Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

madziara...

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez madziara...

  1. Witam Cię Pogodny Dzień - może razem uda nam się wywołać całą resztę - haloooooooooooooooo ?!?!?! Kinia, Beciamun, Asik, Iskierka, Koleta, Mycha, Mama - dalej jazda - pisać mi tu :) Jakie plany na weekend?
  2. No tak w końcu każda kobieta tak naprawdę nigdy nie jest w 100% przygotowana do bycia matką. Wielu rzeczy uczy się w trakcie ciąży czytając wszystkie książki czy też poradniki a wiele rzeczy przychodzi samo jak już maleństwo jest na świecie...Swoją drogą ja już chciałabym czytać te wszystkie książki i kupować czasopisma. Mam nadzieję że nie długo tak właśnie będzie :-)
  3. Kinia dobrze Cię rozumiem. I chociaż my rzadko gdzieś wyłazimy z domu a jak już to najczęściej w sobotę bo w tygodniu nie ma na to ani czasu ani siły to mimo wszystko wiemy że dziecko dużo zmieni w życiu. Już nie będzie mowy o sytuacji że jak się przbudzę w niedzielę rano i stwierdzę że jest brzydka pogoda za oknem, że boli mnie głowa i wogóle wszystko jest na \"nie\" i że mam zamiar cały dzień spędzić w wyrku...dziecko to straszny obowiązek i odpowiedzialność ale przy okazji ile radości miłości i pociechy. Oj znowu się rozmarzyłam... No to jak Kinia kiedy zaczynamy? :-)
  4. Beciamun dzięki za słowa otuchy co do cięcia kosztów :-) mam nadzieję że to nam się uda i jakoś będziemy brnąć w to wszystko dalej...czasami tak sobie usiąde i zastanawiam się nad tym wszystkim - niby mam wszystko co chciałam mieć - skończone studia, dobrą pracę, fajnego i kochanego faceta (ba męża już całkiem nie długo), upragnione prawo jazdy a mimo wszystko czasami mam wrażenie że wciąż czegoś mi brakuje. Wy też tak macie czy to tylko ja jakaś ułomna jestem? Chciałabym chociaż na moment znów stać się dzieckiem, które o nic nie musi się martwić - no może tylko o to że już ma pierwszy miesiąc wakacji za sobą... Oj coś mi się dzisiaj na przemyślenia zebrało. Beciamun co tam u Ciebie? Jak staranka?
  5. Mama24 gratuluję - cieszę się że wszystko w porządalu i teraz już jesteś na prostej drodze do szybkiego działania....bierz się do roboty dziewczyno :-) Dzień dobry i miłego dnia wszystkim życzę...
  6. Nie no dziewczyny co jest? Nie możemy pozwolić żeby nas jakieś doły dopadły - to dopiero początek tygodnia (niestety) i musimy ostro stawić mu czoła! Asik - co się stało? Pamiętaj jak to mówią - co nas nie zabije to nas wzmocni! I nie zapominaj: po pierwsze masz obok siebie kogoś kto Cię bardzo kocha i wysłucha a po drugie - zawsze możesz skrobnąć parę słów i wyrzalić się tutaj - może to pomorze. Głowa do góry :-)
  7. Cześć dziewczyny - ja też nie mam dzisiaj fajnego humoru ale z bardziej przyziemnych przyczyn - znowu nawalił nam samochód co jest jednoznaczne z nowymi kosztami, których staramy się unikać jak nie wiem co - za dwa miesiące ślub a my co dwa tygodnie wkładamy kasę w samochód :-( No ale to jest nic w porównaniu z tym co czuje Kinia. Nic się nie martw - dodzwoniłaś się do mamy i jak na razie wszystko jest w porządku. A do środy jeszcze dwa dni i będziesz mogła się z nią zobaczyć i na własne oczy przekonać że wszystko z nią jest ok. Trzymaj się.
  8. U nas troszke się rozpogodziło ale to i tak nie zmienia faktu że mi się dzisiaj strasznie nudzi a czas się dłuży...przeglądam właśnie w inetrnecie jakieś fajne oferty zakwaterowania gdzieś w górach - może macie jakieś namiary na fajne, przytulne i sprawdzone miejsce? Chcielibyśmy wybyć gdzieś po ślubie no i biorąc pod uwagę że to będzie koniec września - doszliśmy do wniosku że góry będą najlepsze...pomożecie?
