Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kuk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kuk

  1. Ja sie poddaje!!!!!!!!!! Kochani! pamietacie mnie jeszcze? Pojawilam sie u Was w ciazy a potem urodzilam i zycie urzadzilo mi kilkumiesieczny odwyk od komputera. Teraz melduje sie - odchudzona o kilka kilogramow za to z nowym czlonkiem rodziny u piersi! Anna Marta urodzila sie 12 lipca i dzis konczy 4 miesiace. Ja wrocilam wlasnie (nie wiem na jak dlugo) do pracy i stad ...bezmiar wolnego czasu z ktorego czesc z dzika rozkosza przeznaczam na studiowanie Waszych wpisow. Zalozylam sobie ambitnie, ze napisze dopiero, gdy przebrne przez wpisy wyprodukowane przez Was przez te cztery miesiace. I co powiecie - to jak syzyfowa praca! JA czytam dwie strony, a Wy produkujecie w tym czasie trzy! :) Witam wszystkich starych i nowych bywalcow i raz jeszcze przepraszam Kryspine i Arnusie, ze nie odpowiedzialam na Wasze maile - postaram sie poprawic! 102 - no to bedziemy milay corki w zblizonym wieku! :)
  2. Elfiku - to wpaniale co piszesz o Amlece! Jaka to juz samodzielna panienka! Gdzie te nasze niemowlaki! Gdzie???? Mam nadzieje, ze i na Franka przedszkole bedzie mialo taki fantastyczny wplyw - kiedys ;) To musi byc kapitalne podgladac Mala w jej srodowisku przedszkolnym - duzo bym dala, zeby zobaczyc jak Franio zachowuje sie w grupie... (u nas jest to niemozliwe, bo przedszkole \"otwieraja\" dla rodzicow dopiero gdy dzieci przygotowane sa juz do wyjscia). A co do infekcji - wydawalo mi sie, ze Amelka brala Rybomunyl - nie pomoglo? Co do Frania -mysle, ze sytuacja ulegla drobnej poprawie. Codzien protestuje przed pojsciem do przedszkola, codzien zada ode mnie cyca, ktorego konsekwentnie odmawiam ale tez... zaczyna mu sie wyraznie podobac w przedszkolu! :):):) W piatek, po raz pierwszy uslyszalam, ze jedna z zakonnic jest \"bella\" (ma siedemdziesiatke na karku i utyka, wiec okreslenie to dotyczyc musi walorow duchowych i towarzyskich;)). Rowniez w piatek Franio wyjawil mi, ze ma w przedszkolu przyjaciolke! Nie wiedzial wprawdzie jak ma na imie, ale obiecal spytac o to Pania ;) Bakal tez cos o jakiejs bijatyce, kiedy to jego przyjaciolka zaatakowana zostala przez inna dziewczynke, ktora ugryzla ja w nos, a Franio ja obronil. Az boje sie myslec co bylo dalej ;) Lekkiej poprawie uleglo tez jakby zachowanie Frania. Staramy sie oboje spedzac z nim jak najwiecej czasu w sposob czynny. Dzieje sie to troszke kosztem Ani, dlatego czekam z utesknieniem na moment, kiedy - jak pisala Logosm - Franio i Ania zaczna tworzyc koalicje \"przeciw\" rodzicom :) Ania jest slodka jak miod i ... przejawia tak zwany \"charakterek\". Co do zasady jest osoba spokojna i opanowana, nie marudzi, usmiecha do nas pieknie i sygnalizuje swoje potrzeby bardzo wyraznie. Niech no jednak tylko ktoras z tych potrzeb nie zostanie zapokojona w pore... Wibrujacego gornego \"c\" jakim Ania manifestuje swoje niezadowolenie, moglaby jej pozazdroscic sama Callas! Franek sypie ostatnio jak z rekawa tekstami kabaretowymi - coz z tego, jesli jego matka sklerotyczka nie pamieta nazajutrz ani jednego z nich??? Chyba zaczne wszystko sobie zapisywac... A co u Was?
  3. Sto lat i kawiatki dla szacownej ;) jubilatki! :):):):):) Nastusiu! Spoznione, ale spod serducha zyczenia samych radosci i usmiechow oraz... powodzenia na nowej, angielskiej drodze zycia! od klanu Kukow!
  4. Ha, Shalla - nozyczki to jedna z najwiekszych milosci Franka od czasow niepamietnych. Bardziej kocha chyba tylko miarki murarskie (takie skladane, drewniane) i ...mlotki. Miarem ma juz czala kolekcje - ostatnia, czwarta wyludzil od stolarza u ktorego obstalowywalam rame do lustra ;) Co do nozyczek, to mamy umowe (niezbyt pzrez Frania respektowana), ze sam moze uzywac tylko tych dzieciecych, z okraglymi czubkami. W praktyce - najpiekniejsze sa te moje - \"srebrne\" ze szpicami... Co do telefonu . Franio rozmawia przez niego prawie codziennie raz z jedna a raz z druga babcia. Klopot z rozmowa jest tylko wtedy, gdy jest z dala od nas - nie chce z nami rozmawiac tak, jakby wina telefonu bylo to, ze Mama czy Tata nie sa blisko. Moze tak samo rozumowala Nastusia? A swoja droga, dzwonilam ostatnio do znajomych, ktorych coreczka jest od Franka o 10 dni mlodsza. Odebrala ona telefon i powitala mnie profesjonalnym \"prosze?\". Gdy wyjasnilam kim jestem i z kim chce rozmawia, odpowiedziala spokojnie, \"tak, juz daje mame!\" i robi to podobno za kazdym razem gdy dzwoni telefon!
