bywam-zludzeniem
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bywam-zludzeniem
-
I znowu nie było we mnie zołzy (chodzi mi o poprzednią wypowiedź), ale droga to tego będzie długa to wiem, za dużo starych nawyków we mnie tkwi. uciekam coś robić ze sobą, wpić kawkę, zapalić (ostatnio dużo palę, za dużo). Buziaki dziewczyny! Odezwę się później!!!
-
Najnowsza... odpisałam na Twoim topiku-porozmawiaj z kumpelą, porozmawiaj z nim- takie zachowanie nie wróży nic dobrego. Chociaż z drugiej strony, zależy jak Ty to o
-
Samanta- tak mieszkamy ze sobą, w lipcu będzie dwa lata. Być może dlatego pojawiła się ta rutyna.
-
Najnowsza pytaj- jeśli będę potrafiła Ci odpowiedzieć to odpowiem. jeszcze 10 minutek i spadam- odezwę się wieczorkiem jeśli będę miała czas.
-
Właśnie ta pewność u facetów jest najgorsza... a my kobiety zawsze sie martwimy, ze on odejdzie, znajdzie sobie ładniejszą, młodszą (to już później), mądrzejsza:) czas z tym skończyć!!!!!!
-
Samanta---> Kiedyś spędzaliśmy, potrafiliśmy robić tak szalone rzeczy, że jak pomyślę o tym to buzia od razu mi się uśmiecha. Wydaje mi sie, że zagubiliśmy się gdzieś w rutynie życia, proza życia nas przytłoczyła, chociaż jesteśmy na to zbyt młodzi. Dziś wieczorem wybieramy się na pizze i COLĘ!!!! Napisałam specjalnie wielkimi literami:) Jak będzie to się okaże. Na niedzielę mamy zaplanowany obiad u jego babci. A bycie zołzą to także dbanie o siebie- dziś było solarium, w poniedziałek fryzjer i kosmetyczka- zołza musi być 100% kobietą! A ja chyba właśnie o tym zapomniałam:( Cieszę się, że trafiłam na ten topik:)
-
Robię powolutku postępy, bardzo mało, ale zawsze to coś, zaczynam od drobiazgów, widzę, że mój facet kręci nosem... ale robi! Wczoraj mu powiedziałam, że związałam się z facetem, a nie dzieckiem, bo jakbym chciała mieć dziecko w domu to bym sobie je zrobiła. Nie chodziło tak jak myślałam o jego babcię, tylko o matkę... pomyliła się, ale rozmawiamy.... A ten czas spędzany u niego przed kompem mi nie przeszkadza, lepsze to niż picie. Na razie jest dobrze, mam nadzieję, że tak będzie dalej, byle by do przodu.
-
Cześć dziewczynki:) Wczoraj nie napisałam- spędziliśmy dzień na rozmowie, wyjeździe, a wieczorem już nie miałam siły usiąść do komputera. W poprzednią noc późno zasnęłam. Dziś- wiele kosztuje mnie wprowadzenie planu \"będę zołzą\", ale wiem, że malutkimi kroczkami można to osiągnąć- w końcu nie od razu Rzym zbudowali. Wczorajszy wieczór- mój facet- po ras pierwszy od bardzo długiego czasu nie pil- grał na komputerze. Wiem, że to niewiele dla innych, ale wiele znaczy dla mnie. Znalazł sobie zajęcie, po prostu tak jak kiedyś, jak będzie dalej i jak z realizacją mojego planu- będę informować i postaram się częściej włączyć do dyskusji. A i i tam nową dziewczynę na tym forum!
