem doszukuje się u Ciebie potrzeby bycia krzywdzoną. Można zapytać po co? I choć odpowiedź jest w zasadzie nieważna, ponieważ ważne jest to co Ty czujesz, to m.po prostu pragnął Cie stworzyć na obraz i podobieństwo samego siebie. Czlowieka mającego poczucie krzywdy, swoje własne, i to w jakiś chory sposób spotęgowane przez psychikę. Po prostu czułby się bezpieczniej, gdybyś byla tak samo ukształtowana. Nie bylabys dla niego zagrożeniem. Ale tu się przejęchał, bo Ty nie chcesz byc tym kim nie jestes. ...te moje wywody to tak na marginesie. Może się z tym zgodzisz, a może coś innego zobaczysz. Nie mniej jednak, najważniejsze jest, że to Ty masz rację na temat swoich odczuć o sobie. I tej wersji się trzymaj
  14. Takajaaaajaka Jaki rodzaj terapi przeszłas? Być może byla nieodpowiednia. Jest całą gama różnorodnych systemów terapeutycznych. Nie jestes oporna, tylko jeszcze nikt nie dotarl do Twojego bólu. Jeszcze nie zrozumiał. Nie rezygnuj. Szukaj kolejnych form pomocy dla siebie. Każde dzialanie jest lepsze od rezygnacji i frustrowania się samą sobą. Prawda jest taka (dość brutalna) że jeśli nie pomożesz sobie, to nikt tego nie zrobi za Ciebie. Nie trafisz na wlasciwe osoby czy psychologów, którzy zdołają dotrzeć do Twojego bólu emocjonalnego. Co do m.? Jego zachowanie nie ulatwia Ci walki z własnym bólem. Może dziewczyny doświadczone w takich sytuacjach doradza Ci coś praktycznego. ....... Nie poddawaj sie. Rozglądaj się. Poczytaj w necie o rodzajach terapii, zobacz co ktora oferuje, wczytaj się w to... I sprawdź organoleptycznie. Psychologia ma bardzo wiele kierunków, skupia się na różnych aspektach osobowości. Znajoma, ktora pracuje w ośrodku psychologicznym, jest np.takim "wstępnym weryfikatorem", do jakiego psychologa, o jakiej specjalności skierować zainteresowanego, a więc nie jest to sprawa bez znaczenia.
  15. Ja tak z doskoku Dobrze, że piszesz co czujesz. Układasz szepty duszy w slowa. (Wracaj co jakiś czas do tego co napisalas, warto obserwować siebie, z dystansu, po czasie...) To jest ważne dla Ciebie. Wyartykułować przeczucia i nadać im siłę sprawczą...tzn.aktywować zdecydowany brak zgody na dalsze traktowanie Ciebie przez męża przedmiotowo(rowniez przez księży, choć robią to zaocznie. Pod dyktando m. Nie mniej jednak dali się zmanipulować-- - widzisz te slowa? Dali się zmanipulować! a więc nie jestes jedyną osobą, ktora na początku uwierzyła m. Są ludzie, którzy tak bardzo chcą kontrolować rzeczywistosc, iż są w stanie przekonać wielu ludzi do własnej wizji...a Ty stalaś się głównym aktorem w tych scenach. Stalaś się ofiara własnego męża. Za Twoje zaufanie, oddanie, szczerosc i otwarcie, otrzymałaś obietnicę zniewolenia Ciebie i Twojej duszy. Umiesz, czy potrafisz się do tego uśmiechnąć, nie do zła, ale do jasności, ktora się przed Tobą otwiera :) Do jasności myśli i coraz większego wglądu w Twoja małżeńska pomyłkę. Do prawdy, i do nadziei, że o ile będzie trudno, to odzyskałaś cześć siebie :) Może to uśmiech przez łzy... Ale i radość i poczucie humoru w trudnych sytuacjach pomaga przetrwać. Co do wiary (nie jestem osoba wierzącą) to bez względu na wyznanie, żaden bóg nie jest groźny, czy oceniający, czy pragnący kary dla swych wyznawców (to moją prywatna opinia rzecz jasna). To ludzie szukają zemsty czy kary za grzechy np. Twój mąż właśnie ma taka misję, względem Ciebie. Bóg jako pojęcie miłości, jest najblizszy Twojej relacji z dzieckiem... To najprostszy przykład miłości bożej (takie są w każdym bądź razie moje odczucia) Ps. To że mąż umie opowiadać, i kilka osób mu uwierzyło, o niczym nie świadczy, no może o jednym, trafił na naiwne osobowosci i łatwowierne, a raczej takich szukał. Z tak pokretna ideą nie idzie się do ludzi świadomych, a takie osoby spotka wśród psychologów, którzy mają do czynienia z mechanizmami, ktore rządzą w przemocowych związkach. Tak więc nie obawiaj się. że m. jest w stanie wszystkich zmanipulować i nikt Tobie nie uwierzy. ...wiara czyni cuda, trzeba tylko uważać w co się chce wierzyć ;) np.Ty wierzysz, że wyjdziesz z tej całej sytuacji obronną ręką... ...i taki cytat ...pewnie znasz: choćbym szedl ciemną dolina...
