Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

me_36

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez me_36

  1. w temacie ciasto z wiśniami ( i inne moje przepisy) ja jestem leniwiec pospolity i jak coś piekę to chodzi o to coby się nie napracować za bardzo, ale żeby efekt był.... tak więc ze spokojnym sumieniem twierdzę, ze przepis prosty i sobie poradzisz.... tylko kup od razu migdały bez skórek bo to się zachlastać szarym mydłem można tak je blanszować....
  2. Hoga - tylko nie stań się fanką fanatyczką... tombak - się mi jakoś niezbyt kojarzy... jakaś podróba czy co? ;) oczywiście nikt sobie nazwiska nie wybiera, ale.... w każdym razie wierzę w Ciebie i Twój zdrowy rozsądek!!
  3. acha... strasznie długo się byczy na tym łonie rodzinnym.....
  4. dzień dobry porannie jakoś zimniutko się zrobiło.... aż +12 stopni miałam z rana za oknem - kurteczkę dżinsową (w oszałamiającym rozmiarze 34... ale to niemiecka rozmiarówka, czyli powiedzmy 36) na grzebiet zarzuciłam aż.... a teraz dla rozgrzewki sobie kawkę strzelę... a potem trza do zarządu wspólnoty sklecic pisemko - litanię usterek budowlanych... ech - czy ja się na tym znam? no ale napisać trzeba!!! miłego dnia :D a czy ktosik cosik wie na temat sztuk typu Miś - zmieniła nas na inne koleżanki czy jak? :(
  5. w ramach poniedziałkowego poprawiania humoru.... przepis na ciasto z dżemem (to jest niezawodny zakalec mojej mamy - mi zakalec się nie udał) 1/2 kostki margaryny 3/4 szklanki cukru 2 jajka 3 łyżki dżemu 3 łyżki kakao 2 szklanki mąki 3 łyżeczki proszku do pieczenia ~1/2 szklanki mleka margarynę utrzeć z cukrem i jajkami dodać dżem i kakao - utrzeć następnie, cały czas ucierając dodawać mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia na przemian z mlekiem (masa powinna mieć konsystencję gęstej smietany) przełożyć do przygotowanej tortownicy albo blaszki podłużnej i piec ok. 50 minut w średnionagrzanym piekarniku moja babcia robiła do tego jeszcze krem z mleka zsiadłego - ale ja niestety nie umiem.... ciasto pieczone w tortownicy przekraiwała na 2 części i przekładała kremem tudzież po wierzchu nim ciasto traktowała.... ja robię uboższą wersję bezkremową, ale ciasto jest smaczne (no i w sumie dość tanie) miłego dnia
  6. a mnie się marzy kurna chata se nucę od rana... wspominając wille w Konstancinie... ;) jadąc do pracki se zanuciłam też - \'chcesz to mnie bierz\' widząc we wstecznym lusterku nadjeżdzające ze sporą prędkością autko... no i co do pracy rodacy! Pulsik trzymam kciuki po całości - ale ten zaśpiew powyżej też Ciebie dotyczy :D tak jak pisałam w sobotę drugi etat by się zdał! wsród obcych ludzi a nie rodzinki - inne spojrzenie na otaczający nas świat.... czasem takie problemy bliźnich, ze człek dochodzi do wniosku, ze do pełni szczęścia brakuje mu wyłącznie nastawienia.... uśmiecham się słonecznie, bo nad stolycą słoneczko mamy a na pouśmiechanie polecam luknąć na stronkę www.kurde.pl - bardzo mi się prognoza pogody spodobała :D buziaki