-
I kolejny raz muszę, a przede wszystkim chcę Ci podziękować- cieszę się, że sa tacy ludzie jak Ty:) Teraz mi troszeczkę lepiej na serduchu:) Obudzi się rano, dojdzie do siebie i czeka nas długa rozmowa... nie chce zapeszać wiec nie będę teraz mówić i myśleć o jej rezultatach:) Ale bycie trochę egoistką na pewno pomoże, jeśli pomoże rozmowa. Uciekam już spać, jak znajdę jutro czas to na pewno wpadnę na topik- powiem co i jak. Dobranoc i bardzo Ci dziękuję:)
-
Dzięki Samanta jeszcze raz- wiem, ze picie nie pomoże w niczym, że musi mieć do tego skłonności, bo gdyby nie miał to teraz by nie pił... Boli mnie serce jak widzę jak on tak leży, ale muszę być twarda (to postanowienie na dziś), najgorsze jest to, ze mi sie wcale nie chce spać:(
-
On w ogóle do wylewnych nie nalezy, a ja właśnie uświadomiłam sobie, gdzie leży problem- jego wychowywała babcia, z którą do tej pory jest bardzo związany (naprawdę świetna kobieta)- ostatnio miała zawał, a przy okazji wykryli u niej raka płuc... Mój facet na początku jak się dowiedział siedział zdołowany i tylko się pytał, co będzie jak babia umrze, a potem przestał, a zaczął pić... Boshe jakaja głupia byłam, że zapomniałam o tym... tylko jak teraz mu pomóc? pomóc nam
-
Dzięki Samanta lepiej mi jak z Wami piszę, lepiej sie czuję psychicznie, bo w realu nie mam o tym z kim pogadać- skomplikowana sytuacja, ale tak wyszło. Jak popisałam tu zaczęłam patrzeć na to wszystko z innej perspektywy- albo wóz albo przewóz- trzeba to jakoś rozwiązać... nie chcę któregoś dnia obudzić sie jako kobieta alkoholika, a wszyscy wiemy do czego prowadzi picie...
-
Boję się, ze prawda zaboli, ale ile można żyć złudzeniami?
-
Ja myślę, że to picie powoli nabiera formy uzależnienia... ale nie mama żadnej możliwości do tego żeby namówić go na wizytę u jakiegoś specjalisty, słowa: "pije bo lubię, jak będę chciał to przestanę" są tego dowodem niestety
-
Dobranoc... odezwij się jutro, warto by było żeby ten topik przetrwał
-
Zastanawiam się czy to nie wynika z jego jakiś kłopotów- wcześniej taki ni był... próbuje z nim rozmawiać, ale on nie widzi problemu, twierdzi, ze się czepiam.
-
wcześniej nie, ale ostatnie tygodnie- wstyd się przyznać pije codziennie, co prawda nie zawsze sie tak upija, ale tych kilka piw wieczorem wypija
-
A ja właśnie nie... dziś pierwszy raz jak go tak zostawiłam i ciężko mi z tym, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz
-
Wrócił i to dawno tak pijany, że śpi na wersalce w drugim pokoju, nawet się nie rozebrał, a ja go nie przykryłam... nie miałam już dzisiaj serca żeby kłaść go normalnie spać
-
Ja będę jutro na pewno- dam znać jak postępy:)
-
Jakiś dziwny dzisiaj dzień, ja wcześniej też nigdy nie pomyślałam o odejściu
-
Coś sie cicho zrobiło... ja mam ochotę na papierosa chociaż z reguły nie palę, paczkę mam na miesiąc
-
To z chrzestną to nieprawda- znam przykłady na to, że to się nie sprawdza. A czemu dziewczyny nie śpicie o tej porze?
-
Wiesz Samanta... myślałam, nawet sobie psychoanalizę przeprowadziłam sama, ja wiem co mi jest i dlaczego tak się zachowuję, ale nie potrafię obie sama pomoc, więc może ten psycholog byłby rozwiązaniem
-
Może wynika to z tego, ze moja matka kochała mnie za dobre oceny, za bycie wzorową córką, nigdy za nic, tylko dlatego, że jestem. W życiu może usłyszałam od niej 5 razy, ze mnie kocha, chyba nawet nie było 5 razy:( Teraz wiem jak dzieciństwo wpływa na dorosłe życie, będę starała się żyć inaczej, taka sytuacja wykańcza mnie powoli psychicznie. Jestem okropna pedantką, pewnie jeszcze dziś zmyję naczynia...