Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pszczoła5

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pszczoła5

  1. Nie nie, Mojaspinko, mi chodzi o termin sierpien 2005-z dziewczynami z sierpnia przezywalam ciążę i narodziny Bączka:) Żadna tajemnica;)
  2. katynko, moze i etap żałoby, ale wg mnie cąłkowicie normalny-i dobrze, że szukasz wyjscia, że próbujesz wyjśc poza swoje cierpienie, zamiast dzielic włos na czworo i rozpamiętywac...Życzę wam szybkiego i pomyslnego obrotu sprawy, a z doswiadczenia wiem, ze ciążowy wątek leci z rozpędu-nasz sieprien istnieje od ponad dwóch lat-mimo ze juz nie tak intensywnie, to jestesmy tam wciąż, więc i tu musi byc kontynuacja. Buzka dla Ciebie:D
  3. No to juz tylko 5 dni, a w zasadzie 4, i będziesz wiedziala co i jak. Uszy do góry:)
  4. Platynowa!~ciesz się, brzuch jest męczący pod koniec, im krócej go dźwigasz, tym lepiej dla Ciebie. Ja utyłam 10 kg i zaręczam Ci, ze to nic fajnego, a do tego wcale nie jest wyznacznikiem prawidlowo rozwijającej się ciąży. Jednak rozumiem Twoje obawy, bo ja dopiero od paru dni, kiedy czuję ruchy regularnie, codziennie, i moge byc pewna, ze z maluchami wsyztsko ok, jestem zupelnie spokojna i nie mam stresa na mysl o usg. Kiedy masz termin wizyty?
  5. Platynowa, ale czym Ty sie martwisz? Fakt, że jestes szczuplutka- a o takich kobietach pisza, że czują ruchy szybciej-ale to sa tylko WYTYCZNE. Równie dobrze mozesz poczuc dopiero za miesiąc i to będzie normalne. Poza tym czy to nie Ty nie jestes pewna daty ost. @? Moze wyliczony wiek ciązy nie jest adekwatny do wieku maluszka?jakby tego nie tłumaczyc, powodów do niepokoju nie ma zadnych:)
  6. Sorki,ze wczoraj tak zniklam szybko. Czuję sie wysmienicie, choc brzuch mam ogromny-i rośnie w zastraszającym tempie. Przez ostatnie półtora tygodnia chodziłam głownie w spódnicach, wczoraj próbowalam wcisnąć się w spodnie, które jeszcze kilkanaście dni temu były dobre- i guzik:O jestem 10 kg na plusie:P Ale nie jest mi jeszcze ciężko, może poza wspinaczką na nasze 4. piętro, maluszki skaczą, więc nie mam obaw o ich samopoczucie-żyć nie umierac. Tylko nie moge myslec o lecie, bo zapowiadają koszmarne upały, a ja z brzuchem jak balon i Tobiaszem uczepionym do nogi:P Pozyjemy,zobaczymy:D A ta tendencja przewagi chłopaków utrzymuje sie juz od jakiegos czasu, bo kiedy ja rodziłam Tobiasza, zdecydowanie więcej chłopców przychodziło na swiat. I dobrze, kobiety musza być księżniczkami, im nas mniej, tym konkurencja słabsza:P
  7. AsiaSz, plusy szpitala tez sa-ja moglam do woli sobie spac, czytac, nie gotowalam i nie sprzątalam-pelen luxus:D czasem nawet teraz chcialabym isc do szpitala na pare dni z podejrzeniem czegos tam, co by sie ofkors nie potwierdzilo-i odpocząc od kupek, zupek itp:O Oby to tylko nie byly prorocze slowa:P Wracaj tu szybko, cala i zdrowa:)