  9. No i się rozpadało - ja dzisiaj rano stwierdziłam że bez ryzyka nic nie cyka i nie zabrałam ze sobą parasola....chyba się zaraz zastrzelę :-(
  10. W wawie też nie ma słońca - jest brzydko i ponuro. Nic tylko dobry moment żeby urwać się z pracy, popędzić do domu, nastwaić fajną muzyczkę, zabrać w łapkę dobrą książkę, opatulić się kocykiem i odlecieć myślami od otaczającej nas rzeczywistości...... A co do zaspania to ja też dzisiaj tak miałam - zamiast wstać o 6.50. przebudziałm się o 7.25. Zerwałam się z łóżka i przez 2 minuty stałam na środku pokoju i starałam się skojarzyć fakty czy dzisiaj jest piątek i tzreba iść do pracy czy to może jednak już sobota i mogę bezpiecznie wrócić do wyrka? Jednak moje rozwarzania okazały się fatalne i brutalne - PIĄTEK - praca wzywa :-( no ale w Waszym towarzyswie pewnie szybko zleci... o słońce przebija się przez chmurzyska - więc może nie będzie aż tak źle....jeszcze tylko znajdę gdzieś moje słuchaweczki i po cichu puszczę sobie radyjko - oby do 16.45.!!!
  11. Beciamun welcome back :-) Gratulacje z obrony i z przeprowadzki. Trzymamy Cię za słowo że będziesz z nami częściej niż do tej pory. Dobrze że udało nam się Ciebie wywołać z lasu. No właśnie staramy się podtrzymać topik pisząc o różnych innych rzeczach a nie tylko o staraniach...i tak zeszło na temat ślubów, sukienek no ale w końcu od czegoś trzeba zacząć prawda ? :-) Pozdrawiam i życzę wszystkim Wam żeby ten dzień w pracy szybko się skończył a potem to już tylko weekend!!
  12. A ból głowy jak był tak jest - kurczaki - ostatnio codziennie boli mnie głowa :-( to pewnie od tej cudownej pogody jaką mamy w środku tego lata !
  13. No właśnie słucham w radiu o tym Londynie - rany kota - kiedy to się wreszcie skończy :-( U nas znowu zaczną się głupie telefony - jak ludzie mogą być tacy bezmyślni ?
  14. No w sumie ja też byłam w szoku że trza przsięgać - to było takie wiesz poważne strasznie - wtedy człowiek może zdać sobie sprawę z tego że już przepadł, i że nie ma żartów :-) Ale widzę że Ty też masz doświadczenia jeżeli chodzi o narzeczonych - znaczy się że to nie jest Twój pierwszy. Powiem Ci że ja strasznie przeżyłam odejście tamtego - nagle zrobiłam się chuda jak szczypior (hmm teraz by mi się przydał taka kuracja żeby ładniej w gorsecie wyglądać), nosiłam same czarne rzeczy, a co najgorsze to miałam złe myśli - na tyle byłam zdesperowana przez tego gamonia że rodzice i najbliższa rodzinka i znajomi bali się że coś sobie zrobie przez tego drania. No i troszkę z tego stanu wychodziłam - ale udało się i to jest najważniejsze :-) Teraz jestem happy i cieszę się nawet że to się stało bo wielu rzeczy mnie nauczył ten toksyczny związek. A kto wie..może gdyby tak się nie stało to nie spotkałabym mojego A.? Ba - na pewno bym nie spotkała!
  15. Joł siora ;-) Po wizycie żyje - chociaż nie powiem - miałam stracha. Za to mój A. pełen luz i tylko naśmiewał się ze mnie - już ja mu pokaże 24.IX. - wtedy on będzie blady ze strachu a ja się będę słodko uśmiechać. No więc...najpierw pod nóż poszłam ja - na samym początku - przysięga - prawa ręka na otworzonej na chybił-trafił przez księdza jednej ze stron Biblii - i : przysięgam że będę mówić prawdę i tylko prawdę...To był stres - jak na sali sądowej na której nigdy nie byłam :-) No a potem padły podstawowe pytania: imię ojca, matki, nazwisko panieńskie matki, adres zamiaszkania - no to ja na to tak nie śmiało - znaczy się tam prosze księdza gdzie jestem zameldowana, tak? - No tak. A no i to tyle na temat mieszkania - ulżyło że nie musiałam się tłumaczyć dlaczego przed ślubem, że to nie zgodne z nauką kościoła...ble ble. No ale zaszokowało mnie pytanie, którego się nie spodziewałam - czy byłam wcześniej z kimś zaręczona?! No to ja że tak (prawda i tylko prawda). A ksiądz na to - dane osobowe byłego narzeczonego?! No szok jeszcze większy...ale wale śmiało...Ksiądz - kiedy doszło do zaręczyn...liczę i liczę i jakoś ciężko mi idzie - pewnie dlatego że wymazałam już całkiem z pamięci ten przypadek a tu takie zaskoczenie. No ale dobra - dałam radę. Kolejne pytanie - kiedy dzoszło do zerwania