ORZECH
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ORZECH
-
Pomiędzy nami leżą długie, nieme lata Jak nieruchome, mgłami owiane jeziora Z łez, które lała nasza obopólna strata, Gdy bezdnem rozdzieliła nas losu zapora. Jakżeśmy beznadziejnie czekali wieczora, Gdy najkrótsze spotkanie nasze usta zbrata, Choćby natychmiast znowu miała nadejść pora, Kiedy rozłąka wieczna do drzwi zakołata. I dzisiaj, gdy nam spełnia sny dzień niespodziany, Nie chcesz narażać ciszy zdobytej wśród trudu, By na nowo nie płakać straconej radości? O, nie bój się całować zabliźnionej rany! Nie wahaj się zapłacić łzami chwili cudu! Źrenice dla łez mamy, usta dla miłości... Leopold Staff
-
Pozdrawiam biesiadniczki. Czytam Was i podziwiam, cudownie piszecie! Powitanie........ Ledwo nocka odeszła… już słoneczko mnie wita W porannej mgle szczebiot ptaków słychać Szum wiatru… echem z dala się odbija I Twoje słowa… lekutkie jak skrzydła motyla Sięgają delikatnie mej duszy… by się przywitać Swoim ciepłem i słowem… ją oplatasz Drżącymi dłońmi… sen z powiek zmiatasz Tuląc do siebie… słodycz z ust spijasz Otulając tęsknotę… pragnienia rozwijasz… By kiedyś poczuć ich smak
-
Pozdrawiam biesiadniczki. wiersz o uczuciach. Mogę nie myśleć przez cały dzień o spojrzeniach uśmiechu słowach spędzonych razem chwilach spacerach nad Sanem dziwnie kojącym szumie elektrowni leżeniu na łące zakupach w biedronce a nawet o wspólnym książek czytaniu wielkością małych problemów zanudzaniu tak jest prościej.... jednak wieczorem usiąde przy komputerze do wspólnej rozmowy z ironią się uśmiechnę jesteśmy bardzo romantyczni na miarę naszych czasów...
-
Na obczyźnie... Wśród ludzi obcych, Ulic nieznanych, Skrywam uczucia Przed sobą samym. Wtulam emocje Między piekło, raj, Żyć tutaj muszę, Choć to nie mój kraj.
-
Pozdrawiam biesiadniczki. Na obczyźnie...... Tutaj życie gna inaczej Ludzie inni, gorsi raczej Ta mentalność, ta swoboda To nie życie- to metoda Inne takty i zwyczaje I tradycje, obyczaje. Wolność tutaj, bezpruderia Grzeszne życie, kokieteria Świat ten dziwny, inny, złudny Nie pojęty, obcy trudny Wybór jednak pozostaje Los swe szanse wprost rozdaje Tylko wybrać, zdecydować Życia szansy nie marnować!
-
A ja kocham Cię jeszcze... Jesień już liście z drzew postrącała, już błotem czarnym ziemia się klei, Lata horyzont zniknął już dawno - a ja kocham Cię jeszcze... Po naszych ścieżkach nikt już nie chodzi, liście zielenią oczu nie pieszczą I złota plaża nie jest już złota - a ja kocham Cię jeszcze... Kto odmłodzi pusty las, kto z chmur słońce oswobodzi, Kto mi zwróci ciepło dnia, kto samotność wynagrodzi. Niebo nad miastem w chmurach już tonie, jakby je przykrył ktoś białym płaszczem Skowronki dawno już odleciały - a ja kocham Cię jeszcze... W wieczór jesienny pusto za oknem, po szybach płyną smutne łzy deszczu Wiatr się zabawia liśćmi w kałuży - a ja kocham Cię jeszcze... Kto odmłodzi pusty las, kto z chmur słońce oswobodzi, Kto mi zwróci ciepło dnia, kto samotność wynagrodzi.
-
Barwy jesieni... Barwnym tiulem otulona idzie jesień w pełnej krasie, złotych jabłek i czerwonych, ma w koszyku w swym zapasie. W czarne włosy ma wplecione cudne kiście jarzębiny, i otula snem głębokim, drzewa, kwiaty, pola, niwy. Brzóz ramiona zwisające wiatr porywa i unosi i kłaniając się jej nisko, do tańca ją pięknie prosi. Rozśpiewana, rozmarzona, roztańczona pani jesień, astrów, malw i chryzantem bukiety nam niesie. W sadach jabłka na jabłoniach maluje czerwienią, klony zlotem obsypuje, a sosny zielenią.
