Kuk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kuk
-
Psikulcu - biedny Zuzak! Zafundowalas jej prawdziwa traume tym chrupkiem! ;) Taaaak, dzieci jakos czesto nie wiedza co jest dla nich dobre. Ja juz niczego nie forsuje na sile;) A z ta kupa... coz, moj ulubiony maz poproszony kiedys zostal przeze mnie o wykapanie malego Frania. Wyobrazcie sobie moja mine, gdy po wejsciu do lazienki (zwabil mnie krzyk ukochanego jedynaka) zobaczylam dziecko w foczce ...pod prysznicem - ryczace w nieboglosy i przerazone lejaca mu sie na glowe ...delikatnie ujmujac letnia woda... :p Myshko - oj znam ten stan. Franek urodzil sie z 10-dniowym poslizgiem i bylo to najdluzsze 10 dni w moim zyciu! Trzymaj sie i nie mysl za duzo! Franek wzial dzis do reki telefon i powiada - \"no to teraz zadzwonie sobie do moich klientow!\" Zapytany o to czym zajmuja sie jego klienci troche sie zacukal, ale potem... przygotowalismy z Franiem kolacje - paste z sosem pomidorowym, kaparkami i oliwkami. Franio obiera czosnek i powiada - \"moi klienci tez potrafia obierac czosnek!\" Za chwile - soli wode na paste i powiada - \"a sol bierze sie z morza!\" Brawo powiadam - madre z Ciebie dziecko - \"A moi klienci tez to wiedza - madre z nich dzieci tez!\" :) Ach...zapomnialam Wam napisac, ze kiedy tak rozmyslalam o swoim szczesliwym zyciu dzis rano o maly wlos nie wpadlam pod autobus. CAle szczescie, ze kierowca byl dosc rozgarniety - zywot bylby szczesliwy ale krotki... ;)
-
A Mysh sie dzis nie odzywa. Czyzby.... ;):)
-
Witajcie - zgralam wreszcie zdjatka z ostatnich kilku miesiecy - jesli ktos chce zobaczyc na zywo nasza czworke - prosze od adres. W kwestii szpilek powiem krotko - sa dla mnie narzedziem turtur! Mam 174 wzrostu, wiec pelnia w moim przypadku wylacznie fukcje estetyczne ale, choc podobaja mi sie bardzo, zakladam je tylko od wielkieeeego dzwonu. To czego nie lubie, to przesadne szpice. Lekko zaokraglone noski podobaja mi sie duzo bardziej no i ...torturuja stope nieco mniej ;) W ostatnim katalogo Max Mary sa takie piekne modele o lagodnie zaokraglonych czubach i nieco solidniejszej szpilce - w stylu lat 40-tych noszone do super szerokich spodni i dlugich waskich spodnic. Dla mnie szczyt elegancji :) Wiecie, dzis rano sunelam do pracy rowerem (moj ukochany srodek lokomocji miejskiej) i nagle - pomimo smrodu spalin, halasu i mzawki uswiadomilam sobie, ze jestem niesamowicie szczesliwa w zyciu! :) Olsnienie to splynelo na mnie tak nagle, ze prawie wpadlam pod autobus - i to bylby mojego szczesliwego zywota kres, gdyby nie refleks kierowcy :p
-
Shalla- Ty spisuj to wszystko w zlotej ksiedze, a potem wydaj w formie ksiazki wraz ze swoimi tekstami. Ja Wam napisze slowo wstepne :):):) Psikulec - a widzisz!!!!!!! :) Dynia - trzymam kciuki MOCNO. A czesto miewasz takie inwazje? Dziewczyny - jechalam dzis rano rowerem do roboty - mzawka, zimno, smrod spalin az dech zapiera, a ja... nagle uswiadomilam sobie - JAKA JA JESTEM W ZYCIU SZCZESLIWA!!!!!!!!!!!!!!!!!:) Mam wszystko o czym zawsze marzylam i jeszcze duzo wiecej. Jak juz to sobie uswiadomilam, od razu zrobilo mi sie razniej na duszy.:) teraz to juz tylko prosze Boga, zebym o tym caly czas pamietala;););)
-
No tak - gaffa goni gaffe... ;) Nie wczoraj, tylko przedwczoraj! :) Fisa, Pierogi z grzybami taz z cukrem???? :o;) Psikulcu - no, niestety na kierowniczych stolkach siedzi sporo nieudacznikow zyciowych. Jak sie nad tym dobrze zastanowic, to w sumie latwo to zrozumiec... Te osoby maja czesto wiecej czasu niz inni bo zaspokajaja ambicje w jeden tylko sposob. Na szczescie nie wszedzie tak jest i jestem pewna, ze szybciutko trafi sie cos sensownego. A swoja droga, Fisa naprawde madre rzeczy Ci napisala... pomysl. U mnie zawirowania pracowe na calego. Nie chce mi sie na razie o tym pisac... Wyglada na to, ze w grudniu zrobie sobie super wakacje ;) Shalla - Umarlam ze smiechu!!!!!!!! :)))) Uwielbiam teksty Nastusi! Cholera - wczoraj zapamietalam jeden fajny tekst Frania - ZAPAMIETALAM SWIADOMIE PO TO ZEBY WAM DZISIAJ NAPISAC... i co ... chcialam, co chcialam, nie wiem, juz zapomnialam... :o Teraz to juz chyba tylko ... codzien na glowe wody kubelek oraz na trabie zrobic supelek...
