Kuk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kuk
-
GNU - NA PEWNO! ! I tak trzymac. Mianem lustrzycy okresla sie przypadlosc charakterystyczna dla ciezarnych i osob naduzywajacych piwa... Polega ona na tym, ze aby obejrzec sobie kolana, luda i podbrzusze, nie wystarczy schylic, sie, lecz trzeba patrzec w lustro... ;) Kokus - jestes ogrodnikiem profesjonalista, czy ogrodnikiem hobbysta? A moze ogrodnikiem maniakiem - tak jak moja Mama? ;) Ja w dziedzinie ogrodu jestem pelnym dobrych checi ignorantem, ktory usiluje sie wdrozyc. W zeszlyym roku kupilismy mieszkanie z przylegajacym do niego malenkim betonowym podworkiem-studnia. Pod betonem znajduje sie garaz podziemny, ale wiedziona oslim upiorem zawzielam sie i doprowadzilam do tego, ze w naszej studni powstal mini ogrodek ;) Teraz moim glownym problemem jest walka o trawe, ktora (w przeciwienstwie do mchu) nie ma ochoty rosnac w cieniu :p Rosnie nam natomiast pieknie jasmin i rosna roze a nawet jeden (choc mizerny) clematis! Kryspina, widze, ze Twoja latorosl ma slowianskie, a nie wloskie podejscie do goscinnosci. Moze to byc troche meczace, ale mnie i tak sie podoba. Duzo bylo tych znajomych?
-
Dziewczyny - jeszcze tylko podziele sie moja radoscia. Odkad zabralismy Franka ze zlobka obserwuje ciagla poprawe na lepsze! Pomijajac juz fakt, ze trzy dni (lacznie z wczorajszym - deszczowym) spedzoen przez niego w wiekszosci w parku poprawily jego cere i apetyt, dziecko jest trzy razy mniej marudne i grzeczniejsze niz zwykle! Wczoraj, ku zdumieniu Agnieszki, Franek polozyl sie nawet sam spac po poludniu (co mnie w ogole w glowie sie nie miesci!) :)
-
Pszczolko, ciesze sie, ze moje pocieszenie do Ciebei trafilo, zwlaszcza, ze swiecie wierze, ze jest tak jak napisalam. Ciazowe burze hormonalne maja to do siebie, ze nie tylko czujemy sie fatalnie i mamy trzy razy mniej sily, ale jeszcze... mamy, uzasadnione czesto wrazenie, ze nikt dookola tego nie rozumie. Stad juz naprawde krok do zalamki. Na szczescie to dziadostwo mija i juz niedlugo poczujesz sie znacznie lepiej. Musze powiedziec, ze boje sie takiego szalenstwa hormonow jak malo czego i dlatego przerazeniem napelnia mnie...perspektywa klimakterium:p Moja Mama przebrnela przez niego dzielnie i bez wspomagania sie hormonami, ale ja wcale nie jestem pewna, czy zdobede sie na takie bohaterstwo. Jestem tez pelna podziwu dla dziewczyn, ktore w mlodym wieku przechodza kuracje hormonalne, leczenie sterydami, etc... Malo jest dla mnie rzeczy rownie okropnych jak poczucie, trace kontrole nad soba, swoimi nastrojami i cialem. Mala ma sie chyba dobrze, bo ruszala sie w nocy (i teraz zreszta tez) jak najeta, ale brzuch pozostaje dosc twardy. Odczekam jeszcze troche i jesli nie minie, wybiore sie chyba jednak do mojego lekarza - tak na wszelki wypadek. Myslalam, by odbyc te wizyte w przyszlym tygodniu (jedziemy za tydzien na slub do Hiszpanii i chce byc pewna, ze moge spokojnie odbyc podroz samolotem) ale w tej sytuacji przyspiesze. Dolaczam sie do wyrazow uznania dla metod wychowawczych Myszki - zwlaszcza, ze widzialam je i ich efekt :) na wlasne oczy w Sienie ;) Na swoje usprawiedliwienie, jako rodzica dalekiego od idealu moge tylko napisac, ze znacznie latwiej przychodzi mi byc dobrym rodzicem w dni, gdy nie pracuje, jestem wypoczeta i ogolnie bardziej wyluzowana, niz wtedy, gdy musze np. ubrac Frania, by zaprowadzic go do zlobka, a od pol godziny powinnam juz byc w pracy ;) Dziewczyny, za podszeptem Myshki (Dzieki ogromne!!) skorzystalam z uslug ksiegarni wysylkowej -Merlin. Zamowilam trzy ksiazki dla Frania i paczka nadeszla wczoraj. Dziewczyny - wszystkie trzy pozycje sa rewelacyjne! Podaje Wam ich tytuly, bo naprawde uwazam, ze warto: \"125 baśni do opowiadania dzieciom\" (autorstwa Kopalinskiego) - zbior znanych i nieznanych bajek, legend i historii opowiedzianychbw bardzo zwiezly sposob. Pomysl Kopalimskiego polega na tym, by rodzic przeczytal sobie \"bryk z bajki\" kilkakrotnie, apotem opowiedzial ja dziecku wlasnymi slowami \"Babcia na jabłoni\" (autorstwa Miry Lobe) - piekna ksiazka dla nieco starszych dzieci, choc wczoraj czytalam ja Frankowi i sluchal uwaznie ...przez okolo 5 minut ;) Do tego ilustracje mojego ulubionego rysownika z lat 60-ch Miroslawa Pokory. Cudo! \"Przytulanki. Czyli wierszyki na dziecięce masażyki. Zabawy relacyjno-relaksujące\" - Ladnie wydana ksiazeczka zawierajaca nieco zmodyfikowane wersje znanych wierszykow z \"podkladem dotykowym\", czyli opisem masazykow i zabaw dotykowych, w jakie mozna sie bawic z dzieckiem w rytm wiersza. Pomyslowa i inspirujaca do improwizacji. Polecam goraco!
