me_36
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez me_36
-
kobietki... któraś z Was może miała jakieś doświadczenia z bailine? http://bailine.pl/main/index.htm kusi mnie spróbować bezpłatna wizyta na start, ale nie wiem jak dalej a salon jak widzę mam w okolicach pracy no i koło domu się mi też następny zaraz otwiera....
-
Jacklyn 6 łyżek cukru pudru + 2 (3) łyżki płynu - woda, alkohol, sok z cytryny - utrzeć i masz lukier a jeszcze prościej - posmarować ciasto skondensowanym mlekiem słodzonym
-
wiesz Hoga... to ja jestem szefowa... i swoich pracusiów dopieszczam, coby poniedziałki jakoś bezboleśnie przeszły ;)
-
Mychulec.... a ja już dość dawno doszłam do wniosku, ze opinię, iż ciasta nie udają się jak się je piecze mając okres - to można między bajki włożyć.... ;) jedyne w co wierzę, to to, ze trwałej w tym czasie nie powinno się robić bo gospodarka hormonalna (czyli także procesy chemiczne) w organiźmie mają inny przebieg wracam do prackowania...
-
no i komentarz poszedł - że jak ciasto ze śliwkami to już jesień... ale mają skojarzenia....
-
a propos placek ze śliwkami - upiekłam w niedzielę i moi pracusiowi się wczoraj zajadali..... przepis wystawiałam - ten co do ciasta się przyprawę piernikową dodaje....
-
dzień dobry porannie śpiąco poniekąd... no ale tak to jest jak człowiek z kompem się wita a kawy jeszcze nie chlapnął... nadrabiam niedobory kofeiny i Was dziewczynki także częstuję \\_/D miłego dzionka
-
brawa dla Jacklyn :) fakt lot trwa ok 4 godzin, ale różnica w strefach to 2 godziny...
-
to teraz w realu poproszę... tylko a) gdzie ja je będę trzymała b) majątek na paliwo do tego smoka wydam c) gdzie taką zawrotną prędkość (330 km/h) rozwinę - bo przecież jechać 50 km/h takim cudem to istny grzech d) zakupy gdzie wrzucę e) etc, etc czyli odezwała się trzeźwa realistka - zostaję przy swoim błękitnym bolidzie ;)
-
autko - to to czerwone ;) http://www.samochodyswiata.pl/viewtopic.php?t=8675&start=0 tyle że moje parkuje aktualnie na kompie..... kolega jesli będzie chciał odzyskać moją przyjaźń będzie musiał się nad tym solidnie napracować z mojej strony to zawsze była wyłącznie czysta sympatia - smy się na siebie napatoczyli jakoś tuż przed moim pójsciem do szpitala (mimo, ze oboje znacznie dłużej w firmie pracowaliśmy) - kontakt dość dobry na zasadzie wymiany żarcików, słownej szermierki, drobnych przysług, a czasem pomocy - w postaci cierpliwości i wysłuchania, i możliwości wybeczenia się w mankiet.... duże wsparcie miałam w nim przy zeszłorocznych korowodach z informatykami.... no a sama starałam się pomóc w szukaniu pracy dla jego kobiety.... - wtedy kiedy o pomoc prosił, była chwilowo jego ex, ale sama wtedy skomentowałam, ze \'stara miłość nie rdzewieje\' i że myślę, ze to tylko stan chwilowy jest - i jak widać wcale się nie myliłam bo zeszli się spowrotem.... :D z czego naprawdę się cieszę!!! kurde.... tyle, ze własnie po ich u mnie wizycie - pierwszy raz my się wtedy miałyśmy okazję spotkać zaczęło się jakieś jego dziwne zachowanie... właśnie takie sukcesywne wycofywanie się z tych codziennych drobiażdżków typu dobre słowo i \'ploteczkowanie\'... cytat - stoje teraz na takiej pozycji na ktorej czuje sie najlepiej i najbezpieczniej a w jakim zakresie niby tudzież komu/ czemu niby ja mogę zagrażać? pytania bez odpowiedzi - a domyślać mi się nie chce - bo mogę polecieć za daleko w interpretowaniu.... lecem sobie w niedzielę już.... śmiesznie bo wylot o 20:40 na miejscu jesteśmy o 23:30 powrót wylot o 0:50 a na okęciu o 6:55 ktoś wpadnie na to dlaczego ten czas lotu taki dziwaczny jest? bezstresowe wychowanie się odbije przede wszystkim na tych co dziecko wychowują z innej strony to czasem niestety ale dziadkowie bardziej wnuczki rozpuszczają - i zachowanie, na które dziecko sobie przy rodzicach nie pozwoli przy dziadkach płazem mu uchodzi - stąd większa zuchwałość takich małych ważniaków....
