me_36
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez me_36
-
wow! moje zdjęcie robi za zdjęcie dnia na www.jpg.pl :)
-
heloł przebrnęłam przez maile... Jacklyn - to nie łazienka - to prawdziwy salon kąpielowy!! extra!!
-
Gosik.... prawa autorskie dla \'tłustego tyłeczka\' zastrzezone ;)
-
Maxmaro - litości! dostałam właśnie info, ze moj mail z wczoraj z nr gg został mi zwrócony... :(
-
Maxmaro - na Dżerbie aż tak nie było - to były wyłącznie miłe przejawy adorowania... czułam się prawie jak bogini... jakieś pojęcie o Egipcie i ich podejściu do turystów mam i wcale się do tego kraju nie kwapię jakoś - zwłaszcza, że w piramidach nie ma nic do oglądania - wszystko co w nich było jest w muzeum w Kairze.. było bardzo miło i bardzo bezpiecznie... zdjęcie z konikiem pstryknięte tak z głupia frant na wieczornym spacerze także uważam za jedno z bardziej udanych... Behemotko - herbatka miętowa to napój narodowy w Tunezji i Maroku... - ale tam jest parzona nieco inaczej - 2 łyżki czarnej herbaty zalewa się 1 litrem wody, dodaje się cukier (dużo) i to się gotuje - do innego naczynia (np. dzbanuszka) wrzuca się kilka gałązek świeżej mięty i zalewa się wrzątkiem - po czym rozlewa do małych szklaneczek wg. mnie objętość ich jakoś 100-150 ml gorące i słodkie ale doskonale gasi pragnienie....
-
Dorottka :) dzięki za komentarze :D
-
http://www.djerba2007.jpg.pl nie wiem dlaczego przy części zdjęć nie zapisały się komentarze :( jeśli znajdziecie czas zapraszam na wyprawę na urokliwą Dżerbę
-
łazienki Jaclyn... buuuu - nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie przytuli! wracam na Djerbę!!
-
omlet ze szpinakiem :D pożarłam własnie naleśniki z tym zielskiem i fetą MNIAMA! na Djerbie dawali szpinaczek, ale nie w takich ilościach jakbym chciała - tzn. był z 5 razy a nie codziennie... pod beszamelem, zaparzany z cebulką, z makaronem, pod postacią pseudo omletu (zapiekanka - warzywa duszone, a raz sam szpinak, zalany masą jajeczną - coś pysznego i prostego co gosciło w róźnych kombinacjach praktycznie codziennie na lunch lub kolację...) - mniam! generalnie ilość warzyw podawanych jako surówki, sałatki czy tez w zapiekankach czy podduszone była przeogromna - wybór pysznego zdrowego jedzonka jak ta lala! a mi najbardziej \'wchodzily\', przede wszystkim w biodra - deserki ;) - ach te musy na bazie bitej smietany, ach te torty, mini ptyśki, eklerki, tarty i inne słodkości.... a do wszystkich posiłków mozna się było do woli opijać wspaniałym naturalnym jogurtem - albo kozim, albo owczym (bo na pewno nie krowim) raczyłyśmy się także miejscowym winem i piwem, a wieczorkiem degustowałyśmy mocniejsze trunki pod postacią \'soczków\' czyli drinków i wgapiałyśmy się jak nie przymierzając nastolatki w \'ciacho\' - czyli barmana.... hm... barman naprawdę ładny chlopiec - z niesamowitym poczuciem humoru i miną sfinksa - czyli kilka razy dałyśmy się nabrać! szkoda, ze do baru zaczęlyśmy tak poźno zaglądać - dopiero od powrotu z sahary w poniedziałek.... kojarzył nas bezblędnie i sie przekomarzał... jak zażyczyłam boukhę - wódkę figową, to był baaardzo zdziwiony i kilka razy się upewniał, czy wiem co zamawiam, czy na pewno samą a nie w drinku bo to mocne i może być zawrót głowy- a potem jak pomaszerowałyśmy po muskat(taki ziołowy likier) to zameldował, ze da nam tylko po pól kieliszka - i tak zrobił!! a następnego dnia jak zajrzałam li i jedynie po wodę to na mnie powitał słowami - bokha czy muskat? kurde przystojny egzemplarz! ale to grona mych wielbicieli nie należał - a przynajmniej nie byl tak ostentacyjny w okazywaniu uwielbienia jak inni ;) - się rozmarzyłam.... zdjęcie stworzenia mam to Wam prześlę i same ocenicie!;) hm... a propos zdjęcia - ja tam nijakich zdjęć łazienki nie dostałam :(