  8. AsiaSz, wybacz, ze się wtrące, moja kumpela miala za wysoki wynik glukozy i lekarz wlasnie zamiast wyslac ją do szpitala, zlecił te glukozę 75g. Wynik miala prawidłowy. Dziwne to, choc nie smiem wnikac w kompetencje lekarza-ale dla niego to tylko wypisanie paru słów, a dla Ciebie jakby nie patrzec-stres, nuda, nic przyjemnego... Gratuluje chłopców, niech ich się rodzi jak najwięcej, coby moje panny mogły sobie w nich przebierac:P Bazadora, ja stawiam na Tobiasza;) piękne imię. Nasze córki mają nazywac się Pola i Maja, o ile tacie sie nie odwidzi, bo cos przebąkuje o Oliwii, której ja nie moge zdzierżyć:P
  9. Psikulcu, tyle, że ja nie dostalam żadnych zdjęć z Krakowa. Dzis bardzo niewyraźnie obejrzalam Cię na zdjeciu po raz pierwszy:)
  10. Mnie sie chce:P Ale znikam ostatnio na całe dnie,żeby Truteń mógł pracować w spokoju-a pogoda nie sprzyja piaskownicom, więc włóczymy sie po dzieciatych znajomych (niestety, skonczyli sie nam juz:( ) Zuzę oglądam własnie i się rozczulam...Ja tez będę miala takie dwa bąbelki? I ten cud narodzin-wprawdzie nie widzialam Cię Psikulcu w ciązy, ale jakos tam umiem sobie wyobrazic, ze do niedawna bylas jedna, a teraz jest już was dwie:) Gratuluje raz jeszcze. Kuk, Shalla, kabaret załózcie, bo marnujecie talent na forum;)
  11. TPM, ja jak zwykle doskonale Cię rozumiem:) tez lepiej znosze humory Tobiasza, gdy Trutnia nie ma w domu. Też zdarzyło mi się małemu przylac, choc jestem zagorzałą tego przeciwniczką. I tez wtedy mam dola i czuję się beznadziejnie. Chce Ci tylko napisac, żebys się nie oskarżała, bo to do niczego nie prowadzi. Moja koleżanka, matka 5 dzieci, mówi mi, gdy zaczynam przed nią wywalać swoje macierzyńskie brudy, że jestem dla mojego dziecka najlepszą matką! Że tak naprawde każde dziecko jest inne i ogólne wytyczne dot. wychowania nie zawsze się sprawdzą - pociesza mnie, że ona widzi, jaka jest różnorodnośc osobowości wśród jej dzieci. Kiedy ona jako matka jest łagodna dla jednego swego syna, to on to ma gdzies i dopiero twarde słowa ojca sprowadzają go na ziemie. To oczywiscie nie usprawiedliwia bicia, ALE CHODZI O TO, ZE TAK NAPRAWDę nie wiemy, jakie nasze zachowania dzieciom wyrządzą najgorsza krzywdę, a które paradoksalnie je dobrze wychowają. Nie roztrząsaj więc swojego błędu, potraktuj go jako incydent, którego nie chcesz powtarzac, przeproś małą raz i zapomnij o tym. W zasadzie to chyba bardziej sobie te słowa napisalam niz Tobie:) Będe do nich wracać kiedy tylko załapię znów doła. dla Ciebie.