  5. Dziewczyny, kopiuje ten link - moze mozecie przeslac go swoim znajomym? http://naszskarb.bnx.pl/news.php
  6. Shalla - a jakie sztuki wystawiacie? ;) Z pozytywow - Zapowiedzialam dzis rano Franiowi, ze musi zjesc obiad w przedszkolu, bo w domu obiadu dzis nie bedzie! I co? I zjadl. Nie caly wprawdzie, ale jednak troche tak :) Bylo potem troche klopotu, bo myslalam, ze przez te rozmowe w biurze zjem cos szybciutko na miescie i polece tylko karmic Anie, a jednak bylam o pierwszej w domu i jedlismy. Zeby nie popsuc efektu ... nie dalam biednemu dziecku obiadu. Dostal butle mleka i podjadal nam troche z talerza, a na pytania a gdzie jego jedzonko (hehehe - biedne glodzone dziecko!) slyszal odpowiedz, ze to jest nasz obiadek a on jadl juz w przedszkolu. Od poniedzialku bedziemy kontynuowac w ten sposob - w domu tylko mleczko i spac a ewentualne braki w wyzywieniu bedziemy nadrabiac wczesniejsza suta kolacja. Moze poskutkuje!
  7. Jeden szef sie spoznil a drugi musial juz isc. Musze przezyc w zawieszeniu do przyszlego tygodnia... :O
  8. Super noc za nami. Moj maz bardzo chcial sie wyrwac wieczorem z domu i zdecydowalismy, ze pojedziemy na kolacje do sklepu-restauracji Slow Foodu o ktorym Wam kiedys pisalam. Pomysl byl fajny, bo mi ejsce jest przestronne i wentylowane, wiec malo meczace dla dzieci, a Franek bardzo lubi tamtejsze jedzenie. Pech chcial, ze kiedy zajechalismy na miejsce okazalo sie, ze sklep dziala ale restauracja zarezerwowana zostala dla gosci wernisazu odbywajacego sie niedaleko. Zrobilismy zakupy i juz na pelnym gazie (byla prawie dziewiata) pojechalismy do zaprzyjaznionej chinskiej knajpki. TAm zapytalismy o najszybsze mozliwie i lekko strawne (moje mleko i Franio) danie i zaserwowano nam Kociolek Mongolski, na ktory nie dosc, ze przyszlo nam poczekac do 22.00 to jeszcze okazal sie on pelen pikantnych dodatkow. Zjadlam to, co wydawalo mi sie lekkostrawne i ...przez pol nocy nosilam na rekach i masowalam Anie, ktora po raz pierwszy dostala ataku kolki :( Rano zeskrobalam sie z lozka i musialam odkopac z ciemnego kata moj stary, nieuzywany od miesiecy make-up, zeby zatuszowac choc troche cienie pod oczami. Po wyjsciu na dwor okazalo sie, ze na dworze szaleje cos w rodzaju huraganu wiejacego od gor, czyli... w kierunku od mojego biura. Trase rowerowa do biura, ktora normalnie pokonuje w 8-9 minut przebywalam tym razem w...25. Cos niesamowitego! Momentami doslownie zatrzymywalo mi rower :) W sumie - troche gimnastyki wyszlo mi nawet na dobre;) Udalo mi sie wreszcie rozgrzac i oprzytomniec po zarwanej nocy, a kilka przytomnych szarych komorek bedzie mi dzisiaj przydatnych w trakcie rozmowy z szefami ok. poludnia... Trzymajcie kciuki. Probowalam sie dzis dodzwonic do PSikulca, zeby zapytac o zdrowie Zuzy, ale nie moglam sie dodzwonic. Czy macie od niej moze jakies swieze wiesci - troszke sie niepokoje.
  9. Dynia - dziekujemy za zaproszenie! Ale czy Ty przypadkiem nie obiecywalas mi kiedys, ze rozwazycie wypad do Turynu wiosna??? Nie chcialabym rozminac sie z Wami w powietrzu ;):):) Mysh - nie bron sie - zasluzylas. A raczej zasluzyliscie oboje. JAk patrze na Wasze zdjecia albo czytam z jaka uwaga odnotowujesz wszelkie Jaskowe sukcesy czy problemy - moglabym tylko samej sobie zyczyc by bylo mnie satc na podobne podejscie. :) Humor poprawil mi sie znacznie, bo dzisiejsze popoludnei (dwie godziny z dziecmi) minelo bardzo fajnie. NAkarmilam wczesniej Anie i Franek po przyjsciu z przedszkola mial mnie prawie na wylacznosc. Zjedlismy razem (on w przedszkolu zjadl dzis tylko chleb :O ) a potem wybralismy sie na spacer we czworke, z tym, ze ja pchalam Franiowy wozek - usypiacz. Niby nic wielkiego, a jak cieszy - Franio byul caly wesoly i normalny jak zawsze. Jak widac - niewiele czlowiekowi do szczescia potrzeba... Kiedys mialam wrazenie, ze stwazam
  10. Dynia - ja jestem pewna, ze to jest wlasnie tak jak piszesz - za duzo tego na biedna mala trzyletnia glowe... Tym bardziej denerwuje sie, gdy trace cierpliwosc. Przyznaje sie, ze zdarzylo mi sie ostatnio i to kilkakrotnie dac Frankowi klapsa, a raz nawet dostal w ucho - po tej historii z latajacym widelcem... Zle mi z tym okropnie bo wiem przeciez, ze to wyrazna oznaa mojej wlasnej slabosci - w zyciu nie przypuszczalam, ze bede bila wlasne dziecko. I co???? :O:( Przyrzekam poprawe - Wam, sobie samej no i Frankowi oczywiscie! Dzis sprobujemy zadzialac inaczej - ja pojade prosto do domu karmic Anie a Agnieszka odbierze Frania z przedszkola tak, ze gdy wroca do domu ja bede juz o karmieniu i poswiece godzinke lunchu tylko jemu. I jeszcze co do histerii i udawanych placzow - dotad taktyka Dyni czyli spokojne oczekiwanie az przejdzie i bedzie mozna zrozumiec co dziecko mowi - skutkowalo, teraz nie bardzo... Myshko - Ty masz z Jaskiem taki kontakt, ze mysle, ze nic nie jest w stanie go zaklocic! :) PS. Zapomnialam napisac - w moim snie widizialam tez Ziemka w slynnym wiaderku do kapieli! :)
  11. Przepraszam z literowki ale, staralam sie pisac szybko, by nic nie umknelo ze swiezosci wrazenia... Nikii - a czy Nadyjka bywala tez w stosunku do Was agresywna? Mam na mysli agresje czysto fizyczna - drapanie po twarzy, itp.