-
Ajajajajaj! Dziewczyny - z tego wszystkiego zapomnialysmy, ze wczoraj mialysmy na forum kolejna JUBILATKE!!!!!!!!!! Nadyjko! Sto lat w szczesciu i radosci! Tysiaca usmiechow, samych pieknych chwil, powodzenia w nowym swiecie i spelnienia najpiekniejszych z marzen zyczy Rodzina Kukow :)
-
Hej! Psikulcu - Twoja opowiesc brzmi mi optymistycznie. Nie przejmuj sie dojazdami - dojezdzac trzeba prawie zawsze, a majac jedna prace latwiej Ci bedzie szukac wygodniejszych alternatyw. Smiac mi sie chce z Twojej opowiesci o Babciach, ktore twierdza, ze dziecko caly czas chce byc noszone... :) Klasyka gatunku. No, ale trudno miec do Babc pretensje. Nie znajac dziecka tak dobrze jak rodzice, zle odczytuja komunikaty Zuzy, co ja denerwuje, a uspokoic dziecko najlatwiej na rekach... Poza tym - ktora babcia nie lubi nosic wnuczki na rekach? ;) Shalla - kolorowanka super. Franek nie dorasta Nastce do piet w tej dziedzinie! Co do pracy - powiem krotko - to nie ma sensu. Moja forma od dluzszego juz czasu nie ma prawie projektow anglojezycznych wiec pomysl mojego szefostwa zaklada, ze ...to ja przyprowadze im klientow a potem podziele sie z firma 50% zysku. Trzeba bedzie ruszyc glowa i wymyslic sos innego...
-
Psikulcu - i jak??????? Shalla - no dobra - sciaga sie go a potem co???????? SLuchajcie, za piec minut mam te rozmowe. Powinnam byc jak skala, a jestem jak galareta. RATUNKU. A, Shalla - mniej wiecej polowa zdjec zrobiona jest najtancza pukawka minolta. Te naprawde ladne (portretowe za, to glownie zasluga obiektywu... MA dwadziescia kilka lat, uzywal go moj maz - nastolatek do lustrzanki a wciaz dziala jak zloto ;) Shalla - kurcze - nie ukrywam, ze bylabym przeszczesliwa majac ktoras z Was za tesciowa dla moich dzieci ;);););)
-
A moze kazdy z nas opisze jakies takie swoje \"szalone wspomnienie\"? Przeciez to na pewno sa super historie:) Ja mam ich kilka, ale najulubiensza jest chyba krakowska - wybralysmy sie z moja przyjaciolka i jej przyjacielem z Londynu na trwajace trzy dni ...obchody 40 lecia Znaku i... przez trzy dni z rzedu w dzien wloczylysmy sie po wykladach i kafejkach, w ktorych az roilo sie od naszych ulubionych poetow i pisarzy, a w nocy - szalalysmy po krakowkich lokalach. Poznalysmy wtedy dzisiatki fantastycznych ludzi - jak chocby wtedy, gdy po zamknieciu Starej Chimery (ok czwartej nad ranem) wraz z poznanym tam towarzystwem (dwaj wodzireje, kantor z synagogi Kazimierskiej i grupka wielbicieli indian) udalysmy sie do...tipi indianskiego jednej z dziewczyn, gdzie przy kadzidelkach i dzwiekach muzyki indianskiej gadalismy i uczylismy sie ... krokow tanca plemiennego ;). Pamietam tez, ze wracajac do hotelu - zamglonymi brukowanymi ulicami - mijalysmy sznureczki zakonnic idacych na jutrznie. Krakow to zreszta dla mnie prawdziwie magiczne miejsce (tak zreszta jak i Londyn i NY;)) Takie miejsce, gdzie wszystko moze sie zdarzyc - jesli tylko nie zabraklnie ci fantazji:). O rany - czuje, ze zaczyna mnie nosic!!!!!!!!!! ;)
-
Rozmowa o 17.00. Trzymajcie kciuki.
