Brzydal29
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Brzydal29
-
"A oto jedna z nich ." Jakie to przykre :(.
-
Wcześniejszą wypowiedź proszę zignorować, coś mi się pokichało z tym forum. Ale w sumie, to prawda, co tam napisane.
-
A wracając do tematu. Zawsze warto szukać, warto wierzyć.
-
Zawsze można coś stracić. Gdybym był tylko napalonym facetem, to może byłoby mi łatwo. Ale dla mnie naprawdę ma znaczenie, co ona o mnie myśli, jak mnie odbiera. A co do pocałunków. Pisałem już, że mam z tym duży problem, ale najważniejsze jest to, że powinno się czuć, że druga strona tego chce. A tego nie będzie, raczej jestem o tym przekonany.
-
"nie chce być z Tobą a może nie może nie ważne decyzje podjęła i tyle kropka . a Ty chcesz bo chcesz i ją kochasz nie ma tak dobrze jak ją tak naprawdę kochasz to uszanuj decyzję " No, ale ja to szanuję i nie robię nic co by mogło ją stawiać w niezręcznej sytuacji. Jestem z nią szczery, owszem i nie owijam w bawełnę, daje jej do zrozumienia, że mi na niej zależy. Ale odzywam się bardzo rzadko i nie robię jej wyrzutów. Jak już pisałem, zależy mi na niej nie tylko jak facetowi na kobiecie. A co do decyzji i uczuć. Tu nigdy nie można być niczego pewnym. Wystarczy poczytać troszkę kafe.
-
Nie piszę na razie w swoim topiku, bo mnie tam zamordują chyba :D.
-
"To Ci pisałam, żebyś się we mnie zakochał, to przestaniesz myśleć o niej " Żeby to było takie proste :), ale wiesz, że ja nie chcę o niej zapomnieć.
-
I tak to jest ze mną - mógłbym całymi dniami pisać o niej, a całymi dniami myślę o niej, choć ostatnio nauczyłem się czasami wyłączać i nie myśleć (wiadomo o kim), szczególnie w pracy. Bo jak juz jestem sam na sam ze sobą, to nie potrafię zapanować nad tym. Może tylko czasami się udaje.
-
"a Wy jesteście za sobą byliście czy chciał byś z Nią być ?" Chciałbym z nią być, ale to bardziej skomplikowana sprawa. "Ma Ciebie - jako przyjaciela. No i ma swojego faceta - jako partnera." No widzisz Ju, to jest o wiele bardziej skomplikowana sprawa. Bo po pierwsze nie ma mnie (jako przyjaciela) bo wie, że ją kocham i, że musi upłynąć sporo czasu, abym mógł spojrzeć na nią jak na dobrą koleżankę (bo na przyjaźń pracuje się przez lata). Dlatego będzie mnie unikać (tak ja ją przez długi czas - mam nadzieję, że to już w takiej formie nie wróci, ale wiem, że może), aby nie pogarszać sytuacji (w jej mniemaniu), albo po prostu ze strachu, z obawy, że mogę ją skrzywdzić. Po drugie, chyba nie ma jego jako faceta, choć w głębi serca go kocha. Nie znam gościa, nie wiem jaki on ma charakter, ale wiem, że mieli/mają problemy. A ona ma bardzo trudne do zaakceptowania przez faceta wymagania odnośnie związku. Ja je rozumiem, ale wiem, że są piekielnie trudne do wprowadzenie w życie. Wierzę, że ja bym mógł temu podołać, ale nie mogę powiedzieć, że na 100% jestem tego pewien. Nikt nie da takiej gwarancji. Jedno czego jestem pewien, to tego, że ją kocham, tak szczerze i pragnę jej szczęścia. Wiem, że bym się starał jej to dać, ale czy bym sprostał temu? Nie wiem, nie mogę tego wiedzieć. Ale to jest wszystko takie głupie gdybanie, do niczego to nie prowadzi. Są sprawy nie do przeskoczenia, musiałbym się naprawdę zmienić, aby móc choćby mieć iluzoryczne szanse. Popieprzone to wszystko. „Dlaczego ktos musi cierpieć? I dlaczego to masz być Ty?!” Najgorsze jest to, że my oboje cierpimy :(. Bo wiem, ze ona też bardzo cierpi, choć mówi, że jest lepiej. Ona jest z takich jak Ja, bardzo wiele krzywdy robi sobie sama.