  12. Nikii - dzieki za Twoja \"autoanalize\". Zebys wiedziala, ze byla pomocna. Myshko - i Tobie dziekuje. Nie wiedzialam o tych procesach, choc chyba powinnam. Sprobujemy uzbroic sie z Kukiem seniorem w anielska cierpliwosc i przeczekac. Staram sie tez jak najlepiej organizowac czas tak, by spedzic go jak najwiecej z Franiem - na rozmowach i wspolnych zabawach. Wiecie, nie pisalam o tym wczoraj, ale jest cos jeszcze - mam ostatnio bardzo czesto wrazenie, ze Franio \"gra\". Przez gre rozumiem strojenie min, ktore nei sa naturalne, tylko wystudiowane. Wyglada tak, jakby ktos przykleil do jego buzki usmiech albo smutna podkowke, ale mina, ktora robi nie ma nic wspolnego z jego aktualnymi emocjami... Chyba niepokoi mnie to nawet bardziej od atakow histerii, bo te sa chyba jednak spontaniczne... Czy zauwazylyscie cos podobnego u swoich dzieci? A teraz an milsza nute. Ogladalam wczoraj na Picasie zdjecia Dyni - piekne jak zwykle i ... mialam dzis w nocy piekny sen nimi inspirowany :) Otoz - bylosmy z Kukiem Seniorem i Franiem (Ani niestety z nami nie bylo :( ) u Dyni i Pita. Sen byl o tyle dziwny, ze Dynia wystepowala tam w dwoch osobach :) \"Dyni publicznej\" i \"Dyni domowej\" Dynia publiczna, ktora byla niesamowicie energiczna dzialaczka - dziennikarka, zajmujaca sie problemami trudnej mlodziezy, przestepstwami nieletnich i brakiem pieniedzy na leczenie jakichs chorob ... Widzialam ja przy pracy rozparta na jakims dziwnym fotelu - lozku - troche z glowa do dolu... Pisala atrtykul na temat jakichs maszyn medycznych - pelno w nim bylo wykresow i statystyk a wszystko bardzo skomplikowane. Dynia miala za uchem zatkniety olowek, a wlosy upiete w jakis bardzo skomplikowany kok. Potem ta sama dziennikarka - Potem ta sama Dynia publiczna stala sie blondynka a ...na twarzy miala cos w rodzaju tatuazu ze srebrnych szpileczek z kolorowymi lebkami... WIEM - to absurd, ale wygladalo to bardzo ladnie choc nieco groznie ;) Dynia wyjasnila mi, ze taka stylizacja czyni ja popularna w kregach \"trudnej mlodziezy\" i ze biora ja dzieki temu za swoja. Zrozumialam, ze Dynia slynna jest w calym kraju jako ktos w rodzaju damskiego Owsiaka i ze wykonuje kawal naprawde dobrej roboty. Druga zcesc snu to juz wizyta w Domu - a wlasciwie przed domem Dyni i pita. Bylismy tam nasza trojka,a oprocz nas bulo jeszcze liczne grono przyjaciol Panstwa domu. Pamietam tylko, ze byl pozny wieczor, plonelo ognisko, palily sie jakies latarenki, cos pysznie pachnialo i atmosfera byla neizimsko wrecz przyjacielska. Bylo w tym snie mnostwo dobroci, energii i optymizmu i czulam sie w nim tak dobrze, ze przez dobrych kilkanascie minut nie slyszalam Ani domagajacej sie jedzenia! Mialam nadzieje wrocic do tego snu po karmieniu ale nie udalo sie. Dzieki Dynia! :):):)
  13. Dziewczyny. Kochane jestescie. Chyba naprawde sprobujenposzukac jakiegos psychologa dzieciecego. Musze tez znowu od deski do deski przeczytac ksiazke \"jak mowic, zeby dzieci nas slyuchaly, jak sluchac, zeby dzieci do nas mowily\". Pamietam, ze bylo tam mnostwo doskonalych cwiczen w stylu tych, o ktorych piszecie. Wydawaly mi sie wtedy bardzo odkrywcze, a jednak... zaniechalam ich stosowania :( Teraz bylyby jak znalazl. Chcialam odbierac Frania sama, bo myslalam, ze jest dodatkowa forma spedzania z nim kilku chwil. Ale moze Fisa ma racje? Moze warto, by Frania odbierala Agnieszka (Tata nie da rady),a ja w tym czasie bede karmic Anie tak, by gdy dotrze on juz do domu mial Mame przez pol godziny na wylacznosc?? W piatek czeka mnie rozmowa z moim szefostwem - wczesniej nie dalo rady. Jesli nie podziekuja mi na wstepie, wysune propozycje pol etatu. Los moich ewentualnych przenosin do firmy meza nei jest jeszcze przesadzony, ale jesli one nastapia, to nie wczesniej niz od stycznia. Do tej pory pol etatu byloby swietnym rozwiazaniem... Sciskam Was i lece do domu - podobno Franio obudzil sie w zdecydowanie lepszym humorze i teraz oglada po raz 5932 swoja ulubiona bajk, czyli Boba Budowniczego... ;)