-
Kochane, Psikulcu dzieki za mile slowa pod adresem dzieciakow. Ten diabelski blysk w oku - to sie zgadza ;) Obiecuje trzymac kciuki o pierwszej - i prosze - trzymajcie je rowniez za mnie - nnie wiem o ktorej, ale mam dzis miec slynna rozmowe z szefami w komplecie. Nie zapowiada sie dobrze - chocby dlatego, ze przyszlam dzis do pracy po dwoch dniach nieobecnosci i ... chyba od razu powiem, ze wracam do domu, bo Agnieszka, ktora sciagnelam dzis rano jest wciaz chora tak, ze az przykro patrzec. Te cholerne wirusy sa dobijajace. Kuk senior idzie dzis do laryngologa - jego uszy maja sie coraz gorzej pomimo, ze od soboty bierze antybiotyk i srodki przeciwbolowe :( Twarz zaatakowalo mu cos w rodzaju opryszczki giganta. Mnie gardlo nieco mija, doszedl za to katar, mdlosci i ...inne atrakcje. Mala trzyma sie jako tako, ale katar nie ustepuje. Agnieszka - ma wszystko to o czym wyzej z wyjatkiem zapalenia ucha... No i jak tu myslec o pracy? Dynia - dzieki za rady. Pompke mam - nazywa sie tu ona \"Narinel\" i faktycznie jest blogoslawienstwem (choc Ania i Franio dostaja szalu na jej widok). W przypadku Ani klopot polega na tym, ze katar zablokowany jest wysoko i nie schodzi pomimo wstrzykiwania soli fizjologicznej i nawilzania powietrza. Szukalam wlasnie czegos homeopatycznego do nosa - dzieki za podpowiedz. Lekarz zalecil jej inhalacje z Lunibronu - to troszke pomaga, ale nie chce go naduzywac, bo to dosc mocne swinstwo :( Myshko - przepraszam za zatkanie skrzynki. Dziewczyny - ja nie mam pojecia co zrobic, zeby odchudzic te zdjecia... Myslalam, ze gmail zmniejsza je sam, bo przeszly dosc szybko... Sprobuje pokombinowac z ta opcja zamieszczania na Picasie - tak jak to robi Dynia. Calusy! Jak dotad najskuteczniejsza okazala sie ...laznia turecka z olejkami (zamontowalismy urzadzenie z taka opcja w naszej kabinie prysznicowej), ale nie moge do niej niestety zabrac Ani...
-
Ale tu puchy! Dziewczyny, probowalam Wam wyslac zdjecia z interii, ale albo ja taka zdolna, albo moje fotki takie ciezkie, ze komp blokowal mi sie za kazdym razem. W koncu zezloscilam sie i zalozylam nowe konto na gmailu... I z niego wlasnie spodziewajcie sie ataku ;) Zaraza jeszcze nie odpuscila. Kuk senior trzyma sie za ucho i chodzi po swiecie z szalikiem zawiazanym \"na kroliczka\", Ania ma nosek zatkany jak nieszczescie (kto wie jak taki nosek odblokowac - niech mowi!!!) a ja trzymam sie za gardlo i nos. Franek u dziadkow (do jutra) podobno takze kicha o kaszle....mam jednak nadzieje, ze to nie to to samo, bo obywa sie bez goraczki. Pedze wysylac zdjecia zamnim Ania sie obudzi!
