Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Karusia1978

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Karusia1978

  1. oczko to się nazywa kreatywność:-) moja to raczej dzikich pomysłów nie ma takie stacjonarne dziecko -gdzie postawisz stamtąd weźmiesz chociaż charakterek...nie powiem ma dziś wydarłam pysk w żłobku bo jedna pani ciągle mówiła mi ,że misia bije dzieci...a to raczej typ ofiary losu ale nic się nie odzywałam bo nieraz dziecko w domu jest inne ,a w placówce inne.Pytam się wreszcie innej pani,czy daję w kość a ona na to że jest jednym z grzeczniejszych dzieci w grupie,że złote dziecko mi się trafiło,bezproblemowe ,pytam drugiej pani ta to samo,dziś natrafiłam na tą co mi mówiła ,ze miśka niedobra jest i powiedziałam ,co o tym myślę.Widocznie jej nie lubi i tak mi powiedziała.ale bez sensu w sumie.A ja jej biednej przed żłobem wałkowałam :"tylko nie bij dzieci pamiętaj,nie wolno". noż kurde co za żłobek a ponoć najlepszy w okolicy a Emi chodziła do innego i przez 3 lata tyle przebojów nie miałam co tu przez pół roku nie bronię jej za wszelką cenę ale wiem jaka jest i jak wyszło 2:1 że jest grzeczna to znaczy pani jej nie lubi ,bo co innego niech wie,ze mam ją na oku
  2. a ja bym jeszcze poszła na studia ....mmmmmm.....serio...może jakaś dziwna jestem hehe ale lubię się uczyć
  3. chimerka skorzystałam z możliwości pracy w domu więc nie przysługuje mi auto z przydziału.Natomiast jeżeli znajdę tylko odpowiedni lokal to otwieram działalność i kupię coś na firmę(nie rezygnuję z etatu).Wybrałam pracę w domu,bo pieniądze te same,a nie muszę nigdzie tyłka ruszać i pracuję sobie gotując obiad.Rzadko zdarza mi się jechać do biura,nieraz tylko jak muszę wziąć jakieś dane lub specyfikacje to jadę,ale jak już to na 3-4 godziny i raczej nie więcej niż raz w tyg.Miałam możliwość wyboru,czy będę zajmować się działkami czy biomasą i energiami odnawialnymi i wybrałam to drugie.Siedzę w domku robię tłumaczenia(firma międzynarodowa-kupują na wschodzie ,produkują w Polsce,a sprzedają na zachód),piszę maile,załatwiam komponenty do biomasy przez telefon a obiad się w kuchni gotuje:-)Nieraz robię tak,że wieczorem przygotowuję sobie listę telefonów na drugi dzień ,rano podzwonię i wolne.Dali za to telefon bez jakichkolwiek limitów i z nielimitowanym dostępem do internetu i laptopa.Za internet mi zwracają ,bo podpięłam go pod mój domowy więc naprawdę źle nie mam.Właściwie zarabiam więcej niż na etacie od do,bo mam wysoką podstawę(nie jestem na prowizji) i do tego premie za większe kontrakty i za każde tłumaczenie(angielski i rosyjski techniczny).Sfinansowali mi też certyfikaty z obu języków więc luzik:-)jeszcze pytali,czy nie poszłabym na jakieś uzupełniające to zapłacą.