  16. O... Znalazłam :) http://teta.ai/polska/ja/ *Ja z doskoku*, naprawdę, im mniej skupienia na słowach m. tym wiecej czasu na powrót do szczęśliwej dziewczyny, pełnej nadziei, z czasów nim m.stał się Twoim katem. Czytaj to co Ciebie umacnia.
  17. Ja tak z doskoku Seks to seks. Czesto używany jako forma zniewolenia drugiej osoby. Lub jako środek zastępczy gdy brakuje rzeczywistej bliskości. W zwiazku milosci seks jest wyrazem więzi i zaufania (nie ufasz mężowi, nie wiesz czego się po nim spodziewać, traktuje Cie jak swoją własność, a i on Tobie nie ufa, o czym daje znać swoimi chorymi tekstami, ale poprzez seks dociera do Twojej głębokiej kobiecości, delikatności, i czułości....i co? znów przez chwilę ma Cię "w garści" a Ty kaca moralnego). Ale to tak na marginesie. Stało się u Ciebie i trudno się mówi. Rozstanie to też niestety zawieszenie czynności seksualnych, a to może w człowieku wywołać tęsknotę, a ta w połączeniu z pragnieniem bliskości, doprowadza do pomylek. Nie ma co się samobiczowac Błądzenie jest rzeczą ludzką ....błędy uczą nie popełniać ich częściej. Tu na forum takie zachowania czesto dziewczyny nazywały "cofką"....to trochę jak doświadczanie siebie, żeby zrozumieć swoją sytuację. A mąż niech sobie czyta ;) Jestem pewna, że znalazłabys na niego olbrzymi zestaw "paragrafów" psychiatryczno-psychologicznych ... I to byłyby twarde dowody... Zostaw to. Tzn.krótko pisząc "zlej" to co on robi, żeby pozbawić Cie wiary w siebie. Nie robi tego z miłości, robi to ze strachu, kobieta niepewna swojega JA jest dla niego idealną kandydatką. Nie pozwól na to. Staraj się skupiać na sobie, to na początku wydaje się byc trudne, ale warto u siebie ten kierunek utrzymywać. Może zerknij sobie do ksiażki "Ja" Tadeusza Niwinskiego. W necie można bylo znalezc duże fragmenty. Droga *Ja tak z doskoku* ... m. szuka haków na Ciebie (co jest naprawę obrzydliwe) a Ty szukaj mocy dla siebie- co jest jak najbardziej wlasciwe
  18. Ja tak z doskoku Tu jest wiele matek z dziecmi - malymi, srednimi i doroslymi :) I kazdej na sercu lezy dobro dziecka. Im wczesniej odkryje sie, ze malzenstwo nie spelnia pokladanych w nim nadziei, co do stworzenia szczesliwej rodziny, wolnej od slabosci, tym wieksza wygrana dla jej potomkow. Jesli roznica miedzy sukcesem a porazka sprowadza sie do tego czy Twoje dziecko bedzie szczesliwym i swiadomym siebie doroslym czlowiekiem lub nieszczesliwym i upchnietym w kolejny schemat, to nie ma czasu na tracenie glowy i kierowanie sie emocjami-wlasnymi czy cudzymi. Badz kierowanie sie cudzymi lekami czy wlasnymi. Tylko milosc i wiedza ochroni i da szanse dziecku, ktore nosilo sie 9 miesiecy pod sercem. Bez wzgledu na to czy dziecko ma kilka lat czy kilkanascie. Takiej sily i pewnosci zycze kazdej matce, ktora wejdzie na trudna droge zmian dotychczasowych wyborow i uwalnianie sie od niedojrzalych mezczyzn lub uwalnianie z niedojrzalego srodowiska. A przede wszystkim życzę szczescia z właściwym mężczyzną. Bo jak najbardziej jest to realne :)
  19. Ja tak z doskoku Jestes niezwykle świadoma swojej sytuacji. Potrzeba Ci tylko pewnosci, że masz rację. Że nie zmyslasz i że nic się Tobie nie wydaje. Kierując się sercem bardzo trudno kogos odrzucić. Szybko odrzucić. Dlatego poprzez zdobycie wiedzy na temat osób toksycznych czy zaburzonych czy innej maści trudnych... zdobedziesz niepodważalną pewność, iż normalność jest po Twojej stronie, a jakiekolwiek braki jakie w Tobie tkwią, są do szybkiego odzyskania. Naprawdę bardzo Ci polecam strone niebieskiej lini (bez problemu znajdziesz adres) oraz strone kobiece serca. Czytając zamieszczone tam artykuły, z łatwością potwierdzisz swoje obecne odczucia. A m.ma silne poczucie osoby skrzywdzonej-tak jak piszesz. I w pokretny sposób poradził sobie z tym problemem, zaczął kontrolować innych. Nie ratuj go! To podstawa. Już samo wyprowadzenie siebie i dziecka z okolicznosci w jakich się znalazłas jest procesem wymagającym skupienia, spokoju, konsekwencji i uporu. Dobrze, że mieszkasz sama. Dobrze, że udalo się Tobie tak ustawić. Pomoc merytoryczną możesz znaleźć przez centra pomocy dla kobiet. Realna pomoc. Mają swoje siedziby w wielu miastach. Przytulam