  7. na pewno pamięta!! mój tata też tak zasuwał całe życie - świątek piątek - praca, praca, praca.... ale po to żebyśmy my mieli lepiej inaczej niż on.... tyle, ze każda jego obecność to było zawsze zainteresowania tym co u nas - zawsze znalazl czas coby porozmawiać z nami... pulsiku - będzie dobrze! nie zamartwiaj się.... z tego co pisałaś do tej pory wnioskuję, ze nie pracujesz zawodowo - tylko na pełnym etacie jako pani domu - szczęsciara! z jednej strony... z drugiej - myślisz wyłącznie o domu o rodzinie, nie masz możliwości zajęcia myśli innymi absorbującymi sprawami i stąd mozesz mieć takie stany - takie obawy... będzie dobrze bo być musi i tyle!! 3maj się cieplutko ja już chyba odpadam... papa
  8. pulsik - a może przerób go podobnie jak on Ciebie - przypuszczam, że jest przyzwyczajony do tego, ze do niego dzwonisz i to kilka razy dziennie?? spróbuj 1-2 dni się powstrzymać... zauważy i bardzo się zdziwi - a jak spyta co jest - będziesz mu mogła słodko odpowiedzieć, ze telefon działa w dwie strony i że jesli ma chęć czas i ochotę z Tobą pogadać, zawsze może do Ciebie zadzwonić.... u mnie coś podobnego zagrało.... nie mąż, nie kochanek nawet - kolega bardzo bliski.... zastopowałam ja, przestałam się pierwsza odzywac - tąpnęło kolegą do tego stopnia, ze jak byłam chora to sms\'em przesłuchał co i jak - a NIGDY wcześniej mu się to nie zdarzało... ot taka mała manifestacja - a dotarło....
  9. może jakaś byznesowa - firmowa ta kolacja - impreza? ja ostatnio też tak miałam, ze zaproszono nas na kolację - inny dział z naszego departamentu szkolenie integracyjne mial i menedżment z innych działów zaprosił na kolację pierwszego dnia... kolacja w knajpie.... muzyka na żywo... zamieniło się to w niezłą balangę... ja zniknęłam stamtąd przed 1-szą... a myslałam, że kiele 21 będzie już po kolacji i o porze normalnej u rodziców się zamelduję... hm...
  10. czasem wygadanie się pomaga.... dawaj - sprzedawaj to co Ci leży na wątrobie... pomóc czy poradzić pewnie nie dam rady - ale wysłuchać zawsze mogę...
  11. nie lubię centr handlowych - nawet tak ładnych jak fashion house głowa mnie boli :( uprzedzając zdziwienie, ze ja w łykend przy kompie - dyżur przy kocie u rodziców - bo oni w jarosławcu a sister wywiało do gdańska na koncert... a kociątko ma się nie czuć samotnie... jutro w planach spacer po Konstancinie - znaczy trzymać kciuki coby ładna pogoda była!! pampucha - końgratulejszyn ogromniaste!! buziaki dla wszystkich - gnam po chlebek bo rodzina zostawiła pustki w lodówce i chlebaczku :(
  12. tylko ja ją zainstalujesz teraz... wieczorkiem siedziałam na kompie z operą a reklama i tak latała... na którymś formu - bodajże erotycznym dają rady co z tym cholerstwem zrobić... odinstalka i ponowna instalka flasha podobno pomaga... przy operze zmiana w ustawieniach/// generalnie pomoże - do następnego uruchomienia kompa.... od rana mam \'dobry\' humor.... ale Wam miłego dnia życzę....
  13. CHCĘ!!! albo freeq\'a - malinowo wiśniowego.... uuuuuuu mniamamamamammam
  14. bez brzęczącego pudełka czyli radyjka bym nie przeżyła... bez migających obrazków sobie radzę od prawie 5 lat.... zakup tv planowałam po roku, ale tak z roku na rok sobie zakup przekładam... i naprawdę jakoś nie brakuje mi poTVorka....szybciej pewniej kompa kupię coby se filmiki jakie ja chcę oglądać (i bez reklam :D)
  15. dziś u rodzicieli goszczę stąd wieczorny dostęp do kompa... u się się takiego sprzęta jeszcze nie dorobiłam... hm - ja nawet telewizora nie mam... ale powiem Wam, ze wcale mi się za tv nie ckni :D se mogę książeczki poczytać różnorakie i wolałam kaskę wydać na rower przyzwoity... no i autko sobie sprawiłam przeca też...