-
Hej! Witam z domu zadzumionych ;) Tym razem zmoglo nas wszystkich. Najpierw mnie i Kuka seniora, potem niestety Anie i na koncu nianie Agnieszke. Ocalal tylko Franio (przynajmniej do wczoraj), ktorego sama wyslalam do Tesciow, by wyrwac go z kregow zarazy. Najdziwniejsze jest to, ze wirus chyba ten sam, a przebieg inny u poszczegolnych ofiar. U mnie goraczka 38.9, gardlo i zatoki, u meza podobna goraczka plus b. silne zapalenie ucha - antybiotyk i srodki przeciwbolowe, Ania zatoki bez goraczki a Agnieszka -goraczka i zoladek :( Fuj! Dobra strona medalu to to, ze dzis odespalam nieco zarwane ostatnio noce. Dynia - bardzo ladne to o dzieciach :) Wlasnie zamowilam sobie Propoka w Merlinie w ramach prezentu gwiazdkowego :) Co do bio - od wielu lat staram sie patrzec na to co jemy. Warzywa jupuje na targu od \"drobnych dostawcow-producentow\", ale pewnosci co do ich faktycznego pochodzenia \"bio\" wcale nie mam... W sklepie \"bio\" niedaleko mojego domu kupuje czesto soki i rozmaite \"ziarenka\" - wiele produktow, ktore am widze, to te same produkty, ktore widuje w supermarkecie. Nie wiem, czy to zle swiadczy o sklepie bio, czy dobrze o supermarkecie... ;) Myshko - z ta Twoja reka to naprawde duze zmartwienie - dbaj o siebie prosze!!!! Jeszcze slowo w sprawie ubierania noworodkow - Ania urodzila sie w lipcu, gdy w Turynie panuja koszmarne upaly. Szczesliwie \"wstrzelilysmy sie\" w dni, gdy upal odpuscil nieco, tj. bylo jedynie ok 35.\'C. Okna naszego pokoju szpitalnego wychodzily jednak na wschod, wiec pomimo wszystko upal byl koszmarny. Pomimo, iz ze wzgledu na otwarte okna (brak klimy) polozne zalecaly ubieranie dzieci w body i pajacyki, trzymalam Anie praktycznie gola, przykryta jedynie tetrowa pieluszka. Przeciagi salaly nad jej glowa, a jednak nic jej sie nie stalo :)
-
Psikulcu! Bravissima!!!!!!!!!!!!!!! :):):) Bardzo sie ciesze i rozumiem emocje! Czy to praca na caly etat? Jakie godziny? Nie przejmuj sie, na pewno znajdziesz jakas cudowna nianie! :) No i garnitur sie nei zmarnuje! :) Wyjasnila sie przyczyna mojego dola - pojechalam o pierwszej po Frania - jak zwykle na rowerze, choc na dworze 5\'C co przy tutejszej wilgotnosci powietrza rowna sie srogiej zimie. W glowie mialam lekki metlik, ale odebralam Franka, pogadalam z siostra zakonna, wyszlam na ulice i ... klapnelam na chodnik w kucki. Franio troche sie przestraszyl, wiec udalam, ze to cos w rowerze, posiedzialam tak piec minut i trzymajac sie roweru i Frania doczlapalam do domu. Tam padlam na kanape ze szczekajac zebami i przytomnosc umyslu wrocila mi dopiero po drugim kubku goracej zupy. Polezalam godzine i zmierzylam temperature - 38.6 - przynajmniej wiem skad ten cyrk. Musialam wrocic po poludniu do biura, bo mam do wyslania cos dla mojego ulubionego klienta, ale zaraz zmykam i jutro na pewno mnie tu nie bedzie :p
-
zjadlo mi \"... jest moj maz\" ;)
-
Hejka! Wyprodukowalam wczoraj dlugasny i tresciwy wpis - i szlak mi go trafil! Kocham tak:p Grrrrr...Potem probowalam to odtworzyc - ale z wpisami jak z odgrzewana watrobka... Arnusia, mysle nad jakims imponujacym ciastem, ale jedyne co przychodzi mi do glowy, to boska szarlotka mojej mamy (moge spytac o przepis) i banaly w stylu jablka w ciescie zapiekane z konfitura w srodku. Moze to zreszta nie jest gupi pomysl, bo przepis nieskomplikowany, deser efektowny, a ilosc wariacji nieograniczona: w srodek mozesz wlozyc smazone w cukrze owoce, konfiture rozana, siekane mogdaly - co kto chce... A moze paczki domowej roboty? Albo tort bezowy z lodami wlasnej roboty? Jesli cos z tego przypadnie Ci do gustu, odszukam przepis - ja ciast nie pieke, bo jakos malo ich jemy, ale przepisy sa familijne, wiec do odkopania. Specem od wynalazkow kulinarnych w naszej rodzinie. Czy pisalam Wam o jego trzydaniowej kolacji - wariacji na temat szparagow ? ;)
-
Psikulcu - spoznilam sie do pracy, zeby trzymac kciuki, bo jezyk jakos jednak nie wydal mi sie pewny ;) Daj znac jak poszlo Fisa - niezla ta powiastka o czosnku i Bolku i Lolku - moze sprobuje ;) Wydaje mi sie, ze \"nasza klase\" wymyslil ktos, kto naprawde w przyplywie nostalgii zatesknil za kolegami z dawnych lat... Moja siostra miala bardzo fajna klase, ktora bardzo rozjechala sie po Swiecie i odnalazla na tej stronie mnostwo dawnych znajomych, z ktorymi teraz bujnie koresponduje. Spotykaja sie, pisza, maja nawet wlasna strone internetowa, ale bez nk by tego wszystkiego nei bylo, wiec... w sumie - pozyteczna rzecz. Dziewczyny - mam jakis kiepski czas. Poslijcie mi troche dobrych fluidow, bo ma wrazenie, ze bardzo ich potrzebuje.
