me_36
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez me_36
-
dzień dobry skrobania (szyb w autku) dzień pierwszy... a ja łapawiczek nie wzięłam, więc rączki mi poniekąd skostniały, zanim szybki stały się przejrzyste... a generalnie się pochwalę: yes, yes, yes od wczoraj -1 kg (czyli łącznie -1,5) jak to dobrze jest znać swoj organizm..... wczorajszy jadłospis śniadanie - bułka z pastą z łososia obiad - pół porcji pierogów z serem i szpinakiem + buraczki (mniam) podwieczorek - 3 śliwki suszone i 2 orzechy włoskie kolacja - otręby granulowane z jogurtem jovi (z l-karnityną) i oczywiście stały punkt programu czyli ponad pół godzinna dawka ćwiczeń..... zaparłam się 4 łapami - zero słodyczy - nie dość, ze cholery tuczą (bo puste kalorie i nawet jak się toto zje to i tak człek zaraz głodny!) to jeszcze mi szkodzą po całości, więc... hm... tyle, ze w sobotę moja mama ma imieniny i urodziny (65-e) więc pewnie się złamię przy okazji niedzielnej imprezki... ale może i nie.....;) aczkolwiek jak znam życie to jak powiem, ze nie chcę ciasta to usłyszę, ze znowu mam fanaberie, ze przecież i tak szkieletor jestem.... itp, itd.... ale co tam - najważniejsze, zebym ja się dobrze czuła! miłego dnia
-
a Miś nam w sen zimowy już zapadł, czy jak? ;)
-
mychulec - niech sobie ćwiczenia odpuści.... najpierw dieta - zobaczy, ze zadziała a po jakichś 2 miesiącach niech zacznie ćwiczyć - zresztą będzie jej wtedy łatwiej i będzie miała \'kopa\' bo efekt diety będzie widziała bo go nie będzie - dieta zniweluje tłuszcz ale ćwiczenia masę mięsniową zbudują i efekt zerowy - czyli zniechęcenie....
-
w leroyu sporo zakupów robiłam jak mieszkanko wykańczałam - w pozytywnym tego słowa znaczeniu teraz także od czasu do czasu zaglądam ;) aktulanie - przynajmniej u nas - jest promocja pod hasłem \'światło i kolor\' - stąd chyba taka oferta cenowa na oświetlenie....
-
Tala - jestem z Tobą... mi po wczorajszym reżimie dietowym waga powiedziała -0,5 kg... ale nie popadajmy w euforię... zobaczymy co jutro zaśpiewa... w każdym razie u mnie także zaciskania pasa dzień drugi ;)
-
dzień dobry w Irsku net działa jak najbardziej - moja sister jak tam pracowała to net był najszybszym środkiem komunikowania się z rodzinką... zwłaszcza przed jej tu przyjazdem urlopowym gdy grzmiała - zamów mi dentystkę, fryzjera itp, itd.... chyba wiem kto się od nas wypisał - znów tylko ja będę świętowała barbórkowe święto... no cóż czasem przemknie ktoś przez to forum na podobieństwo komety.... czasem krócej, czasem dłużej zagości.... i albo ślad zostawi po sobie, albo postara się wszelkie ślady bytności swej zatrzeć - prawie jak ufo.... jejciu ja dziś spałam jak aniołek - jak główkę do podusi przytuliłam tak mnie komórkowy budzik obudził - co jest o tyle szokujące, ze z reguły się budzę jakieś 5-10 minut wcześniej i mam czas na poprzeciąganie się... znaczy dobudzenie.... z jedzonka marokańskiego - kuskus! (nawet uwieczniony został i na galerii sposób podania tej kaszki możecie podziwiać ;)) z sosikami róznorakimi + ogromna ilość duszonych warzyw - co dla mnie, która niekoniecznie moze jeść surowiznę było naprawdę czymś rewelacyjnym... poza tym tadżin czyli mięso - wołowe, kurczak lub baranina duszone w warzywach - mi w pamięć zapadła (i zamierzam własnoręcznie zaeskerymentować) wersja tego dania ze śliwkami suszonymi, cebulką rozprażoną i migdałami.... jak znam życie nigdy smaku takiego jak tam nie uzyskam - kwestia przypraw itp.. mimo, ze specjalne ziółka do tadżina własnie zakupiłam wszędzie króluje herbatka miętowa - ale nie taka jak u nas... do imbryczka (metalowy na 2 szklanki) wrzuca się kilka gałązek świeżej mięty i zalewa \'cienką\' zwykłą - uwaga słodką - herbatą... aczkolwiek gorzką też piłam i wersja bez cukru mi osobiście bardziej do gustu przypadła..... kończę bazgrolenie - trza się do pracki zabierać miłego dzionka