  14. Shalla - dzieki. Nie, to wcale nie truizmy. To bardzo trudne sprawy i wcale nie tak oczywiste jak myslisz. Caly dzien dla Frania, bez Ani, to na razie niemozliwe - karmie ja piersia i nie chce tego przerywac, choc oczywiscie, dwa razy dziennie dostaje tez mieszanke... Probowalam zrobic cos takiego dzisiaj - chcialam wyjsc z domu z Franiem, zabrac go na pizze i spacer, zamiast jesc obiad w domu, ale choc wydawalo sie, ze pomysl przypadl mu do gustu, wrocil do placzu i krzyku jak tylko sprobowalam nalozyc mu buty... Staram sie codziennie wieczorem poswiecic choc godzine czasu wylacznie jemu. Czytamy wtedy ksiazki, gadamy, bawimy sie. Franek jest wtedy przeszczesliwy, tyle, ze ...chce wiecej, a ja nie daje rady... Moze jednak powrot do pracy jest jakims kardynalnym bledem???? A co do Twojej reakcji na awantury w miejscach publicznych - probowalam dzis zrobic to samo, ale Franio jest juz na tyle silny, ze nie daje po prostu rady utrzymac go gdy wije sie i wierzga... Z nim w ogole jest tak, z enic nie da sie zdzialac sila. Zrozumiala to od razu jego wychowawczyni w przedszkolu, ktora jak sama mowi - ze wszystkim bierze go na przeczekanie. (Czesc jej i chwala)
  15. Dziewczyny - ma ochote poplakac sobie serdecznie. Franek mial dzis taki napad histerii, o jakim nawet mi sie dotad nie snilo. ie mam pojecia ani jaka byla jego bezposrednia przyczyna ani jak sobie z tym poradzic :( Odebralam go z przedszkola o 13.00 i uslyszalam od wychowawczyni, ze \"poszlo doskonale\". Frania zjadl nieco wiecej niz zwykle (zwykle jada wylacznie chleb i owoce pomijajac wlasciwy obiad) i bawil sie chetnie z dziecmi. Poszlismy do szatni i tu dopiero sie zaczelo. Polgodzinna walka o to, by zalozyc buty, a potem nie zdejmowac tychze oraz ...skarpetek. Po pietnastu minutach prosb, zartow i wreszcie pogrozerk - wychodzimy z szatni. Nowy powod do placzu - Franio nie chce zejsc schodami, lecz jechac winda (na drzwiach tejze widnieje prosba, by nie uzywac jej bez wyraznej potrzeby)... Ilegam - wchodzimy do windy, a razem z nami starszy chlopiec z mama. Chlopiec - malo grzecznie wciska sie przed Frania i wciska giuzik windy. Franmio nie mowi nic, ale za drzwiami wybucha placzem - on chce jezdzic winda! Czasuplywa niemilosiernie, a w domu czeka na mnie glodna Ania. Tlumacze mu, ze pojedziemy winda w domu, ze bedziemogl wcisnac guziki od domofonu, otworzyc garaz, etc... Nie. Placz przeradza sie w histerie - Franio najpierw czepia sie bramy przedszkola a potem wybiega na ulice pomiedzy samochody. Ledwie udaje mi sie go zlapac. Rower lezy na ulicy, Franek lezy na ulicy i wyje w nieboglosy torba placze mi sie miedzy nogami i nie jestemw stanie opanowac sytyacji. W koncu udaje mi sie wyjacego i wijacego sie Frania wsadzic na siedzonko rowerowe. Placz, wycie i wicie nie ustepuja. Nie pomaga nic. Po chwilo jedna noga Frania uwalnia sie (wyszarpana) z paska przypinajacego ja do podnozka i dostaje sie w szprychu roweru... Placz i przerazenie. But na ziemi, skarpeta wkrecona w szprychy. Ogladam noge - na szczescie to tylko zdarty naskorek - moglo byc gorzej. Franio wyje ale nie z powodu nogi - on chce prowadzic rower sam... Po pol godzinie od wyjscia z przedszkola udaje mi sie wreszcie doprowadzic go do domu (samo zsadzenie z roweru to 10 minutowa batalia). W domu - placzaca w nieboglosy Ania. Po 40 minutach nieustajacej histerii i prob uspokojenia Frania - wychodze z Ania na spacer. Histeria konczy sie w trzy minuty pozniej. Franek zasypia i spotykamy sie z Agnieszka i wozkami w parku. Dziewczyny - nie mam pojecia co robic. Tak silny atak histerii zdarzyl sie po raz pierwszy ale cos mi mowi, ze nie po raz ostatni. Nie chce tego lekcewazyc, szkoda mi Franka, ale nie chce tez dac sie sterroryzowac. Opisalam to tak szczegolowo, bo moze ktoras z Was miala podobne przeboje ze swoim dzieckiem i potrafi mi cos poradzic? :O:O:O
