

me_36
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez me_36
-
;) http://smileys.smileycentral.com/cat/7/7_2_209.gif
-
jacklyn - a propos \'przepompowywania\' gdzieś czytałam i praktykuję... ze wklepywanie -wmasowywanie czy jak to zwał - specyfików rozpoczynamy od dołu - czyli na pierwszy ogień nogi, potem pośladki i brzuch, a na końcu biust... to niby ma właśnie tak działać... a i nogi jak smarować to też od dołu do góry.... mi jakoś w krew weszło i tak to robię.... ;)
-
dzień dobry dobry? czy ja wiem - niby wiosna a snieg wali jak gupi! samochód musiałam rano odśnieżać!! wrrrr Pulsik - głowa do góry... napewno się wszystko ułoży... hm.. notę korygującą? czy księgową? korygująca koryguje dane - np. adres nabywcy lub daty (wystawienia lub wykonania usługi) księgowa - zmienia wartość na fakturze... a może po prostu przekręć do us i podpytaj co masz zrobić z tym fantem - bo rozumiem, ze chodzi o podatki - pytanie jakie? dochodowy czy vat + rozliczenia na podstawie książki przychodów i rozchodów czy np. ryczałt... znaczy za mało danych... względnie luknij sobie na stronę www.vat.pl - bardzo przystępne informacje dotyczące spraw księgowych - w tym także rozliczeń z instytucją typu us oraz o dokumentach księgowych.... a co do specyfików na nogi i brzuch - bielenda (mówiłam, zem fanka) takie cudo z zieloną herbatą - na cellulit... ładnie pachnie, jest wydajne, dość skuteczne i niewiele kosztuje... pozdrawiam
-
maxmara - ja też niekoniecznie wierzyłam że to coś pomoże - wszak i avon miałam już i eveline - znaczy wecuję się na noc (przynajmniej samobadanie biustu mam zapewnione) i nijakich skutków pozytywnych nie widziałam - a ubolewałam nad tym, ze po schudnięciu skóra niekoniecznie taka jak być powinna (na biuście właśnie tudzież brzuszysku :( ) więc się skusiłam - też ze względu na cenę przystępną... i się mocno zdziwiłam po jakichś 3 tygodniach stosowania, ze biuścik taki jakiś mocniejszy, jędrniejszy itp się zrobił a mazidło jest bardzo wydajne tak więc ja polecam cudo owo rybko - no jakto tak - chora?? przeca to wbrew naturze - ryba ma być zdrowa! coby się z przysłowiem zgadzało!! pozdrawiam
-
mychulec - zainwestuj w serum (bielendy) sexy look - do biustu dziwne ale prawdziwe - biuścik się mi wyraźnie ujędrnił... się naprawdę solidnie zadziwiłam...
-
dzień dobry - wiosennie jak Wam powiem, ze popełniłam serniczek to się mocno zdziwicie? w sumie a) pierwszy dzień wiosny b) jakoś chcę podziękować za to, ze tak ładnie se pracusie dały radę jak szefowa się z boku na bok na chorobowym przewalała...(na poniedziałek ciasta nie było no i dzis mamy spotkanie - więc hymny pochwalne będzie można piać!)
-
to nie o plotki chodzi.... mętlik w głowie jedna z 2 osób nie mówi prawdy tylko która i kiedy... mocno skomplikowane... ech....
-
http://www.delecta.pl/660.php no widzę, ze w składzie jest żelatyna....
-
Barbamamo - to jest półprodukt - znaczy ciasto w proszku pod nazwą \'sernik na zimno\' ja się nie bawię z żelatynami itp... bo sie mi raz sernik wylał ojcu na tapicerkę.... jak do pracy imieninowo cudo wiozłam.... a z tego proszku delecty wychodzi zawsze - wersja dietetyczna z samym mlekiem, ale jest też wersja z serkami homo-gomo - co kto lubi..... ;) trza se czasem życie ułatwiać! ;) masę makową tyż w puszce kupuję...
-
chyba już to kiedyś wklejałam, ale wariacja na temat: sernik na zimno 1 opakowanie sernika na zimno delecta 0,6 l mleka (uwaga mleko w temperaturze pokojowej a nie z lodówy) 2 łyżki kakao 2 banany ok 1/4 kg truskawek biszkopciki okrągłe czekolada łaciata (biało-czarna) albo po pół tabliczki mleczne i białej (można tez nabyć wiórki czekoladowe czarno białe - w kauflandzie ostatnio takie cudo udało się mi upolować) tortownicę wyłożyć biszkoptami zmiksować 0,3 l mleka + 1/2 opakowania proszku serniczkowego + 2 łychy kakao do masy dodać pokrojone banany - wymieszać i przełożyć do tortownicy ułożyć warstwę biszkoptów - wstawić do lodówki zmiksować 0,3 l mleka + 1/2 opakowania proszku serniczkowego dodać pokrojone truskawki - wymieszać i przełożyć do tortownicy na wierzch zetrzeć czekoladę (na grubej tarce lub nożykiem do warzyw) wstawić do lodówki i zostawić w spokoju na co najmniej 4-5 godzin a potem to już spoko się można zajadać :-)
-
uuuuuuuuuu wyrazy współczucia..... unieruchomiony..... u nas śnieg z deszczem - ochydztwo... ale na plusie więc bez skrobania szyb wyruszyłam....