-
Jeszcze co do zabaw - ukochana zabawa Ani na tym etapie, to oczywiscie Akuku:) Odkrylam wlasnie, ze ona sama zaslania sobie twarz raczka na chwile a potem odslania i ...smieje sie do mnie! Nie moglam w to z poczatku uwierzyc, bo wydawala mi sie na to zasmarkata, ale - powtorzylam to dzis z dziesiec razy - to na pewno to! Poza tym jestem ogromnym zwolennikiem masazy i wszystkich zabaw laczacych masaze z wierszykami, pioseneczkami, etc. Kilku fajnych nauczylam sie od Elffika :) - znajdziesz je wszystkie na stronach Kaffe (szukaj w okolicach kwietnia - czerwca 2005) Ja do znudzenia bawilam sie tez z Franiem w nazywanie czesci ciala polaczone z ich dotykaniem, glaskaniem, etc, pokazywalam mu osoby i przedmioty nazywajac je wielokrotnie po imieniu i...migalam do niego znakami z jezyka dla gluchoniemych (byl taki projekt nauki dzieci zdrowych tego jezyka, ktory bardzo przypadl mi do gustu, choc niestety nie wytrwalam w nim do konca z braku czasu).
-
PSikulcu! Jutro o 9.30 bede pedzic rowerem do pracy - zamiast kciukow bede wiec trzymac jezyk zebami, a bo cos w tym stylu, ale na pewno bede z Toba myslami! Cholera- wiedzialam ze przeginam. CZuje to caly czas! Ubieram Anie po domu w body, pizamke welurowa i gruby sweter welniany - a wszystko dlatego,ze samej jest mi zomno, a mysle sobie, ze skoro ona sie nie rusza - jest jej pewnie jeszcze zimniej... O czapeczce po kapieli nawet nie wpspominam - jest obowiazkowa, bo Ania zawsze ma mokra glowe po kapieli ;)
-
Szhalla - z ta pacynkia to genialne! Napisalam, ze robie tak jak Fisa z misiem, ale mialam na mysli, ze wymyslam jakas zabawe, ktorej czescia (lub warunkiem sine qua non) jest np. rozebranie sie, lub dokonczenie obiadu. Ale gdyby tak znalzc jakas zabawke, ktora w oczach Frania urosla do rangi autorytetu - to by moglo zadzialac! Musze ruszyc glowa!
