Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Myszor

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Myszor

  1. ja na studiach mieszkałam ze współlokatorką. nie gotowałyśmy wcale. kanapki, jogurty, słodkości wystarczały nam w zupełności :D teraz też gotuję bo mąż powienien zjeść jako facet. ale tylko w weekendy robię obiad, w tygodniu sam sobie coś tam pichci (on jest w domu o 15.30 a ja o 18)
  2. Laurka ja lubię, ale ciągot specjalnych nie mam. czasem skuszę się jak trasę poznań-wawa przemierzamy. za to na lody mc flurry często specjalnie sobie drepczę :D
  3. jestem po 3 kawkach. wystarczy na dziś. ja nie palę. ehh, już niedługo i do domku.
  4. Halinko tylko przypadkiem nie odpoczywaj od kompjutera przed tv :D Laurko nam możesz się chwalić, my zrozumiemy, my docenimy i pochwalimy :D sen coś się robię
  5. mnie się kubek źle kojarzy. po ost.zimie - miałam taki okres na początku roku, że regularnie dzień w dzień w pracy kubek piłam, do tego kawka 3w1. w parę tyg. tak mi te sztuczności w d**ę poszły, że jesssooo. ale się zorentowałam, odstawiłam i wróciło do normy. no ale od tamtej pory mam uraz :D teraz złapałam tzw. \"beton\" od koleżanki (ryż sonko) i sobie chrupię. ja to w ogóle przepadam za takim ryżem, no i za chlebem sonko również.
  6. taa, w domu zajadę, jasne. DO domu oczywiście. coraz gorzej ze mną :P teraz tak sie tu rozglądam ale tylko gorący kubek mi został.
  7. wychodzę o 17stej, w domu zajadę na 18 - to jest moja pora \"obiadowa\" :o
  8. nie Kopki, a Kropki. Kropko kochana jakże zwracać się ciebie? Kropku, Kropko, Kropeczko, Trzykropku..? :D trzyyyyyyyyy Kropkiiiiiiiiii to jakoś sla mnie za długie :D
  9. stopka Kopki rzeczywiście fajna. ale ja z siebie śmiać się umiem. czasem wręcz ze śmiechu płaczę :D
  10. ja też absolutnie w przeszłość nie dałabym się przenieść :D
  11. być może stąd wynika właśnie różnica w naszym podejściu Laurko :D ja jestem osobą RACZEJ niewierzącą. Tzn. nie wykluczam, że bóg istnieć może. jednak JEŚLI jest to jest jeden dla wszystkich, tylko ludzie różne wierzenia, religie sobie wymyślili i inaczej go nazywają :) nie wypowiadam się jednoznacznie o tym czy jest czy nie, bo jestem z tych co muszą zobaczyć, usłyszeć lub dotknąć by ogłosić to jako prawdę :D tak więc u mnie ślub był cywilny :)
  12. Kropeczko jeśli jesteś wierząca to twój bóg wie, że jesteś zakochana :D i twoje życie teraz jest tak samo ważne jak to które prowadzą ludzie po ślubie. ja tak myślę. skłamałabym twierdząc, że tylko teraz się do siebie zbliżamy, że jesteśmy małżeństwem i to jest to! :D bo to guzik prawda. przed ślubem było tak samo dobrze, a fakt, że podpisaliśmy papier w urzędzie nie oznacza, że nasz związek stał się przez to w jakiś tam sposób lepszy. byłby taki sam fajny i bez ślubu :D ale tak jest \"wygodniej\". ważne, że ludzie są razem i chcą byc razem, a czy zdecydują się to \"zalegalizować\" to jakby kwestia mniej istotna :D
  13. uściślę: sam fakt ślubu jest dla mnie \"tylko papierkiem\". bo jeśli ludzie mieszkają razem, żyją to i tak zachowują się jak \"małżeństwo\" - bez względu na to czy papier mają czy nie. mam nadzieję, że mnie rozumiecie :D
