Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kuk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kuk

  1. Wodny Psikulcu - czekamyz utesknieniem na obiecane opowiesci! :)
  2. Myshko - ja mysle, ze to wlasnie Twoje wystapienia typu - na wlasny slub w sztruksach swiadcza o determinacji i odwadze! Sama mowisz, ze byla to swiadoma decyzja - a wiec wyzwanie nie lada! Ja w takich chwilach poddaje sie jednak konwenansom i historie w stylu tej z pociagu zdarzaja mi sie tak jak Psikulcowi - wpadam w nie bez udzialu mojej woli! Historia przygotowan do naszego slubu byla raczej rozpaczliwa. Znacie juz troche z opowiesci moja Tesciowa, wiecie wiec, ze kobieta ma kompletnego swira na punkcie wygladu, estetyki (pojmowanej w sposob szczegolny) i formy w ogole. Otoz, trzeba wiedziec, ze cala uroczystosc slubu cywilnego zaplanowana zostala wlasnie przez moja tesciowa, ktora wymyslila sobie, ze wykorzysta nasz slub jako narzedzie marketingu i zaprosi na kolacje ponad stu swoich znajomysh, klientow i potencjalnych klientow. Spedziwszy kilka tygodni na klotniach, dalismy w koncu za wygrana i ustalilismy, ze nasz udzial w przygotowaniach ograniczy sie do zaproszenia malej grupki najblizszych przyjaciol oraz do zorganizowania polskich akcentow, tj. napitkow, goralskiej kapeli i oscypkow na zakaske... Poniewaz bylam w okresie przedslubnym zajeta praca, robieniem badan ciazowych i wlasnie...organizowaniem polskich akcentow, zapomnialam kompletnie o drobiazgu zwanym slubna sukienka... Zreszta - \"zapomnialam\" nie jest tu moze najwlasciwszym slowem. Moje zapomnienie nosilo bowiem wszelkie znamiona premedytacji. Po pierwsze zdawalam sobie sprawe z tego, ze moja sylwetka zmieni sie jeszcze przed slubem a nie chaialam skonczyc z sukienka \"za ciasna w brzuszku\", po drugie zloscilo mnie niepomiernie, ze musze sie dostosowac do calej tej maskarady a po trzecie - nie mialam kasy na zadna wymyslna kreacje, pasujaca do oprawy przygotowanej przez moja tesciowa. Ona sama zaproponowala wprawdzie, ze sprawi mi kreacje w prezencie, ale te propozycje, z oczywistych wzgledow odrzucilam dziekujac uprzejmie:p Koniec koncow - czas mijal, termin slubu zblizal sie niebezpiecznie, a panna mloda wciaz pozostawala gola jak swiety turecki. Kolezanka mojego meza z pracy, poproszona przez mojego meza o pomoc, zaprowadzila mnie najpierw do Armianiego, potem Gucciego a w koncu do \"malego butiku, w ktorym zawsze zaopatruje sie na imprezy\", w ktorym wszystko pryzprawialo mnie o mdlosci, a najtansza sukienka kosztowala 3 tys. Euro. Podziekowawszy grzecznie kolezance, znalazlam wreszcie cos naprawde dla mnie - sklepik etniczny, w ktorym wyszukalam przepiekna zielono-szara suknie z matowego jedwabiu - przypominajaca tuniki greckie, idealnie maskujaca brzuszek i piekna w kazdym calu. Suknia kosztowala 200 Euro, czyli jak na slubne standardy wloskie - tyle co ponczochy w sklepie ze slubnymi ubiorami. Narzeczony - dokupil mi do niej piekny pleciony naszyjnik w tym samym etnicznym sklepie. Calosci dopelnily plaskie sandalki ze skorzanych paskow i w ten sposob kreacja slubna zostala skompletowana na tydzien przed slubem;) Suknia sprawdzila sie doskonale - nalezalo ja jedynie z lekka podkasac by nie wybic sobie zebow hasajac na bosaka po trawie w rytm goralskich tancow...
