No cóż, dołączam się do was i solidaryzuje, bo mam dokładnie to samo. Ja obwiniam moją mamę za to, że nie wysłała mnie do lekarza kiedy byłam nastolatką... teraz mam 32 lata i już tak żyję i żyję...
1/ Brałam dianę - ale miałam po niej zakrzepy, więc żaden lekarz już nigdy mi nic nie przepisze na regulację hormonów!
2/ Byłam na laserze... tylko na twarz, ale chodziłam przez ponad dwa lata, co miesiąc/dwa, ale włosy dalej rosną.
3/ Chodzę od kilku lat na wosk, wiec na niektórych partiach ciała już mi nie rosną.
4/ Rozjaśniam, wyrywam, golę, depiluję... a słońce dalej wędruje po niebie.
5/ Miałam przez to problemy z facetami i akceptacją samej siebie, do pewnego dnia... kiedy któryś powiedział, że nie będzie się spotykał z dziewczyną z włosami na twarzy - a ja odpowiedziałam mu, że wolę mieć włosy na całym ciele niż taką twarz jak on!
I oto moja rada: jak ktoś odkrywa twój czuły punkt, należy natychmiast znaleźć jego... kurcze. Krytykują ci, którzy sami nie są doskonali! Teraz mam to w d.... Owszem tracę czas na usuwanie ich wszystkich i odkrywanie nowości w tej dziedzinie, wkurzam się często, ale nadchodzi tak dzień, że masz tego dość.
Itd... Nadchodzi kolejny rok wyrywania, rozjaśniania, depilowania, golenia... Pozdrowienia