-
Kryspina! Zapomnialam napisac, ze czuje sie ostatnio wysmienicie. Dzieki za troske. Problemy zoladkowe minely i tylko zaczynam ostatnio cierpiec na \"lustrzyce\" ;) Arnusia - odpisalam na Twoj mail, nei wiem tylko, czy doszedl :)
-
Witajcie! Przepadlam jak kamien w wode - przepraszam - ale wracam ;) Byliscie niesamowicie aktywni przez te kilka tygodnI! :) Az milo. Z poczatku probowalam spisywac sobie co, kto i na jaki temat, ale pod koniec drugiej strony stwierdzilam , ze nie nadaze! Krociutko wiec tylko - do Kryspiny - odnosnie szkolnych problemow Twojego syna - ja uwielbiam rogate charaktery i uwazam, ze z lizusow nic dobrego nie wyrasta, wiec...na Twoim miejscu raczej cieszylabym sie, ze chlopak jest taki, jakim go opisujesz ;) Margocia - 6 przeprowadzek z kraju do kraju! JEzu, jak to sie robi??? Ja przeprowadzam sie do Wloch od trzech lat i wciaz mam w Polsce pudla pelne ksiazek, papierow i drobiazgow, bez ktorych \"nie moge zyc\" i ktore czekaja na transport... GNU - uszy do gory. Moja babcia (rocznik 1915) od 10 lat zyje z rozrusznikiem, w ktorym jak dotad nie trzeba bylo nawet wymieniac baterii. Ostatnio byla na kontroli u neurologa, bo ...\"tak jej czasem reka zadrzy i co to moze byc?\" PAni doktor (mlodsza o 30 lat) zrobila jej testy dla osob po 80-tce, potem te dla 60-latkow - wszystkie wyniki rewelacyjne. W koncu mowi - \"niech mi Pani scisnie reke z calej sily\". Zanim moja Mama zdazyla krzyknac i niedopuscic do nieszczescia, reka byla prawie zmiazdzona (Babcia - zaprawiona w robotach ogrodkowych ma uscisk sztangisty...) Squirley, Jay - duzo zdrowka ! Gapa - jak poszla operacja? Czujesz juz zapachy? Do tematow wnetrzarskich chyba sie nie ustosunkuje, bo nieco mi sie przejadly (przerabialismy je w zeszlym roku po przeprowadzce) a rozmowa o cenach mieszkan w Turynie, to temat ponad moje nerwy:p Chetnie natomiast napisze o pierwszej randce, na ktora zaprosil mnie moj maz. Bylo to podczas pierwszego \"Salone del Gusto\" w Turynie (cos w rodzaju targow produktow zywnosciowych charaterystycznych dla poszczegolnych regionow Swiata) i zaprosil mnie na... Japonska Ceremonie Picia Herbaty. Bylo cudnie! No i jak widac docenilam jego pomyslowosc ;) Weszlam na strone naszej klasy, ale jakos nie moge sie zalogowac. Moze za duzy tlok tam dzisiaj - sprobuje potem! !
-
Myshko - jak ja Ci zazdroszcze opanowania :) Ze strachem jest tak, ze mija on po pewnym czasie, a glownie dlatego, ze ja tlumacze Franiowi, dlaczego nie powinien sie bac... Tlumacze mu, ze pies wyraza uczucia ogonem i ze na niego wlasnie trzeba zwracac uwage. Ze zwierzeta nie atakuja same z siebie i ze w razie czego wystarczy na nie krzyknac, ze w filmie nei dzieje sie nic strasznego i, ze np. strach na wroble nazywa sie \"strach\" bo zrobiony zostal, zeby straszyc ptaki, ale ze tak naprawde jest niegrozny, etc... Nie chodzi mi o to, by wychowac nieustraszonego bohatera, ale by nie umacniac we Franiu bezsensownych lekow, takich, z jakimi cale zycie boryka sie np. moj maz...