  3. Shalla :):):):):D:D:D boze - wysiadlam ze smiechu razem z Wami na klatce schodowej! :) Historia z rulonem wydaje mi sie byc tylez komiczna, co smutna, bo swiadczy o zdziczeniu meskiej czesci spoleczenstwa, ktorej honor uratowal w koncu Ostatni Mohokanin 150 cm wzrostu. Przypominam sobie ze w sytuacji podobnej do Waszej - koniecznosc zniesienia ciezkiej szafy z trzeciego pietra - koledzy ze starszych klas mojego LO poradzili sobie nieco inaczej - otworzyli mianowicie okno i wypchneli przez nie szafe tak, iz z hukiem rozbila sie na dziedzincu - tuz przed wejsciem do szkoly - cud, ze nikt akurat z niej nie wychodzil! Wasza przygoda z wykladzina przypomniala mi tez czasy, gdy wiedziona niezdrowa ambicja zamieszkalam sama w wynajetym mieszkaniu, a chca pokazac Tacie, ze dam sobie sama rade, wszystkie, ale to absolutnie wszystkie sprawy zwiazane ze zdobyciem umeblowania, montazem sprzetow, etc. postanowilam zalatwiac sama. Zwazywszy moje umiejetnosci techniczne, w pierwszym tygodniu mojego uzytkowania zdazylo mi sie: - uruchomic nowa pralke, z ktorej monter nie wymontowal blokady zalozonej do transportu (lomot obudzil pol bloku zwazywszy, ze zabralam sie za wstawianie pierwszego prania o drugiej nad ranem) - zalac mieszkanie dziewiecdziesiecioletniej statruszce chorej na raka, mieszkajacej pode mna (to wtedy, kiedy wyjeto juz blokade, ale...pralka podlaczona zostala przeze mnie (czyt. fachowo) bez zalozenia jakiejs uszczelki oraz - doprowadzic piec gazowy do sytuacji - \"tuz przed eksplozja\" i - zamontowac nogi do lozka tak, ze po dwoch dniach nozki \" w nogach lozka\" zlamaly sie z trzaskiem - poradzilam sobie z problemem tak, ze przez pierwsza noc spalam \"na zjezdzalni\" ladujac co jakis czas na podlodze, potem podlozylam pod lozko ksiazki a wreszcie... zjawil sie moj Tata i przytomnie odkrecil od materaca dwie pozostale jeszcze przy zyciu nogi... - -
  4. Myshko - a co moja przygoda ma wspolnego z odwaga? Wiecie, pamietam opowiesc mamy moich przyjaciol o tym, jak wybierala sie z mezem na piekny, bardzo uroczysty koncert do filharmonii i chcac wygladac pieknie nalozyla sobie jakas wyjatkowo tlusta odzywke na wlosy. Odzywka musiala zostac na wlosach conajmniej pol godziny i gdy na godzine przed wyjsciem poszla ja splukac okazalo sie, ze w miedzy czasie...odcieto im wode. Wody w czajniku starczylo tylko na to, by splukac z glowy pierwsza warstwe tluszczu, ale wlosy zupelnie nia nadawaly sie do pokazania. Dzielna kobieta, bez zastanowienia zawinela na glowie turban z jakiejs chusty i stwierdziwszy, ze ani mysli poswiecac tak pieknego koncertu dla takiej blahostki jak ulozona fryzura, pojechala do filharmonii. W calej tej historii podobal mi sie fakt, ze o ile ja przezywalam jednak katusze idac przez pociag, Ona nawet nie pomyslala, ze turban moglby sie jej na przyklad rozwiazac ukazujac smalec na wlosach...
  5. Dynia - na taki komplement naprawde niezasluguje;) Zreszta - jesli sytuacja jest naprawde komczna, talent narratorski nie jest juz wlasciwie potrzebny. Co do smrodu - ja wole chyba jednak zaduch perfum, choc zgadzam sie, ze duze ich stezenie moze okazac sie smiertelnie razace... Ostatnio zdazylo mi sie, iz w autobusie ktorym jechalam do pracy przysiadla sie do mnie (zeby nie powiedziec usiadla na mnie) pewna starsza arabka, ktora z daleka wygladala niezwykle schludnie - cala, od stop do glow spowita w biel... Odsunelam uprzejmie swoja torbe, chcac zrobic jej jak najwiecej miejsca, ale ona... nie patrzac na mnie klapnela na siedzenie obok calym swoim ciezkawym jestestwem, tak, ze moja noga znalazla sie pod jednym z jej obfitych posladkow, po czym ...zalala mnie tak nieprawdopodobna fala smrodu, nijak nielicujacego z biela jej ubioru, ze .... zerwalam sie z miejsca jak oparzona i wstrzymujac oddech udalam sie na drugi koniec autobusu... Uwierzcie, ze nie ma w mojej reakcji ani cienia rasizmu - bardzo cenie sobie koloryt, jaki nadaje Turynowi jego wielokulturowosc a przeciw arabom nie mam absolutnie nic... Rzec mozna, ze wrazenie jakie wywarl na mnie ten smrod mialo charakter absolutnie ponadkulturowy.