-
tala - dzięki za zdjęcia :)
-
dzień dobry porannie poniedziałkowo i zimniutko brrrr kawka zapodana - szarlotka pokrojona... ja nie jem - ja się odchudzam! normalnie 2,5 kg więcej - znaczy ważę ciutek ponad 60 kg... a to wszystko przez Maroko - śmy se żołądki obżarstwem rozepchały - tyle, że tam te ilości żarełka spalałyśmy - się robiło co najmniej 15 kilosów dziennie... a tu człek je tyle samo ale mniej się rusza.... moja koleżanka też przyznaje że 3 kg jej przybyło... dziewczynki na poprawę humoru se w sobotę pognałam do fryzjera - moje Iza z zagramanicznych wojaży wróciła! hip hip hurra! nareszcie ktoś kto wie jak do moich kudłów podejść! więc mam fryzurkę chanelowską - czyli na chłopczycę - i nareszcie wqyglądam jak człowiek (tylko jeszcze te 2 kilo zrzucić ... i będzie miodzio!) a na 28 się na trwałą prostującą umówiłam.... ufff no i z tej radości jak do domku wracałam o porze dzikiej - czyli przed 9 rano - zahaczyłam o leroya i se moją lampę wypatrzoną ze 2 miesiące temu zakupiłam! wtedy kosztowała 179,90 a teraz 99,90 złociszy :) - więc wróciłam do domku i babo do dzieła - lampę zmontować! się udało - jestem z siebie bardzo dumna... lampa jest stojąca - z kloszem do góry i ramieniem ruchomym na którym jest lampka do czytania - mosiądz - podstawa i rurki a klosiki są żółciutkie :) wczoraj z kolei miałam \'zlot czarownic\' - wybrałyśmy się z koleżankami na starówkę do herbaciarni \'Same Fusy\' - polecam jakbyście w stolicy bawiły... wybór herbat przebogaty - wzięłyśmy z koleżanką na spółkę dzbanuszek herbatki owocowej - korzennej i .... przyznaję się - zgrzeszyłam... ciasto pożarłam (ale za to obiadu nie jadłam!) - ciasto specjalność zakładu - przekładaniec - ciasto biszkoptowe na to masa serowa, cienko ciasta francuskiego - masa jabłkowa, na to masa makowa, znów ciasto francuskie - ser - ciasto - jabłka - mak a na wierzchu orzechy.... podane na ciepło i obsypane cynamonem który wielbię namiętnie :) się wygadałam... a teraz do roboty! miłego dzionka Wam życzę
-
hej.... coś stron zapisów ubyło....mam jakieś wrażenie....
-
13-go każda sprawa jest prosta ;) maile dotarły - ale bez załączników... prośba zatem - o przesłanie ich na skrzynkę tlenową - please.... może tamten serwer wpuści te pliczki... sorki za marudzenie my dziś mamy przestawianie kompów - zmieniam miejscówkę - bliżej okna, ale za to tracę kącik \'intymny\' więc może się okazać, ze pisanie z Wami będzie mniej aktywne... czekam na chłopaków od kompów pijąc kawkę z pianką.... w koszulce firmowej - dziś robimy se \'jaja\' a właściwie akcję promującą nasz departament - i wszyscy się mają tak samo przebrać.... koszulki są całkiem sympatyczne i bardzo dobre gatunkowo... no a ze dziś dzień roboczy w pełnym znaczeniu tego słowa to nikt nie miał za mocno oporów coby się tak przebrać... no to miłego piątku 13-go 13-go nawet w lutym jest wiosna... a w październiku? ;)
-
aaaaaaaaaaaaacha przy poprzedniej siedzibie firmy po sąsiedzku sklep firmowy maxmary miałam... jedna sukienunia mi się kiedyś spodobała... taka prościutka ładniudka, dziewczęca.... ale cena mnie odstraszyła skutecznie - to było 3 lata temu i cena 1200 zł... kumpel stwierdził, ze chyba faktycznie jedno 0 za dużo.... jak skomentowałam, ze głowa mnie właśnie z tego powodu boli... hihi.... taka trauma. ze do tej pory w pamięci mam!!
-
no oświećcie mnie :(
-
mam zablokowane allegro :( a ja dziś pożarłam kabaczka nadziewanego warzywami - pychotka! rzadko w tej naszej jadłodajni tak dobre jedzonko bywa!
-
Ulicą idzie elegancka kobieta. Mija siedzącego na chodniku żebraka, gdy ten nagle wyciąga rękę i słabym głosem mówi: Nie jadłem już od kilku dni. Kobieta patrzy na niego z podziwem. Chciałabym mieć tak silną wolę!
-
Dorotko.... uszy do góry....
-
grubas się odezwał... myślałby kto! qrde! Mychulec sama laska konkursowa przeca i się czepia!!