zaręczyn - i znowu ścigam się z własną pamięciom...uff i tu sobie poradziłam. I ostatnie pada pytanie w tym temacie - dlaczego doszło do zakończenia zaręczyn? (już miałam na końcu języka żeby palnąć coby ksiądz sam się zapytał ów byłego narzeczonego bo w sumie to ja sama do tej pory nie wiem - wziął się zawinął i tyle go widziałam - jak odjeżdżał to palnął jeszcze na tak zwane \"dowidzenia\", że odchodzi bo za bardzo mnie kocha :-) dobre sobie). No ale księdzu musiałam coś odpowiedzieć więc prosto z mostu - zostawił mnie prosze księdza. I pewnie stąd kolejne pytanie księdza proboszcza (które już jest w tym protokole i o którym dobrze wiedziałam ale jakże fajnie pasuje do zaistniałej wcześniej sytuacji) - czy nikt mnie nie zmusza do zamążpójścia i czy ja nie zmuszam...no tak, pewnie sobie pomyślał że jeden już mi uciekł to kolejnego chce złapać :-) Jednym słowiem - nie ma co się tak bać - zresztą nasz ksiądz proboszcz to super luźny człowiek - no właśnie - podkreślam - człowiek - a nie tylko ksiądz jak teraz często się zdarza. No ale zapomniałam o jeszcze jednym - najpewniej, najszybciej i najchętniej odpowiedziałam na pytanie: czy chce dobrowolnie i bez żadnego nacisku wstąpić w związek małżeński i co nastęuje urodzić potomstwo - chyba każda z Was zna odpowiedź jakiej udzieliłam :-)
  16. Witojcie dziołchy :-) ale mam dzisiaj lenia - nic innego bym nie robiła tylko czytała sobie ciekawostki z kraju i zeświata co w necie zapodają. Jestem tyż troszku zdenerwowana bo moja przyjaciółka chyba właśnie rodzi. Wczoraj rozmawiałam z nią na GG i pisała że dzisiaj chyba idzie już do szpitala bo niby termin miała na zeszły czwartek ale nic się nie działo więc czekała...dzisiaj jednak zdezerterowała bo doszła do wniosku że lepiej już być pod stałą opieką. Wysłałam do niej rano sms-ka i nic...jedna wielka cisza. Pewnie już tuli swojego małego Piotrusia i nie ma czasu na takie przyziemne sprawy jak sms-y. Trzymam za nią kciuki. A co do prawa jazdy to oj....pamiętam te męki na placu manewrowym. Teraz wszystkim znajomym powtarzam że skoro mi się udało (chociaż mój tata zawsze powtarza że od małego miałam smykałkę do samochodów w przeciwieństwie do mojego starszego brata) to wszystkim się uda. Prędzej czy później ale się uda :-)
  17. Kinia jak masz jakiegoś maila to podaj - mogę Ci przesłać taki protokół jaki się spisuje - gdzieś go mam - czytaliśmy sobie z A. żeby wiedzieć jakie pytania zadają :-) No i oczywiście jest problem - tam jest pytanie odnośnie zamieszkania - no i nie wiem jak ksiądz zareaguje jak mu powiemy że mieszkamy już razem! No ale przecież kłamać nie będę, prawda?
  18. A no właśnie przeczytałam że chodzi o spodziewaną....sorki - wycofuje się z prośby o wpisanie ;-)
  19. Cześć cześć Iskierko. Jak tam u Ciebie? Kiedy zaczynacie działaś? Mam wrażenie że będziesz pierwsza na naszym forum z radosną nowiną. No a potem zaraz ja i Kinia - prawie jednocześnie oczywiście - jak jedna z nas będzie miała dziewczynkę a druga chłopca to musimy ich razem skumać - może coś z tego wyjdzie ;-) No właśnie i gdzie jest Beciamun - nawoływałam ją już wczoraj ale cisza....... P.S. jak możesz to wpisz i moją ostatnią @ - 18.07.
  20. Łomatko Kinia - nie chciałam nic wcześniej pisać ale nie wiem czemu byłam święcie przekonana że masz kota - może dlatego że ja też mam :-) Ja mam nawet dwa - parkę - najpierw wzieliśmy sobie kotkę a po roku czasu stwerdziliśmy że jej samej musi być smutno jak my wychodzimy na cały dzień do pracy i w tym roku w marcu wzięliśmy takiego małego kociora, który dzięki nam chyba przeżył bo jak go zabieraliśmy to miał zapalenie płuc i zapalenie krtani - baliśmy się że nie przeżyje nocy -a teraz rozrabia cały czas i codziennie o 4 rano przychodzi do mnie żeby go chociaż chwilkę pogłaskać :-) taki pieszczoch z niego! No dobra znikam do roboty bo przynajmniej na koniec dnia będę wydajna. Również życzę miłego dalszego dzionka. Do juterka.
  21. widzę że pogoda wszystkich dobija a ja siedzę i zwijam się z bólu - już chce do domu i do łóżeczka ;-( buuu a pewnie jak będę wychodzić z pracy to rozszaleje się burza. doła mam.
×