  6. Witajcie! Troche odzylismy. Rajstopki i ...dwie pizamy na noc wyraznie pomogly, bo Franio budzil sie wprawdzie kilkakrotnie, ale juz bez narzekania na bol nozek i usypial stosunkowo szybko. Migrena przeszla po wzieciu paracetamolu (tym razem naprawde;)) Kurcze widze, ze - wbrew temu co twierdzi moj maz, nie jastem az takim cudakiem z moim strachem przed lataniem... Zawsze kiedy zaczynaja sie turbulencje obserwuje pasazerow w samolocie i zastanawiam sie - ilu z tych pozornie spokojnych ludzi poci sie w tej chwili ze strachu tak jak ja? Wielu siedzi z bardzo spokojna mina i zamknietymi oczami i moim zdaniem przezywa dokladnie to samo co ja! Najdziewnijsze dla mnie jest to, ze naprawde najmniej mysle o strachu lecac z Franiem a najbardziej boje sie bedac w towarzystwie mojego meza, ktory, delikatnie mowiac - nie rozumie mojego leku, gdyz tak jak Mezczyzna Psikulca - w samolocie czuje sie jak w pociagu... A propos przygod zdrowotnych w podrozy - bedac w ciazy (jeszcze niepotwierdzonej) z Franiem wracalam z Warszawy dwoma samolotami - wymiotujac jak nieszczescie... Jakims cudem dotarlam w koncu na lotnisko w Turynie, wzielam taksowke i - uprzedziwszy lojalnie taksowkarza o stanie mojego zoladka odbylam z nim (na przednim siedzeniu) najdziwniejsza podroz w jego karierze... Jechalismy przez miasto szukajac ...drzew, przy ktorych moglabym ulzyc sobie i ...hydrantow, przy ktorych daloby sie oplukac usta. Przyznaje, ze facet wykazal sie zlotym sercem, zelaznymi nerwami i ogromna cierpliwoscia. Dowiozl mnie do domu zatrzymujac sie chyba pieciokrotnie, przez cala droge ratowal mnie wlasnymi tiktakami i jeszcze mitygowal sie, by wziac ode mnie pelna kwote, jaka wybil licznik. Bede go miala we wdziecznej pamieci do konca moich dni! :);)
  7. migrena niestety wrocila - to chyba kolejny efekt autosugestii! :p Oj - jestem dzis w takiej formie, ze nie zrobilam prawie nic - jedyny wysilek intelektualny na jaki stac dzi moja biedna glowe to surfowanie po internecie i skrobniecie czegos na Kaffe... MAm nadzieje, ze to cholerstwo nie bedzie dzis znowu meczyc Frania w nocy i wszyscy odzyjemy.
  8. Dziewczyny ;) ubawilam sie jak norka. Jakas godzine temu zdecydowalam, ze migrena nasila sie powyzej mojego progu wytrzymalosci, wyciagnelam z szuflady tabletke paracetamolu i zrobilam sobie herbate. Pare minute temu z ulga odczulam, ze bol glowy zaczyna mijac i z wdziecznoscia pomyslalam o tabletce. JAkiez bylo moje zdumienie, gdy chwile potem znalazlam ja zagrzebana pod papierami! Mam wrazenie, ze moj organizm zareagowal juz na sama mysl o tym, ze wzielam paracetamol bo bol naprawde wyraznie zelzal... ;)
  9. Pszczola - wyrazy wspolczucia z powodu dolka energetycznego. Jak ja Cie rozumiem - zwlaszcza dzisiaj ;) Wlasnie lykam paracetamol zeby rozgonic narastajaca migrene :o
  10. Nikki! Nadka jest boska - prawdziwy humor w krotkich majteczkach! :) Ja Twojego meza rozpoznaje na zdjeciach, bo jak Wam pisalam mam collage Myshki przypiety nad biurkiem ;)
  11. Dynia - dzieki za slowo w sprawie bolu nozek! Wapnia Franio ma chyba pod dostatkiem, bo wypija min. 2 butle mleka dziennie, je biszkopty wzbogacone wapnem i jeszcze popija jogurtem ;) Mam wrazenie, ze bol nasila sie, gdy Franio zmarznie w ciagu dnia. Stad moje obawy, czy bol nie ma podloza reumatycznego... Na wszelki wypadek ustroilam go dzis do zlobka w rajstopki mimo, ze na dworze jakby cieplej... Shalla- Fisa ma swieta racje - zabierz na wszelki wypadek 3-4 zmiany ubran - bedziesz spokojniejsza. Za z calego serca polecam metode przygotowania malej walizeczki lub plecaczka na podroz dla malej. Robie tak z Franiem. Staram sie miec w drodze jak najmniej rzeczy, ale z zasady ja mam jeden plecak - ciezszy, a Franio drugi - malutki. Wkladam mu do niego jego picie, pieluchy