  4. ja kupiłam dziś tran norweski i im aplikuję-zaszkodzić nie zaszkodzi ,w sumie nie chorują ale tran to nie tylko jest na odporność ale także wspomaga mózg,poprawia koncentrację i poprawia apetyt.Wyczytałam,ze jest coś takiego jak olej z kryla(gdzieś to na antarktydzie żyje) i jest krystalicznie czysty bez rtęci i metali ciężkich ,podają to kosmonautą.Przez kilka lat próbowali z tych kryli zrobić olej i po 8 latach dopiero się udało. macie tu link http://www.kenayag.pl/Neptune_Krill_Oil_60_kapsulek-20.html znalazłam w usa producenta i wychodzi o wiele taniej i są większe pudła(coś ponad 200 kapsułek chyba) i kosztuje 40 dolców.Jak poczytam więcej o tym to zamówię. wiecie co dziś przeżyłam koszmar.Pojechałam odwieźć misię do żłoba(2 przystanki tramwajem) a tu przed samym przystankiem tramwaj wypadł z torów.Kurcze niosłam...tak tak niosłam wózek z misią,bo jechać się nie dało- 2 km do żłobka.Płakałam i niosłam.Pojechałam do pracy.Wracałam na biegu,odebrałam Emi ze świetlicy,bo Paweł miał dziś 9 lekcji(do 17),więc nie dał rady jej odebrać,w biegu zrobiłam zakupy,weszłam do domu,rzuciłam siaty w przedpokoju,zostawiłam Emi samą i poszłam na tramwaj ,żeby dojechać do żłobka.Śpieszyłam się,bo na 16 miałam lekarza(misi zrobiła się sucha szorstka skóra na dłoniach,a ja mam atopowe zapalenie skóry i chciałam to sprawdzić),ubrałam małą i z powrotem na tramwaj ,żeby dojechać do przychodni(tym razem 3 przystanki),patrzę,a tramwaje nie jeżdżą ,bo się władował autobus w tramwaj .Noż kurcze.Znów wózek z dzieckiem pod pachę i tak 3 km w śniegu po kolana.Jak było trochę odśnieżone to tylko tyle ,że można 2 nogi postawić.Wózek się nie mieścił,mimo,ze mam mały.Do lekarza przyszłam spóźniona,spocona,mokra i brudna ,bo nas na przejściu ochlapał samochód tym szlamem z ulicy,bo jeszcze chciał przejechać na późnym pomarańczowym.Miśka też cała brudna,poplamiona,nawet buzię miała w czarne bryzgi.Aż mi głupio było,bo ja z tymi rękami,mówię,że w domu czysto itd itp a a brudne obie jesteśmy jak nieziemskie stworzenia...Mówię wam do domu wracałam wyjąc.... a potem to już normalka,lekcje,obiad,pranie,sprzątanie jak nie złapię zapalenia płuc to znaczy ,że jestem odporna. masakra z tą zimą
  5. a może citropepsin lub biovital multivitamina w żelu albo taki tran http://www.aptekaslonik.pl/prod_info.php?c=623&products_id=896
  6. jula polish reality masakra co za naród... mojemu znajomemu jak nie dali rady radia wyszarpać to mu rozwalili kable i kicha jak się nie da wyrwać to trzeba zdemolować... no comments ana--->mówiłam,że łatwe i dobre:-) jutro też robię pączki one more time a tak w ogóle to podałam ci przepis na połowę tego ile w oryginalnej wersji jak robiłam pierwszy raz to wyszło mi 50 i zdębiałąm sąsiedzi się cieszyli:-) smacznego
  7. ana i oczko napiszcie jak wyszło to byłam ja ostatnimi czasy weekendowa pijaczka Karusia:-)
  8. sorki za ten cukier wyleciał mi z głowy.Takie czubate łyżki daj. jak robisz oponki to zrób też np.chrust czy pączki,bo smażysz na tym samym tłuszczu.Ja wczoraj na 4 kostkach smalcu usmażyłam pączki,oponki i chrust:-) tylko pilnuj temp żeby się nie palił bo moment czarny będzie to są tanie przepisy,nawet bardzo tanie smacznego:-)