-
Pszczolko - no nie daj sie takim myslom! Ja tez stracilam kilkakrotnie cierpliwosc do Franka i wiem jak sie czujesz. Na Twoje uèprawiedliwienie dodam, ze wszystkie klapsy, jakie zarobil Franio przypadaly na pierwsze cztery miesiace mojej ciazy... Bylam wtedy zmeczona jak pies, Franek zdawal mi sie nieznosny plus ciagle pobudki nocne... ty jestes teraz dokladnie w takim okresie, a do tego nosisz jeszcze w sobie blizniakI! Staraj sie wypoczywac ile sie da i pamietac, ze robisz to dla Tobiasza, bo im bardziej wypozceta jestes ty, tym mniej nerwowy i bardziej pogodny i grzeczny bedzie on. Trzymam mocno kciukI! Shalla- jak ja rozumiem twoja zlosc na glupote ludzka! Franio wrocil od tesciow z nastepujacym ekwipunkiem (wiem, ze brzmi to niewiarygodnie ale daje slowo, ze jest prawda!): - Trzy gigantyczne jaja z czekolady (20 cm. wysokosci kazde) - okolo trzech kilo malych jajeczek, serduszek, kaczuszek i innego badziewia - wszystko z czekolady i marcepanu, -10 tubek (!!!!) kremu czekoladowego, ktory FRANIO BARDZO LUBI!!!! - 6 paczek z tzw. przekaska - krem waniliowo-czekoladowy i ciasteczka... Dodam jeszcze, ze moja etsciowa z duma pokazywala mi tluszcz, ktorym pupa i uda Frania obrosly po tygodniowym pobycie u dziadkow - to ma byc dowod na to, ze u nich je lepiej! Od tesciow wrocilismy w sobote wieczorem. Przez cala niedziele moj maz i Franio rozpakowywali i jedli jakas czekolade (na nic innego w zoladkach nie bylo juz miejsca). Ja patrzylam na to zalamana i usilowalam interweniowac, ale moj malzonek uwazal, ze robie to...z obsesyjnej checi krytykowania tesciowej. Okolo siodmej wieczorem, Franio, po zjedzeniu na spolke z Tata kolejnej porcji czekolady popitej sokiem ...zwymiotowal i wtedy wreszcie wybuchlam na dobre. Wynioslam torbe z marcepanowymi kroliczkami i kurczaczkami i postawilam ja w widocznym miejscu kolo smietnika, schowalam dwa pozostale jaja giganty i schowalam wszystkie pozostale czekoladki. Od tamtej pory Franio nie spojrzal nawet na czekolade. W poniedzialek nie jadl prawie nic, wczoraj zaczal jesc w miare normalnie, a na deser spalaszowal prawie polowke melona i cwierc jablka - owoce, ktorych Franio, zdaniem tesciowej nie trawi... Jestem absolutnym przeciwnikiem zatuczania dzieci i podpisuje sie obiema rekami pod protestem Shalli!
-
uFFF ..Dziewczyny - czuje, ze mala sie rusza... Szturhalam ja juz jak szalona ze wszystkich stron i o uspokojeniu nei moglo byc mowy. Wyobraznia dzialala mi na najwyzszych obrotach, a moj gin, jak na zlosc nie odpowiadal. Brzuch tez jakby przestal boleci zmiekl...chyba z wrazenia! Panika w czystej postaci! Dzieki za slowa otuchy! !
-
Dziewczyny - wpadlam w panike, wychodzac na lunch przycisnelam niechcacy guzik otwierajacy automatyczna parasolke. Trzymalam parasol w bewnej odleglosci od brzucha, ale i tak wyrzu byl taki, ze az mnie zgielo w pol :( Brzuch stwardnial mi na tychmiast i urosl jak balon. Teraz zaczal mnie bolec, a w dodatku za nic nie moge wyczuc ruchow malej, pomimo, iz zwykle uaktywnia sie po zjedzeniu czegos przeze mnie. Powiedzcie mi, ze to nic takiego... Mam koszmarne wizje, ze raczka od parasolki przylozyla malej prosto w glowe... Aaaaa :o! Jesli nie bede czula ruchow chyba pojade do szpitala...
-
No, chyba moj tasiemiec pobil rekord dlugosci... Wybaczcie! Dynia - Jaga krolowa riposty! :D
-
Rety! Co za fantastyczna produkcja!!! Matylde naprawde masz na nas dobry wplyw - az trudno w to teraz uwierzyc, ale i nasz topik zamiera czasami na kilka dni ;) Oby jak najrzadziej! Dziewczyny - nie dziekuje za trzymanie kciukow, bo nie chce zapeszyc! ;) Katrin - czy to znaczy, ze wypadek mial jakies powazniejsze konsekwencje? Mam nadzieje, ze nic powaznegho - pisz kobieto! Nikki - widze, ze Nadyjka nie trzyma sie maminej spodnicy ;) Teraz jej samodzielnosc i wlasne zdanie na kazy temat moze Cie wkurzac, ale uwierz mi, ze sila charakteru i niezaleznosc to wazne cechy procentujace w zyciu i kiedys bedziesz jeszcze zadowolona, ze Twoje dziecko to \"poprzeczniaczek\" ;) Na razie zycze duzo sily i cierpliwosci, no i ... jak najszybszego nadejscia pokrzepiajacej wiosny! Powiedzonka naszych maluchow zaczynaja byc naprawde godne zapisywania! \"O boze, z nowu skoki!