-
Pozdrawiam biesiadniczki. Dziś ... kiedy za oknem wstało słońce ... to złote ciepłe ... spokojne ... z uśmiechem i rumieńcem cudnym zapukała do mnie jesień - wiara w niezgubny czas. Wiatr tańczył złotego walca przytulając do siebie liście niczym wolne ptaki. Stęsknione dłonie przesuwają się cichutko po krystalicznej powierzchni pisząc list do Złotej Pani wkradającej się łapczywie przez uchylone framugi.
-
Pozdrawam Biesiadniczki! Nie wiem co o tym sądzić , pisalam tu z Wami ale wydaje mi się, że same robicie jakieś podchody. Chyba jodla lubi rozglos wokół swojej osoby. :-( smmutne to bardzo i żegnam Was !
-
A gdyby tak znaleźć siłę? Walka Spowite mgłą bladą zimne marmury Splamią się krwią i deszczu potokiem Dobiegnie końca ten dzień ponury Ciemność zawładnie wnet naszym wzrokiem Myśli uciekną, rozpłyną się w przestrzeni Zmysły zemdleją wbrew naszym słowom A my staniemy otumanieni Lecz z dumnie podniesioną głową Nie myślmy, nie czujmy, brnijmy do przodu By wygrać, zwyciężyć, by w siebie uwierzyć Z kamiennym spojrzeniem i z sercem z lodu We wroga całą siłą i mocą uderzyć By spadł na ziemię i głośno wykrzyczał Że nie chce już walczyć, że sie poddaje I aby z oczu on naszych odczytał Żeśmy silniejsi niż mu się wydaje Bo silny jest człowiek, który w siebie wierzy Nie dajmy złu wygrać Nie dajmy mu przeżyć
-
Niepewność Zamykając ufnie powieki Otwieram bramę mych wizji Przenoszą mnie w świat daleki, Nie pobierając prowizji. Przelatują w głowie obrazy, Wyobrażenia mimowolne. Nawiedzały mnie wiele razy, Snując przemyślenia powolne. Wyobraźni władza nastała. W przyszłości światy wędruję. I chyba tu jedna zostałam... Nikt się tu ze mną nie snuje. Jest wciąż tak samo. Niezmiennie. W tym czy wizyjnym bycie... Co bym nie zrobiła, nadaremnie. Nic się nie zmienia. Ale odkrycie! I myślę sobie: Ile jeszcze? Kiedy ten los się odwróci? Czy te me myśli złowieszcze Ktoś do porządku przywróci? Czy warto trwać w tych złudzeniach, Gdy czas biegnie nieubłagany, Odciska się gorzko w widzeniach, Tworząc niewidoczne rany? Walczyć już dłużej nie umiem... Ile niepewność tutaj zagości? Czy ktoś w końcu mnie zrozumie I uwolni z sideł samotności?
-
Pozdrawiam biesiadniczki. A zresztą... Plątam się wśród głębin ziemi, Tego miejsca udręki, lecz bezcennego Nie wiem, co jest, co, nie wiem, kiedy, gdzie. Szukam spokoju, prawdy, lecz źle szukam. Nie mam pojęcia, co robię, Tak jak nie wiem, czym jestem. Odwieczne pytanie: po co ja w ogóle jestem? Żeby zniknąć? Żeby wpaść w sidła wirujących ludzi? Nie chcę. Wolę wpłynąć delikatnie, niezauważona, Pośrodku życia, Naprawić wszystko, przywrócić harmonię szczęścia, Po czym wzejdę wraz z pojawieniem się zaćmienia księżyca. Tego dnia, którego nie zapamiętasz Tej chwili, o której zapomnisz Przeproszę was wszystkich, i zniknę. A zresztą.