-
hihi zwłaszcza. ze to tzw. żelaźniak czasem zwany resorakiem znaczy me nadal pomykać będzie swoim własnym niewielkim niebieściutkim sc ;)
-
prezes humor mi z rana poprawił - hihi - jeszcze bardziej poprawił! chcieliśmy samochody czerwone - dostaliśmy ;) model porsche carrera gt mi przypadł w udziale... ;)
-
dzień dobry poniedziałkowo :) od rana mam dobry humor i nic nie moze mi go zepsuć!!! jako, ze jeszcze tylko wtorek, środa, czwartek, piątek i... wakacje - znów będą wakacje :D jaka ja wyszkolona jestem!! i szefa własnego w bilarda pokonałam - no nie sama, bo parami graliśmy, ale jednak ;) z innycgh tematów - powrót do domu w czwartek - po pierwsze nerwy bo debilnym tekście mojego \'kolegi\' - po drugie na stacji benzynowej jakiś taki sztuk mędził coby mu odlać benzyny do plastikowego pojemnika - ze niby kasy nie ma, a samochód stanął... pytam - gdzie ten samochod... konsternacja....więc odmówiłam i już - po trzecie debil jeden mi z podporządkowanej wyjechał... wrrrrrr. z prawej to było więc... ale od razu wyskoczyłam na niego, ze z podporządkowanej i że ja wiem, zem baba za kółkiem, ale znaki drogowe to ja umiem czytać - od razu grzeczny itp. itd. - całe szczęście, ze nawet minimalnej ryski na autku nie ma....uffff co do \'kolegi\' - przez takie przedmiotowe potraktowanie mnie - tzn. nie wzięcie pod uwagę tego, ze ja także mogę mieć jakieś odczucia jestem na etapie takim, ze już nie chcę z nim rozmawiać - nie potrafi być szczery to nie.... a psuć się zaczęło kiedy jego panna mnie poznała - byli u mnie, bo pomagałam jej w szukaniu pracy i starałam się uporządkować jej wiedzę a propos instytucji w której ja kiedyś pracowałam a sporo ogłoszeń dali, że ludzi szukają - czyżby zagrożona się poczuła? hm... zasada nr 1 - facet związany z inną kobietą jest nietykalnu zasada nr 2 - nie wikłać się w układy z kolegami z pracy... była jeszcze zasada nr 3 - ale zycie ją zweryfikowało ;) - brzmiało - nie umawiać się z.... młodszymi.... - weryfikacja polegała na tym, ze przecież nikogo nie krzywdzę, więc.... tak więc - rozżalona jestem kompletnie... bo mam wrażenie, ze coś pozostaje niewyjaśnione.... ale cóż - jak coś zepsujesz - to albo to wyrzucasz, albo próbujesz naprawić - ale często jest tak, ze naprawione nie jest już takie jak było kiedyś.... zniszczone zostało moje zaufanie i moja przyjaźń - zeby to naprawić, jeśli oczywiście będzie taka chęć z tamtej strony, to kolega się będzie musiał solidnie napracować... uuuu - wygadałam się.... i zabieram się do pracy.... miłego dnia to ja niepoprawna optymistka....
-
ciutek wcześniej z pracy dziś wychodzę jutro i w sobotę mam szkolenie - które wcale nie zapowiada się fajnie :( a zatem do poniedziałkowej kawki porannej
-
utwierdzam się w przekonaniu, ze nie rozumiem facetów i nigdy nie będę w stanie ich zrozumieć!! kumpel z pracy i nic więcej - coby nie bylo nieporozumień! super się nam zawsze dogadywało itp itd, ale od jakiegoś czasu zaczął się zachowywac tak jakby mnie nie było wcale a wcale - jakbyśmy się nigdy nie znali po prostu - już się kiedyś wyżalałam w tym temacie.... i się zastanawiałam czy spasować czy nie... dziś go z lekka podpuściłam i dostałam najbardziej zadziwiającą odpowiedź - która nic nie wyjaśnia - gorzej całkowicie mi obraz sytuacji zaciemniła.... ze stoi teraz na takiej pozycji na której czuje się najlepiej i najbezpieczniej.... tylko kurde - w jaki sposób niby ja temu świętemu spokojowi zagrażam? tym co mówię? dziewczyny zgłupłam totalnie! i naprawdę nie mam zielonego pojęcia o co chodzi!