  9. przepraszam was kochane za spóźnienie z przepisami ale wieczorem p[rzyszła koleżanka na wypieki z winkiem potem też przyszło kilka osób(wiedzą ,ze zawsze piekę i czuli ,ze będą słodkości) no i tak mała imprezka się zrobiła.Podziwiam te moje dzieci,że spały przy takim harmidrze a mieszkanie mam tylko 2 pokojowe:-) dobra dobra już daję przepisy oponki: 100 g masła 8 łyżek cukru 2 jajka 500g mąki 2 łyżeczki proszku do pieczenia szczypta soli szklanka mleka tłuszcz i cukier utrzeć na pulchną masę,dodawać stopniowo pozostałe składniki(na przemian "suche" i "mokre"),jak już będzie ciężko mikser kręcił to zacząć wyrabiać ręką.Ciasto ma być miękkie ale nie za bardzo,żeby dało się je wałkować.Jeżeli będzie za wodniste sypnij więcej mąki.Wałkować na grubość 1,5cm,szklanką wykrawać kółka,a w kółkach dziurki kieliszkiem,skrawki zwałkować i wykrawać od nowa oponki aż do wykończenia ciasta.Smażyć na rozgrzanym oleju lub smalcu(ale nie za mocny ogień,bo tłuszcz będzie się palił)gdzieś tak palnik na połowę "mocy" mniej więcej.kłaść na olej,jak się zezłocą(dość szybko) przewracać widelcem na drugą stronę.wyjmować z tłuszczu i kłaść na ręcznik papierowy,żeby się odsączyły,potem na talerz i gdy przestygną posypać cukrem pudrem. chrust 25dag mąki 4 żółtka 2,5 dag masła 1,5 łyżki gęstej śmietany szczypta soli(taka spora) 1 łyżka octu(żeby nie ciągnęły tłuszczu) cukier waniliowy 7,5 dag cukru pudru zagnieść wszystko razem,zawinąć w folię lub papier albo włożyć do woreczka,,wstawić na godzinę do lodówki,potem wałkować cienko jak na makaron,kroić w paski o grubości około 2 cm i długości około 10cm(te wymiary są na "oko",mogą być inne.Mniej więcej w ś.rodku zrobić wzdłuż nacięcie ok 2 cm i przewlekać aby powstał faworkowy kształt(krótszy bok wkłada się do nacięcia i lekko ciągnie w przeciwne strony.smażyć tak jak oponki,posypać pudrem pączki puszyste(wypróbowałam kilka przepisów ale tylko ten dał mi pączki,które po zgnieceniu wracają do swojego kształtu,nie robi się z nich naleśnik i nie są tłuste) przepis jest na 20-25 pączków 300g mąki tortowej 200g mąki krupczatki 50g drożdży(muszą być świeże i nie wyschnięte) 2 żółtka 1 jajko 50g masła 300ml mleka 2 łyżki octu lub 25g spirytusu solidna szczypta soli drożdże,1 łyżkę cukru,50ml mleka i trochę mąki mieszamy razem(rozczyn musi mieć konsystencję ciasta naleśnikowego).Pamiętajcie ,zeby składniki do ciasta drożdżowego nie były z lodówki-temp pokojowa najlepiej,mleko można lekko podgrzać.Rozczyn zostawić do wyrośnięcia(5-10min).Do michy wsypać mąkę,pozostałe składniki oprócz masła,wlać wyrośnięty rozczyn i miksować sobie mikserem na średnich obrotach przez 10min.W międzyczasie stopić masło i przestudzić(ma być ciepłe ale nie gorące).Po 10 min miksowania dodać masło,wyjąć mikser,włożyć łapę i wyrabiać około 10-15 mi(jak za rzadkie to sypnąć więcej mąki).Zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.Jak podwoi swoją objętość(15-20min).urywać palcami porcje