  12. Shalla, Nikii, super! zazdroszczę Wam tych spotkań, ale może kiedys i ja sie doczekam;) Shalla, co do przekształcania K i G przez Nastusię, to nie jestem żadnym specjalistą, ale 4-letbia córka znajomych baardzo długo zamiast K mówiła T własnie-i przeszło samo. Pamiętam tylko z zajęć, że pewne głoski dzieci niechętnie wymawiają i zamieniają na inne, ale do czasu. Myślę więc, ze i w Waszym przypadku \"problem\" rozwiąże się sam.:)
  13. PSIKULCU GRATULACJE Jak to szybko poszło, az nie mogę wyjsc ze zdumienia:) Swoją drogą, wczoraj o 16.30 urodzil się synek mojej koleżanki z topiku sierpien-o 14 odeszły jej wody, pojechala na porodówkę, o 16 dostala octy i o 16.30 maly był na swiecie...Express po prostu:D Mnie sie Nigdy w zyciu nie podobało, druga częśc, która ostatnio byla w TV, tez absolutnie nie. Logosm, masz rację z tym odczekaniem do lata, oby to lato się nie spóźniło, bo nie mam dużo czasu:)Też mi się wydawało, że logiczne jest przemęczyć się jakis czas, ale konsekwentnie nie zakladac pieluchy-czy na noc tez nie zakladalas? Bo to chyba za trudne do opanowania tak na raz, ale jesli u was się sprawdzilo, to spróbujemy:D Nikii, jak ja Cię rozumiem z tym dołem wychowawczym...Mnie tez zalamuje, kiedy czynnosci zdawaloby sie opanowane, stają się nagle horrorem. Kiedy jeszcze umiem znaleźc przyczynę, pół biedy-jak z tym zasypianiem(dzis w nocy maly znów chcial przyjsc do naszego łózka i chyba przeszkadzal sasiadowi za scianą, tak plakal biedak). Gorzej, kiedy cos dzieje się w sposób dla mnie gwałtowny i niewytłumaczalny-zanim przemyśle, jak dzialac, juz dzialam, często impulsywnie, a potem tego żałuję:O Życze wytrwałości, moze te regresy to wstęp do kolejnej rewolucji:)
  14. NICK/IMIĘ..................WIEK....WAGA...PŁEĆ.....DATA........MIEJSCOWOŚĆ folicum/Sylwia.............25.......52(+3)......?.......20.09.07......świętokrzyskie pszczoła/Goska...........26......+8kg.......2xF.....06.10.07......Toruń beybe29/Kasia...........29.....69 (+6).....M......20.10.07....Zielona Góra Chemical/Agnieszka...25.......59(+1)......?.....30.10. 07.........Wrocław Folicum, tez mam zęba do wyleczenia, nie udaje mi sie cały czas zapisać do dentysty, bo ona ma zapisy w ostatni wtorek miesiąca, o czym ja sobie przypominam w pierwszy wtorek:P Co do dlugości szyjki, ja mialam ostatnio robione w tym celu usg dopochwowo, bo tego sie nie da zmierzyc przy pomocy usg brzusznego. W kwestii założenia nowego topiku jestem sceptyczna. Tak naprawdę to tu zaczynałyśmy, a wspomnienia tego co sie stało zabieramy ze sobą na jakikolwiek inny topik. Z chęcia zostane tu, nie wiem wprawdzie,co czuje Katynka, ale ja chyba czulabym sie zawiedziona,ze założony przeze mnie topik przestaje istniec. Chyba trzeba te sprawę rozwiązac demokratycznie:)
  15. Macius juz jest! Napisalabym wam wczesniej, gdybym w koncu zaakceptowala wynalazek cywilizacji, jakim jest komórka, i nosila go wszedzie ze sobą:P tak czy siak, poród była na pewno szybki-nic więcej nie wiem, bo Mis dzwonił 3 razy, a ja nie mialam telefonu i tylko sms-a dostalam. GRATULACJE
  16. Sili! Nie chcialam Cie nastraszyc, tylko podzielic swoim doświadczeniem. Toxo daje sie spokojnie wyleczyc w ciązy-pod warunkiem, ze się o niej wie. Mozliwe, ze Tobie wyjdą IgG dodatnie i będzie po klopocie-oby:)
  17. Tez nie moglam, Platynowa:) Zazdroszczę Ci, że masz ją jeszcze przed soba...
  18. Mialo byc-jak te tragedie przezywamy.
  19. Kończąc dyskusje pomaranczko, stwierdze tylko, ze na maxa wkurza mnie, jak obce osoby czytające ujawniają sie w którymś momencie i urządzają sobie polowanie na czarownice:O Zejdźcie w koncu z nas, nie szantazujcie emocjonalnie obliczem wielkiej tragedii, bo-zakladając, ze pomarancze to nie sa stale osoby pragnące pozostac incognito-guzik wiecie, jak tę tragedie przezywacie i jestescie ostatnimi, które moga nam mówić, jak mamy sie zachowywac. Bez odbioru.