-
Dzieki za kciuki! Psikulcu - w czwartek sciagam skarpetki i bede pisac na kompie nogami.. ;) Elffiku - u nas Rybomunyl bardzo pomogl - na rok zapomnialam co to przeziebienie u Frania. Nawrot mielismy dopiero niedawno, ale to chyba glownie dlatego, ze nie zaaplikowalam Frankowi powtorki z Rybomunylu przed pojsciem do przedszkola. Tak czy siak, widze, ze choc odchorowal swoje, skonczylo sie na \"plytkiej infekcji\", kaszlu i katarze, a nie jak w ubieglym sezonie na ropnych zapaleniach migdalkow, uszu, etc... Karenko - ale Ci zazdroszcze tej przyjaciolki :)
-
Antonetta - tanczylam flamenco przez rok na studiach. Uwielbialam to. Potem poszlam do pracy i ... zadne lekcje flamenco nie zaczynaly sie po 21.00 wieczorem :p Jesli przypadkiem stane sie casalinga disperata pierwsze co zrobie, to zapisze sie na flamenco ;)
-
Dziolszki - szykuje mi sie profesjonalne trzesienie ziemi :p Wrocilam do pracy, ale ani ja nie moge juz pracowac tak jak pracowalam, ani im to juz nie odpowiada. Na razie negocjuje - co bedzie to bedzie. W najgorszym przypadku stane sie na pewien czas \"casalinga disperata\" - mam nadzieje, ze nie na dlugo! Dziekuje za cieplutkie przyjecie Waszej marnotrawnej. Core mam cudna - a jaka moze byc cora??? :) Chetnie podesle fotki jesli tylko przeslecie mi swoje adresy. Anula zajmuje sie teraz niania - Polka, ktora ma na imie tak samo jak ja ;) Jest z nami juz od roku - naprawde fajna dziewczyna - inteligentna, sympatyczna i z inwencja. Miala nam pomagac w sprzataniu ale tak dobrze dogadywala sie z Frankiem (nasza starsza pociecha), ze zaproponowalismy jej caly etat przy dzieciach. Teraz Franek szoruje do przedszkola na pol dnia a ona zajmuje sie mala - na razie jest troche przerazona, ale mysle ze da sobie rade ;) Wpadam do domu na lunch, odbieram malego z przedszkola, jemy razem i usypiamy dzieci. Potem juz biedna musi radzic sobie sama z dwojka :o. Selela - te buraczki jadlam juz w jej wykonaniu w formie budyniow i galaretek, pilam w formie spremuty z innymi owocami no i w formie takich slodkich suszek - czesto nabijanych na patyczek wraz z innymi owocami - wychodzi taki slodki szaszlyczek. Ta Pani wspolpracuje z moja tesciowa i przygotowuje sniadania do jej B&B a niebawem planuja otwarcie wspolnie restauracji w rodzinnej miejscowosci mojego meza :) Mam na pienku z moja tesciowa, ale przyznaje, ze w duecie z ta kobita dokonuja istnych cudow. Ja takze z dzika przyjemnoscia stawie sie na zjezdzie - o ile tylko dzieci pozwola! Moja Mama mieszka w W-wie, wiec egoistycznie optuje za centralna Polska ;) Lub Wlochami oczywiscie. Sama probowalam namowic na zjazd dziewczyny z forum mam grudniowych, ale jestesmy jednak zbyt rozrzucone. Udalo mi sie natomiast - w roznych czesciach swiata - spotkac juz z siedmioma z nich. Dla chcacego... etc. :)
-
Myshko! Rewelacja!!!!!!!!! Jasiek jako ksiaze i jako Pinokio to cos kapitalnego! A swoja droga, musze koniecznie wyslac Wam zdjecia Frania jako diabelka zrobione w Polsce :) Przypomnialo mi sie tez, ze gdzies w Warszawie lezy podniszczone nieco zdjecie mnie samej przebranej za stracha na wroble. Mialam wtedy chyna 8 lub 9 lat i Wygralam pierwsza nagrode za kostium (sukces bedacy zreszta w wiekszej czesci zasluga mojej siostry :)) musze je odkopac i zeskanowac - koniecznie! Dziewczyny - moja przyszlosc zawodowa sie wazy. Nic nie pisze na razie ale mysle, ze to bedzie dla mnie lekkie trzesienie ziemi... Shalla- lece ogladac zdjecia NAstki!
-
No, troche podgonilam - zostalo mi jeszcze \"tylko\" 40 stron! Selala - obalam mit buraczkow! Moj wloski maz uwielbia buraczki, a na naszym przyjeciu slubnym kucharka zaserwowala wariacje na temat chlodnika - cos w rodzaju salatki z tych samych skladnikow - i to byl hit absolutny. Od tamtej pory Pani ta uczynila z buraczkow swoj manifest kulinarny. Serwuje je na sto sposobow, a ze jej inwencja jest niewyczerpana, buraczki pojawiaja sie w jej wykonaniu w postaci najrozniejszych wariacji (glownie deserowych) a nawet ...suszone w cukrze! Czasem smiejemy sie z mezem, ze powinna mi zaczac placic tantiemy, bo dzieki mojej sugestii odkryla swoje buraczkowe powolanie ;)