  20. Ja tak z doskolu Wirtualnie przytulam I ślę ciepłe myśli do Ciebie .... Tak jak Oneill napisala, jeśli poznasz, jak bardzo jego zachowanie jest anormalne, to strach będzie malał. On się Bardzo starał, żeby ten strach w Tobie potęgować, i utrzymywać. Utrzymywać w Tobie poczucie winy, i pogłębiać Twój niepokój. Twoje własne lęki, ktore w zyciu dorosłym nie zdążyły się zdezaktywować... Można powiedziec, że zamknął Cię w Twoich lekach z dzieciństwa... Miłość wzajemną tego nie czyni, miłość pomaga otrząsnąć się z bolesnej przeszlosci. Jeśli nie znasz, to zakrzyj na strone Kobiece Serca. Znajdziesz tam wiele syndromów ktore sama bardzo świadomie tu opisałaś. NIE JESTEŚ SAMA. Choć m. właśnie tego by chcial, żebyś uwierzyła, że nikt Ci nie pomoże. Ale to już się zmienia. Sięgnęłas po pomoc. I co jest bardzo pozytywne w Twojej sytuacji, nie dałas się "wrobić" w syndrom sztokholmski. Jesteś silna. Potrzebujesz tylko wiecej wiedzy i pewnosci, że MASZ PRAWO NORMALNIE ŻYĆ.
  21. errata *jeśli będziesz działać wprost tzn.od razu powiesz m.o swoich planach
  22. Ja tak z doskolu Masz dwa podstawowe wyjścia 1.przygotujesz się potajemnie do rozwodu (rozmowy z zaufanymi ludźmi, z adwokatem, z centrami pomocy kobietom-mają psychologów i prawników, najlepiej żebyś miała gdzie się przenieść z dzieckiem-rodzice, przyjaciele) 2. patrz punkt pierwszy :) M.wygląda na ostrego wariata, omotanego fanatyczna wiarą, ktora wykorzystuje przeciwko Tobie. Już samo to mówi za siebie-że on nie może mieć racji. Rozmowy z nim nie przyniosą rezultatu. Dobrze jakbyś też znalazła księdza (jak i m.), ale ktory stanie po Twojej stronie. Chodzi o to żeby wsparł Twoja wiarę, że nie robisz nic złego (tzn.to co wymyśla m.nie ma racji bytu, a pomocy to tak naprawdę on potrzebuje) -to połowa jak nie wiecej sukcesu, żeby się uwolnić mentalnie i dzialac bez wątpliwości. Zbieraj informacje, jak wspierać siebie oraz jak dzialac prawnie. Zapisuj wydarzenia, z datami, opisuj co się działo, jak m.mówił. I chron te zapiski przed nim. Pracujesz? W jakim wieku masz dziecko? To co opisałas o jego postępowaniu, o teorii spisku ktory snuje, to dzialanie wprost z Twojej strony, może doprowadzić do zbędnych i nieprzyjemnych konfrontacji z m. Masz prawo chronić siebie i dziecko ..... Oneill, chyba najlepiej jakbyś się z Poa skontaktowała przez @ Z jej tata jest b.źle.
  23. Ja tak z doskolu Masz dwa podstawowe wyjścia 1.przygotujesz się potajemnie do rozwodu (rozmowy z zaufanymi ludźmi, z adwokatem, z centrami pomocy kobietom-mają psychologów i prawników, najlepiej żebyś miała gdzie się przenieść z dzieckiem-rodzice, przyjaciele) 2. patrz punkt pierwszy :) M.wygląda na ostrego wariata, omotanego fanatyczna wiarą, ktora wykorzystuje przeciwko Tobie. Już samo to mówi za siebie-że on nie może mieć racji. Rozmowy z nim nie przyniosą rezultatu. Dobrze jakbyś też znalazła księdza (jak i m.), ale ktory stanie po Twojej stronie. Chodzi o to żeby wsparł Twoja wiarę, że nie robisz nic złego (tzn.to co wymyśla m.nie ma racji bytu, a pomocy to tak naprawdę on potrzebuje) -to połowa jak nie wiecej sukcesu, żeby się uwolnić mentalnie i dzialac bez wątpliwości. Zbieraj informacje, jak wspierać siebie oraz jak dzialac prawnie. Zapisuj wydarzenia, z datami, opisuj co się działo, jak m.mówił. I chron te zapiski przed nim. Pracujesz?
×