\" , \"Malysze\" i tekst o bocianach zwalily mnie z nog! :D Elffiku - caly alfabet w wieku dwoch lat to chyba naprawde ewenement na skale ogolnoludzka! Czy Amelka sama tak bardzo garnie sie do nauki literek? Dla mnie to cos zupelnie niesamowitego! Wspaniala jest z tym swoim pedem do wiedzy i skupieniem! Dla nas nawet puzzle z 12 kawalkow ciagle pozostaja w sferze niedosciglych marzen! Ciesze sie tez bardzo, ze Wasza niania okazala sie prawdziwa przyszywana babcia! Wiem jaka to niesamowita radosc i ulga moc zostawic dziecko z kims, kto naprawde budzi w nas sympatie i szacunek! :) Dynia - zagranie Jagi z trojkatem to majstersztyk! ;) A moze naprawde umie, tylko te oliwki... Ach, wracajac jeszcze do kontaktow dwu-latkow z mlodszymi maluchami. Z opowiadan Pan w zlobkow wynikalo, ze Franio bywa bardzo opiekunczy w stosunku do najmlodszych dzieci w zlobku. Ja nie zauwazylam niczego podobnego ale, z drugiej strony, faktem jest, ze rzadko mamy kontakt z naprawde malymi dziecmi. Powiedziano mi tez, ze od pewnego czasu dawalo sie u niego zaobserwowac wyrazne zainteresowanie lalkami, wozkami, etc... Razem z wychowawczynia zastanawialysmy sie czy ma to jakis zwiazek z moja ciaza. Jej zdaniem tak... Ja sama zauwazam glownie, ze Franio bardziej domaga sie pieszczot, dopytuje o siostrzyczke i ...\"jej zabawki\" ;) oraz, ze przejmuje sie bardzo, by nie zrobic krzywdy brzuszkowi (kiedys uwielbial siadac mi na brzuchu i udawac jazde na koniu, a od pewnego czasu glaszcze go tylko z czulym szacunkiem i caluje od czasu do czasu:)) Wiecie - a propos zmiennosci zachowan naszych dzieci, chodzi mi po glowie mysl, ze kazda taka zmiana musi byc jednak czyms sprowokowana. Nie potrafie odkryc mechanizmow, ale opisze to na przykladzie. Pisalam Wam niejednokrotnie o tym, ze po powrocie od dziedkow Franek jest zawsze \"zmieniony\". Z jednej strony sa to zmiany pozytywne - prawie zawsze skok w rozwoju mowy, z drugiej zas negatywne- upiorne zachowanie perzy stole, rozkapryszenie, chec bycia noszonym non stop na rekach. Zauwazylam tez, ze ilekroc wraca on od dziadkow, poglebia sie jego ogolna \"lekliwosci\" a zwlaszcza ...lek przed psami. Nie umiem sobie tego racjonalnie wytlumaczyc, bo dziadkowie nie maja psa, ale widze to ogromne analogie pomiedzy zachowaniami i lekami mojego meza i tymi Franiowymi. Franek, ni z gruszki, ni z pietruszki zaczyna np. bac sie w pewnych momentach filmu o Bobie Budowniczym, ktore przed wizyta u dziadkow nie robily na nim najmniejszego wrazenia... Ucieka z placzem na widok szczeniaka jamnika, choc po pobycie u babci w Polsce glaskal juz nawet duze psy na ulicy. Kurcze - naprawde nie wiem co o tym myslec. Nie wydaje mi sie, ze by tesciowie w jakikolwiek sposob swiadomie podsycali w nim stany lekowe, ale cos w ich zachowaniu musi to przeciez powodowac! Wodny Psikulcu - Ty juz pewnie jestes po spotkaniu z Karenka! Jak ja bym chciala znowu do Was dolaczyc! Piszcie jak bylo! :) Shalla - Nastka ma niesamowita pamiec! :) Franek nie powtarza calych tekstow, zaskakuje mnie natomiast czesto komentujac rzeczywistosc tekstami z POLSKICH wierszykow i piosenek. Jego uubiona inspiracja sa ostatnio \"My jestesmy krasnoludki\", \"Budujemy mosty dla Pana Starosty\" i \"Byla Babulenka z rodu ubogiego\". Budujemy np. konstrukcje z kocy i kijow, a Franio na to - \"Budujemy mosty dla Pana Starosty!\", albo- usiluje fiknac koziolka na dywanie i krzyczy smiejac sie \"Fik mik, Fik mik, ojdylydydydy!\" Pszczola - zazdroszcze Ci reakcji Tobiasza na inne dzieci! To doskonale wrozy na jego przyszle umiejetnosci odnajdywania sie w grupie! Bedziesz miala luksus z oddaniem go do zlobka czy przedszkola! Julcia the best ! ;)
-
