Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hidden

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hidden

  1. hidden

    Rzucilam palenie! Pomocy!!!

    Zasypiam w pracy juz. Dzis taki powolny dzien... Zreszta nic dziwnego ze oczy mi sie zamykaja skoro pol nocy czytalam o rzucaniu palenia :) Dla poslugujacych sie jezykiem angielskim podaje stronke: http://www.msnusers.com/FreedomFromTobaccoQuitSmokingNow/the1st72hours.msnw Jest tam troche artukulow na te tematy... Ale dzisiaj to juz chyba raczej pojde spac... wczoraj za duzo zjadlam przez to czytanie po nocach.
  2. hidden

    Rzucilam palenie! Pomocy!!!

    Piaty dzien tez :) Jestem dzielna i dumna z siebie... Bedzie dobrze! Chyba... W kazdym razie przezylam stresujace spotkanie bez palenia, na spokojnie. Wydaje mi sie ze bez palenia jakos latwiej opanowac nerwy... xoxo - przylaczaj sie, no pewnie :) Tylko nie rzucaj ciagle od jutra - nie oszukuj siebie i faktycznie nie pal jutro... Hej cosmic! Ja tez mam gorzki smak - gdzies wyczytalam ze to efekt usuwania nikotyny i innych chemikaliow z organizmu... Podobno usuna sie po okolo 2 tygodniach od niepalenia (niekompletnie ale w wiekszosci...) Pisze co wyczytalam oczywiscie wiec moge byc w bledzie... A w ogole to tutaj (USA) przynajmniej palenie rzuca sie komfortowa - w pracy nie wolno palic wiec zaden dym nie przeszkadza - w restauracjach nie wolno palic - palenie jest niemodne wiec nikt z moich znajomych nie pali... No a do barow nigdy nie chodzilam - taki juz ze mnie anty-barowy typ ;) Na razie to tyle ode mnie. Trzeba sie do pracy powoli zbierac. Trzymajcie sie cieplutko!
  3. hidden

    Rzucilam palenie! Pomocy!!!

    Ja zaczynam 4 dzien i mniej wiecej $7 zaoszczedzonych :) Nieduzo ale od czegos trzeba zaczac. W koncu tez przestala mnie bolec glowa. I lepiej mi sie spalo chociaz znowu sie budzilam kilka razy... Wydaje mi sie ze moj organizm przyzwyczail sie do zerowego poziomu nikotyny. U mnie najgorzej jest z samego rana (przyzwyczajenie bo z kawka zawsze byl papieros) a potem wieczorem po kolacji... cosmic - rzuc zupelnie, ja tez myslalam ze palac 1 na tydzien to przeciez nie z nalogu... to z wyboru... bzdura... nagle stres i zaczelam palic znowu prawie paczke dziennie... nalog to nie zabawa Zreszta wyobrazacie sobie narkomana ktory od czasu do czasu daje sobie w zyle, oszukujac sie ze przeciez ma nad tym kontrole bo potrafi sie powstrzymywac przez jakis czas...? Bardziej pozytywnie... wszystko przestalo w koncu smierdziec fajkami... wrecz pachnie... oplaca sie pocierpiec chocby z tego powodu :)
  4. hidden

    Rzucilam palenie! Pomocy!!!

    Przez te trzy lata nie palilam wcale - nie odczuwalam zupelnie potrzeby... chyba bylam po prostu szczesliwa, zakochana itp... :) no ale jak kryzys przyszedl to wrocilam do nalogu... Dlatego wlasnie palacz zostanie na zawsze palaczem - nie mozna zapalic nawet tego jednego papierosa bo po prostu wraca sie do nalogu w blyskawicznym tempie... Ech. Na zawsze juz bede anonimowym palaczem
  5. hidden

    Rzucilam palenie! Pomocy!!!

    ikaaa - trzymaj sie dzielnie! Podobno jesli uda sie palaczowi rzucic podczas kryzysu to kazdy kolejny (a w zyciu jest ich przeciez tak wiele...) potrafil bedzie przejsc bez papierosa... Ja wlasnie zaczelam znowu palic gdy mnie chlopak rzucil - po trzech latach niepalenie - w takim stresie zylam ze wydawalo mi sie ze palenie jakos ten stres rozladuje. Nic bardziej blednego! Palenie na nic nie pomaga, to tylko zludne wrazenie... Apropos papierosa \"co jakis czas\" To nie dziala tak latwo :) Ja potrafilam palic jednego papierosa na dzien, jednego na tydzien, jednego na miesiac... ale niestety wczesniej czy pozniej wraca sie do nalogu. Jedyne wyjscie to rzucic to zupelnie - jest tyle przyjemnosci ktore mozna sobie zafundowac zamiast palenia... I jak juz mowilam, ja tam biore kazdy dzien z osobno i nie mysle o jutrze (a jutro, by the way, mam stresujace spotkania w pracy) - o jutro bede martwic sie jutro... Moj stan fizyczny sie pogarsza - praktycznie nie spalam (budzilam sie co 5 minut) - glowa mnie boli jak nie wiem co - no i sie tez objadam... Czy jak wytrwam wiecej dni to w koncu to wszystko mi przejdzie? Bo na razie to nie wiem gdzie mam glowe schowac... Ale sie trzymam - prawie 60 godzin bez papierosa - trzeci dzien mi leci... powoli...
  6. hidden

    Rzucilam palenie! Pomocy!!!

    Dalam rade przeczytac wszystkie wypowiedzi. No ladnie Wam walka idzie :) Upadacie, ale podnosicie sie i walczycie dalej. I o to chyba chodzi - nie poddawac sie... Przeczytalam tez gdzies ze trzeba brac kazdy dzien, kazda godzine z osobna. Nie myslcie o tym ze juz NIGDY nie zapalicie - myslcie, przez nastepna godzine nie zapale, a potem zobaczymy... myslcie, dzisiaj nie zapale, a jutro bede sie martwic o jutro... Malymi krokami do celu - a wtedy cel wyglada o wiele bardziej osiagalnie :) U mnie prawie 11 wieczor i nie pale ponad 48 godzin. Ide spac... (tez budze sie wczesniej niz zwykle... trudno, kiedys przejdzie...)
  7. hidden

    Rzucilam palenie! Pomocy!!!

    Hej dziewczyny! Pozwolicie ze sie przylacze? Za godzine bedzie dokladnie 48 godzin bez papierosa - bez zadnej nikotyny we krwi... Jestem z siebie niewiarygodnie dumna :) No troche mnie roznosi - i glowa mnie boli od wczoraj - ale pocieszam sie ze to musi przejsc razem w uzaleznieniem... Troche o mnie: mieszkam tymczasowo w USA (pracuje i mam w planach studia...) - jestem tu zupelnie sama, cala rodzina w Polsce... wiec ogolnie troche mi ciezko. Ale za to nikt w moim otoczeniu nie pali - nawet wszystkich przyjaciol mam niepalacych, cale szczescie :) Pale nalogowo od co najmniej 10 lat - z przerwami - juz kilka razy rzucalam z roznymi wynikami (najdluzej prawie 3 lata bylo)... Teraz jednak koncze z paleniem tylko i wylacznie dla siebie (przedtem rzucalam z milosci) :) No i to tyle na razie. Bede Was odwiedzac - jeszcze nie przeczytalam wszystkich wypowiedzi...
×