-
a ja se stale podśpiewuję: co ja poradzę, ze jestem ładna fotogeniczna i taka zgrabna akcent na fotogeniczna... qrna! kolega doniósł, ze konferencja nuuuuuudna - napisałam mu, ze musi to być prawda skoro mi sesemesuje aż.... no i poradziłam coby nie chrapał za głosno ;) znaczy wagaruję! ibuprom + scorbolamid+ jakieś coś z wit C zaczęły działać....
-
barbamamo... wiem co mówię.... trza znów się za siebie wziąć! ubrania niby ok, ale trza nad mięśniami brzuszka i grzbietu popracować - odpuściłam sobie i skutek taki, ze jak za długo siedzę, to pobolewa... o fałdkach nie wspominam nawet :(
-
behemotko - popatrz podobne objawy... rano jak oczka otworzyłam się jak nowonarodzona czułam a w pracy.... łoj... spowrotem czuję, ze mam gorączkę jakowąś i klucha w gardle... a horrorkiem z wczoraj się podzielę wychodzę z pracy i idę grzecznie do autka i........ spięcie w oczach! zastawionam kompletnie - rozpacz w kratkę - za mną jakiś prawie ze na zderzaku, przede mną jakieś bydle typu transporter z wystającym stopniem z tyłu.... margines manewrowania mizerny.... i co ja biedna baba za kierownicą zrobić mam! normalnie stres jak nie wiem co... ale sukces - pokombinowałam - do tyłu ciutek, potem zrobiłam coś czego instruktor zabronił, czyli maksymalnie kierownicą w prawo a autko nie jedzie.... do przodu - stop - wsteczny - maksymalnie kierownicą w lewo - do tyłu - stop - maksymalnie kierowwnicą w prawo - jedynka - półsprzęgło... i się wyczołgałam podziękowawszy uprzednio panu kierowcy, który grzecznie poczekał cobym mogła spokojnie manewrowanie zakończyć (a nie jak poprzedni musiał mnie ominąć i prawie, ze oberwał lusterko samochodkowi zaparkowanemu po przeciwległej stronie uliczki!) a uliczka jest jednokierunkowa więc jak po obydwu stronach ludki się zaparkują to naprawdę wąsko potwornie się robi....przy okazji po tej drugiej stronie to zakaz jest, ale... no i ulica oblegana, bo to dojazdówka do Muzeum Powstania Warszawskiego
-
jacklyn....... Ty się nie odchudzaj!!!! zazdrość przeze mnie przemawia... wiem...
-
tala - serwery providerów mają często ograniczenia na wielkość poczty wychoczącej i przychodzącej pliki zdjęc są z reguły duze i albo trzeba je zresizo\'wać (wtedy może uda sie wypchnąć wszystkie) albo przesyłać w mniejszych paczkach... ja problem obchodzę wystawiając zdjęcia którymi się chcę podzielić na galerii na www.jpg.pl - stąd też można sobie ściągnąć program do zmniejszania wielkości plików (resize).... pozdrawiam
-
do mnie zdjęcia nie dotarły :(
-
a - i fruttina o prawie złotówkę tańsza jest....
-
cześć katar przeszedł prawie - metoda na berbera (czyli wdychanie olejków z nasion czarnuszki) pomogła ale za to w gardle kluch :( jakąś konferencję dziś mam od 10 do 18 i nie wiem czy wysiedzę :( buuuuuu może wagary zarządzę?? Dorotka - od czegoś masz nas... jakby co służę mankietem do wypłakania! dziewczynki... miałam wczoraj napisać, ale zapomniałam.... poszłam we wtorek do kauflanda - i między innymi (skutek czytania Was) luknęłam oczkiem na płatki fitness - pełnoziarniste ale z owocami... hm... a obok oczka me widzą - też nestle ale fruttina z jabłkami i rodzynkami i też pełnoziarniste, hm... więc cóż na któreś się trza zdecydować - więc nawykiem z czasów diety 1000 kcal luknęłam na tabelkę i zdębiałam! podana kaloryczność 100 g produktu oraz porcji i.... patrzę na porcję - faktycznie fitness mniej patrzę na 100 g - jak to jest? fruttina mniej potem się doczytałam, ze przy fitness jako porcję wyliczają 30 g płatków + 125 ml mleka a jako porcję fruttiny 40 g + 130 ml mleka... śmiać się czy płakać? wychodzi na to (po raz kolejny już), że produkt niby niskokaloryczny jest bardziej kaloryczny niż zwykły ps - płatki niczym się nie różnią - kupiłam fruttinę a fitnessa z owocami już wcześniej zdążyłam przerobić.... pozdrawiam wraz z resztką kawki w kubeczku!
-
to ja dziś do domku via Pruszków jadę ;)