  16. aj.. mam wrazenie, ze zle odmalowalam stosunki panujace miedzy Franiem i Anna. Otoz, generalnie Franek jest bardzo dobrym bratem. Jak sie to przejawia? Prawie natychmiast wlaczyl Anie do swoich opowiesci - np. mowi o tym, ze chcialby cos zrobic i zwykle mowil, ze zribilby to z Mama i Tata, a teraz zawsze dodaje \"i z Ania\" :) Kiedy bierze cukierka, zawsze najpierw bierze jednego \"dla Ani\" i uroczyscie go jej wrecza ;) chce brac ja na rece i karmic z butelki (dokarmiam Anie mieszanka od trzech tygodni) i za kazdym razem robi to bardzo uwaznie i chetnie. Lubi tez bardzo, gdy wieczorem moscimy sie do czytania bajki w jego lub naszym lozku wszyscy troje z Ania, lub we czworo z Tata. W czym wiec problem? W niekontrolowanyj odruchu, ktory kaze mu poglaskac Anie \"zbyt mocno\", pacnac po glowce lub wlasnie cisnac w nia jakims przedmiotem w momencie, gdy zabraniam mu czegos, a Ania znaduje sie akurat blisko mnie... Franio ma wtedy wrazenie, ze Ania jest niejako winna temu, ze jemu czegos nie wolno, albo po prostu zabiera jego miejsce przy mnie lub moj czas nalezacy do niego. Mysle, ze minie to z czasem, gdy nieco podrosnieta Ania zacznie sie w brata wpatrywac jak w obrazek ;) Shalla - rozumiem dobrze Twoja zlosc i rozzalenie. Tradycja nakazuje, by czas swiat byl nie tylko czasem cieszenia sie rodzina, ale tez czasem otwarcia na innych ludzi - zwlaszcza tych bardziej potrzebujacych. A jak to wyglada w rzeczywistosci? We Wloszech w ogole nie wyglada. Dla wiekszosci moich kolegow i tutejszych znajomych oraz - co najsmutniejsze - dla rodziny mojego meza, Swieta to po prostu dlugi weekend, ktory tradycyjnie spedza sie na nartach... Wracajac jeszcze do snu Nastki - czesto podpytuje Frania o to co mu sie snilo i jak dotad nie udalo mi sie jeszcze wydobyc z niego zadnych zeznan na ten temat. Czasem tylkow jego opowiesci wplatuje sie jakis watek tak nieprawdopodobny, ze byc moze ze snu pochodzacy ;) Franio mial dzis w przedszkolu pierwszy raz gimnastyke. Jestem bardzo ciekawa jak mu sie podobalo :) Dowiem sie niebawem, bo pedze odebrac go o pierwszej.
  17. Dynia, podsylam link do stronki, na ktorej znajdziesz info o cytologii po porodzie: http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/mama-po-porodzie/po-porodzie---medyczny-kalendarz,6798_5670.htm Swoja droga, to sama musze sie nieco przebadac, bo po ostatniej kontroli - w dwa tygodnie po porodzie nie bylam jeszcze u lekarza...
  18. Witajcie! Przepraszam, ze znikam na tak dlugo i ze wciaz nie podeslalam zdjec, ale choroby dzieci i generalne klopoty z Franiem (zazdrosc plus klopoty z wdrozeniem w zycie przedszkolne) zajmuja mnie tak, ze na nic innego nie starcza mu juz czasu. Z przerazeniem mysle, ze za dziesiec dni podjac powinnam prace. Sytuacja domowa wcale jeszcze do tego nie dojrzala. Dodam jeszcze tylko tyle, ze myli sie ten kto mysli, ze to Ania daje mi w kosc. Mala jest slodka, spokojna i kochana tak, ze gdybym miala nawet trojke takich dzieci jak ona moje zycie ulozone byloby jak w zegarku ;) Paradoksalnie, zaczne niewatpliwie miec wiecej czasu na Kaffe, wlasnie po powrocie do pracy. W moim biurze krucho podobno ostatnio z praca, wiec mysle, ze powrot na pol etatu bedzie mozliwy, o ile oczywiscie szef nie zrezygnuje calkiem z mojej skromnej osoby ;) Myshko - Twoje problemy zdrowotne brzmia naprawde groznie :( Mam nadzieje, ze ewentualna operacja po porodzie zalatwi ten problem definitywnie. Tak jak Karenka przeszam kiedys zapalenie stawow i chyba rozumiem przez co przechodzisz. Podziwiam Twoj hart ducha i optymizm! Dynia - ja nie znalazlam niestety nikogo z mojej klasy na tej stronie, ale moja siostra odnalazla prawie cale swoje liceum a jej klasa ma juz nawet za soba kilka spotkan plus wlasna osobna strone internetowa :) Shalla - jak zwykle jestes tajemnicza! :):):) Fisa - Moj brzuch tez byl wiekszy za drugim razem, ale wpadlw rekordowym tempie... klopot w tym, ze ostatnio odkrylam, ze po poczatkowym, ekspresowym powrocie do normy, zaczelam tyc i to porzadnie... Waze teraz prawie tyle ile w osmym miesiacu ciazy i nie wiem dlaczego! Czyzby efekt domowych pieleszy? Kochane, koncze, bo znowu slychac Franka - to juz druga pobodka odkad usnal dzis wieczorem... i tak codzien :I Calusy!