-
więc nie pozostaje mi nic innego niż uzupełnić... amita...............69,0..............59,0.............. ...168.......34 barbamama.......72,0...............63................... 169.......38 Dorottka...........50................48-50.............. ..160........38 gruby miś.........72..................59,0.................167.... ..33 hoga...............68..................63............... ....155.......39 jacklyn............58..................54............... ....160.......38 jestin..............68.................63............... .....170......33 maxmara37.......52.................52................... .162......37 me_36.............62(zgroza!).....57/58.............. ..170......37 Gosik39...........84..................75................ ....156.......38 behemotka.......56,5............ ...54.....................165......38 pulsik ............ 70..................55.....................165......33 mychulec .........66.................59.....................170...... 33 Ktoś z daleka....120................75......................176... ...48 silviak.............59,5...............54.............. ........160......36 Tala................68................60/63............. ......170.......30 Kruszyna..........75................59.................. ......168.......36 Jacklyn , lat 38 (w lipcu), mąż , dwóch synow 15 i 6 lat, Rzeszów barbamama, lat38(w maju),trzech synów i dwie córki,mąż 1, Lublin behemotka lat 38 lubuskie, mąż, syn 18 lat, dwa psy maxmara lat 37, pomorze ,mąż ,dwoje dzieci < parka 12 i 16 , pies i dwie koszatniczki Jestin Toruń , lat 33 (prawie) mąż , 3 synków i córcia Hoga,lat 39,5 ,maz,syn(4 lata w maju) gruby miś lat 33 , 4 dzieci , 1 mąż , Pruszków. gosik39 lat38,3 dzieci,1 mąż,kochanka brak, śląsk amita,lat 34 ,2 córki(5 i 9 lat),mąż,Dolny Śląsk pulsik, lat 33, córka5 i syn12 , mąż , Grudziądz mychulec, lat 33 , syn 13, córka 6, 1 mąż , Gdańsk Dorottka, lat 38(urodziny 9 czerwca) córka 18, syn 16, mąż od 18 lat Ktoś z daleka, lat 48, kawaler z odzysku, 1 córka (zamężna), psina silviak, lat 36, 2 dzieci (córka 14l. syn 12l.) Tala, lat 30 (w maju),prawie mąż, córeczka 7 lat, pieseczek, lubuskie Kruszyna, lat 36, mąż, syn 13 , córka 11, rybki, chomiki, Kalisz me_36, lat 37, życie uczuciowe mocno nieuporządkowane... Piaseczno
-
o sorry nie zauważyłam
-
a w Piasecznie maraton rowerowy ;) czuję się wcale nie jakbym do klimatu umiarkowanego z Afryki przyjechała - tam chociaż była sprzyjająca wilgotność i przyjemny wiaterek od morza....
-
skoro nie przeszkadza to się dopisz witam porannie z kawką w łapce |_|D wyspalam się! hurra! a zaraz kierunek dentysta... :( a później do mamy wszak to dziś jej święto.... a moje mieszkanie wyglada jak pobojowisko.... ciekawe kiedy zacznie wyglądać spowrotem jak moje mieszkanko....
