Miś z okienka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Miś z okienka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
ulotna, a kocinke zabierasz ze sobą?
-
Nieśmiało przypominam, ze termin \"sterylizacja\" nie jest tożasmy z terminem \"kastracja\". I już się wynosze:)
-
somebody aleś mało napisala. Poproszę o szczegóły. Ile masz kotków? Jak wyglądają? Rozpisz się dziewczyno, bom niezmiernie ciekaw! Pozdro dla młodej mamusi i kociąt. I dla Ciebie \"babciu\" ;)
-
Dziewczyny! Dla Was i wszystkich forumowych Kocic - stado
-
Nieee, Azazell nie wrócił obsikany!!!:D Mokry od deszczu wrócił, hahahahahahahaah ! Anusiu, uściskam go, z największa radością, dzięki! :)
-
Ano..moje kocurro wróciło po 32 godzinach nieobecności, mokre i zmęczone. Po powitalnym mruczeniu i ocieraniu się o nogi, wsuneło dwie michy mięsa (pojęcia nie miałem, ze on ma taki spust!), po padło jak przysłowiowy przecinek.Mineła doba a on nie był chętny do wychodzenia z domu, coś się działo niedobrego, rana między paluszkami tylnej łapy, dwie małe ranki na plecach , niechybny znak, ze dostał od konkurenta pazurami. Najgorsze było przede mną. O tóż moj kocurek zsikał się na nłozko, następnie posiusial się w czasie snu, robił siku co 4 godziny do kuwety(wczesniej nawet w siarczyste mrozy wolał kopac dołek w sniegu, niż w żwirku w kuwecie.Przezyłem chwile grozy, bo myslałem, ze to zapalenie pęcherza. Dałem mu nawet pierzynę do spania i umowiłem weta. Jednak po tych incydentach, spaniu całą dobę na pierzynie, objawy wiecej nei wystąpiły. Typuję,ze musiał pzreżyć coś bardzo przykrego podczas tej nieobecności w domu a posikiwanie to była reakcja na stres. Co myślicie o tej mojej teorii? Mały ma apetyt jak nigdy, zaczął znow wychodzic, jednak nie wariuje juz przed drzwiami. Godzina, dwie łażenia i potulni ewraca do domu. No i już trzecią noc spi w domu :) Echhhhh, te koty! Cóz bez nich byłby wart świat? Sz_elu
-
http://fakty.interia.pl/prasa/news/makabryczne-odkrycie-w-kanale-wentylacyjnym,877169,16 Smutno mi...Boże.
-
kotek prześliczny, wrzuć jeszcze kilka jego zdjęć:) Niesamowicie ubarwiony, śliczny! Trzymam nocną warte, czekam na powrót marnotrawnego....oj, coś mam złe przeczucia.:(
-
hihi, jaki sliczny filmik:D Moje kocisko zbyt temperamentne jednak jest. Koty, ktore tak zasypiają powinny nazywac się surokotki;)
-
somebody, koniecznie skonsultuj się z wetem. Ile dni Twoja kotka jest juz w ciązy?
-
Spij spokojnie:) A Cielaczek to kotka. Twór amerykańskiej "cywilizacji". Z powycinanymi poduszeczkami i paluszkami, by nie drapała mebli. Taka juz byla wzięta ze schroniska.
-
No, własnie mnie tez się to jakoś rzuciło od razu - dlaczego ta pani nie przyjechała?:O I kim jest ten drugi facet? Persy to leniwce, podobno. Temperamenten chyba inne od coonków? Ale meijmy nadzieję, ze wszystyko będzie dobrze. Pierwsze....koty za płoty :)
-
Hilsen, moze Cię to troszkę chociaż pocieszy. Moj pies pochodzi z wielodzietnej rodziny!:D Było 11 szczeniaków, pierwszy miot ukochanej suki właścicieli. Moj odjechał z domu jako pierwszy, własciciele także odprowadzili go do samochodu z trzęsącymi się bródkami. Przed nami było 400 km do nowego domu. MAły był tak zafascynowany tym co widział, jazdą samochodem, trawą i kwiatkami podczas postojów, ze nawet nie zapiszczał za mamą. Pierwszą noc spaliśmy z nim na jego legowisku. Potem miał tyle nowych wrażeń i czułości, ze szybko zapomniał o rodzinie.Kontakt utrzymujemy do dziś. Prawie 4 lata. A piesiur wyrósł na dorodnego , prawie 50 kg, faceta:) Moja Kicia nie zauważyła braku pierwszego kociaka, ale gdy za tydzień, w ciągu dwóch dni straciłą dwa kolejne, chodziła po domu i nawoływała. Serce się kroiło. Za kilka dni zaczęął przyzwyczajać się do tej sytuacji i powiem Ci,ze chyba nawet się ucieszyła, ze wreszcie moze sobie odpocząć. Wychowanie kociąt bardzo ją zmęczyło. Fizycznie i psychicznie. Ja też się nie nadaję na hodowcę.
-
hilsen, przytulam Cię. :( Daleko od domu będzie teraz maluch mieszkał? Zastrzeglas sobie oczywiscie możliwość kontaktowania się z nimi? Mojej kociczce wysłałem na urodziny smsa na telefon nowej właścicielki :) Dostaję systematycznie zdjęcia, ba! nawet nagrała mi mruczenie małej:D Hilsen, bądź twarda, bo masz jeszcze inne dzieci na wydaniu!
