Brzydal29
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Brzydal29
-
Ale to prawda, inaczej nie byłoby mnie tutaj.
-
Ale za to wiem wiele o sobie, jestem żałosnym dupkiem i tyle. A sam fakt, że tak piszę o sobie o czymś świadczy, prawda?
-
"Nie rób minki zbitego psa tylko się uśmiechnij, zażartuj, zaczep. To naprawdę jest zupełnie inaczej odbierane - to zachęca ludzi do kontaktów z tym, który tak czyni. A przecież wcale takie trudne nie jest. Sam nie chciałbyś mieć koleżanki, która smęci i widać po niej, że ciepri w Twoim towarzystwie. No niestety, lubi się za coś." Widzisz, ja w jej towarzystwie nie potrafię taki być, choć normalnie nie jest ze mną aż tak tragicznie. Nie wiem, po prostu czuję to, że ona się już zamknęła przede mną. Z początku nie potrafiłem rozmawiać, bo mnie onieśmielała, bałem się swojego uczucia. Potem, kiedy się dowiedziała, nie rozmawiałem, bo poczułem się odrzucony. Teraz jest to dziwne uczucie, że za każdym razem się jej narzucam. Nie potrafię prowadzić z nią swobodnej rozmowy, nie potrafię. Zresztą o czym mamy rozmawiać, kontakt prawie zerowy, jedyną wspólną rzeczą jaką ze sobą mamy to ta cholerna praca. O tym też nie można wiecznie rozmawiać. To nie są żadne wymówki, naprawdę mamy jakiś kłopot w bezpośredniej komunikacji. Może Ona sie boi mnie równie mocno, co ja jej? Nie, chyba nie, to ja mam ten problem. Za bardzo się spinam, za bardzo chce rozmawiać, a nie ma pomysłu o czym. Wiem, że parę spotkań sam na sam mogło by to rozwiązać, ale takich nie będzie. Może z jedno, raz za kiedy, jeśli się przełamię w końcu. Ale Ona ma mało czasu, ma studia, kupę nauki, pracujemy na innych zmianach, więc się mijamy. A wbrew temu co pisała, na pewno ma tez jakieś życie prywatne. Kurczę to ja więcej pogadam z kumpelą, nawet pożartuję i nie mam jakichś wielkich oporów (no może czasami, ale jak mówię tragedii nie ma). W sumie znam ją od dziecka, nie kolegowaliśmy się aż tak, ale często spotykali w naszym podwórkowym towarzystwie. Później kontakt się urwał, a teraz tak troszkę odnowił, jak przeszła na naszą zmianę. Z nią potrafię, ale z kobietą z którą tak naprawdę chciałbym przegadać całe życie (no bez przesady ;) ) nie :o. Na GG owszem, znika bariera, w realu prawdziwy Mur Berliński. Męczy mnie to, bo nie ma ruchu z żadnej strony, żeby cos zmienić. A z jej strony jest jakby coś odwrotnego, mam wrażenie, że jej to pasuje. Jak dla mnie ona może mi smęcić co dzień, nie przeszkadzało by mi to :). "Zadanie na jutro: Zaczepiasz koleżankę, rzucasz jej komplement i puszczasz oczko." Wobec powyższego, chyba niewykonalne. Prędzej bym zrobił wobec zupełnie obcej osoby, serio, chyba nie miałbym problemów, może bym darował sobie to oczko ;). Jakie to głupie jest i dziecinne, dwoje dorosłych ludzi. Dlaczego ona nie może mnie tak chamsko po prostu odprawić. Zawsze musi być miła, cholera. Ale to też takie dziwne, bo daje znaki, że mam się trzymać z daleka. Ja to tak odczytuję przynajmniej. Albo inaczej - nic mnie nie obchodzisz, to mi pokazuje. Tak naprawdę, to tu potrzeba szczerej rozmowy w cztery oczy.
-
No, hej Ju. Ja tylko chcę, żeby mnie przestała zlewać. Nie mogę chcieć niczego więcej, bo wtedy się już całkiem zamknie przede mną. Jeżeli, aż tak mało dla niej znaczę (liczyłem, że jednak coś znaczę, może nie aż tak, ale trochę więcej) to OK. Niech to wreszcie mi wygarnie. Ja jej już tyle razy dawałem do zrozumienia, ze ją bardzo cenię. Tylko w słowach pisanych niestety, ale jak jej mam to powiedzieć w cztery oczy? Nie ma okazji, a jak będzie, to może to ją zrazić do mnie już na amen. Naprawdę, coraz mniej to rozumiem. Przecież nie łażę za nią, nie śledzę, nie nagabuję, nie dręczę, raz za kiedy tylko porozmawiamy na GG. To, aż takie męczące, aż takie nieprzyjemne? Ale to chyba głównie to, ze ona nawet nie jest w stanie mnie polubić. Fajnie, nie ma co. Wiedziałem, że nie można za bardzo pokazywać co się w środku. Za dużo pokazałem słabości, za dużo smęciłem. Mam za swoje :(. Nie jestem jej do niczego potrzebny, ma swój świat, nigdy mnie tam nie dopuści :o.