  19. Witajcie. Nie pisze i nie zagladam na Kaffe, bo od dwoch tygodni ledwie widze na oczy - dzieciaki i ja sama chore, kaszlace i smarkajace. Noce i dnie spedzalam glownie na robieniu inhalacji, podawaniu syropkow, wduszaniu tabletek, wsuwaniu czopkow i nacieraniu. NAjgorszy byl ostatni tydzien ale na szczescie zaczyna byc widac swiatelko w tumelu... (tfu, tfu) Ani lekarz przepisal antybiotyk - moim zdaniem zreszta niepotrzebnie ... :( choc z drugiej strony - jakies wyjatkowe swinstwo tu u nas grasuje, wiec lepiej dmuchac na zimno. Coreczka naszych znajomych - rowiesnica Frania - zarazila sie od niego (chyba) ale przeszla corobe tak ciezko, ze trzy dni i noce spedzila w szpitalu. Dziekuje pieknie za wszystkie fantastyczne fotki :) My takze zgralismy wreszcie fotki z Polski i te z ostatnich dni - postaram sie przeslac cos niebawem. Pa! kuk
  20. Mysho, nie wiem gdzie dostac seriale, ale ja poluje na nie w tv polonia. Dynia, super sa te chusty, a jaki typ kupiliscie? Ja mam nosidelko i czesto go uzywam , ale chetnie kupilabym na lato chuste, w ktorej moznaby karmic i nosic dziecko na lewym boku, no i podobaja misie wzory :) A co to jest to wiaderko do kapieli??? Ja uzywam foczki i Ania ja uwielbia, tak zreszta jak ...plywanie w wannie \"luzem\". Ja podtrzymuje jej glowke, a ona macha nogami i rekami tak, ze przeplywa z jednego konca w drugi. Kocha te swoje sesje plywackie i nic nie robi sobie z ewentualnej wody w nosie, oczach i uszach. Nie znosi tylko momentu, kiedy wyjmuje ja z wanny - placze desperacko i albo musze wtedy otulic ja natychmiast cieplutkim recznikiem albo... wlozyc spowrotem do wanny ;) Fisa, moj kosz nie jest wlasciwie z wikliny, tylko jakiejs takiej dosc miekkiej trzciny i jest takich wymiarow, ze miesci sie do mojej najwiekszej walizki. Utrudnia troche pakowanie reszty rzeczy, ale i tak warto. Co do strachow - Franek od pewnego czasu boi sie... \"guffo\" czyli sowy :I Nie mam pojecia skad wzial mu sie ten lek - sowy w naszych bajkach sa raczej przyjazne... Zeby bylo zabawniej nie robia na nim wrazenia rzeczy naprawde straszne, jakie mnie przerazaja w niektorych bajkach... Co do mojego powrotu do pracy... hm - gdybym odeszla z tej, ktora mam w ciemno... moglabym pozegnac sie juz na zawsze z powrotem do zawodu, a tak - wroce na kawalek etatu gdy Ania bedzie miala niespelna cztery miesiace, ale za to z perspektywa wyluzowania od stycznia :) Dynia - obejrzalam wreszcie zdjecia Ziemka :):):):) No cudo poprostu :):):) a Twoj maz to swoja droga prawdziwy talent fotograficzny! Ja robie Ani stanowczo za malo fajnych zdjec - zwykle pstrykam je w tej samej pozycji i sytuacji tak, ze wszystkie wygladaja podobnie. Pedze, bo mam dzis do odbycia prawdziwy maraton \"spraw do zalatwienia\" x Kuk
  21. Witajcie! Dynia Jak Ty to robisz? Masz przeciez dwojke maluchow tak jak ja, a jednak znajdujesz czas na kompa i Kaffe... Jestes wielka :) Dorwalam sie dzis do Was po kolejnej tygodniowej przerwie, ale samo przeczytanie ostatniej strony wpisow przerywalam trzy razy:P Anula rosnie jak na drozdzach. Jest cudna, smieje sie, gada i bawi zabawkami zawieszonymi nad glowa i tak jak Dynia nie napisze na jej czesc peanu tylko i wylacznie dlatego, ze nie chce zapeszyc ;) Poki co spi jak aniol - budzac sie dwa razy w nocy na karmienia. Zycie komplikuje mi glownie Franek, ktory domaga sie mojej uwagi non stop - zwlaszcza wtedy, gdy karmie mala lub... osmiele sie zblizyc do komputera :) Z negatywow - od powrotu z Polski drecza nas wirusy. Franio, po poczatkowej fazie koszmarnego kataru, kaszle i kaszle. Wszelkie Kuracje ida nam opornie, bo Franio nie da sobie wyczyscic nosa ani zrobic inhalacjii. Bronie siejak moge przed kolejna porcja kortizonu - przepisanego nam przez nowego pediatre (jak widac, jest to tu jednak powszechna metoda :(), ale nie wiem czy w koncu nie ulegne - kaszel jest wciaz gorszy, a bardzo chce uniknac antybiotyku. :( Ania ma od 10 dni zajety nosek i masc majerankowa, sol fizjologiczna oraz pompka sa w uzyciu praktycznie non stop. Od wczoraj daje jej bisolvon zmiekczajacy wydzieline. Poza tym - wszystko ok. Przygotowuje sobie powoli grunt do powrotu