i chusteczki plus ksiazeczke. Wbrew pozorom Franio z plecakiem - walizeczka na kolkach zachowuje sie o niebo lepiej niz Franio bez bagazu, zwlaszcza siedzacy w wozku. Czuje sie wtedy bardzo doroslym podroznikiem, ciagnie dumnie swoj bagaz i rozglada sie na boki czy wszyscy to widza. Fisa, Shalla - ja latam w pozycji na ptaka - czasem z rozlozonymi rekami, czasem nurkujac w powietrzu. Najbardziej lubie sny, w ktorych latam na malej wysokosci nad woda. Od czasu do czasu daje w nia nura, plyne pod powierzchnia, a potem wzbijam sie znowu w powietrze. Ubostwiam to!:) Mysle, ze na moja \"technike lotu\" spory wplyw miala lektura ukochanego rozdzialu z Akademii Pana Kleksa o tym jak Adas Niezgodka udal sie w lot do Psiego Raju ;)
  12. Nikki - zdjecia dotarly! Jak Nadyjka urosla! :):) I wypiekniala jeszcze beradziej :) Wiecie - musze sie Wam przyznac, ze odczuwam w stosunku wszystkich do naszych topikowych dzieci cos w rodzaju zbiorowej rodzicielskiej dumy. Wydaja mi sie najpiekniejsze, najmadrzejsze i najfajniejsze ze wszystkich znanych mi dzieci i norma jest, ze pokazuje Wasze zdjecia mezowi i kolegom z pracy tak, jak to robie ze zdjeciami Franka. I pomyslec, ze nigdy nie bylam specjalna milosniczka dzieci! ;) Jestem dzis w stanie lekkiego niedotlenienia - Po dwutygodniowym okresie przesypiania calych nocy, Franio zafundowal nam juz druga bezsenna noc. Zasypia bardzo pozno i budzi sie biedny w nocy wielokrotnie narzekajac na bol piszczela lub prawej stopki... :( Masuje mu nozki arkalenem, ale ulga trwa bardzo krotko. Ostatniej nocy mielismy chyba okolo dziesieciu pobudek, przy czym po kazdej z nich nastepowal conajmniej 10-minutowy placz... Czy ktoras z Was miala podobny problem? Lekarze twierdza, ze to nic powaznego, ale ja nie jestem tego wcale taka pewna widzac, jak Franio placze z bolu... :(
  13. Dziewczyny - Witajcie! Kurcze, przelecialam wpisy po lebkach. Bardzo chcialabym napisac do kazdego wiecej, ale pracy nazbieralo mi sie od diabla i ciut ciut. Dlatego bedzie krociutko... Przede wszystkim - ogromne podziekowania dla Karenki i Psikulca! Bylo cudnie! Pelna mobilizacja i udalo nam sie! Cztery godziny minely jak chwilka i zostalm ogromny niedosyt! :):):):) Mam nadzieje, ze na powtorke nie ebdzie trzeba dlugo czekac :) Katrin - kurcze - brzmisz naprawde mizernie - duza buzka i masa dobrych mysli! Mysle, ze kolo fortuny odkreca sie wlasnie we wlasciwa strone i juz za chwilke wszystko bedzie lepiej. Fisa - Stasiek celujacy do nocnika przyprawil mnie o czkawke ze smiechu! ;) Nikki - brawa za pierwsza udana jazde! Ja mam dokladnie odwrotnie - nie prowadze, bo straszna ze mnie sierota za kierownica (choc prowadzenie podoba mi sie bardzo) latam natomiast czesto samolotami. Musze powiedziec, ze moj stosunek do samolotu ewoluje caly czas. Kiedys byla to czysta przyjemnosc. Potem - jeden paskudny lot z przygodami i panika przez kilka lat. Potem oswajanie strachu - przeczytalam nawet ksiazke napisana specjalnie dla tych, ktorzy boja sie latac - pelna argumentow rozumowo-technicznych. Potem - obawa przed pierwszym lotem z Franiem i powrot wszystkich strachow. Az wreszcie - odkrycie, ze z Franiem boje sie mniej - nie mam na to czasu! W sytuacjach stresowych (turbulencje, ktoryh nienawidze) cala moja uwage skupiam na zabawianiu Frania i uspakajaniu jego ewentualnych lekow - koniec koncow zapominam sie bac... Zawsze twierdzilam, ze strach przed lataniem jest czyms bardzo naturalnym - nie mamy skrzydel i nie umiemy latac. Samolot jest ciezszy od powietrza i w ogole cale to latanie to jakies szachrajstwo ;) :p Mimo to - mysle, na swoim przykladzie, ze strach ten mozna przezwyciezyc lub przynajmniej oswoic - pomaga przy tym fachowa lektura, przyswojenie sobie podstawowej wiedzy na temat aeronautyki i ...statytyki wypadkow i - cwiczenia oddechowe (joga!) Koncze na razie, ale postaram sie jeszcze skrobnac cos po poludniu Pa! Kuk