-
hilsen, 3 maj się :( Straszne jest rozstanei z pierwszym kotkiem ale dopiero gdy wszystkie pójdą w swiat zobaczysz jak strasznie się zrobi. Też to przerabialem:( I uwazaj komu dajesz kota, pierwsze wrazenie jest bardzo ważne. Mnie intuicja nie zmylila, dawałem najpiękneijsze kocie pani, co do ktorej nie mialem pzrekonania. Niestety, nie myliłem się - była to osoba nieodpowiedzialna i niedojrzała, mimo, ze pielęgniarka z zawodu i matka dziecka. Moja maleńka mając 8 miesięcy wypadla z otwartegona całą noc, okna. Umierala w strasznych męczarniach. Nie chcę straszych ale to tak...ku przestrodze.
-
Sliczne :) Chociaż myslałem, ze będzie coś o kotach ;)
-
Moj poprzedni kroliczek dość długo męczył się z grzybicą na nosku. jedynym objawem była własnie wypadająca w tym miejscu sierść, wet leczył to fungidermem, trzeba było smarować chore miejsca. Moze tym spróbuj?
-
Ano nic. Na razie przebywa w domu tymczasowym. Ale jak nikt sie nie znajdzie to będzie musiał u mnie. Nie wiem jak to zniosą dwa kocury pod jednym dachem? Nie mam zamiaru kastrowac z tego powodu ktoregokolwiek. No i mam problema. Burasek jest naprawdę śliczny i grzeczny.I nikt go nie szuka :(
-
Czy może ktos w Wawie chce półrocznego, slicznego burego kocurka? Zostal znaleziony przemarzniety kilka dni temu na Mokotowie.. Jest zadbany, mruczący, bardzo dobrze zorientowany w sprawach domowych. Prawdopodobnie zagubil się komuś. Ogłoszenia na razie nie dały rezultatu. Ratunku, bo ja juz nie chce wiecej kotów! :D
-
mirusku, ja też nie wyobrazałem sobie zycia bez malucha, serce miałem rozdarte, jak widzialem co się dzieje z moją najukochńszą kocicą.Ale też zyc ze swiadomoscią,ze maluch jest w obcym domu? Tego było ponad moje siły. Kochałem tych dwoje całym sercem, a nie dało się pogodzic ich istnienia pod jednym dachem. Zycie rozwiązało te sytuacje, Niestety bardzo tragicznie. Ech....gdyby nie to, Kicia zyłaby do dziś. :( A kocurek....spi tu obok i nie rozstaje się ze mną jak pies. Strasznego wyboru musisz dokonać, bardzo Ci współczuję:(
-
uśmiałem sie jak norka:D Bidulek ten malutki wielbłądzik:O NAsz koty też mają kły, pazury, maniery jak prawdziwy lew..i na ch....im to wszystko, gdy my im podsuwamy pod pyszczki najlepsze kawalki mięsa?:D
-
Aż mi sie cieple zrobiło od tych Twoich \"kawałów\" otulona:D Ktos wyzej ptał się o to, czy matka z 6 mies synem pod jednym dachem zdolaja się polubic? Miałem ten sam problem. Kotka bardzo przeżywała meiszkanie z podrastającym synkiem ale ja nie miałem serca oddac tego kocurka, pokochalem go od pierwszego wejrzenia. Miałem go w rekach jeszcze mokrego...no ne dało rady. Miałem rozdarte serce, bo widzialem co przzezywa kocica a mały nie rozumeil dlaczego dotychczas troskliwa mama teraz daje mu pazurami po nosie:( Ta sytuacja tak bardzo stresowala kocicę, ze ta zaczela się zachowywac bardzo nierwowo, ba! Byłą wrecz przerażona, rozdygotana. I to była normalna sytuacja, bo niektore koty są po 1. bardzo terytorialne, tzn nie tolerują na swoimterenie innego kota. 2. Kocica przepędza dorastające dzieci, zwąłszcza kocury, na inne obce terytorium. NAtura broni się w ten sposób przez zaplodnieniem wsobnym. Ta kotka bierze teraz hormony? Moze to byc dodatkowym czynnikiem doprowadzajacym kotke do szewskiej pasji na widok kocurka. Jesli juz ktores trzeba sterylizowac, to łatwiej kocurka. A najlepiej byloby malucha oddac do innego domu, bo z tego co piszesz to Twoja kotka jest terytorialna i bedzie źle tolerowac obecnosc innych kotów w swoim terytorium.
-
Mijunia, skąd jestes?
-
Heh, natrzaskałem postów na tym forum! 1002 :D!
-
Wiecie co? NAdaje się na leczenie psychiatryczne przez te koty ;). Wrócił. A w zasadzie odszukałem go późnym wieczorem, wyszedł z kryjówki na moj głos, przerażony, głodny, pobudzony....Myslał,ze wołam go z tarasu i pędził na oślep w strone domu. Mnie nei poznał i gdy do niego zagadałem, uciekal jeszcze szybciej do domu. I tak, ja bramką a on przez płot, on czekał pod drzwiami tarasu, ja wskoczyłem wejsciem głownym, no i...w salone padliśmy sobei w ramiona, hihi, jak w ruskim filmie ;) Mruczeniu, ocieraniu nie było końca. A potem, juz najedzony, padł mi na rękach jak przysłowiowy przecinek. Teraz juz wyspany znowu poszedl. Myslałem, ze się zakochał ale nie. W nocy zastałą go burza, siekło deszczem niemiłosiernie, wyglądało to jak czas apokalipsy. Moj wrażliwy kicius pewnie pomyslał, ze swiat się kończy, wlazl w mysią dziure i bał się wyjść, dopiero moj głos...a resztę już znacie. :) ZDięki wszystkim, ktorzy dobrymi myslami mieli wpływ na szczęsliwy finał. Miłego dnia dla Was i waszych królowych i królów ;)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8