  14. Kropeczku, ta obrączka to tylko ten namacalny powód :D bo że z miłości ślub to sprawa jasna :D ja np. nie potrzebowałam jakieś znaku, że to już, czas na ślub, właśnie od teraz. spotykałam się z tym jedynym facetem i wiedziałam, że to jest to. a że jestem z tych, dla których \"to\" jest jednoznaczne z małżeństwem.. to zorganizowaliśmy ślubik. prawda jest taka, że ślub jest tylko papierkiem. dla mnie tak jest, bo niczego nie zmienił w moim życiu - tylko papierki inaczej wypełniam. Ten papier czasem może jakoś tam \"ułatwić\" życie - w cudzysłowiu piszę, bo to ułatwienie polega na tym,że ktoś sobie wymyślił, że formalny związek jest ponad tymi nieformalnymi. niektórzy mówią, że ślub jest b. ważny bo istotna jest dla nich przysięga prze bogiem. no ale mnie to zupełnie nie dotyczy :D
  15. koniec przerwy :D czytać się zawsze chce :)
  16. masz rację Kropeczku :) ślub nie zmienia absolutnie niczego. i jeśli papierek jest zbędny to nie ma co. ja chciałam ślubu, bo obrączkę tak fajnie sobie nosić :D :P poza tym, tak jak już pisałam, poszło to tak szybko, bez specjalnych przygotowań, na luziku. przynajmniej starówka poznańska na pewno będzie mi się zawsze sympatycznie kojarzyć :D
  17. Rybko podoba mi się :D jak widzisz mnie się jeszcze wydaje, że z\\przy małej pensji się praca aż tak nie opłaca, ale..życie mnie zweryfikuje :D i dopiero wtedy się okaże jakie wyjście najbardziej mi odpowiada. teraz to ja sobie gdybać tylko mogę :P
  18. ja też nie wiem kiedy mieszkanie. co prawda mogłabym już kupić ale tu na miejscu, a wiecie, że nie chcę tu mieszkać :D więc czekam i łudzę się, że uda mi się kupić tam gdzie chcę :D kwestia dziecka to też jeszcze żaden plan :D ot tak mi się wydaje, że jedno będziemy mieć (pomimo tego,że moja babci ost.mi powiedziała, że mieć jedno dziecko to tak jakmy nie mieć wcale :D niezła filozofia,co ? ) a to że jesteśmy po ślubie.. zamieszkaliśmy razem i pewnego dnia ustaliliśmy datę ot tak. znaleźliśmy salę, wybralismy termin w USC, zorganizowaliśmy sobie mini wesele na 27 osób i już. trzy miesiące później było już po wszystkim :D to był pikuś, że tak powiem :D
  19. trzy kropki ---> nie, nie staram się o dziecko :D najpier muszę się o mieszkanie postarać, a to znacz że: muszę poczekać na przeprowadzkę, wziąć kredyt, kupić mieszkanie :D dziecko później. za jakieś 2 lata może :D
  20. p.s. nie opłacałoby się w tym sensie, że skoro z mojej pensji i tak niewiele by zostało to chyba już sama wolę z dzieckiem siedzieć niż obcej kobiecie oddać pod opiekę. Co innego gdybym zarabiała konkretne pieniądze: byłoby na opiekę, na dom - wtedy chyba satysfakcja więsza by była.. co o tym myślicie kobietki ? :D
  21. to napisz Rybko jak to rozwiązałaś - ja absolutnie na ciebie nie napadnę :D mnie się to podoba tylko: 1. żłobek chyba dopiero od 2go roku życia (ale może się mylę) 2. na te chwilę w mieście żadnej rodziny więc opieka babci np. odpada 3. opiekunka...hmmm, przy obecnej nie-za-dużej pensji by mi się to nie opłacało chyba. podejrzewam,że opiekunka, która żyje z opieki i poświęca się obcemu dziecku przez ponad 8h dzienie (bo ewrentulana mamusia czyli ja musi do roboty 40min. dojechać :D ) zarabia kilkaset zł (np. najniższą krajową) minimum. a może i więcej ?? pojęcia nie mam. do tego ja bilet miesięczny zakupić bym musiała więc z tej mojej pensji zostałoby niewiele :D :D wtedy chyba wynajmowanie opiekunki nie ma sensu.. ????
  22. nie wiem Halinka :D ale jeśli to jeszcze nie teraz to już na pewno za niedługo :D j się nie szczepię. jakoś, tfu tfu, grypiszcze mnie nie łapie. co najwyżej katar z jakimś tam bólem gardła - przeziębienie zwykłe, które z nóg nigdy nie zwala.
×