  14. Myshko - no wlasnie - z ust mi to wyjelas! \"Przypadek\" to slowo o dwoch przeciwstawnych znaczeniach, ktore... bardzo latwo pomylic! Shalla napisala, ze nie wierzy w przypadek, po czym opisala historie, ktora ktos inny moglby wlasnie nazwac splotem przypadkow. Ja napisalam, ze mialam dlugo wrazenie, iz przypadek rzadzi moim zyciem, ale mialam na mysli to samo co Shalla! Przypadek, czyli cos, co ma wiele z przeznaczeniem... Widze, ze poezja Szymborskiej to kolejne \"cos\" co nas laczy! ;) \"Przypadkiem\" dwa lata temu wybralam sie na spotkanie z Szymborska ...w Turynie! Ci, ktorzy \"znaja\" poetke blizej, wiedza, jaka to gratka zwazywszy, jak niechetnie Pani Wislawa udziela sie publicznie i jak \"kocha\" opuszczac Krakow. Spotkanie bylo fantastyczne. Teatr, w ktorym je zorganizowano wypelniony po brzegi milosnikami poezji, a ja... wzruszona i szczesliwa do granic mozliwosci sluchalam jak zaczarowana. Siedzialam schowana w jaskolce tuz przy samych drzwiach (moj maz wyjechal wlasnie sluzbowo i jedynym rozwiazaniem bylo pojsc do teatru z malenkim Franiem przy piersi). Pamietam, jak przez pierwszy kwadrans denerwowalam sie, ze Franio zacznie plakac. Nie stalo sie jednak nic takiego. Szymborska czytala swoje teksty po polsku, po niej wersje wloska czytal Pan bedacy tlumaczem jej poezji, a Franio na przemian spal, ssal lub... patrzyl na mnie oczami szeroko otwartymi tak, jakby rozumial doskonale urok chwili i piekno tej poezji... Nie zdziwicie sie chyba jesli napisze, ze wlasnie tego wieczoru, wlasnie w tej lozy poznalam przemila kobiete, z ktora przegadalysmy (moja baaardzo lamana wloszczyzna) przerwe w spektaklu. Setki razy plulam sobei potem w brode, ze nie zdobylam sie na odwage, by poprosic ja o numer telefonu i nawiazac z nia jakis blizszy kontakt. \"Przypadek\" sprawil jednak, iz przeprowadziwszy sie do nowego mieszkania, zajrzalam do pobliskiego sklepu \"dla psow\", gdzie zasiegnac chcialam informacji o najblizszym schronisku, z ktorego moglabym ewentualnie zaadoptowac czworonoga. Wyobrazcie sobie jakie bylo moje zdumienie, gdy okazalo sie, ze wlascicielka tego sklepu jest wlasnie moja znajoma z lozy... :);) Rozpoznawszy sie padlysmy sobie w ramiona jak odnalezione po latach przyjaciolki i ... uslyszalam od niej, ze cieszy sie z tego spotkania niezmiernie, bo ONA NIE MOGLA ODZALOWAC, ZE TAMTEGO WIECZORU NIE WYMIENILYSMY SIE NUMERAMI TELEFONOW:):):)
  15. Witajcie! Nawet nie wiecie ile sily daje mi fakt, ze po powrocie do pracy w poniedzialek znajduje Wasze wpisy na Kaffe :) Od razu mam material do przemyslenia i zapominam o glupotach,takich jak np.. narastajaca alergia na rodzicielke mojego meza ;) Elffiku - esberitoks, o ktorym pisze Nikki wyciagnal (ponad 40 lat temu!) mojego brata ze stanu podobnego do tego, z ktorym zmaga sie Amelka. Znajoma pediatra z Polski bardzo mi go polecala - po drugim roku zycia. Skuteczny zwlaszcza w zwalczaniu ropnych, przewleklych infekcji gardla... Nikki - widzisz jaka z Ciebie kobieta sukcesu!? Realizujesz wszystkie zamierzenia! NAjpierw egzaminy, teraz kurs na prawo jazdy! Uosobienie maksymy \"Chciec to moc!