ciasta,rozpłaszczyć,kłaść na środek marmoladę,budyń,nutelle lub co lubisz,zlepiać brzegi tak,żeby powstała kulka.Kłaść zlepieniem do dołu na stolnicy posypanej mąką.dać im z 5-10min na wyrośnięcie(w sumie jak skończysz lepić ostatniego to możesz już smażyć pierwszego).Smażyć na rozgrzanym oleju lub smalcu(polecam smalec-3-4 kostki i niezbyt duży rondelek,tak ,żeby weszły 3 pączki na raz,najlepiej dość niski i płaski).Palnik na pół gwizdka,bo jak będzie tłuszcz za gorący to się nie usmażą w środku a jak zimny to wsiąknie do pączków.Przed włożeniem do tłuszczu otrzepać z mąki i wkładać zlepieniem na spód.Smażyć pod pokrywką z jednej strony,jak zbrązowieją to przewrócić widelcem i już nie przykrywać.odsączyć na ręczniku papierowym.Jak wystygną polukrować lub posypać pudrem. jak usmażysz pierwszą partię,przerwij jednego i zobacz czy w środku jest ok jak będzie surowy to zmniejsz ogień,jak oleisty i ciężki to zwiększ. szybki lukier 4 łyżki gorącej wody,sok z połowy cytryny i tyle cukru pudru ,żeby powstał lukier,zamerdać łyżką i gotowe(jak dodacie kilka kropli koncentratu buraczanego będzie różowy):-) boże ale się opisałam jak co to pytać
  10. nie podziwiać!!!!! mam dziewczyny mega proste przepisy hehe skonstruowane na bazie tych standardowych ale ze względu na obowiązki musiałąm je przeinaczyć,żeby były szybsze i tym sposobem za niecałe 20zł upiekłam ponad 20 pączków,michę oponek i chrustu.Nie zajęło mi to wszystko więcej niż 2 godz.Może nawet nie tyle.Jak chce któraś to mogę wklepać te przepisy -to jest tak banalne,ze nie ma mocnych ,żeby zmaścić posłałam na maila zdjęcia przysmaków(już trochę okrojona wersja,bo dzieciory sobie do szkoły wzięły słodkości)
  11. yeeny-->mój pierworodny też Paweł i też baaaaaaaaaaardzo chciałam pierwszego chłopca:-) Ojciec starszych chciał ,żeby syn miał na imię Roman(na cześć i chwałę Romana Stebleckiego najlepszego hokeisty Cracovii) ale ja powiedziałam,że w żadnym wypadku nie pozwolę na takie imię.Na drugie proszę bardzo ale na pierwsze never.On był tradycjonalistą i nie chciał słyszeć o nowomodnych imionach więc musiało być klasyczne polskie bo inaczej byśmy nie doszli do porozumienia.No i jest Paweł.W sumie modne kiedyś,modne dziś i nie ma ich za trzęsienie.Nigdy mi młody nie zgłaszał reklamacji:-)Ale za to ,ze nie jest Romek dziękował mi kilka razy po cichu przed tatą:-) mapeciak--->buziole jesteś wielka:-) wróciłam z pracy,pączki upieczone(kurcze wzięłam połowę podanych składników i wyszło mi 25),teraz oponki i chrust(faworki) po misię i laba aaa jeszcze muszę fasolkę po bretońsku skończyć:-)
  12. chimerka moje starsze też śniade i czarnookie a kurcze jak się rodzili,to z włosami do ramion.Paweł w wieku roku miał loki do ramion:-) ja właśnie smażę pączki,chrust i oponki pewnie pół rozdam ale lubię piec i nie mogę sobie odmówić.Muszę się wyrobić do 11 bo idę do roboty na 3 godz dzisiaj:-)
  13. może oczko to lepsze niż gdyby było tak,że synuś najlepszy a ty be