  20. No i patrzcie, Miś u nas nic nie napisal, a ja z nudów weszlam na zimowe i co widze-Mis rodzi!!!! Trzymamy kciuki!!!Lekkiego i szybkiego rozwiązania zycząc:)
  21. Psikulcu, nie mam pojęcia, jak wygląda czop, mialam cc, a mimo iż przenosilam dwa tygodnie, to maly mial w nosie rodzenie sie i nawet maratony po schodach nie zaznajomiły mnie z fizjologią skurczyków chociazby:O
  22. Aha, Sili-zakladanie, ze jak ktos mial całe żcyie kontakt z kotami, to raczej przeszedł toxo, jest nawine i nienajlepiej moim zdaniem swidczy o lekarzu (wybacz szczerośc). JA mialam tez kontakt z kotami podobny chyba do tego, jaki ma weterynarz, a toxo nie mialam i musze robic badania. Gdyby jeszcze chodzilo o Twoje zdrowie, to mozna tak sobie poprzestac na spekulacjach, bo wiadomo-doroslemu toxo nie grozi. Jednak tu idzie o zdrowie bądź życie maluszka i takie zalożenia wydają mi sie mocno nietrafione. Radze jednak zrobic badania, dla swiętego spokoju.\\ Pomaranczko, wkurza mnie, jak od kobiety w ciązy wymaga się, by nagle stawala sie inna osobą. Jestesmy wszytskie takie same, jak pare miesiecy temu, i nie rozumiem, dlaczego nagle mialybysmy stawac sie kims innym:O Ja przeklinam, gdy mnie cos wkurzy, i nie rozumiem, dlaczego fakt,ze jestem w ciązy, mialby ze mnie zrobic potulnego baranka(zwlaszca w obliczu szalejących hormonów).
  23. Jestem równiez cały czas, choc podzielam odczucia niektórych dziewczyn-mimo iz nigdy nie bylam jakos przesadnie aktywna, teraz tym bardziej nie mam weny do pisania tutaj:(. PAmiętam, jak czytalam o tragedii dziewczyny z jakiegos topiku z zeszlego roku, której dziecko zmarło w bardzo zaawansowanej juz ciąży. Sledziłam potem ten topik przez jakis czas i widzialam,ze dziewczyny wracają pomału do normalnego trybu rozmów-ale dopiero teraz rozumiem, że to juz nie to samo. Naprawdę to, co przytrafiło się Katynce dotknęło mnie mimo mojego -nazwijmy to-dystansu do topiku. Dotknęło na tyle, że nie mam zupelnie nastroju opisywac czegokolwiek, choc z drugiej strony chcę czytac co u Was. Cały czas jestesmy tu dla siebie, nawet jesli trochę \"zmienione\" tym doswiadczeniem. Pozdrawiam was wszytskie, nie dajcie sie pomaranczom,bo szkoda naszych nerwów.
  24. Oczywiscie tak myslalam,ze te Kaski to jakos kolo moich urodzin świętują, ale kiedy-nie mialam pojęcia:O Teraz wiem, więc lecę ze spóźnionymi zyczeniami dla Misia i Mamy N., Dalce zaś niespóźnione skladam TPM, Tobiasz ma alergie pokamowa, na białko mleka krowiego. Jednak do tej pory trzymanie diety przynosiło efekty, nie mam pojęcia, skąd to nagle pogorszeenie:( Julia, no pisz! Bo nie domyslam sie, coż to za wydarzenie. Pracujesz?
×