wlasnie wrocilam do domu, zajrzalam na forum bo uslyszalam ze jest jakies zamieszanie i co widze?
dyskusję, po przeczytaniu ktorej, tylko utwierdzam sie w przekonaniu, ze to dobrze ze juz malo sie udzielam na forum :(
czasem jeszcze tu wchodze i czytam, ale coraz rzadziej, bo i po co?
po to zeby znowu czytac o pretensjach ze gdzies czesc dziewczyn zniknela, ze nie piszemy , ze pewnie to jakis spisek...
a juz wysłuchiwanie tekstow o braku lojalnosci czy szczerosci doprowadza mnie po prostu do smiechu
tlumaczenie w kolko tego samego, dlaczego malo piszemy i wysłuchiwanie jakis chorych oskarzen mnie akurat odrzuca od pisania tutaj
a jesli chce z kims pogadac albo ktos ze mna, to po prostu gadam, istnieja telefony, maile, gg i dzieki bogu.
Tylko ze wydaje mi sie w swietle tej dyskusji, ze powinnam czuc sie moze winna, miec wyrzuty sumienia ze pisze smsa do 1 czy 5 osob, a nie podaje jego tresci na forum, bo to przeciez dzialanie za czyimiś plecami!
Powiem wam dziewczyny ze ja mam prawie 30 lat i nie mam ochoty na jakies dziecinne dyskusje i przepychanki słowne, na tłumaczenia sie z jakis wyimaginowanych win, na ripostowanie głupim pomaranczowym (i nie tylko) tekstom i obelgom, na bezproduktywne udowadnianie komukolwiek ze moja przyjazn z dziewczynami ktore poznalam na forum jest szczera i fajna.
A juz na pewno zasad tej przyjazni nie bedzie mi dyktował zaden pomaranczak, ani nikt inny.
Dzieki bogu mam prawo wyboru i jesli mam ochote to tu wchodze i pisze a jesli nie to nie.
Ostatnio mam coraz mniejsza ochote.