-
Jaclyn - nie wiesz o co prosisz.... zgrałam na kompa zdjęcia z naszych 3 aparatów jest tego dobrze ponad 1000... musze przysiąść i wybrać takie co fajniejsze... hm.. nawet mam zdjęcie w bikini i nawet nie wykasowałam... dziwne...
-
jestem mniej więcej od 8:45 na ojczyźy łonie... ale musiałam odespać.... o 5:30 odlot a o 2-giej z hotelu nas zabierali jak było? jestem rozpaskudzona do imentu i trudno mi sie bedzie przestawić na polską rzeczywistość wygląda na to, ze mój tłuściutki tyłeczek przy stosunkowo wąskiej talii to figura - marzenie każdego (albo prawie każdego) araba.... przez 2 tygodnie bylam komplementowana na okrągło.... \'jesteś piękna kobieta\' lub \'pekna holka\' (po czesku, bo Dżerba się zrobiła miejscem wakacyjnym Czechów) itp....hołdy czołobitne i jawne adorowanie.... se można własne ego podbudować tudzież postrzeganie siebie - znaczy baba może... aczkolwiek osobę nieprzyzwyczajoną to co nieco irytuje.... ale generalnie babską wyprawę uważam za udaną - super pogoda, super miejsce - w sumie nie za jakąś cenę kosmiczną a bylo naprawdę fajnie... ech - palmy na plaży.... już wracam na ziemię.... aczkolwiek się zadziwiłam - zakupy robiąc (bo w lodówce ino światło) w delikatesach pod blokiem - wyłożyłam rzeczy z koszyka przy kasie i chcę odstawić koszyk, a pan stojący za mną rękę wyciąga i \'ja odstawię\' mówi - łał! hm... na początku bylo fatalnie - zmieniałyśmy z marszu hotel bo koszmarek senny....ale ten po zmianie - no po prostu marzenie! muszę nadrobić zaległości w czytaniu - przeszło Wam z tabelkami? widziałam, ze straszyły na kilku stronach... wrrr - ludzi nie denerwować - zwłaszcza tych co mieli wakacje all inclusive...
-
dobranoc miłego kawkowania i pogaduszek ciekawych przez te 2 tygodnie.... obiecuję, ze jak będe miała okazję to Was odwiedzę - jakaś cafejka internetowa może się na Djerbie zdarzy - skoro w Maroku się udało takową znaleźć to w Tunezji tym bardziej.... 3majcie się
-
zwłaszcza, ze to mugł być podwujny agent - jaszczomb w skóre dópelka ubrany - albo odwrotnie ;)
-
a te dostala :)
-
jak pierwszy raz wysłałam zdjęcia przylizanca do maxi to mi przyszło, ze czas przekroczony i zwrociło... ale poźniej już zadne demony mnie nie dręczyly
-
Maxmaro - napisz coś do mnie - spróbuję Ci po prostu odpowiedzią je przeslac
-
pożarłam szybki obiad - naleśniki z pieczarkami kupiłam 2 obrazki gipsowe coby niepełnosprawnych je wykonujących wesprzeć - w zeszłym roku innyobrazek kupiłam a teraz 2 z wzorkami morskimi... śliczne są... można ich prace obejrzeć na http://www.grozu.pl/ obejrzeć no a teraz pakowania (jak ja nie lubię) nadszedł czas.... może się jeszcze odezwę... jak się obrobię....
-
co do gadania - biedny Mychulec... poddana została torturom w postaci mojego gadulstwa....
-
na ten sam adres co zdjęcia ze wsi wysyłałam :( czyli na wp i nie mam demona, ze nie dotarło.... koleżanki - prześlijcie maxi zdjęcia jeśli je jeszcze macie - ja dziś w biegu i już muszę dalej lecieć!
-
nie - na pralkę!! maxmaro - kolejna (3-ci) proba tych z Mychulcem też nie masz??
-
ja też idę na pocztę - w starym znaczeniu tego słowa ;)