Miś z okienka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Miś z okienka
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8
-
farmerko, nie chowaj się do dziurki. Przyjąłem Twoją zasadę - \"ignor\" ;) i tyle. W końcu tak mało jest miłych rzeczy w zyciu, to byloby żal stracić Was - kochane kociary :) hanus, a co się stało z Ogryzkiem?
-
kauket... Dziś w nocy minie tydzień a mnie wcale ochota do zycia nie wraca. Już bym chciał by wybiegła mi na spotkanie na niebieskiej trawce. I ten obezwładniający strach o Azazella... Ciekawe co u kashii u Luny, i gdzie sie podziała reszta naszych dziewczyn?
-
kauket, bardzo mi przykro z powodu Twojej Ślicznookiej :( Długo dochodziłaś do siebie...? Ciekawe jak się czują; młoda mama i młoda babcia?:) Kashi, zmieniasz pieluszki małej, ze nie masz czasu do nas zajrzeć?;)
-
A to musi być cudowny widok, taki kot skaczący po scianach. Moja Kicia robiła to naprawde wyjątkowo. Była bardzo zamysloną, z nostalgicznym błyskiem w oku, by nie rzec - smutną jakoś tak...kociczką. Taka trochę artystko - filozofka. A mały jest taki niesprawny , ze sam na parapet z trudem wyskakuje. Wcale go nie usprawniam, bo jeszcze by mu wpadło do głowy przełazić przez ogrodzenie. Na razie szuka szczelin, bo bardzo mu się lezenie na ulicy dzisiaj spodobało. Zdejmowałem go z asfaltu 3 razy, aż wreszcie uszczelniłem wszelkie punkty newralgiczne, łącznie z bramką. Zobaczymy na jak długo to pomoże. A nasza forumowa młoda "babcia" pewnie gotuje kaszkę dla niemowlęcia? ;)
-
Wcale nie jest prawdą, ze ludzie na Zachodzie nie oddają kotow do schronisk. Owszem, oddają. Moja sister w Kanadzie na takiego maim coona ze schroniska. Bidulek nawet nie może dobrze chodzić, bo ma własnie usunete paluszki (już go takiego wzięła), pozostała mu tylko ta główna, centalna poduszka w łapkach, brrr, makabra...Ale przynajmniej takiego kota nie zabije samochód, bo nie ma jak wyleźć przez ogrodzenie.
-
kashi, grtuluję \"wnuczki\":D Spokojnie, najlepiej zostaw Lunę samą, może jest zestrtesowana Twoją nerwowością? Fajnie,ze jest kociczka. Trzymajcie się dzielnie, i czekamy na kolejne wieści. CZasami tak bywa, że rodzi się tylko jedno kocię, chociaż to rzadkość ale jednak...
-
ech, nakrętko, mogłem Ją zawołać 10 minut wczesniej. Mogłem Jej poszukać, gdy zawołała mnie jedynym,żałosnym miałknieciem. Mogła umrzeć głaskana pzreze mnie. Może by Ją mniej bolało... A teraz leży tam...i deszcz pada..
-
Ech..jak ja Wam zazdroszcze wielu lat spędzonych z Waszymi kotami. Mialem nadzieję, ze moje koty zestarzeją się razem ze mną. A moje Kicia była taka młodziutka, taka sliczna...Chciałbym, żeby to minęło ale na razie nei chce mi się wracać do własnego domu \"pełno jej a jakoby nikogo nie było\" . Wszędzie ją widzę, a najgorsze, Jej ciałko na asfalcie...
-
Hmm...piękny i mądry kot, nakrętko....A jak długo był z Tobą? A kotka? Jaka jest?
-
Kobieto, nic nie zaczynałem, a juz na pewno nie z Tobą. Wiec proszę, daj mi spokój, nie chce mi się z Tobą gadać, zrozum to wreszcie (tym bardziej po zapoznaniu się z Twoim \"mysleniem" na temat starej kotki odwiezionej do schroniska).