-
"Ja chce prawdziwkowego" Dobra, nie będę pytał drugi raz, ale to na pewno nie ja :o.
-
"O żesz gdzie te chłopy prawdziwkowe" A jakie to?
-
"Boli mnie głowa,wypieprzyli mnie z erotycznego" Może tam nie lubią wyuzdanych, a tylko zboczone? ;)
-
"???Brzydal dzis nie smęć" A będzie jakiś prezent? ;) Smęcenie, to moja specjalność. Zmienię nicka na Maruda79, albo Malkontent79. No jak mam nie smęcić? Sorry, słoneczko świeci (właściwie świeciło), piękna pogoda, a ja to wszystko miałem gdzieś i poszedłem spać. A po przebudzeniu się trochę sobie posmęcę. To nie jest normalne i mi się to nie podoba. Dlaczego Ona taka jest, niby jest OK, ale na dystans trzyma, choć twierdziła, że nie robi/robiła tego. Naprawdę, jeśli tego chce, to wolałbym żeby powiedziała "Daj mi spokój, bo mnie to już męczy", bez zbędnych uprzejmości. Ale ja robię tak niewiele, że męczyć może ją jedynie świadomość, że sobie nie odpuściłem i dalej to czuję do niej. No ale co, mam przepraszać, że żyję? Wiem, to musi być straszne uczucie, kiedy taki ktoś jak ja obdarzy uczuciem piękną, młodą i uczuciową kobietę. Normalnie koszmar, współczuję jej z tego powodu z całego serca .
-
"albo sie pokaz albo odpusc" Jak się już pokazuje (jakby to żałosne nie było "pokazanie się") to systematyczna zlewka jest. Może to uciekanie przed uczuciami, to tylko taka wymówka jest. Nie wiem, Ona jest dosyć skomplikowanym charakterem. Ale olewka, to olewka, nie lubię tego uczucia, chyba normalny jestem? Wolę jak mi ktoś prosto z mostu wygarnie, a nie takie coś. A odpuścić nie mogę, za dużo rzeczy w życiu odpuściłem, to jest zbyt ważne, nie chce znowu tego robić.
-
Wykasował z czego?
-
E no, bez przesady, mi nic teraz nie stoi :( .
-
"Brzydal jak Cie czytam to mi ochota na seks przechodzi" Jakbyś mnie zobaczyła, to już byś w ogóle w śluby zakonne chciał złożyć ;) .
-
"a swoją drogą mam teraz lizaka.Lubie jak główka znika i sie pojawia w moich ustach,ssam ...hmmm ten smak " Ja za lizakami nie przepadam, ale uwielbiam lody włoskie, a zwłaszcza wylizywać resztki z wafelka ;) . Też nie jestem zboczony :D .
-
"Ale powiem Ci, że czego oczy nie widzą..." A ja Ci powiem, że u mnie to nie działa :(. Też tak myślę, że to nie przypadek, ale często też myślę, że sam się wprosiłem do jej życia, przecież to ja to zacząłem, to całe GG i to uczucie. Eh, ona tego nie chciała. Ja w sumie też nie, choć nie powiem żebym żałował, że przyszło samo. No, ale za dobrze się w tej sytuacji nie czuję.
-
"brzydal a probowaleś tak do końca" Chyba nie, ale myślę, że nie odpuszczę tak łatwo, choćby nie wiem co.
-
Ale ja Cię tak lubię złościć sami, wybacz :p
-
Ja nawet pierwszej nie dostałem, więc co mam liczyć na drugą?
-
I znowu sobie tak siedzę przed kompem i myślę, może się odezwie, pewnie wróciła z pracy właśnie, może się odezwie. Ale po co miała by to robić? Przecież widzieliśmy się dziś, mogłem pogadać. Eh, szlag by to wszystko trafił. Spać zaraz idę i tyle.
-
Nie, to chyba samiczka :P
-
Oj Justyś, jacy myśmy są wszyscy powaleni (bez obrazy). Dlaczego ludzie sobie to robią?
-
No to dawaj, może się uda :) .
-
"Brzydal... moge na poprawienie samooceny.. ale.. czy zadziała???" No to Ty się mnie o to pytasz? To ja się pytam, zadziała? :p
-
"I pytanie podstawowe.. chcialbyś zeby ktoś Cię kochał.. za pomoca czarów??? Nie dla Ciebie..ale z powodu rzuconego czaru?" Nie, ale taki na poprawę samooceny by się przydał :) .
-
Nefry, tylko takie wredne? Bo mi by się przydał jakiś mniej wredny, raczej coś z białej magii :) .
-
Sumienie, to jest bardziej wszystko pokręcone niż może się wydawać. Na pewno ja jestem mocno powalony.