do pracy - chce wrocic na 3/4 etetu a, jesli wszystko pojdzie po mojej mysli, od stycznia przejde do firmy mojego meza na warunkach \"maksymalnej elastycznosci\". Trzymajcie kciuki! Nie ustosunkuje sie juz do wiekszosci tematow poruszanych przez was ostatnio, ale na temat koldry i spania wtrace swoje trzy grosze ;) Po dwoch latach boli plecow spowodowanych spaniem z Franiem wtulonym we mnie - obowiazkowo na prawym boku i z ramieniem pod jego glowa - postanowilam nie powtarzac tego bledu i choc pokusa byla spora, przyzwyczailam Anie do spania w jej lozeczku. Pilnowalam sie do tego stopnia, ze zarowno nad morze jak i do Polski wleklam ze soba wiklinowy kosz do spania i ulubiony materacyk Ani. Teraz juz drze co bedzie za dwa misiace, kiedy Mala wyrosnie z materacyka! Mamy zaniar wstawic lozeczko Ani do pokoju Frania gdy mala skonczy 6 miesiecy, chyba, za do tego momentu nie zacznie jeszcze przesypiac calych nocy. Co do koldry... My takze mamy kompletnie rozne przyzwyczjenia ;) Ja spie przykryta po czubek nosa, a moj maz odkryty do pasa i z nogami wystawionymi na swiezy luft. Jednoczesnie, tak jak Psikulec wspolna koldra to dla mnie swoisty symbol ;) Rozwiazaniem okazala sie mega koldra 200x220 cm... i kazdy robi sobie ze swoja polowa to co lubi ;) W nawiazaniu do Waszej dyskusji na temat ciuszkow - Anna ma mnostwo ciuszkow po Franiu i bardzo fajnie w nich wyglada, a jesli zalezy mi na tym, by \"wygladala na dziewczynke\" dodaje jej po prostu do tego jakis \"babski\" akcent w stylu koloniezyk, czapeczke w kwiatki, czy slodkie skarpetki. Boleje glownie nad tym, ze wiele z Franiowych ciuszkow nie nadaje sie dla niej ze wzgledu na 6 miesieczne \"przesuniecie\" w porach roku. Co do dwujezycznosci - byla juz kiedys na ten temat mowa ;) - Franek, tak jak Jasiek jest calkiem dwujezyczny. Bardzo pomocna okazala sie przy tym obecnosc Agnieszki, wyjazd do Polski, polskie ksiazki i filmy oraz ... polska telewizja, ktora mamy teraz tutaj bez ograniczen :) (Myshko, Karenko - jesli jestescie zainteresowne, chetnie zdradze sekret ;) Najbardziej niesamowite jest dla mnie to, jak latwo Franio wszedl w role rodzinnego tlumacza! Z ciekawostek - jedna z ulubionych zabaw Franka i jego Taty sa dlugie dialogi prowadzone przez nich ...po angielsku, czyli w jezyku wymyslanym przez nich na poczekaniu. Panowie potrafia tak gadac i pol godziny a wszyscy obecni turlaja sie przy tym ze smiechu. Koncze na razie, bo Franio zaczal sie domagac mojej uwagi biciem Mamy... a to juz osobny temat...
  22. Ops! Okazalo sie, ze jeszcze nie doczytalam do konca! Doczytam jutro, a teraz jeszcze tylko Wielki, nieco spozniony, urodzinowy Buziak dla Olka!!!!!! Dynia, nie zagladalam jeszcze do skrzynki - mam nadzieje, ze mimo mojego skandalicznego milczenia, nie wykreslilas mnie jeszcze z listy mailowej. Pleaseeeee!!!!!!!ì ;)
  23. Dynia!!!!!!!!!!!! Jestem wlasnie po przyspieszonej lekturze ostatnich szesciu czy siedmiu stron i dlatego dopiero teraz... Ziemowicie! Witaj na Swiecie! Pomyslicie, ze ostatnia ze mnie skleroza, ale ja bylam pewna, ze masz termin dopiero na polowe pazdziernika!!!!!!!! Kochane - obawiam sie, ze w Waszych oczach moje milczenie moglo zabrzmiec jak totalny brak zainteresowania, ale daje slowo, ze to nie tak. Faktycznie cuda techniki zawiodly i przez caly pobyt nad morzem (sierpien) i wiekszosc pobytu w Polsce (wrzesien) nie mialam dostepu do netu, ale nawet kiedy juz mialam dostep... zawsze ktores z dzieci dopominalo sie o swoje prawa. Dzis udalo mi sie wreszcie dorwac do komputera na tyle, by przeleciec wiekszosc wpisow i sama nie wiem od czego zaczac. Zdarzylo sie tu przeciez wszystko... Dobre i zle. Pszczolko przeczytalam Twoje kolejne wpisy i chcialabym bardzo moc usciskac Cie i przytulic osobiscie... Jestes niesamowicie dzielna. A przeszlas przeciez przez najgorsze, co kazdej z nas moglo sie przydarzyc. Kochane, bede sie starala wygospodarowac jakos czas na obszerniejszy wpis jutro - teraz padam juz doslownie na nos, a Ania budzi sie wlasnie na swoja ostatni juz \"dzis\" posilek. Przyznaje bez bicia, ze zupelnie nie radze sobie z tym \"gospodarowaniem czasem\" przy dwojce dzieci.