-
Nakrętko, a co się stało z Olesiem? Jak wyglądal i ile miał lat? NApisz coś o Nim... Mamo Grysi, wiesz,ze hormony można non stop podawać tylko przez 3 lata? zZiękuję Wam Wszystkim dziewczyny, za to, ze jesteście. Bardzo doceniam Waszą obecność, chociaż tylko taką wirtualną... A to mi miłość do kotów, odwieźć do schroniska. Ja też tak mogłem zrobić z maleńką schorowaną Kicią, a jednak wziąłem urop, karmiłem co godzina strzykawką z mlekiem dla niemowląt i drogim lekiem, w dzień i w nocy, przez 5 dni. JAsne, mogłem uspokoić swoje sumeinie i odwieźć małą do schroniska, żeby tam się nią odpowiednio zajęli, bo też czasu, ani ochoty na sprztanie po kocie z biegunką i pasożytami nie miałem... A w ogóle to co to za ton - \"nie dyskutuj\". Wypraszam sobie, ze tak powiem delikatnie, a w tym momencie chętnie zacytowałbym naszego ulubieńca - cynicka.
-
Ech, kiedy ja \"tych dni, ktorych jeszcze nie znam\" wcale nie chce znać...
-
nakretko, niestety zgadzam się z Tobą. Dlatego wolę zwierzęta.Te, przynajmniej są normalne.
-
Dzięki, ze jesteście ze mną. Moi znajomi tutaj pukają się w czoła, ze zwariowałem, zeby o kota, rozpaczac. Czasami mysle, ze ja faktycznie jakis niedostosowany idiota jestem. Dzięki Wam wraca mi wiara w to,ze jednak jestem normalny. Mamo Grysi, zastrzyk antykoncepcyjny działa przez 5 miesięcy a nie przez 6. Kotka powinna dostać drugi zastrzyk na tydzien przed upływem terminu 5 miesięcy. Teraz musisz zatrzymać kotkę ok. 2 tygodnie w domu, bo nawet po ustaniu objawów rui jeszcze przez jakiś czas jest płodna. Moja KIcia bardzo stała się płocha i nerwowa po hormonach. Moze i obecnosc kocurka tak niekorzystnie na nią wpłynęła. Generalnie jestem za tym, by jednak kotów niei sterylizować, bo wtedy ich hierarchia w \"stadzie\" okolicznych kotów spada do zera. Wiem, ta duza kocia płodnosc to dla nas wszystkich, posiadaczy kociczek, duzy problem i chyba nie ma dobrego do końca rozwiązania. farmerko, ja wystawiałem dwie kociczki w styczniu, obie z białymi skarpetkami, z elmnentami bursztynowymi. Pisałem krotko aczkolwiek cieplo, bo o kotach inaczej się nie da (tylko ciepło). Słyszałem, ze ze sterylizacją najlepiej poczekać do pierwszej rui farmerko, a wiec Twój maluch ma jeszcze czas. Musi prawidłowo wykształcic się cos tam - dlatego trzeba czekać. Moj wet.nigdy by nie zgodził się na tak wczesną sterylizację. Ufam mu, bo to starszy i doswiadczony lekarz, zresztą ma w lecznicy dwie młodziutkie lekarki, ze swieżą wiedzą. Mały stracil apetyt a pies lezy przy grobie Kici. Wszyscy tęsknimy....A ja po czterech dniach pije herbate. Ach..."kiedy ruszą dla mnie dni?"
-
kashi, wyślij mi na kawajakobs@tlen.pl Napisz coś o swojej koteczce.Jak wygląda...a najlepiej przyśli jej zdjęcia.I pogłaskaj ją ode mnie.
-
kashi, wiesz, własnie i ja w to wierzę, dlatego myślę, ze Twoje kocięta, gdy już się urodzą, będą i dla mnie jakimś pocieszeniem. Obiecaj nam ich zdjęcia. Czekam na nie, jak kiedyś czekałem na swoje kotki. Tak, farmerko, moje kocięta były wystawione w styczniu, w połowie. \"I ciągle mi się wydaje, ze moje dłonie oddychają w Twoich włosach, Tymczasem ja leżę, duszący się, bezręki kadłub...\"
-
...^.....^.....^.....^.........................................
-
Ja też ryczę. Stary facet a taka dupa.