-
O co my tak walczymy, Za czymż my tak tęsknimy? Jakież skarby nam wielkie odjęto? Nie o sławę, bogactwo Całe nasze tułactwo, Lecz o sprawę i większą i świętą. Nie o władzę nad światem, Ale o to, by latem Z książką usiąść pod starym jaworem, Słuchać wiejskich pogwarów I brzęczących konarów, Koni rżących na łąkach wieczorem. Nie by rządzić innymi, Lecz by w domu z swoimi Sprawiedliwie przełamać się chlebem. Wyjść na drogę i czyste Witać niebo gwiaździste I spokojnie móc spać pod tym niebem. Znów popatrzeć przez okno Na kasztany, co mokną, Od dżdżu mokrym przyglądać się listkom Iść aleją, przystawać, Dawne ścieżki poznawać To niewiele, a przecież to wszystko. Do zobaczenia.
-
Już do niej czas! Więc noga w strzemię! Poleciał koń mój lotem strzał. Wieczorny sen kołysał ziemię, Zawisła noc na szczytach skał; Już wypiętrzony w błękit siny Stał olbrzym-dąb w spowiciu mgły I patrzył czarno spod gęstwiny Tysiącem oczu pomrok zły. Miesiąc wyjrzawszy zza pagórka Przyświecał tęskno w wonnych mgłach, Wiatr, szeleszczący w lekkie piórka, Nawiewał w uszy dziwny starch; Noc wyłoniła swe bojaźnie, Przy drodze mej czyhają, tkwią - Lecz dobrze mi, wesoło, raźnie I w żyłach ogień płynie z krwią! Przy tobiem był. Z twych ócz lazuru Wszechzapomnienia piłem zdrój; I wszystko w nas było do wtóru, I każdym tchnieniem byłem twój. Wiosennej jutrzni pierwsze groty Różowe padły mi na twarz. Od wymarzonej w snach pieszczoty Przecudowniejszy uścisk nasz! Lecz oto słońce już nas płoszy, Uciekać mi potrzeba w dal: W uścisku twym ile rozkoszy! W spojrzeniu twoim jaki żal! Nie żegnaj mnie tym wzrokiem szklanym, Odchodzącemu uśmiech daj. Co za szczęście być kochany! I kochać, Boże, co za raj!
-
Pozdrawiam biesiadniczki. Życioskoczek Życie jest jak lina rozpięta nad przepaścią Ponad bólu kanionem i doliną smutku Łącząc z sobą brzegi szczęścia i radości Tworzy drogę którą przejść musisz powolutku Jak życioskoczek stąpając za dnia i nocą Stawiając na linie kolejne dni po sobie Obserwujesz widoki ponad swoją głową Ptaki skrzydłami machające właśnie tobie Idziesz pewnie nie widząc wokoło zagrożeń Na twej twarzy maluje się odcień radości I szczęśliwy nie widzisz podstępnego cienia Który tnie już twe życie ostrzem wrogości Oczy ślepe nie widzą więc niech serce czuje Bo na całej swojej drogi życia długości Jeszcze wiele cieni położy się przed tobą Lepiej wyrzuć za siebie resztki naiwności.
-
Pozdrawiam biesiadniczki. Deszcz. Lubię krople deszczu na swoim ciele Perły z nieba Moczą moje włosy Spływają po twarzy Wiszą na rzęsach Toczą się miło Po ciepłych ramionach Czasem dreszcz na plecach Łaskocze skórę Gdy mokrą bluzę Podwiewa letni wiatr Wtedy zrzucam buty Biegnę przed siebie Po chłodnych perłach Bosymi stopami
-
Anioł ze snu . Gdzie ja jestem? Tu jest tak zimno i ciemno! Co ja tu robię? Przecież ja żyję – więc to nie piekło! Patrzę w prawo i patrzę w lewo, Gdzieś tam w oddali stoi stare drzewo. A pod nim tak w czarnym cieniu Otulony mchem rośnie kwiat o róży imieniu. Jest tak piękna i tak pachnąca Czuję ten zapach, choć jestem bardzo śpiąca. Podchodzę bliżej i chcę jej dotknąć, Lecz nagle me ciało zaczyna moknąć... To deszcze z atramentowego nieba Spada i obmywa ziemię tam gdzie trzeba. Nagle czuję czyjś oddech za sobą, Odwracam się i widzę go przed sobą - Czy to anioł czy to sen? Jest taki piękny i pachnie tym zielonym mchem... Uśmiecha się do mnie i patrzy mi w oczy W jego lazurowym spojrzeniu smutek się moczy. „Czemu płaczesz aniele mój?” – pytam Nagle on staje, a ja krzyczę „Proszę stój!” Wyciąga ku mnie swą bladą dłoń, A ja nie potrafię jej dotknąć, czuję się ciężka jak słoń. Nagle się budzę, to był tylko sen... Wzdycham ze smutkiem i rozpoczynam nowy dzień.