-
a ja na wodzie ryż gotuję do zapiekanki z jabłkami i cynamonem.. normalny w torebce - zgodnie z przepisem na opakowaniu potem wwalam warstwę centymetrową do naczynia zaroodpornego - na to masę jabłkową też z 1 cm. (jabłka podziabane w kostkę i podduszone z cukrem i innymi przyprawami - np. cynamon +rodzynki) - ryż/ jabłka/ ryż/ jabłka / ryż (zawsze na wierzchu ryż) i zapiekam w piecyku... a potem dziabam na porcyjki i albo ze śmietanką z cukrem waniliowym, albo z bitą śmietaną, albo z pudrem z cynamonem, albo bez dodatków podaję... hihi - prawie jak lazania :)
-
Jestin - dzięki za zdjęcia :) jak widzę w sopocie byliście także (figury woskowe - przynajmniej w maju w sopocie były eksponowane...) i to zdjęcie z kubusiem i bandą - rewelka! a jakie kolory !:)
-
tu się nie da....aczkolwiek zagadać zagadam - co mi szkodzi... tu jest specyficznie - jak nie ten klient to będzie inny... pawilony na jana pawła (kiedyś marchlewskiego) i na marszałkowskiej to takie miejsca dość znane i bardzo często i chętnie odwiedzane - krótkie serie i ciekawe rzeczy... a za oryginalność się płaci... jak ktoś coś potrzebuje niebanalnego na jakąś okazję to gdzie jak gdzie ale w pawilonach coś znajdzie i nie będą to ciuchy a la stadion.... czyli jak na to miejsce to cena butków jest naprawdę zachęcająco niska.... to są sklepiki z tradycjami zakorzenione często od lat 50-tych już - czyli biznesy rodzinne (często też o przedwojennych tradycjach...), które nawet te cięzkie dla prywatnej inicjatywy lata przetrwały... najsmustniejsze jest jednak to, ze znikają pomalutku ustępując pola sex shop\'om w tamtej okolicy pracowałam i fajny sklepik z ciuchami dla pań puszystych był (to było te prawie 40 kg temu).. ciuszki były naprawdę ładne i w sumie nie były drogie - śliczny kostium sobie tam strzeliłam - tak mnie ładnie wysmuklał... ech... a teraz co - a teraz sklep z ciuchami i innymi akcesoriami ale do spełniania fantazji erotycznych a nie do biura...
-
w pawilonach na jana pawła???? spuści z ceny???? jakby to u mnie na wsi na bazarku było to może i tak, ale w stolycy w tych butikach.... szanse równe zeru.... Pulsik - a hamować silnikiem potrafisz? mój instruktor mi sprzedawał to jako dowcip... ze chodziło takie pytanie jakiejś laski po forum motoryzacyjnym - gdzie szukać hamulca do hamowania silnikiem.... a się mu jakoś tak przypomniało, bo własnie byłam uprzejma coś takiego jak hamowanie silnikiem uskuteczniac... zaskoczenie w jego oczach widziałam i lekki podziw hihi też... bo to moja pierwsza jazda po 12-to letniej przerwie od zrobienia prawka była ;) no to Pulsik - jak to z tym hamowaniem silnikiem jest?
-
to zapięcie jest takie sandałkowe raczej... czyli jak najbardziej ok... nie nad kostką - czyli nóg nie skraca... więc chyba na lunchu wyskoczę i zakup poczynię.... ale jeszcze pomyślę...
-
a jeszcze doradźcie... jak po bilety byłam to w jednym z pawilonów widziałam butki cudne - lniane coś a la espadryle - zakryte palce i nie wiązane, ale zapinane nad kostką, na niewysokim 3-4 cm koturnie.... lniane - mi w oko wpadły białe z nadrukiem w różyczki... ale były też w kolorze lnu, czarne, szare, khaki... śliczne i wygodne... no ale cena jak na butki ze szmatki - 65 zł... i się zastanawiam i główkuję, czy warto... przypomnę, ze espadryle z neckermanna se za 49 zł kupiłam (brąz z satynowym wiązaniem nad kostką....) - raz je miałam na stópkach... się mi jakoś te kokardy nie podobują i się zastanawiam, czy nie odsprzedać, bo stać raczej będą... no ale wracając do tematu - warto zaszaleć z tymi cwietkowymi? nawet na wyjazd byłyby jak znalazł.... ale mam problemy..... :( help - hilfe - pomoszczi.....
-
amita nie ma sprawy... tyle, ze limit 20 kg bagażu... i nie mozna się odprawiać zusammen.... Misiu!!! Tonia jest wielka!! \'stacha\' na góble mam dziś jako info w gg ustawionego! nie ma to jak pouśmiechać się z rana :D może w końcu humor się mi obróci - bo podły mam od samego poniedziałku!! wczoraj na smogu wynalazłam gąskę balbinkę :) i tekst - pan malarz wczoraj poszedł na śniadanie i jeszcze nie wrócił miałam cytowany ;) uśmiałam się zdrowo - tekstów cacuszek kilka jeszcze w tym odcinku wyczaiłam i się zaczęłam zastanawiać, kto bawił się lepiej tą dobranocką dzieci czy dorośli? ja kojarzę, ze była taka bajka - nawet balbiną byłam przez moich sąsiadów nazywana (ja do nich mówiłam cześć koty ;) )... ale to wszystko, natomiast moi rodzice z rozrzewnieniem gąskę balbinkę wspominają coby było o czym gadam wiadomo linka dołączam: http://www.smog.pl/wideo/3786/przygody_gąski_balbinki/ i idę na kawkę.... miłego dnia
-
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3305845 łoj stwiedzam, ze mimo wszystko to chyba jednak wolę siebie!!
-
barbamamo z chęcią, z chęcią.... byłoby wesoło :D
-
misiu - w pruszkowie deszcz, a w piasecznie słoneczko??? przeca to only jakieś 30 km będzie.... oj!! donoszę, ze zdjątka som :) ależ słonecznie i kolorowo... a ja dni odliczam - 11 wczoraj bilety na samolot odebrałam już - lecem 17 o 20:40 wracam 2/10 o 6:55