\" :) Myshko - o roli przypadku w zyciu moglabym dlugo:) Kiedys uwazalam,ze moje zycie jest w rekach przypadku, a ja nie mam na nie prawie zadnego wplywu. Potem, obserwujac niejako swoje wlasne losy odkrylam, jak duzo w tym wszystkim bylo mojej wlasnej woli lub ...oslego uporu, by na taki, a nie inny przypadek sie napatoczyl. Np. \"przypadkiem\" poznawalam wspanialych ludzi, ale dzialo sie to w czasie i miejscach, w ktore gnala mnie ciekawosc lub jakis wewnetrzny impluls. \"Przypadkiem\" urywalam sie z nimi na wagary z nudnych zajec po to, by podczas tych wlasnie wagarow zdecydowac, ze zapiszemy sie na kurs, ktory ukierunkowal cale nasze przyszle zycie zawodowe. Przypadkiem, w ciagu jednego dnia decydowalam sie na zmiane pracy, ktora przez inny ciag przypadkow doprowadzila mnie do mojego meza. Same przypadki ;) A teraz opisze Wam historie, ktora opowiadam rzadko - po pierwsze dlatego, ze brzmi jak bajka, a po drugie dlatego, ze samej trudno mi w nia uwyerzyc, choc kielkanascie osob potwierdzilo mi niezaleznie jej autentycznosc... Historia dotyczy mojego meza i zaprzecza kompletnie mozliwosci istnienia przypadku w odniesieniu do spotkania przeze mnie mojego meza. Otoz, (jak potwierdzaja to zgodnei niezalezne zrodla informacji) moj maz od zawsze opowiadal znajomym swoj sen, ktory przysnil mu sie gdy byl nastolatkiem. We snie pojawil mu sie Aniol, ktory ...poinformowal go, ze gdy dorosnie pojmie za zone kobiete o imieniu Anieska i bedzie z nia mial trojke dzieci. (Prosze nie pekac ze smiechu i wytrzymac do konca ;). Bedac na uniwersytecie, moj maz doszedl do wniosku iz czas zrealizowac juz proroctwo i odnalezc Anieske. Poniewaz imie zdawalo sie wszystki slowianskie, zorganizowal wraz z trzema najblizszymi przyjaciolmi wyprawe wakacyjna kamperem do Europy Wschodniej. W ciagu miesiaca czterej mlodzi Wlosi objechali w poszukiwaniu Anieski (i innych potencjalnych kandydatek na zone) Polske, Czechy, Slowacje i Litwe, ale ... wrocili do domu z \"pustymi rekami\". Lata mijaly, moj maz zdarzyl zakochac sie kolejno w Portugalce, Hiszpance, Francusce i Szwajcarce, ale historia snu o Anisce wciaz bywala przedmiotem dyskusji w czasie spotkan towarzyskich. Ktoregos dnia, a bylo to 6 lat temu, moja przyjaciolka Ewa, ktora bedac oddelegowana do naszego Turynskiego biura w charakterze stypendystki, \"przypadkiem\" dzielila pokoj z moim mezem, wdala sie z nim w rozmowe, w czasie ktorej moj maz zartem spytal, czy nie ma ona przypadkiem jakiejs pieknej i madrej przyjaciolki, w ktorej moglby sie zakochac - tym razem na powaznie. Moja przyjaciolka odpowiedziala na to, ze oczywiscie - ma same piekne i madre przyjaciolki, a jedna z nich - Agnieszka - przyjezdza wlasnie do niej w odwiedziny. Poniewaz na dzwiek imienia \"Agnieszka\" moj maz zareagowal jak razony piorunem, moja przyjaciolka zaniepokoila sie nieco, a wtedy inna kolezanka - obecna przy tej rozmowie ze smiechem opowiedziala jej, historie slynnego snu sprzed lat. Potem juz wszystko potoczylo sie lotem blyskawicy. Ja, uslyszawszy historie o snie potraktowalam ja jak dobry zart, a mojego meza \"wylowilam\" poprostu z grupy osob znajdujacych sie w barze, w ktorym ja i Ewa umowilysmy sie z jej przyjaciolmi. Bylo tam okolo piecdziesieciu osob, ale moj wzrok dziwnym trafem padl od razu na niego. :) Dlatego tez - istnieja dwie prawdziwe wersje historii naszego poznania - jedna - bardziej oficjalna i wiarygodna - ta o spotkaniu w barze i zakochaniu od pierwszego wejrzenia i ta nieco bajkowa - ze wstepem wygloszonym przez Aniola dwadziescia lat temu ;)
  16. Wodny Psikulcu - jesli ta kobieta faktycznie wie o Waszej sytuacji, to zachowuje sie paskudnie. Mysle, ze Twoj Mezczyzna powinien potraktowac rzecz bez skrupulow i powiedziec jej, ze po konsultacji z lekarzem, ze wzgledow na Twoj stan zdrowia i mozliwosc wczesniejszego porodu, musi odmowic. Rzecz mialaby sie moim zdaniem inaczej, gdyby podroz nie odbywala sie promem. Bedac w podrozy sluzbowej w jakimkolwiek miekscu w Europie, w kazdej chwili moze przeciez pognac na lotnisko i doleciec do Ciebie w ciagu kilku godzin, co jednak zrobicie, jesli Ty naprawde bedziesz go potrzebowala, a on bedzie znajdowal sie po srodku Baltyku? Logosm - spadlam ze stolka ze smiechu czytajac o religijnej edukacji Stasia :)! Alez on musi miec nieprawdopodobna pamiec! Pamietam, ze takim fenomenem byla takze moja o dwa lata mlodsza kuzynka. Znala na pamiec wszystko, co uslyszala dwa razy pod rzad... Bajki, piosenki, wierszyki i cale ksiazeczki. Zreszta do dzis zolna z niej bestia ;) Wodny Psikulcu - musze przyznac, ze przeniesienie znajomosci z netu do realu bylo dla mnie wielka frajda. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, ze teoretycznie widzisz kogos po raz pierwszy w zyciu, a znasz go przeciez jakby od lat;) Pamietam, ze takie niesamowite wrazenie towarzyszylo mi np. w czasie wizyty u Logosm :) Widzialysmy sie po raz pierszy, a ja mialam wrazenie, jakbym bywala w tym domu od lat;) (Zdaje sie, ze zasiedzialam sie nawet do nieprzyzwoitych godzin rannych, prawda ;):P Logosm? Wodny Psikulcu, nie boje sie podrozy samolotem z malenstwem. Franio znosil samolot spiewajaco - a wlasciwie - spiaco... Przytulal sie do cyca przy starcie, budzil na troche w czasie podrozy i przysypial znowu przy ladowaniu. Piers lub butelka podane w odpowiednim memoncie rozwiazuja problem zmiany cisnienia i problemow z uszami. Jedyny klopot to przesiadki - nie mamy niestety bezposrednich polaczen Turyn-Warszawa. I wiesz co - mysle, ze znacznie gorzej podrozuje sie z wiekszym dzieckiem... Co do podrozy do 3-miasta - wcale nie wykluczone... Jelsi transakcja bedzie sie nam zamykac w czasie najblizszych dwoch miesiecy (A powinna), wybiore sie na pewno. Gdyby jednak mial to byc moj osmy lub dziewiaty miesiac ciazy - zastrajkuje.
  17. Nikki!!!!!!!!!! No tak, z tego wszystkiego zapomnialam Ci chyba pogratulowac zaliczonej sesji! Jestes wielka! :):):):):D:D:D! Logosm - pocieszylas mnie troche ;) Z tym cycem pocieszycielem jest dokladnie tak jak mowisz. Uzywalam go zawsze w charakterze uspokajacza i \"plasterka\" na wszelkie bole i funkcjonowal swietnie. Stad tym trudniej jest Franiowi zerwac teraz z \"nalogiem\". On nie rozumie co fakt, ze jest juz duzy, ma zabki i chce zostac kapitanem (moje stale argumenty) ma wspolnego z prawem do bycia pocieszonym w ulubiony sposob. Najgorzej kwestia wyglada przy zasypianiu. Widze wyraznie, ze nie potrafi znalezc sobie miejsca, wierci sie i choc oczka same sie zamykaja, sen nie nadchodzi... Czasem pomaga przytulenie sie policzkiem do mojego golego ramienia, a czasem (jesli juz inaczej nie dajemy rady - usniecie z reka przytulona do mojej piersi...
  18. Elffiku - no faktycznie obled z tym przeziebieniem non stop...:O Nie wiem zupelnie co Ci poradzic... To chyba bardzo obnizona podpornosc, a nie wciaz jedna i ta sama choroba, wiec chyba jednak cos na wmocnienie typu, tran, Biostymina lub Rybomunyl. Moze zmiana klimatu - choc wiem, ze latwiej to zasugerowac niz przeprowadzic. Mam nadzieje, ze wiosna przegna to cholerstwo od Was... Nikki - Twoje powiesci o smoczku cos mi przypominaja... Nie pisalam Wam o tym, bo juz naprawde bylo mi wstyd, ale odstawianie Frania od piersi nie wychodzilo mi zupelnie. Podchodzilam do tego wielokrotnie, ale nocne placze i wielokrotne pobudki zawsze w koncu lamaly silna wole mija i mojego meza. Franek domagal sie piersi tylko wieczorem i w nocy, ale za to z taka sila, ze zdawalo sie niemozliwe, by zasnal bez niej. Koniec koncow zacisnelam zeby i po ostatnim jego powrocie od dziadkow zawzielam sie. Wyobrazcie sobie, ze nie dostal \"cyca\" od prawie czterech tygodni, ale... domaga sie go rownie intensywnie co wieczor! Co wieczor tlumacze mu, dlaczego nie moze gop dostac, co wieczor tocze boj o to, by usnal mimo wszystko i co wieczor zdumiewa mnie jego wola, by mimo wszystko probowac. Dodam do tego tylko tyle, ze od tygodnia nie udalo mi sie uspic go przed 23.30 wieczorem, podczas gdy normalna pora zasypiania dotad byla godz. 21.30 - max. 22.00. Podobnie jak Nikki prosze - nie piszcie, ze sama jestem sobie winna, bo zwlekalam zbyt dlugo. Wiem i czuje sie z tym okropnie. Wiem tez, ze bede sie strzec powielania tych samych bledow z siostrzyczka Frania. Co do spotkania - Dynia - nic nie obiecuje, ale widzisz, ze ze mnie taka wiercipieta, ze pewnie predzej czy pozniej odwiedze Cie w gorach;) A wracajac do pomyslu spotkania w szerszym gronie - w sierpniu na pewno bede przez pewien czas w Polsce - moze ktoras z Was wybierze sie wtedy do Warszawy? Mam gdzie goscic, wiec problem hotelu odpada ;)