  16. niech żyją automaty poranny posiłek - kawa (z automatu), m&m\'sy(z automatu) z kumpelką se książki wymieniać zaczęłyśmy - na fali wampirzej.... zaczęłyśmy od wywiadu z wampirem... jak se gadać zaczęłyśmy się okazało, ze na podobnych falach nadajemy - pożyczyła mi książkę inną tej samej autorki co kroniki wampirze popełniła... ksiązeczka ma tytuł niewinny \'przebudzenie śpiącej krolewny\'... hm... wersja dla dorosłych tejże bajki - mocno dla dorosłych... kawałkami aż niesmaczne - osobie o zainteresowaniach sm by się moze i spodobało - jak dla mnie ciutek zbyt monotonne... z tego typu literatury się mi bardziej chyba twórczość pani Shone podoba.... w każdym razie po zakończeniu czytania książeczki się rozmarzyłam co nieco - plener, młody przystojny sztuk płci przeciwnej (nawet dokładnie wiem jaki ;) ) i ja.... i stoimy sobie ładnie obejmując się tylko wtuleni w siebie - a jako, ze sztuk jakieś 25 cm ode mnie wyższy to brodę ma na czubku mojej głowy opartą... i to wszystko - tak se stoimy i jest dobrze.... oto jak książka, którą Playboy zrecenzował w takich słowach: książka ekspresyjna, barokowa i w kategoriach współczesnych - pornograficzna - podziałała na mnie.... dają mi przegląd praktyk sado-maso a mi się marzy coś z całkiem innego bieguna tej sfery.... hłe hłe - niepoprawna romantyczka... książka jest kontynuowana - jeszcze 2 dzieła powstały - ale na razie mam chyba przesyt ;) czyli poczytam coś innego.... miłego dnia
  17. i z wiśniami (to było coś przepychajskiego :D ) ciasto 250 g miękkiego masła lub margaryny 150 g (1 szklanka) cukru pudru 6 jajek szczypta soli otarta skórka z 1 cytryny 300 g mąki pszennej 100 g mąki ziemniaczanej porcja proszku do pieczenia 4 łyżki kwaśnej śmietany obłożenie 1 kg wiśni (opłukać, osuszyć, wydrylować - wrzucić na sitko - sok jest do wykorzystania) 200 g migdałów (albo kupić już obrane połówki najlepiej, albo samemu się bawić w blanszowanie - czyli przelać wrzątkiem, następnie zimną wodą - pozostawić wilgotne i postarać się zedrzeć skórkę.... no i jeszcze podzielić na połówki - się zastanawiałam czego bardziej nie lubię - blanszowania migdałów (2 godziny wyjęte z życiorysu!!) czy drylowania wiśni (wszystko wkoło czerwone...) lukier 2 łyżki soku z wiśni 1 łyżka soku z cytryny 1 łyżka wódki 100 g cukru pudru masło utrzeć na puszystą masę a następnie dodawać stopniowo (cały czas ucierając) cukier puder do masy maślanej dodawać kolejno po 1 jajku (każde ucierać po co najmniej pól minuty) - następnie dodać sól i otartą skórkę z cytryny mąki zmieszać ze sobą i proszkiem do pieczenia i dodawać do masy cały czas ucierając na końcu dodać śmietanę - zmiksować ciasto przełożyć na wysmarowaną tłuszczem i oprószoną maką sporą blaszkę rozłożyć równomiernie wiśnie, a następnie posypać migdałami piec ok.35 - 40 minut w temp. ok. 200 stopni (piecyk z termoobiegiem ok. 180) po upieczeniu i lekkim podstudzeniu (czyli ciasto jest jeszcze dość ciepłe) polać lukrem - przygotowanym tuż przed polaniem no i to by było na tyle - nie pozostaje nic innego niż się zajadać.... hm... propozycja podania jaka była w oryginalnym przepisie to potraktowanie placka pokrojonego na spore porcje bitą śmietaną....