Dynia - mialam tak samo ;) NAwet jak juz odpuscily mdlosci - zmuszalam sie do jedzenia. Przeszlo mi pod koniec 5 miesiaca, a teraz z przerazeniem zauwazam, ze nie tylko mam apetyt non-stop, ale tez, ze mam apetyt na wszystko to co tuczace! Przedtem nie tykalam czekolady - teraz pozeraklabym ja w ilosciach hurtowyc. Obiad - najchetniej cala, wielka pizza a na kolacje piec, szesc kromek chleba z serem i ... obowiazkowo pomidory. Miesiac takiego zywienia i moje uda utyly obrosly celulitisem tak, ze sama sie przerazilam! Ciezarnej nei dogodzisz! ;) Matylde - jeszcze slowko na temat interakcji z innymi maluchami - Franek takze nie nalezy do odwaznych. Zauwazylam, ze w grupie trzyma sie na uboczu i ewentualnie nawiazuje wybrane przyjaznie. Inaczej sprawa ma sie w sytuacji, gdy spotka dzieci starsze od siebie. W takich przypadkach \"podaza za starszymi\" i stara sie ich nasladowac. Jesli do tego okazuja mu swoje zainteresowanie - jest w siodmym niebie. Mysle, ze na spontaniczne kontakty towarzyskie nasze maluchy maja jeszcze czas. Zreszta, tak jak pisza dziewczyny, w tym wieku wszystko zmienia sie jak w kalejdoskopie:)
-
Wodny Psikulcu - no wlasnie - Agnieszka jest z nami od wrzesnia i mam wrazenie, ze jest po prostu inteligentna i uczciwa osoba, ktora ma duzo dobrych checi i mozna sie z nia dogadac. Pisalam o okresie proby, bo ona sama nie wie, czy da sobei rade z noworodkiem i czy uda jej sie pogodzic opieke nad dzieckiem z jakimis pracami domowymi. Obserwujac ja dotad mam wrazenie, ze pewnie tak, ale podoba mi sie, ze nie deklaruje nic \"na wyrost\". Co ciekawe. Wiem, ze nie zdecydowalabym sie na taki eksperyment z Franiem, bo sama mialam wtedy zero doswiadczenia. Teraz czuje i wiem, ze kazdy moze nauczyc sie opieki nad dzieckiem jesli tego chce i ma glowe na karku i serce gdzie trzeba. Dziewczyny - nasza bezimienna paneinka jest niesamowita wprost wiercipieta! Moze to dziewczynki sa z reguly bardziej ruchliwe od chlopcow, ale ruchy jakie odczuwalam przy Franiu byly o wiele rzadsze i jakby...powolniejsze niz ciagle kopniaczki, ktorymi raczy mnie mala ;)
-
Matilde - musze - po raz kolejny sypiac glowe popiolem przyznac, ze Frankowe postepy w wymowie maja niewatpliwy zwiazek z monologami, jakie slyszy on od swojej wloskiej babci a mojej (niezbyt lubianej) tesciowej ;) Spedzil z nia prawie caly zeszly tydzien i znowu obserwuje, ze zaowocowalo to znacznym skokiem w jego rozwoju jezykowym... Co do naszej niani - to jest to sytuacja dosc eksperymentalna ;) Agnieszka jest wprawdzie po studiach o profilu pedagogocznym, ale (wyjawszy miesieczne zastepstwo za nianie w innej rodzinie) nie miala nigdy przedtem doswiadczen tego typu. Poczatkowy cel jej zatrudnienia u nas, to - pomoc w pracach domowych i odbieranie Frania ze zlobka. Widzac jednak jak fajnie dogaduje sie tych dwoje, odbylismy z Agnieszka burze mozgow i ... zdecydowalismy sie na kilkumiesieczna probe. Jesli wszystko pojdzie dobrze i Agnieszka da sobie rade, po moim powrocie do pracy zajmie sie zarowno mala (przez caly dzien) jak i Franiem (po poludniu). Bardzo licze na to, ze sprawa wypali, bo w przeciwienstwie do hiper profesjonalnej niani Frania, Agnieszka bardzo przypadla mi do gustu;)
-
Dziewczyny - no dobra przyznaje - jestem z Franiowego wygada nia dumna jak paw i tylko troche mi zal, ze to nie po polsku tak... Pierwszy dzien bez zlobka minal po prostu fantastycznie. Franio spedzil w parku cale przedpoludnie i wiekszosc popoludnia. Po obiedzie padl na stojaco, choc wieczorem - swoim zwyczajem wytrzymal nas prawie do polnocy... Byl tak wesoly i radosny (a nie marudny jak zwykle po przyjsciu ze zlobka), ze wlasciwie przestalam juz miec watpliwosci co do slusznosci naszej decyzjI! :) W dodatku po moim powrocie podniosl lament, ze nie chce, by Agnieszka szla do domu (co jestdla mnie najlepszym znakiem, ze nie nudzil sie w jej towarzystwie ;) Shalla - a skad wzial sie pomysl by udac sie z Nastusia do kardiologa? Jesli pisalas juz o tym, to przepraszam za nieuwage... Dobrze, ze zatrucie juz odpuscilo! Mam tez nadzieje, ze to nie zadna wirusowka i ze na Tobie sie skonczy. Fisa - wlasnie! Galaretka z kurczaka to moze byc to!
