Cześć Dziewczyny. Od kilku miesięcy wczytuję się w różne fora, śledziłam historię różnych dziewczyny, niektóre z nich są już w ciąży albo urodziły a niektóre nadal czekają...szukam swoistego wsparcia, staramy się z mężem od 7 lat i niestety do dzisiaj nie udało Nam się. Badania zaczęliśmy 4 lata temu od obserwacji owulacji i tak przez 2 lata, później przyszedł czas na hsg, wszystko drożne no i badania męża, bez rewelacji ale nie było źle (mało r****iwe plemniczki, mała liczba). Postanowiliśmy po tym wszystkim odpuścić i poszliśmy na żywioł stwierdziliśmy co ma być to będzie no ale do dnia dzisiejszego wciąż jesteśmy we dwójkę..tak więc w tym roku na samym początku udaliśmy się do kliniki badania niepłodności i wszystko zaczęło się od początku. Badanie owulacji 3 miesiące, wszystkie badania (tarczyca,wirusy, badania męża), wyszło że mam podwyższone tsh więc wybrałam się do endokrynologa celem wyrównania hormonu tarczycy. Po doprowadzeniu tarczycy do porządku,w październiku podeszliśmy do naszej pierwszej inseminacji, nadzieje były duże, zaczełam się oszczedzac ale niestety nie udało się, była przeprowadzona na nie pęknietych pęcherzykach, jedynie na CLO od 2-5 dnia cyklu. No i w dniu dzisiejszym podeszliśmy po raz drugi, w tym cyklu brałam większą dawką CLO, OVI na pękniecie i prawdopodobnie dzisiaj pękły z tego co było widać na usg więc czekamy na cud i mamy kolejną nadzieję...