-
Aż rano Gdy mi Ciebie zabraknie i będę sam jak palec kwiat róży wyblaknie zostanie tylko kolec i nigdy siebie nie znajdę sucha róża zraniony jak kamień w wodzie głęboko utopiony znajdę swoje miejsce z dala od wszystkiego i tam zostanę na zawsze na dnie morza najgłębszego tam doczekam dni końca w wymarzonej samotności sam zdała od słońca zginę w ciemności .
-
Pozdrawiam biesiadniczki. Anioł...\'\' Wiem, że jesteś… Czuję Twoją obecność, Jesteś ze mną na wieczność To ty przepędzasz złe myśli z mojej głowy Pomagasz nieść każdy kłopot nowy Służysz mi pomocą w ranki i wieczory Znosisz me troski i wszelkie humory Moje słowa i śpiew „Nikt mnie nie kocha” – myślałam Teraz już wiem, myliłam się W święta niedzielne I dni codzienne W wakacyjne przygody I deszczowe pogody W zatłoczonym tramwaju I słonecznym maju W szkole, w domu, na ulicy I w kościele i w piwnicy W jasnym dniu I mrocznej nocy Zawsze skłonny do pomocy Chcesz spełniać moje marzenia I spłoszyć wszystkie zmartwienia Dzielisz się ze mną dobrym nastrojem I tulisz mnie zawsze, kiedy czegoś się boję Me smutki zabierasz na swoje ramiona I powodujesz, że czuję się ożywiona uśmiechem promiennym zawsze mnie obdarzasz i przyjazną aurę wokoło mnie stwarzasz W każdym trudzie mnie wspierasz I wszelkie cierpienia zawsze odbierasz Jesteś jak cień drzewa, który daje Ochłodzenie w upalne dni… Jak gwiazda błyszcząca… Na niebie świecąca Prowadzisz mnie przez życie A kiedy już dojdę i stanę na szczycie Ujrzę twe oblicze szybujące na niebie i Powiem z uśmiechem podarowanym od Ciebie Piękne słowo „Dziękuję’’ I Tobie jednemu swe życie podaruję Ja wierzę, że jesteś, ja czuję i wiem Że ty opieką swą obdarowujesz mnie I choć Cię nie widzę, to ufam Ci szczerze Przyjdź do mnie dzisiaj mój Stróżu Aniele
-
"GDY..." Gdy miałeś odejść-milczałam, choć serce pękało. Gdy odchodziłeś-płakałam, a serce jeszcze głośniej łkało. Gdy odeszłeś-znienawidziłam, lecz serce nadal kochało... "Kiedy patrzę w odległą przeszłość..." to nie mogę uwierzyć, że byłeś tu. Gdzieś odleciały skrzydlate wspomnienia... Jak cisza wokół mnie, a po drugiej stronie lustra-ludzi tłum. Nie widzą mnie, nie cierpią jak ja... Coś w sercu mym pękło tej deszczowej nocy, Idąc mokrą ulicą w poszukiwaniu pomocy. Już się nie śmiałam myśląc właśnie o nim, tylko płakałam a czas za mną gonił. Ubrana w żal i ból łkałam głośno, a on z ukrycia patrzał z litością. Potem koszmar się skończył, pękł jak bańka mydlana, a ja choć cierpiałam, już nie byłam sama... Patrzę w chłodną taflę lodu-boję się coraz bardziej, Czy chciałam zbyt wiele, przecież marzyć może każdy. Gdzie jest ten świat cudowny?Gdzie jesteśmy my? Cicha muzyka, balet naszych serc. tylko ja i ty. Jest gdzieś takie miejsce, między ziemią a niebem, gdzie wieczna cisza -zmowa milczenia Ciepła płomyków, lampek małych grzeją duszę strudzonego wędrowca. Takie piękne miejsce, za bramą śmierci... Tam i miejsce dla mnie było, więc nie płacz już więcej kochana, bo próżno łzy lejesz. Bo wiec, że przyjdzie taki dzień, że iż ty też tu przywędrujesz... Gdzieś nad morzem kolorowych pąków