Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Myszor

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Myszor

  1. oj nie Kropeczko, ja naprawdę nie umiem się malować. za późno zaczęłam się tym interesować - najwcześniej zaczęłam używać fluidu - pod koniec liceum. Tusz do rzęs dopiero na początku studiów :D Kredka do oczu gdzieś w połowie studiów :D na ślub malowała mnie oczywiście kosmetyczka. ale wiecie co, dzięki temu, że na codzień cieni nie używam wcale to wyglądałam tak niecodziennie, że ho ho :D oczywiście makijaż musiał być w miarę delikatny, bo nie jestem przyzwyczajona do niego - no ale wyglądałam bosko, powiem nieskromnie :D :D
  2. ja też kiedyś nivea używałam - tego sofcika. ostatnio kupuję na zmianę albo różowy AA, albo Laboratoires Garnier Paris. do tego jakiś żelik do mycia twarzy - mleczka nie dla mnie. za leniwa jestem na zmywanie wacikiem :D tusz do rzęs ost. Astor lub Manhattan - koniecznie wydłużający, bo mi tusze często rzęsy sklejają (najgorszy jaki miałam to L\'oreal - dla mnie koszmar, bo on ma dość miękką szczoteczkę i za nic w świecie rzęs mi nie rozczesuje) a tusz do kresek Astor lub Maxfactor - i aboslutnie bez pędzelka, bo bym się nie pomalowała :D
  3. ja cieni nie używam wcale, bo malować się nie umiem :D tylko tusz do rzęs, kredka i trochę pudru. i Myszor już jest piękny :P
  4. Stokrotko jak jesteśmy sami to aż takiej wagi do imienin nie przywiązujemy - często nawet o nich zapominamy :D właśnie tak to wygląda - ciacho, kawka, może lampka winka. jak ja mam im. to dodatkowo na stole :D co innego jakby ktoś miał do nas przyjść - wtedy zrobiłoby się jakąś imprezkę.
  5. na szczęście mój mąż mimo, że jest z domu gdzie panuje kult jedzenia to umie na to trzeźwo patrzeć. tak porównując moich rodziców i teściów-są prawie w tym samym wieku, różnica ledwie 2 lat i u mamy,i u taty, a normalnie jak dwa różne światy. u teściów temat lekarzy b. częsty, bo albo cukrzyca albo co innego się przypętało. u moich temat zdrowia nie pojawia się wcale. myślę, że jedno z drugim na pewno ma coś wspólnego. nie twierdzę, że przyczyną kłopotów jest tylko jedzenie, nie, ale myślę, że wpływ jakiś tam to miało.
  6. Laurka hooooooooooop hopppppppppppppp !! wstawaj śpiochu :D
  7. hi hi nieźle. u mnie nigdy tak nie będzie - wychodzimy z założenia, że tak jest po prostu zdrowiej :D a do tego taniej :D nawiązując do tematu to zaraz po pracy podejdę do jakiejś cukierni i kupię kawałek jakiegoś ciacha do kawki, bo mąż ma dziś imieniny. Ostatnio na urodziny o nawet chciałam coś upiec, ale mnie pogonił używając argumetów jak wyżej. a pod wieczór do koleżanki idę (jedyna jaką tu mam - poznałyśmy się jeszcze w wawie, gdzie przyjeżdżała do naszej wspólnej znajomej)
  8. ale wiecie co, to się z domu wynosi. u mnie mama też nie gotowała zbyt wiele, ciasta też były rzadko (i dlatego u nas na święta robiło się jedno porządne ciacho - przy 4 osobach wystarczało go na jakieś 4 dni średnio). i dlatego jak teraz jadę na święta do teściowej, a tam rzędem 5 blach stoi to normalnie w szoku jestem. bo ile można jeść ? :D Mnie tam wystarczy jeden kawałek w ciągu dnia do kawy.. No i potem oddaje nam teściowa do domu górę ciasta, które jej zostanie. Niestety u mnie to za jej plecami od razu do kosza idzie - pojemność naszych żołądków jest ograniczona to raz, dwa - co za przyjemność zajadać się ciastem upieczonym tydzień wcześniej np.
  9. ciast np. ja prawie wcale nie robię. na szczęście, mimo że mąż je lubi bardzo, to wychodzi z założenia, że lepiej od czasu do czasu kupić sobie jakiś niewielki kawałek czegoś do kawki aniżeli robić całą blachę (nie chodzi o to, że jest to pracochłonne tylko nie widzimy sensu w tym by aż tak się objadać - w końcu sami we dwójkę jesteśmy i sami blachę tego ciasta byśmy potem musieli zjeść)
  10. dzieńdoberek. ja wcześniej dziś wstałam więc i w pracy pół godziny wcześniej jestem :D Stokrotko niezła z ciebie gospodyni, największe oczy robię jak czytam ile ty pichcisz :D u mnie jedzenie w domu jest w sumie mało istotne i więcej \"problemów\" sprawia aniżeli przyjemności (ciągłe zakupy tego jedzenia - przeważnie wciąż tego samego i ślęczenie by coś przygotować - coraz to dla nas nudniejsze) :D
  11. niezy radar Halinka :D ja też jestem z Tych z T :D na fluidach znam się słabo w sumie, L\'oreal mi podpasował jeszcze parę lat temu (w takich słoiczkach wtedy była jedna seria) więc i ostatnio z tej firmy kupiłam. Poza tym dośwaidczenie mam słabe.