-
Obejrzalam sobie na spokojnie zdjecia - sa fantastyczne! Dziekuje bardzo i prosze o jeszcze! FAkt - lewitujaca Myshka przebija chyba wszystkich, ale i Nastusia przepraszam za wyrazenie \"sepukujaca\" Lolacha powala na kolana ;) Z to Amelka pieknieje z kazdym dniem, a Kubus - no coz - jak to Kubus - byl, jest i bedzie naszym ulubionym Beniaminkiem :) A swoja droga - swietna ta karuzela JAska - Myshko, czy inne urzadzenia na placu zabaw sa rownie pomyslowe? Bylam ostatnio z Franiem na placu zabaw niedaleko domu mojej Mamy w Polsce i z zalem musze stwierdzic, ze karuzela wlasnie wydala mi sie skonstruowana fatalnie... Weszlam na nia z Frankiemi nie wiem kto wystraszyl sie bardziej - ja czy on? Psikulcu - jesli Twoja Zuzka niE zapowiada sie na malenstwo - zrezygnowalaby, z ubranek rozmiar 56 lub ograniczyla ich ilosc. Starczaja naprawde na pierwsze dwa tygodnie... Zdrugiej strony, zauwazylam, ze rozmiar rozmiarowi nierowny. To co kupilam Frankowi w Polsce na 86, sluzy mu jeszcze teraz, choc w tym samym czasie ubranka wloskie lub francuskie musze juz kupowac na okolo 100 cm. lub trzy lata... Co do Twojego pytania o traktowanie ciezarnych - to, jak na Wlochy - sytuacja, moim zdaniem, zupelnie wyjatkowa. TAk sie przypadkiem zlozylo, ze wiele lat temu pracowalam w tej samej kancelarii co moj maz, tyle, ze w Warszawie. Zajmowalam sie tam prawem bankowym i odbylam szereg szkolen w tym zakresie. Szef mojego szefa wie wiec, ze mam kwalifikacje potrzebne w tej pracy oraz sporo doswiadczenia. Teraz, kancelaria mojego meza szuka kogos do pracy w bankowosci \"na pol gwizdka\" i ma spory klopot ze znalezieniem takiej osoby (osoby chcace specjalizowac sie w tej dziedzinie uciekaja przewaznie do Mediolanu bedacego centrum finansowym). Stad jego pozytywne nastawienie do mnie ;) Tak czy siak - odrzuciwszy wszelkie zludzenia na temat altruizmu i preferencyjnego traktowania kobiet w ciazy - sam fakt, ze po trzech latach codziennego kontaktu z delikatnie rzecz ujmujac - zle wychowanymi nerwusami - spotkalam sie z kims, kto mowi \"ludzkim glosem\" nastawil mnie do nowego szefa bardzo pozytywnie! Fisa - zycze cierpliwosci! Sprobuj moze wykorzystac milosc Stasia do jaj i rob mu nalesniki nadziewane twarozkiem z owocami lub smaz oblety z owocami i warzywami. Dobrym rozwiazaniem jest tez frittata - mozesz w jajku ubitym z odrobina wody lub mleka zatopic dowolne warzywa obgotowane wczesniej na parze i pociete na drobne kawaleczki. Mieszasz je z roztrzepanym jajkiem, wylewasz na patelnie, smazysz z obu stron i... Franek wcian to a mu sie uszy trzesa... Dziewczyny - przeprowadzilismy rewolucje! Franek nie chodzi juz do zlobka. Tzn. w zaleznosci od wyniku rozmowy z kooperatywa prowadzaca zlobek - nie bedzie chodzil od tego tygodnia, lub od maja. W drugim przypadku, jesli kooperatywa nie zrezygnuje z miesiecznego okresu wypowiedzenia, Franio bedzie odbierany przez Agnieszke (swoja nianie) o 15.00. Przemyslelismy wszystkie za i przeciw i wydaje mi sie, ze tak jednak bedzie lepiej. Nie chce, by cala wiosne spedzil w zamknieciu, niepokoi mnie tez to, ze ilekroc ubieram go do wyjscia, on wpada w autentyczna panike myslac, ze prowadze go do zlobka... Wroci - tym razem juz do przedszkola - w przyszlym roku, we wrzesniu - pazdzierniku, ale takze tylko na \"pol etatu\". Gryzlismy sie z ta decyzja dosyc dlugo, ale w koncu zapadla. Kiedy po raz ostatni moj maz zwrocil sie do mnie wczoraj wieczorem - \"Jestes pewna, ze dobrze robimy nie posylajac Frania wiecej do zlobka?\", zanim zdazylam odpowiedziec uslyszalam Franiowe \"Oczywiscie, ze robicie dobrze!\" Jak latwo sie domyslec - wybuch niepedagogicznego smiechu byl nieunikniony!:) A, musze jeszcze napisac o czyms, co wprawilo mnie wczoraj w oslupienie. Dzialo sie to podczas spaceru, w trakcie ktorego zlapal nas rzesisty deszcz. Nie chcac zmoknac, schronilismy sie w kawiarni, z ktorej jednak Franio chcial wyjsc natychmiast - oswiadczywszy, ze pobiega sobie na dworze i tam na nas zaczeka. Ze zrozumialych wzgledow odbylam z nim mala rozmowe wychowawcza, po ktorej Franek usiadl u mnie na kolanach i uspokojony zaczal chrupac biszkopty. W ktoryms momencie zamyslil sie, a potem patrzac w przestrzen wyglosil taki o to tekst po wlosku: \"Gdy weszlismy do kawiarni padal deszcz. Chcialem isc pobiegac, a mama nie pozwolila, wiec plakalem. Potem uspokoilem sie i napilem sie soczku. Teraz siedze i jem biszkopty, a potem znowu pojdziemy na dwor i pobiegam sobie...\" Nie byloby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, ze Franek uzyl w tym monologu czterech roznych czasow i jak potwierdzil moj maz zrobil to zupelnie poprawnie gramatycznie! Spuchlam z dumy jak paw i przyznaje... pograzylam sie w kompleksach. Niedlugo Franek bedzie mowil po wlosku znacznie lepiej ode mnie i bede go musiala prosic, by poprawial moje bledy... I jeszcze tylko ta zazdrosc - kiedy on bedzie tak dobrze mowil po polsku!