  24. Witajcie Dziolszki! Nie chwal dnia przed zachodem slonca!! Pochwalilam. Cieszylam sie jak glupia, ze Ania sypia dobrze i... wykrakalam - budzi sie o swicie! Do tego Franek \"zachorowal znowu na cyca\" i urzadza mi takie awantury, ze nie wiem juz co z tym fantem zrobic... Poza tym wszystko ok. Wczorajsze usg wykazalo, ze dysplazji raczej nie ma :):):), choc oficjalne wyniki dopiero w poniedzialek, a badanie trzeba powtorzyc w pazdzierniku. Dziekujemy za wszystkie mile slowa o Ani - ja zakochalam sie doslownie po uszy;). Dziekujemy takze za zyczenia imieninowe (Ania dostala wczoraj nawet pierwsze kwiaty - od Frania i Agnieszki:)). A propos - zyczen - serdeczne, choc spoznione nieco zyczenia dla Psikulca! ! Przepraszam, ze nie ustosunkuje sie do wszystkich Waszych wpisow, ale na razie naprawde nie daje rady. Slowko tylko do Wszystkich kochanych Brzuchatek - trzymajcie sie dzielnie! Mysle o Was czesto i sle dobre mysli. Dynia - a wiec wszystko jasne! Parka i u Ciebie!!!:) Czy Franek wciaz aktualny? Pszczolko - wokol Anny krazylismy w zasadzie od poczatku, choc nie bylismy pewni... Myshko - rozumiem, ze kwitniesz otoczona rodzina - zycze wiec tylko, by ten stan trwal jak najdluzej :) Shalla - toz to horror jakis z tymi Twoimi sasiadami! Czy wojna dotyczy tylko Ciebie, czy takze Twoich Rodzicow? Fisa - to ciekawe co piszesz o zmienionym owalu twarzy - przeciez poza tym jestes szczuplutka! Ja po pierwszej ciazy mialam odwrotnie - wychudlam, takze na twarzy. Teraz wygladam normalnie, ale przytylam i to sporo w ludach i biodrach - podejrzewam, ze nie zrzuce tego zanim nie wroce do intensywnej jazdy na rowerze (najwczesniej w pazdzierniku). Ach - no i piersi pelne mleka sa oczywiscie bardziej okazale niz zwykle ;) Oj - musze konczyc, bo ktos bardzo krzyczy, ze chce jesc! :)
  25. Witojcie! Wlasnie zawalilam Wam skrzynki fotografiami. Wyslalam mniejwiecej polowe tego co zamierzalam, gdy dostalam pierwszy komunikat zwrotny od Myshki... Wybaczcie! Zupelnie nie moge dojsc jak zmniejszac te cholerne fotki! Probowalam pojsc za rada Myshy i ustawic sobie Outlooka tak by odbieral poczte z innych skrzynek, ale nie wyszlo... Dajcie znac gdy wykasujecie to co przeslalam - to podesle reszte. Zagladam na Kaffe sporadycznie, bo choc Ania jest naprawde nieklopotliwa, Franio przezywa wzmozona fale zazdrosci, z ktora walcze poswiecajac mu caly czas, ktorego nie poswiecam na karmienie i przewijanie malej. Mam nadzieje, ze to mu minie;). Logosm - czy Mama jest przynajmniej blisko Was? Tak czy siak - wazne, ze to nie nowotwor i ze stan jest stabilny. Niki... Witaj i gratuluje brzuszka!! Nasze forum rzeczywiscie wyszlo nieco poza swoje pierwotne ramy tematyczne ;) Ostatnio sypia nam sie drugie dzieci:) Co do ciecia krocza - samego ciecia nie czuje sie wcale, bo robione jest w znieczuleniu miejscowym. To co jest bolesne, to ...siadanie na pupie w pierwszym okresie po porodzie - no ale i to jest sprawa indywidualna, bo u mnie problemy z siedzeniem po pierwszym porodzie byly spore, a po drugim - prawie zadne :) A swoja droga - nie szarzuj zanadto ze zdrowiem, ciaza to nie choroba, ale jednak lepiej uwazac. Dynia, Psikulec - dzieki za odzew w sprawie dysplazji. Tu usg bioderek robi sie standardowo po 2 miesiacach, a mnie pediatra zalecil wykonanie go wczesniej - wlasnie, zeby oszczedzic Anuli niepotrzebnego pieluchowania. Myshko - Ach, co za wspanialy pomysl z przywiezieniem tych skarbow! :) Sama mam kilka takich pudel w domu i zagladam do nich zawsze w czasie pobytow w domu (czyt. w Polsce;)) Shalla - czy ja dobrze rozumiem, ze zaczyna Cie dopadac ochota na kolejnego potomka... :):):);););) Ja tam mysle, ze z instynktami nie ma co walczyc... a moze przy okazji podejmiesz jakas przelomowa decyzje? A co do Nastki - no faktycznie z taka modelka mozna popasc w kompleksy:):):) Pszczolko - nie daj sie hormonom! A przy okazji - zdradze Ci moj wynalazek na kryzys dwulatka: wykorzystuje go na wlasna korzysc. Ostatnio np. usypiam Frania nakazujac mu czuwanie i ...zakazujac usypiania. ;) Mowie - pamietaj Franiu, bys nie wazyl zamknac oczu zanim Mama nie usnie. W efekcie Franio zaciska powieki i stara sie usnac z calych sil ;) Podobnie z jedzeniem - najlepsza metoda na to, by Franio zjadl caly talerz jest zapowiedz, ze jego zawartosc nieprzeznaczona jest dla Frania... Fisa - racja z ta moda! Wczoraj bylismy w muzeum na wystawie poswieconej kobiecie w starozytnym Egipcie i ciuchy, ktore tam widzialam przewinely sie w modzie za mojego zywota conajmniej trzykrotnie ;) Mam tak samo jak Wy - nie znosze robic zakupow ciuchowych, a juz wrecz nie cierpie kupowac butow! Czas na mnie - Dzieci placza!
×