  14. to jest nowy nabytek,a właściwie wybłagany,wyczekany i wymarzony prezent Emilii na urodziny-pekińczyk miniaturka.Tak głupa baba jestem mam 3 dzieci,2 koty,żółwia i jeszcze dałam się namówić na psa...;-) tak ma ciemną karnację,czarne oczy(chociaż liczyłam,że będę mieć choć jedno błękitnookie a tu kicha) za to włosów tyle co widać;-)
  15. yenny super super super u mnie mąż mówił,że chce syna ale jakoś mu nie wyszło:-) jak łożysko przodujące to cersara wszystko do przeżycia chyba(nie wiem nie miałam "przyjemności") :-) jak zdrowy to najważniejsze super ana ;-)
  16. ANA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!MOGĘ JUŻ IŚĆ PRASOWAĆ ,BO KCIUKI TRZYMAŁAM!!!!!!! a w ogóle,to wiedziałam,ze zdasz:-)
  17. ana trzymam kciukasy!!!!!! oczko podpisuję się pod tym co napisała yenny.Albo ich odstawić albo niech sobie gadają.Ja mam z teściami ten sam problem,wiesz zresztą ,dodatkowo oni też mają swoje za skórą.Ale kochają małą jak nie wiem i kiedyś to dziecko samo wybierze ja postanowiłam tych kontaktów nie ograniczać,chociaż miałam do tego święte prawo ze względu na to jak się prowadzą.Ja jestem złą matką ,bo tak długo karmiłam piersią(nie karmię już buuuuuu...),bo robię po swojemu,bo oni wiedzą lepiej.Zrobiłam tak,że moje kontakty z nimi ograniczyłam do zera(po prostu nie widuję się z nimi),natomiast daję małą od czasu do czasu,i widzę przez okno jak po nią przyjeżdżają jak piszczy z radości i wierzę w to ,że robię słusznie.Z jednej strony są dla mnie degeneratami,a z drugiej wiem,że ostatnie pieniądze wydadzą na małą ,dbają o nią,dogadzają i mała uwielbia tam jeżdzić,bo poświęcają jej każdą minutę swojego czasu,a ja swój czas muszę dzielić na trójkę.Nie byłam przekonana po ich wybrykach czy dobrze robię ale pewna pani psycholog uświadomiła mi,że oni nie są moją rodziną,ale małej tak i jacy są tacy są ważne że są dziadkami małej i może to dziecko będzie czynnikiem ,który pozwoli im się zmienić.Taki socjal za pomocą dziecka:-)śmieję się ale teraz widzę,że robię dobrze.Dziecko wraca zadowolone,opowiada,ja mam chwilę dla siebie albo dla pozostałej dwójki,a to co o mnie mówią mało mnie obchodzi.Ja jestem matką i ja dyktuję warunki wychowywania dziecka,oni mieli już pole do popisu w tym temacie przy swoich dzieciach.Po prostu wiedzą na co pozwalam na co nie i widzę,że starają się tego przestrzegać.Mimo to,nie chcę mieć z nimi jakichkolwiek relacji ale to najmniejszy problem ,bo żeby widywać się z dzieckiem nie muszą widywać się ze mną. Jeżeli chodzi o pracę to zawsze znajdzie się ktoś ,kto mimo,że głupszy będzie starał się udowodnić swoją wyższość,bo jest na "stanowisku".Ale cóż,takie życie.Nie pozwól się zgnębić i dać mu satysfakcję z wygranej.grzecznie a stanowczo rób swoje. yenny czekam na wieści o maluszku wczoraj miałam doła bo przypomniało mi się ,że już nie karmię.Co prawda mała raz na czas rzuci hasło"cycusia" ale za chwilę leci dalej i zaraz o tym zapomina a ja konsekwentnie nie ciągnę tematu.Jak już podjęłam decyzję to się jej trzymam,chociaż nieraz tak sobie myślę,mogłam pokarmić ją jeszcze miesiąc...ale tym sposobem doiła by cyca do zerówki:-) taka moja głupia nostalgia z tego powodu że już więcej dzieci niet....