-
wlasnie uswiadomilam sobie cos, co rozbawilo mnie swoja wymowa - to bedzie suplement do opisanej wyzej historii mojej kolezanki z pracy i jej siostry. Wiecie kim sa te dziewczyny w doroslym zyciu? Starsza siostra ejst rzecz jasna adwokatem, ktory \"zawsze wie lepiej\", a mlodsza - studiuje aktorstwo:):):):):):) I jak tu zaprzeczyc twierdzeniu, ze charakter rodzi sie razem z czlowiekiem?!
-
Wodny Psikulcu - piszac, ze warunkiem dojrzalosci do rodzicielstwa jest chec posiadania dziecka i przekonanie, ze ma sie wole wychowywania go w przyszlosci mialam na mysli taka chec i wole w chwili podjecia decyzji o jego splodzeniu :) Z tego punktu widzenia jawisz mi sie wiec jako \"matka swiadoma\" i odpowiedzialna ;) Przyznaje jednak, ze moja teoria ma powazne luki - przeciez trudno zaprzeczyc, iz istnieje mnostwo \"rodzicow z przypadku\" czesto bardzo mlodych, kochajacych swoje dzieci nad zycie, potrafiacych dojrzec do sytuacji i wychowujacych je jak potrafia najlepiej... Well, jak zwykle dochodze do wniosku, ze bogactwo sytuacji zyciowych wyklucza mozliwosc formulowania jakichkolwiek \"pewnych\" osadow... Matylde - mam wrazenie, ze podobnie jak z Twoja Tosia, sprawa miala sie do pewnego momentu z Amelka, prawda Elfiku? Amelka zaczela mowic pozno, ale za to nadrabiala cala masa innych umiejetnosci, o jakich inne maluchy w jej wieku mogly tylko pomarzyc. Zwazywszy, ze Toska jest od naszych grudniowych maluchow jednak sporo mlodsza, mysle, ze zupelnie nie powinnas martwic sie na zapas, zwlaszcza, ze jak piszesz mala komunikuje swoje potrzeby w sposob dla Was zrozumialy ;) Przypomina mi to tez historie, ktora opowiadala mi moja kolezanka z pracy. Ma ona siostre mlodsza o cztery lata, ktora ...do piatego roku zycia komunikowala sie monosylabami i gestami ...korzystajac z pomocy starszej siostry jako tlumaczki! Starsza siostra znala ja tak dobrze, ze wystarczyl maly gest czy sylaba, by wiedziala o co malej chodzi. Zablokowalo to rozwoj mowy mlodszej na kilka lat, przy czym mlodsza siostra zaczela w koncu mowic pelnymi zdaniami doslownie z dnia na dzien - zupelnie, jakby podjela swiadoma decyzje, ze dosc juz tego udawania, ze nie potrafi ;)
-
Katrin! Witaj :) Widze, ze Kubus rozwija sie koncertowo! No ale co z Toba? Az tak zle w tej pracy? Elffiku - ech z tym ozywianiem zwiazku to masz sporo racji... Sila rzeczy ograniczona ilosc czasu i zmeczenie daja sie zwiazkowi we znaki. My spedzilismy ostatnio kilka wieczorow razem - bez Frania i bardzo nam to dobrze zrobilo;)
-
Dziewczyny - przeslalam cv-ke i ide dzis na rozmowe do firmy mojego meza. Boje sie troche, bo nie chce mu zrobic obciachu... Wiecie, czytajac Wasze wpisy dochodze do wniosku, ze jestem w temacie dzieci jakos wybitnie bezrefleksyjna. Nie balam sie zajscia w pierwsza ciaze i problemow zwiazanych z macierzynstwem - po prostu zdawalo mi sie to wszystko bardzo naturalne. Podobnie jest z mysla o posiadaniu kolejnych dzieci - nie zastanawialam sie nad tym specjalnie, to jakos bylo we mnie od zawsze. Zawsze wiedzialam, ze dzieci powinno byc dwoje, troje, czworo, ale nie jedno. Dlaczego tak do tego podchodze??? Byc moze dlatego, ze sama pochodze z trojki rodzenstwa i mialam z mam z nim bardzo fajna relacje, moze dlatego, ze obserwuje pewne \"braki\" wychowawcze u mojego meza jedynaka? Pewnie takze dlatego, z dzieki Bogu nie borykamy sie ze specjalnymi problemami finansowymi, ktore jak wiem wielu rodzicom pragnacym kolejnego dziecka staja naprawde na przeszkodzie...? Tak czy siak - niewiele dodam do dyskusji w temacie \"za\" i \"przeciw\". Chyba tylko to, ze jedyny warunkiem, jaki wydaje mi sie naprawde niezbedny do sprowadzenia na swiat dziecka jest - pewnosc, ze sie tego chce. Jestem zdecydowanie przeciw rodzeniu dzieci \"dla ratowania zwiazku\", etc. jesli nie towarzyszy temu pewnosc, ze tak czy siak bedziemy malucha kochali i mamy dobra wole, by starac sie wychowac go na dobrego czlowieka...