-
Taaa, romantyzm w czystej postaci, a do tego ile o życiu można się dowiedzieć ;).
-
Powiedziałem, a właściwie "powiedziałem". Ale ona się boi, kocha innego, a ja, ja... nawet jeśli by go nie kochała, to wygląd zawsze będzie przeszkodą. Czy to dla niej, czy dla mnie. I nawet jeśli mi tego nigdy nie powiedziała, to nie jestem w stanie uwierzyć, że tak nie jest. Nie chce mi po prostu zrobić przykrości w tym względzie.
-
Piąte koło - NIE PRZESZKADZAJ :p
-
"Nie chcę tego rozwijać, bo oglądam MnS " No coś Ty, ten kicz wszechczasów? Ja też :P, ale fanem nie jestem, oglądam tylko jak akurat mam wolne w tym czasie.
-
Ale ja to wszystko co w niej jest, ten cały ból, tą wrażliwość, nieufność i strach przed zranieniem, skomplikowany charakter, pragnienie wolności, swobody a jednocześnie prawdziwej bliskości drugiej osoby. Ja to wszystko w niej kocham, wiele razy pisałem, że jest piękną kobietą, ale kocham ją za to jaka jest w środku, jakie ma serce. Dlaczego maleństwo zawsze robisz z siebie osobę, która tylko krzywdzi, a jednocześnie czujesz się wielokrotnie skrzywdzona przez ludzi? Jednocześnie zdajesz sobie sprawę, jak ludzie mogą Cię lubić, nawet kochać. Mogą, bo masz piękno w sobie, nie na zewnątrz, bo to jest ulotne, ale właśnie w środku, w sercu. Ta wrażliwość w Tobie jest tak piękna, ale zarazem tak niebezpieczna, dla Ciebie samej. Wiem jak to jest, nie lubię o sobie mówić w pozytywach, ale akurat też uważam się za człowieka wrażliwego, choć na zewnątrz mało kiedy to okazuję. I wiem ile ten przymiot może napsuć krwi jego właścicielowi.
-
Widzisz, to bardziej skomplikowane niż mogłoby się wydawać. I uwaga, tu Was zaskoczę, nie tylko z mojego powodu. Osoba o której ciągle piszę jest bardzo wrażliwą kobietą, do tego z bardzo skomplikowaną osobowością, charakterem i sporym bagażem doświadczeń. I wiem o tym nie tylko dlatego, że jak już czasami ze sobą pisujemy, to bardzo szczerze, ale także z obserwacji (pewne rzeczy można zauważyć). Bardzo łatwo ją zranić, niestety, choć twierdzi, że znalazła na to sposób. Widzę, że faktycznie zmieniła troszkę podejście do ludzi. Ale nadal wiem, że można ją łatwo zranić, a ja tego nie chcę zrobić, nigdy. I np. o ile w rozmowie na GG, pewnie powiedziała by szczerze, że coś jest nie tak, to w realu już niekoniecznie. Jakoś szczególnie nie okłamała mnie nigdy, ale do końca szczera też nie była w pewnym momencie. Ale masz rację powinienem był spytać, jak się czuje :(.