-
jakoś chyba nam topik przycięło - pamiętam, ze na tej stronie na górce maxmary post jeszcze wczoraj był... i to jakoś z okolic 15 - bo w pracy widziałam, a wczora czmychnęłam jakoś o 15:30.... ktoś moderatorów zatrudnił? na naszym kulturalnie grzecznym topiku? dziwne.......
-
dzień dobry jakoś dziwnie tydzień mi się zaczął - czyjeś kłamstwo - głupie zupełnie i bezsensowne wczoraj wyszło... zupełnie nie mające związku ze związkiem ale podważające co nieco mą w kogoś ufność.... nie wiem po co - nie wiem dlaczego.... spiskowa teoria dziejów... ech... może się wyjaśni... bo sama nie chcę sf tworzyć....
-
a wg mnie babka piaskowa to mąka pszenna + mąka ziemniaczana.... mój wypróbowany przepis: BABKA PIASKOWA 250 g miękkiej margaryny lub masła 200 g cukru 5 jajek 200 g mąki pszennej 150 g mąki ziemniaczanej porcja proszku do pieczenia aromat waniliowy - masło utrzeć z cukrem na puszystą masę, następnie dodawać po 1 żółtku, a potem cały czas miksując wymieszane z proszkiem do pieczenia obydwie mąki, na końcu olejek - białka ubić na sztywną pianę i delikatnie (łychą) wmieszać do ciasta - przełożyć do przygotowanej blaszki - piec ok 40 - 50 minut (hm... na pewno ponad 60 potrzymałam) w średnio nagrzanym piekarniku w oryginalnym przepisie kazali to potraktować polewą czekoladową, ale prawdziwa babka piaskowa to jak na mój głupi rozum li i jedynie z cukrem pudrem być może, więc.....
-
brawa dla mnie!! nadrobiłam zaległosci czytelnicze!!! jestem na bieżąco!! a gdzie Ryba! przez chwilę było jej sporo..... cieszę się, ze zona żołnierza powróciła.... ale Baję nam gdzieś wcięło.....
-
fajna?? w weekend wstać o 6-ej?? nic nie zrobiłam w domu..... wczoraj nadrabiałam robiąc dwa prania tudzież zakupy itp... i to jak wróciłam do domu to ręce załamałam bo nie kupiłam wszystkiego więc trza będzie dziś nadrobić... oj.. ale ze mnie maruda - no ale jak się ma tryb życia 5 na 2 - tłumaczę - 5 dni zrywania się bladym świtem, a 2 spania do oporu to takie są skutki.... co do niedospania - otóż i ciekawostka - bo bynajmniej nie było tet-a-tet - wpadliśmy na siebie jakoś jak ja wracałam do domu, a on ze sklepu wychodził... więc to w przelocie tylko była wymiana grzeczności... więc tym bardziej miło....
-
więc jeszcze raz - zdaję relację sobota - wstałam o 6-ej (zgroza!) 8 - kosmetyczka i wosk na nóżki... nie powiem - bikini też mam zrobione.... Wiolka przyszalała - więc mogę rzec, ze brazylijskie bikini posiadam... ;) 10 - fryzjer - mam proste włosy... i wedle opinii takiego jednego co to mnie od roku skutecznie czaruje (i nie tylko czaruje) bardzo ładnie wyglądam... - hm.. to jak to jest z tymi chłopami - to zauważają jednak takie rzeczy, ze się u fryzjera było?? 11:45 - plotki u koleżanki... fajne określenie na jednego takiego co w frimie pracuje (ja go na oczy nie widziałam tylko słyszę o nim mało pochlebne opinie, ze kawał sqrwysyna...) - określenie dotyczy wyglądu i pozy - \'samiec alfa\' ;) 13:30 - wizyta u dentystki... żyję! 14:15 - u mamusi.... znaczy w domku mym własnym prawie mnie nie było.... hoga - co do tyłeczka, zawsze twierdzę, ze mam tłuściutki tyłeczek ;) ale - tu cytat z kolegi mojego (tylko kolegi coby nie było nieporozumień) - taki tyłeczek to \'palce lizać\'.... no nic - kawę już wyżłopałam - więc - do roboty!! a Wam - miłego dnia
-
no nie - no napisałam się a mi wszystko wcięło :(
-
ja se jutro trwałą prostującą robię - będę jak człowiek wyglądała w końcu bo już nie mogę na to moje pierze patrzeć!
-
w talii - to to najwęższe miejsce jest.... pas ciutek niżej - na wysokości pępka... tu będzie więcej o jakieś 5-6 cm... ;)
-
baletnicy? z tym moim tyłkiem wielkim - jak to Magdalena Samozwaniec określała: \'bombe a la polonaise\'?
-
hm..... ja mam w talii 58 (w porywach 60)..... i wszystkie spódnice do poprawki...... bo w tyłku o 30 cm więcej....
-
Baja też nas chyba pożegnała.... a Barbamama? albo ja ślepa jestem.....
-
Silviak - jest taka przyprawa (ale nie pamiętam jakiej firmy) - mieszanka do ryżu i makaronów - rewelacja!!
-
Tala - specjalnie kupowałam używane - to jest moje pierwsze auto... a jeździć zaczęłam 12 lat po zrobieniu prawka.... nieco asekuracji pod kątem coby się nie bać \'lakieru zadrapać\' teraz już nieco okrzepłam - ale w samozachwyt nie popadam... więc stąd takie plany z jednej strony nowe auto fajna sprawa - z drugiej jednak trzeba brać poprawkę na koszty... są większe - więcej się płaci w serwisie wszak