-
Shalla - a wiesz co? Ja robie czesto takie eksperymenty. Biore przy Franiu na rekach inne dzieci - mlodsze i starsze do niego. Przytulam je i zachwycam sie nimi, podobnie jak to czynie z nim samym. I musze powiedziec, ze reakcja Frania cieszy mnie niesamowicie. Ani razu nie zdarzylo sie - doslownie - ani razu - by Franio zareagowal na to w jakis szczegolny sposob. Nie jest ani zly, ani agresywny, ani nawet odrobine nerwowy. Moge takiego malucha przytulic i ucalowac, a on zdaje sie nie zwracac na to wiekszej uwagi. Ostatnio - podczas wizyty u mojej przyjaciolki (mamy 9-miesiecznego malucha) zastrzelil mnie zupelnie. Trzymajac go na kolananie, wzielam na drugie kolano jej synka, a ze jest naprawde swietnym, usmiechnietym dzieckiem, zaczelismy z nim sobie \"rozmawiac gugajac\". Po kilku minutach takiej konwersacji we troje, Franek zlazl mi z kolana, podszedl do mojej przyjaciolki i powiada - ugotujesz mi jajo? Mama teraz nie moze, bo trzyma Tobiasza, a ja bym zjadl.\" Powiedzial to wszystko tonem osoby rozumiejacej wszystko i moze tylko lekko znudzonej guganiem... Jajo dostal, a moja przyjaciolka - psycholozka - nie mogla wyjsc z podziwu dla jego reakcji przez reszte wieczoru. ;)
-
Psikulcu - tak, jestem pewna. To jest nowinka i dlatego tak bardzo wsciakalam sie dowiedziawszy sie, ze lekarz potraktowal Franka jak krolika doswiadczalnego, wprowadzajac nas swoim gadaniem w blad. Kiedys dzieci szczepilo sie tylko na czarna ospe - te prawdziwa, ktora juz podobno w Europie nie wystepuje (hm - kto wie co tam maja w laboratoriach) Ospe wietrzna trzeba bylo przejsc i juz, a ta szczepionka - to taki wynalazek jak i te od grypy...) Dziewczyny - nie uracze Was fotografia mojej fryzury, bo juz teraz - po niespelna trzech godzinach - strzecha opadla prawie calkowicie, a zanim dojde do domu - w ogole nic zniej nie pozostanie... ;) Wiecie, ja w sumie nie zastanawialam sie za bardzo nad swoja gotowoscia do zostania matka po raz drugi. Wydawalo mi sie to zupelnie naturalne, tak jak fakt, ze musze odczekac, by moje cialo wrocilo mniej wiecej do formy po pierwszej ciazy. Zawsze wiedzialam, ze chce miec co najmnie dwoje dziec i zawsze wydawalo mi sie oczywiste, ze z tym drugim nie powinnismy zbyt zwlekac - ze wszystkich mozliwych wzgledow... Wiem, ze okres zaraz po narodzinach bedzie trudny dla Frania i staram sie przygotowac do tego zarowno nas jak i jego. Staram sie opowiadac mu o tym, ze siostra nie bedzie z poczatku towarzyszka jego zabaw, ze bedzie bardzo mala, bezbronna i wymagajaca wiele uwagi - naszej i jego. Wiem, ze wszystko to tylko slowa i na pewno czeka nas niejedna ciezka chwila, ale... jestem dziwnie pewna, ze wszystkie te trudnosci zostana w koncu przezwyciezone, a rodzenstwo dogada sie miedzy soba. Zamierzam zreszta popierac z calych sil odruchy solidarnosci pomiedzy nimi, tak, jak w swoim czasie czynili to z nami nasi rodzice...
-
Mysh - nie martw sie tak bardzo o roznice wieku miedzy dziecmi. Ja naprawde nie czuje sie jedynaczka, a roznica pomiedzy mna i siostra to 8 lat, bratem i mna...10! Mnie Rodzenstwo praktycznie wychowywalo i baaaardzo, ale to baaardzo sobie to cenilam i cenie! Mysle tez, ze Jasiek ma zadatki na wspanialego starszego brata. :)
-
Nikki - Moja Mama takze ma na imie Alicja :). Prawde powiedziawszy - to imie wystapilo juz w kolejnym pokoleniu... Ma tak na imie najmlodsza corka mojej siostry, ale - w koncu - kto powiedzial,z e kuzynki majace inne nazwisko nie moga nosic tego samego imienia ;) Wiecie, ja juz sama nie wiem co myslec na temat szczepionek - na pewno nie mozna z nimi przesadzac, ale ... pamietacie, co Wam pisalam - nasz prywatny pediatra zaszczepil Franka przeciwko ospie wietrznej, przy czym tak to tlumaczyl, ze myslalam, ze jest to juz szczepionka obowiazkowa. Kiedy zrozumialam, ze nie - wscieklam sie, ale z drugiej strony - mimo bliskiego kontaktu (jedzenia na spolke jednego nalesnika \"bez widelca\") z dziewczynka, ktora byla wlasnie na etapie najaktywniejszego zarazania ospa - nie zlapal nic! Matylde - nie przejmuj sie naszym slowotokiem - jest dokladnie tak, jak pisze Mysh - czasem mamy napad weny, ale potem zdarzaja sie smetne tygodnie, podczas ktorych pojawiaja sie dwa wpisy na dzien. No, ale najwazniejsze jest to, ze zawsze do siebie wracamy, bo chyba... troche sie ze soba zaprzyjaznilysmy ;);):)
-
Shalla - a co na to Twoje szkliwo na zebach? Moje az zajeczalo gdy o tym przeczytalam!