  12. Laurka, z dziwkami dla marynarzy powiadasz :D :D :D to dlatego tam tak zawsze pusto :D ja też L\'oreala używam ostatnio \"ideal balance\", ale już się kończy więc niedługo przyjdzie czas wysupłać jakieś 50 zł :o dziś przypadkiem zielony sweter kupiłam :D na moim osiedlu jak do tej pasmanterii szłam to wstąpiłam do jednego z trzech małych sklepików z ciuchami - w takich dużo taniej zawsze. Halinka loda kupiłam sobie w sklepie przy tramwajowym przystanku :P i lizałam w tramwaju, o ! :P :D
  13. zbieram się. będę jutro oczywiście :) papatki wszystkim.
  14. bardzo śmieszne Laurka, bardzo śmieszne :D jutro punkt 9 wydrę japkę do ciebie :D gdzie na zakupki pędzisz ? ja ostatnio w Gdańsku w centrum handlowym w okolicach starówki i dworca pkp robiłam :D poza tym mam tam jedno centrum pod nosem na grunwaldzkiej, tam też często jadam pizzę w sympatycznej pizzeri (zaraz koło galerii centrum ta pizzeria).
  15. a jaka wygoda w opłacaniu wszystkich rachunków :D jeszcze 20 min. i zmykam na tramwaj, obok zajezdni jest sklepik gdzie nabędę prawdopodobnie lodzika jakiegoś. a potem potłukę się 45 minut do domu :P
  16. mam ochotę na jakiegoś lodzika, mmmmm waniliowego, mmmmm po pracy muszę jakąś najzwyklejszą pasmanterię wyczaić, najlepiej gdzieś na moim osiedlu. a poza tym to planów brak. mąż widzę do mechanika pojechał, ledwo skończył pracę, a już kasę z konta wypłacił :D wszystko jak na dłoni przy koncie internetowym :D
  17. gdzie Halinka, poświewałaby trochę :D o 16 się zwijam, i tak sama na posternku trwam, bo wszyscy się zmyli.
  18. ja na razie skakałam z kwiatka na kwiatek, że tak powiem. na studiach dostałam pracę w księgowości (nie dla mnie), potem w sekretariacie jednej firmy - ale w tym sekretariacie miałam styczność troszkę z księgowością (ale mało), prowadzeniem kasy, a nawet swojego klienta miałam - rozmowy (tylko tel. bo to był facet z USA :D), maile, zamówienia itp. tu w Poznaniu też najpierw dział handlowy (ale nie na stanowisku handlowca - to akurat nie dla mnie, za mało wygadana jestem). a tu w firmie też miałam sekretariat. a co teraz ? pojęcia nie mam. i pomysłu za bardzo chyba też.
  19. widzę, że wszystkie gdzieś poszły, albo rzuciły się do pracy, albo z dzieckiem na spacer poleciały, albo sama nie wiem co :D
  20. czas na kawkę. nie bardzo mam co robić szczerze mówiąc. rozmowy w sprawie ewentualnej pracy chyba jutro.
  21. no to rzeczywiście niezła sztuka ci się trafiła. u mnie na szczęście od początku mam gina spoko. zaczęła od badań krwi, zawsze wszystko dokładnie opowiadała itp. a jak się wyprowadzałam to mi na koniec powiedziała: \"jak pani już znajdzie lekarza w Poznaniu i on zaraz na początku nie poprosi pani o zaległe wyniki, które pani robiła wcześniej to proszę szybko go zmienić\" no ale na szczęście tu też mam babkę, która nie trudni się tylko wypisywaniem recept :D
  22. dobrze, że wyszło to u ciebie tak szybko. tylko dziwne, że żadnych przeciwskazań nie było u ciebie zanim zaczęłaś je brać - przecież zawsze lekarz robi najpierw badania krwi właśnie i na ich podstawie decyduje, że można je zapisać. myślałam, że te badania są w jakimś tam stopniu wiarygodne a tu się okazuje, że nie zawsze w mordę.
  23. zainteresuje się tym, nie wiem sama co teraz dokładnie będę mi badać w tej krwi :D niektóre moje koleżanki bardzo się skarżą na opuchliznę nóg, mają te dolegliwości przez tabletki właśnie. u mnie na szczęście żadnych zmian nie ma odkąd je biorę, ale oczywiście warto się obserwować.
  24. podpisuję się pod punktem 3 i 4. mam nadzieję, ze pkt. 7 nigdy mnie nie \"dotknie\"
×