  18. a to z jabłkami.... dobroleskie ciasto z jabłkami (cynamonowiec) 1 - 1,5 kg jabłek 2 szkl. cukru (jeśli jabłka są słodkie to oczywiście mniej, ja miałam bardzo kwaśne antonówki i rzeczywiście tyle sypnęłam) jabłka pokroić w kostkę dodać cukier, wymieszać i odstawić na 2 godziny - tyle przepis oryginalny - wg własnego widzimisię dodałam sok z 1 cytryny i hojnie sypnęłam rodzynkami (3 garście) tudzież co nieco orzechów włoskich dodałam 3 szklanki mąki 1 op. cynamonu (małe 15 g) 4 całe jajka (oczywiście bez skorupek ;)) 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia 1,5 łyżeczki sody 1/2 szklanki oleju 1/2 - 1 szklanka mleka (w zależności od tego jak dużo soku puszczą jabłka) wszystko (bez mleka) wrzucić do michy i zmiksować - dodać 1/2 szklankę mleka - zmiksować, a następnie dolać do tego sok z jabłek (nie przejmować się jeśli jabłek kilka do michy wpadnie) - zmiksować, ciasto powinno mieć konsustencję gęstej śmietany (czyli ew. można jeszcze mleka dodać) cały czas miksująć dodawać sukcesywnie jabłka (tu też jeszcze sok jest) przełożyć (przelać) do blaszki wysmarowanej tłuszczem i oprószonej mąką piec ok. 45 - 50 minut w średnio nagrzanym piekarniku
  19. wypróbowany przepis na \'niebo w gębie\' korzenne ciasto ze śliwkami 250 g miękkiego masła lub margaryny 300 g cukru 1 duży cukier waniliowy (dałam 1 mały waniliowy i 1 mały cynamonowy) 6 jajek 500 g mąki 1 łyżka przyprawy korzennej do piernika 1 op. proszku do pieczenia 1/2 - 3/4 szklanki mleka ok. 2 kg twardych węgierek - masło utrzeć z cukrami na puch, następnie dodawać po 1 jajku (każde ucierać po ok. 1/2 minuty) - cały czas ucierając dodawać stopniowo mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i przyprawą korzenną - na końcu dodać mleko - tyle, aby ciasto miało konstystencję gęstej śmietany - ciasto przełożyć do wysmarowanej tłuszczem i oprószonej mąką blaszki śliwki umyć, przekroić na pół, usunąć pestki - połowę śliwek \'wcisnąc\' w ciasto - drugą połowę ułożyć na wierzchu (przekrojem do góry) piec ok.80-90 minut w temp. ok 180 stopni (piekłam w piecyku z termoobiegiem ~170 stopni) w przepisie oryginalnym stało napisane coby po przestudzeniu (względnie przed podaniem każdą porcję) potraktować bitą śmietaną i siekanymi migdałami.... cóż - piekłam do pracy a tu nie ma warunków więc tylko cukier puder.... w każdym razie smacznego
  20. 6ce mówię stanowcze nie - już se raz kręgosłup nadwyrężyłam!! zostaję przy swoich ćwiczonkach!!! co do poznawania ludzi na wyjazdach - zgadzam się w pełnej rozciągłości - w poprzedniej pracy na rajd się z koleżanką wybrałyśmy i bardzo nam wspolne wyjazdowanie podpasiło!! z nią byłam w zeszłym roku w Szczawnicy - a nie pracujemy już razem ponad 7 lat!! w tym roku niestety możliwości wzięcia urlopu w tym samym czasie nie miałyśmy i stąd właśnie wyjazd z koleżanką z pracy tej.... się zobaczy...
×