przeleciał motyl niebieski, Zatrzepotał delikatnymi skrzydełkami, sypiąc na mój nos kwiatowe pyłki. Na niebie świeciło złote słońce, a z nim bawiły się ptaki. Byłeś tam i ty-otulony płaszczem wspomnień. Szczęście... Otworzyłam oczy i nagle wszystko znikło, gdzieś rozpłynął się bajeczny motyl, niebo przykryły szare chmury, a serce posmutniało. Dlaczego nie ma cię w realnym świecie? Proszę milcz!Nie mów mi o szczęściu tych minionych dni. Kiedy na bez chmurnym nieba błękicie , piękne ptaki szybowały w zachwycie... Wokół nas kwitły różowe, pachnące słodyczą bzy... Wszystko to przyćmiewał jeden złoty blask-ty. Potem wszystko znikneło, mój świat okryła mgła. a ty przepadłeś gdzieś z zachodem dnia Że znów mnie kochasz, miałam sen, I piękniejszy iż jawa był mi obraz ten, bo milsze mi są z tobą sny niż cudny mężczyzna inny. Dlatego proszę, milcz nie nie mów mi, że to koniec - nie racz mnie słowami tymi. Póki moje serce nie będzie jak głaz, póki nie przeminie nasz czas. Owinięta szalem twych dłoni zasypiam. Noc gwiazdy sypiąca, sny niesie mi Ciche westchnienienie, łza szczęścia na policzku to wszystko...
-
Pozdrawiam biesiadniczki! Wyobraźnia . Wyobraz sobie kontury, Przez ktore przybija sie chmury, Przez ktore smutek przechodzi, Przez ktore lzy wyschna, Wyobraz sobie kontury, Ktore Energia tryskaja, Ktore zycie kochaja, Ktore miloscia przepelnione, Nigdy nie zgadniesz czym sa kontury, Sa toba i mna nim i nimi, Choc czasami chcemy byc innymi, I Czasami zlo jest gora, Nie wszystkie wartosci sa zakryte chmura. ...Zobacz sucha wode, i nad mOrska pogode, Zobacz imie twoje, zobacz imie moje, papier pogienty, i dwa milosne zakrety.. Zobacz labirynt zloty, miloscia przepleciony, Serce me przemkniete, a twe dla mnie zamkniete.. Daj mi klucz, lecz zamka nie ma, Rzuc mi go rzuc, Pojde wszedzie, gdzie niebo zaklete, lecz daj mi znak gdy nie bedzie..
-
Każdy nowy dzień niesie z sobą nadzieję. Wiara...ona czyni cuda...Czym bylibyśmy bez naszej wiary, nadziei i miłości? Zawsze patrz z nadzieją w niebo...tam znajdziesz ukojenie i spokój. Nie mówię żegnaj .............. lecz do zobaczenia !
-
Krzyk oczekiwania Głośne tykanie zegara Splątane myśli zagłusza. Każdy krzyk oczekiwania Coś w moim sercu wykrusza. Patrząc w szklane odbicie Sznur pereł widzę na twarzy Czy gdzieś tam po drugiej stronie Ktoś żyje, czeka i marzy. Drogą rozpiętą pod niebem Obok drzwi pustych przechodzę. Czy znajdę tu ciepłe dłonie, Nim miną wszystkie dni moje.
-
Pozdrawiam biesiadniczki. Skrawek nieba Ten mały skrawek nieba Pomiędzy obłokami Co ranek oświetlany Radosnym ciepłem słońca Niewielka część wszechświata Pod którą przelatują Niesione siłą wiatru Skowronki i słowiki Błękitne płótno Mistrza Na którym pędzel lekko Wodzony wyobraźnią Maluje me marzenia Na małym skrawku nieba Wysoko ponad głową Widziałam dziś anioła Skrzydłem odgarniał chmury
-
Dwa słowa. Dwa słowa Jeden oddech Mrugnięcie powieki Na twarzy Kilka liter Wyrzeźbiło uśmiech W głowie Myśli pisze Atrament miłości W duszy Złote pióro Szczęście wypisało Dwa słowa Tak niewiele Wszystko odmieniło.