  18. ana--- ja mam 8 letnią Emilię i jak na 2002 rok to było bardzo oryginalne imię,rok później była masa Amelek:-)to zasługa serialu na dobre i na złe,bo mniej więcej w tym czasie zosia urodziła córkę amelkę:-) ale teraz w żłobku jest mnóstwo emilek więc chyba faktycznie popularne pomarańczko---kochałaś się w środku cyklu więc TEORETYCZNIE masz duże szanse,niemniej jednak ja z drugim dzieckiem zaszłam w ciążę dzień po skończonym okresie..,niby szanse były małe a tu proszę złoty strzał:-) z trzecim dzieckiem natomiast kochałam się z mężem dzień w dzień przez prawie pół roku i ciąży nie było,potem lekarz kazał trochę zbastować ,dał luteinę i cyk -myk mam misię:-)życzę wszystkiego naj:-)
  19. yenny nie wiem czy misia taka popularna jest.Ja mieszkam w Kraku w sumie duża aglomeracja i nie znam żadnej małej Misi.No babcie Misie to ze dwie kojarzę:-)może dopiero będzie boom na to imię :-)zobaczymy w piaskownicy w lecie:-)
  20. yenny na mnie rodzinka naskoczyła że Misia to archaizm ,ze nikt tak dzieci teraz ni chrzci ale ja to miałam gdzieś ,bo po pierwsze nie obchodzi mnie fakt,że inni tak nie dają na imię,po drugie jeszcze kilka lat temu imię dlka dziecka typu Jaś,Antoś,czy Marysia było de mode (nie wiem jak to się pisze:-))a teraz jak w przedszkolu zawołasz Jaś,to połowa grupy zawołana za jednym zamachem.Nigdy nie szłam za modą,patrzyłam zawsze co mnie się podoba.A Michalina faktycznie jeszcze do niedawna kojarzyła się ze babcinym imieniem.My do małej mówimy Misia i już:-)Wiele osób mnie pyta,od czego to zdrobnienie. Powiem Wam coś,ostatnio na szafkach w żłobku czytałam naklejki z imionami i nazwiskami dzieci i obok mojej małej szafkę ma dziewczynka ,która nazywa się Nicoletta Zwierzak.Noż kurcze....
  21. yenny trzymaj się ,twoje nerwy nic nie zmienią a pozytywne myślenie tak będzie dobrze kochana mapeciak może to skok rozwojowy,może zęby,może odreagowanie czegoś ,a może zaczyna się bunt dwulatka i wszystko na "nie" marzka--- skąd ja to znam...:-) ale nerwy przechodzą tak szybko jak przyszły ,prawda? ja wróciłam z pogotowia z misią,całą noc wyła,ręka lewa wisi,nie rusza palcami,spuchnięta,wczoraj mówiła,że ziazia jak ją ze złoba odbieraliśmy,a dziś proszę... temblak,usztywnienie,i jutro jak zejdzie opuchlizna to trzeba będzie nastawić prawdopodobnie,bo jej staw z nadgarstka wylazł.idziemy jutro na 10 na oddział powinni mi w żłobku powiedzieć ,że coś się stało,mąż pytał ale pani powiedziała,ze wszystko ok,że się przewróciła i panikuje będę musiała mały dym zrobić z tego żłobka ,do którego chodziła emi byłam bardziej zadowolona,chociaż ten ma opinię najlepszego w mojej dzielnicy.. nie wiem... biedna musi być na silnych lekach przeciwbólowych bo to ponoć boli gorzej niż złamanie no nic,wyskoczyło,to wskoczy ale mam żal do pań,nie za to ,że tak się stało,bo to są dzieci i nieraz się z jednym siedzi i się nie dopilnuje,tylko,ze nic nie powiedziały nie umiałam nawet odpowiedzieć na pytania chirurga bo nic nie wiedziałam o sytuacji i głupio się z tym czułam
  22. a jeszcze wam powiem że znajoma urodziła miesiąc temu bliźniaczki i dała im Noemi i Naomi na imię...zgroza a u Emilii w klasie jest Mściwój
×