-
Zawsze wracala na noc. Tym razem wychodzilem kilka razy na taras, nawoływalem...Była pełnia księżyca. Nie wróciła do północy, jak potem skojarzyłem - usłyszałem żałosne miałkniecie. Wyszedłem pod dom od strony ulicy, wołałem. Cisza. Wstałem o 5 rano, nawoływałem. I nic. Rano, gdy wychodziłem do pracy zobaczyłem ją. JAkby spała na chodniku przed domem, po drugiej stronie ulicy. Nie zyła. Połamany kregosłup. Pewnie biegła na moje wołanie i wpadła pod samochód. Nie miała żadnych widocznych obrażeń. Tylko pozdzierane pazurki i szeroko otwarte oczka. Zdartą skórkę pod brodą. Pewnie wlokła się do domu i zdarla pazurki. Nie mogę się pogodzić z Jej śmiercią i z tym, ze nie umarła blisko mnie, gdy wydawało mi się, ze słyszalem nocą miałkniecie.Musiała oprócz strasznego bółu czuć się strasznie samotnie. Nie mogę się z tym pogodzić. Pochowalem ją koło konwalii. Ktoś powie: "to tylko kot". A dla mnie Ona byla AŻ kotem... Od tej pory już nic nie będzie takie, jak dotąd...
-
Proszę Was o dobre słowo. Moja ukochana Kicia nie żyje.
-
Dodam jeszcze, ze co kot to charakter. Z mojej 4 kociąt moj przystojniak jako ostatni nauczyl się załatwiania do kuwety, też najchętniej sikal w kołdrę, gdy jego rodzeństwo dawno już wiedzialo do czego sluzy kuweta. Chowałem, zamykałem pościel i pokoje z pościelą, często w ostatniej chwili - już sikającego - niosłem go do kuwety. Wymagało to wielkiej cierpliwości i serca do \"dziada\", prania kołdry, itp. Mozecie sobie wyobrazić :D Aż wreszcie nastal dzień, ze kic przestał sikać w pościel i poczatkowo nawet przybiegal z ogródka do domu by zrobić siku do kuwety w domu. Teraz załatwia się w maliny :D, ktore i tak sa niejadalne ze względu na to, ze ich nadziemną częśc osikuje moj goldek. Aha, i wydając koty nowym włascicielom zawarłem z nimi układ, ze w razie nieprzewidzianych okolicznosci zyciowych moje kocięta wracają do mnie a nie do obcych ludzi albo do schroniska. Wszyscy byli oburzeni moją propozycją, podkreślali, ze kot to nie przedmiot, ze i z kocimi uczuciami nalezy się liczyć. Mieli rację. A dzikich kotów, o ile nie krzywdzą ich ludzie, nie ma co żałować, one na wolnosci są o wiele szczęśliwsze niż w schroniskach, zwłąszcza, jeśli dokarmiają je dobrzy ludzie.
-
Proponuję by panie o nieregularnych rysach, krzywych nogach, zbyt chude, lub zbyt grube, nie posiadające IQ< 130 , tytułu Miss World, takze sterylizowac i nie pozwalać na rozmnażanie :P
-
Kashi, o ile to nie ciąża urojona to będziesz \"babcią\"! :D Kiedy Luna zaszła w ciąże, wiesz moze? Obliczymy datę ew. porodu.
-
W zasadzie mało przytyła, raczej tylko brzusze zrobił się jej okrąglejszy, jednak gdy brało się ją na ręce to była cięższa. Ale jak mowię, urodziła czworaczki. Sporo. KAshi, gdyby jednak Luna była w ciąży do tej pory już byś się zorientowała.
-
Kashi, te pępuszki to są wyschniete, wiec nie potrzeba jakiegoś specjalnego przechowywania :D Wyglada na to,ze Twoja Luna szuka miejsca na gniazdo. Wszystko bedzie dobrze, kotki sama intuicyjnie wiedzą, co jest dla nich i dla kocieństwa najlepsze. Pozdrówka dla kocier a szczególnei dla Luny, czekam z niecierpliwoscią na rozwój wypadków u Kashi :D
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8