  19. Pszczola - przepraszam za lozko! No wiec, po namysle, przyznaje, ze, w naszym wypadku, to nie byl niestety najlepszy zakup. Kupilismy je, bo wydawalo nam sie praktyczne, ze w pokoju dzieciecym bedzie lozko rozkladane do rozmiarow lozka matrymonialnego (goscie, choroba dziecka, etc.) W rezultacie jednak: 1. Lozko w fornie zlozonej jest zbyt waskie dla Frania 2. Po rozlozeniu zajmuje mase miejsca i ciezko sie sklada 3. Jest za wysokie, a nie bardzo jest jak zamontowac oslone, zwlaszcza, ze jest dosc plytkie i oslona tej wysokosci moglaby zostac pokonana przez \"lunatykujacego\" Frania. Koniec koncow - mysle, ze pomysl \"doroslego\" lozka dla dwulatka jest bardzo dobry, pod nastepujacymi warunkami: 1. Lozko musi byc szerokie (wydaje mi sie ze 100 cm. to absolutne minimum) i dosc niskie (czyli takie jakie kupila Dynia dla Jagi). 2. Musi miec mozliwosc zamontowania oslony - przynajmniej w pierwszym okresie. Tyle moich spostrzezen - moze Dynia doda cos jeszcze?
  20. Pszczola, widzisz na czym polega czar Terminu w Grudniu? Wystarczy napisac, ze masz problem i on sam sie rozwiazuje! ;) A tak na powaznie - to super, ze Tobiaszek przeszedl taka metamorfoze. Ciesze sie i zycze, by trwala jak najdluzej! Wiecie, Myshka powiedziala mi neidawno, ze jestem chyba osoba, ktora widziala najwiecej z Was w realu. Nawet jesli dotad nie byla to prawda, po Krakowie trudno juz chyba bedzie temu zaprzeczyc :) Ale wiecie co? Ja wciaz marze o spotkaniu grupowym - i wierze gleboko, ze jest ono wykonalne :)
  21. Sprobuje jeszcze z \"abstrahowac\" ;)
  22. Zaczynam podejrzewac, ze jakis moderator - moralizator zaprogramowal to tak, by brzydki wyraz oznaczajacy czlonek meski nie pojawil sie czasem na Kaffe w zadnej konfiguracji;) Zapomnial tylko, ze ten wyraz pisze sie przez \"ch\" ;)
  23. Cos podobnego - ten chochlik robi automatyczne zmiany w tekscie! Znowu splatal mi tego samego figla! Prosze - zrobcie eksperyment i uzyjcie slowa \"abstrahujac\" (tak, jak ja teraz, tj. przez samo \"h\") w kolejnym wpisie. Ciekawam, czy zmieni takze Wam...
  24. Nie mam pojecia co to za chochlik wkradl sie do KAffe, ale dalabym sobie glowe uciac, ze napisalam \"abstrahujac\" przez samo \"h\" (Jestem ostatnio nieco przewrazliwiona na punkcie mojego wtornego analfabetyzmu i staram sie kontrolowac troche swoja ortografie...) :P;)
  25. Wodny Psikulcu - niespodzienka! ;) Bede w Krakowie! :):):) Powodem do przyjazdu sa wprawdzie spotkania z bankami w Warszawie, ale moj zaprzyjazniony mecenas z Krakowa nagral mi na srode spotkanie z szefem Krakowskiej Strefy Ekonomicznej - chce tam sciagnac wloskich inwestorow, zeby miec powod do czestych odwiedzin w moim ulubionym miescie ;)) Zatem bierz kajecik i pisz - sroda 14 marca, spotkanie z Kuk (i Karenka mam nadzieje!!) Szczegoly proponuje ustalic mailowo :) I tylko blagam Cie - nie mow, ze nie mozesz w srode, bo to niestety jedyny dzien... :) Elffiku - wlasnie - zapomnialam dodac, ze abstrahujac od calej grozy sytuacji - Amelii naleza sie naprawde ogromne brawa i wyrazy uznania za postawe. Masz wspaniale dziecko - dzielne i pogodne! A to takze Twoj ogromny sukces wychowawczy! Ogromny buziak dla Malej! Myshko - rozumiem Twoja radosc jak malo kto! Bawcie sie dobrze i wygadajcie za wszystkie czasy! :)
×