-
Brzydalek był w pracy, a przed chwilą obiad wcinał. No i poczytał topik troszkę, a natknął się na coś takiego: "Chcesz moją prawdę o sensie? Taką prawdziwą? Proszę bardzo. Wszystko wiem, jak powinno wyglądać, by było dobrze, wiem, co bym chciała w życiu osiągnąć i jak to zrobić. Ale jak na teoretyka przystało, na tym się kończy. Nic mi w życiu nie wychodzi, bo nawet nie próbuję. Jestem bezsilna, brakuje mi energii, brakuje mi... mnie samej. Naprawdę. Teoretycznie moje życie ma sens, jest piękne - ale praktycznie nie wiem, czy mam ochotę dożyć jutra. I co mi powiesz, co? Co mam zrobić? I tak pozostanie to tylko teorią. Mam dość i coraz bardziej zbieram się, by to skończyć. Bo to dla mnie żenujące. A i tak nikt za mną tęsknić nie będzie, więc zła nie uczynię." Jakbyś dostała się do mojej głowy i skradła moje myśli. Oj, chyba naprawdę podobnymi jesteśmy ludźmi. Jedno się nie zgadza, moje życie nawet teoretycznie nie ma sensu i nie jest w najmniejszym stopniu piękne. Jedyne co czuję, to całkowitą pustkę. No i widziałem się przez chwilkę z nią w pracy, podaliśmy sobie ręce i tyle. Wydawała mi się smutna, nawet bardzo. A ja znów o tym myślę, dlaczego? Czy to przez naszą wczorajszą rozmowę, czy spotkała ją jakaś przykrość dzisiaj, czy może po prostu się źle czuła, może te problemy zdrowotne o których pisała, może po prostu powodem jest to wszystko o czym mi wczoraj pisała, a może co innego, a może mi się tylko wydawało. Ja się chyba lubię zamartwiać, a powinienem po prostu ją o to zapytać, czy źle się czuje, co jest nie tak? Był moment, chwilka, mogłem to zrobić. Tylko, czy nie uznała by to za wtrącanie się w jej sprawy? Eh, wszystko to takie skomplikowane :o.
-
No to trzymajcie się wszyscy. Do zaś
-
A tam dorosnąć. Tak naprawdę tylko dzieci potrafią być szczere, a to ważna sprawa w życiu :).
-
A raczej osiągnąć.
-
O wszystkim i o niczym :D. Ale założenie było takie, ze to topik szczerości. Nie mylę się chyba Ju? To tu jakaś gra jest prowadzona? Kurcze, ja jak zawsze dowiaduję się wszystkiego ostatni :(.
-
"W gruncie rzeczy chyba Tobie to by z retro nic nie groziło...hehehe" To jakaś aluzja do mojej potencji, libido? Zapewniam Cię, ze pod tym względem jestem normalnym, zdrowym facetem.
-
"Oczyma wyobraźni widzę sznureczek kobiet ustawiających się do Ciebie z kolejkę." A ja czasami widzę inny sznureczek, ale dziś z nią rozmawiałem, wiem nie będę smęcić. W sumie udany dzień :).
-
"Brzydalku, no to świetnie, że potrafisz panować nad małym. Dobry materiał na męża z Ciebie jest. " Nawiązując do pewnej polemiki z komiczne - niestety tego nie wiem, że na 100% potrafię zapanować, ale wierzę, że tak ;).
-
"Tylko zastanawia mnie, dlaczego Wy z taką nienawiścią/antypatią na tę kobietę reagujecie..." To jedna z tajemnic wszechświata :p. Faceci nie pałają sympatią do retro. A tak na serio, to naprawdę nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Może po prostu to jej podejście do mężczyzn, tak jakby byli tą gorszą kategorią ludzi. Takie mam odczucia. A ja się za gorszego nie uważam, choć będę kobiety wychwalał pod niebiosa.
-
Dam cytat z Retro, żeby wszyscy wiedzieli o co biega z tym adwokatem: "czyli takie j**nięcie w łeb od losu, z ktorego wyratowalby Cie facet... dziękuję, było tego aż za wiele. nikt mnie inny nigdy nie ratował z opresji, tylko faceci. oczywiście, w większości po to by mnie potem bzyknać. jak się nie dało, to obraza boska. dlatego uważam że są obrzydliwi i są adwokatami swoich kutasów. i już." Interpretując to, tak jak to zrobiła Retro, to chyba nie jestem, ale pewności nie mam. Swoje zapatrywanie na sprawy seksu już przedstawiłem. Jednak popęd płciowy to silna rzecz, ale czy byłbym zdolny aż do takiej hipokryzji? Nie, chyba jednak pozostanę przy tym, że nie jestem adwokatem swojego kutasa. To związek partnerski, choć z lekką dominacją charakteru nad popędem. Ale mogę się mylić ;).